Aris Limassol to jeden z nielicznych klubów, z którymi w tym sezonie będziemy mierzyć się po raz pierwszy w historii. Czas poznać, przynajmniej pobieżnie, mistrza Cypru.
Poprzednie rywalizacje
Historia starć z Cypryjczykami jest dość wyrównana. Od kilkunastu lat nie jest to słabeusz europejski, tylko średniak, który w ostatnich kilku sezonach miał więcej klubów w fazie grupowej niż my. W bieżącym rankingu jesteśmy na podobnym poziomie, a zarówno Raków, jak i Aris mają już zapewnioną fazę grupową.
1978/79 | I runda PUEFA | Pezoporikos | Śląsk Wrocław | 2:2, 1:5 |
1999/00 | I runda PUEFA | Anorthosis | Legia Warszawa | 1:0, 0:2 |
2003/04 | II runda el. LM | Wisła Kraków | Omonia | 5:2, 2:2 |
2011/12 | IV runda el. LM | Wisła Kraków | APOEL | 1:0, 1:3 |
2013/14 | Faza grupowa LE | Legia Warszawa | Apollon Limassol | 0:1, 2:0 |
2015/16 | II runda el. LE | Jagiellonia Białystok | Omonia | 0:0, 0:1 |
2020/21 | II runda el. LM | Legia Warszawa | Omonia | 0:2 pd. |
2020/21 | III runda el. LE | Apollon Limassol | Lech Poznań | 0:5 |
Gdy ostatni raz graliśmy z zespołami z tego kraju, w eliminacjach były rozgrywane pojedyncze mecze. Legia przegrała z Omonią po dogrywce, grając słabo, ale mając też nieco pecha. Z kolei Apollon został zdemolowany przez Lecha, choć pierwsza połowa była trudna i dopiero w drugiej poszło z górki. Do tej pory to jedyny klub z Cypru, który pokonaliśmy na wyjeździe, mimo dużej różnicy poziomów w dawnych czasach. Oprócz Lecha zrobiła to także Legia w ostatniej kolejce fazy grupowej LE.
Ostatnie 5 lat w pucharach
Sezon | Runda, w której odpadli | Przeciwnicy i wyniki | Poprzednie rundy | Przeciwnicy i wyniki |
2018/19 | – | – | – | – |
2019/20 | – | – | – | – |
2020/21 | – | – | – | – |
2021/22 | – | – | – | – |
2022/23 | Q2 LKE | Neftçi 2:0, 0:3 | – | – |
Aris dopiero w zeszłym sezonie zadebiutował w europejskich pucharach. Zaczął od zwycięstwa, ale zaprzepaścił dwubramkową przewagę w Azerbejdżanie.
Po raz pierwszy Raków zmierzy się z mniej doświadczonym klubem w pucharach, a także mającym niższy współczynnik. Nawet trener Dawid Szwarga podkreślał znaczenie choćby meczów ze Slavią z zeszłego sezonu, z których według niego drużyna i klub jako całość dużo się nauczył. Nie musi to być decydujące, ale to jeden ze szczegółów, którego nie można do końca lekceważyć.
Forma i terminarz
Liga cypryjska zaczyna grę dopiero w drugiej połowie sierpnia. Jedynymi meczami Arisu o stawkę w tym sezonie był Superpuchar Cypru z Omonią oraz dwumecz z BATE w II rundzie eliminacji LM. W trakcie meczów z Rakowem drużyna wciąż będzie znajdować się w okresie przygotowawczym.
Gdy w meczach zespołu białoruskiego oraz cypryjskiego z białoruskim właścicielem padają wyniki 6:2 i 5:3 dla drugiej strony, to pewnie można mieć różne wątpliwości. O wielu rzeczach jednak nie wiadomo i trudno tylko na tej podstawie kogoś oskarżać. W dwumeczach polskich klubów też padło dużo goli i niczego to nie musi oznaczać.
Jeśli patrzeć na samo boisko, awans ani przez moment nie był zagrożony. Aris w pierwszym meczu szybko prowadził 3:0, a dopiero od drugiej połowy doszło do wymiany ciosów, kontynuowanej właściwie aż do końcówki rewanżu. Wyższość piłkarska mistrza Cypru była wyraźna, a trzeba przypomnieć, że BATE znalazło się w tym miejscu mocno na wyrost i zdecydowanie odstaje poziomem w tej rundzie, nie mając zbyt wiele wspólnego z zespołem, który kiedyś regularnie grał w fazie grupowej.
Miasto i stadion
Limassol to najważniejszy port Cypru i jeden z głównych ośrodków przemysłowych i turystycznych. Znajduje się na południu wyspy przy granicy z brytyjskim terytorium zamorskim. Wzdłuż linii brzegowej ciągnie się kilkunastokilometrowa efektowna promenada. Głównym zabytkiem jest zamek, który istniał w tym miejscu w średniowieczu, a został zrekonstruowany w 1590 roku. Ponadto znajduje się tam prawosławna katedra Agia Napa, park miejski czy zoo. Na przedmieściach, w miejscowości Kolossi, mieści się inny zamek z historią średniowieczną, zrekonstruowany w XV wieku.
fot. pxfuel.com
W Kolossi oprócz zamku znajduje się także Limassol Arena, funkcjonująca pod nazwą sponsora – Alphamega Stadium. Obecnie kluby cypryjskie nie muszą mieścić się na GSP Stadium w Nikozji, a powstają nowe obiekty na odpowiednim poziomie do goszczenia europejskich pucharów. Alphamega Stadium został oddany do użytku w listopadzie 2022 roku. Mieści on niewiele ponad 10 000 miejsc siedzących. Gra tam nie tylko Aris, ale też inne lokalne kluby – AEL i Apollon. Ten ostatni inaugurował obiekt w meczu z Doxą.
fot. apollon.com.cy
Zespół
Rzuca się w oczy, że są tam zawodnicy bardzo wielu różnych narodowości, a Cypryjczycy, nawet jak na tamtejsze standardy, są całkowicie na marginesie.
W porównaniu z mistrzowskim sezonem nie ma już napastnika Aleksandra Kokorina, który wrócił z wypożyczenia do Fiorentiny. Rosjanin był najlepszym strzelcem zespołu i został wybrany najlepszym zawodnikiem całej ligi. Karierę zakończył inny napastnik – Daniel Sikorski, który został dyrektorem sportowym.
To jednak nie oznacza, że Mariusz Stępiński nie ma tam konkurencji. W dodatku, podobnie jak Karol Struski, miewał problemy z kontuzjami, więc nie zawsze układało się to dla nich dobrze. Biorąc pod uwagę, że z Omonią zagrało trochę więcej rezerwowych, a z BATE bardziej pierwszy skład, to bliżej podstawowego zestawienia jest Struski, a Stępiński balansuje na granicy. Mimo to ten drugi zdołał strzelić gola w każdym z dotychczasowych trzech meczów.
Obecnie wydaje się, że najlepsi zawodnicy w Arisie to ci ofensywni. W dwumeczu z BATE szczególnie dobrze wyglądali napastnik Yannick Gomis i prawy skrzydłowy Shavy Babicka. Z drugiej strony ich słabszym punktem powinien być środek obrony. Franz Brorsson i Alex Moucketou-Moussounda grali nerwowo i popełniali błędy, gdy pojawiała się choćby minimalna presja ze strony Białorusinów.
Trenerem jest Aleksiej Szpilewskij, o którym napomknąłem w kontekście białoruskich trenerów w tekście o Ordabasach. W przeszłości był łączony m.in. z Rakowem i Lechem, a z porównywalnych klubów prowadził jeszcze Kajrat Ałmaty, gdzie zdobył mistrzostwo. Swoją karierę trenerską zaczął w wieku 21 lat w juniorskich zespołach w Niemczech, m.in. w VfB Stuttgart i RB Lipsk. Podobnie jak z Florą, vis-à-vis Dawida Szwargi będzie inny młody trener, bo Szpilewskij ma 35 lat i już w wieku 30 pracował jako pierwszy szkoleniowiec na Białorusi, a potem w Kazachstanie. Styl gry preferowany przez Szpilewskiego ma w sobie dużo z tego, czego uczą w klubach Red Bulla, a więc opiera się m.in. na intensywnym pressingu i szybkim przechodzeniu z obrony do ataku. Tak odważny i wymagający sposób gry nie sprawdził się w Erzgebirge Aue, gdzie Szpilewskij nie wygrał żadnego z siedmiu meczów ligowych i odpadł w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec. Sportowo to do tej pory jego największe niepowodzenie. Epizod w Dinamie Brześć trwał niecałe pół roku, ale zakończył się z powodu konfliktu z kierownictwem klubu. W Arisie nie tylko wygrał mistrzostwo, ale i został wybrany najlepszym trenerem w lidze.
Podsumowanie
Trafiłem na porównania Arisu do Rakowa, z uwagi na to, że też jeszcze niedawno grywał głównie w niższych ligach, a w krótkim czasie wszedł do czołówki i zdobył mistrzostwo. Jeżeli chodzi o konstrukcję kadry, to też jest ona podobna w tym sensie, że stawiają na gotowych zawodników z różnych krajów. Jednocześnie nie ma tam zbyt wielu zawodników po trzydziestce. W Rakowie po odejściu Tomáša Petráška najstarsi są Milan Rundić, Sonny Kittel i Łukasz Zwoliński – wszyscy w wieku 31 lub 30 lat. Aris też ma w kadrze trzech graczy w tym wieku lub trochę starszych. Stawiają więc na zawodników w zasadzie w najlepszym wieku, już odpowiednio ogranych, ale jeszcze mających przed sobą dobrych kilka lat grania, a także być może szczyt dyspozycji w karierze. Wreszcie oba kluby mają też młodych trenerów, z których Szpilewskij ma już za sobą kilka lat pracy jako pierwszy szkoleniowiec i dwa zdobyte mistrzostwa, a Szwarga dopiero zaczyna w tej roli.
Trzeba by dużo dokładniej przyjrzeć się Arisowi, aby zrozumieć tamtejsze powiązania, ale też dowiedzieć się, jak doszło do tego, że przebyli taką drogę w krótkim czasie. Detronizacja APOEL-u czy innych czołowych klubów na Cyprze od dłuższego czasu była niewykonalna z perspektywy tych słabszych, ale Aris należy już do tej lepszej kategorii. Niestety krótki okres na obserwację oraz niezaczęta jeszcze liga pozwalają tylko na bardzo wstępny i ogólny opis.
Aris powinien być większą niewiadomą niż Qarabağ. Po mistrzu Azerbejdżanu mniej więcej było wiadomo, czego można się spodziewać. Tu nawet mecze z BATE nie mówią zbyt wiele o aktualnej dyspozycji mistrza Cypru. W najgorszym razie powinien to być przeciwnik, z którym Raków byłby w stanie rozegrać wyrównany dwumecz. Losowanie tej rundy mogło być trudniejsze, więc dobrze byłoby wykorzystać tę szansę. Tym razem to Raków podchodzi do dwumeczu w roli bardziej doświadczonego zespołu i powinien wiedzieć, jak sobie w tej sytuacji poradzić.
@Kos "I w takim układzie, żeby nabić 6 punktów w LM wystarczają 2 remisy, a w LE już trzeba dwóch zwycięstw."
A czy nie jest tak, że trzeba trzech zwycięstw w LE żeby nabić 6 punktów rankingowych ?
W każdym pucharze w fazie grupowej do rankingu krajowego za zwycięstwo są 2 punkty a za remis 1 punkt. W LE i LKE punkty liczy się od zera, a w LM ma się na starcie bonus 4 punktów. Zatem masz rację, aby w LE zdobyć 6 punktów do rankingu klubowego trzeba wygrać trzy spotkania.
Jasne, 3 zwycięstwa, oczywista pomyłka :) Dzięki za zwrócenie uwagi. Ogólnej tezy to jednak nie zmienia, jedynie tym trudniejsze to zadanie, gdy mówimy o 3Z w takiej grupie LE.
Moim zdaniem, ci którzy mówią że lepiej LKE zamiast LM dla Rakowa bo można punkty nabić naprawdę nie mają argumentów. Już pomijam, pieniądze, prestiż, wzrost wartości poszczególnych piłkarzy bo to wszystko dużo lepsze w LM. Ale nawet punkty: żeby wejść do LM dostajesz punkty za zwycięstwa w kwalifikacjach + bonus (odsyłam do przeliczenia Viktorii Pilzno za zeszły sezon), jeśli spadniesz do LKE to znaczy że miałeś gorsze wyniki w kwalifikacjach to i mniej punktów nabiłeś i bonusu na start nie ma (odsyłam do przeliczenia Shamrock Rover za zeszły sezon). Naciąganym argumentem w przypadku Lecha byłoby że w LM losowany z 4 koszyka, w LKE losowany z 2 koszyka - więc rzeczywiście szansa na dobre punktowanie, ale Raków w obydwu przypadkach byłby losowany z 4 koszyka więc i ten argument odpada.
Dokładnie tak, dobrze wskazałeś na Viktorię sprzed roku: wykręciła sobie wyższy ranking niż np. Bodø, które po przygodzie w LE grało jeszcze na wiosnę w LKE. A Raków ma przecież sporą szansę jakieś punkty zdobyć w LM, grupa Czechów sprzed roku była naprawdę makabryczna.
Poza tym wszystkim, po to się gra w piłkę, ogląda piłkę lub zarządza piłką, żeby Twój klub grał w takich rozgrywkach jak LM. Stempel jakości na lata.
Jeżeli Aris wygra w Q4 LE, a Raków przegra w Q4 LM i oboje wylądują w tych samych rozgrywkach to premia od UEFA jest taka sama, czy różni się ze względu na to, że Raków brał udział w play off LM ?
Różni się, Raków dostanie około 8 mln euro - 5 za IV rundę LM plus 3 z groszami za fazę grupową LE. Aris tylko 3 z groszami.
Ło panie.. duża różnica, nawet nie wiedziałem , że ten dwumecz ma aż taki ciężar finansowy.
Tak, różnica jest przeogromna. Q4 LM to w nomenklaturze UEFA Faza Play-Off, a więc integralna część rozgrywek. Stąd taki pieniądz na stole i doskonale, że idzie do kieszeni polskiej, a nie cypryjsko-rosyjskiej.
I tu trzeba oddać fanom tezy o kluczowości rozstawienia: Raków 'wygrał' Q4 i spore pieniądze już na etapie Q2, losując rozstawiony Karabach. W nagrodę w Q3 wszedł przeciętny Aris, a nie np. Kopenhaga czy Dynamo Zagrzeb.
Genialna taktyka trenera Szwargi. Przyjęcie rywali w pierwszej połowie na swojej części boiska, spowalnianie gry i danie się wyszumieć Cypryjczykom. W drugiej części spotkania zaatakowanie, by odskoczyć przeciwnikom na bezpieczny (dwubramkowy) dystans i gdy ten plan się powiódł kontrolowanie przebiegu wydarzeń boiskowych. W nagrodę walka o fazę grupową LM w Q4, czego nie mieliśmy od ładnych paru lat.
Brawa, brawa i jeszcze raz brawa dla całego zespołu, trenerów, działaczy, władz klubu i kibiców Rakowa. A na okrasę przepiękny gol Tudora, bramka - miód. Świetne interwencje Vladana również przyczyniły się do największej jak do tej pory wiktorii w historii zespołu spod Jasnej Góry.
A teraz czekamy na rywala: Kopenhaga, czy Sparta?
Gratulacje jak najbardziej. Ale nie uważasz tak czysto piłkarsko, ze jednak kontroli nad meczem przez bardzo dużą część Raków nie miał?
To nie było tak, że zagrali jakoś kapietalnie w obronie, bo sytuacji rywali mieli aż nadto. Tylko wykonczenie delikatnie mówiąc średnie, albo dobra gra bramkarza.
Oczywiście, taktyka była rozsądna, ale wykonanie już do idealnych nie należało.
Nie zebym się jakoś czepiał, bo się bardzo ciesze z tego wyniku, natomiast tak na chłodno chciałem to ocenić.
@urbas - Aris bardziej dużo strzelał niż miał niesamowite okazje. tzw. 100%-ych (nie lubię tego zwrotu, ale wiadomo o co chodzi) może jedną w całym dwumeczu. Pierwsza połowa wczoraj, z głęboką defensywą, miała głęboki sens w kontekście tego co działo się później. Widać że Aris to taki charakterologicznie afrykański zespół, ciśnie od razu ile może, bez rozłożenia sił. Może nawet Szwarga założył, że do przerwy będzie 0:1, a potem rywal opadnie z sił (co się zdarzyło) i wynik będzie do nadrobienia.
Ogólnie, mimo intensywnej obrony w I połowie wczoraj, Raków jest o klasę lepszy. Kopenhaga na pewno jest o wiele silniejsza od Arisu, no ale to już kolejny dwumecz i zupełnie nowa historia.
Raków dowozi. Nie zawsze jest lepszy, to są dość wyrównane spotkania, ale dopisuje kolejne zwycięstwa. Oby tak dalej! Oby pozostałe kluby wzięły przykład.
Ja właśnie się najbardziej obawiam tego, że Kopenhaga, tak jak przewidywałem następny rywal, jest dużo lepszym piłkarsko zespołem od Arisu.Ani nie będa tak marnować sytuacji jak Cypryjczycy, ani też Raków nie będzie mógł sobie pozwolić na marnowanie tylu setek, bo ich zwyczajnie zbyt duzo nie będzie.
@urbas
Wydaje mi się, że pisałem o kontroli wydarzeń po zdobyciu bramki (osiągnięciu dwubramkowej różnicy w dwumeczu), więc o bardzo dużej części meczu mowy być nie może. Tak, Aris był przy piłce, dążąc do wyrównania i ewentualnego zmniejszenia dystansu do częstochowian, ale im się to nie powiodło. Kontrola dwumeczu od momentu bramki Frana była całkowita.
A tu pełna zgoda. Po zdobyciu bramki totalnie wszystko pod kontrolą Rakowa. Fakt, kolega Bach Kara ma racje - Raków ma tę umiejętność, że dowozi do konca dobry rezultat. Oby tak do LM!
Mysle ze nie ma za bardzo sensu zaglebianie sie w przebieg wczorajszego meczu bo wszystko bylo dyktowane przez wynik dwumeczu. W pierwszej polowie Rakow w ataku nie istnial ale tez na az tak wiele Arisowi nie pozwolil. Zakotlowalo sie z 2-3 razy w polu karnym naszych plus sytuacyjny strzal w slupek Stepinskiego. Do ogladania bylo to bardzo nudne ale dla Rakowa pozyteczne.
W drugiej polowie szybki gol z rzutu wolnego sprawil ze Aris musial atakowac i blizej bylo tak naprawde 2:0 jak 1:1.
Na pewno inaczej wygladal by ten mecz gdyby to byl juz chocby pojedynek w fazie grupowej,
Aczkolwiek zgoda z tym, ze Kopenhaga bedzie na pewno grozniejsza jesli odda im sie inicjatywe. Ale to dopiero jak znowu wynik dwumeczu przed rewanzem ulozy sie pod Rakow, a do tego jeszcze daleka droga.
Eliminacje pucharow to jak egzaminy w szkole czy na studiach: zakuc, zdac, zapomniec i jechac dalej :)
Brawa dla Rakowa za wczoraj.
W tym momencie to chyba najbardziej „pucharowa” z naszych drużyn - mam na myśli taktyczną inteligencję poszczególnych graczy oraz zdolność do „wycierpienia” korzystnego wyniku. W tym upatruję szansy z Duńczykami.
Tak jak padło powyżej, Raków wchodzi na poziom, gdzie nieskuteczność będzie już ostro karcona, a szans na gole może nie być już tak wiele, więc z przodu muszą się trochę poprawić.
Choć oczywiście duet Piasecki/Zwoliński robi co w ich mocy i wyglada to i tak lepiej niż pewnie większość zakładała, to jednak gdyby tam dołożyć napastnika z prawdziwego zdarzenia, Raków być może mógłby nawet myśleć o wyjściu z grupy LE.
Mimo dwóch meczów na wyjeździe (Sosnowiec/Kopenhaga) liczę na 0.25 w dwumeczu (a po cichutku też na awans).
Ja bardzo zgadzam się z @Kajsonem. Dostanie się do LM już samo w sobie generuje dużo pkt do rankingu, a do tego ogromną kasę, którą jestem przekonany zarządzający Rakowem spozytkuja świetnie dla całej polskiej piłki. Nie mówię tu o niegdysiejszym wieszczeniu o doskoku od reszty o lata świetlne. Wystarczy zbudowanie porządnego stadionu i ośrodka treningowego i już młodzież ma gdzie się profesjonalnie kształcić.
Grupa lm i powalczenie o 3m w grupie i kolejny mecz gdzie choćby 1 remisu można poszukać do kolejnych punktów rank. (walkę o 3m w gr lm podkreślam)
21m to jest dla nas miejsce gdzie żeby pójść dalej trzeba wygrywać z najlepszymi drużynami z krajów jak Chorwacja Grecja Cypr Rumunia Szwecja ale także już blisko Czechy Ukraina Dania. Potrzymania walka w dwumeczu musi być wyrównana i w 50% zwycięska. W miejscu gdzie się znaleźliśmy trzeba też prezentować podobny poziom do 7 8 drużyn z top 10. Inaczej nie ma szans na awans do góry w rankingach i losowania przeciwników znów będą trudne.
I jeszcze co do gry Rakowa. Trzeba Aris pokonać w Częstochowie i w rewanżu conajmniej 1 bramkę strzelić. Jak dla mnie z Karabachem się udało, ale przestrzegam przed nastawianie drużyny na obronę i kradnięcie czasu. Taka gra się mści. Szczególnie gdy przeciwnik ma dynamit z przodu a gra defensywna nie zachwyca.
Pozdrawiam szanownych forumowiczow.
Przed startem pucharów sam tutaj pytałem szanownych komentujących, czy z punktu widzenia rankingów nie lepiej by Raków trafił do grupy LKE zamiast do LM. Niezależnie od odpowiedzi (mnie najbardziej przekonała ta z grupą LE) w każdym meczu warto bić się o punkty i awans. Tym bardziej z przedstawicielami lig, które są naszymi rywalami w wyścigu rankingowym.
To chyba ja Ci odpowiadałem :D. Sam nie wiem czy nie lepiej o LM jednak się bić, bo przeczytałem 1 komentarz na tej stronie i trochę kolega ma rację. Pod względem rankingu wiadomo lepiej spaść do słabszej ligi typu LE lub LKE. Chociaż w LE na pewno większa kasa niż w LKE, a dodatkowo jeśli udałoby się jednak w LM to Raków jak będzie nadal tak dobrze zarządzany to myślę, że dodatkowa duża kasa może ustawić ten zespół na regularne granie w europie, a z LKE czy LE jest na to mniejsza szansa. Tak czy tak uważam, że teraz to i tak już jeden pies gdzie wylądują. Punkty dla rankingu nabiją jakieś tam, siano zarobią by powtórzyć sukces z tego roku(chociaż wolałbym aby to Lech grał w LM :D). Wiec no ciesze się, że chociaż na sto procent już jeden klub będę mógł oglądać na jesieni w europejskich pucharach :).
W sumie to zbieramy punkty do rankingu, aby kiedyś mieć ułatwioną ścieżkę nie tylko do LKE i LE, ale przede wszystkim do LM. Jeśli w tym roku Raków byłby w stanie przebić się do LM to nikt nie powinien narzekać i zastanawiać się nad punktami. Sam przed starem eliminacji stawiałem jednak na bardziej realistyczny wariant, czyli awans do LE. I nadal to podtrzymuje, bo choć Raków jest świeżością w polskiej piłce pod względem zarządzania to jednak rywale w Q4 LM to moim zdaniem zbyt wysoka półka na ten moment. Choć chciałbym się mile zaskoczyć, bo zobaczyć na polskiej ziemi Real, Barcelonę, Arsenal czy Milan i to wszystko przy dźwiękach sławnej "kaszanki" to byłaby duża sprawa dla każdego polskiego kibica. No, ale najpierw misja Aris Limassol.
Raków ma już zapewnioną fazę grupową europejskich pucharów. Po raz pierwszy zatem częstochowianie zasmakują gry na europejskich boiskach kalendarzową jesienią. Teraz pozostaje walka o to, by były to rozgrywki jak najbardziej prestiżowe, dostarczające jak najwięcej punktów do rankingu, jak najbardziej mocne i jak najbardziej dochodowe. Stawka jest więc wciąż duża, ale nie oznacza już potencjalnego odpadnięcia przed fazą grupową.
To oznacza, że Arsenić i spółka mogą zagrać mniej stremowani - bardziej na luzie. Jak to w kwalifikacjach bywa najgorszą wiadomością jest chyba nie sama drużyna z Cypru a klimat w okresie letnim tej śródziemnomorskiej wyspy. Zapowiadają się warunki jeszcze bardziej ekstremalne niż w Baku. Czy eskapada na południowo-wschodnie krańce kontynentu zakończy się sukcesem jak to miało w przypadku Lecha, czy totalną katastrofą jaką "sprezentowała" nam krakowska Wisła - czas pokaże.
Dobrze by zatem było, by wzorem dwumeczu z Azerbejdżanami wywalczyć sobie pod Jasną Górą zaliczkę bramkową. Plusem jest fakt, że ekipa z Limassolu jest równie zielona jak jej barwy klubowe jeżeli chodzi o występy na tak zaawansowanym etapie kwalifikacji. Jednak to częstochowianie mają wyższy współczynnik klubowy i to Raków miał za sobą już kilka ciekawych i zwycięskich dwumeczów w poprzednich sezonach. Dla ich rywali wyeliminowanie BATE to dopiero pierwsze zwycięskie kroki w ich historii z euro-pucharami.
Sprawa jest zatem prosta: faworytem jest Raków i powinien tę cypryjską przygodę przejść z mniejszymi problemami niż z Karabachem. Zespół trenera Szwargi z dużą ciekawością powinien się przyglądać losowaniu Q4 LM w najbliższy poniedziałek. Cypryjczykom należy się szacunek za mistrzostwo i pokonanie Białorusinów, ale to drużyna Rakowa powinna "rozdawać karty" tego dwumeczu.
"Teraz pozostaje walka o to, by były to rozgrywki jak najbardziej prestiżowe, dostarczające jak najwięcej punktów do rankingu, jak najbardziej mocne i jak najbardziej dochodowe" - nie da się pogodzić tego wszystkiego, chyba że uważamy szanse Rakowa na zawojowanie Ligi Mistrzów za niezerowe:) Na pewno muszą przejść Aris i zasmakować bezpośredniego boju o LM, tego nie było w Polsce od 2016 roku.
Ależ da się. Czy występy w Lidze Mistrzów nie są najbardziej prestiżowe, dostarczające najwięcej punktów, najmocniejsze i najbardziej dochodowe? Myślę, że każda z tych kategorii jest jak najbardziej prawidłowa.
Inne rozgrywki? Tam też można odpaść.
Opisuję LM nie pod kątem Rakowa tylko ogólnie - to one dają wspomniane przeze mnie powyżej walory. To, czy się z nich korzysta, czy nie to już zupełnie inna i nieprzewidywalna historia. W każdym razie na pewno warto o nią powalczyć.
Pozdrawiam!
raków ma wd. elo 30% szans na LM, ludzie myślący, że raków ma większe szanse na LK niż LM to ignoranci.
Patrząc na potencjalnych rywali w Q4 LE - gdyby nie udało się przejść Arisu (moim zdaniem się uda) - LK jest w tym momencie najmniej realnym scenariuszem dla Rakowa. A jeśli już wbijać do Ligi Europy, to na pewno po grze z tuzami w Q4 LM. Takie doświadczenie będzie nieocenione na przyszłość.
O ile sie nie myle, to ostatnio Legia grala w LE i zrobila tam tyle punktow ile by zrobila za sam awans do LM...
Porównanie rozgrywek:
LM - mega wysoki prestiż, mega wysoki dochód, awans oznacza spore/duże punkty w eliminacjach (między 0.500 a 1.000) plus bonus za sam awans (chyba 1.000), niska szansa na punkty w grupie, bardzo wysoki poziom
LE - średni prestiż, średni, ale dużo niższy dochód niż w LM, awans oznacza średnie punkty w eliminacjach (między 0.250 a 0.750), średnia szansa na punkty w grupie, wciąż wysoki poziom, szansa na "spadek" z 3 miejsca do play-offów LKE.
LKE - niski/średni prestiż, ciut niższy dochód niż w LE, awans oznacza niskie lub średnie punkty w eliminacjach (między 0.000 a 0.500), ciut wyższa szansa na punkty w grupie, wciąż ciężki, ale już średniowysoki poziom. 3 miejsce nic nie daje.
Więc, moim zdaniem LM>LE=LKE
LM wbrew pozorom daje dużo punktów rankingowym i gigantyczny prestiż, historię i dochód. LE i LKE są dla mnie na podobnym poziomie pod kątem "użyteczności". Prestiż i moc - tu różnice dla mnie minimalne i bez takiego znaczenia te wskaźniki. Może ciut lepsza jest LKE ze względu na potencjalnie prostszą grupę kosztem punktów w eliminacjach i trochę pieniędzy. Pytanie czy chcemy pewne punkty teraz po awansie w LE i walkę o punkty w grupie czy potencjalny brak punktów w eliminacjach i łatwiejsza walka o punkty w grupie. Niby w LKE minimum jeden rywal będzie do powalczenia. LE jest lepsza pod kątem możliwości spadochronu do LKE i może jakiegoś ewentualnie prestiżowego rywala. Ale i tak nie ma pewności co zaprezentują na boisku i jednocześnie LKE nie jest taką gwarancją punktów jak w przypadku Lecha rok temu czy potencjalnie w tym roku jakby mieli niezły koszyk. Trochę to przypomina Legię Michniewicza w LE z Leicester, Napoli i Spartakiem, z której i tak wyciągnięty był max moim zdaniem i mogło być gorzej. Dało to 4 punkty do rankingu a wtedy Bodo sobie odpadło z Legią i zrobiło punktów 15 w el. LKE i LKE.
I tak myślę, że najbardziej "grozi nam" LE, bo jest szansa z Arisem albo w play-off Q4 el.LE.
Ja uważam, że jednak LE jest najlepszą opcją z dwóch powodów. Po pierwsze większa szansa na zajęcie chociażby 3 miejsca niż w LM co za tym idzie grania dalej w LKE, oraz większa kasa niż w LKE. Co prawda nie spoglądałem jak to wygląda budżetowo, zaraz sobie to sprawdzę, ale może ktoś kto ogarnia temat napisać jak to wygląda. Wygrana w LM,LE i LKE ile pkt do rankingu i ile $, remis i porażka.
Jeśli jest tak jak mówisz, że różnica jest niewielka między LE i LKE to jednak nadal uważam, że LE pod względem rankingu będzie lepsze, bo jednak Raków może o punkty z każdym powalczyć, a ma te zabezpieczenie w postaci 3 miejsca i gry dalej czego nie ma w przypadku LKE, a w LM raczej ciężej będzie szarpnąć punkty, chociaż patrząc długofalowo i sposób zarządzania Rakowem, może to i lepiej jakby więcej kasy przytulili jak to w przypadku LM jest, no i dzięki temu pozyskali dobrych zawodników i grali co roku w Europie :). Ciężka symulacja i najlepiej to nie myśleć o tym. Co będzie to będzie, jak trafi się dobra grupa w LM to oczywiście, że LM by było idealne. Ale większa szansa na łatwiejszą grupę to jednak LE, a o LKE nawet nie wspomnę, bo to już plan awaryjny.
@Arek
Według danych z lipca 2021, a chyba nic się nie zmieniło.
Liga Mistrzów:
Faza grupowa – 15,25 miliona euro (70 milionów złotych)
Wygrany mecz w grupie – 2,9 miliona euro (13,3 miliona złotych)
Remis w grupie – 900 tysięcy euro (4,1 miliona złotych)
Liga Europy
Faza grupowa – 3,6 miliona euro (16,5 miliona złotych)
Wygrany mecz w grupie – 630 tysięcy euro (2,9 miliona złotych)
Remis w grupie – 210 tysięcy euro (965 tysięcy złotych)
Liga Konferencji
Faza grupowa – 2,9 miliona euro (13,3 miliona złotych)
Wygrany mecz w grupie – 500 tysięcy euro (2,3 miliona złotych)
Remis w grupie – 166 tysięcy euro (760 tysięcy złotych)
"Zajęcie drugiego miejsca w fazie grupowej, zakwalifikowanie się do 1/16 finału, a następnie przedostatnie się do czołowej szesnastki Ligi Konferencji opiewało łącznie na ponad 1,2 mln euro."
Najlepszy pod kątem finansowym był oczywiście awans do ćwierćfinału. Wyeliminowanie Szwedów przyniosło Lechowi kolejny zastrzyk w postaci miliona euro."
Czyli finansowo LE nie wygląda dużo lepiej od LK, zwłaszcza że o dobry wynik w tej pierwszej jest ciężej z uwagi na klasę rywali.
LE wygląda dużo lepiej od LKE, tylko nie od razu. Przydział marketingowy na koniec sezonu jest wyraźnie większy. Ekspozycja na trudnych, markowych rywali - co ma ogromne, choć niewymierne znaczenie - też jest wyraźnie większa.
Akurat w ubiegłym sezonie LE wygenerowała olbrzymie zainteresowanie, głównie za sprawą dwumeczu Man Utd. v. Barcelona, który był śledzony na równi z dwumeczami LM, a także za sprawą głośnego finału z wieloma podtekstami. Poza tym, UEFA wykonała świetny manewr lata temu z przyznaniem zwycięzcy LE miejsca w LM, dzięki czemu nikt sobie nie lekceważy tych rozgrywek. Nie wiem czy w LKE też by się to nie przydało.
Pytanie odnosnie tego co lepsze powinno być postawione na sam początek tak:
Czy Rakowowi w rozwoju sportowym ( za taki bede uważał coroczny udział w fazie grupowej europejskich pucharów ) bardziej pomogą większe pieniądze czy wyrobienie rankingu punktowego.
Bo przy awansie do LM na pewno sporo zarobią, za to nie ukrywajmy, ugrają punkt, moze 3 i to raczej tyle. Bo nie takie ekipy jak Raków tam grały i dostawały niezły łomot.
Za to w takim LE czy LKE o punkty rankingowe na pewno bedzie sporo łatwiej, ale nie ma zadnych szans na osiągnięcie kasy jak z LM.
Moim zdaniem kluczem jest ile tych punktów byliby w stanie zrobić. Bo jesli tyle, zeby byc rozstawionym we wszystkich rundach eliminacji LKE, to jednak wybrał bym punkty a nie ranking.
Z prostej przyczyny - wylosujesz w IV rundzie eliminacji naprawdę klasowy zespoł to zarobienie 20 mln e nie spowoduje, ze masz duzo większe szanse pokonac ekipe, w której jeden zawodnik kosztuje takie pieniądze. Bo 20 mln e w skali Polski to są olbrzymie kwoty, ale juz nawet dla przeciętnych średniaków pokroju Celticu, Kopenhagi czy Young Boys to nie są jakies niewiadomo jakie pieniądze.
A co dopiero mowić o np. Eintrachcie, Fiorentinie czy Monako.
Ale zeby była jasność. Mniejsza o kalkulacje, bo te i tak są tylko czysto teoretyczne. Niech to Raków zrobi! AWANS LM!
To ciekawy temat w dyskusji na tej stronie: czy chodzi nam o grę w LM czy o ranking, który… może kiedyś dać większe szanse na grę w LM.
W przypadku Rakowa wydaje mi się oczywiste z każdej strony, że grupa LM to najlepsze, co może im się trafić pod kątem rozwoju w najbliższych latach. To, czego najbardziej brakuje klubom takim jak Lech czy właśnie Raków, żeby wejść na wyższy poziom, to moim zdaniem właśnie pieniądze. 15 mln EUR za samo wejście do grupy + dni meczowe/ koszulki/ bonusy z umów sponsorskich + wzrost o np. 20% wycen takich Kovaceviciow czy innych Tudorów, itd. daje perspektywę kolejnych dużych przychodów, które kto jak kto, ale p. Świerczewski i spółka raczej będą wiedzieli jak mądrze zainwestować. Nie zdziwię się, jeśli to właśnie u nich pojawi się wówczas pierwszy w naszej lidze transfer przychodzący za 3-4 mln EUR.
Za samo wejście do grupy LM Raków dostałby 4 pkt do klubowego (ekwiwalent 2Z lub 1Z+2R w grupie LE). W grupie LM przy stylu gry Rakowa jakieś 1-2 pkt dodatkowe są możliwe (w zależności od rywali) - np. jakieś paskudne 0-0 w stylu Getafe-Barcelona, a w LE żeby nabić takie 6 pkt do rankingu to już potrzeba 3 zwycięstw, czyli de facto walki o wyjście z grupy.
Życzę zatem częstochowianom, żeby obili Duńczyków i skasowali punkty i pieniądze „na dzień dobry” w LM. Już nabili dla nas do krajowego 1.375 pkt, jeśli dojdą do grupy LM to dorzucą minimum kolejne 1.25 - nawet jeśli nie zdobędą nic więcej w grupie to nie należy mieć do nich wtedy pretensji.
Mój drobny głos w dyskusji - czy lepiej być w LM czy nabijać punkty. Spójrzcie sobie tylko na porównanie zarobków. Lepiej mieć kilka punkcików w rankingu? Czy mieć tyle hajsu (i prestiżu), żeby sobie każdą pozycję obsadzić kozakiem nie bojąc się o budżet? To patrzenie na ciułanie punkcików w rankingu przypomina mi takie myślenie: lepiej nie grać w pucharach, bo ważniejsza jest liga, żeby zakwalifikować się do pucharów w przyszłym roku xDDD
@Ficxjo,
całą dyskusję należy zamknąć jednym zdaniem: "Punkty nie są celem, a jedynie środkiem do celu".
Moze wyjde na naiwnego ale moim zdaniem troche przeceniacie LM albo niedoceniacie Rakowa.
Mysle ze nie ma co siegac do przykladu remisu fartem vide Getafe - Barcelona, jak na pewno bedzie w grupie ktos z trzeciego koszyka, z kim u siebie Rakow moze powalczyc nawet o zwyciestwo. Ok, Milan i moze Lazio to by tez musialo byc duzo farta ale Crvena, Rangersi, Dinamo? Naprawde w razie awansu do LM trzeba miec pecha zeby trafic z trzeciego koszyka kogos z kim 0 punktow mozna w ciemno przypisac juz przed startem.
Paradoksalnie pierwszy koszyk wydaje mi sie nawet latwiejszy od drugiego. Jakos predzej widze urwanie jakiegos remisu z Sevilla, Feyenoordem czy nawet Benfica niz z najslabszym klubem z drugiego koszyka. Ale to juz moje bardzo subiektywne odczucie.
Tak czy siak chyba bardziej prawdopodobne jest ze Rakow w LM cokolwiek zapunktuje niz ze skonczy z jajem.
Jeśli już Raków wejdzie do grupy LM to tam może dziać się wszystko: od zera punktów po nawet jakieś wygrane i realną walkę o 3. miejsce (patrz 3 remisy Kopenhagi rok temu, sensacje Sheriffa i Karabachu dawniej). Przecież nawet Legia 7 lat temu spadła z bardzo mocnej grupy do LE, więc da się.
A koszyki układają się bardzo ciekawie, bo teoretycznie w LM można dostać zestaw: Napoli, Porto, Rangers (lub Crvena Zvezda albo YB Bern), a w LE można trafić na: Romę, Sporting, Brighton. I w takim układzie, żeby nabić 6 punktów w LM wystarczają 2 remisy, a w LE już trzeba dwóch zwycięstw. Co jest bardziej realne? Sam nie wiem.
Niech Raków jakkolwiek „tylko” wtoczy się do LM, a reszty punktów należy już wymagać od Lecha/ Legii (a najlepiej obu, jeśli Legia się dziś ogarnie).
@Kos "I w takim układzie, żeby nabić 6 punktów w LM wystarczają 2 remisy, a w LE już trzeba dwóch zwycięstw."
A czy nie jest tak, że trzeba trzech zwycięstw w LE żeby nabić 6 punktów rankingowych ?
@Kos
To, że zespoły z pierwszego koszyka są słabsze od tych z drugiego wynika z ustawienia tych koszyków. W pierwszym grają zwycięzcy LM i LE z tamtego sezonu i zwycięzcy sześciu pierwszych lig w rankingu. Jeśli zwycięzca LM czy LE jest mistrzem którejś z pierwszych sześciu lig to wtedy w pierwszym koszyku gra mistrz siódmej ligi itd. Dalej wszystko jest ustawiane z wykorzystaniem współczynników. Dlatego zdarzają się stosunkowo słabe grupy np. ze Sportingiem czy Benficą lub w tym roku możliwe z Feyenoordem.