Ordabasy Szymkent to modelowy przykład egzotycznego klubu. Ciekawie odkrywa się tego typu zespoły, a od Legii wymagane jest profesjonalne przygotowanie, aby nie dać się niczym zaskoczyć.
Poprzednie rywalizacje
W zeszłym sezonie zagraliśmy z Kazachami po kilku latach przerwy. Raków, mimo gry w osłabieniu przez większość spotkania domowego, rozbił Astanę 5:0, a goście końcówkę także grali w dziesięciu. Wyjazd to coś, o co mi chodzi, jeżeli chodzi o wynik. Awans był już w zasadzie zapewniony po pierwszym spotkaniu i w takiej sytuacji nie ma właściwie innej stawki niż punkty rankingowe. Nie oczekuję, że musi być pełna mobilizacja na taki mecz, niech wygrają jakkolwiek, choćby miały to zrobić rezerwy.
2007/08 | II runda el. PUEFA | Toboł Kustanaj | Dyskobolia Grodzisk Wlkp. | 0:1, 0:2 |
2010/11 | I runda el. LE | Szachtior Karaganda | Ruch Chorzów | 1:2, 0:1 |
2011/12 | I runda el. LE | Jagiellonia Białystok | Irtysz Pawłodar | 1:0, 0:2 |
2012/13 | I runda el. LE | Lech Poznań | Żetysu Tałdykorgan | 2:0, 1:1 |
2014/15 | IV runda el. LE | FK Aktobe | Legia Warszawa | 0:1, 0:2 |
2017/18 | III runda el. LM | FK Astana | Legia Warszawa | 3:1, 0:1 |
2022/23 | II runda el. LKE | Raków Częstochowa | FK Astana | 5:0, 1:0 |
Legia grała dwa razy z zespołami z Kazachstanu. Najpierw, po odpadnięciu z Celtikiem, potrafiła zapunktować na wyjeździe z Aktobe, a w rewanżu spokojnie doprowadzić sprawę awansu do fazy grupowej do szczęśliwego końca.
Dwumecz z Astaną zapoczątkował wszystko, co złe w pucharowej historii Legii w latach 2017-2020. Z tych rywali, z którymi Legia odpadała, był to jeden z najsilniejszych, ale i tak można żałować przede wszystkim końcówki pierwszego meczu, kiedy dała sobie strzelić trzeciego gola i nie skasowała akcji wcześniej. Jednobramkowa strata byłaby jak widać do odrobienia, ale większa już nie.
Ostatnie 5 lat w pucharach
Sezon | Runda, w której odpadli | Przeciwnicy i wyniki | Poprzednie rundy | Przeciwnicy i wyniki |
2018/19 | – | – | – | – |
2019/20 | Q2 LE | Mladá Boleslav 1:1, 2:3 | Q1 LE |
Torpedo Kutaisi 1:0, 2:0 |
2020/21 | Q1 LE | Botosani 1:2 | – | – |
2021/22 | – | – | – | – |
2022/23 | – | – | – | – |
Ordabasy mają bardzo ubogą historię gier w Europie. Oprócz wyeliminowania Gruzinów z Torpedo Kutaisi potrafili jeszcze tylko ograć serbską Jagodinę w debiucie w 2012 roku. Z pozostałymi przeciwnikami byli w stanie osiągnąć maksymalnie remisy. Z drugiej strony, rzadko odstawali i tylko dwa razy przegrali wyżej niż jednym golem. To jednak było na tyle dawno, że z obecną drużyną nie ma w zasadzie nic wspólnego.
Forma i terminarz
Rozgrywki w Kazachstanie toczą się w najlepsze. Od losowania do dziś Ordabasy rozegrały pięć spotkań ligowych i dwa pucharowe.
Wśród nich dwa były z ostatnim w tabeli Aksu. Na wyjeździe wyglądało to jak typowy mecz faworyta na boisku outsidera. Ordabasy grały cierpliwie i czekały na właściwy moment, ostatecznie wykorzystały jedną z nielicznych okazji. Rewanż, który został rozegrany kilka dni później, był już wygrany dość pewnie.
W międzyczasie Ordabasy grały mecze półfinału Pucharu Kazachstanu z Astaną. Pierwszy mecz na wyjeździe został przegrany, ale minimalnie, 0:1. Rywal Legii miał tam zmienne szczęście. Strzelił szybko gola, ale nie został on uznany z powodu zagrania ręką. Potem inna decyzja VAR była na jego korzyść, ponieważ został odwołany karny Astany – znacznie wcześniej w tamtej akcji był spalony. Ostatecznie Ordabasy przegrały po golu ze stałego fragmentu gry, ale w trudnym meczu pokazały się z niezłej strony, a niski wynik miał się następnie okazać ich sprzymierzeńcem.
U siebie Ordabasy odrobiły straty i to jest najbardziej imponujący wynik w tym okresie – 2:0 z Astaną po dogrywce. Trzeba jednak wspomnieć, że goście w ogóle nie wzięli na mecz kilku podstawowych zawodników, ponieważ koncentrowali się na nadchodzących eliminacjach Ligi Mistrzów. Jeżeli mielibyśmy więc analizować, jak Ordabasy spisały się w swoim najtrudniejszym meczu, to byłby to ten wyjazdowy, gdzie też wcale nie wyglądali źle, a nie ten domowy. W tym drugim była kontrowersja związana z tym, czy piłka przekroczyła linię bramkową. Z dostępnych ujęć chyba nie da się tego rozstrzygnąć, więc została utrzymana decyzja z boiska, czyli gol dla Ordabasów.
Następnie grały z Okżetpesem w Astanie. To przykry do oglądania mecz, przy garstce widzów, jako że przeciwnik nie mógł grać u siebie. Ordabasy wygrały to spotkanie w sposób przekonujący 4:0.
Gdybym miał szukać innego trudnego meczu Ordabasów poza tym w Astanie, wskazałbym ten z Atyrau (1:1). To najdalszy możliwy krajowy wyjazd, w okolice Morza Kaspijskiego. Teoretycznie Ordabasy chciały przejąć inicjatywę od samego początku, ale szybko przegrywały po pięknym strzale z daleka. Sytuacja jeszcze skomplikowała się, gdy z powodu kontuzji musieli zejść Jorginho czy Mbodj. Mimo to Ordabasy uratowały remis po golu z rzutu karnego i był to niewątpliwie ich sukces.
Ostatni mecz zagrały wczoraj przeciwko Kyzyłżarowi u siebie. Tutaj odwróciły wynik z 0:1 na 2:1, a zwycięski gol padł w doliczonym czasie.
To łącznie aż siedem meczów, które można było obejrzeć. Co rzuca się w oczy, to zawodnicy dobrze czujący się w grze z kontrataku. Jako faworyt w większości meczów (Ordabasy prowadzą obecnie w tabeli ligowej) często muszą grać w ataku pozycyjnym, ale nie brakuje tam długiej piłki na wolne pole do Jorginho, Tungyszbajewa czy Abduxoliqova. Grają ustawieniem podobnym do tego, które stosuje obecnie Legia. Są mocni ze stałych fragmentów, a w defensywie mają wysokich i silnych zawodników.
# | Drużyna | RS | Z | R | P | BZ | BS | RB | Pkt. | Forma |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Ordabasy | 17 | 13 | 3 | 1 | 36 | 12 | +24 | 42 | WDWWW |
2 | Astana | 17 | 12 | 3 | 2 | 23 | 13 | +10 | 39 | DWWWD |
źródło fragmentu tabeli: Soccerway
Miasto i stadion
Przed zdobywcą Pucharu Polski najdłuższa pucharowa podróż w historii. Do tej pory najdalej było do Astany (3407 km w linii „prostej” na kuli), do Szymkentu jest 3749. W praktyce podróż jest znacznie dłuższa, ponieważ trzeba ominąć Rosję oraz Ukrainę i dostać się w okolice granic Kazachstanu z Uzbekistanem i Kirgistanem. W Szymkencie znajduje się lotnisko, ale w pobliżu większy ruch pasażerski obsługuje port lotniczy w stolicy Uzbekistanu – Taszkencie.
Szymkent to trzecie największe miasto Kazachstanu, po Ałmatach i Astanie (ponad milion mieszkańców). Głównym miejscem jest plac Ordabasy, znany też jako plac Al Farabi. Jego centralnym punktem jest Pomnik Niepodległości. Miasto ma charakter przemysłowy (przede wszystkim górnictwo i hutnictwo ołowiu) i nie jest popularne wśród turystów, do zwiedzania są głównie parki oraz obiekty sakralne islamu. Poza miastem znajdują się parki narodowe, co jest pewnym urozmaiceniem w kraju znanego ze stepów.
fot. commons.wikimedia.org
Ordabasy grają na Stadionie im. Każymukana Mungajtpasuly, kazachskiego zapaśnika. Wygląd sugeruje, że jest to stary, pusty moloch o pojemności ponad 20 tysięcy. To część prawdy, ponieważ atmosfera na meczach w Szymkencie jest bardzo gorąca. Ordabasy mogą pochwalić się zdecydowanie najwyższą średnią frekwencją w lidze na poziomie 16 tysięcy. Natomiast na tle obiektów, które mamy w Ekstraklasie, nie robi pozytywnego wrażenia, mimo renowacji kilkanaście lat temu stan infrastruktury jest kiepski. Jeśli myślimy o stereotypowym stadionie daleko w Azji, z gorącym klimatem i atmosferą, to stadion w Szymkencie się w te ramy wpasowuje.
fot. commons.wikimedia.org
Zespół
Ordabasy to trochę taka „mała Astana” lub „mały Toboł”. Nie brakuje tam zawodników, którzy grywali w poprzednich mistrzach Kazachstanu, a także w Kajracie. Są to głównie reprezentanci tego kraju. Jest nimi obsadzony przede wszystkim środek pola – przede wszystkim kapitan i najlepszy strzelec zespołu, Aschat Tagybergen, a także Bauyrżan Isłamchan, który wraca teraz do gry po kontuzji. W trójce środkowych obrońców gra Serhij Małyj, reprezentant Kazachstanu pochodzenia ukraińskiego. Wszyscy oni są częścią zespołu, który obecnie zaskakuje w eliminacjach Mistrzostw Europy – pokonał Danię u siebie (z 0:2 na 3:2) oraz Irlandię Północną na wyjeździe, choć w tym ostatnim z tej trójki wystąpił tylko Tagybergen.
Skład jest dość stabilny. Niedawno miejsce w bramce stracił Bekchan Szajzada, w jego miejsce występuje Muchammedżan Sejsen. W trójce środkowych obrońców najczęściej wychodzą Mamadou Mbodj, Serhij Małyj i Temirlan Erlanow lub Bernardo Matić. Na prawym wahadle gra Brazylijczyk Audo, a na lewym Gafurżan Sujumbajew. Nowym wzmocnieniem środka pola jest zawodnik z Ukrainy, Jewhen Makarenko, który wspiera w tej formacji Tagybergena. Najwięcej rotacji występuje z przodu. Często gra były zawodnik Wisły Płock i Łudogorca – Jorginho, natomiast najciekawszym zawodnikiem wydaje się Bobur Abduxoliqov. Napastnik z Uzbekistanu był kiedyś łączony z kilkoma polskimi klubami. Ma za sobą udany sezon na Białorusi, gdzie został królem strzelców, ale na razie nie podążył drogą Jasurbeka Yaxshiboyeva. Oprócz wspomnianych reprezentantów Kazachstanu, to na Uzbeka zwróciłbym największą uwagę.
Dużym nazwiskiem w kadrze Ordabasów jest ktoś, kto może z Legią w ogóle nie wystąpić, czyli Artem Biesiedin. Można go kojarzyć jako ofiarę brutalnego faulu na Euro 2020 z meczu Ukraina – Szwecja. Musiał potem pauzować bardzo długo, stracił też sporo czasu po zawieszeniu za doping w 2020 roku (z tego samego powodu pauzował też Isłamchan w latach 2021-2022), ale i tak część tego okresu zabrała przerwa pandemiczna. Teraz ma inne problemy ze zdrowiem i już gdy przychodził do Kazachstanu, było wiadomo, że potrzebuje jeszcze miesiąca na wyleczenie kontuzji. To powinno nastąpić mniej więcej na początku sierpnia. Na razie Ukrainiec ani razu nie był nawet na ławce Ordabasów. Prawdopodobnie jutro dowiemy się, czy został zgłoszony do kadry na II rundę eliminacji LKE. Jeżeli tak będzie, to być może przynajmniej w rewanżu jego występ będzie możliwy.
Trenerem jest Białorusin Aleksandr Siedniow. W przeszłości pracował w Aktobe, gdzie najpierw zajmował się przygotowaniem fizycznym, a potem był pierwszym trenerem. Było to już po czasach, kiedy mierzyło się ono z Legią. Wcześniej był zawodnikiem i trenerem klubów białoruskich. Ma za sobą historię pracy w trudnych warunkach, zwłaszcza finansowych, w klubach, które potem musiały wycofywać się z rozgrywek (oprócz Aktobe także Sawit Mohylew na początku kariery). Z większych klubów prowadził Dinamo Mińsk, ale został stamtąd szybko zwolniony z powodu niezadowalających wyników. Klubem, z którym regularnie osiągał rezultaty ponad stan, była Biełszyna Bobrujsk.
Warto zauważyć, że kilku szkoleniowców z tego kraju nieźle radzi sobie poza jego granicami. To nie tylko Wiktor Gonczarenko, obecnie w Uralu Jekaterynburg, czy Aleksiej Szpilewskij w Arisie Limassol, ale też właśnie Siedniow, liderujący w Kazachstanie. W maju został wybrany trenerem miesiąca w lidze. W Ordabasach pracuje od 2021 roku, w dwóch pierwszych sezonach zajął piąte miejsce, wygrał puchar, obecnie oprócz pierwszego miejsca w lidze jest też w finale pucharu.
Podsumowanie
Podstawową zagadką do rozwiązania jest aktualny poziom ligi kazachskiej. Ostatnie wyniki w pucharach wskazują na regres, ale czy Ordabasy wraz z Astaną nie górują tam obecnie poziomem nad pozostałymi? Nie jest to przypadkowy zespół, który nie miałby nic wspólnego z tym, który osiągnął sukces (puchar krajowy) w poprzednim sezonie, a teraz grałby o środek tabeli lub o utrzymanie. Zresztą takim zespołem rok temu był Kyzyłżar, a i tak wyeliminował Osijek. Niespodzianki mogą czaić się na każdym kroku.
W Szymkencie złożono mocny zespół jak na lokalne warunki i nie brakuje tam finansowego wsparcia z rządu. Wprawdzie niektórzy zawodnicy najlepsze lata mogą już mieć za sobą. Szczyt kariery spędzili raczej w Astanie. Nie brakuje jednak nowych ciekawych graczy, takich jak Abduxoliqov, który znajduje się na dobrej drodze do wypromowania się do jeszcze mocniejszego klubu.
W tym dwumeczu faworytem i tak jest Legia. Chodzi przede wszystkim o to, aby nie zlekceważyć nieznanego rywala. Oprócz tego mamy wątek trudnej podróży, ale nawet w dalekiej Azji trzeba będzie zagrać o zwycięstwo. Po prostu trzeba wymagać profesjonalizmu, a wtedy awans powinien mieć miejsce.
Wygląda to na mecz pułapkę. Daleki wyjazd na gorący pogodowo i kibicowsko teren plus rywal, który jest aktualnie w dobrej formie, co widać po wynikach. Czujność wskazana, aby nie zaliczyć tam wtopy. Dobrze, że rewanż będzie grany w Warszawie. Remis przywieziony z Kazachstanu będzie już ok.
Trzeba spojrzeć na sprawę realnie. Remis na wyjeździe i kontrolowane zwycięstwo u siebie (typu 2:0), to będzie dobry rezultat. Najważniejsze, żeby osiągnąć awans bez większych strat (kontuzje, etc.).
Punkty rankingowe to nie jest sens i cel gry w pucharach. A niektórzy o tym zapominają i twierdzą wręcz, że lepiej grać w Lidze Konferencji, niż w Lidze Mistrzów - bo tam łatwiej o punkty rankingowe. To jest jakiś absurd.
"Odpuszczajmy Ligę Mistrzów, by nabić sobie punkty rankingowe w Lidze Konferencji i mieć łatwiejszą drogę do Ligi Mistrzów."
"Polskie drużyny powinny odpuszczać puchary, żeby skupić się na Ekstraklasie, żeby awansować do pucharów w przyszłym sezonie. Dzięki temu będziemy mieli stałych przedstawicieli w pucharach i większe szanse nabić punkty rankingowe" - brzmi głupio, co nie? Ale niektórzy wcale nie są dalecy od takich stwierdzeń.
Develieger - dwie sprawy - to, co byłoby lepsze z punktu widzenia rankingowego dla naszych klubów i co mówi się na tym forum, nie jest stwórcze.
Tzn, logicznym jest, że żaden klub nie odpadnie lecowo, żeby grać w pucharze niższej kategorii.
Po pierwsze, oczywista oczywistość - nikt nie będzie czytał ani się radził tego, co tu sie pisze. A po drugie nikt w klubie nie zrezygnuje z grania w pucharze wyzszej kategorii z prostych przyczyn - większy prestiż, większa kasa itp.
A rozpatrywanie korzyści płynących z grania w LKE zamiast w LM trzeba traktować w dłuzszej perspektywie. Tzn, czy wolałbym w zeszłym sezonie awans Lecha do LM i odpadnięcie w grupie czy taką przygode jak w LKE? Cięzko powiedzieć, ale fakt ze awans do LM to mega wydarzenie.
Natomiast w perspektywie długofalowej oczywiście, że przygoda Lecha w LKE da więcej - zobacz ile pkt do rankingu nabili w jednym sezonie.
I dzięki temu obecnie mają rywali jakich mają, a sprawdz kogo bez rankingu ma Raków albo Pogoń.
My tutaj rozmawiamy o tym jak ważny dla polskich druzyn jest ranking w kontekście europejskich pucharów. NIemal kluczowy. A dobrego rankingu nie stworzysz poprzez pojedynczy awans do LM tylko regularne granie w fazie grupowej i ciułanie punktów.
A gdy polskie kluby będa na takim poziomie rozwoju, że będą grały regularnie w fazach grupowych i to kilka polskich drużyn co sezon, to wtedy o rankingach nikt nie będzie rozmawiał.
Tak jak nie rozmawia się o nich w Anglii NIemczech czy Hiszpanii...
Podsumowując, oczywiście ze nikt nie ma przegrywać spotkan celowo zeby wylądować w grupie LKE. Natomiast jesli tak się stanie, to korzyści wynikające z tego czysto rankingowo zapewne będa więskze niż w przypadku grania w fazie grupowej LM.
@urbas
Tylko, że Lech i Legia miały już ekstra współczynnik i koncertowo go spartoliły. Uważam, że ważniejsza jest forma sportowa i możliwości organizacyjno-finansowe, a te o wiele łatwiej podnieść grając w silniejszych rozgrywkach. Ranking często jest mitologizowany. Zapomina się o tym, co w pucharach najważniejsze. Oczywiście, że lepiej grać w Lidze Mistrzów, nawet kosztem rankingu. Nawet w perspektywie długofalowej.Nikt tego nie rozumie i to irytuje.
Ale tak, odpuszczajmy Ligę Mistrzów, żeby grać w Lidze Konferencji, żeby mieć łatwiejszą drogę do Ligi Mistrzów.
Teraz, gdy losowanie rund odbywa się przed zakończeniem poprzednich - ranking ma o wiele mniejsze znaczenie. Raków bez rankingu i tak wylosował bardzo dobrze. Pogoń dostała rywala, którego ogrywali Szwedzi, Czesi i Cypryjczycy i który daje rozstawienie w 4 rundzie kwalifikacji, gdzie skala trudności dla Lecha i Legii prawdopodobnie będzie większa, niż Gent. Pogoni prawdopodobnie zabraknie jakości, żeby przejść Belgów, ale zrzucanie wszystkiego na ranking to absurd. Na sukces w pucharach składa się cała masa czynników, tylko, że żaden z nich nie jest tak wymierny jak mityczny współczynnik UEFA.
Zresztą cała ta strona została wobec niego zbudowana, więc o czym mowa. A sprawa nie jest czarno-biała i jest drugie dno. Mając 4 przedstawicieli w pucharach - zagramy w nich nawet bez rankingu. Jeśli wszyscy zbudują szeroką i jakościową kadrę, przygotują dobrą formę, to mamy zawsze dwie ekipy w fazie grupowej. Mistrza ze śmiesznie łatwej drabinki mistrzowskiej + najlepiej dysponowaną drużynę ze ścieżki ligowej, gdzie poza kilkoma wyjątkami nie ma drużyn nie do przejścia.
Bo jak nie ma jakości, to i rankingi nie pomogą (czego najlepszym dowodem Lech i Legia).
Liczę na kilkubramkowe zwycięstwo Legii, choćby i było 45 stopni Celsjusza.
Do boju chłopaki i nie zmarznijcie!
Świetny artykuł.Brawo za Twój profesjonalizm.