Szukajmy drobnych pozytywów. Co więcej nam pozostało?
Legia strzeliła pierwszego gola w tegorocznej fazie grupowej LM. To na razie jej główny sukces w tym sezonie, ale czego oczekiwać po meczu z Realem Madryt?
O meczu Legii w Madrycie napisano już bardzo wiele. Prawdopodobnie temat niedługo zostanie wyczerpany. Tak naprawdę nie da się jednoznacznie osądzić postawy mistrza Polski na Santiago Bernabeu. Wszystko zależy od oczekiwań. Ja spodziewałem się o wiele gorszej gry – niekoniecznie aż takiej, jak z Dortmundem, ale jeśli w dwóch poprzednich meczach mieliśmy łącznie jedną dobrą sytuację, i to zakończoną niecelnym strzałem, to jak mogliśmy spodziewać się, że w Madrycie w ogóle znajdziemy się pod polem karnym rywala? Tymczasem Real pozwolił Legii na dość dużo i trochę szkoda, że ta strzeliła tylko jednego gola. Jak by to nie zabrzmiało… zasłużyła na więcej.
Oczywiście w tyłach cały czas jest słabo, ale na Real prawdopodobnie nie wystarczyłaby także defensywa z wiosny 2016, z Jędrzejczykiem, Pazdanem i Lewczukiem. Moim zdaniem ta porażka to po prostu naturalna konsekwencja przepaści w poziomie, której nie da się nadrobić. Nie znaczy to, że się cieszę. Wynik jest najważniejszy, a on mówi wiele. W sytuacji jednak, gdy i tak byliśmy skazani na porażkę, można cieszyć się z małych rzeczy, które dla każdego, kto życzy dobrze Legii, są przyjemnym akcentem z tego meczu. Jeśli ktoś nie docenia tych momentów, trudno. Nie ma takiego obowiązku, ale czy był obowiązek oczekiwania od Legii niemożliwych rzeczy w Madrycie? Zagrali na tyle, na ile mogli. Szkoda, że przegrali i tyle. Bez większych teorii.
Można rozważać, czy nie lepiej grać w LE, gdzie jest większa szansa na lepsze wyniki. Podobnie w grupie LM typu Leicester, Porto, Brugge. Ale mamy to, co mamy. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Jeśli chcemy grać z najlepszymi w LM, a aktualnie dostaliśmy pierwszą taką szansę po 20 latach, trzeba się liczyć z tym, że odbije się to na wynikach. Pod tym względem będziemy mogli żałować, jeżeli nie uda się nic ugrać ze Sportingiem. Na razie uczymy się LM na nowo i wiemy, co przeżywa w miarę regularnie np. Dinamo Zagrzeb.
Czas więc zobaczyć, jak poukładały się dla nas inne wyniki w Europie. My stoimy w miejscu, odkąd Legia zremisowała z Dundalk 1:1 pod koniec sierpnia.
Faza grupowa Ligi Mistrzów – 3. kolejka
Real Madryt – Legia Warszawa 5:1
Celtic – Borussia Mönchengladbach 0:2
W rankingu krajowym nic się nie zmienia w naszej okolicy. Celtic przegrał, więc jeśli nie zdobędzie żadnych punktów w Niemczech, będzie mógł zapomnieć nawet o Lidze Europy. Tu wiele jest na dobrej drodze, aby Szkocja w tym sezonie nas nie przeskoczyła. Celtic musiałby co najmniej dwa razy powtórzyć taki wynik, jak z Manchesterem City… A już ten jeden jest dużą niespodzianką, patrząc na poziom tej grupy.
Co dzieje się niżej? Cały czas grupie pościgowej przewodniczy Izrael. Doszło im kolejne 0,500 za zwycięstwo Maccabi Tel Awiw. Tyle samo zdobył Azerbejdżan dzięki zwycięstwu Qarabagu. Beer Szewa i Qabala pozostały bez punktów, a więc nasi potencjalni rywale zagrali na 50% skuteczności. Czy zagrożenie z ich strony jest duże? Obecnie Izraelowi do wyprzedzenia Polski wystarczają dwa zwycięstwa przy komplecie porażek Legii, a Azerbejdżanowi – trzy. Jeśli więc zachowają 50% skuteczności, jak w tej kolejce… Wiemy, co się stanie.
APOEL, jedyny przedstawiciel Cypru, przegrał swój mecz. To jednak dopiero ich pierwsza strata punktów w grupie, a więc jeszcze jest możliwe, że zagrożą Polsce. Bardziej jednak martwiłbym się APOEL-em w kontekście Legii. Skoro zresztą o tym mowa…
Dinamo Zagrzeb – Sevilla 0:1
Rapid Wiedeń – Sassuolo 1:1
Slovan Liberec – Fiorentina 1:3
AZ – Maccabi Tel Awiw 1:2
Young Boys Berno – APOEL Nikozja 3:1
Qarabag Agdam – PAOK Saloniki 2:0
Nie jest źle! Jak na sześć meczów, dwa niekorzystne wyniki to mało. W dodatku jeden z nich autorstwa Qarabagu, który wciąż ma znaczną stratę do Legii. Azerowie bez wyjścia z grupy nie mają szans na wyprzedzenie Legii w tym sezonie. W dalszym ciągu większym zagrożeniem są choćby Maccabi czy APOEL. Do góry będziemy mogli spojrzeć dopiero, gdy sami coś zdobędziemy, na razie Dinamo przegrywa równie regularnie jak Legia. Wystarczy niewiele, bo zaledwie o dwa punkty więcej, ale skądś trzeba je wziąć. Nie twierdzę, że jakieś zwycięstwo czy dwa remisy całkowicie nas uratują, ale mogłyby pewne rzeczy ułatwić. Choć też zdaję sprawę, że to nie jest idealny moment na rozważanie Legii w przyszłorocznych eliminacjach LM. W zeszłych latach było odwrotnie – nie pisałem o tym w trakcie fazy grupowej, choć proszono mnie o to 🙂 Tak to się często układa…
Na koniec rankingi, które nie uległy zmianie. Gdyby ktoś jednak chciał sobie przypomnieć…
Poz. |
Kraj |
12/13 |
13/14 |
14/15 |
15/16 |
16/17 |
Razem |
Dystans |
19 |
Białoruś |
4,500 |
1,750 |
5,500 |
5,125 |
3,000 |
19,875 |
1,125 |
20 |
Szwecja |
5,125 |
3,200 |
3,900 |
4,750 |
2,750 |
19,725 |
0,975 |
21 |
Polska |
2,500 |
3,125 |
4,750 |
5,500 |
2,875 |
18,750 |
– |
22 |
Szkocja |
4,300 |
3,250 |
4,000 |
3,000 |
3,875 |
18,425 |
0,325 |
23 |
Norwegia |
4,900 |
2,600 |
2,200 |
7,250 |
1,375 |
18,325 |
0,425 |
Poz. |
Klub |
12/13 |
13/14 |
14/15 |
15/16 |
16/17 |
Razem |
80 |
Legia Warszawa |
1,5 |
2 |
10 |
3 |
4 |
24,250 |
144 |
Lech Poznań |
1 |
1 |
1 |
4 |
0 |
10,750 |
192 |
Śląsk Wrocław |
1,5 |
1,5 |
0 |
0,5 |
0 |
7,250 |
209 |
Ruch Chorzów |
1 |
0 |
1,5 |
0 |
0 |
6,250 |
265 |
Zagłębie Lubin |
0 |
0 |
0 |
0 |
1 |
4,750 |
265 |
Piast Gliwice |
0 |
0 |
0,5 |
0 |
0,5 |
4,750 |
287 |
Jagiellonia Białystok |
0 |
0 |
0 |
0,5 |
0 |
4,250 |
287 |
Zawisza Bydgoszcz |
0 |
0 |
0,5 |
0 |
0 |
4,250 |
300 |
Cracovia |
0 |
0 |
0 |
0 |
0,25 |
4,000 |
W praktyce zapewne to samo czeka nas za dwa tygodnie przy okazji kolejnego meczu z Realem. Podsumowanie jednak powinno pojawić się zgodnie z planem. Ukłony, ŁNP.