Spartak Trnawa

Spartak Trnawa – dziewiętnasty klub Ekstraklasy

Spartak Trnawa powoli wrasta nam w krajobraz letnich pucharowych eliminacji. Kolejny raz będzie okazja do zobaczenia wielu starych znajomych z naszej ligi, choć niektórzy z nich są kontuzjowani.

Poprzednie rywalizacje

Trzeci sezon z rzędu mecze z tym samym zespołem na dokładnie tym samym etapie rozgrywek. Raków pokonał Słowaków, nie grając nic wielkiego, ale zrobił minimum, aby zapunktować w obu meczach. Lech zgodnie z planem prowadził 2:0 u siebie, po czym chyba poczuł się zbyt pewnie. Gol kontaktowy w Poznaniu dał nadzieję Słowakom i ci wyszli naładowani na rewanż, a Lech nie potrafił już się odkręcić. To jedna z takich kompromitacji, jakie niestety zostają w pamięci na lata.

1956/57 I runda PM Slovan Bratysława (Czechosłowacja) Legia Warszawa 4:0, 0:2
1975/76 III runda PUEFA Inter Bratysława (Czechosłowacja) Stal Mielec 1:0, 0:2
2005/06 II runda el. PUEFA Dyskobolia Grodzisk Wlkp. Dukla Bańska Bystrzyca 4:1, 0:0
2016/17 III runda el. LM AS Trenčín Legia Warszawa 0:1, 0:0
2018/19 II runda el. LM Legia Warszawa Spartak Trnawa 0:2, 1:0
2018/19 II runda el. LE Górnik Zabrze AS Trenčín 0:1, 1:4
2019/20 I runda el. LE DAC Dunajská Streda Cracovia 1:1, 2:2 pd.
2022/23 III runda el. LKE Spartak Trnawa Raków Częstochowa 0:2, 0:1
2023/24 III runda el. LKE Lech Poznań Spartak Trnawa 2:1, 1:3

Ogólny bilans naszych ostatnich meczów ze Słowakami jest fatalny i zwycięstwa Rakowa były jedynie wyjątkami. W większości byliśmy teoretycznymi faworytami, teraz sytuacja jest zbliżona do tej, jaką miał Górnik, gdy grał z Trenczynem. Mógł pokusić się o coś konkretnego ze Słowakami, ale dwie porażki, z czego jedna gładka, nie były zaskakujące. Na Spartaka patrzyło się do tej pory z przymrużeniem oka. Teraz zapewne podejście będzie rozsądniejsze, ale to może nie wystarczyć do dobrych wyników.

Ostatnie 5 lat w pucharach
Sezon Runda, w której odpadli Przeciwnicy i wyniki Poprzednie rundy Przeciwnicy i wyniki
2019/20 Q2 LE Lokomotiw Płowdiw 0:2, 3:1 Q1 LE Radnik Bijeljina 0:2, 2:0, karne 3:2
2020/21
2021/22 Q3 LKE Maccabi Tel Awiw 0:0, 0:1 Q1 LKE
Q2 LKE
Mosta 2:3, 2:0
Sepsi 0:0, 1:1, karne 4:3
2022/23 Q3 LKE Raków 0:2, 0:1 Q2 LKE Newtown 4:1, 2:1
2023/24 FG LKE Łudogorec 0:4, 1:2
Fenerbahçe 1:2, 0:4
Nordsjælland 0:2, 1:1
Q2 LKE
Q3 LKE
Q4 LKE
Auda 1:1, 4:1
Lech 1:2, 3:1
Dnipro 1:1, 2:1 pd.

Ostatnia historia Spartaka w pucharach była dla nas szczególnie bolesna, nie tylko wtedy, gdy eliminował Lecha, ale też wtedy, gdy przeszedł Dnipro-1 i przez całą jesień miał możliwość prezentowania się w pucharach. Lech nie trafiłby do tak trudnej grupy, bo miał znacznie współczynnik, ale i tak porażki Spartaka w fazie grupowej były odnotowywane. Nieoczekiwanie urwał jeden punkt z Nordsjælland, ale generalnie odstawał.

W eliminacjach Spartak w przekonujący sposób pokonywał tylko walijski Newtown i łotewską Audę. Zwycięstwo z Lechem było jego zdecydowanie największym sukcesem w ostatnich latach. Spartak potrafił też postawić się Maccabi Tel Awiw, ale poza ostatnim sezonem brakuje tam szczególnych osiągnięć. Sezon, w którym Spartak wyeliminował Legię, a potem grał w fazie grupowej LE, miał miejsce już sześć lat temu.

Forma i terminarz

Spartak do tej pory rozegrał cztery mecze o stawkę i trzy z nich zremisował bezbramkowo. Jedynie rewanż z Sarajewem wygrał wynikiem 3:0, co dało mu awans do rundy, w której znajduje się obecnie. Na wyjeździe nastawił się na remis i był zadowolony z tego rezultatu. Z dużą pokorą podeszli do gry z Bośniakami, ale zdawali sobie też sprawę, że u siebie mają znacznie większe szanse.

# Drużyna RS Z R P BZ BS RB Pkt. Forma
1 2 2 0 0 5 1 +4 6 WW
2 2 1 1 0 4 2 +2 4 WD
3 2 1 1 0 2 0 +2 4 WD
4 2 0 2 0 2 2 +0 2 DD
5 2 0 2 0 1 1 +0 2 DD
6 2 0 2 0 0 0 +0 2 DD
7 2 0 2 0 0 0 +0 2 DD
8 1 0 1 0 1 1 +0 1 D
9 1 0 1 0 0 0 +0 1 D
10 2 0 1 1 0 1 -1 1 LD
11 2 0 1 1 2 4 -2 1 LD
12 2 0 0 2 1 6 -5 0 LL

źródło tabeli: soccerway.com

W meczach ligowych z Trenczynem i Michalovcami pewnym podobieństwem oprócz wyniku było to, że przeciwnicy byli blisko strzelenia gola w pierwszej połowie, ale nie uniknęli w tych sytuacjach spalonych. W tym drugim spotkaniu Spartak przyjął raczej ostrożną postawę, a Zemplin chciał wykorzystać jego zmęczenie meczem w środku tygodnia. Podobnie jak w Sarajewie, Spartak osiagnął to, po co przyjechał, czyli bezbramkowy remis. Dla Spartaka złą wiadomością są kolejne kontuzje. Już wcześniej było ich dużo, a w tym meczu pomocnik Milan Corryn trafił do szpitala po zderzeniu głowami z rywalem, a obrońca Filip Twardzik tak mocno skręcił kostkę, że prawdopodobnie doszło w niej do zerwania więzadeł.

 

Miasto i stadion

Trnawa to miasto w zachodniej części Słowacji (…) Jak większość miast w tym kraju, oprócz Bratysławy i Koszyc, uchodziłaby w naszym kraju za niewielką miejscowość (trochę mniej niż 70 tysięcy mieszkańców). Historia Trnawy sięga ponoć nawet IX wieku, a w XIII w. mogła szczycić się mianem pierwszego wolnego miasta królewskiego. Wśród zabytków za najbardziej wartościowe uchodzą pozostałości po fortyfikacjach obronnych z okresu od XIII do XVI wieku. W mieście nie brakuje też obiektów sakralnych, jak bazylika katedralna św. Mikołaja oraz katedra św. Jana Chrzciciela, znana też jako kościół uniwersytecki.

fot.: maxpixel.net

Stadion Antona Malatinskiego to największy stadion piłkarski na Słowacji, w dodatku w obecnym kształcie jest to konstrukcja dość nowa, oddana do użytku w 2015 roku. Częściowo jest ona połączona z galerią handlową City Arena. Reprezentacja Słowacji rozegrała na tym stadionie pięć meczów w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w Rosji.

fot. sk.wikipedia.org

Zespół

Spartak ma szeroki skład, ale problemów z kontuzjami jeszcze więcej od Brøndby. Od dłuższego czasu nie ma Kelvina Oforiego, Erika Daniela, Martina Bukaty i Kazeema Bolajiego. Na kilka tygodni wypadli Lukáš Štetina i Martin Šulek, bliżej nieokreślona jest przerwa Miloša Kratochvila, a najbliżej powrotu oprócz Daniela jest Vojtěch Kubista. W ostatnim meczu, jak wspomniano wyżej, wypadli Milan Corryn i Filip Twardzik.

W tej sytuacji można dość łatwo przewidzieć, kto zagra. Na przykład na środku obrony nie ma żadnego pola manewru i muszą grać Sebastián Kóša oraz Marek Ujlaky. Także na bokach Martin Mikovič i Libor Holik nie mają realnej konkurencji. Spartakowi wypadli też typowi skrzydłowi i musi szukać rozwiązań z wystawianiem środkowych pomocników na skrzydłach – takie manewry można było obserwować w meczach Spartaka w poprzednich latach, kiedy mieli węższą kadrę i brakowało im ludzi. Teraz próbowany jest tam Filip Bainović, a także Róbert Pich, który w Ekstraklasie grywał już na tej pozycji.

Spartak dokonał dzisiaj kolejnego transferu i ma jeszcze chwilę, aby zgłosić Erika Sabo do rozgrywek pucharowych. To środkowy pomocnik, więc w tym miejscu, a także w ataku, gdzie są Michal Ďuriš i Jakub Paur, byłby przynajmniej wybór. Z kolei jeden nowy zawodnik odszedł bardzo szybko po tym, jak pojawił się w Trnawie – Danilo Pantić już 24 czerwca opuścił klub, podając powody rodzinne jako uzasadnienie. Podobno kiepsko wyglądał na obozie przygotowawczym i trener nie był z niego zadowolony, ale przede wszystkim nastroje wśród kibiców Spartaka były minorowe. Stan kadry na tamten moment nie napawał optymizmem, teraz jest z tym nawet jeszcze gorzej, zwłaszcza po meczu z Michalovcami.

Michal Gašparík prowadzi Spartaka już ponad 3,5 roku, z tym klubem w pucharach jest po raz czwarty. Był blisko zdobycia kolejnego, trzeciego już pucharu krajowego, ale w finale przegrał nieoczekiwanie z Ružomberokiem. Zimą przedłużył kontrakt, który wiąże go z klubem do 2026 roku. Wydaje się, że teraz ma trochę większe możliwości niż wcześniej. W przeszłości przy takiej liczbie kontuzji nie miałby absolutnie kto grać. Teraz ma kim zastępować niedostępnych zawodników, oprócz piłkarzy z Ekstraklasy ściągnął także kilku z ligi czeskiej, którzy na papierze wyglądają solidnie. W lidze Slovan jest poza zasięgiem, ale Gašparík wciąż utrzymuje Spartaka w czołówce, w pucharze za każdym razem dochodzi daleko, a w zeszłym roku dołożył udany sezon w Europie.

Podsumowanie

Spartak nie powinien być lekceważony, zwłaszcza z perspektywy I-ligowca. Mają obecnie duże braki kadrowe, ale jako drużyna na boisku są dobrze zorganizowani w defensywie, co przynajmniej na razie pozwala im osiągać co najmniej wynik wyjściowy, czyli 0:0. W Spartaku raczej poważnie podchodzą do Wisły, wiedzą też, że w Polsce będzie im trudniej niż u siebie. Jeżeli u siebie nie przegrają, można spodziewać się ich gry w Krakowie na remis.

Gramy już ze Spartakiem tak często, a w składzie mają tylu naszych byłych ligowców, że trochę robi się z niego kolejny klub Ekstraklasy. Gdyby ktoś z naszej czołówki miał się z nim mierzyć, byłby raczej wyraźnym faworytem. Wobec Wisły nie ma jednak takich oczekiwań i tu może być jej szansa na zrobienie czegoś ekstra, choć po Rapidzie wskazana jest maksymalna ostrożność.

Udostępnij:

18 komentarzy

  1. Co do rozmowy na temat braku awansu do top 15 kiedys i realnosci tego teraz.

    Nasz problem polega na tym ( oprócz tak oczywistych oczywistości jak brak szkolenia z prawdziwego zdarzenia na zachodnim poziomie i zastępowanie tego czwartym czy piątym sortem europejskich obcokrajowców), ze troche inaczej wygląda struktura ligi niz u konkurencji, tej najblizszej w rankingu.
    Wyobrazcie sobie sytuacje, ze na stałe macie gwarantowany dochód rok w rok z zajęcia miejsc w top 3 w lidze i coroczny start w kwalifikacjach pucharów. W dodatku niemalże pewność, ze ligowej konkurencji nie musisz sie obawiać.
    Ludogorets, Ferencvaros, Slavia, Sparta, Pilzno, Young Boys, Celtic, Rangers, Slovan, Malmo, Kopenhaga, Midtyljand, Bodo, Molde, Crvezda, Zagrzeb - taką sytuację mają te kluby. Czyli cała nasza konkurencja.

    Ile razy w ciagu ostatnich 5 lat te kluby nie grały w kwalifikacjach pucharów? Większość z nich seryjnie wygrywa mistrzostwa i startuje z mistrzowskiej sciężki, co powoduje ze nabijają ranking klubowy i przede wszystkim mają stały dopływ gotówki zarówno za czołowe miejsca w lidze jak i występy w pucharach.

    Nawet jesli nie zawsze zdobędą mistrza - spokojnie mogą zakłądać ze będą w topce swojego kraju. U nas kompletnie tak nie jest, co pokazuje mistrzostwo zdobywane od paru lat przez kogos innego i od paru lat inny zestaw pucharowiczów.

    Jednym słowem brakuje po prostu na stałe wyklarowanej zdecydowanej czołówki - dwóch, może trzech klubów, do których reszta nie ma podjazdu po niemal żadnym wzgledem - sportowym, finansowym, organizacyjnym itp.
    I taka kiedyś była Wisła - wjeżdzał Cupiał i mówił kogo chce i go brał. Dzisiaj zaden polski klub nie jest nawet blisko takiego statusu jak wtedy miała Wisła.
    Tyle, że żeby taki schemat powtórzyć to nie wiem kto musiałby wejsc do polskiego klubu, chyba tylko oligarcha lub jakis szejk. Bo jaki Polak, nawet należący do czołówki Forbsa bedzie wydawał ze 100 milionów euro rocznie na klub? Nikt taki się nie znajdzie.
    A zbudowanie takiego klubu bez wielkich pieniędzy z jednego żródła przy tej konkurencji w lidze, to zadanie arcytrudne. Ktoś musiałby zbudować drużynę wybitną na kilka lat ( nie na sezon, bo to akurat mogłoby się udać) z zawodników maksymalnie dobrych, bo na bardzo dobrych klubu jeszcze nie stać.

  2. Panowie, dwie sprawy z mojej strony w tym sporze.

    Po pierwsze. Co by nam dalo ze przez - byc moze - tylko jeden sezon mielibysmy 5 druzyn w pucharach i dwie w ELIMINACJACH LM?
    Prawdopodobnie nic.

    To wciaz nie byla gwarancja automatycznej gry w fazie grupowej LM nawet dla mistrza. Dzielenie punktow przez 5 byloby dla nas raczej niekorzystne bo wtedy liga nie byla tak wyrownana w czubie. Mielismy mocna Wisle, roznie bylo z Legia, raz wyskoczyl Groclin, a poza tym?
    Ciezko znalezc jakiekolwiek inne pozytywne wystepy od konca lat 90. do 2008 roku, gdy na powaznie doszedl nam Lech. Nie ma tam za bardzo nawet pojedynczych strzalow jak chocby pozniej: Slask ogrywajacy Club Brugge czy biedny Ruch grajacy dogrywke o faze grupowa LE, albo nawet Jaga przechodzaca Rio Ave (drugi szereg w Portugalii, ale no wlasnie - jednak w Portugalii) czy chocby to przecietne Zaglebie robiace po karnych Partizana. Mysmy wtedy nawet w pucharze Intertoto regularnie odpadali z ogorkami.

    Ktos napisze - Amica byla przeciez w grupie pucharu UEFA.
    Ok. Byla. I to chyba wszystko co mozna o niej powiedziec. Bo nie dosc ze zaliczyla tam 4/4 porazki z bilansem bramek 3-16, to jeszcze warto zwrocic uwage jak wygladaly jej eliminacje: zaledwie dwie rundy.
    Najpierw po karnych przeszli Honved Budapeszt a potem roznica jednego gola w dwumeczu ograli lotewski Ventspil. Sciezka ktora dzis pewnie 2/3 ekstraklasy byloby w stanie pokonac (bo wtedy niekoniecznie - Wisla Plock odpadla sezon wczesniej z tym wlasnie Ventspilsem).

    Tak naprawde to nawet Wisla po najlepszej kampanii 2002/03, miala pozniej w pucharach wiecej wtop niz sukcesow. Swoja droga u nas ta przygoda Wisly urosla do miana legendarnej, podczas gdy w krajach pilkarsko podobnych poziomem do nas, potrafili w tamtym czasie robic jeszcze ciekawsze historie.

    A nawet jesli wskutek dwoch miejsc w eliminacjach LM jakis polski klub wszedl by do fazy grupowej to i tak watpie ze cos by to dalo. Nie wiadomo jakiego rankingu by sobie raczej nie nabili i pewnie juz po roku wrocilibysmy w okolice 20 miejsca. Tym bardziej ze w kolejnych CZTERECH sezonach do Europy posylalismy takie ekipy ktore wtedy zrobily nam w sumie 7,900 punktow! Przez 4 lata!
    Podczas gdy za sam sezon 2002/03 zdobylismy 6,625!
    To pokazuje ze i podzial miejsc w pucharach jak dla Ligi Angielskiej, moglby nam w tamtym czasie niewiele dobrego przyniesc.

    A po drugie.
    Nie zapominajmy ze do upragnionego 15. miejsca zaliczal sie (oczywiscie jak i dzis) caly owczesny okres 5cio letni. A wiec kazdy inny polski zespol mogl nam wtedy pomoc poczawaszy do sezonu 1999/2000. I tu sie lapia takie przypadki jak odpadniecie Pogoni z Fylkirem, GKSu Katowice z Cementarnica Skopje, wymienionej wyzej Wisly Plock i praktycznie kazdego innego meczu ktory przy odwrotnym rezultacie przechylil by szale na nasza korzysc.

    Ale najbardziej dostaje sie Wisle, ktora przez tamte 5 lat zdecydowanie najwiecej do tego rankingu dolozyla, bo to wlasnie Norwegia (a wiec liga Valarengi) nas wtedy wyprzedzila. Ale i to moglo nie wystarczyc gdyby sprawy nie pokpilo... Newcastle United :)
    Norwegia nas wtedy wyprzedzila o 0,150 ulamka punkta. A Valarenga po przejsciu Wisly odpadla wlasnie z Newcastle. Jednak na nasze nieszczescie udalo sie im wyrwac u siebie remis 1:1, za ktory liga norweska dostala 0,250 punkta. Gdyby tylko Newcastle sie wtedy bardziej spielo... :)
    Ale to juz tylko taka ciekawostka.

  3. Spartak ma sporo szczęścia w losowaniach w Europie. W tamtym roku szczęściem był nasycony Lech i potem Dnipro, grające w osłabieniu po czerwonych kartkach (rywale grupowi potem ich zweryfikowali). Teraz mają szczęście trafiając na bardzo słabego I-ligowca z Polski. Spokojnie sobie poradzą bez większego wysiłku. Mogą ten dwumecz potraktowąć jako sparing pod następna rundę. Pogoń Szczecin przeszłaby Spartaka. Jeśli Legia nie da rady z Brondby to zostanie powielony scenariusz Szwecji z tamtego roku tyle że w naszym wykonaniu

  4. No i Jaga i Śląsk pograli jak zwykle nadzieja w Legii aby nabić punkty

    • zgodnie z przewidywaniami. Bez niespodzianek. Dziś pewnie conajmniej 3 do 0 dla Spartaka i dwubramkowa zaliczka Brondby

    • Nie.
      Wyniki może, jak zwykle.
      Ale gra nie.
      Jagiellonia wyszła chyba z pełną pieluchą. Otrząsnęła się dopiero po 30 minutach, chociaż Jesus Imaz do końca nie.
      Zupełnie nie jak Jaga.

      Śląsk na odwrót.
      Może nie miał czasu na bycie obsrany, bo od 5 minuty przegrywał.
      Ale bardzo długimi fragmentami dominował, wchodził w pole karne rywali jak w masło, rozgrywał sobie po obwodzie. Z Exposito w składzie powiózł by Szwajcarów 5-2.
      Z jakimś ledwo przyzwoitym napastnikiem mogło być 2-2. Ale jak się atakuje Musiolikiem...
      W każdym razie gra była zupełnie inna niż zwykle. Była drużyną, owszem, często gubiącą piłkę, ale atakująca z rozmachem i często. A nie zagubiona w okolicach środka pola i bezradna.
      Dość powiedzieć, że na najlepszym zawodnikiem Szwajcarów był ich bramkarz, a wydawało się, że będzie bezrobotny

      Także wynik spodziewany. Gra - zupełnie nie "jak zwykle".

      Patrząc na te spotkania, obstawiałbym remis w Norwegii i wygraną Śląska we Wrocławiu. Ale.mecz meczowi nie równy i za tydzień.kożemy zobaczyć inne oblicza tych zespołów.

      • Oby tak, było, niestety nadal nie jestem przekonany co do Śląska, jak się wychodzi w pierwszym składzie z Samcem talarem i musiolikiem to nie ma wielkich nadzieji, oby u siebie zagrali lepiej i się rozkręcili, bo z Rapidem mogli by pomścić Wisłę.

      • @Robert
        Wygraną Śląska we Wrocławiu nadal może oznaczać awans St Gallen.
        I w sumie raczej stawiałbym na 2-1 niż 3-0. Chyba, że Musiolik nagle obudzi w sobie bestię.
        przede wszystkim z każdym dniem do lepszej dyspozycji powiniennwracać Cebuka. Najlepszy z wrocławian na boisku, póki miał siłę

  5. Dwa remisy biorę w ciemno

    • Dwa remisy i awans Wisly po karnych?

      Kiedys Wisla grala z Valerenga Oslo. Polamatorami z Norwegii. To bylo niecale pol roku po dwumeczu z Lazio.
      Z tego co pamietam, oba mecze skonczyly sie bezbramkowymi remisami, a w karnych lepsi byli Norwegowie.
      Gdyby Wisla wtedy wygrala choc jeden mecz, w rankingu UEFA weszlibysmy do miejsca, gdzie sa 2 kluby w LM.

      • Skąd ten mit, że Valerenga była klubem półamatorskim?

        W latach 2003 - 2011 dość regularnie grała w pucharach.

        W 2004 roku została nawet mistrzem Norwegii. W czasach, kiedy Rosenborg seryjnie grał w Lidze Mistrzów.

        "Gdyby Wisla wtedy wygrala choc jeden mecz, w rankingu UEFA weszlibysmy do miejsca, gdzie sa 2 kluby w LM."

        Z którego i tak byśmy spektakularnie zjechali, bo już rok później Wisła poległa z Dinamem Tbilisi w decydującym dwumeczu o awansie do fazy grupowej Pucharu UEFA.

        Z perspektywy 20 lat po - bylibyśmy dziś w dokładnie tym samym miejscu.

      • Też nie rozumiem teorii że Valarenga to był klub półamatorski.
        Natomiast nie zgadzam się, że awans do top 15 nie wpłynąłby na kolejne sezony. To, że Wisła odpadła z Tbilisi nie znaczy że inny klub nie zagrałby lepiej (byłoby ich 5 zamiast 4) lub sama Wisła rok później grałaby z kimś innym niż Panathinaikos. Oczywiście jest też możliwe w drugą stronę - paradoksalnie dziś bylibyśmy w gorszym położeniu przez ówczesne sukcesy. Pieniądze z LM już niejednemu odebrały zdolność racjonalnego zarządzania i powodowały "życie ponad stan" co w dłuższej perspektywie oznaczało kłopoty finansowe. Trudno mi z głowy znaleźć właściwe przykłady, ale chyba Artmedia, Widzew, Cluj częściowo do takich należą.

      • Dwa remisy dla punktów do rankingu, bo w kolejnej rundzie nikt noe bierze już Wisły na poważnie to średniak 1 ligi

      • Wtedy Valerenga byla klubem, ktory bronil sie nie tylko przed spadkiem z ligi (utrzymali sie dopiero w barazach), ale i bankructwem. Wyeliminowanie Wisly pomoglo im w tym drugim, bo grozilo im nawet, ze nie dostana licencji na gre w pierwszej lidze. Nie bylo ich stac, na utrzymanie w pelni profesjonalnej kadry, czesc zawodnikow nie miala kontraktow z klubem, tylko normalnie pracowala. Dlatego mozna napisac, ze to byl polamatorski klub.

      • Nie wiadomo, czy bysmy zjechali. Moze swiadomosc, ze dwa kluby beda grac w eliminacjach LM sprawilaby, ze kluby by chetniej zainwestowaly, bo nawet wicemistrzostwo daje szanse na LM?

        Tego sie nie dowiemy.

        Moim zdaniem zapasc, jaka nastapila w polskiej pilce to wynik wejscia polski do UE. Polscy zawodnicy od tego czasu mogli byc zatrudniani przez unijne kluby nie zwiekszajac limitu obcokrajowcow. W efekcie jak jakis chlopak kopnal dwa razy prosto pilke, od razu wyjezdzal grzac lawe gdzies w Europie. Gdzie za grzanie lawy w II lidze dostawal lepsza kase niz za granie w naszej ekstraklasie.

        A polskich klubow nie bylo stac na finansowe konkurowanie z klubami z zachodu. Nawet teraz jestesmy daleko z tylu, choc i tak duzo blizej niz 20 lat temu.

      • @Hetman

        Tak, ale wtedy dorobek dzieliłby się na 5, nie na 4... Można sobie teoretyzować, ale kolejne sezony pokazały, że nijak nie umieliśmy zrobić użytku z rozstawienia i raczej byliśmy za słabi (począwszy od podstawy futbolowej piramidy), by się w tym top15 utrzymać.

        " Oczywiście jest też możliwe w drugą stronę - paradoksalnie dziś bylibyśmy w gorszym położeniu przez ówczesne sukcesy. Pieniądze z LM już niejednemu odebrały zdolność racjonalnego zarządzania i powodowały "życie ponad stan" co w dłuższej perspektywie oznaczało kłopoty finansowe. "

        - To też jest jakiś argument, bo często z porażki można nauczyć się więcej. Niemcy zreformowali swój system szkolenia, bo zawalili Euro 2000. W efekcie w 2014 roku sięgnęli po złoto na Mundialu. Nigdy się nie dowiemy, jak duży wpływ jedno miało na drugie, ale realnie doszło tam do jakiś zmian.

        Na sukces i porażkę zawsze składa się masa czynników. Ale podstawa jest taka, że jak nie masz szkolenia, żeby wychowywać jakościowych zawodników i/lub pieniędzy, żeby ich utrzymać/kupić, to nie będziesz miał piłki na poziomie.

        Jeden czy drugi wyskok w pucharach to meteory, które w dłuższej perspektywie nie mają większego wpływu, bo i tak przyjdzie wyrównanie do średniej.

      • Wracanie do wydarzeń sprzed prawie 20 lat w kontekście szans na top15 bardzo wymownie świadczy, że nasze miejsce jest poza top15
        Zresztą później mieliśmy drużyny Legię i Lecha z wysokimi rankingami i nic trwałego z tego nie zbudowano, spadliśmy na 30 miejsce, teraz jesteśmy na 18 i to chyba powyżej potencjału

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *