Legia daje nadzieję
To nie był udany tydzień polskich zespołów w Europie, ale Legia zwycięstwem w Danii ratuje nie tylko ten czas, ale być może nawet i cały sezon.
Przypomnienia:
- O co gramy w rankingach (w skrócie: najbliższe miejsce niosące za sobą duże zmiany to 15. (dwa zespoły w eliminacjach LM i łącznie pięć w pucharach w sezonie 2026/27), ale mamy do niego pokaźną stratę punktową. Jednocześnie niewielkie jest także ryzyko spadku poniżej 22. miejsca, co wiązałoby się ze startem mistrza Polski od I rundy eliminacji LM),
- Jak będą wyglądać puchary od sezonu 2024/25
Wyniki
III runda eliminacji Ligi Mistrzów – pierwsze mecze
Jagiellonia Białystok – FK Bodø/Glimt 0:1
Malmö FF – PAOK 2:2
FC Midtjylland – Ferencvárosi TC 2:0
Dynamo Kijów – Rangers FC 1:1
FC Salzburg – FC Twente 2:1
III runda eliminacji Ligi Europy – pierwsze mecze
Trabzonspor – Rapid Wiedeń 0:1
Partizan Belgrad – FC Lugano 0:1
Panathinaikos AO – AFC Ajax 0:1
HNK Rijeka – IF Elfsborg 1:1
Krywbas Krzywy Róg – Viktoria Pilzno 1:2
SC Braga – Servette FC 0:0
III runda eliminacji Ligi Konferencji – pierwsze mecze
FC St.Gallen 1879 – Śląsk Wrocław 2:0
Brøndby IF – Legia Warszawa 2:3
Spartak Trnawa – Wisła Kraków 3:1
Noah – AEK Ateny 3:1
FC København – Banik Ostrawa 1:0
MFK Ružomberok – Hajduk Split 0:0
Silkeborg IF – KAA Gent 2:2
FC Zürich – Vitória Guimarães 0:3
Kilmarnock FC – Tromsø IL 2:2
NK Osijek – Zira FK 1:1
NK Maribor – FK Vojvodina 2:1
St Mirren FC – SK Brann 1:1
Środę skończyliśmy bez punktów. Śląsk przegrał w Szwajcarii, co nie jest niespodzianką. Niby długimi fragmentami nie grał źle, ale w kluczowych momentach przeciwnik wykorzystywał rażące błędy, a Śląsk tego nie potrafił. Zabrakło umiejętności z przodu, a w rewanżu sytuacja będzie wymagająca. Ewentualne wyeliminowanie St.Gallen mogłoby przybliżyć nas do Szwajcarów, ale na razie się na to nie zanosi.
Wynikowo Jagiellonia była bliżej czegoś korzystniejszego i trudno nie żałować meczu, który przegrywa się po samobóju. Można było powstrzymać Bodø/Glimt podobnie jak Legia i Lech, ale trzeba przyznać, że kolejny raz Norwegowie lepiej operowali piłką, nawet jeśli nie przynosiło to konkretów. Rewanż w Norwegii będzie bardzo trudny, tam trzeba by już sprawić konkretną niespodziankę.
Nastroje w czwartek były zatem pesymistyczne, a Legia swoim początkiem w Brøndby wcale nie pomogła ich poprawić. Ostatecznie zrobiła to, czego nie potrafił Śląsk, czyli nie tylko przycisnęła rywala, ale i skarciła go za jego błędy – za to duże brawa. Legia wyszła z poważnych tarapatów, a to może być kluczowe nie tylko dziś, ale i w całym sezonie. Wprawdzie ewentualne dogonienie Danii w rankingu i tak jest bardzo daleko, ale na razie jeszcze w ogóle można to rozpatrywać. Już teraz jest trudno, a ewentualnie bez Legii i z Brøndby w grze byłoby to już science-fiction.
Na koniec Wisła zaczęła dobrze, ale potem pokazała oblicze bardziej ligowe niż pucharowe. To mogły być dodatkowe punkty, których raczej nikt nie oczekiwał, ale błędy pod obiema bramkami były zbyt poważne, aby wywieźć ze Słowacji choćby remis. U siebie powinno być lepiej, ale to już bardziej w kontekście punktów niż awansu, do którego jest na razie daleko.
Ranking krajowy
Bilans 1-0-3 dał 0,25 punktu w tym tygodniu. Jeden ze słabszych wyników w naszej okolicy, zwłaszcza jeśli chodzi o kraje będące nad nami. Niewielkim albo żadnym pocieszeniem są porażki klubów serbskich oraz powolne punktowanie Ukrainy. Z krajów 13-17 tylko Grecy punktowali gorzej, z kolei Dania jako jedyna ma w tym sezonie więcej punktów zdobytych od nas. Gdyby nie Legia, byłoby z tym jeszcze gorzej.
Poz. | Kraj | 2020/21 | 2021/22 | 2022/23 | 2023/24 | 2024/25 | Razem | Dystans | Ten tydzień |
13↑ | Dania | 4,125 | 7,800 | 5,900 | 8,500 | 2,250 | 28,575 | 3,325 | 0,625 |
14↓ | Grecja | 5,100 | 8,000 | 2,125 | 11,400 | 1,625 | 28,250 | 3,000 | 0,125 |
15 | Austria | 6,700 | 10,400 | 4,900 | 4,800 | 1,000 | 27,800 | 2,550 | 0,400 |
16 | Szwajcaria | 5,125 | 7,750 | 8,500 | 5,200 | 1,200 | 27,775 | 2,525 | 0,500 |
17 | Szkocja | 8,500 | 7,900 | 3,500 | 6,400 | 0,700 | 27,000 | 1,750 | 0,300 |
18 | Polska | 4,000 | 4,625 | 7,750 | 6,875 | 2,000 | 25,250 | – | 0,250 |
19 | Chorwacja | 5,900 | 6,000 | 3,375 | 5,875 | 1,625 | 22,775 | 2,475 | 0,375 |
20 | Serbia | 5,500 | 9,500 | 5,375 | 1,400 | 0,200 | 21,975 | 3,275 | 0 |
21 | Ukraina | 6,800 | 4,200 | 5,700 | 4,100 | 0,500 | 21,300 | 3,950 | 0,100 |
Duńczykom do świetnego tygodnia zabrakło dowiezienia wyniku Brøndby. Silkeborg uratował remis, który jest wynikiem ponad program, a Midtjylland i København zrobiły swoje. Dania wchodzi na 13. miejsce, ma nad nami ponad trzy punkty przewagi i nawet jeśli Legia dokończy zadanie za tydzień, gonienie tego kraju będzie wciąż skomplikowane. Jeżeli Legii się powiedzie, wiele będzie zależeć od tego, jak poradzi sobie Kopenhaga, która wczoraj wymęczyła zwycięstwo i jeszcze musi powalczyć o awans w Czechach.
Słabsze wyniki zanotowali Grecy, a to przede wszystkim za sprawą porażki AEK-u w Armenii. Gol na 3:1 w ostatniej minucie może być decydujący, choć AEK wciąż stać na awans nawet przy takiej różnicy. PAOK i Panathinaikos miały trudne przeprawy, ale jeszcze będą grać dalej, nawet jeśli za tydzień im się nie uda.
Austria miała w tym tygodniu dwie drużyny i obie wygrały. Z ich perspektywy bardzo wartościowe jest zwycięstwo Rapidu w Turcji, z kolei Salzburg może żałować gola straconego w końcówce, ale wciąż jest faworytem do awansu.
Mieszane uczucia mogą mieć Szwajcarzy, który przybliżyli jeden klub do fazy ligowej (Lugano), dwa podtrzymały swoje szanse (St.Gallen i Servette), ale jeden przegrał wyraźnie i jest jedną nogą poza grą (Zürich). Oby nie okazało się, że porażka Śląska będzie decydująca o tym, że Szwajcaria będzie w stanie dobrze punktować za sprawą dodatkowego klubu, którym byłby St.Gallen… Na razie jednak ważniejsze są dla nich Lugano i Servette, które mogą zrobić wiele dobrego dla swojego kraju już za tydzień.
Trzy szkockie kluby uratowały remisy bardzo późno, w doliczonym czasie gry. Jeśli nie wydarzy się nic zaskakującego, Rangers mają u siebie spore szanse z Dynamem, za to Kilmarnock i St Mirren powinny mieć znacznie trudniej w Norwegii.
Chorwaci także zanotowali trzy remisy i w ich sytuacji trudno powiedzieć, co może się wydarzyć. Najbliżej niespodziewanego (?) odpadnięcia wydaje się Osijek, ale Hajduk, podobnie jak Brøndby, lubi negatywnie zaskoczyć, gdy wydaje się, że już wszystko mu się nieźle układa. Rijeka i tak będzie grać dalej, w najgorszym razie w eliminacjach LK, ale z Elfsborgiem na razie wygląda na typowe 50 na 50.
Szkoci i Chorwaci kolekcjonują remisy, Serbowie porażki. Ich bilans tego sezonu to 1-0-7, a Partizan zmierza coraz głębiej w przepaść, co może skończyć się nawet potrójnym odpadnięciem. Vojvodina straciła z kolei gola w ostatniej minucie. „Odsłonięcie” dodatkowych drużyn w pucharach wybitnie im nie służy, ale i tak najbardziej bolesny jest dla nich zjazd Partizana, który to klub nie rekompensuje pozostałych porażek.
Dynamo Kijów nadal jest konkurencyjne w eliminacjach LM i zadbało o 0,1 punktu dla Ukrainy. Krywbas nawet prowadził z Viktorią, ale jego los jest na razie podobny jak Serbów. To już strata prawie 4 punktów do nas, ale dopóki mają Szachtara i Dynamo, nie można ich całkowicie stracić z radarów.
Ranking klubowy
Poz. | Klub | Kraj | 2020/21 | 2021/22 | 2022/23 | 2023/24 | 2024/25 | Razem |
76 | Lech | Pol | 3 | 0 | 14 | 2 | 0 | 19,000 |
88 | Legia | Pol | 2,5 | 4 | 0 | 9 | 0 (2) | 15,500 (17,500) |
149 | Raków | Pol | 0 | 2,5 | 2,5 | 3 | 0 | 8,000 |
246↑ | Pogoń | Pol | 0 | 1,5 | 1,5 | 2 | 0 | 5,050 |
247↑ | Lechia | Pol | 0 | 0 | 1,5 | 0 | 0 | 5,050 |
248↑ | Śląsk | Pol | 0 | 2 | 0 | 0 | 0 (2) | 5,050 |
249↑ | Piast | Pol | 2 | 0 | 0 | 0 | 0 | 5,050 |
250↑ | Cracovia | Pol | 1 | 0 | 0 | 0 | 0 | 5,050 |
251↑ | Jagiellonia | Pol | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 (2,5) | 5,050 |
252↑ | Wisła Kraków | Pol | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 (2) | 5,050 |
Po 0,05 dodanym przez Legię (za pośrednictwem 0,25 do rankingu krajowego) polskie kluby z minimalnym współczynnikiem przekroczyły poziom 5 punktów. Aby zobrazować, gdzie się znajdują, oto lista drużyn, które zostały przez nie wyprzedzone: Struga, Differdange, Derry City, Tre Penne, Vllaznia, Connah’s Quay, Žalgiris Kowno, Žilina, Paide, KF Laçi, Sūduva, Fola Esch.
Jest to całkiem przyzwoita liczba 12 zespołów, ale polskim klubom wciąż brakuje wiele do zapewnienia sobie rozstawienia w pierwszych rundach. Następna stacja to 5,5 punktu, do osiągnięcia którego potrzeba zdobycia 2,25 punktu do rankingu krajowego (odrobienie straty 0,45). Po drodze są jeszcze kluby szkockie, które obecnie mają po 5,4 punktu, ale prawdopodobnie zdążą zdobyć wystarczająco dużo oczek, aby ten poziom złamać przed nami.
Nie grzebię jeszcze całkowicie Śląska i Wisły, ale trzeba mieć na uwadze, że za tydzień mogą mieć definitywnie dopisane 2 punkty za ten sezon. Wtedy mogłyby liczyć na to samo, co cała reszta poza Lechem i Rakowem – na to, że Jagiellonia i ewentualnie Legia będą na ich konto zdobywać kolejne punkty. Aby jednak wystarczyło to do rozstawienia w I rundzie eliminacji LE i II rundzie eliminacji LK, musiałoby być tego bardzo dużo lub musiałoby dojść do dużej liczby niespodzianek w ligach i pucharach europejskich. Ten drugi czynnik mocno wpłynął na to, że Wisła była rozstawiona w tym sezonie w I rundzie.
Ocena
Legia daje jakikolwiek punkt zaczepienia i być może będzie jeszcze co rozważać w tym sezonie. Gdyby i ona nie dała dziś rady, mielibyśmy atmosferę jak na pogrzebie. I tak nie jest za wesoło, trzy polskie zespoły spotkały się ze średniakami europejskimi i, mimo nawiązania walki, okazały się słabsze.
Biorę w ciemno powtórzenie scenariusza za tydzień, o ile Legia wykorzystałaby to w kolejnych rundach i zadbała o dalsze punktowanie. Patrząc jednak tu i teraz, trzeba będzie spróbować powalczyć w każdym z meczów z osobna, bo jeszcze można ugrać trochę punktów, a może nawet któremuś zespołowi uda się odrobić straty i awansować. Pozostając jednak przy bardziej realistycznych wyzwaniach, oczy będą zwrócone głównie na Legię, od której wiele zależy.
A tak sobie teraz skojarzylem. Ukraina wypadla z top 15. W przyszlym sezonie wsrod ekip rozstawionych w eliminacjach czekac bedzie Szachtar Donieck. Niby tylko 20% szans, ale znajac polskie szczescie… 😉
Wszyscy tu kręcimy się wokół tego, że pownniśmy mieć zestaw 4-5 klubów regularnie grających w pucharach, ale nikt sobie nie chce zadać pytania dlaczego tak nie jest. Padają słuszne diagnozy o tym, że kluby wyprzedają swoich zawodników przed pucharami – ale czemu to robią? Odpowiedź jest banalnie prosta – dla pieniędzy. A czy nie mogłyby w pucharach zdobyć tych pieniędzy? Mogłyby, ale żeby to zrobić zamiast osłabiać się powinny się wzmacniać. A czemu tego nie robią? Bo nie mają pieniędzy.
Tymczasem liga co roku chwali się większymi stawkami od Canal+ – to co się dzieje z tymi pieniędzmi? Otóż trafiają do różnych gównianych klubików jak Zagłębie czy Cracovia czy inna Stal, które wzmacniają się, żeby potem wygrać z tymi pucharowiczami. A PZPN zamiast zmniejszyć tę ligę do 10 klubów niedawno powiększył ją do 18 i tort trzeba kroić na 18 części. A do tego wymyślił, że w PP nawet w półfinale jest jeden mecz, więc potem mamy I-ligową Wisłę, która przegrywa nawet w Pruszkowie. Oczywiście dwumecz zabiera dodatkowy termin, więc należałoby wprowadzić zasadę, że dopóki klub gra w pucharach ma wolny los w PP.
Kiedyś to rozpisałem i jest to możliwe.
Pamiętam czasy, gdy wiodący dziennikarze sportowi mylili klubowy ranking UEFA z rankingiem FIFA. Teraz świadomość dziennikarzy jest dużo wyższa. To efekt spopularyzowania tematu. Może jeszcze nie jest w mainstramie, ale już blisko. Następnym krokiem jest to, żeby kumaci dziennikarze zaczęli pytać decydentów w ESA czy PZPN co te organizacje robią dla pucharowiczów i robić presję, aby robiono więcej ułatwienia organizacyjne i inny podział pieniędzy). Dobrze by było, aby też w tych najsilniejszych klubach była świadomość tego, że za dużo pieniędzy idzie do Kielc, Zabrza czy Radomia.
To my, świadomi kibice, musimy lobbować za tym, aby powstał solidny trzon naszej ligi.
„Teraz świadomość dziennikarzy jest dużo wyższa.”.
Nie jest. Tak się wydaje, bo więcej ich mówi o rankingach, tak samo jak o wiele więcej kibiców, ale głównie to sprowadza się do powtarzania jak mantrę „trzeba zbierać punkty”. Ale tylko nieliczni wiedzą tak naprawdę jak to działa i po co im te punkty, a większości z tych, którzy to kumają, i tak się wydaje, że z 30. miejsca na 20. wygrzebaliśmy się dzięki wypruwaniu sobie żył na jakichś pastwiskach w środku lata i w ten sam sposób awansujemy jeszcze wyżej.
Ogólnie tzw. dziennikarze prezentują bardzo niski poziom.
Widzę teraz artykuły o mniej więcej następującej treści. „Słaby tydzień w pucharach, punkty do rankingu zdobyła tylko Legia”. Autorzy nie rozumieją, że to zwycięstwo Legii jest warte dużo więcej niż nawet trzy zwycięstwa pozostałych drużyn przy porażce Legii. Bo Wisła i Śląsk i tak odpadną, a Jaga i tak ma awans, więc mecz Legii był kluczowy i w tym tygodniu fani rankingów mogą świętować.
Niemniej to nie zmienia faktu, że pomimo tak niskiego poziomu świadomości, nadal może być ona wyższa niż kilka lat temu i tutaj mogę się zgodzić z moim imiennikiem.
Nieraz Meczyki poruszały ten temat, goal.pl dość regularnie. Niemniej parę lat temu nie było ani Meczyków ani goal.pl, więc ciężko porównać czy jest rozwój 🙂
No, ale skoro ich nie było, a teraz są i o tym mówią, to chyba rozwój jest.
Na miejscu Meczyków, w każdy piątek po pucharach zapraszałbym autora tej strony na ustne podsumowanie sytuacji rankongowej.
Ale ja właśnie też mam na myśli takie meczyki, które mówią i mówią o rankingach, ale też tylko że „trzeba punkty zbierać”. Nie ma tam nigdy nikogo kto by miał jakieś głębsze refleksje, za to są tam ludzie, którzy nie wiedzą, ile drużyn będzie grać w fazie ligowej.
Ja akurat siedzę w temacie od czasów kiedy jeszcze meczyków nie było i jak słucham kolejny raz o zbieraniu punktów w kwalifikacjach w naszej obecnej sytuacji to mam ochotę monitor wywalić przez okno. Szczerze mówiąc bardziej podobało mi się, jak temat był niszowy, bo przecież realnego wpływu na grę zespołów i tak to nie ma, a przynajmniej nie trzeba było się denerwować.
@Adam
Komunikat medialny pt. „Słaby tydzień w pucharach, punkty do rankingu zdobyła tylko Legia” jest, jakby nie patrzeć, poprawny. Na 4 mecze polskie kluby wygrały 1, przegrały 3. A akurat dziennikarze sportowi nie powinni ulegać teoriom, kto już odpadł i czyje wyniki nie mają znaczenia.
Dla nas to może był dobry tydzień, ale my jesteśmy trochę jak ci co np. w 6-7 miejscu zawodnika na Igrzyskach widzą ogromny potencjał na sukcesy za kilka lat. tzw. Mainstream myśli inaczej (medalowo) i trudno mu się dziwić.
@Wojtek Nie zgodzę się. To tak jakby w czwartek odbywały się kwalifikacje do finałów rozgrywanych w piątek i zakwalifikowałoby się pięciu polskich reprezentantów, a wieczorem powstałby artykuł, że słaby dzień bo Polska nie zdobyła medalu i w tym artykule autor pominąłby fakt, że aż pięciu reprezentantów wypadło na tyle dobrze, że w piątek powalczy o medal.
Tu nie mówimy o dalekiej przyszłości, tylko o tym co będzie za trzy kolejki. To nie są teorie, przecież chyba wszyscy zgadzają się, że dla Polski w tym momencie lepszy będzie awans Legii niż pierwszoligowej Wisły i że Legia ma większe szanse na przejście kolejnej rundy niż Wisła. Tak samo awans Jagielloni do fazy ligowej to jest fakt, a to było najważniejsze w jej przypadku. Dziennikarze są właśnie od tego, żeby takie rzeczy czytelnikom wyjaśniać.
Jeśli powstaje artykuł, w którym jest napisane o słabym tygodniu w rankingach, nie uwzględniając tego, że mecz Legii był najistotniejszy, to jest to artykuł co najmniej niepełny i właściwie wprowadza ludzi w błąd.
@Wojtek
„to perspektywiczny zawodnik”… Jak ja nienawidze takiego pitolenia.
Dopiero co 16-letni gowniak zostal mistrzem Europy. Swiatek byla gowniara, jak zostawala mistrzynia Francji, a takich przykladow mozna byloby mnozyc.
Moze sa konkurencje, gdzie wiek ma znaczenie, ale stawiam teze, ze w 80% dyscyplin 20-latek i 30-latek maja taki sam potencjal.
Tak samo jak „doswiadczenie w europejskich pucharach”. A co to, w pucharach pilka ma inny ksztalt, albo boisko inne wymiary? Od kiedy juz nie ma zasady goli wyjazdowych, reguly sa proste – musisz byc lepszy po 180 minutach i tyle.
Jesli 22-latek czegos nie umie, to wiele sie nie nauczy przez kolejne 5 lat. Moze poswiecac czas, zeby opanowac jakas zdolnosc bardziej, ale wtedy zaniedbuje inne. To, do czego potrzebny jest mu trening, to zeby utrzymac wysoka forme i nie zgubic tego, czego sie nauczyl jako junior.
Trening pozwala tez opracowac pewne schematy w zespole, pewne zachowania w grze druzynowej, ale to jest kwestia miesiaca-dwoch. Potem to juz automatyzmy. I jesli bedzie miec szczescie i beda omijac go kontuzje, to osiagnie sukces, a jak bedzie wiecej pauzowac niz grac, to zostanie mu kapustka.
Widac, ze w Polsce szkolenie mlodziezy nie istnieje. To jest element, w ktorym jestesmy ze dwie dekady za Europa. Problem w tym, ze wiekszosc wlascicieli klubow patrzy na pol roku, rok, czasem dwa lata do przodu. A poprawa szkolenia mlodziezy przynosi efekty po 8-10 latach, wiec malo kto jest tym zainteresowany.
Może to kwestia perspektywy (moja pamięć sięga lat 90.), ale jednak sytuacja jest dużo lepsza.
Po pierwsze TV nie jest już tak dominująca, ale nawet tam zdarzają się cytaty z kogoś ogarniającego temat. Do tego obecność w necie (Meczyki, Weszło a nawet i na samym X, gdzie czasem pewnie zajrzą dziennikarze) Szanownego Autora niniejszego portalu, czy Piotra Klimka, Mogiela, AbsurDb czy Wojciecha Frączka.
Poziom zrozumienia „trzeba zbierać” mogłby być wystarczający jeśli tylko padały jakieś pomysły na to jak sprzyjać temu, abyśmy te punkty zbierali.
„bo przecież realnego wpływu na grę zespołów i tak to nie ma” – sama świadomość, że istnieją rankingi i jak mniej-więcej działają jednak już w jakimś stopniu wpływa na rzeczywistość. Choćby i to, że wprowadzono możliwość przekładania meczy wynika w jakimś stopniu z większego zrozumienia – może jeszcze nie samych rankingów, ale przynajmniej systemu rozgrywek.
„A PZPN zamiast zmniejszyć tę ligę do 10 klubów niedawno powiększył ją do 18 i tort trzeba kroić na 18 części.”
10-zespołowa liga to jest fatalny pomysł, nieprzystający do naszych realiów. Potencjał Ekstraklasy tkwi właśnie w tym, że w porównanu do innych lig z podobnego poziomu – mamy więcej ośrodków, duży rynek, wiele klubów z kibicami i pięknymi stadionami itd. Jak zmniejszysz ligę, to „tort” też zmaleje, bo znacząco zmniejszysz potencjał reklamowy. I to zarówno w krótkej perspektywie przez znaczne zmniejszenie grupy odbiorców, jak i dłuższej, bo mecze ciągle między tymi samymi drużynami w końcu staną się nudne. Może X lat temu taki pomysł miał sens, ale dzisiaj można by do Ekstraklasy dorzucić jeszcze kilka drużyn i nic by na tym nie straciła (oczywiście w naszym klimacie nie ma to sensu ze względu na liczbę meczów, 18 to optymalna liczba).
„Dobrze by było, aby też w tych najsilniejszych klubach była świadomość tego, że za dużo pieniędzy idzie do Kielc, Zabrza czy Radomia.”
Idzie za dużo, ale nie z Canal+, tylko z publicznych pieniędzy co prowadzi do niegospodarności i psuje rynek przez nieuczciwą konkurencję. Proces licencyjny to jest kpina.
Zgadzam się z aaa.
18 zespołów ekstraklasie to nie jest „za dużo”
Premiership ma jeszcze więcej i tam też pieniądze dzielone są po równo. I jest to ciekawa liga, chociaż pieniądze szejków zaczęły ją też psuć.
.
Drogą do awansów w pucharach i rankingach nie jest większe różnicowanie pieniędzy, tylko długa mozolna praca szkoleniowa.
Swoją drogą będąc włodarzem miasta i finansując klub zastrzegałbym, że te pieniądze mają iść na rozwój szkółek, szkolenia trenerów, przygotowanie boisku dla dzieci etc. I jeszcze, że 10% klub ma dorzucić ze swoich pieniędzy.
Przy mniejszej liczbie klubów tort, oczywiście zmaleje, ale porcje wzrosną. I o to chodzi, aby najlepsi odskoczyli reszcie.
W I lidze gra teraz ok. 10 klubów z nieodległą przeszłością w Ekstraklasie. Po dołączeniu 8 z bieżącej Ekstraklasy atrakcyjność takiego zaplecza znacznie by wzrosła i też mogłyby się te stadiony zapełniać w meczach takich jak Ruch – Górnik czy Miedź – Zagłębie.
„mecze ciągle między tymi samymi drużynami w końcu staną się nudne” – a czy ciekawsze są mecze z Ruchem czy Koroną? Cztery mecze Lecha z Legią jakoś przeżyłbym. To byłaby tylko strata dla Ruchu, ale to akurat mało mnie obchodzi, jeśli dawałoby szansę na podniesienie poziomu całej ligi.
„Idzie za dużo […] z publicznych pieniędzy co prowadzi do niegospodarności i psuje rynek przez nieuczciwą konkurencję.” – tu zgoda.
„Premiership ma jeszcze więcej i tam też pieniądze dzielone są po równo.” – Premiership ma jednak inne problemy niż my. Dla nas problemem jest co roku inny zestaw pucharowiczów, więc przedstawiam rozwiązania dla nas. Jak będziemy na poziomie Premiership może lepiej będzie się sprawdzać równy podział. Nam nie służy, jak widać.
„Drogą do awansów w pucharach i rankingach nie jest większe różnicowanie pieniędzy, tylko długa mozolna praca szkoleniowa.” – ale w innych krajach nie zaprzestaną szkolenia młodzieży. Szukajmy sposobów na poprawę naszej pozycji. Zidentyfikowaliśmy problem (za dużo klubów w pucharach) – szukajmy rozwiązań.
To, że te rozwiązania mogą być niepopularne, bo będzie to krótkookresowo kosztem klubów bez europejskich ambicji – trudno. Celem zarządzających zawodową piłką powinno być to, aby nasza pozycja rosła a nie zaspokajanie marnych potrzeb leśnych dziadków z prowincji. A w długim okresie i oni skorzystają, bo będą mogli sprzedawać swoich zawodników bogatym klubom prawdziwej Ekstraklasy, skąd będą mogli wyjeżdżać za dziesiątki milionów (jak z Bałkanów) dalej, odpalając I-ligowcom % od transferu.
„A czy ciekawsze są mecze z Ruchem czy Koroną?”
Mecz Rakowa z Lechem w ostatniej kolejce był ciekawszy niż Puszcza – Legia?
Jak wywalisz z ligi jej dolną połowę to podniesiesz tylko średni poziom, ale nie podniesiesz poziomu żadnego klubu, więc to jest właśnie populizm. Tak, wiem, że wg ciebie poziom ma się też podnieść przez to, że te 10 klubów dostawałoby więcej kasy, ale już wytłumaczyłem, że znacząco zmalałby tort do podziału, grupa odbiorców, potencjał reklamowy i atrakcyjność ligi. Żeby budować modę na Ekstraklasę, to musi ona docierać do jak największej liczby osób, a nie odwrotnie.
Zmniejszanie ligi ma sens w sytuacji, gdy nie ma dostatecznej liczby klubów, które do niej przystają swoim poziomem, zainteresowaniem, infrastrukturą, itd., a mecze są zbyt jednostronne. W Polsce jest dokładnie odwrotnie, poziom jest mocno wyrównany i mamy wiele klubów budzących zainteresowanie, mających piękne stadiony itd. Więc pomniejszanie ligi, żeby to jeszcze bardziej wyrównać, nie ma żadnego sensu. Czy naprawdę Ekstraklasa bez Ruchu i Korony stanie się automatycznie ciekawsza? Ruchu ostatnio spadł z ligi, bo zawsze ktoś musi spaść, ale nie można powiedzieć że niczego nie wnosił. Długofalowo miejsce takich klubów jest w Ekstraklasie, a nie na peryferiach.
Jak chcesz bardziej zróżnicować poziom finansowy, to najlepiej to zrobić przez odcięcie finansowania ze środków publicznych, a nie pieniędzy z Ekstraklasy i Canal+.
Tak faktycznie to nie chodzi o to jakie te mecze są tylko czy przyciągają ludzi. Jak kupujesz bilet to nie wiesz czy będzie ciekawy czy nie. A kibice zawsze lubią się łudzić, że tym razem będzie ciekawy a „moja” drużyna wygra.
Nie chcę, żeby się podnosił średni poziom tylko poziom najlepszych – byłoby idealnie, gdyby poziom dolnej połowy spadł jeśli górnej podniesie się o tyle samo.
Nie wierzę w żadne mityczne lepsze treningi. Bo nawet jak będą to po tym jak zawodnik zagra kilka lepszych meczów to i Lech i Legia będą chciałby go sprzedaż za 2-3 miliony. Jakby miały więcej kasy będą miały więcej powodów zaryzykować dodatkowy sezon czy półtora i wtedy będzie mógł pójść za 6-7.
Odpal sobie Opta Power Ranking i zobacz czym się różni liga portugalska od polskiej. Średni rating PL to 76,2 a PT 79,9. Dla top 5 to odpowiednio 79,3 i 88,1. Gdyby dla PL byłby taki sam stosunek co w PT to top 5 miałby 84,0.
Mistrz miałby więcej niż Bodo/Glimt czy Crvena Zvezda, wicemistrz więcej niż Rapid (mniej niż Trabzonspor), trzecia drużyna minimalnie więcej niż St. Gallen, i Rapid, a czwarta minimalnie więcej niż Broendby oczywiście dużo więcej niż Auda. Generalnie 3 kluby w fazie ligowej byłyby standardem (a mistrz bliżej LM niż LE).
Ale nie, lepiej się cieszyć, że Puszcza gra z Rakowem, bo to przyciągnie widzów (w PT na kluby środka czy dołu tabeli przychodzi 2-5k). Coś za coś. Albo chcemy oglądać Legię w LM z Man City czy Bayernem, Raków w LE z Porto czy Lazio a Lech w LKE z Fiorentiną czy Betisem albo GKS ze Stalą Mielec i Koronę z Górnikiem.
Samo ucięcie państwowej kasy to dużo za mało. Trzeba się pozbyć gołodupców bez ambicji.
@adam
No i właśnie dlatego zmniejszanie ligi nie ma u nas sensu, bo:
– nie ma przepaści w poziomie sportowym, jak sam zauważyłeś
– nie ma też przepaści w zainteresowaniu danym klubami
– nie ma też przepaści w ich infrastrukturze stadionowej
Chcesz żeby różnica w poziomie między czołówką, a średnią ligi, była u nas większa, jak w Portugalii. Ale jeżeli pomniejszysz ligę to ta różnica się przecież jeszcze ZMNIEJSZY. Wniosek, że pucharowiczom będzie łatwiej jest więc błędny, bo będą musieli się JESZCZE BARDZIEJ zarzynać w meczach Ekstraklasy, co sam mówisz stanowi teraz problem.
Wniosek, że będzie płynąć więcej pieniędzy również jest błędny, bo liga straci ogromną grupę odbiorców i zmniejszy się jej potencjał marketingowy. W lidze portugalskiej poza top6 reszta mało kogo obchodzi, nikt tam nie ma nawet 5 tys. średniej frekwencji (część nie dobija nawet do 2 tysięcy). U nas poniżej 5 tys. miały tylko Puszcza i Warta, dlatego że nie grały u siebie. Wspomniany Ruch potrafi przyciągać 40-50 tysięcy na trybuny. Korona co mecz ma 10-15 tysięcy. Właśnie dlatego Ekstraklasa sprzedaje prawa do transmisji tak drogo – bo prawie wszystkie kluby budzą emocje i zainteresowanie. Jak zmniejszysz ligę do 10 drużyn, to pula też będzie dużo mniejsza z racji mniejszej liczby odbiorców oraz także dużo mniejszej liczby meczów (5 meczów w tygodniu, zamiast 9). W systemie „4x każdy z każdym” masz w sumie 180 meczów, a obecnie 306. Pomyśl sobie, czy telewizja zapłaci tyle samo, dostając o 40% meczów mniej.
W ogóle masz pojęcie jak wygląda struktura podziału pieniędzy w Ekstraklasie? Bo piszesz tak, jakby każdy dostawał tyle samo, co również jest bzdurą. Jedynie połowa puli jest dzielona po równo, ale druga połowa wg rankingu historycznego i miejsca w tabeli. Różnice między top3 a resztą są duże. Jagiellonia za sam wynik dostała ponad 20 milionów złotych, podczas gdy Korona jakieś 1.5 miliona, a Ruch kilkaset tysięcy. Łącznie Jagiellonia za poprzedni sezon zgarnęła jakieś 32 miliony, a Korona i Ruch po około 10. Osiem ostatnich klubów dostało w sumie niecałe 30% puli, więc policz sobie ile czołówka by skorzystała na ich wyrzuceniu, gdyby jednocześnie wartość marketingowa Ekstraklasy spadła o te 30%.
Poza tym, chyba przesiedziałeś ostatnie lata pod kamieniem, bo to już nie są czasy, gdy po każdym udanym występie w pucharach, polski klub rzucał się na oferty po 2-3 miliony i robił wyprzedaż najlepszych piłkarzy. Lech po ćwierćfinale LKE sprzedał jedynie Skórasia (właśnie za te 6-7 milionów, o których mówisz). Legia po grze w LKE sprzedała Muciego za 10 milionów euro i przeciętnego Slisza za 3. Z kolei Raków po grze w LE sprzedał Kovacevicia za 5 milionów, którego i tak długo trzymali.
Lech teraz musiał zrobić małą wyprzedaż, ale właśnie dlatego, że stracił furę pieniędzy przez wypadnięcie z czołówki w Ekstraklasie, oraz dlatego że już wcześniej odrzucał oferty za Marchwińskiego i Velde, aż został im ostatni rok kontraktu. To już dawno nie są czasy, gdy polskie kluby rzucały się na ochłapy i sprzedawały kogo się da przy pierwszej okazji. Teraz sprzedają jeśli faktycznie muszą, lub oferta jest na tyle wysoka (np. 10 milionów).
@aaa
Jak sam zauważyłem w PT na mecze średniaków chodzi po kilka tysięcy – sam udowadniasz, że z 6 najlepszych klubów jest w stanie generować takie przychody, że ten top gra w pucharach na poważnym poziomie. Skoro u nas wybralibyśmy 10 klubów, które byłyby równorzędne to pieniądze byłyby wyższe.
Już to pisałem, że przyznaję, że tort się zmniejszy. Ale z pewnością porcje dla top 10 zwiększą się. Nie chcesz tego przyznać, bo Ci nie pasuje do tezy.
ESA10 byłaby bardziej wyrównana – to fakt, ale po pierwsze po to proponuję dalsze zmiany w finansowaniu, przez pompowanie top 4-5, żeby to się zmieniło. A po drugie – jednak prawdopodobieństwo przypadkowych pucharowiczów byłoby zmniejszone, i z pewnością nie byłoby kogoś, kto nie był w top10 poprzedniego sezonu (licząc beniaminków jako lepszych niż spadkowicze).
Nie twierdzę, że wszyscy dostają po równo. Tabele z wypłatami są powszechnie znane. Twierdzę, że dysproporcje są za małe. Top 5 dostaje poniżej 50% stawki. Powinien dostawać bliżej 2/3.
Piszesz, że nie wyprzedają po 2-3 miliony, żeby zaraz pokazać Lecha, który przez to, że się nie załapał do pucharów musiał jednak otworzyć stragan. Właśnie chodzi o to, aby taka sytuacja nie miała miejsca. Kiedy ostatnio poza pucharami było np. FC Porto? 50 lat temu.
„Już to pisałem, że przyznaję, że tort się zmniejszy. Ale z pewnością porcje dla top 10 zwiększą się. Nie chcesz tego przyznać, bo Ci nie pasuje do tezy.”
To tobie nie pasuje do tezy. Napiszę to jeszcze raz: ostatnia ósemka zgarnia niecałe 30% całej puli. Liga 10-zespołowa to mniejsza grupa odbiorców i aż o 40% mniej meczów. Mniejsza wartość marketingowa, mniej pieniędzy z praw tv, mniejsza pula do podziału. Nawet gdybyśmy optymistycznie założyli, że pula zmniejszy się o mniej niż o 30% – np. „tylko” o 20%, to ile pieniędzy więcej dostanie te 10 klubów? Po dwa miliony złotych? Przecież to nie są pieniądze, które mogą realnie wpłynąć na podniesienie poziomu. Poza tym, zmienić strukturę podziału to można i bez pomniejszania ligi. W naszych realiach 10-zespołowa liga to jest kompletny bezsens i marnowanie potencjału.
„Piszesz, że nie wyprzedają po 2-3 miliony, żeby zaraz pokazać Lecha, który przez to, że się nie załapał do pucharów musiał jednak otworzyć stragan. Właśnie chodzi o to, aby taka sytuacja nie miała miejsca.”
Przecież ta sytuacja ma miejsce WŁAŚNIE DLATEGO, że jest dysproporcja w nagrodach pieniężnych między czołówką, a resztą ligi – czyli to co proponujesz. Lech z tej czołówki wypadł i stracił na tym kilkanaście milionów złotych, które musiał zasypać. Pomijam już, że sprzedaż Velde i Marchwińskiego była konieczna, bo już wcześniej Lech odrzucał oferty, a za rok skończyłyby im się kontrakty i poszliby za darmo. Więc ci piłkarze i tak zostaliby sprzedani, a przez tę dziurę Lech ma mniej na nowe transfery.
„Lech z tej czołówki wypadł i stracił na tym kilkanaście milionów złotych” – mówię o pieniądzach z samej Ekstraklasy, nie za udział w pucharach.
@aaa
„ile pieniędzy więcej dostanie te 10 klubów? Po dwa miliony złotych?” – przy założeniu spadku o 20% i utrzymaniu struktury podziału (na bazie sezonu 22/23) mistrz i wice- mieliby extra 4M, a dalej +3,5, +3, +2.
Generalnie zgadzam się, że to nie są kwoty, które zmieniłyby siłę najlepszych, ale jeśli tyle straciliby mniejsi, to i tak zwiększyłoby szanse liderów na puchary kosztem mniejszych.
A docelowo, przy zmniejszonej lidze, top 5 powinien zgarniać 3/4 całej kasy, wtedy nawet przy zmniejszeniu wpływu o 20% mistrz i wicemistrz zgarnialiby kilkanaście milionów więcej niż teraz. A trzeci i czwarty o kilka.
„Poza tym, zmienić strukturę podziału to można i bez pomniejszania ligi.” – oczywiście, tylko, że to nierealne, bo mali to zablokują, bo na tym stracą. Najpierw trzeba ich odstrzelić (choćby i plasterek po plasterku) a potem zmieniać strukturę.
Poza tym zmniejszenie ligi miałoby również na celu to, aby nie trafiali się przypadkowi pucharowicze. A tego przy samych zmianach finansowych zagwarantować się nie da, choć byłby to krok w dobrym kierunku.
„Przecież ta sytuacja ma miejsce WŁAŚNIE DLATEGO, że jest dysproporcja w nagrodach pieniężnych między czołówką, a resztą ligi – czyli to co proponujesz. Lech z tej czołówki wypadł i stracił na tym kilkanaście milionów złotych, które musiał zasypać.” – ale to stawianie wozu przed koniem. Lech wypadł z czuba, bo nie miał środków. I to, że i tak kogoś musiał sprzedać nie znaczy, że nie mógłby w to miejsce kupić kogoś na zbliżonym poziomie i wtedy z tego czuba by nie wypadł.
„Oczywiście, tylko, że to nierealne, bo mali to zablokują, bo na tym stracą.”
Zmiana podziału kasy jest mało realna, bo „mali to zablokują”, dlatego rozmawiamy o pomniejszeniu ligi o niemal połowę, bo przecież tego nie będą blokować. Logiczne.
„Ale to stawianie wozu przed koniem. Lech wypadł z czuba, bo nie miał środków.”
Lech nie wypadł z czuba, bo nie miał środków, tylko teraz nie ma środków, bo wypadł z czuba. A wypadł z czuba, bo nie miał formy, i powierzył drużynę wuefiście, zresztą podobnie jak Raków.
Nie chce mi się już komentować tych dyrdymałów.
@aaa
„A wypadł z czuba, bo nie miał formy, i powierzył drużynę wuefiście, zresztą podobnie jak Raków.” – to nie jest tak, że klub nie miał formy tylko piłkarze. Jakby ich było stać na lepszych piłkarzy to ci może nie wypadliby z formy (a może i mając więcej kasy zdecydowaliby się na lepszego trenera). I z drugiej strony taki Lech też z kimś grał. Grał z klubami, które miały lepszych piłkarzy, bo ich na nich było stać. A było stać, bo dostają za dużo pieniędzy.
Po pierwsze, to o wielkości ligi decyduje PZPN a o podziale środków ESA.
Po drugie – metoda salami mogłaby zmniejszyć opór:
– zmniejszamy ligę do 16 – protestują tylko kluby 14-18, czyli mniejszość,
– zmniejszamy ligę do 14 – protestują tylko kluby 12-16, czyli mniejszość,
– zmniejszamy ligę do 12 – protestują tylko kluby 10-14, czyli mniejszość,
– zmniejszamy ligę do 10 – protestują tylko kluby 8-12, czyli mniejszość.
Proponuję realne rozwiązania, Ty tylko jęczysz. Jak nic nie zmienimy urządzimy się w dupie na zawsze.
Jak zaproponujesz zmniejszenie ligi do 16, to z miejsca protestować będzie połowa ligi. To co wypisujeszani nie jest realne, ani sensowne. Już ci wytłumaczyłem, że mniejsza wartość marketingowa ligi, mniej pieniędzy z praw tv, i mecze w kółko z tymi samymi przeciwnikami, to nie są lepsze warunki do jej rozwoju. 10-zespołowa liga pod żadnym względem nie przystaje do naszych realiów. Żeby zróżnicować poziom (a w zasadzie urealnić), trzeba uniezależnienić kluby od samorządów. Bo to przez nieskończoną kroplówkę większość próbuje srać wyżej niż ma dupę, a zamiast się rozwijać to jest przedmiotem ciągłej politycznej walki. Co też jest mało realne, ale faktycznie ma sens, w odróżnieniu od zabetonowania 10 wybranych klubów w jakimś kurwidole. A Lech nawet gdyby przed sezonem ściągnął nie jednego Gholizadeha (ponoć rekord transferowy Ekstraklasy), a dwóch Gholizadehów, to niczego by w jego sytuacji nie zmieniło. Więc nie rozbiło się o brak tych dwóch milionów, tylko o brak kompetencji. Kończę, bo zaczynam mieć flashbacki z dyskusji z devilerem.
„Jak zaproponujesz zmniejszenie ligi do 16, to z miejsca protestować będzie połowa ligi. To co wypisujeszani nie jest realne, ani sensowne.” – raz już liga była zmniejszona. Co się zdarzyło – jest możliwe.
„Już ci wytłumaczyłem, że mniejsza wartość marketingowa ligi, mniej pieniędzy z praw tv, i mecze w kółko z tymi samymi przeciwnikami, to nie są lepsze warunki do jej rozwoju.” – miarą rozwoju ligi nie jest ilość pieniędzy, ale sukcesy sportowe (które i tak dadzą te pieniądze, ale tylko dla najlepszych.
„Żeby zróżnicować poziom (a w zasadzie urealnić), trzeba uniezależnienić kluby od samorządów. Bo to przez nieskończoną kroplówkę większość próbuje srać wyżej niż ma dupę, a zamiast się rozwijać to jest przedmiotem ciągłej politycznej walki.” – to za mało.
„A Lech nawet gdyby przed sezonem ściągnął nie jednego Gholizadeha (ponoć rekord transferowy Ekstraklasy), a dwóch Gholizadehów, to niczego by w jego sytuacji nie zmieniło.” – ale jakby ściągnął 2 to byłoby to „kosztem” innych dziadowskich klubów przez co one nie miałyby pieniędzy na takich piłkarzy jakich mają tylko na słabszych.
Dodatkowe 2 miliony dla np. Lecha to są 2 miliony mniej dla Korony czy Stali – różnica się zatem powiększa do 4 milionów. A to już może być znaczące.
„Więc nie rozbiło się o brak tych dwóch milionów, tylko o brak kompetencji.” – i samo ucięcie kasy z samorządów podniesie te kompetencje?
„Kończę, bo zaczynam mieć flashbacki z dyskusji z devilerem.” – wróć z konkretnymi argumentami.
Podałem konkretne argumenty, tylko że tych ich nie rozumiesz, czego przykład poniżej:
„”Już ci wytłumaczyłem, że mniejsza wartość marketingowa ligi, mniej pieniędzy z praw tv, i mecze w kółko z tymi samymi przeciwnikami, to nie są lepsze warunki do jej rozwoju.” – miarą rozwoju ligi nie jest ilość pieniędzy, ale sukcesy sportowe (które i tak dadzą te pieniądze, ale tylko dla najlepszych.”
^ Piszę wyraźnie o warunkach do rozwoju ligi, a ty mi na to o „miarze rozwoju”. Klasyczne ignorantio elenchi, taki sam baran jak deviler.
mierze* rozwoju, oczywiście
„^ Piszę wyraźnie o warunkach do rozwoju ligi, a ty mi na to o „miarze rozwoju”. ”
– to są warunki, które przyjąłeś a priori na zasadzie „będzie dobrze jak kibic z Pierdziszewa będzie mógł iść na mecz z Legią”. Żeby ocenić czy liga się rozwija czy nie potrzebujesz miary. Miarą są sukcesy sportowe. W klasyfikacji finansowej ESA jest dużo powyżej klasyfikacji sportowej. To świadczy o złym zarządzaniu nimi.
Nawet jak byśmy przyjęli, że kluby są źle zarządzane, z czym jestem się w stanie w pewnym stopniu zgodzić to jeszcze powinniśmy mówić o skali błędów.
Przyjmijmy, że ryzyko niewypału transferowego to x%.
Jak kupuję zawodnika za milion to prawdopodobieństwo niewypału wynosi x, a jak mnie stać na takich 2 to prawdopodobieństwo, że żaden z nich się nie sprawdzi to x^2 (zakładając, że to zdarzenia niezależne – ale nawet jak zależne, bo mam słabego skauta to i tak z każdym kolejnym transferem ryzyko, że NIKT nie wypali spada, nawet jakby robić łapanki na ulicach).
Ograniczając kasę dla najlepszych zmniejszasz im granicę błędu. Dokładając kasę najsłabszym powiększasz im granicę błędu. Usuwając najsłabszych eliminujesz ryzyko, że będą grali w pucharach. Prosta statystyka.
Podsumowując – wszystko mi jedno ile kasy ma CAŁA liga i, że będzie jej mniej niż przy 10 klubach. Mnie interesuje wyłącznie interes najsilniejszych klubów tej ligi a nie masz żadnych argumentów, że ONE stracą finansowo na pomniejszeniu.
„Klasyczne ignorantio elenchi, taki sam baran jak deviler.” – nie znam devilera. Lubię takie „argumenty”, bo one pokazują bezsilność merytoryczną. A tu słabo ci idzie.
„to są warunki, które przyjąłeś a priori na zasadzie „będzie dobrze jak kibic z Pierdziszewa będzie mógł iść na mecz z Legią”. ”
Bynajmniej. Jeśli tylko tyle z tego wyciągnąłeś, to kolejny raz pokazuje, że nie masz pojęcia o temacie. Upierasz się, że przez okrojenie ligi będzie więcej „tortu” dla pozostałych, którzy dzięki temu staną się mocniejsi. Problem w tym, że w ogóle nie uwzględniasz z czego ten tort się bierze (i jego wielkość). Wartość polskiej ligi tkwi właśnie w tym, że mamy wiele ośrodków z rzeszami kibiców, stadionami, zainteresowaniem itd. Więcej niż nawet mieści sama Ekstraklasa. To jest nasz największy kapitał, coś co może przyciągać potencjalnych sponsorów, podbijać stawki itd. Właśnie dzięki temu pod względem wartości praw medialnych Ekstraklasa jest top10 w Europie (bodaj na 9. miejscu). I nie chodzi tu tylko o kluby, które aktualnie są w Ekstraklasie, ale też te które spadają, awansują, mogą awansować w niedalekiej przyszłości itd. Właśnie DLATEGO możemy w ogóle mówić o jakimś „torcie”. Jak wypierdolisz połowę tego kapitału do kosza, to obniżysz wartość i prestiż całej ligi, a na tym nikt nie skorzysta. Już sama zmiana systemu na proponowany przez ciebie to jest ponad 40% meczów w sezonie mniej, a mniej meczów automatycznie równa się mniej kasy.
Nie chodzi tu o żadne „pierdziszewo”, bo Ekstraklasa w ogóle nie składa się z żadnych pierdziszewów, chyba że w twojej głowie. Masz jedne Niepołomice, które na dłuższą metę będą tylko ciekawostką, pograją parę sezonów i spadną, a w ich miejsce wejdzie kolejny duży klub, Wisła, Ruch, ŁKS czy inne Zagłębie Sosnowiec. To jest coś, czego nie mają inne ligi z tego poziomu. Nie ma tego liga serbska, czeska, norweska, czy nawet portugalska. Jak ma się jakiś atut, to trzeba go mądrze wykorzystać, a nie się go pozbawiać już na starcie. Ktoś świetnie szkoli, ktoś ciągnie kasę z gazpromu, a my mamy przewagę w czymś innym, i to jest kwestia jej umiejętnego wykorzystania. W tej chwili nie jest to do końca wykorzystywane, ale to nie znaczy, że mamy te realia zignorować.
Zmniejszanie ligi ma sens, jeżeli nie ma dostatecznej liczby klubów na odpowiednim pozomie (nie tylko pod względem sportowym), i chce się ten poziom wyrównać. Jak masz 3 duże kluby i same „pierdziszewa”, które niczego nie wnoszą, ani nie podbijają wartości ligi, to można się nad tym zastanawiać. Ale Ekstraklasa to nie jest „Legia i pierdziszewo”. Chcesz też w ten sposób zwiększyć prawdopodobieństwo, że pucharowicze nie będą się tak zmieniać. To czemu nie pójść dalej i nie zrobić ligi ośmiodrużynowej? Albo od razu cztero? No właśnie – bo taka liga będzie gówno warta, a grając w gówno wartej lidze te wybrane kluby też nie będą się rozwijać. Nasze największe kluby mają właścicieli, którzy sami nie dokładają do nich nawet grosza (wyjątkiem jest jedynie Raków). Te kluby muszą się same finansować, a do tego potrzebują sprzyjającego środowiska.
Aha, i wbrew temu, co ci się wydaje, to twój pomysł jest skrajnie nierealny. A na argument, że „już kiedyś została zmniejszona” można się jedynie uśmiechnąć. Przypominam, że ostatnie zmniejszenie ligi miało miejsce ponad 20 lat temu, w zupełnie innych realiach: gdy większość klubów miała problem z infrastrukturą, zainteresowanie ich meczami było znikome, a do tego w najlepsze trwało korupcyjne eldorado. Wtedy też co rusz wymyślano nowe systemy, bo niektórym się wydawało, że w ten sposób coś zmienimy. Raz zmniejszono ligę z 16 do 14 drużyn, ale tak jak z reszty pomysłów, szybko się z tego wycofano. W naszych obecnych realiach 18 drużyn to jest optymalna liczba i nie ma żadnego sensu przy tym majstrować.
To był mój ostatni komentarz na ten temat, bo widać że twoja wiedza o tym rynku jest znikoma, nie zrobiłeś żadnej sensownej analizy, poczyniłeś tylko w swojej głowie jakieś ogólne założenia, i będziesz ich teraz bronił do upadłego wbrew logice i faktom. Uprzedzam też, że nawet nie zamierzam kolejny raz zaglądać, czy znowu coś wysmarowałeś, więc próżny twój trud.
„Wartość polskiej ligi tkwi właśnie w tym, że mamy wiele ośrodków z rzeszami kibiców” – top 10 klubów (czyli 56%) zeszłego sezonu odpowiada za 70% frekwencji. Można zatem spokojnie przyjąć, że stosunek tych liczb pokazuje o ile większy jest potencjał top 10 nad resztą. Przy zmniejszeniu ligi do 10 klubów i spadku liczby meczów o 40% spadek atrakcyjności wyniesie nie więcej niż (0,6*(0,7/0,56))-1=-27%. Zachowamy więc 73% potencjału. Przy takim samym spadku finansowania (a powinno spaść mniej, bo sama marka jakiś % przyciąga) to porcja tortu powiększy się:
100%*x/18 = 0,055 * x
73%*x/10 = 0,073 * x
gdzie x to aktualna wielkość tortu.
Dzieląc dalej 0,073/0,055=1,33 wychodzi, że na każdy klub z pomniejszonej ligi przypada 1/3 większy kawałek tortu. A jak dodamy bardziej promujący najlepszych podział to spokojnie można założyć, że top5 zyska przynajmniej 50%!
„Zmniejszanie ligi ma sens, jeżeli nie ma dostatecznej liczby klubów na odpowiednim pozomie (nie tylko pod względem sportowym)” – no właśnie nie są ani na sportowym (mamy 18 miejsce w Europie przy potencjale finansowym na top10) ani atrakcyjności dla kibiców (bottom 8 odpowiada za 30% kibiców na stadionach).
„To czemu nie pójść dalej i nie zrobić ligi ośmiodrużynowej? Albo od razu cztero?” – bo będzie za mało meczów.
Bez sensu bronisz bez argumentów innych niż emocjonalne lub z autorytetu, którego nie masz, prowincjonalnych klubów bez ambicji mimo, że liczby pokazują, że nie masz racji w żadnym punkcie.
@adam Ty po prostu błędnie założyłeś, że celem istnienia ligi jest to, żeby jej najsilniejsze zespoły grały dobrze w Europie.
Tak nie jest. Celem istnienia ligi jest m.in. to, żeby kibice w Kielcach, Lublinie czy Zabrzu mogli sobie pojść na mecz swojej drużyny w ekstraklasie (średnia frekwencja w Kielcach to 10 tys. ludzi).
Celem istnienia ligi jest też to, żeby dzieciaki z okolic Kielc mogły ubierać się w żółto-czerwone koszulki i grać w nich w piłkę, m.in.w szkółce piłkarskiej klubu.
Co ludziom z Kielc da to, że Lech czy Raków będą dobrze wypadać w Europie, skoro oni nie są kibicami ani Lecha ani Rakowa. Do tego nie będą mogli przyjść na mecze tych drużyn w Kielcach, a nawet nie będą mogli włączyć tv, żeby obejrzeć mecze Korony z tymi drużynami.
Ludzie z Kielc, Łodzi czy Gdańska nie będą oglądać w tv meczu np. Lech-Raków, tym bardziej kilka razy w sezonie. Spadną wpływy i tyle z tego pomysłu zmiejszenia ligi. Zresztą jest on nierealny.
PS AGAINIST MODERN FOOTBALL
@Adam „Ty po prostu błędnie założyłeś, że celem istnienia ligi jest to, żeby jej najsilniejsze zespoły grały dobrze w Europie.” – fakt, tak założyłem.
„Celem istnienia ligi jest m.in. to, żeby kibice w Kielcach, Lublinie czy Zabrzu mogli sobie pojść na mecz swojej drużyny w ekstraklasie (średnia frekwencja w Kielcach to 10 tys. ludzi).” – rozumiem, że w kibicowaniu wielu chodzi o jakąś wspólnotowość. To jest dla mnie ok. Ale nie widzę powodu, żeby nie miało to się dziać na zapleczu ekstraklasy. Wciąż mieliby mecze między stosunkowo znanymi markami:
Stal Mielec
Puszcza Niepołomice
Cracovia
Korona Kielce
Radomiak Radom
Warta Poznań
Ruch Chorzów
ŁKS Łódź
Lechia Gdańsk
GKS Katowice
Arka Gdynia
Motor Lublin
Górnik Łęczna
Odra Opole
Wisła Płock
Miedź Legnica
GKS Tychy
Wisła Kraków
Poza GKSem Tychy i Odrą Opole to wszystko kluby, które wciąż lub w nieodległej przeszłości grały w najwyższej klasie.
„Celem istnienia ligi jest też to, żeby dzieciaki z okolic Kielc mogły ubierać się w żółto-czerwone koszulki i grać w nich w piłkę, m.in.w szkółce piłkarskiej klubu.” – Korona grając w takiej lidze wciąż mogłaby być atrakcyjna (jak Championship, tam średnio przychodzi kilkanaście tysięcy ludzi). Ja oczywiście odbiorę tym dzieciakom z Kielc możliwość obejrzenia na żywo Ishaka, Guala czy Grosickiego , ale czemu Ty chcesz odebrać dzieciakom z Warszawy czy Poznania możliwość zobaczenia Mbappe, Haalanda czy Kane’a?
Miejsce klubów bez ambicji jest w I lidze.
Przecież nikt nie broni czołowym klubom się rozwijać w lidze normalnej wielkości i grać przeciwko Mbappe w LM.
Jeśli mała liga jest taka dobra, to dlaczego Portugalia nie zmiejszy swojej, żeby takie Porto czy Sporting wskoczyły na poziom Realu? Bo to nie ma sensu.
„Przecież nikt nie broni czołowym klubom się rozwijać w lidze normalnej wielkości i grać przeciwko Mbappe w LM.” – to mógłbym odpowiedzieć, że nikt nie broni Koronie awansować do top10 i grać z Legią. Ja nie twierdzę, że są jakieś formalne zakazy. Ja twierdzę, że przy aktualnym systemie LM jest mało prawdopodobna i proponuję coś co te prawdopodobieństwo zwiększy.
„Jeśli mała liga jest taka dobra, to dlaczego Portugalia nie zmiejszy swojej, żeby takie Porto czy Sporting wskoczyły na poziom Realu? Bo to nie ma sensu.” – ja nie twierdzę, że mała liga jest dobra dla wszystkich. Twierdzę, że jest dobra dla Polski. W PT nie ma takiej potrzeby, bo tam już jest ukształtowany top, który regularnie gra w pucharach.
LM wcale nie jest tak nierealna. Gdyby na miejscu Jagielloni była Legia, to prawdopodobnie właśnie grałaby z Crveną Zvezdą w fazie play-off LM jak równy z równym. Może za rok.
Portugalia ma stałą reprezentację w pucharach, ale idąc Twoim tokiem rozumowania, przy zmiejszeniu ligi jej kluby weszłyby poziom wyżej. Ale nie zmiejszy ligi, m.in. dlatego, że nie taki jest cel rozgrywek ligowych (jak napisałem wyżej). Resztę wyjaśnił @aaa.
„LM wcale nie jest tak nierealna.” – może i jest realna, ale chodzi o to, aby ułatwiać klubom dostanie się tam a nie utrudniać. Aktualny system utrudnia.
„Portugalia ma stałą reprezentację w pucharach, ale idąc Twoim tokiem rozumowania, przy zmiejszeniu ligi jej kluby weszłyby poziom wyżej.” – tam raczej nic by to nie zmieniło.
A ten się dalej produkuje xD
„Dzieląc dalej 0,073/0,055=1,33 wychodzi, że na każdy klub z pomniejszonej ligi przypada 1/3 większy kawałek tortu.”
Top10 dostaje teraz ok. 68% „tortu” (dane za poprzedni sezon). Jeżeli zakładasz pomniejszenie tortu o 27%, to oznacza że u ciebie dostaną 73% starego tortu. Czyli jakieś 7% więcej niż obecnie (0.73/0.68 = ~1.07). Co daje mniej-więcej 1/14, a nie 1/3.
Podsumowując: naucz się najpierw liczyć, przygłupie, a potem wróć się wymądrzać.
„A jak dodamy bardziej promujący najlepszych podział to spokojnie można założyć, że top5 zyska przynajmniej 50%!”
Pula w zeszłym sezonie to było około 280 milionów, z czego ok. 190 milionów poszło do top10. Teraz pomniejsz pulę o te swoje 27% – zostają 204 miliony. Czyli 14-15 milionów złotych więcej dla 10 klubów. Sama Jagiellonia dostała ponad 32 miliony, więc nie starczy nawet na te +50% dla niej samej, a ty twierdzisz że będzie na +50% dla 5 klubów, i jeszcze coś tam zostanie dla pozostałych. xD
Blisko dwa tygodnie pieprzenia, wymądrzania się, wytykania innym braku argumentów, a przerosła cię matematyka na poziomie podstawówki. Tyle właśnie są warte twoje wspaniałe pomysły.
Rozwaliło mnie też, jak na pomysł stworzenia ligi ośmiodrużynowej lub czterodrużynowej, odpowiedziałeś że będzie za mało meczów. Nie wpadłeś, geniuszu, na to, że mogą po prostu grać ze sobą więcej razy? xD
PS Te wyliczenia tylko potwierdzają, że udział top10 w podziale środków jest mniej-więcej proporcjonalny do tego co wnoszą do ligi (tu i tu ok. 70%). Metodologia jest wątpliwa, bo jedno zależy od „popularności”, a drugie od wyniku sportowego, no ale sam taką przyjąłeś. Może parę procent puli powinno jeszcze być przesuniętych w górę, i jest to o wiele bardziej realny postulat (i bardziej korzystny dla wszystkich), niż twoje odklejone pomysły. Proponuję dać już sobie spokój i przestać się kompromitować.
To prawda, 18 druzyn w Ekstraklasie to jak na polskie realia idiotyzm. Ale 10 ekip to zbyt malo. Moim zdaniem lepsza opcja byloby 14 zespolow, z podzialem na grupe mistrzowska i grupe utrzymaniowa.
Co do „wolnego losu” w pucharach, to nie da sie tego przesuwac „dopoki zespol jest w grze”. Mozna wprowadzic zasade, ze „pucharowicze” wchodza do gry dopiero w 1/8 finalu, ale to i tak chyba tylko jeden mecz mniej.
Co do pieniedzy, to powaznym zrodlem przychodow sa sprzedane bilety. Jesli na mecz przyjda 22 tysiace kibicow, a srednia cena biletu to 70 zlotych, to za dzien meczowy jest dodatkowe 1.5 miliona zlotych w kasie klubowej (mniej wiecej tyle stracila Legia w nagrode za odpalanie rac w czasie meczu). To w trakcie sezonu daje okolo 30 milionow zlotych.
(Na pucharach, przy 25 tysiacach kibicow i biletach srednio po 100 zlotych, za dzien meczowy do klubu wplywa 2.5 miliona zlotych z samych biletow).
Napisalem „22 tysiace”. A ile przychodzi? Ubiegly sezon byl rekordowy, bo srednia przekroczyla 12 tysiecy na mecz i poprawila sie o 3000 na mecz. Zatem z samych biletow wplywy wzrosly o okolo 70 milionow zlotych. Ale i tak jest to bardzo slaby wynik. Sa kluby, na ktorych mecze przychodza 3-4 tysiace widzow. Sorry, ale te kluby ciagna finansowo ekstraklase w dol. W takich ligach jak NBA, czy NHL, jesli na mecze klubu nie przychodzi wystarczajaco duzo fanow, to wladze ligi przekazuja licencje komu innemu. W Ekstraklasie liczy sie poziom sportowy, ale czy na pewno Nieciecza, Wronki, albo Niepolomice naprawde podnosza poziom Ekstraklasy?
Co do komentarzy, ze „18 jest ok”, a nawet ze w Premier League jest wiecej i to silna liga. Ale gdzie przyczyna, a gdzie skutek? Liga Angielska jest bardzo komercyjna, dlatego ich stac na to, zeby miec tych klubow 20. Liga Polska jest biedna. W przypadku polskiej ligi rozbijanie niewielkiego tortu na tyle klubow to glupota.
@Patronus
„Sa kluby, na ktorych mecze przychodza 3-4 tysiace widzow. Sorry, ale te kluby ciagna finansowo ekstraklase w dol.”
Kompletna bzdura. Ekstraklasa nie ma problemu z frekwencją i zainteresowaniem. Jest dokładnie odwrotnie, one wyprzedzają jej poziom sportowy. Pod względem frekwencji w zeszłym sezonie Ekstraklasa była 8. ligą w Europie. Pod względem wartości praw medialnych również jest w top10 w Europie. Więc, jak na swój poziom, wcale nie jest biedna.
I to wszystko się rozklada na wiele klubów, a nie kilka czołowych. Nawet znalazłoby się jeszcze kilka klubów o dużej wartości medialnej, które się w tej Ekstraklasie nie mieszczą. Taka Puszcza to jest tutaj wyjątek i ciekawostka, a nie norma, i nie stanowi żadnego problemu. Poza tym, 10- czy 14-zespołowa liga i tak w żaden cię nie chroni przed tym, że taki klub mógłby do niej awansować.
Jak zmniejszysz ligę to jej wartość marketingowa nie wzrośnie, tylko spadnie. Nie chce mi się drugi raz tłumaczyć, więc zapraszam do przeczytania komentarza wyżej.
Swoją drogą, to nie wiem czemu przytaczasz tutaj Wronki. Amiki już nie ma od prawie 20 lat. Przecież to była zupełnie inna epoka. Graliśmy wtedy na przedwojennych stadionach („stadion” Amiki na tle reszty prezentował się tak okazale, że grywała tam reprezentacja), a liga kojarzyła się jedynie z korupcją i zadymami. Wtedy faktycznie często trafiały do niej różne przypadkowe drużyny typu Świt czy Górnik Polkowice. Ale realia już dawno się zmieniły, teraz mamy zupełnie inne problemy.
Poza tym, Amica wtedy była naszym trzecim koniem pociągowym w pucharach. W swoich 3 startach w Pucharze UEFA 3 razy dochodziła do 2 rundy, która była odpowiednikiem późniejszej fazy grupowej. Elminowała Broendby, Servette Genewa i rosyjską Ałaniję, a odpadała po walce z dużo silniejszymi. Nigdy nie odpadła z żadnym słabeuszem i częściowo się przyczynila do tego, że w 2004 byliśmy o włos od tego 15. miejsca. Potem jak wprowadzono fazę grupową, to była pierwszym polskim klubem, który tam wszedł. Owszem, zebrała tam 4 oklepy, ale nie zmienia to faktu, że w 4 startach 4 razy dochodziła do tego etapu Pucharu UEFA. Więc odpowiadając na twoje pytanie: jeżeli pominiemy że w swoich pierwszych latach była siedliskiem korupcji (jak wiele klubów), to tak, zdecydowanie podnosiła poziom.
A Puszcza jest dzisiaj wyjątkiem, ciekawostką która wnosi trochę folkloru i tyle. Jedna taka drużyna nie stanowi problemu dla ligi.
Ogolnie ludzie w ESA to idioci.
Pamietam, gdy po 30 kolejkach dogrywano dodatkowe 7, by wylonic mistrza. A zeby bylo ciekawiej, punkty dzielono przez 2.
I jakis debil wymyslil, zeby te punkty zaokraglac do pelnych wartosci. Po prostu bandzie idiotow nie przyszlo do glowy, ze kluby moga miec ulamek punktu. Jaki to problem? Zaden. Co najwyzej pare portali musialoby przerobic sobie skrypty do generowania tabel.
W efekcie bylo tak, ze w ostatniej kolejce zespoly mogly kombinowac i ustalac wyniki tak, zeby byly korzystne.
Dziennikarze sportowi to osobny temat. Ogolnie dziennikarzy w Polsce to praktycznie nie ma, sa w wiekszosci pracownicy mediow. Ale dlugo by o tym pisac.
Czytam w komentarzach rozważania na temat liczby punktów do zdobycia oraz potencjalnego gonienia na bazie osiągnięć poszczególnych federacji sprzed roku.
.
Przypominam, że zmienia się formuła i co za tym idzie zdobycze punktowe.
Dla LKE zmiana polega choćby na tym, że wystarczy wyprzedzić tylko 8 najsłabszych zespołów, by załapać się do grania na wiosnę w fazie pucharowej. W poprzednim sezonie dalej grała połowa stawki. Teraz 3/4.
Po drugie są punkty bonusowe od 24 miejsca w górę.
Także sposób rozgrywania fazy ligowej zamiast grupowej zmienia wiele. Przynależność do koszyka nic nie zmienia. Czy się jest z pierwszego, czy z ostatniego można trafić na takich samych rywali.
Poprzednio losowanie z pierwszego koszyka dawało ten komfort, że trafiało się na trzy zespoły i każdy z niższym współczynnikiem Teraz będzie nieco równiej, losuje się aż 6 przeciwników, a nie 3, także szansa na samych „killerów”, jak i samych słabiaków jest mniejsza. Klub ze stosunkowo wysokim współczynnikiem nie będzie miał łatwiej dzięki rozstawieniu. Szanse się wyrównują. Na koniec na czele będą zespoły, które były najlepsze (pewnie nieco szczęścia w losowaniu tez pomoże, ale jego rola jest zredukowana.)
W każdym razie przy tych zmodyfikowanych zasadach byłoby bardzo trudno nie grać na wiosnę.
Kolejna sprawa – nie ma spadów z LE.
Więc w fazie barażowej (1/16) dalej gra się z klubami z LKE – przypominam, odpada tylko 8 absolutnie najsłabszych – spora szansa znów coś ugrać.
Biorąc to pod uwagę brak polskiego klubu w 1/8 trzeba uznać za porażkę.
Także oprócz 6 meczów w fazie ligowej dochodzą najprawdopodobniej jeszcze 4 w fazie pucharowej (2 w barażach + 2 w 1/8).
I dotyczy to tak polskich klubów, jak i rywali.
.
Jeszcze bardziej zmienia się LE.
Tam będzie rozegrane 8 spotkań w fazie ligowej, po dwa z przedstawicielem każdego z koszyków. Znów wystarczy być lepszym niż 8 najsłabszych klubów, by awansować do 1/16. Punkty bonusowe za miejsce (dotyczy 9-24, ale chyba 1-8 poza zasięgiem Jegielloni) są dwa razy wyższe niż w LKE.
Jaga, jeśli będzie w LE, także mimo wyższego poziomu, powinna minimum 1/16 osiągnąć. I znów – dotyczy tak samo naszych rywali rankingowych.
.
LM to już punktowe eldorado. Bonusowych dostaje się tyle, co w LE + 6. Minimum 6 bonusowych jest nawet dla najsłabszej 8.
Tutaj słabych naprawdę już nie ma. Ale rankingowi rywale, jeśli tam awansują mają szansę na odjechanie.
.
w każdym razie, jak liczy ktoś 6 punktów, jako wynik przyzwoity, to zwracam uwagę, że tak było w poprzednim sezonie. Teraz do podniesienia jest znacznie więcej i trzeba je z boiska podnieść, żeby mówić o dobrym wyniku. Rywale podniosą.
.
Ryga, Coloma, Dynamo Mińsk, Celje, Shamrock, Banja Luka, Klaksvik grają jeszcze w LE i to w parach.
Także 4 z tych zespołów wejdą do 4 rundy i zapewnią sobie fazę ligową LKE.
A może nawet wszystkie z nich bo wszak te, co III rundy LE nie przejdą, trafią na ścieżce mistrzowskiej na kluby, co odpadły już wcześniej, czyli w domyśle są jeszcze słabsze.
Tych lub tego typu rywali trzeba wyprzedzić w LKE, coby się załapać do gry na wiosnę. A będzie ich w LKE wszak jeszcze trochę podobnych i do tego parę nieznacznie lepszych.
To tak, aby uświadomić, że gra na wiosnę to absolutny mus po zmienię zasad.
Ktoś wyliczał trzy zwycięstwa w fazie ligowej na zespół (zakładając Legię i Jagę w tych samych rozgrywkach). To minimum. Ale ono powinno pozwolić załapać się w okolice miejsc 10-16. A co za tym idzie w 1/16 trafić na zespół tylko ciut lepszy od wyżej wymienionych.
1/16 powinna skończyć się conajmniej 2 zwycięstwami i remisem i awansem do 1/8, gdzie kolejne 2 spotkania – tym razem z kimś z top8, więc już szanse na poprawienie wyniku niewielkie.
Większa liczba przeciwników w teorii powinna dać bardziej uśredniony wynik losowania, ale to jest wciąż za mała próba by stwierdzić że losowanie nie gra roli. Niektóre koszyki mogą być mocno zróżnicowane. Wystarczy że z 4 i 5 dostaniesz AEK i Trabzonspor, a ktoś inny Florę i TNS.
12 najsłabszych
Mała poprawka. Teraz w pucharach gra po 36 zespołów, więc zamiast „ostatniej 8” jest „ostatnia 12”. Więc na przykład w Ligi Konferencji trzeba pokonać najsłabsze 12 zespołów, żeby przejść przez fazę ligową.
Teoretycznie masz rację, co do LKE. Ale w praktyce to trzeba jeszcze zagrać. Legia wiosną grała że słabym zespołem z Norwegii i dostała dwa razy becki, bo była jeszcze gorsza, wręcz żenująco słaba. Gdyby zagrała przeciętnie, awansowałaby z kompletem punktów.
W LE oraz LM będzie więcej punktów do podniesienia, bo wyższe bonusy, plus 8 meczów zamiast 6.
Ktoś w tej odpadającej grupie musi być. Teoretycznie 7 punktów powinno gwarantować grę w Play off.
Jagiellonia zagrała przeciętne spotkanie, ale jednak mierzyła się z wartościowym rywalem. I choć przed meczem człowiek cicho liczył na jakąś zdobycz punktową na Norwegach to jednak ich doświadczenie i jakość przeważyła. W Norwegii trzeba jeszcze powalczyć, bo jedna bramka to nie jest duża strata, choć u siebie Bodo/Glimt będzie na pewno zdecydowanie groźniejsze.
Legia za to wywiozła z Danii bardzo dobry wynik. Już remis brałoby się w ciemno, a tu jest jeszcze jednobramkowa zaliczka przed rewanżem i to u siebie. Oczywiście Brondby pokazało, że jest groźnym przeciwnikiem i nie można ich lekceważyć do końca spotkania, bo w ofensywie wyglądają bardzo niebezpiecznie, zakładają też agresywny pressing na połowie swojego rywala, utrudniając rozgrywanie akcji i czyhając na błędy, ale mają poważne problemy w defensywie, co Legia skutecznie wykorzystała. Ważny krok w stronę fazy ligowej LKE został wykonany przez zespół z Warszawy i za tydzień trzeba przypieczętować awans.
Wisła i Śląsk skończyły z wynikami jakich się można było spodziewać. Na plus może to, że Wisła zagrała niezłą pierwszą połowę, a Śląsk nie przestraszył się Szwajcarów i panicznie nie murował, a wręcz potrafił dociskać swoich rywali. No, ale za styl punktów nie dają. U siebie niech oba zespoły postarają się o jakąś zdobycz do rankingu i będzie ok. Na cuda jednak nie liczę, choć strata dwóch bramek to jeszcze nie wyrok i da się to odrobić tym bardziej u siebie, ale jednak oba zespoły nie są naszymi koniami pociągowymi w Europie, a bardziej jednorocznym wyskokiem, a ich obecna przygoda jest ponad stan, dlatego trudno uwierzyć w coś więcej. Swoje i tak już zrobiły przechodząc po jednym rywalu.
Hm, wydaje mi się, że powinniśmy gonić nie Danię, a kraj, który zajmuje 15. miejsce w rankingu. Dania ma 2-3 solidne kluby regularnie grające w eliminacjach i bardzo trudno będzie ich prześcignąć. Skupmy się na tych, którzy są przed nami najpierw, bo w Ekstraklasie nie zanosi się w najbliższych latach na 2-3 kluby regularnie punktujące w el. LM/LE/LKE.
Chyba nie do konca rozumiesz koncepcje, ale spoko.
W rankingu, ktory budujemy w tym sezonie (z uwzglednieniem darmowych premii za gre w fazie grupowej LM) czolowka druga dziesiatka wyglada tak:
11. Norwegia 30.25
12. Izrael 29.875
13. Austria 29.0
14. Dania 28.575
15. Grecja 28.25
16. Szkocja 28.2
17. Szwajcaria 27.775
18. Polska 25.25
19. Chorwacja 22.775
20. Ukraina 22.5
Zespoly wyzej maja juz znaczna przewage punktowa, ale w tym gronie jest dosc ciasno. Dla Polski jesienia bedzie (?) punktowac Jagiellonia i Legia, jesli nie roztrwoni zaliczki z Brondby i przejdzie teoretycznie duzo slabszego rywala w play-off. To malo. Dlatego trzymamy kciuki, aby jak najwiecej ekip z tych federacji odpadlo w eliminacjach, zeby za bardzo nam nie uciekli.
Roznica miedzy zespolem na 11.miejscu, a tym z 17. pozycji jest niewielka – niecale 2.5 punkta. To nawet mniej niz strata Polski do Szwajcarii, choc to tylko jedno miejsce. Zatem Polska goni wszystkie te 7 federacji, wystarczy, ze przeskoczymy trzy z nich i wejdziemy na 15 miejsce.
W tym sezonie raczej strat nie odrobimy, Legia i Jagiellonia musialyby dojechac do cwiercfinalow, zeby na to liczyc. Powtorzenie wyniku podobnego do poprzednich dwoch sezonow oznaczac bedzie, ze na koniec osiagniemy okolo 30.25 punktow w rankingu. Czyli tyle ile teraz ma Norwegia. Trudno sobie wyobrazic, zeby Austria skonczyla sezon majac 3.45 punktow na koncie. Ostatnio robili po 4.9, 4.8. Dania osiagnie 30.25, gdy zdobedzie 3.925 punktu. Oni tez nie mieli tak slabego sezonu w ostatnim czasie.
Grecja 2 sezony temu zebrala 2.125 punkta, ale w poprzednim to juz bylo 11.4. Sadze, ze raczej beda nabijac okolo 10 punktow niz 2. Praktycznie w tym sezonie mozemy probowac dogonic Szkocje i Szwajcarie.
Duzo optymistyczniej wyglada sprawa jesli chodzi o budowanie rankingu za kolejny sezon, wedlug ktorego zostanie dokonany podzial miejsc w pucharach w sezonie 27/28 (dzis sam jestem dziadkiem hehe). Na ten moment druga dziesiatka wyglada tak:
11. Dania 24.45
12. Norwegia 23.75
13. Grecja 23.15
14. Izrael 22.875
15. Szwajcaria 22.65
16. Austria 22.3
17. Polska 21.25
18. Szkocja 19.7
dalej zespoly z duza strata.
Tu do Danii mamy 3.2 punktu straty do odrobienia w trakcie 2 sezonow. Do innych federacji jeszcze mniej. Wydaje sie realne, choc z 2 zespolami bedzie trudno.
Nie nie nie kolego walczymy głownie ze Szwajcaria, bo aktualnie jesteśmy na 16 miejscu na początku następnego sezonu. Tak więc jeśli wyprzedzimy ich, bądź zespół nad nimi to w następnym sezonie (25/26? czy tam 26/27) będziemy mieli 2 zespoły w eliminacjach LM. Polecam zerknąć na ranking z tej strony, jest opcja usunięcia ostatniego z 5 sezonów i to pięknie pokazuje z kim tak na prawdę walczymy. Przynajmniej ja tak uważam, że ch*j w tą Grecję czy Norwegię, tzn. wiadomo dobrze jak oni też do nas tracą, ale najważniejszymi rywalami według mnie są Szwajcarzy, Austriacy(są tuż za nami), Izrael. Często też o Szkocji jest mowa, ale oni już raczej też się nie prześcigną nas, chyba że zanotują super sezon. Kto wie jak będzie to wyglądało w ligowej zabawie.
Tak czy tak uważam, że wyżej wymienione nację mamy największe szansę prześcignąć, bo ostatnimi latami idzie im bardzo przeciętnie na nasze szczęście.
Liczę również, że Norwegia, Grecja(według mnie jednak poziom wyżej), Dania, czy nawet Czechy, które niestety ale nam przez poprzedni sezon odjechały bardzo(Farciarze straszni i ich Victoria Pilzno, która po karnych awansowała do LKE z jakimś słabiakiem, a w LKE nastukała punktów… ehh) liczę, że stracą do nas parę punkcików również w tym średnim sezonie. Mam nadzieję tylko, że w tym sezonie wróci stara ekipa na podium, a wiec Lech, Raków i Legia, a do tego dorzućmy tak grającą Jagę jak mniej więcej teraz i jestem spokojny o puchary za rok. Chyba, że mój Lech odpierdoli lipę jak rok temu… Fajnie by było jakby te 4 zespoły awansowały do pucharów. Największą szansą byłoby gdyby to Lech i Legia zajęły 2 i 3 miejsce, bo mają najlepszy ranking, ale jako kibic Lecha jednak muszę być egoistą i liczę na mistrza Lecha xd.
Polska nie jest na 16 miejscu, tylko na 17. Niektore federacje maja pewne miejsce w LM, a tam jest „darmowy” bonus. Podalem jak na ten moment wyglada tabela.
Ogolnie to chodzi o zajecie 15 miejsca. Niewazne, czy wyprzedzimy Szwajcarie, Danie, Grecje, czy Kraine Liliputow 😉
Niestety w tej rundzie Polska oddala punkty Norwegii i Szwajcarii, a wczesniej tez Austrii.
Trzeba liczyc na to, ze Legia zapunktuje tak jak rok temu, a potem jeszcze wiosna i ze Jagiellonia jednak w fazie ligowej zdobedzie punkty. Poprzedni sezon okreslam jak sezon czterech kompromitacji – najpierw Pogon 0:5, potem Lech z ogorkami, potem Rakow frajersko odpadl z pucharow, gdzie spokojnie powinien walczyc o 2 miejsce, a na koniec Legia sie skisila z ogorkami z Norwegii. Gdyby polskie kluby zagraly przyzwoicie, moglismy nastukac tyle punktow co Czesi.
Tyle przegrac… 😉
Przecież to jest niezależne, więc tu nie ma czego wybierać ani na czym się skupiać. Poza tym, my jeszcze mamy margines dwóch trochę gorszych sezonów, które odejdą za rok i za dwa lata. W tym sezonie nie będziemy w stanie nikogo wyprzedzić, ale tu trzeba przyjąć perspektywę 1-2 lat do przodu. Licząc 2 poprzednie sezony + trwający, to jesteśmy w tym momencie dokładnie na równi z Duńczykamii (11-12 miejsce). Dlatego jest istotne, żebyśmy do nich nie tracili, nawet jeżeli aktualnie strata jest spora.
Już odpadły nam dwa sezony po 2 punkty. Teraz odpadnie sezon 4 punktowy.
Fajnie byłoby nabić w tym sezonie i walczyć o top15 w kolejnym.
Ale jak przegrywa się z Rygą i u siebie z Norwegami…
Cóż. Zaskoczeń nie było. Za wynik Legii szacunek, Jaga u siebie się spaliła i niestety szans za dużo nie mają na wyjeździe pamiętając z jakim fartem Lech wyjechał z remisem stamtąd. Wisła i Słask nie nadają się do gry w pucharach.. Swoją drogę dostać w papę od Slowakow którzy mają tak niedoinwestowane kluby to jednak wstyd.
Większym wstydem jest wystawiać do pucharów zespół z 2 poziomu rozgrywkowego bo to świadczy o poziomie również innych uczestników PP.
Francje kiedys reprezentowalo Nimes, z trzeciego poziomu rozgrywkowego.
tu pełna zgoda, co innego jakby to juz był beniaminek ekstraklasy. Nadal słabo, ale teraz tym bardziej. Tyle ze zeby była janość – to nie wina Wisły.
Jednak Legia sprawila sensacje, wiekszosc komentatorow tutaj „wiedziala”, ze dla Legii to pewne odpadniecie.
Pisałem że Legia wygra jedną bramką jak wielu tu wysławiało Broendby. Legia umie w puchary. Z Puszczą już nie będzie tak łatwo, oby wygrali.
Po pierwsze jeszcze co najmniej trzeba dowieźć remis u siebie (to zdecydowanie łatwiejsza część zadania, ale Legia musi być czujna, zwłaszcza po porażce z Piastem). Po drugie jako osoba znajdująca się w grupie sceptyków bardzo się cieszę i doceniam wynik Legii ( taka Jaga, lider ekstraklasy, przegrała u siebie z Bodo)
Z tymi Słowakami to niby z jednej strony zgoda, a z drugiej zobacz, ze oni aż dużo gorszego rankingu od nas nie mają ( często naszym kosztem :D).
Teoretycznie jak sobie mysle o lidze cypryjskiej, rumunskiej, bułgarskiej, a juz na pewno chorwackiej czy ukrainskiej to są one dużo wyzej niż liga słowacka, a prawda jest taka, ze od przyszłęgo roku wszytkie te ligi na te chwile mają gorszy ranking niż ona!
I teraz pytanie, o co chodzi, może ktoś zorientowany powie w czym rzecz, bo tak samo kadra Słowacji jest jak dla mnie szalenie przecietna, a kluby i kadra robią wyniki zdecydowanie moim zdaniem ponad stan.
Tylko ponad stan to mozna zrobić wynik raz, a nie w cyklu pięcioletnim. Więc naprawde nie wiem o co tam chodzi, bo przecież tam ani wielkich pieniędzy nie ma, ani dobrych obokrajoców, szkolenie przecież też przeciętne, więc,,, ?
Może ktoś coś więcej wie, to byłbym wdzieczny za przyblizenie tematu.
Co oczywiśćie nie zmienia faktu ze zarówno w dwumeczu z Lechem jak i teraz z Wisłą Spartak nie zagrał nic wielkiego.
Jadą na dopingu.
😉
Uważam, że ten tydzień w wykonaniu pucharowiczów był bardzo dobry.
Przybliżyliśmy się do celu posiadania 2 druzyn w fazie grupowej pucharów, pomimo niekorzystnego losowania. Biorac pod uwage, ze w tym sezonie mamy w zasadzie 2 drużyny na poziomie zaplecza ekstraklasy, to wynik Legii jest świetna wiadomością, bo w zasadzie na podstawie wyniku tego dwumeczu będzie budowana (lub nie) większość naszego rankingu z tego sezonu
Tak właśnie. Dobrze by było, żeby Legia nie poczuła się zbyt pewnie w rewanżu i wtedy jest szansa na uratowanie sezonu pod kątem rankingu krajowego. Uważam jednocześnie, że ranking klubowy w obecnych okolicznościach nie ma dla nas dużego znaczenia bo:
1) Legia – czy skończy sezon z 17.500 czy z 27.500 i tak daje to rozstawienie w play off LK za rok, a w play off LM nie ma wielkiej różnicy poziomu sportowego między rozstawionymi a tymi drugimi
2) Jagiellonia – czy skończy sezon z 2.500 czy z 6.000 żadna różnica, no chyba że w najbliższych latach będzie regularnie grać w Europie (życzę tego, ale wątpię) to wtedy ma znaczenie
3) Wisła, Śląsk – nie wymaga komentarza
W tym sezonie rozstawienie w play-off LM dawalo 34.5 punkta. 33 punktow to nierozstawiony Karabach.
Ale faktycznie, w tym roku praktycznie cala dziesiatka prezentuje teoretycznie rowny poziom.
Ale roznica jest juz na poziomie III rundy kwalifikacji. W tym sezonie Ludogoretz mial 26 punktow i to bylo za malo do bycia rozstawionym. Ostatnie rozstawione bylo Bodo z 28 punktami.
Wsrod nierozstawionych byly zespoly slabsze, wiec rozstawienie jest przydatne.
Zauwaz tez, ze w play-off do LE juz nie ma sciezki mistrzowskiej. W tym sezonie rozstawienie dawalo 14.5 punkta, a 14 to bylo juz za malo. No i jest roznica, czy trafisz tam na Ajax, Sporting Braga, czy raczej na Shamrock Rovers, albo zespol z Gibraltaru.
Z kolei w walce o „Puchar Biedronki” ranking na poziomie 6.5 nie gwarantowal rozstawienia w II rundzie kwalifikacji. W III rundzie granica to 8 punktow, a w fazie play-off 9.5.
Oczywiscie fajnie, jakbysmy mieli nie wiecej niz 5-6 zespolow walczacych regularnie w pucharach.
@Hetman
„2) Jagiellonia – czy skończy sezon z 2.500 czy z 6.000 żadna różnica, no chyba że w najbliższych latach będzie regularnie grać w Europie (życzę tego, ale wątpię) to wtedy ma znaczenie” – nie zgodzę się o tyle, że Jaga właśnie o to gra w Europie, by w niej jako tako zaistnieć i samą siebie przekonać, że mogą tam grać regularnie. Jest to polskiej lidze bardzo potrzebne, spójrz na Pogoń która nie może przebić szklanego sufitu od dobrych paru sezonów (i trofea, i solidna gra w pucharach).
Byłoby naprawdę świetnie, gdyby przy zadyszce Lecha, Legii i Rakowa do pucharów wchodziły właśnie takie Jagi, a nie przypadkowi pierwszoligowcy.
Patronus – sam nie lubie takich wstawek, ale tym razem nie mogłem sobie darować – zespołów walczących w pucharach ( wiadomo – w kwalifikacjach) jest moze ze trzy – Lech Legia i kilka razy Raków i Jaga raz, reszta to raczej takie przymusowe starty nigdy nic nie dające niestety.
NIe było w tym zadnej złoscliwosci wobec twojej wypowiedzi, bo doskonale wiedziałem o co ci chodzi i mam dokładnie takie samo zdanie – im mniej róznych druzyn kwalifikujących sie do eliminacji pucharów, tym lepiej dla nas.
@urbas miałem na myśli, żeby mieć 5-6 drużyn gotowych na walkę w pucharach. Żeby w każdym sezonie reprezentowały nas zespoły z tej grupy.
Albo żeby właściciele klubów, po wywalczeniu prawa do gry w pucharach, wydali parę milionów na wzmocnienia.
Notabene nasze awanse w rankingu powodują że trudniej o punkty. Wcześniej startowaliśmy od pierwszej rundy i tam mocno punktowaliśmy. Teraz trzeba punktować z mocnymi rywalami.
Cos w tym jest. Jakby wszystkie polskie druzyny zaczynaly od 1 rundy i wygrywaly wszystkie mecze, to mielibysmy o 2 punkty wiecej.
Ale ma to inne konsekwencje, praktyczny brak sezonu przygotowawczego.
z jednej strony tak, ale jest to logiczna rzecz wynikająca z pięcia się w górę rankingu, zresztą bardzo pożądana. A z drugiej nie zawsze potrafilismy zgarniać duża ilość punktów w pierwszych dwóch rundach.
Ogólnie ten sezon należy, jak na razie, uznać za udany. Może nawet lekko na plus w stosunku do tego, czego można się było spodziewać przed sezonem. Równie dobrze, po niekorzystnych losowaniach, zarówno Wisły jak i Śląska mogłoby już w pucharach nie być.
Szkoda, że Śląsk nie strzelił na 1-1 w Szwajcarii, miał ze dwie okazje.
czy ja wiem czy na plus. Wszyscy jednak zakładaliśmy ze Jaga w pucharach jakichś zagra zważywszy na ścieżkę mistrzowską. I w temacie Legii tak samo ze względu na rozstawienie. A w przypadku Sląska i WIsły ze coś dorzucą i tyle.
Także póki co mniej więcej pokrywa się to z oczekiwaniami.
@urbas Naprawdę myślisz, że w polskiej lidze można zakładać, że nawet najlepsza drużyna z rozstawieniem albo MP z zapasem dwóch wpadek, awansuje?
Ja na pewno nie byłem tego pewny. Jeśli Legia awansuje (i Jaga) to na pewno sezon na plus.
Adam – pewnosci w sporcie nigdy nie ma, a juz w przypadku polkich druzyn w pucharach, to słowo wręcz nie istnieje 🙂
Ja mówie tu bardziej o jakichs założeniach i realnych do spełnienia oczekiwaniach.
Tez Wojtek – wiec tutaj zalezy jaką pespektywę przyjąć. Generalnie się zgadzam, ale jesli ktoś idzie w narracje ze na 1 pkt mozliwy do zdobycia mamy 0,250 w tym zwyciestwo i trzy porazki, to tez rozumiem ze mozna to uznac za wynik bardzo słaby.
Całe szczęście, że Legia się odratowała i jest blisko awansu, bo w 4 rundzie eliminacji czeka nagroda. Jesteśmy blisko dwóch drużyn w fazie grupowej z szansami na to, że cokolwiek coś tam ugrają ciekawego i jakieś punkty wpadną.
Dla naszej ligi najgorsza jest sytuacja taka jak teraz, gdy do pucharów dostają się przypadkowe drużyny czyli z całym szacunkiem Śląsk i Wisła. Niestety Śląsk pompowany kasą od miasta to średni zespół i to co zdołał Magiera z nich wycisnąć to i tak należą się brawa. Widać ile dla drużyny znaczył Exposito nawet jeżeli wszyscy śmiali się z jego brzucha 😀 Zastąpienie go Musiolikiem to już abstrakcja najwyższego sortu. Gościa nie da się oglądać. O Wiśle Kraków to nie chce pisać bo każdy wie jak z nią jest.
Ciekawe jakby to wyglądało gdyby teraz w pucharach grała np. Pogoń i Lech zamiast tych dwóch drużyn ???
Czy udałoby się ugrać coś ekstra. Szkoda Lecha, że sezon temu wywinął taki numer z Trnavą, gdzie chyba po prostu zlekceważyli Słowaków w Poznaniu i należało zamknąć mecz jakimś wynikiem 3:0 czy 4:0 i mieć spokój, a potem na koniec sezonu wywinęli numer z Rumakiem i nie dostali się do pucharów.
+1
Lech, gdyby grał w Q3 LK byłby rozstawiony, więc o ile znowu by się nie skompromitował, to z pewnością dałby dużo więcej niż Wisła, czy Śląsk. W Poznaniu jednak wrzucili tryb zerowania swego dorobku w rankingu klubowym i wyprzedaży tzw. „sytych kotów”, co odbije się czkawką nie tylko dla miłośników Kolejorza, ale i całej polskiej piłki, bo mógł być kolejny zespół walczący o fazę ligową.
Najważniejszym zespołem w tych całych kwalifikacjach jest Legia. To ona na przestrzeni lat ciągnie najbardziej wózek z punktami do rankingu krajowego i tutaj jest szansa na duże punkty w tym sezonie pucharowym. Przypominam, że w kwalifikacjach przyznawane punkty meczowe to połowa tego co jest dawniej w grupach a teraz w ligach pucharowych i to tam można się ładnie tych punktów „nachapać”. Oczywiście, nie oznacza to, że w kwalifikacjach nie należy tych punktów do rankingu zdobywać. Jeżeli Wojskowym uda się w rewanżu dowieźć przewagę nad Duńczykami w nagrodę mają dużo łatwiejszego rywala i droga do fazy ligowej stać będzie otworem. Na ten moment dodatkowo stołeczna drużyna byłaby rozstawiona w drugim koszyku, więc bardzo wysoko a to zwiastowałoby ładny dorobek punktowy do obu rankingów UEFA. Tego nie wypada zaprzepaścić jeśli nie chcemy stoczyć się ponownie w przeciętniactwo.
Wisła I Śląsk niestety jadą prosto do bazy z napisem „wyjście z pucharów” i o ile do Białej Gwiazdy nie można mieć wielkich zastrzeżeń – w końcu to drużyna z drugiej klasy rozgrywkowej, to już to, co dokonał latem klub z Dolnego Śląska to dywersja, którą dobrze znamy z ostatnich dwudziestu lat, gdzie zespół z wywalczonym w Ekstraklasie udziałem w rozgrywkach UEFA popisowo rozmontowuje zespół i obniża swą grę i przyczynia się tym samym do pikowania w dół całej polskiej piłki klubowej. Mieliśmy już takie Piasty, Cracovie, Zagłębia, Jagiellonie na przestrzeni ostatnich lat w pucharach i szybko one kończyły w nich swój udział, kompletnie nic dając. Dlatego bardzo ważnym jest, by na europejskie kampanie pucharowe kwalifikowały się topowe polskie drużyny z dużymi budżetami, które w okienkach letnich uzupełniają luki/wzmacniają się a nie wyprzedają swych zawodników za naprawdę śmiesznie niskie pieniądze.
Rewanżowy mecz Legii będzie zatem kluczowy dla naszych nastrojów i dorobku punktowego za ten sezon. Czekamy z nadzieją na przyszły tydzień.
„Lech, gdyby grał w Q3 LK byłby rozstawiony, więc o ile znowu by się nie skompromitował, to z pewnością dałby dużo więcej niż Wisła, czy Śląsk.”
Ogólnie to się zgadzam, że lepiej gdyby grał Lech, także ze względu na rozstawienie. Ale akurat w tym wypadku para Ryga – Śląsk była rozstawiona.
@ aaa
Tak, para Ryga-Śląsk była rozstawiona, ale ja nigdzie nie napisałem, że było przeciwnie.
Lech byłby rozstawiony i to dawałoby szanse na dobry rezultat, bo w przeciwieństwie do wrocławian poznaniacy zazwyczaj przed pucharami zazwyczaj robią transfery na plus. Śląsk nie nie wykorzystuje tym samym szansy i tym gorzej nie tylko dla niego, ale całej naszej piłki klubowej.
Niestety do tej pory z polskich klubow jedynie Legia umiala awansowac do fazy grupowej europejskich pucharow przechodzac wszystkie fazy eliminacji w ktorych grala. Pozostale zespoly za kazdym razem zaliczaly jakas wpadke.
@Patronus Nope, Lech w 2020r. przeszedł cztery rundy, do tego ostatnie trzy były wyjazdowe (Covidowe eliminacje jednomeczowe). Na rozkładzie Szwecja, Cypr i Belgia. Do dziś moim zdaniem topowy występ polskiego klubu, licząc same eliminacje.
@Wojtek, dzieki za przypomnienie, w tamtym grypowym sezonie wszystko bylo dziwne. No tak, weszli, a potem slabo bylo w grupie, moze dlatego nie zapamietalem. Legia wtedy nawet do LE nie weszla i zaliczyla jakies beznadziejne wyniki z roznymi wynalazkami.
Szkoda, ze nie mamy ze trzech zespolow, ktore by regularnie i solidnie punktowaly. Gdyby w kazdym sezonie do rankingu dorzucic 1 punkt, to bylibysmy aktualnie na 13 miejscu… No coz, pozostaje liczyc na to, ze jednak Legia pozytywnie rozegra pozostale 3 mecze eliminacyjne (moze nawet z kompletem wygranych) i potem z Jaga beda solidnie punktowac w fazie grupowej.
Ja bym was pogodził wszystkich tak
1. Mamy dwóch zdecydowanych faworytów którzy na przestrzeni rankingu 5letniego punktują niemal identycznie czyli Lech i Legia – i zawsze jest tak ze jak jeden punktuje dobrze to drugi słabo.
2. Pozniej mamy próbujący od paru lat Raków, który wybija się tym, ze jednak przechodzi do IV rundy czyli chocby daleko w kwalifikacjach i unika jakichkolwiek wpadek. Rok temu coś tam powalczył w grupie.
3. W sumie cała reszta, bo nawet Jaga, która zdobyłą mistrza wejdzie do pucharów tylko dlatego ze ma scięzkę mistrzowską, a tak nigdy wczesniej nie była nawet blisko pucharów. I myślę ze obecnie kazdy mistrz przy takiej formule kwalifikacji ma obowiązek i zapewne wejdzie do fazy grupowej choby LK.
Gdybysmy mieli sie liczyc nie tyle w walce o 15 miejsce co tam utrzymac, to tak naparwde musimy miec dobrze punktujecych Lecha i Legie i conajmniej jeden zespoł który od czasu do czasu też bedzie potrafił awanoswać do fazy ligowej.
Bez tego bedzie cholernie trudno.
Cóż:
Brawo Legia!
Równie ważna, jak pozytywny wynik, a może nawet ważniejsza, była pokazana na boisku mentalność zwycięzcy. Dwa razy przegrywać i dwa razy odrobić,, a na koniec jeszcze ukłuć. Brawo.
Pekhart strzelił. Strzelił Luquinhas i Morishita. Dogrywali Kapustka i Kramer. Akcję rozprowadzali (asysty II stopnia) Alfarela i Luquinhas.
Wszyscy ofensywni zawodnicy poza Gualem zaliczyli konkret.
.
Śląsk, gdyby miał choćby Pekharta, na którego kibice Legii narzekają, że porusza się jak łamaga i w tym wieku to już jest po drugiej stronie rzeki, pewnie skończyłby remisem.
.
Wisła pokazała dlaczego jest drugoligowcem. Dobrą grę przeplatała koszmarnymi błędami.
.
Jesus Imaz nie udźwignął meczu. Zagubiony, przestraszony. Nawet, jak dostał piłkę z autu, na sam na sam z bramkarzem, to źle przyjął i wycofywał.
Oby w rewanżu było lepiej. Ale o wyeliminowanie Norwegów będzie trudno. Jaga, witamy w fazie ligowej LKE.
.
.
Duńczycy, Norwegowie, Szwajcarzy mimo niezbyt udanego losowania w większości spotkań punktowali. Słabo ta kolejka poszła za to Belgom.
.
Ryga, ta druga, jest o krok od IV rundy LE, a tym samym zapewnienia sobie udziału w fazie ligowej
.
Ordobasy, z którymi Legia się rok temu dość mocno męczyła, przegrały u siebie z Ormianami.
.
Izrael zanotował w LKE remis I porażkę. Wcześniej już Maccabi Hajfa odpadło z klubem azerskim.
Jeszcze w LE, po odpadnięciu z Ligi Mistrzów z Rumunami, ratuje swoją federację Maccabi TelAviv, które wygrało z niedawnym rywalem Jegiellonii z Poniewieża. Ale raczej nie będzie łatwo o nawiązanie do wcześniejszych solidnych sezonów, a zwłaszcza do ostatniego bardzo dobrego.
Mr E – mnie wlasnie ten Izrael najbardziej zastanawia, gdzie tam jest fenomen tych swietnych wystepów pucharowych kolejny rok z rzędu. I mocno liczę na wtopę w tym roku.
Jeśli Legia przejdzie Duńczyków uważam, że będziemy mieć bardzo spore szanse przebić wynik z sezonu 2023/24. Przed nami co najmniej 6 spotkań eliminacyjnych (realnie 8 jeśli awansuje przynajmniej ktoś z trójki Legia/Śląsk/Wisła) z czego 5 spotkań u siebie, po nich powinniśmy zakręcić się koło 3 punktów. W fazie zasadniczej 4 zwycięstwa i 2 remisy na 12 spotkań uważam za jak najbardziej realne, co zwiększyłoby nasz dorobek o kolejne 2,5 punktu. Legia w przypadku awansu będzie rozstawiona najprawdopodobniej w 3 koszyku (na 6) czyli jest spora szansa, że zakończy rozgrywki na pozycji 24 lub wyżej co przełoży się na kolejne punkty bonusowe, realnie około 0,500. Razem 6 punktów i szansa na kolejne w przypadku przejścia dwumeczu barażowego. Awans Legii do LKE jest w tym momencie sprawą absolutnie fundamentalną i zdeterminuje nasze cele rankingowe na najbliższe kilka sezonów.
I to jest w miarę realna perspektywa – 6 pkt za ten sezon jest moim zdaniem wykonalny – warunek tak jak piszesz – awans Legii do LKE, co obecnie jest naprawdę realne.
Natomiast nie nastawiałbym się na pobicie sezonu z cwiercfinałem LKE, bo zrobienie 8 pkt to juz naprawdę albo niesamowita szarża jednego zespołu, co w krótkim okresie czasu u nas sie pewnie dwa razy nei zdarzy, albo bardzo dobre występy w fazie ligowej dwóch drużyn jednocześnie, co chyba jest moim zdaniem nawet jeszcze trudniejsze.
Dlatego też realnie 5 pkt to musi byc minimum jeśli mamy mieć szanse na kolejne awanse w rankingu. Z 6 pkt będę zadowolony. Powyzej 7 pkt to juz naprawdę będzie sukces.
Ale tak realnie ocenić jaka ilość punktów jest sukcesem a jaka nie, bedzie mozna dopiero po pierwszym roku fazy ligowej, bo tutaj zapewne troche sie pozmienia.
sukces dopiero będziemy mierzyli na koniec sezonu. Wtedy będzie wiadomo ile punktów dało np. 12-16 miejsce w skali sezonu.
Łukasz – ostatenie zdecydowanie masz racje, ja raczej mówie na tą chwile z tym co wiemy teraz.
Podsumowując to wszystko mozna postawić pare tez.
Po takich wynikach jak tu przeczyć tezie, ze ostatecznie tylko Lech i Legia godnie nas reprezentuje w pucharach. Oczywiśćie mowię to z pewnym przymróżeniem oka, to jednak nawet czysto statystycznie w innych krajach pozostałe zespoł pewnie uciłały by chociaż jeszcze jedno zwycięstwo czy choćby remis. A tu trzy razy w łeb.
Druga sprawa – pewnie tego się troche spodziewalismy. WIadomo ze Wisła to pierwszoligowiec, Śląsk jest słaby nie od dzisiaj. Pewnie liczylismy na lepszy wynik Jagi, ale i ten wynik nie jest dla nikogo pewnie duzym zaskoczeniem.
Teoretycznie kazdy moze jeszcze powalczyc, natomiast na tą chwile cięzko zakładać inny scenariusz niż awans jednej druzyny i trzy odpadnięcia. Nawet nie tyle z samych wyników co po prostu z gry.
Po trzecie – rywalizacja ze Szwajcarami – w łeb, ze Słowakami – w łeb, z Austriakami – w łeb, z Norwegami – w łeb. Tylko z Duńczykami górą. No nie brzmi to jakbyśmy mieli przeskoczyć bezpośrednich rywali w walce o top 15. Oczywiście wiadomo, to tylko pewien naprawdę niewielki wycinek okresu 5 letniego, ale taki wniosek nasunął mi się sam.
Czwarta sprawa – ostatecznie tak jak któryś kolega to już pisał, realnie patrząc z punktu widzenia rankingu to najistotniejszy mecz został wygrany. I w tym całym bilansie jest to jedyny pozytyw i ten w sumie najważniejszy.
Także jakby ocenić ten weekend pod kątem czysto matematycznym to raczej dramat, to ogólna perspektywa chyba jednak niezła. Wiadomo, musi sie to potwierdzić w rewanzach, ale na tą chwilę moim zdaniem właśnie tak to oceniam.
Co do oceny spotkań i perspektyw na rewanze:
Śląsk
Duzo sie pisało o tym, ze Sląsk zagrał lepiej niz by oczekiwano, że w sumie nieźle. Nie wiem jak ludzie postrzegają spotkania, ja raczej przez konkrety. A konkrety były takie, że Szwajcarzy mają naprawdę dobrą zaliczkę przed rewanżem. Z 0:2 to juz naprawde tylko mocnym drużynom udaje się wracać.
Ale nie o sam wynik chodzi a o grę – ta niby dobra gra Śląska zdaniem wielu, niczym grożnym się nie przejawiała. To gospodarze tworzyli naprawdę groźne ataki i to po niezłych akcjach. Śląsk jeśli już tworzył jakieś namiastki zagrożenia, to raczej po wrzutkach, które jak to zazwyczaj bywa są ostatecznością, jesli nie potrafisz inaczej zagrozić bramce rywali.
Szanse naprawdę niewielkie. Liczę, że chociaż remis ugrają i coś tam jeszcze dorzucą do rankingu.
Wisła
Tutaj tak na dobrą sprawę dwie bramki strzelone na własną prośbę, jak to się często mówi.
Dwie bramki róznicy, jak w przypadku Śląska, to w sumie rezultat identyczny. Szanse oceniam troche wyzej tylko dlatego, że akurat Wiślacy u siebie są w stanie usiąść na rywalu. Co to da, to juz zupełnie inna kwestia.
Tak samo jak w przypadku Wrocławian – liczę, że chociaż nie przegrają i znowu jakieś punkty zostaną wrzucone.
Jagiellonia
Zacznijmy od tego ze Bodo nie zagrało jakiegoś bardzo dobrego spotkania. Zagrali przyzwoity mecz, lepszy od swoich rywali, usmiechnęło się szczęście, Ale szczęscie na któe jednak zapracowali.
NIe było super duzo skłądnych akcji, natomiast liczba strzałow, które był grożne była spora. I tutaj nic mnie akurat nie zdziwiło.
Natomiast to, jak bardzo nieszkodliwi dla przeciwnika, to jednak szok. Praktycznie jedyne sensowne zagrozenie to strzał w okolicach konca drugiej połowy i w sumie to wszystko.
Pytanie, czy jakość ustawienia na boisku rywala i umiejetności indywidualnych sprawiły, ze Jaga w ofensywie nie istniała, czy to jednak wynikało z bardziej zapobiegliwego planu taktycznego na ten mecz Siemieńca. Jeśli to ten drugi przypadek, to jeszcze jakaś sensowna nadzieja jest.
Gdyby to było spotkanie na wyjezdzie, to powiedziałbym, ze wynik do odrobienia lepszy niz dwóch poprzednich naszych pucharowiczów.
Natomiast fakt, ze jedziemy do Bodo, oznacza ze szanse na wyeliminowanie rywala są mniej więcej takie same jak Wisły i Śląska, czyli niezbyt duze.
Legia
Tutaj cięzko mówić o realnej dominacji którejś ze stron. Wprawdzie z pewspektywy oka wydawało się ze to Duńczycy cześćiej posiadali piłke, ale realnie podobną ilość grożnych sytuacji stworzyły obie ekipy, Tyle ze Legia wykorzystała chyba wszystko co miała.
Skoro wygrana w meczu na wyjezdzie, to powinienem powiedzieć, że Legia ma awans niemal w kieszeni, tym bardziej ze powinienem być konsekwentny w stosunku do poprzednich ocen wczesniej opisanych spotkań.
Natomiast tutaj róznica polega na tym, ze to był zdecydowanie najbardziej wyrównany pojedynek ze wszystkich i dlatego mysle ze szanse oceniam na 60 do 40 dla nas, biorąc pod uwagę fakt, że Legia naprawdę rzadko przegrywa kluczowe spotkania na swoim stadionie.
Tydzień temu, gdy stwierdziłem, że Legia to najlepszy polski klub, jeden z kolegów przekonywał, że najlepsza jest Jagiellonia bo wygrała ligę. Ja pozostanę przy swoim zdaniu 🙂
Mam tylko nadzieję, że za tydzień Legioniści nie zawiodą. Kolejny rywal jest już z tej kategorii, że przegrana byłaby wstydem. FK Auda wygrała 1 – 0 z Dritą. Potem faza ligowa z dwoma polskimi klubami i nie będzie źle.
Przypominam, że jeszcze przez dwa lata nasi sąsiedzi rankingowi będą tracić do nas punkty za odpadające sezony. Np. do Austri i Danii odrobimy po ok. 8 punktów.
Czy to powstanie Ligi Konferencji tak dużo nam ułatwiło?
Myślicie, że gdyby Śląsk nie sprzedał najlepszego piłkarza ofensywnego, to awansowałby do fazy ligowej?
Cięzko powiedzieć czy samo powstanie LK miało wpływ, bo z pewnością na to złożyło się kilka czynników razem. Powiem tak – pewnie nie zaszkodziło 🙂
Co do Śląska – raczej nie. Mimo wszystko Śląsk gra w pucharach nie dlatego ze był taki mocny, tylko ze rywale byli tak słabi. Co zresztą można też powiedzieć troche o mistrzostwie Jagi – tzn grali fantastyczną piłkę, co do tego nie ma żadnych wątpliwosci, natomaist punktów natrasili sporo a i tak mistrzem zostali.
Oczywiście, jasne jest ze gdyby Exposito został ( dla uscislenia, miał koniec kontraktu, nikt go nie sprzedał), to byłby mocniejszy, ale nadal moim zdaniem zbyt słaby. aby awansowac do fazy ligowej.
No tak. Jeśli nie dostali za niego kasy, to tym gorzej dla nich.
Przy okazji. Czytałem Twoje komentarze pod innymi artykułami, szacunek za zaangażowanie.
Jednak musisz wziąć pod uwagę, że są tutaj też ludzie, którzy kibicują konkretnemu klubowi (teoretycznie powinni być większością). Tacy ludzie nie kibicują wszystkim polskim klubom i nie cieszą się z ich dobrych wyników tak po prostu. Z ich punku widzenia liczy się tylko ranking, a nie dobre występy i prestiż.
Czyli jeśli ktoś kibicuje klubowi X, to może go wręcz skręcać na myśl, że klub Y zagra w LM, ale jednocześnie chce, żeby Polsce jako krajowi rósł ranking.
To tak a propos ludzi, „fanatyków rankingu”, którzy wolą, żeby jakiś klub zagrał niżej i zdobył więcej punktów niż żeby zagrał wyżej. To komu ktoś kibicuje też wpływa na podejście do tematu.
Albo pomyliłem Cię z @develinger 🙂 Mniejsza z tym, szacunek dla wszystkich, którzy się tutaj merytorycznie udzielają.
Mój powyższy komentarz też jest skierowany do wszystkich, którzy rozmawiają o tym na ile warto skupiać się tak bardzo na rankingach. Ludzie mogą mieć różne powody takiego, a nie innego podejścia do tematu, np. kibicowanie tylko jednemu klubowi.
Adam – spoko, sam to samo napisał, do niego, ze szacun za zaangażowanie 🙂
Ja osobiscie zdecydowanie jestm kibicem Lecha, ale uwazam, ze w Polsce mamy tak słabą ligę kopaną, ze nie mozemy sobie pozwolić na podejscie jak np. w Anglii, gdzie tam cieszą się wręcz z porażek lokalnego rywala w pucharach.
Ja akurat uwazam, ze powinnismy kibicować wszystkim druzynom polskim bez wyjatku w pucharach, bo tylko i wyłącznie podłączenie polskich druzyn pod europejskie puchary moze dzwignąć te lige do jakiegokolwiek sensownego poziomu. Bo nie ukrywajmy, wysoki to on nie jest.
To ja stwierdziłem, a teza nie wymaga przekonywania, bo gdyby Legia była lepszym klubem to by obecnie grała w el. LM a nie el. LKE – a tam gra Jagiellonia. Wygrajcie w maju MP, Twoje zdanie się ziści 🙂
A pewnie wygramy i w fazie ligowej LK też będziemy, czyli tak jak Jagiellonia 🙂
A całkiem poważnie liczę, że i Legia i Jagiellonia wyjdą do fazy pucharowej. I tylko, żeby potem tej kasy i rankingu nie roztrwonić, jak to już w polskich klubach bywało.
Zdobycie mistrzostwa Polski nie musi oznaczać, że jest się najlepszym klubem Polski, tylko że się zdobyło mistrzostwo Polski.
Jagiellonia zdobyła mistrzostwo, bo Legia i Raków miały do rozegrania 2x więcej meczów, a generalnie ligę mamy na tyle wyrównana, że to robi różnicę.
Legia i Lech to niezaprzeczalnie najlepsze kluby w Polsce i próbuje im dorównać Raków
Jak Leicester zdobywał mistrzostwo Anglii to chyba też każdy zdawał sobie sprawę, że po prostu mieli udany sezon w lidze i dzięki temu zdobyli trofeum, no ale lepszymi klubami biorąc pod uwagę wszystkie inne aspekty, były inne kluby.
I tak samo, jak potem już Leicester nie zdobył kolejnego mistrzostwa, tak Jagiellonia również kolejnego mistrzostwa nie zdobędzie.
A mówiąc jeszcze inaczej, Bodo raczej się cieszy że gra z Jagiellonia, a nie z Legia albo Lechem
Do też Wojtek bzdury chłopaku piszesz.. Jaga jest w tej chwili najlepszym polskim zespołem – radzę popatrzeć na tabelę eklasy a Mistrza się wygrywa po prostu zdobywając najwięcej punktów. Napiszę Ci odkrycie na które nie wpadłeś. Bodo jest piłkarsko lepsze niż Broendby. Co do Leicester chyba niekoniecznie oglądałeś ligę angielską w tamtym sezonie.
Najlepszym klubem jest Legia, Jagiellonia się dopiero uczy, w lidze też zaczną remisować i przegrywać niedługo, pogadamy na koniec sezonu:)
W takim razie należy założyć, że najlepsze w Polsce są Pogoń i Wisła Kraków, przecież obie skończyły na wyższych miejscach niż Jagiellonia w rozgrywkach Pucharu Polski, co więcej Pogoń wyeliminowała Jagę 🙂
Znahor na koniec sezonu zobaczysz Raków jako MP. Legia będzie w pierwszej trójce. Ale jak piszesz zobaczymy
troche jednak różnica najlepszy klub a najlepszy zespoł. Jagiellonia miała zdecydowanie najlepszy zespoł , dlatego zdobyła MP. W dodatku grając super efektownie jak na nasze standardy.
Natomiast klub to cos więcej niż gra pierwszej jedenastki na boisku. To cały zestaw.
Dlatego jak najbardziej sensownym powiedzeniem jest ze Jagiellonia zdobyłą mistrza ale nie jest najlepszym klubem w Polsce. I nie chodzi tutaj o to, zeby akurat Jadze czy komukolwiek dowalić, tylko obiektywnie stwierdzić jak jest.
A przykład Leicester City pasuje tutaj modelowo.
Po prostu należy rozgraniczyć najlepszy zespół a najlepszy klub.
Przepraszam bardzo. Napisałem, że do Austrii i Danii odrobimy po ok. 8 punktów.
Miałem na myśli Austrię i Szkocję. Do Danii odrobimy jakieś 3 punkty.
Ważne, żeby w tym sezonie nie spaść poniżej średniej ok. 7 punktów i będzie bardzo dobrze.
„Czy to powstanie Ligi Konferencji tak dużo nam ułatwiło?”
Powstanie LKE ułatwiło zdobywanie punktów wszystkim. Ale my jesteśmy szczególnym przypadkiem, bo od lat mamy większy problem z samym awansem do fazy grupowej, niż później z rywalizacją w niej. Ekstraklasa jest dużo bardziej wyrównana niż pozostałe ligi z tego pułapu, i to warunkuje wiele rzeczy.
Przykładowo: Bułgarzy mają cały czas tego samego mistrza, który ma dzięki temu duże doświadczenie pucharowe i rozstawienie przez całe eliminacje. Raz może zaliczyć „trnavę”, ale w 4/5 sezonów gra w fazie grupowej. Nie osiąga w niej lepszych wyników niż my, ale ma regularność w dostawaniu się tam. Reszta ich klubów odpada w przedbiegach, ale w czasach przed LKE ten mistrz zawsze im nabijał ranking do ok. 4 pkt. Ułatwienie w postaci nowej ścieżki mistrzowskiej niewiele więc w ich sytuacji zmieniło. Nadal mistrz wchodzi do grupy, a reszta nadal odpada, i nadal zdobywają po 4 pkt, jak wcześniej. A my co roku mamy innego mistrza, który atakuje puchary bez rozstawienia, czasem też bez żadnego pucharowego obycia. I normalnie mielibyśmy problem tego mistrza wprowadzić do grupy, ale nowa ścieżka powoduje że ma ją niemal pewną. W 2022 Lech w swojej letniej formie i przy braku rozstawieinia pewnie by nie wszedł do LKE normalną ścieżką, ale w ścieżce mistrzowskiej dostawał takich rywali że jakoś się udało to przepchnąć (po dogrywkach z Islandczykami). A później nabił masę punktów. Raków w eliminacjach wyglądał dobrze, ale bez rozstawienia też nie wiadomo czy nie odpadłby znowu w ostatniej rundzie z kimś mocniejszym, jak wcześniej z Gent i Slavią. Jagiellonia to w ogóle miałaby ciężko do tej fazy grupowej wejść. Więc nam te zmiany dały więcej niż Bułgarom. Oni punktują nadal tak samo, ale my lepiej, bo nasz problem został częściowo zniwelowany.
Z tego samego powodu (między innymi), uważam że jakiś wyskok skutkujący awansem na 11-12. miejsce też mógłby nam dać więcej niż dał przykładowym Serbom. I wcale nie musiałby się potem skończyć spektakularnym spadkiem. U innych to dodatkowe miejsce w pucharach zazwyczaj przypada komuś wyraźnie słabszemu, kto faktycznie jest tylko obciążeniem. Ale u nas może przypaść np. Rakowowi czy Lechowi. My mamy ten problem, że nasze eksportowe kluby (mające największe możliwości i dające największe szanse na dobry wynik w Europie) przy trochę gorszej formie wypadają z czołówki i potem w ogóle nie grają w pucharach. Ktoś zagra w fazie grupowej, a za rok go nie ma. Potem zagra ktoś inny, ale jego za rok też nie ma. I tak w kółko. W efekcie 3 drużyny zamiast ciągnąć ranking jednocześnie, to robią to jedynie na zmianę. W dodatku każdy sezon bez awansu do pucharów skutkuje u nich rewolucją, i zamiast pójścia za ciosem, to mamy budowę od nowa i dreptanie w miejscu (krok w przód, krok w tył). A reszta ligi jest dość silna, żeby im to miejsce pucharowe zabrać, ale akurat nie dość silna żeby się samej przebić przez długie letnie eliminacje bez rozstawień i żadnego marginesu błędu. W innych ligach najlepsze kluby nie są w stanie się spierdolić poza top4, lub zdarza się to bardzo rzadko, a u nas notorycznie. Dodatkowe miejsce w pucharach, które innym nic nie daje, u nas w teorii zwiększa szansę na zachowanie tej ciągłości.
Drugim naszym problemem jest forma w okresie letnim, przez którą mamy ogromne kłopoty z przejściem eliminacji, nawet jeżeli w grupie potencjalnie moglibyśmy coś zdziałać. Żeby wyeliminować Juventus, to najpierw musimy wygrać karne z Interem Baku. Żeby wyrzucić Sporting, to najpierw trzeba wymęczyć bułę z Dundalk. Żeby rozbić Villarreal i dojść do ćwierćfinału, to najpierw trzeba wygrać dogrywkę z Islandczykami itd. Przykładów na to jest mnóstwo, ale po latach wspomina się tylko wspaniały mecz z City i mało kto pamięta, że cała ta przygoda dosłownie wisiała na włosku – w 11 serii karnych z drużyną z Azerbejdżanu w jakiś lipcowy wieczór.
Kiedyś to było jeszcze bardziej jaskrawe, bo pierwsze rundy odbywały się w samym środku okresu przygotowawczego, i stąd te wszystkie „levadie”. Teraz kalendarz jest trochę bardziej korzystny, ktoś też poszedł po rozum do głowy i pozwolił pucharowiczom przekładać mecze. Ale nadal polskie drużyny nie mogą budować formy na połowę lipca, bo wiedzą że potem będzie dramat w lidze, pocałunek śmierci itd. A nie są na tyle mocne, by bez optymalnej formy przechodzić eliminacje z automatu. Dlatego często jest tak, że albo jakoś przejdziemy tę „trnavę” w wielkich bólach, po czym spokojnie wyjdziemy z grupy, albo nie przejdziemy i nie ma nic.
I tutaj też wskoczenie na to przykładowe 12. miejsce wiele zmienia, bo zaczynalibyśmy później, z dodatkowym marginesem błędu, albo już nawet z zaklepaną fazą grupową/ligową. A w niej praktycznie zawsze udaje się powalczyć. Kogo byśmy tam nie wstawili, to nie skończyłby z 6 porażkami jak Cukaricki. Wszyscy teraz drżą o dwumecz Legii z Broendby, bo wiedzą że jeśli w jakikolwiek sposób przejdzie, choćby po karnych, to później zapewne zaliczy kolejną fajną przygodę. A jeśli zabraknie jej choćby tego 1%, bo akurat wiatr niekorzystnie zawieje, to zostanie z niczym. Więc odpadłoby nam ryzyko utraty wszystkiego przez brak formy na wczesnym etapie, czy pechowe losowanie.
Druga strona tego wszystkiego jest taka, że to wyrównanie Ekstraklasy stanowi też jednocześnie jej potencjał. U Serbów wszystko się kręci wokół rywalizacji Crvenej Zvezdy i Partizana, z której pewnie nie są w stanie wycisnąć więcej. Na resztę to tam przychodzi mniej ludzi niż na mecze Puszczy Niepołomice na stadionie Cracovii. Polska jest zupełnie innym przypadkiem. Jesteśmy dużym krajem z dużym zainteresowaniem piłką i z jedną z najlepszych baz stadionowych w Europie. Pod względem średniej frekwencji, Ekstraklasa jest obecnie 8. ligą w Europie. Jedynie za TOP5 oraz Holandią i Szkocją. Jest tak nawet pomimo tego, że Ekstraklasa ma generalnie negatywny obraz. Głównie przez słabe występy w pucharach ma łatkę ligi peryferyjnej, i najczęściej mówi się o niej w prześmiewczym kontekście. A i tak budzi duże zainteresowanie, i co najistotniejsze – u nas to wszystko rozkłada się na wiele klubów i ośrodków, więc potencjał do rozwoju całej ligi jest wyraźnie większy.
Słusznie lub niesłusznie, to 15. miejsce przez tyle lat urosło już do miana jakiejś naszej ziemi obiecanej. Czegoś mitycznego, czego zawsze pragnęliśmy ale było ciągle poza zasięgiem. Nie wiem, jaki był odbiór w Serbii, ale wiem że gdybyśmy to my nagle wskoczyli na 11. miejsce, to media non-stop by nadawały jaką to mamy super ligę. Momentalnie zmieniłby się jej obraz, bo oto zdobyliśmy swojego złotego Graala, i mamy wreszcie poważną ligę. Nie dwa kluby, jak w Serbii, ale całą ligę. Mecze nadal wyglądałyby tak samo, ale nagle wszyscy przestaliby narzekać na poziom. Oczywiście więcej by w tym było emocji niż racjonalnego myślenia, ale te emocje mogą być impulsem, który by spowodował „boom” na Ekstraklasę. Jeszcze większa frekwencja, prawa do transmisji, kontrakty reklamowe, oczywiście też premie z samych pucharów, symboliczne zerwanie z wieloletnim duchem niedasizmu itd. To może stanowić impuls do rozwoju.
Oczywiście, że lepiej by było to wszystko wypracować u podstaw, niż cały czas liczyć na przypadkowy wyskok i siłę rozpędu. Ale gdyby już się szczęśliwie takowy zdarzył, i faktycznie byśmy się na tym 11. miejscu znaleźli, to uważam że mogłoby się to przyczynić do jakiejś trwałej zmiany. Z naciskiem na „mogłoby”, bo nie jest to nic pewnego, każdy sukces można zaprzepaścić. Ale uważam że są podstawy by sądzić, że może to być dla nas dużo większym kopem niż dla Serbów, bo specyfika naszej ligi i ogólne okoliczności są inne. Analogicznie jak wprowadzenie LKE dało nam dużo więcej niż Bułgarom.
W punkt!
Od siebie dodam tylko, że ryzyko zaprzepaszczenia takiego sukcesu drastycznie zmalało przez ostatni lata. Można się naśmiewać z Lecha, że się osłabił przed sezonem, ale faktycznie spieniężył dwie zgrane karty i wychowanka, na którego i tak nie do końca miał pomysł, gdzie go pomieścić na boisku. W to miejsce ściągnął młodych wychowanków i wyskautowanych Skandynawów. Teraz jest śmiech, że znowu dziadują, ale jak młodzi się ograją i odpalą z formą, to za rok Lech już będzie na fali wznoszącej. Podobnie Jaga, która co prawda sprzedała Wdowika, ale stara się za wszelką cenę utrzymać skład, a nawet go wzmocnić. A przede wszystkim Legia zrobiła wiele, żeby się wzmocnić, chociaż na ten moment z połowa ich ruchów transferowych to jeszcze niewypały. Raków też, mądrze czy niemądrze, ale próbuje się wzmocnić.
Podsumowując, skończyły się czasy wielkiej posezonowe wyprzedaży u Mistrzów Polski. A z kolei taki Lech wyprzedał się po nieudanym roku, kiedy teraz czeka go sezon przejściowy bez pucharów, i może na spokojnie budować zespół w oparciu o nowe, młode rozdanie.
Fajny i prawdziwy tekst choć tak dlugi, że wstępnie nie chciało mi się go czytać. Hmm, nie wiedziałem, że pod względem średniej frekwencji jesteśmy na 8 miejscu. To faktycznie miłe.
Pamiętam jak nagle Ukraina wyskoczyła wysoko i tam przez lata się utrzymała bo miała na dzień dobry zapewnioną fazę grupową ligi mistrzów itd. Myślałem że tą drogą pójdzie też Szkocja jak już wrócił Rangers ale coś spuściła z tonu…
Piękny wpis, napawający optymizmem 🙂
Nigdy w ten sposób nie myślałem, ale faktycznie jest tu dużo sensu.
Dobry wpis. Miałem bardzo podobne przemyślenia, ale nie potrafiłem ich wyartykułować.
@Vesper
W sumie nie chodziło o optymizm, bo ja sam jestem dość sceptyczny. Nauczony doświadczeniem, cały czas spodziewam się że zaraz zaliczymy jeden fatalny sezon i „plan” znowu weźmie w łeb na kolejnych 5 albo więcej lat. I też uważam, że awans w rankingu powinien być konsekwencją podnoszenia poziomu, a nie na odwrót.
To jest takie trochę liczenie na Małysza. Trafił się jak ślepej kurze ziarno, gdy nie było żadnych podstaw by to zakładać. No ale jednak się to stało, i dzięki temu nastał boom na skoki, co pociągnęło później kolejne sukcesy. Tutaj mówimy oczywiście o zupełnie innej skali, ale zasada jest podobna. Taki rankingowy wyskok mógłby wywołać modę na Ekstraklasę, spowodować zmianę mentalności, ale też z miejsca pomóc przeskoczyć problemy które mamy we wczesnych fazach i w związku ze specyfiką ligi itd.
Więc, mimo że nie bardzo wierzę, że taki awans ostatecznie zrobimy, to uważam że gdyby jednak jakimś cudem się udało, to mogłoby faktycznie dać impuls. Polska ma potencjał, żeby mieć w miarę dobrą ligę. To nie jest taki sam przykład jak Serbia. Utrzymać tak wysokie miejsce byłoby trudno, ale nie musielibyśmy się tak spektakularnie spierdolić jak Serbowie. Moglibyśmy się na stałe zakręcić na poziomie miejsc 12-16 zamiast 20-30 jak do tej pory.
W ogóle wg mnie Ekstraklasa ma potencjał na bycie 10. ligą w Europie. Nie w samym rankingu, ale ogółem. Poza zasięgiem z różnych względów są TOP5, Holandia, Belgia, Portugalia i Turcja (w normalnych warunkach dodałbym też Rosję i Ukrainę). Mamy duży rynek obejmujący wiele klubów i ośrodków, dużą gospodarkę, duże zainteresowanie piłką, jedną z najlepszych baz stadionowych, wysoką frekwencję itd. Inne ligi nie mają takich warunków. Co tylko pokazuje, że zupełnie tego potencjału nie wykorzystujemy.
aaa – chwałą ci chłopie za ten wpis! brawo brawo BRAWO !!!!
Super analiza, samę mądre przypuszczenia, nie wiem czy kiedokolwiek tutaj czytałem tak kompletny i spójny materiał obrazujący naszą sytuację. Kapitalnie zęś to nakreślił.
Na pewno, ligi, które są teatrem jednego aktora nie mają wielkich szans w rankingu. A gdy ten jeden aktor się skisi, to można sprawdzić, gdzie jest Białoruś bez BATE.
Jest szansa, że w końcu doczekamy się sezonu z dwiema ekipami, które dobrze zapunktują. Może za rok?
Na razie zmiany w systemie rozgrywek sprawiają, że 6 punktów to jest minimum, pozwalające pozostać w okolicy 20 miejsca. Niedawno liczyłem, że po zmianach do top15 trzeba będzie zdobywać około 8-9 punktów co sezon.
Legia jeszcze nie wygrała dwumeczu z Brondby, więc wciąż jeszcze jest możliwe, że w tym sezonie nie przekroczymy 4 punktów. Nie dzielmy skóry na dźwiedziu.
„Na pewno, ligi, które są teatrem jednego aktora nie mają wielkich szans w rankingu.”
Jest dokładnie odwrotnie. To ligi dwóch prędkości mają łatwiej budować ranking. Ranking uefa nie mierzy poziomu całej ligi a jedynie drużyn wystawianych do pucharów. Liga białoruska nigdy nie była lepsza od Ekstraklasy (serbska też nie), a w rankingu przez ładnych kilka sezonów utrzymywała się wyżej – m.in. właśnie dlatego. Samo BATE też nie odstawało poziomem od naszej czołówki, ale dominowało w słabej lidze, co roku zdobywając mistrzostwo praktycznie z urzędu. Dzięki temu mogli się skupić na samych pucharach, co roku grali w el.LM, a to się z kolei przekładało na utrzymywanie współczynnika i duże obycie pucharowe. Na tym poziomie to wszystko jest dostatecznym ułatwieniem. A jak BATE się skończyło, to nagle spadli na poziom lig amatorskich.
Serbowie na to 11. miejsce też wskoczyli mając jedynie dwie w miarę dobre drużyny. Crvena Zvezda jest pewnie trochę lepsza niż nasza czołówka (aczkolwiek w zasięgu), a Partizan najwyżej na podobnym poziomie. Cała reszta to już cienizna. Na ten ich ranking składały się następujące sezony:
2018/19 – Crvena Zvezda w LM (4. miejsce)
2019/20 – Crvena Zvezda w LM (4. miejsce), Partizan w LE (3. miejsce)
2020/21 – Crvena Zvezda w LE (1/16 finału)
2021/22 – Crvena Zvezda w LE (1/8 finału), Partizan w LKE (1/8 finału)
2022/23 – Crvena Zvezda w LE (4. miejsce), Partizan w LKE (1/16 finału)
W 2 sezonach mieli tylko jedną drużynę, a w 3 sezonach dwie. Najdalej zaszli do 1/8 finału, a w 2/5 sezonów nie dotrwali nawet do wiosny. Crvena Zvezda w 3/5 swoich występów kończyła na ostatnim miejscu w grupie. Osiągnięcia pozostałych klubów są zerowe.
Te wyniki dały im to 11. miejsce. Więc, jak widać, 1-2 niezłe drużyny wystarczają do budowania rankingu na tym poziomie (zresztą, my też punktowo najlepszy wynik zrobiliśmy, gdy do fazy grupowej wszedł tylko Lech). A gdy te 2 drużyny grają w słabej lidze, to nawet lepiej dla nich. Mogą się w całości skupić na pucharach i nie grozi im brak awansu do kolejnej edycji.
Jeśli się nie mylę, to Serbowie nigdy nie wprowadzili do fazy grupowej żadnej innej drużyny, poza Crveną i Partizanem. Nie tylko w tych 5 sezonach, ale w ogóle nigdy, odkąd istnieje jakakolwiek faza grupowa. Dopiero w ostatnim sezonie Backa Topola i Cukaricki dostały w niej miejsce z przydziału.
@aaa Myślę, że kolega powyżej rozróżnia ligę dwóch prędkości (z kilkoma dobrymi drużynami) od lig z dosłownie jedną dobrą drużyną. Przykładem oprócz Białorusi może być Mołdawia. Sheriff potrafił wygrać z Realem, a Mołdawia nigdy wysoko nie była. Białoruś też nigdy wysoko nie była (wysoko czyli koło 20. miejsca)
@Adam
Białoruś się kręciła w okolicach 20 miejsca przez ładnych kilka lat, najwyżej bodaj na 19.
Sheriff jest za słaby żeby ciągnąć Mołdawię, zawsze na 5 sezonów w dwóch wchodzili do grupy, a w trzech nie. Chociaż i tak bez niego byliby pewnie koło 50. miejsca a nie 30.
Serbia nie ma „kilku dobrych drużyn”, a dosłownie dwie. I nawet nie dobre, tylko w miarę regularne, bez żadnych wielkich sukcesów. To wystarczyło do wskoczenia na 11. miejsce. Nawet bez Partizana byliby wtedy w top 20.
Widać na tych przykładach, że do tego 20. miejsca może wystarczyć dosłownie jedna w miarę sensowna drużyna, a do 11. miejsca włącznie wystarczą dwie takie. W top 10 trzeba mieć już 3 ekipy lub więcej.
Nas spokojnie stać na to, żeby co roku mieć 2-3 drużyny punktujące w fazie ligowej. Wiadomo, czasem ktoś zaliczy wtopę z Trnavą, ale Legia, Lech i Raków na 5 sezonów mogłyby robić po 3-4 awanse każdy. Do tego czasem doszłaby przykładowa Jagiellonia. To by nam dało na stałe dość wysokie miejsce. Tylko że na 5 sezonów to one po 3-4 razy w ogóle kończą w czołówce ligi i w tym problem xD
Ponieważ ten tydzień w zasadzie zależał głównie od Legii, nie ma co narzekać 🙂 Śląsk i Wisła w pucharach to dramatyczna pomyłka, oby do szybkiego skorygowania za rok.
100% racji.
niby tydzień nieudany, ale to jedno zwycięstwo może ważyć dużo więcej niż te 3 porażki
Podobnie jak wyżej, szacuneczek za trwanie w dyskusji. W większości się z Tobą zgadzam. Pozdro
Dziękuję za świetnie wykonaną pracę! Pozdrawiam