Polskie kluby jeszcze nie zaczęły gry w fazie ligowej, stanie się to na początku października. Gra już jednak Liga Mistrzów, gdzie padło kilka interesujących nas wyników. Najistotniejszym z nich może być wysokie zwycięstwo Celticu ze Slovanem.
Przypomnienia:
- O co gramy w rankingach (w skrócie: najbliższe miejsce niosące za sobą duże zmiany to 15. (dwa zespoły w eliminacjach LM i łącznie pięć w pucharach w sezonie 2026/27), ale mamy do niego pokaźną stratę punktową. Jednocześnie niewielkie jest także ryzyko spadku poniżej 22. miejsca, co wiązałoby się ze startem mistrza Polski od I rundy eliminacji LM),
- Jak będą wyglądać puchary od sezonu 2024/25
Wyniki
Faza ligowa Ligi Mistrzów – 1. kolejka
BSC Young Boys – Aston Villa FC 0:3
Bayern Monachium – Dinamo Zagrzeb 9:2
Bologna FC 1909 – Szachtar Donieck 0:0
Celtic FC – Slovan Bratysława 5:1
FK Crvena zvezda – SL Benfica 1:2
Ranking krajowy
Ze względu na rozciągnięte terminarze i „ekskluzywne tygodnie” dla każdych rozgrywek, faza ligowa startuje trochę powoli. Ten tydzień był przeznaczony dla Ligi Mistrzów, gdzie gra kilku przedstawicieli naszych rywali w rankingu. Za tydzień grać będzie tylko Liga Europy, a na początku października powinno dziać się już dużo więcej, bo będziemy grać wszędzie, również w Lidze Konferencji.
W pierwszej kolejce fazy ligowej LM nie doszło do zbyt wielu niespodzianek. Z perspektywy rankingowej jedyne zmiany widać w przypadku Szkocji i Ukrainy dzięki wynikom Celticu i Szachtara.
Poz. | Kraj | 2020/21 | 2021/22 | 2022/23 | 2023/24 | 2024/25 | Razem | Dystans | Ten tydzień |
13 | Izrael | 7,000 | 6,750 | 6,250 | 8,750 | 1,875 | 30,625 | 4,000 | |
14 | Szwajcaria | 5,125 | 7,750 | 8,500 | 5,200 | 3,400 | 29,975 | 3,350 | 0 |
15 | Grecja | 5,100 | 8,000 | 2,125 | 11,400 | 2,875 | 29,500 | 2,875 | |
16 | Dania | 4,125 | 7,800 | 5,900 | 8,500 | 3,000 | 29,325 | 2,700 | |
17 | Szkocja | 8,500 | 7,900 | 3,500 | 6,400 | 2,600 | 28,900 | 2,275 | 0,400 |
18 | Polska | 4,000 | 4,625 | 7,750 | 6,875 | 3,375 | 26,625 | – | |
19 | Chorwacja | 5,900 | 6,000 | 3,375 | 5,875 | 3,875 | 25,025 | 1,600 | 0 |
20 | Serbia | 5,500 | 9,500 | 5,375 | 1,400 | 1,900 | 23,675 | 2,950 | 0 |
21 | Ukraina | 6,800 | 4,200 | 5,700 | 4,100 | 2,200 | 23,000 | 3,625 | 0,200 |
Mimo że dwa zespoły austriackie, Salzburg i Sturm, przegrały w tej kolejce Ligi Mistrzów, na razie nie są tu uwzględniane. Być może zaistnieje taka konieczność za tydzień, jeżeli Maccabi Tel Awiw wygra w Bradze i Izrael wyprzedzi Austrię. Wszystko może się ponownie zmienić za dwa tygodnie, gdy będą grać już wszystkie trzy rozgrywki, a różnice na miejscach 11-13 pozostają niewielkie. Jeżeli chodzi jednak o nasze możliwości gonienia wyżej notowanych krajów, na razie tylko Izrael wydaje się jakkolwiek możliwy do wyprzedzenia (tylko jeden zespół w grze).
W tym tygodniu zaprezentowały się zespoły ze Szwajcarii, Szkocji, Chorwacji, Serbii i Ukrainy. Poniżej krótki opis tego, jak im poszło i co to dla nas oznacza.
Young Boys nie sprawili niespodzianki z Aston Villą i ich jedynymi zwycięstwami w tym sezonie pozostają tylko te z Galatasaray, Printse-Nendaz i Vevey-Sports, a mowa tu o wszystkich oficjalnych rozgrywkach. Mistrz Szwajcarii wciąż nie poprawił słabej formy, a losowanie fazy ligowej LM nie sprzyjało mu. Za dwa tygodnie czeka go wyjazd do Barcelony. Na razie mamy więc pierwszy krok do tego, aby korespondencyjna rywalizacja Legii i Jagiellonii odbywała się realnie tylko z Lugano i St.Gallen w LK.
Celtic rozbił Slovana 5:1 i zajmuje drugie miejsce w tabeli po pierwszej kolejce. Chciałoby się powiedzieć, że to był ich najłatwiejszy na papierze mecz w tych rozgrywkach, ale w siódmej kolejce zagra również u siebie z Young Boys. Wprawdzie Szwajcarzy mogą do tego czasu się poprawić, ale w Szkocji gra się w styczniu bez przerwy, w Szwajcarii zaś nie. Pomijając jednak wychodzenie aż tak daleko – Szkocja to jedyny kraj z miejsc 11-17, który zwiększył swoją przewagę nad nami w tym tygodniu. Jeżeli nie będzie większych zaskoczeń, to tutaj klubami, z którymi realnie będziemy rywalizować, będą Celtic i Rangers, nie jest to zupełnie nic nowego. Za tydzień ci drudzy grają z Malmö na wyjeździe.
Ostatnie miejsce w tabeli, po porażce aż siedmioma bramkami, zajmuje Dinamo Zagrzeb. Mistrz Chorwacji chyba tak trudno jak teraz z Bayernem już nie będzie miał, w terminarzu ma m.in. wyjazdy do Salzburga i Bratysławy oraz Celtic u siebie. Nawet jeśli wygra wszystkie te trzy mecze, wciąż nie będzie to wystarczające do wyprzedzenia Polski, więc na razie do tego ryzyka można podchodzić spokojnie. Za dwa tygodnie Dinamo zagra u siebie z Monaco.
Crvena zvezda podjęła walkę z Benficą, ale i w tym przypadku nie udało się zdobyć choćby punktu. Ten wynik oznacza, że same wyniki mistrza Serbii już nawet matematycznie nie wystarczą, aby ten kraj wyprzedził Polskę w fazie ligowej. Teoretycznie potrzebne jest wsparcie TSC w LK, ewentualnie wysokie miejsce w tabeli Crvenej zvezdy, co dałoby obfite bonusy. W następnej kolejce zagra na wyjeździe z Interem.
Na koniec drugi zespół, który w tym tygodniu coś zdobył, czyli Szachtar (remis we Włoszech). Nie jest to wynik, który wiele by zmieniał, chyba że na koniec okaże się decydujący o awansie do fazy pucharowej. To będzie jednak wiadomo dopiero w styczniu. Na razie Ukraina traci do nas ponad 3,5 punktu, a to jest w ich przypadku różnica ponad 9 zwycięstw do nadrobienia. Za tydzień do gry wchodzi Dynamo Kijów w LE (Lazio „u siebie” w Hamburgu).
Ranking klubowy
Lech Poznań i Legia Warszawa
Poz. | Klub | Kraj | 2020/21 | 2021/22 | 2022/23 | 2023/24 | 2024/25 | Pkt. w f.ligowej | Razem |
80 | Sturm Graz | Aut | 0 | 3 | 6 | 4 | 6 | 6 | 19,000 |
81 | Djurgården | Swe | 2 | 0 | 13 | 1,5 | 2,5 | 0 | 19,000 |
82 | CFR Cluj | Rou | 4 | 3 | 8 | 1,5 | 2,5 | 19,000 | |
83 | Lech | Pol | 3 | 0 | 14 | 2 | 0 | 19,000 | |
84↑ | Brighton | Eng | 0 | 0 | 0 | 16 | 0 | 18,032 | |
85↑ | Newcastle | Eng | 0 | 0 | 0 | 8 | 0 | 18,032 | |
86↓ | Legia | Pol | 2,5 | 4 | 0 | 9 | 2,5 | 0 | 18,000 |
87↓ | Maccabi Hajfa | Isr | 2,5 | 3 | 6 | 5 | 1,5 | 18,000 |
Po pierwszej kolejce fazy ligowej LM Legia znalazła się za klubami angielskimi o minimalnym współczynniku. Ewentualnie mogłoby to mieć znaczenie tylko w IV rundzie eliminacji LK, jednak Legia i tak ma tam duże szanse na rozstawienie, a sama będzie też mogła wyprzedzić angielskie kluby, o ile zdobędzie odpowiednio dużo punktów w LK.
Za poprzedni okres pięcioletni współczynnik minimalny Anglii wynosił 20,860. Przy obecnym systemie, wynagradzającym mocniej grę w LM i LE, a także biorąc pod uwagę dodatkowe mecze w tych rozgrywkach, takie kraje jak Anglia mogą wyśrubować swoje współczynniki do jeszcze większych rozmiarów. Zatem nawet dojście do poziomu 21 punktów może nie wystarczyć, aby być nad takimi klubami.
Przypominam, że Legia skończy z 2,5 punktu tylko wtedy, gdy sama w fazie ligowej nie zdobędzie więcej, a jeśli zdobędzie, ten bonus nie jest dodawany. Stąd kolumna uwzględniająca punkty rankingowe zdobyte w fazie ligowej przez zespoły grające w LK i LE (tam działa to tak samo, tylko wartością minimalną są 3 punkty). W ten sposób widać, ile brakuje tym klubom, aby przekroczyć to minimum. Dla łatwiejszych obliczeń można przyjąć, że punkty Legii są dodawane do współczynnika 15,5 zamiast 18.
Za Legią znajduje się obecnie niegrające Maccabi Hajfa, a dalej są zespoły z LE i LK, które tak jak ona nie mogą zwiększyć swoich współczynników w pierwszej kolejce. Liga Europy zacznie jednak rozgrywki wcześniej niż Liga Konferencji. Dlatego za tydzień Anderlecht (17,500) jeszcze nie zmieni swojego współczynnika, ale za dwa tygodnie, gdy będzie rozgrywana druga kolejka LE i pierwsza LK, będzie mógł wyprzedzić Legię, o ile wygra on oba pierwsze mecze.
Pozycja Lecha na razie nie zmieniła się i może to trochę zająć, zanim Anglicy osiągną poziom 95 punktów w rankingu krajowym (19 w rankingu klubowym jako minimum), a także kluby jak Anderlecht czy Rapid Wiedeń zaczną zwiększać swoje współczynniki w innych rozgrywkach. Może się też okazać, że pierwszym klubem, który wyprzedzi go jesienią, będzie Legia.
Raków Częstochowa
Poz. | Klub | Kraj | 2020/21 | 2021/22 | 2022/23 | 2023/24 | 2024/25 | Pkt. w f.ligowej | Razem |
169 | Raków | Pol | 0 | 2,5 | 2,5 | 3 | 0 | 8,000 | |
170 | Neftçi | Aze | 1,5 | 2,5 | 2 | 2 | 0 | 8,000 | |
171 | Krasnodar | Rus | 8 | 0 | 0 | 0 | 0 | 8,000 | |
172 | Mladá Boleslav | Cze | 0 | 0 | 0 | 0 | 2,5 | 0 | 7,850 |
173 | Banik Ostrawa | Cze | 0 | 0 | 0 | 0 | 2 | 7,850 | |
174 | Bohemians Praga | Cze | 0 | 0 | 0 | 1,5 | 0 | 7,850 | |
175 | Slovácko | Cze | 0 | 1,5 | 4 | 0 | 0 | 7,850 | |
176 | Jablonec | Cze | 1,5 | 5 | 0 | 0 | 0 | 7,850 | |
177 | Slovan Liberec | Cze | 5 | 0 | 0 | 0 | 0 | 7,850 |
Podobnie jak Lech, może tylko patrzeć za siebie, czy ktoś go nie wyprzedzi. Za tydzień może to się stać, jeśli chodzi o kluby czeskie z minimalnym współczynnikiem. Brakuje im 0,15 punktu, czyli wystarczy im 0,8 punktu w rankingu krajowym (nie mogą zdobyć 0,75 z uwagi na dzielnik), a to są dwa zwycięstwa. Nawet jeśli nie stanie się to tak szybko (Sparta zagra wtedy ze Stuttgartem w LM, a w LE Slavia z Łudogorcem i Viktoria z Eintrachtem), to nie ma wątpliwości, że w następnych kolejkach czeskie kluby, wsparte też FK Mladá Boleslav, takie wyniki osiągną. To może mieć znaczenie w II rundzie eliminacji LE (w pierwszej Czesi nie grają), a także w III rundzie eliminacji LK.
Jagiellonia Białystok i pozostałe polskie kluby
Poz. | Klub | Kraj | 2020/21 | 2021/22 | 2022/23 | 2023/24 | 2024/25 | Pkt. w f.ligowej | Razem |
248 | St Patrick’s | Irl | 0 | 0 | 2 | 1 | 2,5 | 5,500 | |
249 | Milsami | Mda | 0 | 1,5 | 1,5 | 1 | 1,5 | 5,500 | |
250 | La Fiorita | Smr | 0,5 | 1 | 1,5 | 1 | 1,5 | 5,500 | |
251 | Gżira | Mlt | 0 | 1,5 | 2 | 2 | 0 | 5,500 | |
252 | Valmiera | Lva | 1 | 1 | 1,5 | 2 | 0 | 5,500 | |
253 | Sutjeska | Mne | 1 | 1,5 | 1,5 | 1,5 | 0 | 5,500 | |
254 | Hammarby | Swe | 1,5 | 2,5 | 0 | 1,5 | 0 | 5,500 | |
255 | Hibernians | Mlt | 1,5 | 2 | 2 | 0 | 0 | 5,500 | |
256 | Kajrat | Kaz | 1,5 | 2,5 | 1,5 | 0 | 0 | 5,500 | |
257 | Jagiellonia | Pol | 0 | 0 | 0 | 0 | 2,5 | 0 | 5,325 |
258 | Wisła Kraków | Pol | 0 | 0 | 0 | 0 | 2,5 | 5,325 | |
259 | Śląsk | Pol | 0 | 2 | 0 | 0 | 2 | 5,325 | |
260 | Pogoń | Pol | 0 | 1,5 | 1,5 | 2 | 0 | 5,325 | |
261 | Lechia | Pol | 0 | 0 | 1,5 | 0 | 0 | 5,325 | |
262 | Piast | Pol | 2 | 0 | 0 | 0 | 0 | 5,325 | |
263 | Cracovia | Pol | 1 | 0 | 0 | 0 | 0 | 5,325 | |
264 | Lokomotiva Zagrzeb | Cro | 2 | 0 | 0 | 0 | 0 | 5,005 |
Ewentualnie ich współczynniki będą mogły urosnąć za dwa tygodnie, gdy Legia i Jagiellonia rozpoczną granie w LK. Do tej pory nic się w tym temacie nie wydarzy. Do wyprzedzenia klubów o współczynniku równym 5,500 brakuje im 0,175 punktu. Aby to się stało, potrzebują ze strony Legii i Jagiellonii jednego punktu w rankingu krajowym, co przełożyłoby się na 0,2 do współczynnika minimalnego. Są to łącznie dwa zwycięstwa.
Aktualnie tym klubom nie grożą także spadki. Wprawdzie jest to samo ryzyko co w rankingu krajowym, czyli bycia wyprzedzonym np. przez Chorwację, ale przy obecnych różnicach to kwestia co najmniej czterech kolejek, a Dinamo jedną już rozegrało. W grze niżej notowane są już tylko Noah i Pafos, ale oba te kluby to uczestnicy Ligi Konferencji, więc zaczną punktować najwcześniej za dwa tygodnie. Mają też najpierw do przeskoczenia minimum w postaci 2,5 punktu.
To wszystko może mieć znaczenie w I rundzie eliminacji LE i II rundzie eliminacji LK.
Ocena
Wysokie zwycięstwo, które odniósł Celtic, może nie wygląda zbyt pomyślnie dla nas, ale poza tym w Lidze Mistrzów nie wydarzyło się na razie nic szczególnie niekorzystnego. Szkocja wciąż pozostaje najbliżej nas, jeżeli chodzi o wyższe miejsca i ten wynik tego nie zmienił. Trudno było też zakładać, że jesienią nic nie zdobędą. Trzeba będzie po prostu samemu zdobywać więcej, co jest możliwe, o ile oba polskie kluby będą wygrywać, a co najmniej jeden zespół szkocki z trzech będzie przegrywać. Będzie to możliwe dzięki innemu dzielnikowi (my – 4, Szkocja – 5), co pozwoliłoby na zmniejszanie różnicy w bardzo wolnym tempie. Co najmniej jeden klub z pary Celtic – Rangers musiałby zaliczyć mocno nieudaną fazę ligową, podczas gdy żaden z naszych klubów nie mógłby sobie pozwolić na większe wpadki, aby to tempo zwiększyć.
W rankingu klubowym jedna niewielka zmiana, jaką jest wyprzedzenie Legii przez kluby angielskie. Nie powinno to być nic złego w kontekście rozstawienia w ewentualnej IV rundzie eliminacji LK w przyszłym sezonie. Więcej powinno się wydarzyć w kolejnych tygodniach, a na razie można odnotować start nowej fazy ligowej.
Jeśli rezerwy Lecha wygrałyby PP, to drużyna z Poznania w kwalifikacja do Ligi Europy przystępowałaby z rankingiem Lecha (19pkt.) czy krajowym (na ten moment 5,3)?
Puchar Polski:
Lech - out.
Raków - out.
Cracovią- out
(czołówką ekstraklasy)
Wciąż w grze: Widzew, Pogoń, Lech II
Jagiellonia i Legia (a także Śląsk i Wisła) zaczynają zmagania od drugiej rundy.
Tak, do tego awans innych ekstraklasowiczów:
Piast Gliwice - 3:3 z Hutnikiem Kraków (awans po karnych)
Puszcza Niepołomice - 1:1 z Górnikiem Łęczna (awans po karnych)
Zagłębie Lubin - 0:0 z Podbeskidziem (awans po karnych)
Chyba poziom w Polsce się wyrównuje - tylko nie wiadomo, w którą stronę :)
@Wiesiek i @ aaa
Trochę akademicka dyskusja apropos dwóch federacji, co mają równy pozio. sportowy (jak go mierzyć?)
No i kwestia ram czasowych.
Natomiast co do zasady możliwe jest, aby federacja mającą 4 kluby w dłuższej perspektywie przy tym samym poziomie sportowym mogła wyprzedzić federację mającą 7 klubów nawet bez dzielnika.
Przykładowo Włochy I Słowacja.
Otóż prezentując tak wysoki poziom sportowy jak Włochy, Słowacja wszak pięłaby się w rankingu. Czyli po stosunkowo niedługim czasie wyprzedziłaby jedną z federacji mającą 5 klubów - co dałoby jej dodatkowego przedstawiciela i jeszcze zwiększyło punktowanie. Aż wszystkie 5-klubowe federacje.
Prezentując wyższy poziom niż Holandia mogłaby też wyprzedzić i federację z 6 miejsca, mimo jednego klubu mniej.
Po wyprzedzeniu Holandii mając już 6 klubów i prezentując lepszy poziom (cały czas poziom sportowy odpowiedni federacji włoskiej), Słowacja zdobywałaby
więcej punktów niż Holandia.
W efekcie mogłaby zagrozić Francji mającej jeden wybitny klub i kilka słabszych i prezentuje ogólnie poziom sportowy niższy niż Włochy.
Po wyprzedzeniu Francji Słowacja wdarłaby się do top 5 i zaczęłaby mieć taką samą liczbę przedstawicieli, co Włochy. Przy dokładnie tym samym poziomie sportowym, w zależności od szczęścia/pecha w losowaniach raz Włochy byłyby ciut lepsze, raz Słowacja.
Czyli dałoby się mimo braku dzielnika.
.
To tylko takie akademickie rozważania, system z dzielnikiem zamiast punktów bezwzględnych bardziej mi się podoba.
Dowód anegdotyczny, który w żaden sposób nie obala tego, co napisałem (a wręcz pośrednio potwierdza). Podałeś szczególny przykład federacji, która nie jest blisko progu granicznego dla danej liczby miejsc, tylko wyraźnie powyżej. I o to właśnie chodzi, że żeby przeskoczyć dany próg (tu: 5. miejsca) nie wystarczyłoby już być na pozomie tego, co jest powyżej progu, lub minimalnie wyższym, ale na DUŻO WYŻSZYM. Więc byłoby to możliwe, ale znacząco utrudnione.
Zresztą, w swoim przykładzie nieświadomie to ująłeś: żeby dorównać Francji nie wystarczyłoby już być na poziomie Francji, a żeby ją przeskoczyć nie wystarczyłoby być choćby minimalnie lepszym. Teraz by trzeba być np. na poziomie Włoch, bo inaczej nie przeskoczyłbyś tego progu 5. miejsca (7 klubów). Co prowadzi do sytuacji, że taka Francja mogłaby nawet być trochę gorsza od np. Holandii, ale nadal się utrzymywać na tym 5. miejscu tylko dlatego, że już na nim jest.
Analogicznie, żeby wskoczyć na 15. miejsce nie wystarczyłoby być sportowo na poziomie 15. miejsca, tylko od razu dużo wyższego, np. 8-10. Bo żeby przeskoczyć ten próg, twoje 4 kluby musiałyby sumarycznie punktować lepiej niż 5 klubów tego kto jest wyżej. Jest to kompletnie bez sensu, bo ranking ma właśnie pokazać kto bardziej zasługuje, żeby mieć N miejsc w pucharach, co nie może wynikać samo z siebie.
Wyobraź sobie sytuację, w której federacja A ma 5 klubów co sezon punktujących tak: 9 + 9 + 9 + 8 + 7 (razem 42). Tymczasem federacja B ma 4 kluby punktujące tak: 11 + 10 + 10 + 10 (razem 41). Jej piąty klub mógłby zdobyć jeszcze kolejne 10 punktów, ale nie ma prawa gry. Więc mimo że KAŻDY klub federacji B jest lepszy od KAŻDEGO klubu federacji A, to wg wieśkowego rankingu nadal federacja A bardziej zasługuje żeby mieć 5 miejsc. Na jakiej podstawie? No wyłącznie takiej, że już ma arbitralnie 5 miejsc. Tak, jest to skrajny przykład, i tak, dałoby się to przełamać będąc dużo lepszym. Ale w żaden sposób nie zmienia to faktu, że byłby to ranking niesprzyjający korektom, tylko statusowi quo (czyli. "zabetonowaniu").
Są to rzeczy oczywiste, dlatego nie chce mi się ciągnąć tej dysputy. Napiszę to ostatni raz: ranking istnieje w celu pokazywania na bieżąco, kto zasługuje na więcej miejsc w pucharach. Nie można wyprowadzać wniosku z przesłanki, która powstała na podstawie tego wniosku. Argumentem za tym, żeby ktoś miał dużo miejsc nie może być to, że ma dużo miejsc. Dlatego porównujemy uśredniony wynik pucharowicza z każdej federacji. Dzięki temu wiemy, że jeżeli ten wynik jest niski, to prawdopodobnie tych pucharwiczów jest za dużo, i na odwrót. Podziałem miejsc całkowicie odpowiadającym poziomowi każdej federacji byłby taki, w którym wszyscy mieliby identyczny średni wynik. Ale wtedy na nasze 4 kluby musiałoby przypadać np. ze 30 klubów hiszpańskich. A na jeden litewski ze 200 angielskich. Dlatego mamy umowny parytetowy podział wymyślony przez uefa, ale uśredniona siła pucharowicza wciąż stanowi podstawę rankingu i wspólny mianownik dla porównania.
Zacznijmy od tego, że to żaden "dowód", tylko abstrakcyjne rozważania, czy coś jest możliwe.
Jest.
Abstahujesz od tego, że jest więcej federacji.
To, że federacja A i B prezentują podobny poziom, czy wrecz ten sam (w założeniu czysto abstrakcyjnym) nie znaczy, że C i D będą tak samo miały niezmienny poziom.
.
Ponadto identyczny poziom sportowy niekoniecznie generuje te samą liczbę punktów. Ona zależy tez od rozgywek i rywali. Przykładowo, jesli jedna federacja ma 3 kluby na poziomie LE a druga 3 identycznie silne pod względem sportowym na poziomie LKE, to te z LE mogą nie przejść 1/16 finału, a te 3 z LKE dojść do półfinałów, co da większą liczbę punktów w rankingu. A nawet w ramach tych samych rozgrywek mozna mieć szczęście lub pecha. I trafiać częściej na mocniejszych rywali lub na słabszych. Wtedy też zdobycze punktowe mimo identycznego poziomu sportowego byłby inne.
.
Pod jednym względem masz 100 % racji - nie ma sensu tej dyskusji ciągnąć.
To tylko abstrakcyjne rozważania, czy coś jest technicznie możliwe - w żaden sposób ma się do rzczywistości, więc szkoda o to sie spierać.
.
W pełni też podzielam Twoja opinię na temat tego po co jest ranking i dlaczego słuszny jest ten dzielnik, a jego brak byłby niesprawiedliwy. W żadnym momencie tego nie kwestionuję.
@Mr E: "Zacznijmy od tego, że to żaden "dowód", tylko abstrakcyjne rozważania, czy coś jest możliwe. Jest."
Ale nikt nie twierdził, że jak przeniesiesz najlepsze włoskie kluby do ligi słowackiej, to ona nie będzie mogła awansować wyżej. To nie jest w ogóle przedmiotem rozważania. Mowa była o tym, że jeżeli dwie ligi będą na zbliżonym poziomie, ale dzielić je będzie granica różnej liczby klubów w pucharach (np. 5 vs 4), to ta niżej będzie mieć do przeskoczenia nieadekwatnie wysoki próg (wyższy niż wynikałoby to ze zwykłej logiki klasyfikacji miejsc). Czyli żeby przeskoczyć np. z 16. na 15. miejsce trzeba być ODPOWIEDNIO DUŻO lepszym od tego na 15., a nie PO PROSTU lepszym. Prowadzi to do sytuacji, w której nawet każdy z 5 czołowych klubów ligi B może być lepszy od każdego z 5 czołowych klubów ligi A, a mimo tego to liga A cały czas będzie się utrzymywać wyżej. Przykłady są abstrakcyjne, ale obrazują realny problem, którym jest brak wspólnego mianownika w kryterium porównawczym, co w tym wypadku sprzyja statusowi quo (czyli słynnemu "zabetonowaniu").
To, że ktoś tam może wylosować takiego albo innego rywala, albo że zdarzają się niespodzianki (Wiesiek też o tym pisał) - również nie ma związku z omawianym problemem, tylko jest odrębnym zjawiskiem. Przypominam też, że podział miejsc i te granice się wielokrotnie zmieniały, i tak też może być w przyszłości. Wystarczy, że uefa znowu coś pozmienia w formacie rozgrywek, i da dodatkowy slot pierwszej dwójce, tak że twoje Włochy znajdą się na granicy, i już twój przykład nie będzie miał racji bytu.
Nawiasem mówiąc, zdaje się, że od tego sezonu dwa dodatkowe miejsca przysługują federacjom, które osiągnęły najwyższy wynik w poprzednim? Tutaj byłoby tak samo: ktoś kto raz osiągnął najwyższy wynik uzyskałby przewagę dzięki której mógłby go powtarzać znowu i znowu (8 klubów vs 7), co też podważa twój przykład z Włochami. Przy aktualnych zasadach ten slot za najwyższy wynik może dostać każdy. Nawet jeżeli w praktyce jest mało prawdopodobne by przypadł komuś spoza top5, to jednak możliwe (w sezonie 2006/07 dostałaby go Rumunia).
"W pełni też podzielam Twoja opinię na temat tego po co jest ranking i dlaczego słuszny jest ten dzielnik, a jego brak byłby niesprawiedliwy. W żadnym momencie tego nie kwestionuję."
No to bardzo mi miło, i tym bardziej nie ma o czym dyskutować, skoro się zgadzamy co do meritum. Dziękuję i pozdrawiam.
Dość teoretyzowania :) Zero bonusów z zupy, liczenie rankingu zaczynamy od 1. kolejki fazy ligowej LM
Obecna pozycja w rankingu - ilość reprezentantów - wyniki 1. kolejki LM - ilość zdobytych punktów wg punktacji UEFA - ilość punktów z "dzielnika"
1. Anglia - 4 - 3:0 3:1 0:0 0:0 - 6 pkt - 1,5
2. Włochy - 5 - 3:1 1:3 0:0 0:0 0:0 - 5 pkt - 1,0
3. Hiszpania - 4 - 3:1 0:1 2:1 1:2 - 4 pkt - 1,0
4. Niemcy - 5 - 3:0 4:0 1:2 9:2 1:3 - 6 pkt - 1,2
5. Francja - 4 - 1:0 2:1 2:1 0:2 - 6 pkt - 1,5
cdn.
Rozpisali sie ludzie o rankingu, to ja dodam jeszcze inna rzecz.
Kiedys ranking FIFA byl liczony w taki sposob, ze punkty z ostatniego roku byly brane w calosci, rok wczesniej w 7/8, rok wczesniej w 6/8 itd.
Potem ograniczono ten okres zdaje sie do czterech lat i chyba mnozono przez 0.5, 0.3 i 0.2.
Obecnie ranking jest liczony jeszcze inaczej. Liczy sie kazdy mecz, ale brana jest pod uwage "waga" rywala. Wygrana, czy remis z duzo wyzej notowanym rywalem daje duzy zastrzyk punktowy i odwrotnie, porazka z duzo slabsza druzyna to spory minus.
Ciekawy jestem, czy w UEFA prowadzone sa analizy odnosnie rankingu, a jesli tak, to w jaka strone.
Na przyklad, dlaczego punkty zdobyte w rankingu 5 lat temu maja taka sama wage jak te sprzed roku? (No, prawie, w przypadku rownej liczby punktow te sprzed roku maja znaczenie, ale to bardzo rzadka sytuacja) Mysle, ze spokojnie moznaby wprowadzic zasade, ze punkty sprzed 2 lat maja 0.8 wartosci, sprzed 3 lat 0.6 itd. Po pierwsze ranking bardziej odzwierciedlalby aktualna forme klubow z danej federacji, a po drugie ograniczyloby to sytuacje, w ktorej federacja traci z roku na rok duzo punktow i nagle spada o 10 miejsc...
W tym momencie jest tak, ze wyniki z sezonu 2019/20 maja duzy wplyw na to, jakie federacje beda miec ile miejsc w rozgrywkach w sezonie 2025/26.
Druga sprawa, to premia za gre w fazie grupowej LM. To w oczywisty sposob promuje federacje, ktore maja tam pewne miejsce. Uwazam, ze zamiast tego, wygrane i remisy w tych rozgrywkach powinny dawac wiecej punktow, na przyklad 4 i 2, zamiast 2 i 1. Zespol, ktory zdobywa polowe mozliwych do zdobycia punktow ma obecnie 14 punktow, a przy podwojnej punktacji mialby tych punktow 16. Ale zespol, ktory wygra zaledwie jeden mecz i jeden zremisuje, a reszte przegra, dostanie 6 punktow, zamiast 9. A jak zespol przegra wszystko, pozostanie bez punktow, bo z jakiej racji mialby miec jakis bonus?
Analogicznie w LE moznaby punktowac na przyklad za 2.5 i 1.25 zamiast za 2 i 1.
Ciekawy jestem, czy w UEFA wogole tocza sie tego typu dyskusje...
Internety zeznają, że w UEFA jest zatrudnionych ok. 600 osób, jaką część z nich stanowią analitycy - trudno powiedzieć, pewnie niewielką, bo jednak tzw. administracja to lwia część zatrudnienia w tego typu organizacjach ;)
Wydaje się, że nowy format rozgrywek - stanowiący niejako odpowiedź na plany powołania Superligi - został głęboko przemyślany (włącznie z ustaleniem sposobu przyznawania i poziomu bonusów), więc trzeba zakładać, że w najbliższym czasie (min. 2-3 lata) nikt nad tym tematem się nawet nie pochyli...
Nie toczą się. Rankingi UEFA (i klubowy, i ligowy) mają dla najsilniejszych marginalne znaczenie.
rankingi owszem nie. ale sposób i ilość przydzielanych miejsc w rozgrywkach mają kluczowe znaczenie. KLUCZOWE. Jest to najbardziej istotna rzecz w całych rozgrywkach na długim dystansie, szczególnie dla tych największych.
A ranking jest jakimś tam skłądnikiem tego wszystkiego.
Jedno wiemy na pewno - jesli cokolwiek będzie się zmieniało, z pewnością będzie to korekta na korzyść najmocniejszych federacji.
Tak się zastaniawiam ostatnio, czy dzielenie - w klasyfikacji krajowej - sumy punktów przez ilość drużyn z danego kraju ma jakiś głąbszy sens? Nie przeprowadzałem obliczeń (byłoby to chyba dla mnie zbyt żmudne), ale intuicyjnie wydaje mi się, że ranking zbudowany na wartościach bezwzględnych byłby bardzo podobny do obecnego... Rozumiem, że kraj z 8-ma czy 7-ma drużynami ma większe szanse na zdobycze punktowe niż kraj wystawiający 4 kluby, ale wiemy też, że najwięcej wystawiają najlepsze kraje, które i tak świetnie punktują... Czołówka jest zabetonowana - przełamać hegemonii, powiedzmy 10-ciu wiodących krajów, nie da się ani używając dzielenia przez ilość klubów z danej federacji, ani w wartościach bezwzględnych.
Więc dlaczego stosuje się to dzielenie? Kto - teoretycznie, a może też praktycznie - na tym korzysta, a kto traci?
Dzielenie punktów sprawia, że trudniej jest się utrzymać na wyższych miejscach, gdy dodatkowe kluby wchodzą do gry i są znacznie słabsze od tych czołowych. Na przykład bez niego Portugalia byłaby wyżej od Holandii. Ma to sens, ponieważ Portugalia szczególnie traci, gdy ma 6 klubów, jako że dwa najsłabsze nie wnoszą nic w porównaniu z czołową czwórką. W liczbach bezwzględnych Portugalia zdobywa więcej punktów od Holandii, ale dzielnik ciągnie ją w dół.
Podobnie jest ze Szkocją, która bez dzielenia byłaby wyżej, m.in. nad Norwegią, Szwajcarią, Danią czy Grecją. Powód analogiczny - punkty zdobywają realnie dwa kluby, pozostałe już znacznie mniej, a na wystawianie pięciu nie mają odpowiedniej głębi.
Bez dzielenia rozwarstwione ligi zyskiwałyby więc jeszcze bardziej, a te bardziej zrównoważone miałyby jeszcze większy problem. Dotyczyłoby to nie tylko nas, ale też np. Norwegii.
Dziękuję za odpowiedź, jest ona dla mnie przekonująca i rozwiewa wątpliwości :) Pewnie Ameryki ponownie nie odkrywam, ale dla potwierdzenia przekalkulowałem punktację Polski i Szkocji w bieżącym sezonie, z której jasno wynika, że w zdobyczach bezwzględnych jesteśmy jedynie minimalnie lepsi od Szkotów (których niestety w górę mocno ciągnie gwarantowany bonus Celticu za udział w LM), ale już po podziale różnica na naszą korzyść wyraźnie wzrasta:
Polska 13,5 pkt/4 = 3,375
Szkocja 13 pkt/5 = 2,6
Pozdrawiam.
Ach, jeszcze tylko jedna uwaga i zamilknę już :) W pierwszym poście napisałem, że obliczanie wartości punktowych "bezwzględnych" może być żmudne - oczywiście nic bardziej błędnego napisać nie mogłem ;) To prosta kalkulacja - wystarczy pomnożyć aktualny stan rankingu przez ilość drużyn z danego kraju, czyli dokładnie odwrotna operacja do "dzielnika". Tyle, milczę już :)
W pewnym sensie masz racje. Bez dzielenia ranking niewiele by sie roznil od tego obecnego, jesli chodzi o kolejnosc.
W przypadku federacji z miejsc ponizej 20 praktycznie nic, poza tymi, ktore maja mniej niz 4 przedstawicieli.
Roznica wlasciwie jest taka, ze bez dzielenia punktow, awans lub spadek w rankingu zajmowalby wiecej czasu zespolom z mniejsza liczba zespolow, czyli w efekcie ranking bylby bardziej zabetonowany.
A jak ty chcesz porównywać wyniki dwóch federacji, gdzie jedna ma 8 klubów, a inna 4?
Czołówka nie jest zabetonowana, tylko po prostu jest lepsza, dlatego się utrzymuje w czołówce. Zabetonowana by była, gdyby punkty NIE były dzielone, bo nie sposób byłoby zdobyć więcej punktów mogąc wystawić dużo mniej klubów. A teraz można to zrobić.
W ogóle chyba źle rozumiesz sam ranking i jego cel. On ma z założenia mierzyć coś w rodzaju uśrednionej siły pucharowicza z danego kraju, żeby na tej podstawie stwierdzić czy dany kraj powinien ich wystawiać mniej lub więcej. Jeżeli pucharowicze z danego kraju są dość dobrzy, to przyjmujemy ich więcej, a jeżeli nie, to mniej.
Gdy 4 kluby osiągają dobre wyniki, to prowadzi do wniosku, że może powinno ich być 5 albo 6. Ale gdy po zwiększeniu liczby klubów uśredniony wynik się pogarsza, to oznacza że te 1-2 dodatkowe kluby prezentują już niższy poziom, więc następuje korekta z powrotem do 4.
Nieuwzględnienie liczby pucharowiczów w rankingu nie miałoby żadnego sensu, skoro on służy właśnie temu, by ustalić ile ich powinno być.
Jasne, niby wszystko się zgadza, ale pozwól przedstawić inny punkt widzenia (wcale nie mój, tylko taki, no wiesz - czysto teoretyczny :)
1) "A jak ty chcesz porównywać wyniki dwóch federacji, gdzie jedna ma 8 klubów, a inna 4?" - wyżej zastanawiałem się głośno o wartościach bezwzględnych, tj. ilości punktów zdobywanych przez poszczególne kraje na sposób punktowania przyjęty przez UEFA, który też jest - powiedzmy sobie szczerze - umowny... Dlaczego umowny? A dlaczego (przykład z fazy ligowej) za zwycięstwo są 2 punkty do rankingu, a nie np. 3? Ale mniejsza z tym - natomiast dlaczego uważasz, że wartości bezwzględne nie oddałyby prawidłowo układu sił w rankingu? Może się zdarzyć, że 3-4 czołowe ekipy danego kraju gdzieś pogubią punkty/odpadną/nie zakwalifikują się? A 2-3 ekipy z Grecji czy innej Norwegii czy Danii nagle dotrą do 1/4 czy 1/2 rozgrywek? No chyba może... To tylko piłka nożna. Porównanie federacji 8-mioklubowej do federacji 4-roklubowej jest dość drastyczne, szczególnie, że tylko dwie federacje - z ponad pięćdziesięciu- mają przywilej wystawiania 8 drużyn. W prostej linii jest to porównanie Włochów lub Niemców do Polski. No szanujmy się :) Ale już w przypadku federacji 3-4-5 klubowych liczenie punktów wyłącznie z boiska może - zaznaczam, "może" - mieć jakiś sens...
2) "Czołówka nie jest zabetonowana, tylko po prostu jest lepsza, dlatego się utrzymuje w czołówce" - to akurat masło maślane, własnie dlatego JEST zabetonowana, bo jest najlepsza, to chyba wszyscy rozumieją i tu nic nie trzeba dodawać. To, czy Anglia będzie pierwsza czy druga, a Hiszpania, Włochy, Niemcy zamienią się miejscami nie ma tu żadnego znaczenia - wstęp do pierwszej dziesiątki jest praktycznie niemożliwy dla innych krajów, obojętnie jak będzie liczony ranking.
3) "W ogóle chyba źle rozumiesz sam ranking i jego cel" - cyt.: "Mocno bijesz - powiedział porucznik Borewicz" :D (taki mały żarcik). Odpowiem tak - rankingi są różne, w zależności od celu, dla którego się je tworzy, niemal jak sondaże polityczne. Nikt mi nie powie, że obecny ranking UEFA jest doskonały i spełnia wszelkie pokladane w nim nadzieje wszystkich uczestników. Ktoś może powiedzieć, że ranking UEFA jest stronniczy i oparty na zasadach sprzyjających wybranym - i nie pomyli się za bardzo. Szczególnym polem manewru jest system bonusów, ich wysokość i zasady przyznawania, które ustala sama UEFA. Czymże jest "darmowy" wstęp do LM (bez eliminacji, jedynie z ligowego "nadania") i minimalny dorobek na poziomie 6 pkt, bez walki w choćby jednym meczu? Uczciwy ranking mógłby (podkreślam - "mógły") opierać się jedynie na realnych wynikach z boiska...
Zmęczyłem się :D Nie chce mi się już pisać więcej, może kiedy indziej i pod innym postem szanownego Autora.
"To akurat masło maślane, własnie dlatego JEST zabetonowana, bo jest najlepsza, to chyba wszyscy rozumieją i tu nic nie trzeba dodawać."
To nie jest żadne masło maślane, tylko nie czytasz ze zrozumieniem. Z PUNKTU WIDZENIA RANKINGU (bo o tym mówimy) czołówka NIE jest zabetonowana. Ona istnieje, ktoś jest lepszy więc jest wysoko, ale ranking nie uniemożliwia korekty, a wręcz gwarantuje że ta korekta nastąpi jeżeli tylko zmieni się hierarchia. Gdyby, hipotetycznie, jakaś inna liga dorównała poziomem sportowym do tej czołówki, to stosunkowo szybko znalazłaby się w tym samym miejscu. Liczenie średniej sprawia, że jeżeli istnieją dwie ligi o identycznym poziomie, tak jakbyś je sklonował, to w rankingu TEŻ znajdą się w tym samym miejscu, niezależnie z jakiego punktu startują (w ciągu 5 sezonów). A w twojej propozycji nigdy by to nie nastąpiło, bo liga której raz dano przywilej wystawiania większej liczby klubów zawsze miałaby tę przewagę (zakładając równy poziom). Więc trzeba by być dużo lepszym, żeby się jedynie zrównać w rankingu. To jest właśnie zabetonowanie.
"To, czy Anglia będzie pierwsza czy druga, a Hiszpania, Włochy, Niemcy zamienią się miejscami nie ma tu żadnego znaczenia - wstęp do pierwszej dziesiątki jest praktycznie niemożliwy dla innych krajów, obojętnie jak będzie liczony ranking."
Sorry, ale to jest strasznie głupi wniosek. Przeskoczenie czy dogonienie kogoś w rankingu może być niemożliwe przez to, że się jest po prostu gorszym, i to jest normalny stan rzeczy. A może też być niemożliwe przez nierówne zasady i odgórnie narzucony kształt rankingu (twoja propozycja). To są dwie różne rzeczy. Polska jak najbardziej MOŻE się zrównać z Niemcami czy Włochami w rankingu. Wystarczy, że - UWAGA - dorówna do nich poziomem. W twojej propozycji to by nie wystarczyło, bo te ligi cały czas miałyby więcej punktujących klubów. Zaraz pewnie wyskoczysz znowu z tekstem, że przecież i tak nigdy im nie dorównamy, więc nie ma to znaczenia. Dlatego napiszę jeszcze raz: to, że ich nie dogonimy, to nie jest kwestia obecnych zasad, tylko odrębne zjawisko.
Ranking ma determinować ile każda federacja powinna wystawiać klubów, w oparciu o ich uśredniony poziom. To jest właśnie jego CEL. Jeżeli ktoś wygrywa 20 meczów na 20, a ktoś inny wygrywa 25 na 50, to może nastąpić korekta, i w kolejnej edycji ten pierwszy dostanie więcej miejsc kosztem tego drugiego. W twoim rankingu nigdy taka zmiana nie nastąpi, bo zawsze ten drugi będzie mieć więcej punktów. Nieuwzględnienie aktualnej liczby miejsc przy ustalaniu liczby miejsc to by był skrajny absurd i typowe błędne koło. To tak, jakby dowodzić, że ktoś powinien mieć więcej, bo ma więcej.
Poza tym, oczywiście, że "wstęp do pierwszej dziesiątki" jest możliwy, i to nie tylko hipotetycznie, bo wiele razy federacje z drugiego szeregu tam wskakiwały. Właśnie dzięki temu, że porównujemy średni wynik, a nie nominalny.
"Nikt mi nie powie, że obecny ranking UEFA jest doskonały i spełnia wszelkie pokladane w nim nadzieje wszystkich uczestników."
Ale nie rozmawiamy o tym, czy jest doskonały, tylko stricte o tym, czy zasada dzielenia punktów przez liczbę drużyn ma sens, bo takie właśnie pytanie zadałeś, jeżeli nie pamiętasz.
Ech, myślałem, że skończyliśmy ;)
Zauważ jedną rzecz - istotę i sens podziału punktów przedstawił mi tam wyżej w odpowiedzi Autor, zrozumiałem argumentację i przyjąłem do wiadomości :) Gdy temat wydawał sie zamknięty wyskoczyłeś na mnie z tyradą, że "jak porównać 8 klubów do 4", "czołówka nie jest zabetonowana", "nie rozumiesz co to ranking"...
A później piszesz głównie rzeczy oczywiste, że to poziom sportowy decyduje o miejscu w rankingu. I że niżej w rankingu są słabi, a lepsi - wyżej :) I tylko podział punktów daje szansę słabszym - tak z grubsza podsumuję te Twoje posty. Pewnie zaraz mnie sprostujesz, stwierdzając, że czytam bez zrozumienia :)
Sugerujesz, że jedynie podziałem punktów niweluje się różnicę pomiędzy "lepszymi", a "słabszymi". A ja twierdzę (teoretycznie, bo i tak nasze dywagacje niczego nie zmienią), że w wartościach bezwzględnych (tj. punktach z boiska) - przy spełnieniu wielu różnych czynników, m.in. podniesieniu umiejętności piłkarskich czy większym zaangażowaniu finansowym) również możliwe jest wyprzedzanie "lepszych" przez "gorszych". Nie rozumiem, co Ciebie tak bulwersuje w tej tezie? Czy naprawdę 5 czy 6 klubów z danego kraju zdobywa więcej punktów niż 3 lub 4 kluby z innego? Każde dzielenie odbywa się od podstawy, a podstawą są punkty podnoszone na boisku (niestety nie tylko, bo z gabinetów UEFA również - mam na myśli bonusy, ale to już zostawmy w spokoju)
Strasznie też się uczepiłeś tego "zabetonowania czołówki" - może zacznijmy od wyjaśnienia tego zwrotu - chyba nikt myślący nie traktuje tego dosłownie, tzn. że nigdy, przenigdy żaden inny kraj nie wkroczy do pierwszej dziesiątki rankingu, oprócz tych, którzy tam już są. Nie pisałem, że czołówka jest nie do ruszenia "na wieczność", pisałem o "tu i teraz"... Za kilkadziesiąt lat może Polska albo Islandia będzie na czele rankingu, kto wie? Podniosą poziom sportowy, zaczną zdobywać mnóstwo punktów - niekoniecznie dzielonych przez ilość drużyn! :) Future is unknown!
Chciałbym na koniec, żebyś się zastanowił chwilę nad swoim własnym cytatem: "Liczenie średniej sprawia, że jeżeli istnieją dwie ligi o identycznym poziomie, tak jakbyś je sklonował, to w rankingu TEŻ znajdą się w tym samym miejscu, niezależnie z jakiego punktu startują (w ciągu 5 sezonów)" - jesteś pewny, że do osiągnięcia tego stanu rzeczy niezbędne jest liczenia średniej? Śmiem twierdzić, że w punktowych wartościach bezwzględnych również efekt byłby identyczny.
"Sugerujesz, że jedynie podziałem punktów niweluje się różnicę pomiędzy lepszymi, a słabszymi."
Nic takiego nie sugeruję. Zasady rankingu nie mają "niwelować różnic", tylko zapewnić jak najbardziej obiektywne kryterium porównania wyników, żeby to porównanie (i sam ranking) miało sens.
"Nie rozumiem, co Ciebie tak bulwersuje w tej tezie? Czy naprawdę 5 czy 6 klubów z danego kraju zdobywa więcej punktów niż 3 lub 4 kluby z innego?"
PRZY TAKIM SAMYM poziomie sportowym federacja z 6 klubami ZAWSZE będzie wyżej niż ta z 4 klubami. To jest właśnie twoje zabetonowanie. Czyli uniemożliwienie lub znaczące utrudnienie dogonienia tych co są wyżej, NAWET w sytuacji gdy udało do nich zrównać poziomem sportowym. Zabetonowanie, sprzyjanie statusowi quo, jak zwał tak zwał. I jest to kompletnie bez sensu, bo ranking ma właśnie Z ZAŁOŻENIA umożliwiać na bieżąco korekty w podziele miejsce. Więc tak, nie czytasz ze zrozumieniem, a w dodatku w swoich wywodach cały czas ignorujesz pierwotne założenie i cel istnienia tego rankingu. On nie istnieje dla samej statystyki, tylko jeg celem jest ustalenie odpowiedniej liczby miejsc dla każdej federacji. A liczba przydzelonych miejsc nie może wynikać z tego, ile się ma przydzielonych miejsc, bo to jebany nonsens.
"Jesteś pewny, że do osiągnięcia tego stanu rzeczy niezbędne jest liczenia średniej? Śmiem twierdzić, że w punktowych wartościach bezwzględnych również efekt byłby identyczny."
Tak, jestem pewny, i nie, efekt nie byłby identyczny. Przecież to nie wymaga żadnej skomplikowanej analizy, i naprawdę dziwię się że tego nie ogarniasz. 4 kluby sumarycznie zawsze będą punktować gorzej niż TE SAME 4 kluby PLUS 3 dodatkowe. Więc jeżeli magicznie sklonujesz daną ligę, to jej klon w twoim rankingu punktowo nigdy nie dogoni pierwowzoru, mimo IDENTYCZNEGO poziomu, bo zawsze będzie w tyle o sumę punktów zdobytą przez te 3 dodatkowe kluby (no chyba że kluby z tych 3 dodatkowych miejsc w ciągu 5 lat ugrałyby okrągłe zero). Dopiero gdy przydzielisz sklonwanej federacji tyle samo miejsc, to będzie mogła punktowo dogonić tamtą. Ale korekta miejsc nie może się dokonać przed korektą miejsc, ani z niej wynikać, bo to błąd logiczny.
Nooo stary, teraz to pojechałeś...
"PRZY TAKIM SAMYM poziomie sportowym federacja z 6 klubami ZAWSZE będzie wyżej niż ta z 4 klubami" - to błąd w założeniu, służący udowodnieniu własnej tezy.
Nie, te federacje nie mogłyby być na TAKIM SAMYM poziomie sportowym, gdyż wówczas nie byłoby różnicy aż dwóch klubów w ilości wystawianych przez nie reprezentantów. Przecież po to jest ranking :)
"4 kluby sumarycznie zawsze będą punktować gorzej niż TE SAME 4 kluby PLUS 3 dodatkowe" - skąd, u diaska, wziąłeś te "PLUS 3 dodatkowe kluby"? Pisałeś o sklonowaniu dwóch lig i jej uśrednionym wyniku w okresie 5 lat, nie było mowy o "plus minus ilości klubów"...
Pewnie jesteś matematykiem lub fizykiem z zawodu, opierasz swój osąd na z góry ustalonych wzorach. Generalnie nie dopuszczasz do siebie czegoś takiego, jak niespodzianki (wyjaśniam - to wygrywanie drużyn teoretycznie słabszych z lepszymi) oraz tego, że podłożem rankingu jest realny sport, a na wynik na boisku wpływa naprawdę dużo zmiennych. Dla Ciebie 4-5 zawsze będzie większe od 3-4, niezależnie od warunków i okoliczności.
Kończąc - ranking jest jaki jest. Nie jest idealny, ale musimy z takim żyć.
Dziękuję. Pozdrawiam.
@Wiesiek + @Aaa: Mam dla Was propozycje. Nie musicie skorzystać, ale zawsze możecie.:)
Propozycja: Zróbcie badanie. Weźcie jakieś 4-6 federacji (np. 2 z top 4, 2 z miejsc 5-10 i dwie z miejsc 11-20) i porównajcie na poziomie zeszłego roku, oraz na poziomie rankingu 5letniego: ich punkty w rankingu klubowym vs ich punkty w rankingu klubowym, jakby miały tylko 4 zespoły co roku i dzieliły wynik tylko przez te 4 zespoły.
Jeżeli dobrze rozumiem, to to byłaby jakaś próba znalezienia odpowiedzi na Wasze dywagacje. :)
"Nie, te federacje nie mogłyby być na TAKIM SAMYM poziomie sportowym, gdyż wówczas nie byłoby różnicy aż dwóch klubów w ilości wystawianych przez nie reprezentantów. Przecież po to jest ranking :)"
Przecież wyraźnie była mowa o porównaniu federacji, która JUŻ POSIADA więcej klubów VS "nowa federacja" która jest na tym samym poziom sportowym ale NIE MA tylu klubów w pucharach (bo np. w przeszłości nie istniała, nie była członkiem uefa, była wykluczona, lub kiedyś była słabsza, więc "startuje" z niższej pozycji w rankingu). Jeżeli ranking jest sensowny, czyt. "niezabetonowany" na gruncie zasad, to nie powinno mieć znaczenia z jakiego punktu startujesz. Przy takim samym poziomie sportowym powinieneś i tak wylądować w tym samym miejscu (w racjonalnym czasie - tu: 5 sezonów). W twoim rankingu tak nie jest, bo ci, którzy wskoczyli do czołówki wcześniej, mają arbitralną przewagę nad tymi, co mogliby do nich dorównać w przyszłości. Więc twój ranking jest nastawiony na zachowanie statusu quo i zabetonowany.
"Skąd, u diaska, wziąłeś te "PLUS 3 dodatkowe kluby"? Pisałeś o sklonowaniu dwóch lig i jej uśrednionym wyniku w okresie 5 lat, nie było mowy o plus minus ilości klubów."
No ręce opadają xD Żeby ci zobrazować absurd proponowanych przez ciebie zasad, przedstawiłem eksperyment w którym dwie federacje o identycznym i wysokim poziomie sportowym startują z różnego punktu: jedna mając 7 miejsc w pucharach, a druga mając 4. W takiej sytuacji ranking powinien umożliwiać korektę i zrówanie się w rankingu. A twoje zasady to uniemożliwiają, bo ta pierwsza federacja ma arbitralną przewagę nad tą drugą. I tej przewagi nie sposób zniwelować, dopóki ta druga nie wskoczy na to samo miejsce w rankingu, a nie wskoczy na nie, dopóki tej przewagi nie zniweluje. BŁĘDNE KOŁO.
"Generalnie nie dopuszczasz do siebie czegoś takiego, jak niespodzianki"
Oczywiście, że dopuszczam, ale nie ma to żadnego związku z tematem. To ty nie dopuszczasz, że poziom się cały czas zmienia, ktoś nowy może dołączyć itd. Dlatego właśnie istnieje ten ranking, żeby na bieżąco wprowadzać korekty w podziale miejsc. A ty sobie przyjąłeś, że jeżeli ktoś byłby na tym samym poziomie, to byłby na nim od zawsze, więc i tak byłby w tym samym miejscu w rankingu. xD I cały czas ignorujesz po co ten ranking w ogóle istnieje.
@aaa - ja powoli mam dość, nie wiem, co ja takiego zaproponowałem, że Ty nie możesz się opanować...? Może spróbuj zdefiniować, co ja zaproponowałem, a przy tym zastanowisz się i poukładasz w głowie, czy rzeczywiście to miało miejsce... Jedyną rzeczą, którą "popełniłem" (tak, przyznaję się) było napomknięcie, że może lepiej liczyć punkty bezwzględnie, zamiast dzielić je na ilość uczestników z danego kraju...
Co by się w tym przypadku stało, bardzo ładnie i kulturalnie odpisał Patronus. Dla mnie - wówczas - to był koniec tematu. Ale Ty doskoczyłeś do mojego posta jak tygrys, zacząłeś przedstawiać świat oczami, które nie znają nic innego, niż czubek własnego nosa. Pewnie masz rację, nie wolno absolutnie nic zmieniać ani próbować naprawiać, bo można zepsuć jeszcze bardziej.
DEFINITYWNIE KOŃCZĄC TE PRZEPYCHANKI - przepraszam wszystkich forumowiczów, że próbowałem poruszyć jakiś zdaje się "mocno drażliwy temat", nie było to moim zamiarem ;)
@Adriashi - nie wydaje się to na chwilę obecną zbyt łatwym zadaniem ze względu na różnice w regulaminie, formacie, bonusowaniu… Dla bieżącego i przyszłych sezonów może warto sobie gdzieś "na boku" zapisywać, co by było gdyby... ;) Ale czy to warte zachodu? Nie sądzę. Pozdrawiam.
"Ja powoli mam dość, nie wiem, co ja takiego zaproponowałem, że Ty nie możesz się opanować...?"
W którym miejscu "nie mogę się opanować" i w czym? Jest dyskusja, którą zresztą sam zacząłeś, więc odpowiadam. Wszystkie moje komentarze są ad meritum, poparte konkretną argumentacją. Nikogo nie obrażam, nie robię wycieczek osobistych, ani nie zbaczam z tematu.
"Pewnie masz rację, nie wolno absolutnie nic zmieniać ani próbować naprawiać, bo można zepsuć jeszcze bardziej."
Nic takiego nie napisałem. Oczywiście, że można zmieniać, jeżeli nowe rozwiązanie ma sensowne podstawy i jest lepsze, a nie tylko "zmieńmy żeby było inaczej". Twoje rozwiązanie takich podstaw nie ma, co starałem się ci wytłumaczyć. W żadnym momencie nie użyłem "argumentu", że ma być po staremu, bo tak już jest i koniec, tylko podałem ci konkretne powody, czemu aktualne rozwiązanie jest lepsze. Gdybyśmy aktualnie mieli zasady oparte na sumie punktów, a nie średniej, to wtedy byłbym za tym, żeby to zmienić - z tych samych powodów.
"Ty doskoczyłeś do mojego posta jak tygrys, zacząłeś przedstawiać świat oczami, które nie znają nic innego, niż czubek własnego nosa."
Nie rozumiem. To, że się nie zgadzam z twoim pomysłem, i podaję logiczne argumenty dlaczego, to znaczy że patrzę tylko na czubek własnego nosa? Co ma w ogóle jedno z drugim wspólnego? Mam zapomnieć o tych argumentach i się z tobą zgodzić, to wtedy będę fajny? Zarzuciłeś taki temat do dyskusji na publicznym forum, więc wziąłem w niej udział, a teraz masz z tym problem i sam się zachowujesz, jakbym ci robił krzywdę przez wytknięcie że nie masz racji.
@Jan Sikorski
Jedno (szerokie) pytanie o punktowanie (bez fazy pucharowej).
LM: za awans jest 6 punktów + każdy mecz zwycięski 2 punkty (faza ligowa) + każdy mecz na remis to 1 punkt (faza ligowa) + jeszcze na koniec są punkty za miejsce w tabeli (kolejne, kumulatywne min. 6 punktów).
Jeżeli dobrze rozumiem:
(1) dostanie się do LM i przegranie wszystkiego wysoko to +12 punktów do rankingu klubowego?
(2) dostanie się do LM i przegranie wszystkiego poza jednym meczem, który się wygra to +14 punktów do rankingu klubowego?
LKE: za awans nic + każdy mecz zwycięski 2 punkty (faza ligowa) + każdy mecz na remis 1 punkt (faza ligowa) + jeszcze na koniec punkty za miejsce w tabeli (min. 0 punktów, zdecydowanie mniej niż w LM).
+ mikrobonus dla najsłabszych: jeżeli nie ugracie w fazie grupowej 2,5 punktu, to i tak te 2,5 punktu dostaniecie.
Czyli dla słabo grającego zespołu z potencjałem (Legia, Lech i ich rywale) bardzo opłaca się grać w LM i wszystko przegrać.
Dla średnio grającego zespołu z potencjałem (jw.) opłaca się być w LM i wszystko przegrać.
Dla dobrze grającego zespołu z potencjałem (jw.) bez różnicy, gdzie się jest.
Dla świetnie grającego zespołu z potencjałem (jw.) opłaca się być w LKE, bo jest potencjał na półfinał i "nastuka się" sporo punktów.
Oczywiście wszystkie powyższe założenie dot. tylko punktów rankingowych i nie patrzą na prestiż, pieniądze etc.
Za sam awans do LM nie ma dodatkowych punktów, w rankingu są już dodane te 6 pkt, które każdy zespół dostanie nawet za ostatnie miejsce w fazie ligowej
Mam nadzieję, to brzmi lepiej.
Jest dokładnie tak, jak pisze Grzesiek. Każdy w LM skończy z minimalnie 6 punktami bonusowymi za miejsce w końcowej tabeli.
Tak jak Grzesiek napisal - teoretycznie za awans do LM nie ma punktow, ale kazdy uczestnik dostanie minimum 6 punktow na koniec. I nie sa to "punkty gwarantowane" jak w przypadku LK, tylko dodatkowe.
Zatem jesli ktos przegra wszystkie mecze w LM to dostanie za to 6 punktow.
Za miejsca powyzej 25 sa dodatkowe punkty bonusowe.
Nie wiem dlaczemu nie ma ekstra premii do rankingu krajowego za miejsca 1-8, grajac w 1/16 mozna dobic wiecej punktow niz zajmujac 8 miejsce w grupie...
Nowy format LM i już widać że to porażka. Miało być więcej meczy o coś a tak naprawdę to ci wielcy i tak wejdą nawet z baraży do play off. Wolę tradycyjne grupy tak jak to było przez wiele lat. Po co to było zmieniać?
Pozwolę sobie się całkowicie nie zgodzić - w formule ligowej każdy mecz jest ważny, a meczów będzie generalnie więcej... Wniosek? Jest więcej meczów "o coś" ;)
Zaś stwierdzenie "ci wielcy i tak wejdą" jest z założenia błędne, bo fazy ligowej nie wymyślono w celu utrudnienia "wielkim" wchodzenia do wyższych faz rozgrywek (z grupy też by wyszły, taki jest po prostu układ sił w europejskiej piłce klubowej), lecz rozgrywanie pojedynczych meczów z "randomowym" przeciwnikiem i w "randomowym" miejscu (dom, wyjazd) sprzyjają niespodziankom i mają większą szansę rozerwać sztywną strukturę układu sił na europejskich boiskach, przez co dla kibiców jest to bardziej atrakcyjne. Dla mnie jest :)
Zeby byc scislym, to nie bedzie barazy, tylko wlasnie "play off".
To prawda, trudno sobie wyobrazic, zeby tym razem Barcelona nie weszla do fazy pucharowej Ligi Mistrzow. Ale jest tez dosc istotne, z ktorego miejsca sie wyjdzie. Od tego zaleza kolejne rozstawienia. Zespol z 9-10 miejsca bedzie miec (teoretycznie) duzo latwiejszego rywala w play-off niz ten z 15-18. I potem trafi na zespol z 7-8 miejsca, a nie 1-2.
Ogolnie to uwazam, ze ocenianie nowego formatu po 1 kolejce to troszke wczesnie. Mi sie on podoba... na razie :)
Jak byś przetłumaczył "play-off" na język polski?
Masz na mysli, ze play-off na polski mozna przetlumaczyc jako baraz? Pewnie tak jest.
Mi chodzilo o fragment zdania "wejdą nawet z baraży do play off", sugerujacy, ze po zagraniu barazow bedzie sie grac w play-off. Tymczasem bedzie jedna faza, mozna ja nazwac barazowa lub faza play-off.
Ale skoro juz piszemy o jezykowych smaczkach... to de facto to nie beda ani play-off, ani baraze. Slowniki tlumacza, ze baraz lub play-off to dodatkowy mecz/rozgrywka, ktora ma na celu wylonienie zwyciezcy, jesli dotychczas odbyte zawody takiego nie wylonily, na przyklad ze wzgledu na osiagniecie rownej liczby punktow.
Tutaj raczej mamy wiec do czynienia z "faza pucharowa", czy po angielsku "KO", w ktorej czesc druzyn w pierwszej rundzie ma wolny los (po angielsku 'bye')...
Jak widac, wladze UEFA dosc luzno nazywaja swoje rozgrywki, gdzie na przyklad na 4 runde eliminacji mowia "play-off". Spotkalem sie tez z okresleniem, ze faza z udzialem druzyn 9-24 to bedzie "play-in phase".
:)
Na wstępie przepraszam, bo pewnie ten komentarz nie trafi w odpowiednie miejsce ;) (brak adekwatnego przycisku "Odpowiedz")
@Panie Janku i @Patronusie - pozwólcie, że najpierw zacytuję wikipedię:
"Play-off - system rozgrywek sportowych, odmiana systemu pucharowego, mający na celu wyłonienie drużyny mistrzowskiej[...]
Cechą charakterystyczną systemu play-off jest to, iż mistrzem może zostać drużyna, która nie osiągnęła najlepszego wyniku po fazie zasadniczej. Rozstawianie drużyn i systemy rozgrywek regulowane są specyficznymi i nierzadko skomplikowanymi zasadami[...]" Koniec cytatu ;)
Obecnie rozgrywki pucharowe pod egidą UEFA mają klasyczny 3-etapowy układ: eliminacje, faza zasadnicza i faza play-off.
Faza ligowa jest fazą zasadniczą, która zdecyduje o kolejności rozstawień i doborze par, łatwiejszym bądź trudniejszym starcie w dalszej części rozgrywek, a która ma na celu wyłonienie - na końcu - jednego zwycięzcy.
To, że część uczestników na wstępie fazy play-off (mam na myśli kluby z pozycji 9-24) będzie się musiała dodatkowo bić o to, żeby zagrać dalej - nie ma tu znaczenia, jest to część specyficznych, zatwierdzonych zasad. Błędnie więc i niepotrzebnie całą fazę play-off dzieli się jeszcze sztucznie na dodatkowe fazy tzw. play-off (znów! :D ) i fazę pucharową.
UEFA nazywa to jak chce, dziennikarze nazywają to jak chcą, komentujący niniejszego bloga też się zastanawiają nad terminologią, ale to, co będzie się działo na wiosnę będzie jednym wielkim play-offem ;) Osobiście nie widzę tam miejsca na coś, co zwykle nazywamy barażami, repasażami, czy jeszcze jakoś ;)
Zależy jak na to spojrzeć, ale runda dla klubów z krajów 9-24 może być traktowana właśnie jako dodatkowe mecze, potrzebne do uzupełnienia składu 1/8 finału.
Moim zdaniem określenie jej mianem barażu jest bardziej adekwatne niż 1/16. To drugie byłoby może właściwsze, gdyby były 32 zespoły i niektóre z nich otrzymywałyby wolne losy, ale tu mamy 24 zespoły, z czego 8 omija tę rundę.
Całość fazy rozgrywanej od lutego (po fazie ligowej) nazwałbym fazą pucharową. Można też nazywać to inaczej, dopóki wiadomo, o co chodzi, to jest ok.
Natomiast właśnie zupełnie nie pasuje mi nazywanie przez UEFA IV rundy eliminacji play-offami. To nie ma sensu, w rzeczywistości to nie są żadne dodatkowe mecze w stosunku do rund I-III. Jedyna różnica występuje w eliminacjach LM, gdzie ostatnia runda jest inaczej traktowana pod względem praw tv i oprawy, ale w LE i LK nie widzę tych różnic. Mało tego, w danych meczowych, które można ściągnąć ze strony UEFA, jest atrybut "phase". Tak zwane przez nich play-offy, tak jak rundy I-III, są określone jako "QUALIFYING", a wszystkie późniejsze jako "TOURNAMENT"... Jednocześnie w regulaminach istnieje rozróżnienie na eliminacje, play-offy i całą resztę.
A jednak komentarz trafił tam, gdzie powinien :)
@Jan Sikorski To proste, UEFA chciała podnieść prestiż eliminacji LM, więc nazwała sobie IV rundę eliminacji play-off i zaczęła tam grać hymn Ligi Mistrzów.
Istnieją dwa teoretyczne uzasadnienia takiej sytuacji. Po pierwsze, jeśli istnieją zespoły rozpoczynające kwalifikacje od IV rundy, to dla tych drużyn ten jeden dwumecz faktycznie może być rozpatrywany jako play-off. W sensie grasz raz, wchodzisz do LM lub nie.
Drugie uzasadnienie jest nieco bardziej naciągane. W fazie play-off LM (IV rundzie kwalifikacji) nikt nie odpada całkowicie z rozgrywek. Przegrani grają w LE. Miałoby to sens, gdyby IV runda kwalifikacji LK nie nazywała się play-off, bo tam przegrani rzeczywiście odpadają z rozgrywek.
Ostatecznie jednak myślę, że to problem z tłumaczeniem. Google Translate tłumaczy baraż jako play-off, zaś fazę pucharową jako knockout-stage. Trudno nazwać I - III rundę kwalifikacji barażami, ale ostatnią barażem już można. Natomiast na wiosnę osiem zespołów awansuje do fazy pucharowej (knockout-stage), a pozostałe grają baraże (play-off) i to wydaje się bardziej czytelne.
Zalezy, czy siegamy pod definicje do slownikow, czy do Wikipedii. Ja jednak bardziej ufam slownikom, ktore troche bardziej pilnuja porzadku.
Jesli chodzi o terminologie, spotkalem sie tez z okresleniem play-in, choc teraz juz nie moge go nigdzie znalezc.
Wydaje mi sie, ze jeszcze w latach 90. ubieglego stulecia w przypadku rozgrywek lig amerykanskich mowilo sie o play-off.
Wydaje sie, ze w obecnym momencie najbardziej sensowne bylyby okreslenia "kwalifikacje", "faza ligowa" i "faza pucharowa".
Latem rozgrywane sa kwalifikacje, w ktorych decyduje sie, w jakich rozgrywkach zagraja dane zespoly (lub wcale). Ze wzgledu na przesuniecia/spadanie miedzy rozgrywkami nie zawsze przegrywajacy jest eliminowany...
Nazywanie drugiej fazy "faza zasadnicza" jest troche bez sensu, bo moim zdaniem zasadnicze jest cos, co ostatecznie decyduje... :) Okreslenie "faza ligowa" chyba jest najbardziej klarowne.
I wreszcie "faza pucharowa". Chyba tez jest zupelnie jasne, ze oznacza to faze, w ktorej "przegrywajacy przegrywa" ;)
---
Ale mozemy sobie tak dyskutowac, a wedlug jednego z polskich portali o wydarzeniach ze swiata sportu przeczytalem, ze wedlug badan mlodzi ludzie od UEFA oczekuja, ze rozgrywki pod jej egida beda bardziej ekologiczne. A my sie przejmujemy nazywaniem faz i rankingami...
:D
Ech, szkoda że LK nie startuje od razu albo chociaż w przyszłym tygodniu. Byłoby ciekawiej, bo ta LM to mnie średnio interesuje.
Swoją drogą zauważyłem, że w przyszłym tygodniu LE gra mecze tylko w środy i czwartki, a LM grała także we wtorek. A meczów do rozegrania przecież tyle samo.
Pozdro i dzięki za artykuł.
Ogolnie to ciekawy pomysl z tym "eksluzywnym tygodniem", ale terminy wybrane z zupy.
Jak juz jest ekskluzywny tydzien, to chyba po to, zeby mecze rozlozyc na 3 dni? Tymczasem LK bedzie miec swoj tydzien w ostatniej kolejce, gdy wszystkie mecze grane sa o tej samej godzinie. Totalny bezsens.
Ogolnie uwazam, ze to powinny byc tygodnie blizej konca fazy grupowej, 6-7 kolejka. Kiedy bedzie juz duzo wiecej wiadomo i beda jakies emocje. Porazka moze spychac klub poza top8, albo odwrotnie. W pierwszej kolejce to zaledwie aperitif.
No, ale niech UEFA sie uczy, lesne dziadki niech zdobywaja doswiadczenie, moze czegos sie naucza... Szkoda, ze na wlasnych bledach.
Co ciekawe, czytalem ostatnio, ze "wedlug badan" mlodzi ludzie nie chca ogladac LM, bo nie jest wystarczajaco ekologiczna. (serio, pisal o tym popularny polski portal sportowy). No to ja, zeby poczuc sie mlody, w ramach protestu przeciwko niszczeniu legowiska larw chrzaszcza złodziejaszka rypidełka, zbojkotowalem pierwsza kolejke LM!