Trudne losowania, atrakcyjni rywale Rakowa i Legii
Na papierze nie zapowiada się na zbyt wiele punktów zdobytych przez Raków i Legię w fazie grupowej, ale z drugiej strony będziemy mieć fascynujące rywalizacje, a to też jest duża wartość.
Losowanie Rakowa (Atalanta, Sporting, Sturm)
Ze względu na chronologię było tu więcej możliwości. Raków nie miał ograniczeń w losowaniu, nie licząc koszyków oraz ograniczeń innych klubów, które mogłyby pośrednio wpłynąć na jego sytuację.
Ogólny układ tej grupy na papierze wydaje mi się taki, że są dwa mocniejsze zespoły walczące o pierwsze miejsce i dwa słabsze, które bardziej będą nastawiać się na grę o trzecią pozycję. Nie da się tego przełożyć idealnie jeden do jednego, ale w pewnym sensie podobna wydaje mi się grupa Legii sprzed dwóch lat w Lidze Europy z Napoli, Leicester City i Spartakiem Moskwa. Ostatecznie to Rosjanie wygrali tę grupę, więc naprawdę niczego nie można wykluczać.
Atalanta BC
Z pierwszego koszyka Raków nie trafił wielkiej marki, z którą grałby hitowe starcia. Jest jednak zespół z ligi z czołowej czwórki w Europie, więc na swój sposób też atrakcyjny los. Kiedyś na tym klubie chciał w swoich działaniach wzorować się właściciel Rakowa, Michał Świerczewski, o czym opowiadał w Częstochowie Przemysław Langier. Podobno trochę się zmieniło od tamtego czasu, ale wciąż powinno to być interesujące starcie.
Atalanta wraca do pucharów po jednym sezonie przerwy. Do niedawna była znana z bardzo ofensywnej gry, obecnie mogło się to trochę zmienić, ale na przykład obecne rozgrywki dopiero się rozpoczynają, więc o jej aktualnej formie jeszcze niewiele wiadomo.
Czy to jest zespół, który mimo swojej siły może się potknąć w pojedynczym meczu ze słabszym rywalem, zwłaszcza jeżeli nie będzie to dla niego kluczowe spotkanie w kontekście awansu? Niełatwo to stwierdzić, ale patrząc optymistycznie, może przy odpowiedniej kolejności meczów będzie taka możliwość.
Sporting CP
Czwarty zespół ligi portugalskiej poprzedniego sezonu może prezentować bardzo podobny poziom do Atalanty. Jak na drugi koszyk nie był to najszczęśliwszy los.
Siedem lat temu w Lidze Mistrzów Legia musiała pokonać Sporting, aby grać na wiosnę w Lidze Europy. Raków być może nie będzie musiał wspiąć się na aż taki poziom, aby przejść do Ligi Konferencji Europy. To może zdecydować się w innych meczach. Chyba mało kto zakłada, że stać go na realną walkę z Atalantą i Sportingiem o co najmniej drugie miejsce i każdy punkt w meczach z tymi zespołami będzie sukcesem.
Ostatecznie jednak mierzenie się z takimi rywalami jest powodem, dla którego warto grać w europejskich pucharach. Wprawdzie w Lidze Europy, ale będą to mecze z zespołami, których obecność w Lidze Mistrzów nie byłaby zaskakująca. Może wolałbym trochę inne proporcje (jeden zdecydowany faworyt grupy i dwa zespoły bliżej poziomu Rakowa), ale pewnie i tutaj da się skończyć z wynikiem lepszym niż dwie porażki.
Sturm Graz
Nie chcę straszyć, narzekać czy psuć nastroje innym. Jeżeli jednak chodzi o moje zdanie, to Sturm Graz nie jest przyjemnym losowaniem z trzeciego koszyka. Całkowicie normalne jest, że zostanie on uznany za zespół w zasięgu i że to z nim trzeba walczyć o trzecie miejsce.
Wszystko się zgadza, ale w tej parze faworytem będzie Sturm. To półka wyżej niż Austria Wiedeń, a być może nawet klub, który w tym sezonie pokusi się o zdetronizowanie Salzburga. Raków, w swojej najlepszej dyspozycji i z ewentualną poprawą siły rażenia w ataku, jest w stanie zniwelować różnicę. Będzie to jednak w mojej ocenie trudniejsze niż się powszechnie wydaje.
Jak zwykle w takiej sytuacji jeszcze raz spojrzałem na koszyki. To przypomina, że z trzeciego mógł być Brighton, a Raków mógł trafić do grupy z tym zespołem, a także z Ajaxem i Marsylią. W Częstochowie, gdzie odbyło się oglądanie z kibicami losowania fazy grupowej, nastąpiło duże poruszenie, gdy wyciągnięty został… AEK Ateny. To spowodowało, że trafił do wspomnianej grupy B, a Raków uniknął tego losu. Prowadzący wydarzenie Michał Szprendałowicz myślał, że mamy obraz szybciej i widzimy już rywali Rakowa, ale widzieliśmy sytuację nie mniej ważną – mistrz Polski uniknął najtrudniejszej grupy i to już coś. Na tym tle trafienie Sturmu wygląda już nieco inaczej.
Losowanie Legii (AZ, Aston Villa, Zrinjski)
Restrykcje związane z godzinami meczów mocno zwiększyły poziom trudności Legii. Nie dość, że miała ograniczony zestaw grup, do których mogła trafić (E-H, żeby nie grać w tych samych porach co Raków), to w takiej samej sytuacji były AZ i Aston Villa. Grupa E była pierwszą, do której te zespoły mogły trafić i tak się właśnie stało. Pewnie lepsze byłoby nałożenie się meczów Rakowa i Legii, pod warunkiem, że ta druga grałaby z Lille, Slovanem i KÍ. Zamiast tego będzie trudniej, ale za to atrakcyjniej.
AZ
Nie obrażając tego klubu i nie mając na myśli nic złego, zawsze kojarzył mi się ze średnim europejskim poziomem. Od lat gra w fazie grupowej, czy to LKE, czy wcześniej w LE. W LM nie było go od dość dawna. Rzadko zawodzi w eliminacjach, nawet jeżeli ma problemy, jak w tym roku, a gdy jesienią i wiosną notuje niezłe wyniki, to rzadko kiedy jest to zauważane. AZ wtopił się w tłum, ale ustabilizował się na wysokim poziomie. Słynie też ze znakomitego szkolenia młodzieży.
Z pierwszego koszyka nie można było wylosować dobrze. Oczywiście są różnice między ośmioma zespołami (sześcioma, nie licząc Brugge i Lille, na które Legia nie mogła trafić). AZ nawet w tym wąskim gronie wydaje się jako ten średni – ani najsilniejszy, ani najsłabszy. Mimo tej wszechobecnej przeciętności, jest ona tylko pozorna. To mocny klub, z którym na co dzień nie mamy okazji się mierzyć, chyba że w sparingu dzięki holenderskiemu trenerowi z przeszłością w tym zespole.
Wracając jeszcze do tegorocznych eliminacji – one niby dają wrażenie, że AZ jest w kiepskiej formie. W fazie grupowej jest jednak inne granie. Często zespoły, które latem męczyły się, potem jesienią są solidne lub nawet błyszczą. Z drugiej strony, w poprzednich edycjach LKE Holendrzy mieli szczęście w losowaniach. Tym razem im go zabrakło i zobaczymy, jak zostaną zweryfikowani nie wiosną, a już jesienią.
Aston Villa FC
To jest duży pech w losowaniu. Anglicy są faworytami całych rozgrywek, stale się wzmacniają, grają coraz lepiej, a do tego mają trenera, który nawet rotując składem, w pucharach osiąga zwykle dużo. To Unai Emery jest dla mnie najpoważniejszym argumentem na korzyść AV.
Dwa lata temu Legia była w stanie pokonać Leicester w meczu fazy grupowej LE, więc wygranie z dużo bogatszym i lepszym zespołem jest możliwe. Punktowo może teraz nie będzie tak dobrze, ale znów – mamy możliwość rywalizacji na bardzo wysokim poziomie. Aston Villa nie była może w czołówce w Anglii w ostatnich latach, ale teraz zasłużenie się w niej znajduje. Tak jak Atalanta i Sporting mogłyby być uczestnikami Ligi Mistrzów, tak AZ i Aston Villa spokojnie mogłyby grać w Lidze Europy i nikt nie zauważyłby różnicy na minus.
Zrinjski Mostar
Mistrzowi Bośni i Hercegowiny należy się szacunek i brak lekceważenia. Mamy jednak rzadką sytuację, w której polski zespół będzie faworytem w dwóch meczach fazy grupowej. Po raz pierwszy dane nam jest poczuć rozszerzenie faz grupowych o mistrzów słabszych krajów.
Czysto teoretycznie nie powinno się tu nic złego zdarzyć, ale od jakiegoś czasu Zrinjski bywa niewygodnym przeciwnikiem w eliminacjach dla zespołów mniej więcej z poziomu Legii (APOEL, dwukrotnie Slovan, ostatnio LASK). Ciężko porównać to z fazą grupową, bo jak pisałem wcześniej, są to nieco inne mecze, a Zrinjski nie grał jeszcze na tym poziomie, jest debiutantem.
Mimo wszystko z czwartego koszyka mógł być Nordsjælland, więc nie zamierzam narzekać. W żadnym razie nie będę dopisywał punktów przed tymi meczami, ale dobre wyniki ze Zrinjskim to musi być punkt wyjścia do ewentualnie czegoś więcej.
Ocena
Nie były to łatwe ani korzystne losowania, o ile ktoś liczy przede wszystkim na zbieranie punktów. Jak dla mnie, w fazie grupowej nie musimy mieć tylko samych rywali na naszym poziomie czy słabszych. Właśnie na tym etapie warto pograć z zespołami z najlepszych lig. W dwumeczu w systemie pucharowym bardzo ciężko je ograć, ale jest szansa, że w pojedynczym meczu grupowym uda się z nimi coś zdobyć, a to może być decydujące o ewentualnym awansie, nie mówiąc o splendorze, który spływa wtedy na polski zespół.
Legia ma tę korzyść, że ma dwa mecze w roli faworyta, za to Rakowowi wystarczy trzecie miejsce, aby grać wiosną w pucharach. Być może połączenie tych dwóch atutów da nam przyzwoity wynik punktowy w tym sezonie. Może Legia będzie w stanie uzbierać kilka punktów w fazie grupowej i mimo to odpadnie, a Raków z niewielkim dorobkiem trafi z trzeciego miejsca do LKE i tam mógłby punktować dalej.
Rywale
Mimo że nie będzie łatwo, wciąż oczekuję, że będziemy w stanie w miarę bezpiecznie znaleźć się nad Szwecją i Cyprem, a absolutnie minimalnie – nad jednym z tych krajów. Häcken (Leverkusen, Qarabağ, Molde) i Aris (Rangers, Betis, Sparta Praga), raczej podobnie jak Raków, będą w stanie powalczyć o trzecie miejsce, a wszystko powyżej byłoby sporym zaskoczeniem. Na szczęście tutaj mamy przewagę dzięki obecności Legii w LKE.
Natomiast losowania teoretycznie zmniejszyły nasze szanse nawet na pierwszą dwudziestkę. Jeżeli nie sprawimy kilku niespodzianek, to możemy zostać w obecnym miejscu i myśleć o wyższych dopiero w kolejnych latach.
Dinamo Zagrzeb wylosowało Viktorię Pilzno, Astanę i Ballkani. Nawet w pojedynkę może więc zdobyć dużą liczbę punktów, choć w tym sezonie odpadło już z Czechami ze Sparty (pokonało za to dwukrotnie Astanę). Jako zespół z pierwszego koszyka miało duże szanse na korzystne losowanie, nie miało też w nim takich ograniczeń jak Legia. To nie szczęście, a bardziej brak pecha spowodował, że nie trafiło np. Aston Villi czy Fiorentiny.
AEK Ateny ma bardzo trudną grupę (Ajax, Marsylia, Brighton). Identycznie rozstawiony Panathinaikos ma tylko trochę łatwiej (Villarreal, Rennes, Maccabi Hajfa). Różnicę mogą za to, zgodnie z oczekiwaniami, zrobić Olympiakos (West Ham i Freiburg, ale też Bačka Topola) oraz PAOK (Eintracht, HJK, Aberdeen). Olympiakos już pokonał w tym sezonie Čukarički, a PAOK ma w grupie jego szkockiego odpowiednika, czyli Aberdeen (wcześniej zaś wyeliminował Hearts). Trzecie miejsce Olympiakosu w LE i drugie PAOK-u w LKE wydają się prawdopodobne, a to tylko potwierdza, że rywalizacja z Grecją w tym sezonie będzie bardzo trudna.
Ponieważ mamy dwa zespoły w fazie grupowej, patrzyłem też na wyższe miejsca w rankingu. Niestety różnica punktowa jest duża i może być trudna do odrobienia nawet przy dobrej postawie Rakowa i Legii. Mogą one zdobyć 3, przy pomyślnych wiatrach nawet 4 punkty, ale to nie wystarczy, o tyle więcej trzeba zdobyć od Czech, Ukrainy czy Izraela. Viktoria jest w grupie z Dinamem, a Zoria z Maccabi Tel Awiw, z czego te dwa ostatnie kluby mają jeszcze Gent i Breiðablik. To, że kraje z miejsc powyżej 19. będą punktować, jest jasne, ale co najmniej dwa będą też tracić punkty. To może być szansa dla nas, ale mimo że matematycznie w fazie grupowej możemy zdobyć ponad 6 punktów (tyle może być za same wyniki meczów, a jeszcze są punkty bonusowe), to nawet połowa tego dorobku może być niezłym wynikiem… choć zapewne i tak niewystarczającym do zajęcia któregoś z wyższych miejsc.
Dwa zespoły w fazie grupowej to sytuacja, w której nie byliśmy od dawna. Z drugiej strony, losowanie nie wygląda na łatwe. W najgorszym razie, nawet jeżeli nie zdobędziemy zbyt wielu punktów, powinniśmy przynajmniej przeżyć wielkie emocje. Trudno sobie wyobrazić, aby Raków i Legia miały poddać się bez walki w którymkolwiek meczu. Tego nie można było im odmówić w eliminacjach i to akurat nie powinno się zmienić również jesienią.
Uwaga techniczna: szczegółowe terminarze mają ukazać się do jutra do godziny 12:00.
@devlieger
Generalnie się z Tobą zgadzam.
Ja się np cieszę na myśl o rywalizacji Legii z AV i jestem też zdania, że można powalczyć z AZ i wygrać.
.
Ale tak samo cieszyłbym się rywalizacją z AV, Fiorentiną, Eintrachtem czy Besiktasem w 1/8 czy 1/4 finału (chociaż w fazie pucharowej jeszcze mniejsze szanse na dobry wynik niż w grupowej).
A do tego by awansować do dalszej fazy przydałby się jeden przeciwnik nieco bardziej w zasięgu.
Np z koszyka 1 Eintracht (nie mniej ciekawy niż AV) a z drugiego ktokolwiek oprócz Fiorentiny i AV. I byłoby łatwiej. A w dalszej fazie przecież też ciekawi rywale.
.
Chęć gry z najlepszymi i rozważania, że z kim innym byłoby łatwiej się wcale nie wykluczają.
.
Są też jeszcze inne aspekty – np. kibicowski: starcie (na gardła, przyśpiewki, oprawy – nie na wybryki) z Ferencvarosem dla niektórych kibiców to wystarczająca rekompensata za gorszej jakości rywala.
.
Kolejna sprawa to kwantyfikatory, których używasz. Np. w zdaniu „wszyscy modlą się o Ferencvaros”.
No nie – po pierwsze nie wszyscy. Ja np. chciałem wspomniany wcześniej Eintracht – jeszcze pamiętam występy Jana Furtoka (a także fenomenalnego Jay Jaya Okochy) I słynne „Widzew 0:9 zgłoś się”. Ale też na tym etapie jeden taki rywal, uważam, że wystarczy.
Po drugie nie modlą się, tylko zauważają, że można trafić na łatwiejszy zestaw i że innym to się przydarzyło (Slovanowi dla przykładu)
.
Kolejna sprawa – piszesz, że chcemy się dostać do LM i grać z najlepszymi, a jak trafiamy na najlepszych, to narzekamy i że to jest absurd. I zaraz potem dodajesz, że to zachowanie, jakby jutro miało nie nadejść i jak gdybyśmy mieli tylko jedną szansę.
No otóż właśnie na odwrót, z tego co widzę.
Większość spodziewa się kolejnego sezonu z dwiema lub więcej drużynami reprezentującymi ekstraklasę.
I w związku z tym, że to ma być nie jeden a kilka z rzędu sezonów w fazie grupowej – czy nie lepiej najpierw pograć jak najdłużej, zgarnąć pieniądze z UEFA, zwiększyć budżet i choć odrobinę wyrównać szanse w starciu z takim AV, np żeby w budżetach były proporcje 1 : 15 a nie 1:20, jak obecnie? (jak dla mnie idealny jest jeden rywal z top. „grupa śmiechu” to gorszy los niż „grupa śmierci” )
Jak się nie da zwiększać budżetu przez forsę z LM (nie udało się Rakowowi, ale też nie widziałem wybuchu radości z tego powodu na stronie Janka), gdzie zdecydowanie największe pieniądze, to trzeba poprzez jak najdłuższe granie. Trudno odmówić tej logice sensu. Chyba, że jednak spodziewamy się tylko jednego sezonu, w którym trzeba się natychmiast zmierzyć z klubem z Serie A, niemieckiej Bundesligi, czy rozgrywek hiszpańskich albo angielskich w jak największym zagęszczeniu. Bo inaczej nie będzie takiej szansy przez kilka(nascie) lat
Ale przecież Legia wcale nie ma grupy, z której nie da się wyjść. AZ Alkmaar to drużyna w jej zasięgu.
A Raków – faktycznie mógł wylosować lepiej, ale szanse były na to naprawdę bardzo małe. Będąc losowanym z 4. koszyka w nowej Lidze Europy – nie ma praktycznie żadnych szans na względnie łatwą grupę.
naprawdę AZ Alkmaar jest w zasięgu Legii?
Patrząc po budżecie i dokonaniach w pucharach w poprzednim sezonie – mocno dyskusyjna teza. 25-30proc max dałbym szans Legii w dwumeczu na lepszy bilans
30% to właśnie bycie w zasięgu.
Jeden sezon to nie jest miarodajna próba do oceny siły danego zespołu. Choćby w sezonie 2021/22 Alkmaar odpadło z Bodo/Glimt, które wcześniej zostało wyeliminowane przez Legię z Ligi Mistrzów.
Ponadto Alkmaar w letnim oknie transferowym sprzedało piłkarzy za 57 milionów Euro. Raczej będzie słabsze, niż w zeszłym sezonie.
AZ faworytem, ale Legia pokazała się z dobrej strony w eliminacjach (z lepszej, niż Alkmaar) i nie należy odbierać jej szans.
Pelna zgoda i swietne rozwiniecie tego co ja napisalem troche nizej.
'Kolejna sprawa – piszesz, że chcemy się dostać do LM i grać z najlepszymi, a jak trafiamy na najlepszych, to narzekamy i że to jest absurd.’
Ale dlaczego mamy miec trudniej skoro mozemy miec latwiej?
Szczegolnie kiedy wlasnie to nie jest nasz ostatni sezon w historii pucharow zeby na zakonczenie romantycznie spadac z wysokiego konia jeszcze w grupie.
Jak bedziemy podchodzic do pucharow z pozycji Szwajcarow czy kogos tam na miejscach 10-15 to wtedy bedzie sie mozna mniej martwic gorszymi losowaniami, ale nie w momencie kiedy dla nas cenniejsze byloby +0,500 w Bratyslawie, niz +0 po wielkim serduchu na Villa Park.
W naszej historii i to nie tylko sportowej to juz jakos tak jest ze lubimy stawiac romantyzm ponad pragmatyzmem i ruszac z szablami na czolgi (wiem ze to troche mit) ale ponosic porazke z otwartą przyłbicą.
A potem gadac: no Slovan wyszedl z grupy ale co to oni mieli za grupe?! W takiej jak Legia to by sztycha nie zrobili, poza tym co za ciary byly jak wychodzilismy na Villa Parka to nikt nam nie odbierze.
Warto zwrocic uwage ze raczej nikt nie narzeka na grupe Rakowa. Tam trzeba bylo miec szczescie zeby trafic z drugiego koszyka kogos latwiejszego no ale go nie bylo i trudno. Jest tylko zal o tego rywala z drugiego koszyka dla Legii bo roznica poziomu trudnosci byla wyrazna. Jeszcze zanim wylosowano grupe Rakowa, co ustawialo po czesci grupe Legii, wszyscy raczej byli zgodni ze z drugiego koszyka kazdy poza AV i Viola, czyli matematycznie bylo 75% szans ze bedzie ktos duzo bardziej w zasiegu.
Powyzsza dwojka to fajni rywale ale zdecydowanie w dalszych fazach gdzie juz mozemy wlaczyc tryb romantyzm i lapac chwile, po tym jak przykladowa Legia nabije w grupie bilans 3-2-1.
@Mako jeszcze pod wpisem @devliegra napisal:
'Czasami zapominamy że w tym wszystkim chodzi nie o punkty ale o granie jak najdłuższe w Europie z fajnymi rywalami więc tak jak kolega pisze’
Tylko ze granie jak najdluzej w Europie jest duzo bardziej mozliwe kiedy ci rywale na poczatku nie sa zbyt fajni (szczegolnie w LKE). Czy zeszloroczna przygoda Lecha bedzie szybko zapomniana bo w sumie grupa byla srednia a i w 1/16 i 1/8 rywale byli malo medialni?
No nie. Pomimo ze poza Villarealem i Fiorentina nie mial Lech zbyt renomowanych marek to i tak ich historia zostanie z nami juz na zawsze.
A z historia, i kasa, i ranking dla Lecha, i ranking dla ligi, i doswiadczenie, na pewno duzo wieksze niz by mieli po wielkich ale przegranych bojach z West Hamem w grupie i odpadnieciu.
@Piotr S
Ale jak powiedziałaś – to nie jest nasza ostatnia przygoda z pucharami. Co za różnica teraz, czy kiedyś? Suma szczęścia i tak wyjdzie na zero. Lech na przykład w ubiegłym sezonie dostał bardzo przystępne losowanie i w dużej mierze właśnie temu zawdzięczamy wysoki współczynnik z kampanii 2022/23.
Łatwe losowania jeszcze przyjdą. Przyjdą także jeszcze trudniejsze. Jakie to ma znaczenie w dłuższej perspektywie. Grajmy swoje, trzymajmy dobry poziom, rozwińmy swoją ligę – a nie zginiemy w rywalizacji o małe punkty.
Spokojnie. Ranking UEFA to maraton, a nie sprint. Patrzmy z szerszej perspektywy. A w niej losowania nie są aż tak istotne, jak nasza forma i sportowe możliwości.
Rakowowi wystarczy 3 miejsce w grupie – by grać nadal na wiosnę w pucharach. Co i tak jest trudnym zadaniem, bo Sturm to nie kelnerzy.
@devlieger
Ale czy mozemy te punkty postrzegac jako 'male’?
Jako jeden z nielicznych mocno bronilem Twojego zdania kiedy duzo osob jechalo Legie za remis z Ordabasami. Tam faktycznie to byly male punkty, bo raz ze zaledwie 0,125, dwa ze to naprawde nie byly ogorki, a trzy ze to byla podroz przez pol swiata do innego klimatu, a poza tym w grze Legii bylo widac, ze w Warszawie nie bedzie klopotow.
Ale w przypadku grupy bede sie upieral ze to jednak duza roznica.
Bo dostac grupe taka jak Legia w ktorej jest moze jakies 20% szans na awans i skonczyc ja dorzucajac gdzies miedzy 0,750 a 1,125 punkta do rankingu.
A dostac ktoras z 5 innych (bo pozostale dwie traktuje jako rownie trudne), gdzie szanse na awans bylby pewnie co najmniej dwa razy wieksze, i dorzucic co najmniej 1,750 z perspektywa kolejnych w 1/16 a moze i dalej.
To jest jednak w skali calego sezonu znaczaca roznica.
Zgoda ze walka w rankingu to maraton a nie sprint.
Ale jesli my w tym sezonie nie zdobedziemy przynajmniej ponad 6,000 punktow, to bedzie to dla nas sezon w ktorym prawdopodobnie stracimy, w mitycznej walce o 15 lokate. A juz na pewno zniwelujemy nadwyzke jaka Lech wypracowal w ubieglym sezonie.
@Piotr S
W okresie 5-letnim nie da się losować wyłącznie słabych rywali w grupach. W dłuższym odcinku czasu wszystko powinno się wyrównać. Patrzmy na siebie, grajmy swoje, by nie mieć sobie nic do zarzucenia. Cała reszta przyjdzie sama.
Być może w tym sezonie stracimy przez losowanie, natomiast w ubiegłym prawie na pewno na nim zyskaliśmy. Jeśli będziemy dość mocni sportowo, by wejść do Top15 – to prędzej czy później się obronimy. Po co rozważać rzeczy, na które nie mamy żadnego wpływu?
Przecież UEFA w ramach rekompensaty za trudne losowanie nie przyzna nam żadnych punktów. Nie rozstawi nas w wyższym koszyku ani za rok, ani za dwa – tylko dlatego, że Raków dostał Atalantę i Sporting, a Legia Alkmaar i Aston Villę.
Losowanie to kwestia szczęścia, ale opiera się na przejrzystych zasadach. Co tu da rozważanie, co by było gdyby, skoro ostatecznie i tak trzeba przyjąć je takim, jakie jest, wyjść na boisko i walczyć o swoje? Tylko to się liczy. Co nam da gdybanie, że Legia mogła grać ze Slovanem Bratysława? To ma dokładnie zerowy wpływ na rzeczywistość.
Za to, to, jak silne będą nasze kluby, w jakiej formie będą przystępować do pucharów – ma już na tę rzeczywistość bardzo duży wpływ. I to jest to, o czym powinniśmy dyskutować.
@Piotr S
Ewentualnie można zacząć podnosić głosy, że ranking UEFA jest niemiarodajny (bo jest) i należałoby go oprzeć na zasadach ELO, żeby losowanie nie miało dużego wpływ na ostateczną pozycję danej federacji i rozstawienia na kolejne sezony.
Bo taka dyskusja miałaby już jakieś szanse wpłynąć na rzeczywistość i ją ulepszyć.
@devlieger
Ok, po czesci kupuje to co masz na mysli.
Ja tez zawsze lubie powtarzac ze suma szczescia w sporcie, a juz szczegolnie w pilce noznej jest czest bliska lub rowna zeru.
Po raz ostatni jednak zaznacze ze ja tylko ubolewam nad Aston Villa i tyle. Co do pozostalych rywali to nie mam do losu pretensji.
A ze rozwazamy co by bylo gdyby i skupiamy sie na liczeniu punkcikow to akurat normalne na stronie o rankingach 🙂
Losowania nie były dobre. Argumentu o ciekawych meczach z silnymi zespołami nie kupuję w ogóle. Na silniejsze zespoły można trafiać w fazie pucharowej, po pokonaniu słabszych w fazie grupowej.
Nie da się mieć zawsze szczęścia. Grajmy regularnie w grupach, to i szczęśliwe losowania przyjdą. Zresztą Lech Poznań w zeszłym sezonie na losowania narzekać na pewno nie mógł. Przyszło odbicie.
Lech w pierwszej kolejce kwalifikacji do LM wylosował najtrudniejszego przeciwnika z możliwych opcji – Karabach Agdam. I odpadł. Chyba jednak mógł narzekać.
Pytanie, po co oglądasz piłkę. Jeśli dla rankingów i dłubania w cyferkach, to rozumiem rozżalenie. Dla mnie jako kibica wizyta zespołu na Villa Park lub potyczka taktyczna z Gasparinim miałaby ogromne znaczenie sportowe, czyli to najważniejsze. Ranking ligi i klubu – sprawy drugorzędne, na względem dyspozycji i poziomu gry oraz po prostu przygody w pucharach.
@michu
Za to później dostał 3 słabych rywali w kwalifikacjach LKE. Wylosował bardzo przystępną grupę (jak na zespół z 4. koszyka), a już losowanie 1/16 i 1/8 LKE to w ogóle bajka. Summa summarum na pewno był beneficjentem.
Poza tym Qarabag wciąż nie był rywalem nie do przejścia (co pokazał Raków i choćby Viktoria Pilzno rok temu). Lech nie był w formie w lipcu i za tę rywalizację można mu akurat całkiem sporo zarzucić, bo w Azerbejdżanie zagrał koszmarny mecz.
Devlieger ma rację, pod względem wyłącznie rankingu i nabijania do niego punktów, Lechowi się trafił sezon idealnych losowań (i idealnych przeciwników, i idealnego układu gier z nimi). Wszedł do LKE po eliminacjach, które przeszedłby każdy zespół z ekstraklasy, ominął też silniejsze rozgrywki, co wielu z Was tak uwielbia:) Zresztą z tego też powodu w Poznaniu bardzo mocno wygasł kapitał zaufania do Broma i sztabu – zeszłoroczny sukces był w części wylosowany, a tylko w części wybiegany na boisku.
Wynik z ubieglego sezonu jest ok. W tym sezonie powinien byc jeszcze lepszy. Nie trzeba powtarzac wyniku Lecha, zeby dobic nawet do 10 punktow.
W tym sezonie prawdopodobnie naszym celem jest awans na 20 miejsce w rankingu i maksymalne odrobienie strat do ekip z miejsc 10-19.
Dopiero kolejny sezon, gdy odpadnie nam fatalne 2.125 z sezonu 2019/20, moze nam dac naprawde fajny ranking.
Na ten moment w rankingu za obecny i poprzednie 3 sezony jestesmy na 18 miejscu, ale mamy niecale 4 punkty rankingowe do zespolu z 10 miejsca.
Sadze, ze dorzucenie przez duet RL 6 punktow rankingowych (24 „male” punkty) jest jak najbardziej realne. Wiem, ze rywale grupowi nie sa z San Marino, ale przypominam, ze my tez nie jestesmy z San Marino. Malo tego, uwazam, ze mozemy przebic w tym sezonie 10 punktow, ale zalozmy, ze zostaniemy na 9.875 za ten sezon. To znaczy, ze na starcie kolejnego sezonu bedziemy mieli 26.25 – bardzo dobry rezultat.
Ile malych punktow potrzebuja zdobyc w tym sezonie zespoly z miejsc 10-21, zeby miec 26.25 lub wiecej na starcie (zespoly w LM/LE/LKE)?
Austria: 11 (1/2/0)
Izrael: 12 (0/1/1)
Norwegia: 14 (0/1/1)
Szwajcaria: 15 (1/1/1)
Czechy: 15 (0/2/1)
Dania: 18 (1/0/1)
Serbia: 20 (1/1/1)
Szkocja: 22 (1/1/1)
Polska: 24 (0/1/1)
Chorwacja: 33 (0/0/1)
Grecja: 41 (0/3/1)
Ukraina: 45 (2/0/1)
Wedlug mnie na starcie kolejnego sezonu roznice punktowe od 10 do 18 miejsca beda naprawde minimalne.
Jakim cudem Raków i Legia mają dorzucić 6 punktów do rankingu krajowego? Ja bym był zadowolony jakby dorzucili 2 punkty, 3 przy dobrych wiatrach. Może i jestem pesymistą, ale 6 to abstrakcja…
Normalnie, wyliczałem to. 24 małe punkty na 2 ekipy to niedużo. Nawet jeśli Raków będzie grać przeciętnie i nie wyjdzie z grupy, ale zajmie 3 miejsce. To w fazie grupowej może zebrać 5-6 punktów.
Jeśli Legia też będzie grać przeciętnie, to wyjdzie z grupy z drugiego miejsca. 7-8 punktów.
Razem 12-14 punktów.
Pozostaje, że oba zespoły w fazie pucharowej zdobędą 10-12 punktów.
Przykład: Raków w grupie 2 wygrane, 1 remis i 3 porażki. 5 punktów.
Legia w grupie 3 wygrane, 2 remisy i porażka. 8 punktów.
Faza „barażowa”: 2-1-1 i dwa awanse. 5 punktów.
Kolejna runda: 1-2-1 i jeden awans. 4 punkty.
Kolejna runda: 1-0-1 o odpadnięcie. 2 punkty.
Razem 24 punkty.
Bilans najbliższych 12 meczy może być podobny do 2-4-6. Czyli 2 punkty do rankingu krajowego i 5.875 na koniec sezonu
Przy bilansie 2-4-6 mamy 4 punkty /4 drużyny czyli 1 duży punkt do rankingu krajowego. Twoje szacunki to obstrakcja
@Grzesiek 2 pkt za zwycięstwo i 1 za remis. Dobrze policzone
Choć bardziej prawdopodobny wydaje się bilans 3-2-7. Ale punkty te same.
Bilans jest lepszy niż przewidywałem. Teraz pozostaje kibicować żeby Legia i Lech załapali się do top 3 w ekstraklasie…
Ciężko cokolwiek teraz prorokować.
Na początku uważałem że raczej szczęście się do nas nie uśmiechnęło z losowaniami, ale po dłuższym zastanowieniu żałuję tylko Aston Villi. Jednak ten drugi koszyk wyglądał tak że „ktokolwiek byle nie AV lub Fiorentina”.
Ja zdecydowanie należę do tej frakcji followersów Janka i Jego strony, która uważa, że w grupie (szczególnie LKE) lepiej mieć łatwiej i może mniej medialnie, ale nabić punktów i zrobić awans. A potem, w fazie pucharowej, można już toczyć romantyczne pojedynki.
Ile punktów będziemy w stanie dorzucić do rankingu? Nie jestem w stanie tego odgadnąć.
Powiem tak, że 3. miejsce Rakowa w grupie i spadek do LKE, oraz 3. miejsce Legii z 7 punktami, wziąłbym dziś w ciemno.
Ale niech mnie Legia wyjaśni 🙂
Od ktorego miejsca w rankingu mozemy startowac 2 druzynami w eliminacjach LM?
Od 15 miejsca gramy dwiema drużynami w LM, jedną w LE i dwiema w LKE.
Mistrz startuje od Q3 LM, wicemistrz od Q2 LM, zdobywca pucharu od Q3 LE, a trzeci i czwarty od Q2 LKE.
Plus za docenienie Sturmu. Wielu osobom się wydaje, że to zespół słabszy, niż Raków, ale nic bardziej mylnego. To Austriacy będą faworytem. Sturm w zeszłym sezonie grał w Lidze Europy jak równy z równym z: Feyenoordem, Lazio i Midtjylland. W austriackiej Bundeslidze bardzo długo dotrzymywał kroku Salzburgowi. Na dziś to zdecydowanie zespół numer 2 w Austrii.
Niemniej nie jest powiedziane, że Raków jest bez szans, bo puchary rządzą się swoimi prawami. Na przestrzeni kilku meczów może zdarzyć się naprawdę sporo (to nie jest długi sezon ligowy), a Atalanta i Sporting mogą całkiem gęsto gubić punkty ze Sturmem i Rakowem. Zwłaszcza spodziewałbym się tego po Włochach, którzy lubią oddawać punkty ze średniakami. Chociażby Fiorentina rok temu doszła do finału, po drodze przegrywając z tureckim Basaksehir, Lechem Poznań i FC Basel. W fazie grupowej natomiast zremisowała z łotewskim RFS, a bieżącą kampanię rozpoczęła od porażki w Wiedniu. Do głowy przychodzi oczywiście też 2015 roku, kiedy Lech wygrał we Florencji z ówczesnym liderem Serie A.
Terminarz w dodatku ułożył się tak, że Raków w 6. kolejce podejmie Atalantę u siebie. Więc jakkolwiek uważam, że Sturm jest faworytem w rywalizacji z Rakowem, tak jestem niemal pewien, że Raków nie zakończy dwumeczów z Atalantą i Sportingiem z zerowym dorobkiem punktowym. Zwłaszcza, jeśli udałoby się wkomponować w zespół Kittela i Yeboaha i Częstochowianie nie byliby tak jednowymiarowi w ofensywie.
————————————————————————————————————————————————
O Legię jestem dziwnie spokojny i to przeczucie towarzyszy mi od samego początku eliminacji (pewnie ktoś pamięta moje komentarze po Ordabasach). Nie czuję obaw nawet w kontekście rywalizacji z Aston Villą. Legia jest w dobrej formie i nie powinna nas rozczarować.
Jako ciekawostkę dodam, że od reformy Platiniego po raz czwarty trafiamy na Anglików w fazie grupowej. I mamy z nimi naprawdę korzystny bilans, bo wygraliśmy wszystkie domowe mecze:
Lech – Manchester City 3:1
Wisła Kraków – Fulham 2:1
Legia – Leicester 1:0
Anglicy naprawdę nam leżą i wydaje mi się, że dla nas większą zmorą zawsze byli południowcy, grający techniczny futbol. Wiem, że w piłce wiele się pozmieniało, a Aston Villa ma hiszpańskiego trenera, ale przecież Manchester City w 2010 roku nie grał kick&rush i też miał w swojej kadrze większy gwiazdozbiór, niż Villa. W piłce wszystko jest możliwe, ja się po prostu nastawiam na fajne mecze.
Co do Alkmaar – tak, półfinalista Ligi Konferencji. Ale ekipy tego pokroju często w Europie grają sinusoidalnie. Choćby 2 lata temu odpadł z Ligi Konferencji z Bodo/Glimt, które przecież zostało wyeliminowane wcześniej przez Legię. No i pamiętajmy, że drugi zeszłoroczny półfinalista (Basel) odpadł w 2. rundzie eliminacji z Tobolem Kostanay, więc spokojnie. Dodatkowo Alkmaar w letnim okienku transferowym sprzedał graczy za 60 milionów Euro i nie ma siły, żeby był równie mocny, co w zeszłym sezonie.
Podsumowując – Alkmaar jest faworytem w starciu z Legią, ale jest to rywal, który jest w naszym zasięgu i z którym należy walczyć o awans. Ot tyle.
Zrinjski – przestrzegam tych, którzy twierdzą, że to darmowe 6 punktów. Zwłaszcza na wyjeździe trzeba będzie się napocić, a Zrinjski stać na to, żeby urwać punkty również Alkmaar. W ostatnich sezonach mają na rozkładzie chociażby holenderski Utrecht i potrafili nawiązać walkę z kilkoma przyzwoitymi europejskimi drużynami. Na plus na pewno terminarz, bo gramy z nimi w 3. i 4. kolejce, więc nawet w przypadku dwóch porażek na starcie, Legia ma szansę wrócić do rywalizacji po meczach z Bośniakami. Trzeba tutaj oczywiście mierzyć w 6 punktów, ale absolutnie nie brałbym ich za pewnik.
———————————————————————————————————————————————-
Co do rankingu – podchodziłbym do awansów w perspektywie długoterminowej. My tak naprawdę wstajemy z kolan dopiero od sezonu 2020/21 i siłą rzeczy mamy bagaż, który trzyma nas niżej. Niech celem pozostanie 6 punktów do rankingu krajowego i bądźmy w tym regularni – wtedy wysoka pozycja przyjdzie sama.
Aktualnie wciąż wlicza nam się bardzo słaba kampania 2019/20 więc nie ma mowy o atakowaniu wyższych pozycji. Z kolei 2020/21 i 2021/22 były tylko przyzwoite (choć i tak należy uznać je za sukces po 3 latach bez fazy grupowej) i naprawdę potrzeba czasu, zanim odbudujemy swoją pozycję. Ja mam po prostu nadzieję, że Ekstraklasa urośnie na tyle, że 2 drużyny w fazie grupowej staną się dla nas normą – bez względu na pozycję rankingową. Bo ostatecznie chodzi właśnie o to, by grać jesienią fajne mecze w Europie, a nie kolekcjonować punkty do rankingu.
Qarabag na przykład zagra dziesiąty raz z rzędu w fazie grupowej, a rywalizuje w lidze, która nie ma szans na dobre miejsce w rankingu krajowym UEFA. Czy w czymś mu to przeszkadza? Po prostu gra swoje i nie daje ciała. Róbmy to samo, a będzie dobrze.
Czasami zapominamy że w tym wszystkim chodzi nie o punkty ale o granie jak najdłuższe w Europie z fajnymi rywalami więc tak jak kolega pisze, po prostu cieszmy się z tej grupowej rywalizacji. Sprawdziłem statystyki rywalizacji z klubami angielskimi i wychodzi na to że na 20 starć z nimi tylko dwa razy (dwukrotnie Liverpool) anglicy wygrali oba mecze w dwumeczu z polskim klubami)!!!
Dokładnie tak. A jeżeli będziemy dość silni, by regularnie się meldować w fazach (teraz już ligowych) w liczbie przynajmniej dwóch zespołów, to korzystne losowania przyjdą, a czasem też jakaś nasza drużyna zaskoczy, jak np Lech w 2010 roku i wyjdziemy z bardzo silnej grupy.
Naszym problemem jest to, że tutaj nikt nie wierzy w to, że my możemy regularnie dobrze grać w pucharach. Wszyscy podchodzą do tego, jakby jutra miało nie być. Że to jest ten jeden, jedyny sezon, który trafia nam się raz na 10 lat i trzeba cisnąć po punkty rankingowe. Tylko po co nam te punkty, skoro w kolejnych sezonach wszyscy zakładają mizerię i odpadanie w eliminacjach?
Pojedyncze dobre sezony już były (np 2011/12 z dwoma ekipami na wiosnę) i co nam to dało w dłuższej perspektywie? Absolutnie nic, bo 2012/13 i 2013/14 okazały się brutalnym zderzeniem z rzeczywistością.
Powtarzam – bądźmy regularni w eliminacjach. Wprowadzajmy co roku te 2 zespoły do fazy zasadniczej, a Top15 przyjdzie z łatwością. Bo nie ma siły, byśmy w tych fazach solidnie nie zapunktowali, jeżeli rzeczywiście będziemy tam co roku grać. A teraz po prostu cieszmy się każdym meczem i tym, że możemy oglądać Raków i Legię w starciach z mocnymi rywalami – bo o to właśnie chodzi w pucharach.
Tak swoją drogą – jak pojawił się pomysł Superligi, to wszyscy krzyczeli, że to zniszczy europejską piłkę, bo duże firmy będą grały tylko ze sobą, bez awansów i spadków. Że takie federacje jak my i Czesi to już nigdy nie zagrają z zespołami z Hiszpanii i Anglii i że nawet nie będziemy mogli zmierzyć się z nimi na boisku. Że to koniec uczciwej boiskowej rywalizacji, że ligi z Top5 cementują swoją pozycję, żeby nie musiały rywalizować z niewygodnymi rywalami z mniejszych lig.
Teraz przychodzi losowanie i co? Nagle nikt nie chce grać z Hiszpanami i Anglikami, wszyscy się modlą o Ferencvaros, Slovana Bratysława i inne Breidabliki. A jak Legia trafiła do grupy z Aston Villą to podnoszone jest larum, że jakim prawem trafiliśmy do grupy E, skoro Legia została wylosowana jako pierwsza? Że UEFA to mafia i celowo robi nam pod górkę.
No nie jest to głupota w najczystszej postaci?
No ja na przykład wolałbym mieć Slovana w grupie a Aston Villę w 1/8 albo ćwierćfinale.
Ojjj, jak bardzo się zgadzam!
Po awansie Legii i Rakowa oraz losowaniu mam dziwne przeczucie, że jesień przyniesie nam całkiem miłe wyniki. To co dla nas najtrudniejsze, czyli eliminacje, już za nami i teraz każdy mecz to będzie święto i szansa do zmierzenia się z lepszymi (może poza Zrinjskim) od siebie. Grupy łatwe nie są, ale z drugiej strony, co to za frajda oglądać na tym etapie boje z Klaksvik czy Trnavą – to mamy przecież co rok w eliminacjach 🙂
Mecze Legia-Leicester czy Lech-Villarreal pamięta się latami, a jakieś męczenie buły z Hapoelem Beer-Sheva i innymi takimi to już po roku zapomnimy. Jeśli mamy w najbliższych latach piąć się w górę rankingu to z mocnymi rywalami udowodnijmy najpierw, że na to zasługujemy.
Nie robię sobie dużych nadziei względem Rakowa, ale pamiętam, że solidna obrona Legii i groźne kontry wystarczyły im dwa lata temu, żeby do samego końca liczyć się w walce o wyjście z dużo mocniejszej grupy niż ta Rakowa obecnie. I tak jak wtedy 6 pkt trochę pechowo nie wystarczyło do choćby spadku do LKE, tak teraz może się to jakoś uda. Ferencvaros z mocnej grupy rok temu wyszedł z 1. miejsca, a zatem można, jak ma się trochę jakości do pokazania.
Też podoba mi się terminarz. Atalanta na sam początek i koniec jest optymalna (przypomina się Villarreal z Lechem sprzed roku). Kluczowe jak dla mnie będzie to czy uda się poprawić grę do przodu (jakiś mocny transfer napastnika rzutem na taśmę?). Bez tego trochę brakuje mi u nich jakości z przodu na ten moment, tego zabrakło też moim zdaniem z Kopenhagą, żeby dziś rozważać rywali w LM.
Legia też ma bardzo fajny terminarz, bo nawet dwie porażki w dwóch pierwszych kolejkach nie odbiorą im marzeń o wyjściu z grupy. Może się okazać, że rewanże z AZ i AV będą już grane, gdy rywale będą mieli (prawie) pewny awans i delikatnie odpuszczą w przypadku trudności w lidze.
Trudno wyliczać możliwe punkty, ale jeśli dobijemy na koniec jesieni do 6 pkt w rankingu krajowym to będę usatysfakcjonowany. Potwierdzi to, że powoli przybliżamy się do drugiej dziesiątki rankingu i pozwoli mieć co najmniej dwie drużyny z rankingiem klubowym powyżej 10 pkt. A to może być już fundament pod bardziej zdecydowany marsz w górę w kolejnych latach.
„No nie jest to głupota w najczystszej postaci?”
Nie jest. Co innego mieć szczęście/nieszczęście w losowaniu, a co innego na trwałe być odciętym od rywalizacji z silnymi drużynami.
A tak w ogóle, jeśli ktoś narzeka, że UEFA celowo robi nam pod górkę, to jest śmieszny.
Suma szczęścia i tak wyjdzie na zero, jeżeli rzeczywiście w tych pucharach będziemy grać.
A większość osób uderza w takie tony, jakbyśmy nie mieli żadnych szans, na ponowne wprowadzenia 2 drużyn do fazy grupowej. Tylko po co wtedy nam ranking, bez regularności w awansach? W okresie 5-letnim jeden sezon wiosny nie czyni.
Napisałeś, że grupy ABCD mają jedną kolejność terminarza, a EFGH drugą, ale to jest bardziej wymieszane. Może to kwestia gospodarza tej ostatniej grudniowej kolejki.
Slovan znowu miał dużo szczęścia w losowaniu. W poprzednim sezonie także fortuna im sprzyjała jeśli chodzi o losowanie i o awanse na boisku. Ferencvaros też rozpedzony, 6 zwycięstw z rzędu. Ostrzegam przed tymi państwami tym bardziej że nasze drużyny nie zdobędą w grupie więcej niż 6 punktów grupowych. Losowanie uważam za pechowe dla Legii, a Raków w LE musiał trafić na mocne zespoły bo taka jest ranga tych rozgrywek. Żal niewykorzystanej szansy Lecha bo z takim współczynnikiem mógłby wylosowac łatwa grupę
*łącznie Raków i Legia nie zdobędą 6 punktów (Legia z 4 punkty, Raków 2 pkt)
Slovan w formie z eliminacji to może zająć 4. miejsce w tej grupie. Zarówno Klaksvik, jak i Olimpija pokazały się w nich z lepszej strony. Jakoś nie widzę Slovana, który przywozi z Ljubljany i Wysp Owczych łatwe 3 punkty. Więc losowanie losowaniem, ale ostatecznie o wszystkim zadecyduje boisko.
Słowacy i tak w dłuższej perspektywie nie będą w stanie z nami rywalizować, więc nie widzę powodów do obaw.
Ferencvaros jak najbardziej stać na dobry wynik. Mają szeroką i mocną kadrę, a po zwolnieniu Czerczesowa rozjeżdżają wszystkich, jak walec. Tyle, że równie dobrze mogą nie wyjść ze swojej grupy, bo rywali jak na 1. koszyk to dostali bardzo mocnych.
Natomiast Węgrzy na jednej mocnej drużynie swojej pozycji i tak nie zbudują.
Myślę, Ze losowanie byłoby dobre, gdyby nie Aston Villa z 2 koszyka dla Legii. Uważam na ten moment, ze jesteśmy w stanie zdobyć 12 pkt. Raków 5 (zwycięstwo, 2 remisy) i Legia 7 ( 2 zwycięstwa i remis) czyli do rankingu 2,250. Dodać te 3,875 to wychodzi 6,125. To i tak byłby niezły sezon. Niestety uważam ze tak jak w koszykach Raków zajmie 4 msc a Legia 3 i odpadniemy w grupach. Ale czas pokaże. Ale nawet odpadając, można powalczyc o fajne pkt do rankingu. A jaki jest Wasz typ?
Celem gry w pucharach nie jest kolekcjonowanie punktów do rankingu UEFA. Regularnie wprowadzajmy 2 drużyny do fazy grupowej, grajmy fajne mecze jesienią, a pozycja w rankingu przyjdzie sama.
Ja bym poszedł jeszcze dalej… niech będą w Polsce dwie, trzy drużyny na poziomie chociażby Kopenhagi i niech to będą projekty wieloletnie, wtedy wszystko przyjdzie samo i fajne mecze i rankingi (zarówno klubowe jak i krajowy), a na koniec „darmowa” LM czy LE.
Oczywiście system eliminacji jest niesprawiedliwy, ale w zasadzie, po co nam nam liga mistrzów, skoro będziemy się modlić o minimum jednego słabego rywala, żeby chociaż o 3 miejsce powalczyć. A i w LE jak widać jest podobnie.
Wszystko po kolei i z cierpliwością….
Zasadnicze pytanie, co u nas jest nie tak, że nie możemy być na poziomie Czechów czy Greków (żeby już tych Duńczyków się nie czepiać)
To sa naczynia polaczone. Majac pewne miejsca w fazie grupowej latwiej o granie fajnych meczow jesienia.
@blind_man Nie możemy być na poziomie Czechów, bo nasze 'eksportowe’ kluby (Lech i Legia) nie dorosły do roli Slavii i Sparty Praga, mówiąc na skróty. Mimo ogromnego potencjału przez lata były źle prowadzone i seryjnie marnowały potencjał. Jest też element balansu całej ligi: w Czechach kluby spoza top 3-4 to naprawdę słabe drużyny, u nas aż takiej dysproporcji nie ma.
Na poziomie Greków nie będziemy, bo oni mają endemicznie silniejszą ligę od nas. Ich naturalny poziom to okolice ligi tureckiej, może minimalnie gorzej.
@Wojtek
Taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Nasze topowe kluby mają absolutnie wszystko, by być na poziomie czeskich, lub jeszcze wyżej (choćby ze względu na demografię).
Tak – w przeszłości było wiele błędów w zarządzaniu, ale nie jest powiedziane, że te błędy będą powielane w nieskończoność. Do Rakowa przyczepić się nie można. O Mioduskim ostatnio bardzo cicho (a to znaczy, że nie robi i nie mówi nic głupiego) i Legii wiedzie się zaskakująco dobrze.
Slavia na poważnie weszła do gry w Europie w momencie, gdy pojawił się tam chiński kapitał. Ten się już wycofał, ale inwestycje pozostały i Slavia z tego wciąż korzysta siłą rozpędu. Natomiast widać, że ostatnie 2 sezony były już zdecydowanie słabsze.
Sparta Praga miała z kolei swoje gorsze lata, pomimo tego, że właściciel sypał dużymi pieniędzmi. Nie tak dawno zaliczyła 3 sezony bez fazy grupowej i blamaż z serbskim Spartakiem Subotica. Ostatnio w tych grupach grywa, ale szału też nie robi. Nie uważam, by był to niedościgniony ideał. Za 3 lata możemy być przed Czechami w rankingu UEFA i nie jest to żadne sci-fi.
Co do Grecji – tutaj marka topowych klubów i ich siła finansowa robią swoje. Na dzisiaj jeszcze nie nasz poziom, ale w perspektywie 10-20 lat? Jeżeli będzie odpowiednie zarządzanie, dobre szkolenie w Polsce (to najtrudniejsze) i nasza gospodarka nadal będzie rosnąć w tym tempie, to też nie widzę powodów, byśmy nie mogli się z nimi równać.
Uważam, że wszystko, co najgorsze – jest już za nami.
Osobiście liczę na to, że w niedalekiej przyszłości na stałe osiądziemy w Top15, bo to jest naprawdę realny cel.
Patrząc na polską piłkę w Europie tak z 10-15 lat do tyłu to bardzo często byliśmy miło zaskakiwani grą naszych zespołów, gdy losowane były dla nas grupy trudne czy grupy śmierci, a często przychodziło rozczarowanie, gdy mieliśmy grupy określane jako łatwe. Pewnie to z przyczyn historycznych, husaria i tym podobne.
Ja jestem zadowolony z losowania jakie by ono nie było, skoro nie mamy na to wpływu. Co nam z gadania, że mógł być ten czy tamten zespół zamiast tego i tamtego. Cieszmy się z meczów w Europie i doceniajmy, bo mnie osobiście ciarki przechodzą, gdy pomyślę o czarnych latach 2017-2020.
+1
+1
Szczerze to mnie tez wkurza narzekanie na pecha w losowaniu.
Jesli chcemy grac w Lidze Mistrzow, to musimy umiec wygrywac z klubami z top30 w Europie.
Bo po co walczyc o awans i dodatkowy zespol w eliminacjach, skoro potem przegrywamy z ogorkami?
„Pewnie lepsze byłoby nałożenie się meczów Rakowa i Legii, pod warunkiem, że ta druga grałaby z Lille, Slovanem i KÍ.” Mnie by wystarczyło jakby zasady losowania były takie jak w LM, wtedy wylosowanie (bo to by miało o wiele więcej wspólnego z losowaniem) takiej grupy bym przyjął. Ustawienie takiej grupy wynikami losowania innego pucharu ciężko mi zaakceptować.
Az Alkmaar w poprzednim sezonie LKE:
– Q2 vs Tuzla City (BOS) 5:0 (dwumecz);
– Q3 vs Dundee United (SCO) 7:1;
– Q4 vs Gil Vicente (POR) 6:1;
——————————————————-
mecze grupowe LKE
Dnipro (UKR) – AZ 0:1;
AZ – Vaduz (LIE) 4:1;
AZ – Apollon Limassol (CYP) 3:2;
Apollon – AZ 1:0;
Vaduz – AZ 1:2;
AZ – Dnipro 2:1;
W sumie to dało 15 pkt i pewne pierwsze miejsce w grupie.
——————————————————-
1/8 finału
Lazio (ITA) – AZ 2:4 (dwumecz);
Ćwierćfinał
Anderlecht – AZ 2:2, 1:4 w karnych;
Półfinał
West Ham – AZ 3:1
To tak ku przestrodze tych, którzy uważają AZ za średniaka.
W kwalifikacjach same ogórki. W Szkocji grają 2 kluby, w Portugalii może 4.
W grupie mieli klub z kraju ogarniętego wojna, zespół z Liechtensteinu i Cypru.
Super. Jedna porażka i tylko jeden mecz wygrany więcej niż 1 golem. Jest moc.
W ćwierćfinale remis z Anderlechtem i porażka z WH w półfinale.
Jedyny wynik jaki może zwracać uwagę, to wyeliminowanie Lazio…
Lazio „dzięki” odpadnięciu z LKE awansowało do top 4 Serie A, a Roma „przez” awans do finału LE, do tego top4 się nie zakwalifikowała.
West Ham, dzięki wygraniu LKE, teraz gra w LE, a w Premier League ocierał się o spadek, więc gdyby nie wygrał, nie grałby w pucharach europejskich w tym roku. Np. takiej Aston Villi może zależeć na zwycięstwie w LKE bo da to jej awans do LE, a z Premier League będzie trudno. Poza tym dla Aston Villi taki puchar to też radość i prestiż.
Jeśli Liverpool będzie walczył o mistrza, to odpuści LE, jeśli będzie poza top 4 Premier League, to zrobi wszystko, żeby to LE wygrać i awansować do LM.
Także są tu różne zależności i warto głębiej na to patrzeć.
Szkoda, że nie pochwaliłeś się wynikami FC Basel, które również doszło do półfinału, a w tym sezonie poleciało w eliminacjach z Tobolem Kostanay.
Jednocześnie Alkmaar 2 sezony temu odpadło w 1/8 finału LKE z Bodo/Glimt (które wcześniej wyeliminowała Legia), a teraz w przerwie letniej sprzedało graczy za 60 milionów Euro i męczyło się z norweskim Brann.
Jeden sezon to za mała próba, by wyciągać wnioski. Alkmaar jest faworytem, ale to zespół w zasięgu Legii, z którym należy walczyć o awans.
A Lech Poznan wiosna 2 razy wygral z klubem, ktory w fazie grupowej zajal 1 miejsce. I gral w 1/4 finalu, a latem pozegnal sie z pucharami na III rundzie.
Dwumecz to przekichana sprawa. Czasem trafi sie babol, jak Rakowowi i potem juz jest nie do odrobienia. A czasem sie uda, tak jak Legii z Austria.
Faza grupowa to 6 meczow. I mozna zaczac jak Legia za Michniewicza od 2 wygranych, a potem sromotnie polec.
Trudno przewidziec jaka forme beda miec RL po reprezentacyjnej przerwie. Mysle, ze sa w stanie dorzucic nawet 6 punktow do naszego rankingu, 10 punktow za sezon to wynik na 5.