Liga Europy, Liga Konferencji Europy

Ostatnie mecze europejskich pucharów w tej formie – zapowiedź 6. kolejki LE i LKE

Jutro zakończy się faza grupowa Ligi Europy oraz Ligi Konferencji Europy. Z tym systemem rozgrywek pożegnamy się na jakiś czas, jako że od przyszłego sezonu w jego miejsce będzie faza ligowa z jedną tabelą w danych rozgrywkach. Legia i Raków mogą uczcić tę okoliczność przejściem do wiosennej fazy.

Legia Warszawa – AZ

Ten mecz to kulminacja, bezpośrednie starcie o to, kto zagra na wiosnę w LKE. Do tego dochodzi wątek rewanżu za mecz w Holandii.

Legia będzie grać dalej, jeżeli jutro nie przegra. Ma też szansę na wygranie grupy i grę od razu w 1/8 finału. Stanie się tak, jeżeli wygra z AZ, a Aston Villa przegra ze Zrinjskim, ponadto trzeba będzie odrobić bilans bramek. Obecnie Aston Villa ma +5, a Legia +2, więc przy takich wynikach AV miałaby co najwyżej +4, a Legia co najmniej +3.

W przypadku zrównania się w bilansie bramek, dalej jest liczba goli strzelonych (obecnie AV 11, Legia 8), a potem liczba goli strzelonych na wyjeździe (Aston Villa 6 i mecz w Mostarze do rozegrania, Legia 3). Trzeba więc albo odrobić różnicę w bilansie bramek, albo w liczbie strzelonych goli.

Legia

W ostatnim tygodniu skomplikowała sobie sytuację w krajowych rozgrywkach. Pucharu Polski już nie obroni, a do tego musiała rozegrać dodatkowe 30 minut. Legia rozegrała zatem już 31 meczów w tym sezonie, ale nie jest to 2790 minut, a 2850 (oprócz Korony także dogrywka z Midtjylland).

Następnie tylko zremisowała z ŁKS-em. Dopiero w drugiej połowie podkręciła tempo, ale nie wykorzystała wielu okazji, nie dając sobie rady ze słupkiem ani poprzeczką. Ogólnie wygląda na zespół, który chciałby, aby ta runda już się zakończyła. Ma jednak do zagrania jeszcze trzy mecze, bo akurat jej spotkanie z Cracovią jako jedyne z tych zaległych zostanie rozegrane w tym roku.

To jednak liga, a w pucharach Legia wciąż nie zawodzi. Nawet jeżeli przegrywa, to w meczach, gdzie trudno mieć o to pretensje. Dzięki nadzwyczajnemu zwycięstwu z Aston Villą z pierwszej kolejki sytuacja w tabeli jest naprawdę niezła. W kadrze zabraknie tylko Tomáša Pekharta (kontuzja). Zagrożeni pauzą w ewentualnym pierwszym wiosennym meczu są Yuri Ribeiro, Patryk Kun i Paweł Wszołek.

Szanse nie są małe, ale Legia przeszła już kiedyś z nieba do piekła. Dwa lata temu też znakomicie zaczęła fazę grupową, zawarte w tym było zwycięstwo z innym angielskim zespołem (Leicester), ale potem nastąpiła seria czterech porażek (gorsza była tylko w sezonie 2013/14). W ostatnim meczu też grała z zespołem, który przed fazą grupową wydawał się być w zasięgu (Spartak), ale wtedy tylko zwycięstwo promowało Legię. Przegrała po błędzie w pierwszej połowie, w drugiej połowie mogła wyrównać, ale jej zryw nic nie dał, a nawet rzut karny w ostatniej minucie nie przyniósł wyrównania i punktu rankingowego. Teraz komfort jest większy, ale wciąż może to być świetnie zapowiadająca się historia, która zakończyłaby się w bolesny sposób.

AZ

W listopadzie wpadł w dołek. Wynikowo nawet najmniejsze wpadki spowodowały powiększenie strat do PSV, które do tej pory jest bezbłędne. W okolicy są także Feyenoord i Twente. AZ wprawdzie wygrał z Almere City (4:1), ale mimo wysokiego wyniku były pewne problemy z beniaminkiem. Wcześniej dogrywał kilka zaległych minut z NEC i nie zdołał odrobić strat (1:2). Szczególnie źle wyglądał z Utrechtem (1:1), w pierwszej połowie jeszcze dawał sobie radę, ale w drugiej musiał się cieszyć z remisu. Widać ogromną różnicę pod względem wyników i gry AZ u siebie a na wyjeździe, na korzyść tej pierwszej. To również może być istotne przed jutrzejszym meczem.

Z Legią nie zagra podstawowy bramkarz Mathew Ryan. Ostatnio i tak nie był w wysokiej formie, ale przynajmniej był ogranym zawodnikiem. Teraz trener Pascal Jansen albo będzie musiał postawić na żelaznego rezerwowego Hobiego Verhulsta, albo na 19-letniego Rome’a Owusu-Oduro, członka mocnej drużyny młodzieżowej AZ.

Ponad dwa miesiące po meczu w Holandii wciąż niewiele wiadomo na temat dalszego toku wydarzeń. AZ unikał kontaktu, teraz będzie musiał przyjechać. Sprawy w Holandii i w UEFA rzekomo wciąż się toczą. Niestety nietrudno odnieść wrażenie, że startujemy do nich z gorszej pozycji, mimo że wina jest po stronie holenderskiej, która do tej pory nie przedstawiła przesłanek aby sądzić, że było inaczej. W ogólnym ujęciu trzeba się zgodzić z tym, że potrzebujemy długotrwałego postępu sportowego, aby liczono się z nami w takich sytuacjach. Jeżeli będziemy mieć ustabilizowaną pozycję sportową i będziemy kreować w tym systemie więcej pieniędzy niż dotychczas, to efekt możemy zobaczyć nie tylko w rankingach, które zresztą służą temu, aby takie ustabilizowane kluby premiować.

Straty do Holendrów na wielu polach prawdopodobnie i tak nie odrobimy, choć możemy mieć wpływ na ich przyszłość. Ten kraj walczy o piąte miejsce w rankingu krajowym, które dałoby im trzy kluby bezpośrednio w fazie grupowej LM, a jeden w eliminacjach tych rozgrywek. Postawa AZ może być w tej rywalizacji kluczowa. Choć liga francuska, która z nimi konkuruje, nie należy do moich ulubionych, nie miałbym nic przeciwko, gdyby Holandia nie wypadła najlepiej w tegorocznym rankingu.

Raków Częstochowa – Atalanta BC

Atalanta wygrała już grupę. Raków jest ostatni, ale może jeszcze zająć trzecie miejsce. Nie jest w stu procentach zależny od siebie, nawet w przypadku zwycięstwa trzeba będzie patrzeć, co osiągnie Sturm przeciwko Sportingowi.

W LKE na wiosnę zagra ten klub z pary Raków – Sturm, który osiągnie jutro lepszy wynik. Jeżeli oba rezultaty będą takie same, nastąpi liczenie dalszych kryteriów. Przy dwóch remisach Raków będzie ostatni przez gorszą różnicę bramek. W przypadku zwycięstw Rakowa i Sturmu lub porażek obu tych zespołów zmiana różnicy bramek będzie możliwa, a obecnie wynosi ona -2, jeśli chodzi o Sturm, Raków ma -3.

Jeżeli oba zespoły zrównają się pod względem różnicy bramek, to dalej mamy liczbę strzelonych goli (obecnie Raków 3, Sturm 4), liczbę goli na wyjeździe (Raków 2, Sturm 1), liczbę zwycięstw (po 1), liczbę zwycięstw na wyjeździe (po 1), mniejszą liczba punktów za kartki (oba kluby po 12; po 1 za żółtą, po 3 za czerwoną) i współczynnik klubowy (Raków 5,000, Sturm 12,500).

Zatem w przypadku dwóch zwycięstw ostatnim możliwym kryterium byłaby liczba zwycięstw na wyjeździe (Sturm miałby wtedy dwa, przy jednym Rakowa). Jeżeli oba zespoły przegrają, to teoretycznie możemy dojść do kartek lub nawet współczynnika.

Jeżeli chodzi o kartki, to ze statystyk ze strony UEFA wynika, że Sturm ma 11 żółtych i 1 czerwoną, ale to oznaczałoby, że dwie kartki Stefana Hierländera przeciwko Atalancie są policzone w obu kategoriach. Jest to więc tak naprawdę 9 żółtych i 1 czerwona, czyli 12 punktów. Raków ma 11 punktów za kartki zawodników, a dodatkowo w meczu w Grazu napomniany został Kamil Waskowski, kierownik drużyny.

Raków

Podobnie jak Legia, nie ma za sobą najlepszych tygodni w lidze, ale przynajmniej nie odpadł z pucharu. W 1/8 finału pokonał Cracovię, która zupełnie mu nie leży, zresztą po 90 minutach znowu był remis. Kolejne podobieństwo do Legii to właśnie dogrywki. Raków musiał zagrać dodatkowe 30 minut z Cracovią i ŁKS-em. Łącznie w tym sezonie to 33 mecze o stawkę (3030 minut).

W niedzielę Raków został rozbity przez Jagiellonię. Wcześniej znacznie lepiej zaprezentował się ze Śląskiem, ale wtedy również nie wygrał, bo na wycieczkę poza pole karne zdecydował się Vladan Kovačević, a pojedynek przegrał Stratos Svarnas. W Białymstoku ci dwaj gracze też przeszli dość ciężki czas.

Grek nie wystąpi jutro. W wyniku kontuzji odniesionej latem nie został zgłoszony do fazy grupowej i może być ewentualnie dostępny dopiero wiosną, jeżeli Raków pozostanie w grze, a jedną z trzech możliwych zmian w kadrze będzie właśnie zgłoszenie Svarnasa. Jutro zabraknie wielu zawodników kontuzjowanych. Doszła też kolejna długotrwała pauza, tym razem Bena Ledermana. Zagrożony pauzą w ewentualnym kolejnym meczu jest Srđan Plavšić.

W przypadku Rakowa powodem do optymizmu może być przełamanie, do jakiego doszło w Grazu. To było nie tylko zwycięstwo, ale i podjęcie rywalizacji, dużo lepsza gra niż w poprzednich kolejkach. Teraz musiałby zareagować podobnie z Atalantą, która w pierwszej kolejce całkowicie go zdominowała.

Atalanta

Nikt ze strony włoskiej nie ukrywa, że dla nich jest to mecz o nic. Nie jest to nasz problem. Przerabialiśmy już to z Villarrealem, w rewanżu z Fiorentiną, u siebie z Aston Villą… Nawet dosłowne rezerwy tych klubów (w przypadku Villarrealu grające w drugiej lidze hiszpańskiej, z której nasze kluby biorą zawodników) to nie są zespoły, na które możemy patrzeć z góry, a co dopiero, gdy mówimy o nominalnych zawodnikach z ławki.

W Sosnowcu zabraknie Juana Musso, José Luisa Palomino, Teuna Koopmeinersa, El Bilala Touré, Ademoli Lookmana, Édersona, Martena de Roona, Berata Djimsitiego, Mitchela Bakkera, Matteo Ruggeriego, Seada Kolašinaca, Giorgio Scalviniego, Davide Zappacosty i Gianluki Scamakki. Szczególny pomór jest w defensywie, ogromna liczba kontuzji dodatkowo utrudnia skompletowanie składu. Z kadry na jutro najbliżej pierwszego zespołu są Charles De Ketelaere, Mario Pašalić i Luis Muriel, zdobywca zwycięskiego gola w ostatnim meczu z Milanem (3:2).

To było jedno z najlepszych spotkań Atalanty w tym sezonie, raptem kilka dni po najgorszym (porażka 0:3 z Torino). Jednak przełożenie formy ligowej na puchary będzie mieć jeszcze mniejsze znaczenie niż zazwyczaj. Większości tych zawodników po prostu jutro nie zobaczymy.

Nie ma jednak co ukrywać, że taki układ jest dla Rakowa szansą. Trzeba tylko pamiętać o tym, że ci nominalni rezerwowi to wciąż dobrzy zawodnicy, którzy dostaną możliwość pokazania się i z ich strony odpuszczania nie będzie. Sturm ma trudniejsze zadanie i trochę wyrównuje się to, że patrząc ogólnie jest to zespół lepszy od Rakowa. Szanse w korespondencyjnym starciu tych dwóch zespołów układają się w mojej opinii w okolicach 50 na 50.

Inne mecze

24 kluby zakończą jutro swoją grę w rozgrywkach europejskich. Wśród tych, które w nich pozostaną, na pewno będzie PAOK (wygrał już swoją grupę w LKE), a także Maccabi Tel Awiw (co najmniej drugie miejsce w grupie LKE) i Szachtar (co najmniej trzecie miejsce w grupie LM).

Czwartek będzie decydujący dla trzech greckich klubów. Olympiakos i Panathinaikos potrzebują braku porażki z bezpośrednimi rywalami, z którymi grają o trzecie miejsce w grupie LE. AEK gra na wyjeździe, też potrzebuje co najmniej remisu, a może mieć dodatkowo trudniej z tego tytułu, że Ajax wydaje się powoli odbudowywać.

Całkowicie z rozgrywek mogą odpaść Serbowie, o ile TSC Bačka Topola nie wygra z Olympiakosem. Po wczorajszym awansie FC København tylko Serbia i Austria są krajami wyżej notowanymi od nas, które mogą pozostać bez żadnego zespołu w grze na wiosnę. Może się do tego przyczynić Raków.

Dinamo Zagrzeb – Ballkani

W poprzedniej kolejce Dinamo wyszło z poważnych kłopotów. Przy stanie 0:0 w Kazachstanie bramkarz obronił rzut karny i przyczynił się do zwycięstwa 2:0. Teraz wystarczy im remis z Ballkani do dalszej gry. Wcześniej przegrali w Kosowie, nie są mistrzami gry u siebie, ale wciąż mistrz Chorwacji pozostaje faworytem do awansu i może jeszcze nam zagrozić w kontekście 20. miejsca.

Aris Limassol – Sparta Praga

Remis z Rangersami spowodował, że Aris zachował szansę na trzecie miejsce w grupie LE. Zajmie je, jeżeli wygra ze Spartą co najmniej dwoma golami. Trzy czeskie kluby spisują się znakomicie w tym sezonie europejskich pucharów, Sparta wciąż gra także o fazę pucharową LE, więc teoretycznie zadanie powinno być trudne. Strata Cypru do nas to ponad 2,5 punktu, nie ma z jego strony większego zagrożenia, ale na razie to Aris wyciąga obiecujących piłkarzy z naszej ligi, a nie odwrotnie. Nie można go więc lekceważyć, nawet jeżeli przegrał dwa razy z Rakowem.

Podsumowanie

Sytuacja wyjściowa polskich klubów jest obiecująca. Legia ma większy komfort niż AZ, a Raków może korespondencyjnie rywalizować ze Sturmem. Takie położenie można było brać w ciemno przed fazą grupową. Teraz warto, aby chociaż jeden polski klub z tego skorzystał.

Na tym etapie w niemal żadnym meczu nie jest łatwo i trzeba będzie osiągnąć korzystny wynik z kimś wyżej notowanym, aby dalej być w grze. Zarówno Legia, jak i Raków potrafiły już to zrobić w tym sezonie, a ich forma pucharowa nie ma zbyt wiele wspólnego z ligową. Szansa na przedłużenie pucharowego sezonu zatem wciąż istnieje.

Udostępnij:

11 komentarzy

  1. Zobaczcie, ile daje szczęście w losowaniu grupowym na przykładzie Slovana Bratysława. Najprawdopodobniej skończą z dorobkiem 13 punktów czyli tyloma punktami, ile nasze obie drużyny zdobyły dotychczas.

  2. W ostatniej kolejce czekają nas olbrzymie emocje z udziałem naszych dwóch drużyn. Obie nasze drużyny z małym handicapem, bo gramy u siebie. Zapowiada się bardzo interesujący czwartek!

  3. Czy ktoś widział kadry sportingu i szturmu? I jest w stanie ocenić ilu podstawowych piłkarzy nie zagra? Oczywiście wątpię w odpuszczenie przez sturm, ale kontuzje mogły się zdarzyć? Z góry dzięki za odp:)

    • Sturm może mieć problem na środku obrony. Gregory Wüthrich nie zagra, a występy Davida Affengrubera i Dimitriego Lavalée stoją pod znakiem zapytania.

      W Sportingu zabraknie Geny'ego Catamo, Jeremiah St. Juste'a, kontuzjowanego już od kilku tygodni Ivána Fresnedy, być może także Daniela Bragançy.

  4. Korespondencyjna wygrana Rakowa ze Sturmem bedzie bardzo wazna, bo bedzie oznaczac, ze austriackich klubow nie zobaczymy w grze na wiosne. To bylaby ogromna szansa dla Polski. Teoretycznie nawet da to szanse, zeby wyprzedzic Austriakow nawet w tym sezonie!

    Trzymamy kciuki za polskie kluby, najlepiej 2 zwyciestwa!

    • A co to konkretnie nam da, to wyprzedzenie Austrii?

      • Patrząc tu i teraz, czyli bardzo krótkowzrocznie to nie da nam nic. W dalszej perspektywie da to, że potem wystarczy "tylko" że kolejnemu rywalowi tj. jakiejś innej Szkocji, czy Danii powinie sięnoga np za rok czy dwa, potem kolejnym i krok po kroczku zbliżamy się
        do mitycznego 15 miejsca.
        Nie wszystko dzieje się od razu. Więc da nam bardzo dużo.

  5. Moim zdaniem jutro na pewno polska liga dopisze sobie punkty w rankingu (za Sosnowiec), ale czy będzie to oznaczać kontynuację na wiosnę - głowy nie dam. Sporting również może wystawić głębokie rezerwy i przegrać np. 0-2.
    "Sturm ma trudniejsze zadanie i trochę wyrównuje się to, że patrząc ogólnie jest to zespół lepszy od Rakowa" - tu bym zgłosił votum separatum. Raków był lepszy (ale naiwniejszy) w pierwszym starciu oraz lepszy (i sprytniejszy) w drugim.

    • No jednak między Atalantą i Sportingiem jest inna sytuacja. Sporting gra u siebie, przed swoją widownią, która zapłaciła za bilety i w takiej sytuacji zgodnie z powiedzeniem "klient płaci-klient wymaga" - wypada zaprezentować się przyzwoicie.

    • Nie zgodzę się, że Raków był lepszy w pierwszym meczu. Zaczął grać dopiero w końcówce drugiej połowy, a przez większość spotkania wyraźnie odstawał.

      Tu nie chodzi mi jednak tylko o te dwa mecze, a o całokształt. Jak dla mnie, Sturm zbudował lepszą kadrę, która zdążyła już trochę ograć się na poziomie fazy grupowej. Z Atalantą i Sportingiem pokazał się z lepszej strony niż Raków, właściwie w każdym z tych meczów był blisko korzystnego wyniku, Raków miał jednak gładkie porażki.

      Mecz meczowi nierówny i trudno też porównywać zespoły, które na co dzień ze sobą nie grają. W tej chwili Sturm jest moim zdaniem o krok przed Rakowem, ale na razie ich udziały w fazie grupowej nie kończyły się dla nich zbyt szczęśliwie i to byłoby w ich stylu, gdyby to wypuścili.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *