Po bardzo dobrym wyniku w Danii Legia będzie musiała zadbać o to, aby nie wypuścić tej zaliczki u siebie. Jagiellonia ma do odrobienia jednego gola na wyjeździe, a Śląsk i Wisła po dwa gole u siebie.
FK Bodø/Glimt – Jagiellonia Białystok (wtorek, 19:00; pierwszy mecz: 1:0 dla Bodø/Glimt)
Jagiellonię czeka bardzo trudne zadanie. Niewiele zespołów wygrało na Aspmyra Stadionie w roli gości, a nawet gdy to się udawało, to zwykle jedną bramką, co w najlepszym razie dałoby Jagiellonii dogrywkę i rzuty karne. Porażka w Białymstoku mocno komplikuje sytuację, bo wymaga podjęcia ryzyka w Norwegii, a to z kolei są idealne warunki dla Bodø/Glimt.
Bodø/Glimt
W sobotę grało mecz z Vikingiem na wyjeździe i choć w końcówce straciło gola na remis, wynik 1:1 i tak nie jest dla niego zły. W pierwszej połowie uniknęło straty gola dzięki nieznacznemu spalonemu, a do tego bramkarz Nikita Chajkin obronił rzut karny, który sam wcześniej sprokurował.
W ligowym składzie zabrakło Brede Moe oraz Ulrika Saltnesa, z których tego pierwszego raczej nie będzie także we wtorek, a drugi wrócił do treningów i jego występ jest pod znakiem zapytania. W kadrze powinien znaleźć się Runar Espejord, który pauzował od lutego i nie jest gotowy na cały mecz, ale może dostać szansę z ławki w ramach przetarcia. Do drużyny dołączyli nowi zawodnicy – Gift Sunday i Sondre Auklend – ale nie są zgłoszeni i nie zagrają przeciwko Jagiellonii.
Jagiellonia
Przełożyła mecz z Motorem Lublin w ostatniej kolejce, a do Norwegii udała się w poniedziałek. Głównym tematem w ostatnich godzinach było odejście Dominika Marczuka do Realu Salt Lake. Ewentualnie musiałoby to nastąpić do środy włącznie ze względu na koniec okna transferowego w USA, więc czasu jest niewiele, a mecz z Bodø/Glimt już jutro. Wygląda na to, że jeśli rzeczywiście Marczuk odejdzie, to wpłynie to na kolejne rundy.
Legia Warszawa – Brøndby IF (czwartek, 18:00; pierwszy mecz: 3:2 dla Legii)
Wielu widzi już Legię w kolejnej rundzie, a w zasadzie w fazie ligowej, a w zasadzie już na wiosnę w pucharach. Tymczasem trzeba jeszcze doprowadzić dwumecz z Brøndby do pomyślnego końca. Wprawdzie Duńczycy poza swoim stadionem są często bezbronni, nie wygrali na wyjeździe w pucharach żadnego z 11 ostatnich spotkań, ale trzeba jeszcze wyjść na boisko i sprawić, aby ta seria się przedłużyła.
Legia
Jej dyspozycja wciąż nie jest na miarę oczekiwań. W meczu ligowym było na tyle źle, że Legia wręcz musiała być zadowolona z remisu 2:2 z Puszczą, bo to przeciwnik przeważał w drugiej połowie i był bliższy zwycięskiego gola. Na Brøndby możemy oczekiwać kolejnych zmian w składzie. Problemem dla Legii jest kolejna kontuzja Jurgena Çelhaki, przez co na ważnej pozycji defensywnego pomocnika wybór jest jedynie między Claude’em Gonçalvesem a Rafałem Augustyniakiem, podczas gdy obaj zawodzą. Na pozostałych pozycjach trener Gonçalo Feio ma komfort żonglowania składem, co do tej pory robił na dużą skalę.
Brøndby
Może nie jest to wielkie pocieszenie, ale Duńczycy wcale nie są obecnie w lepszej formie. Zaliczyli drugą kolejną domową porażkę, tym razem 0:1 z Aarhus. Oszczędzani byli kluczowi zawodnicy – Daniel Wass i Mathias Kvistgaarden, którzy już przed pierwszym meczem z Legią mieli problemy zdrowotne. Ostatecznie i tak byli potrzebni w drugiej połowie, ale to nie pomogło w osiągnięciu korzystnego wyniku. Presja rośnie, atmosfera wokół zespołu i trenera zgęstniała. Już na samym początku sezonu Brøndby jest w bardzo podobnej sytuacji do Legii – musi awansować do fazy ligowej, aby zyskać trochę spokoju.
Wisła Kraków – Spartak Trnawa (czwartek, 20:30; pierwszy mecz: 3:1 dla Spartaka)
Prawdopodobnie najmniej oczekiwań jest odnośnie Wisły, ale wciąż może ona dodać nam chociaż ułamki punktów rankingowych. Spartak prawdopodobnie nie będzie forsował tempa, raczej będzie bronił wyniku remisowego, więc jest szansa na osiągnięcie tego lub nawet jednobramkowego zwycięstwa. Już to byłoby niespodzianką, a otarcie się o awans byłoby osiągnięciem w zupełnie innej skali.
Wisła
Po serii porażek w końcu wygrała mecz, 3:1 z Ruchem Chorzów. Wreszcie to nie ona, a przeciwnik otrzymał czerwoną kartkę, ale mogło to się skończyć nawet jak z Rapidem, kiedy też grała w przewadze, a jednak nie wygrała. Ruch wyrównał po efektownym strzale z dystansu, ale Wisła potrafiła na to odpowiedzieć. Wciąż ma ona swoje problemy, wielu zawodników jest kontuzjowanych i wąskie grono graczy musi grać co trzy dni.
Spartak
W weekend nie grał, jego mecz z Komárnem został przełożony. Do zdrowia wróciło kilku zawodników, którzy znaleźli się już w kadrze na pierwszy mecz z Wisłą. Miloš Kratochvil, Vojtěch Kubista i Erik Daniel weszli wtedy z ławki, a nowy zawodnik, Erik Sabo, spędził na niej cały mecz. Z kolei dziś zostało potwierdzone wypożyczenie Mihy Kompana Breznika do NK Radomlje.
Śląsk Wrocław – FC St.Gallen 1879 (czwartek, 20:30; pierwszy mecz: 2:0 dla St.Gallen)
Pod względem rankingowym jest to drugi co do ważności nasz mecz w tym tygodniu. Nikt nie oczekuje od Śląska niczego wielkiego, ale gdyby zdołał sprawić niespodziankę i wyeliminować Szwajcarów, a następnie awansować do fazy ligowej, byłby naszym poważnym argumentem w walce o wyższe miejsca. Podobnie jak dwa tygodnie temu musi odrabiać straty, ale tym razem są one o jednego gola większe, a przeciwnik mocniejszy od Rigi.
Śląsk
W niedzielę zanotował pierwsze czyste konto w sezonie, ale mógł spokojnie myśleć o zwycięstwie na wyjeździe z Widzewem. Skończyło się bezbramkowym remisem, Śląsk nie wykorzystał czerwonej kartki dla przeciwnika, a także nie otrzymał rzutu karnego, który wyglądał na dość klarowny. Wydaje się, że forma idzie lekko w górę, podobnie jak w przypadku innych polskich zespołów, czas powinien działać na korzyść Śląska. Grać trzeba jednak już teraz, a przed meczem ze Szwajcarami wciąż pozostaje ten sam problem – brak skuteczności, który już kosztował Śląsk porażkę na wyjeździe.
St.Gallen
Wygrał w lidze 1:0 z Grasshopperem po bramce z rzutu karnego w końcówce spotkania. Trwa więc bardzo udany okres FCSG (trzy zwycięstwa ligowe z rzędu, sześć we wszystkich rozgrywkach), a kolejny raz świetnymi interwencjami popisał się bramkarz Lawrence Ati Zigi. Śląsk będzie musiał więc nie tylko przezwyciężyć swoje słabości, ale i znaleźć sposób na golkipera przeciwnika. Problemem dla St.Gallen może natomiast być kontuzja prawego obrońcy Isaaca Schmidta, który już po kwadransie musiał zostać zastąpiony przez Konrada Fabera.
Inne mecze
Możliwe, że jednym z ciekawszych starć będzie to, w którym AEK Ateny będzie próbował odrobić dwa gole straty z Armenii (3:1 dla Noah w pierwszym meczu). W czwartek poznamy także rywali polskich zespołów w kolejnej rundzie. Jeżeli Jagiellonia odpadnie, będzie nim Ajax lub Panathinaikos w IV rundzie eliminacji LE (pierwszy mecz: 1:0 dla Holendrów). W przypadku wyeliminowania Bodø/Glimt nie trzeba będzie czekać, już teraz wiadomo, że będzie to Crvena zvezda.
Pozostałe polskie zespoły nie mają jeszcze zapewnionej dalszej gry, ale Legia po ewentualnym awansie będzie czekać na wynik meczu Drita – Auda (pierwszy mecz: 1:0 dla Łotyszy), Śląsk na to, kto odpadnie z pary Rapid Wiedeń – Trabzonspor (pierwszy mecz: 1:0 dla Austriaków), a Wisła na przegranego z pary Cercle – Molde (pierwszy mecz: 3:0 dla Norwegów).
Podsumowanie
Być może czeka nas trochę lepszy wynik punktowy, jako że w tym tygodniu gramy trzy mecze domowe. Zaczniemy od bardzo trudnego wyjazdu Jagiellonii do Norwegii, ale potem teoretycznie powinno być już tylko łatwiej. W czwartek na początek niezwykle ważny mecz Legii, a potem bez większych oczekiwań będzie można zasiąść do równolegle rozgrywanych spotkań Śląska i Wisły.
III runda była zwykle etapem, który okazywał się poważną weryfikacją dla polskich zespołów. Jeżeli nie będzie wielkich sensacji, to i w tym roku właśnie o tej porze pierwsze nasze kluby zostaną odsiane z rywalizacji. Bazowym scenariuszem jest teraz Legia dołączająca do Jagiellonii w IV rundzie, ale nie jest on jeszcze zrealizowany. Wszystko powyżej, a więc awans Śląska lub Wisły, byłby bardzo przyjemnym dodatkiem. Jeżeli to się nie uda, może przynajmniej pozostaną po tych meczach zdobycze punktowe, choć uwaga i tak będzie zwrócona bardziej ku fazie ligowej, która zbliża się coraz szybciej.
Pisze to w trakcie przerwy, ślask strzelil 3 bramki w 7 minut, wisła wygrywa 1:0, jest nadzieja na 3 a może nawet komplet w rundzie playoff, zobaczymy jak sie skonczy
Dzisiaj jest najważniejszy dzień dla Polskiej Piłki, jeśli Legia awansuje, mamy szanse żeby mieć 2 druzyny na jesieni plus wiele innych zyskow w tym pkt do rankingu, kazdy wynik dajacy awans jest korzystny także DO BOJU LEGIO!!!
Dziś najważniejszy mecz jest w Warszawie i tam powinny być zwrócone oczy bo jak Legia nie przejdzie to po sezonie! Reszta to Cud nad Wisłą...
Lub nad Odra :)
Uff.
Ciężary jak skurczybyk, ale co najważniejsze udało się.
Myślę że absolutne minimum na ten sezon z takimi reprezentantami w pucharach osiągniemy.
Przy dobrej formie Jagi i Legii na jesień jest szansa na coś więcej.
W fazie grupowej LK każda drużyna miała do rozegrania 6 meczów, a w sumie rozgrywano 96 meczów. Obecnie w fazie ligowej LK każda drużyna rozegra 6 meczów, a w sumie tych meczów będzie 96.
Czyli jeśli chodzi o zdobywanie punktów rankingowych, to w LK będzie to wyglądało dokładnie tak samo jak do tej pory.
W fazie ligowej LE i LM każda drużyna rozegra 8 meczów, czyli o 2 więcej niż w poprzednich latach. W sumie do rozegrania będą 144 mecze (wcześniej 96).
Jeśli jakiś kraj wprowadzi tam 3 drużyny, to potencjalnie będzie mógł dodać do swojego rankingu krajowego 3 punkty więcej niż do tej pory.
Dobrze to wszystko zrozumiałem?
W LKE było 32 drużyny, a teraz będzie 36. Ilość spotkań wzrośnie z 96 do 108 i ogólna inflacja punktów wyniesie niecałe 20 % za fazę grupową/ligową.
W poprzednim sezonie:
96 spotkań * 2 + 8 * 2 pkt bonusu za 1 miejsce + 8 * 1 pkt bonusu = 216 pkt
W tym sezonie:
108 spotkań * 2 + 42 pkt bonusów = 258 pkt
258 / 216 = 1.194
W LM i LE liczba spotkań wzrośnie z 96 do 144 więc tutaj inflacja punktów wyniesie 50 %.
Ciężko przewidzieć kto będzie te mecze wygrywał i o ile % trzeba będzie lepiej punktować by utrzymać pozycję.
Za cały sezon będzie około 40 % więcej punktów do podziału i myślę, że musimy o tyle pkt poprawiać wyniki względem poprzednich sezonów
Tylko, że zespół zespołowi nie równy i liga lidze nie równa.
W LKE nagle zespół typu Jagiellonia (który prawie nie miał czego szukać) nagle moze walczyć o awans i spokojnie może być faworytem aż w 3 meczach. I cyk, nagle 6 punktów + dodatkowe punkty za miejsce w tabeli + granie na wiosnę.
I takich scenariuszy będzie sporo. W końcu solidne zespoły nie będące mistrzem kraju (np. Legia) mogą nachapać bardzo dużo punktów za jeden sezon. Teraz taki półfinał LKE nie brzmi jak s-f, bo najciężej bijący gracze w LKE będą raczej w LE.
Stąd bym zupełnie inaczej patrzył na ranking. Ten sezon jest dla mnie raczej poglądowym. Nie odważyłbym się na ten moment mówić o X% inflacji punktów. Równie dobrze może się okazać, że musimy robić ich 200% tego co wcześniej. Bo takie mogą być skoki w naszej okolicy.
Sezon ze słabymi zespołami reprezentującymi nas, może kosztować o wiele więcej ranking krajowy.
A występowania Legii i Lecha co rok w pucharach robi się jeszcze większym must/have.
Z drugiej strony - Jeżeli obie bazę eLki będą co roku grały w fazie grupowej LKE (zdecydowanie o to łatwiej), to mogą bardzo dużo punktów zdobyć i zacząć walczyć o bycie rozstawionym w ostatniej rundzie el. LM.
Podsumowując: na razie nic pewnego, zobaczmy jak to się potoczy.
Masz rację w LK też jest więcej drużyn. Błędnie założyłem, że mniej kolejek oznacza mniej drużyn.
Mysle, ze patrzac tak w miare realnie, to zdobedziemy jeszcze okolo 21 malych punktow:
W czwartek polskie kluby dorzuca 1 punkt, w ostatniej rundzie dodatkowe 1.5 punktu.
W fazie grupowej LKE Legia 7 malych punktow, Jagiellonia 4. Legia 1.5 punktu bonusowego, Jagiellonia 0.5.
Baraze pogrupowe - 4 punkty i 1/8 finalu 1 punkt plus 0.5 za bonus.
To oznacza, ze do rankingu krajowego dojdzie 5.25 punktu. Sezon skonczymy z wynikiem 7.25, co jest wynikiem slabszym niz w "sezonie Lecha", a bardzo slabym jak na nowy system pucharowy. To tak, jakby zdobyc 4 punkty 3 lata temu.
W sumie w rankingu bedziemy miec na koniec okolo 30.5 punktu. To powinno pozwolic nam na utrzymanie 18 miejsca i nic wiecej.
To i tak bedzie dobry rezultat, biorac pod uwage tegoroczny pucharowy zestaw. Trzeba liczyc, ze za rok, bedzie to solidniejszy sklad. Bo celem bedzie zebranie 12-13 punktow, jesli mamy walczyc od top15.
-------------
Oczywiscie mozna spojrzec na temat bardziej optymistycznie. W czwartek wygrana Legii i dwa remisy. 2 male punkty. W ostatniej rundzie Legia dwa razy wygrywa, a Jagiellonia wreszcie nie przegrywa jakiegos meczu. 2.5 punktu.
Po szczesliwym losowaniu w fazie grupowej Legia zdobywa 10 punktow (niech beda 4 wygrane i 2 remisy lub 5 wygranych i porazka), a Jagiellonia 8 (na przyklad Riga, Shamrock Rovers, Flora Tallin, HJK Helsinki, Djurgardens). Legia wychodzi z 7 miejsca do 1/8, Jagiellonia z 13 miejsca do barazow. To 4.5 punktu bonusowego. W barazach Jagiellonia znowu szczesliwie trafia (z 13 miejsca dostanie 19 lub 20 zespol fazy ligowej), dorzuca kolejne 3.5 punkta do rankingu. W 1/8 Legia trafia dobrze (zwyciezca pary 9/10-24/25) i dorzuca 3.5 punkta, Jagiellonia juz slabo (3/4 zespol) i dorzuca tylko punkt. W 1/4 Legia konczy swoj udzial (prawdopodobnie trafi na 1/2 zespol fazy grupowej), ale dodatkowo 2 punkty do rankingu.
Taki hurra-optymistyycznty wariant da nam do krajowego rankingu 9.25, czyli sezon konczymy z wynikiem (ho-ho!) 11.25, a 5-latke z wynikiem 34.5. Top15? Niewielkie szanse, bo az trzy federacje musialyby zaliczyc sporo wpadek. Ale przesuniecie na 17, a nawet 16 miejsce nie jest niemozliwe. Mistrz Polski bedzie miec pewne szanse na start od Q3, a zdobywca pucharu od Q2 w walce o LE.
Ale za rok na starcie sezonu jestesmy okolo 13 miejsca. Top15 na koniec sezonu 25/26 jest bardzo realne, a nawet utrzymanie tego 13 miejsca. To oznacza gre mistrza Polski o LM od fazy play-off, czyli ma gwarantowana LE. Vicemistrz od Q2. Tam dopiero od Q3 rywale sa naprawde mocni, a przejscie Q2 oznacza co najmniej LE. Zdobywca pucharu zaczyna od Q3, choc jest szansa na przesuniecie do play-off. Wreszcie zespoly z 3 i 4 miejsca wlidze graja w Q2 LK.
A na deser, kolejny rok do przodu. Polsce odpada niecale 5 punktow, a rywalom znacznie wiecej. Na ten moment w rankingu 22/23-26-27 jestesmy na 12 miejscu tuz za Dania. Awans na 11/12 miejsce w rankingu? Dla mistrza i vicemistrza to nic nie zmienia, ale zdobywca pucharu gra od PO LE, czyli ma gwarantowana faze ligowa co najmniej LKE. Trzeci zespol ligi gra od Q2 LE, czyli zaczyna o 1 runde pozniej niz Wisla w tym sezonie.
-----------------
Ktos moze powiedziec, ze 5 ekip z Polski w pucharach, to "serbski pocalunek smierci". Ale to nieprawda. W tym sezonie mamy 4 ekipy, z czego jedna to przez pomylke, kolejne dwie sa slabe, a czwarta potrafi wygrac z czolowa angielska ekipa, a przegrac z norweskimi ogorkami.
Wole miec pewne trzy zespoly w fazie ligowej (nawet LE) i 2 odpadajace w eliminacjach niz 4 zespoly, z czego 2 odpadaja w eliminacjach.
W fazie kwalifikacji przy dobrych wiatrach mozna zebrac 4 punkty rankingowe. Ale w tym sezonie prawdopodobnie po tej fazie nie bedziemy miec nawet 3 punktow.
Grajac z 11-13 miejsca w rankingu gra sie mniej meczow eliminacyjnych, ale zawsze cos sie gra - druga runda kwalifikacji do LK, eliminacje do LE czy LM. Mozna ugrac 1-1.5 punktu mniej niz zaczynajac tak jak teraz, ale nie jest tak, ze nie zdobywa sie nic. Wiadomo, jak trafi sie slaby zestaw to straci sie wiecej, ale to bez znaczenia od ktorej rundy zaczyna sie gre.
1.5 punktu straty to 7.5 malych punktow. I to jest do odrobienia majac 3 druzyny w fazie ligowej, zwlaszcza LM, czy LE, gdzie gra sie az 8 meczow. Ale nawet w LK. Do odrobienia i to z nawiazka.
Odnośnie ilości punktów potrzebnych do osiągnięcia 15 miejsca w tym sezonie to mecze czwartkowe mogą wiele powiedzieć. Danii i Izraelowi może zostać tylko jedna drużyna (Midtjylland oraz Maccabi Tel Aviv) i nie jest to jakiś scenariusz science-fiction. Brondby wiadomo, Gent po remisie w Danii, u siebie powinien sobie poradzić z Silkeborgiem, a Kopenhaga co prawda wygrała u siebie z Banikiem 1:0, ale oglądając skrót tego meczu można odnieść wrażenie, że Banik stworzył sobie więcej sytuacji i mógł ten mecz wygrać. Więc mecz w Ostravie może pójść w różne strony. W przypadku Izraela po odpadnięciu Maccabi Haifa teraz wszystko w rękach Hapoelu Beer-Sheva, który zremisował z Mladą Bolesław. O Maccabi Petach Tikwa nie wspominam, bo nie wierzę, że są w stanie pokonać Cluj na wyjeździe. Jeśli te scenariusze, o których wspominam się spełnią to będzie duża szansa, żeby sporo nadrobić do tych krajów w tym sezonie, a może nawet ich wyprzedzić
My pomogliśmy Czechom zająć 15 miejsce na koniec sezonu 2022/23 dzięki temu, że Lech pokonał Bodo, więc może teraz historia zatoczy koło. Mecze Mlady i Banika paradoksalnie mogą dużo ważyć
Szwajcarom do fazy ligowej też może zostać jedna drużyna (Young Boys). Zurich po porażce 0-3 u siebie już jest na wylocie. Sankt Gallen w 4 rundzie czeka Trabzonspor lub Rapid. Servette Genewa jeżeli nie przejdzie teraz Bragi, to w 4 rundzie LKE zagra z Chelsea. Odpadnięcie tych 3 drużyn przed fazą ligową nie będzie żadną niespodzianką. Z kolei Lugano po 1-0 z Partizanem jest już blisko, ale gdyby nie obronili tej zaliczki w rewanżu, to po spadku do LKE mogą grać ze wspomnianym Gentem.
Więc może tak być, że już w czwartek będą mieli pewne 3 drużyny w fazie ligowej, a potem dojdzie jeszcze czwarta (Sankt Gallen). A może też być tak, że zostaną sami Young Boys, i to też nie jest żadne sci-fi. Dlatego na tym etapie nie ma za bardzo sensu robić żadnych założeń.
Powiem ci odważnie poszedłeś. W tym sensie, ze założenie ile punktów zdobedziemy na przestrzeni całęgo sezonu, to jesli trafisz, idsz obstaw Lotto :)
CIezko powiedzieć jak bedzie. To ze powinnismy te 2 druzyny mieć w fazie ligowej, to pewnie kazdy zakłada. Natomiast to ile one zdbędą punktów jest totalnie nie do przewidzenia, a juz przy nowym systemie rogrywek totalnie nie wiadomo na jakich miejscach zakończą, czy będą jakieś bonusy za awans, jesli tak to jakie. Naprawde obecnie jest to trudne do przewidzenia.
Tak samo trudne, jak obliczenie w dniu dzisiejszym jak bedzie wygladało nowe punktowanie po zmianie fazy grupowej w faze ligową.
nowe punktowanie - miałęm na mysli ile bedzie trzeba zdobyć punktów za sezon, zeby to było odpowiednikiem tego w starym systemie rogzrywek.
Dajmy sobie jeszcze z takimi prognozami na wstrzymanie.
Po pierwsze do czwartku wieczora - bo wciaz Legia moze nas niemilo zaskoczyc.
Po drugie do rozlosowania rywali.
Pomimo ze system ligowy rysuje sie jako bardziej sprawiedliwy, nie bedzie grup smierci ani grup smiechu, to jednak wciaz mozna naprawde roznie wylosowac.
Nie wiem jak bardzo aktualna jest projekcja koszykow ktora udalo mi sie znalezc, ale tak dla przykladu, jak roznie mozna trafic:
Koszyk numer 1 to moze byc mecz z Chelsea w Londynie lub Istanbul Basaksehir u siebie.
Koszyk 2 chyba jest najbardziej wyrownany, choc wciaz lepiej dostac Hapoel Beer Sheva u siebie niz jechac na Heidenheim.
Koszyk numer 3 to moze byc wyjazd na Besiktas lub mecz u siebie z HJK.
Koszyk 4 to z kolei Vitoria Guimaraes lub Trabzonspor ale tez Flora Tallin lub Klaksvik.
W koszyku numer 5 mam 4/6 rywali z ktorymi oczekiwalibysmy wygranej niezaleznie od tego kto bylby gospodarzem. Ale mozna miec tez 'szczescie' jak Legia w losowaniu Q3 i dostac wyjazd na AEK (wiem ze musza jeszcze odrobic porazne z Armencami).
W ostanim 6. koszyku zestaw wyrownany i nasi faworytami. Ale i tam moze sie trafic wycieczka do Szkocji na mecz z Hearts, co dla Legii byloby taki co najwyzej 50/50.
myślenie mega życzeniowe.... niech Legia awansuje do fazy ligowej to będzie sukces... bo jak Broendby odrobi straty, to zostaniemy z jedną Jagiellonią i pojedynczymi małymi punktami. Oby to się nie stało i patrząc realnie dwa kluby w fazie ligowej (Jaga i Legia) to będzie mega wynik. pozdro
No prosze, rzeczywistość okazała się na razie lepsza niż mój optymistyczny plan. Ale obstawiam, że potem coś pójdzie nie tak i się wyrówna.
Jesteśmy 1,5 punkta do przodu w porównaniu z moim pierwszym scenariuszem. Ciekawe, co będzie dalej.
Nie mam wielkich oczekiwań. Śląsk i Wisła kończą tutaj swój udział i jakiekolwiek punkty (czy to za remis czy za zwycięstwo) to będzie wartość dodana. Legia powinna wygrać, a w następnej rundzie dopełnić formalności z Audą/Dritą. Siłę Jagielloni (i zarazem miejsce polskiej piłki na mapie Europy) zweryfikował solidny, europejski zespół.
Dwie drużyny w LKE, biorąc pod uwagę startujących, to akceptowalny rezultat eliminacji.
Bardzo rozsądnie napisane. Oby te dwie druzyny były, nie bądźmy zachłanni. Nie tak dawno żadna druzyna z Polski nie meldowała się w fazie grupowej.
Ten brak polskich drużyn, to było raczej odbiegnięcie od wieloletniej średniej, niż norma. Więcej razy jednak jakiś polski zespół gdzieś tam (na ogół słabo) grał niż nie grał.
Aczkolwiek zgodzę się, w tym sezonie dwie drużyny w LK to wynik, który jest sukcesem.
Adam - po prostu cięzko mieć jakieś racjonalne przesłanki do tego, ze 1 ligowa Wisła czy tak grający Śląsk przejdzie rywali lepszych od siebie, i to nie jednego a co najmniej dwóch.
Moze sie to wydarzyć, bo to tylko sport, natomiast bedzie to totalna anomalia.
O jakim solidnym zespole piszesz? Bodo bylo slabiutkie. Jaga przycisnela ich przez pierwsze 20 minut i Bodo praktycznie nie istnialo.
A potem Jagiellonia przestala grac. Z taka gra jak od 25 minuty, to Jagiellonia w polskiej lidze bronilaby sie przed spadkiem. Niestety (choc raczej zgodnie z przewidywaniami) - kolejny raz polski klub sie kompromituje w pucharach.
Też uważam że Jaga zagrała bardzo słabo. Obrona cieńko, ale to co grali ofensywni to już szczyt :Imaza jakby nie było na boisku a Pululu wywracał się po każdym kontakcie z Norwegiem. Paradoksalnie bramkarz mimo wyniku chyba najsolidniejszy.
Praktycznie dopiero jak wynik był bezpieczny to pod koniec meczu Norwegowie pozwolili Jadze na jakieś dwie udane akcje z przodu
Ja się osobiście zawiodłem, ostawiałem przegraną minimalną wynikającą z odkrycia się pod koniec meczu, a po szybkiej bramce dla Jagi może i na remis a tu wynik jak zwykle a gra jeszcze gorsza
Bardziej mi się podobała gra Puszczy z Legią
Wyglądało jak by noe chcieli grać w tej Lm zero zaangarzowania, gra do tylu, w pucharach tylko Legia może nas godnie reprezentować
Obiektywny - bez sensu to stwierdzenie ze tylko Legia moze nas godnie reprezentowac, podczas gdy za ostatniej 5 lat to Lech nabił wiecej punktów do rankingu ( miejmy nadzieje ze Legia pdobije ten ranking znacznie w tym sezonie). Raków takze nie dawał ciałą, jak na swoje mozliwosci.
Takze nie jest tam, ze sama Legia, aiczkolwiek bardzo wąskie grono,
Sporo było komentarzy u nas ostatnio na temat tego, czy warto, aby Jaga odpadła z LM i grała w LKE.
Stąd przyszedł mi temat - pytanie:
Przed reformą ważna byłą ostatnia runda eliminacji LM. Dawała wielkie pieniądze w porównaniu z LE i LKE + spełniała marzenia graczy i kibiców o hymnie LM (był przed meczem puszczany).
Jest w stanie ktoś opowiedzieć, jak te dwa aspekty teraz wyglądają?
Jeżeli dalej jest wysoka różnica w pieniądzach między zwycięstwem w LE/LKE a samym wzięciem udziału w ostatniej rundzie el. LM. To wolałbym, aby Jaga zagrała w Q4 LM.
to zależy co w tej LKE czy LE ugrasz. Ale jesli minimum nie wyjdziesz z grupy to z tego co pamiętam nadal gra w IV rundzie el LM bardziej sie opłaci. A to też zależy przy jakich wynikach z tej grupy sie wyszło.
Kasa za IV rundę LM nadal jest duża, ale w razie zwycięstwa choćby LK kasa jest niepoliczalna (wyprzedane stadiony, sponsorzy, transfery piłkarzy). Tylko chyba nie myślisz, że Jaga wygra LK?
chyba nikt zdrowy na umysle nie ma takich mysli, ze jakikolwiek polski klub wygra LK. Z całym szacunkeim, ale bądźmy powazni.
Ja wiem, ze było tutaj kilka osob, któe uwazały ze ten cwiercfinał Lecha to w sumie bedzie normą jesli chodzi o polskie druzyny, natomiast to było totalnie odchylenie od polskiej normy. I długo tego wyniku nikt nie pobije. Niestety. Oczywiscie traktując 1 do 1. Czyli awans do półfinału jakiegokolwiek pucharu.
Co innego myśleć, a co innego chcieć :)
Po prostu dodaję nowy poziom do rozmyślań - pieniądze za ostatnią rundę eliminacji LM. Jeżeli by się okazało, że to większe pieniądze niż za wygranie 4 meczów w LKE, to chciałbym, aby polski klub je przygarnął.
Spartak jest slabiutki, ale czy az tak slaby, zeby ulec polskiemu I-ligowcowi? Chyba, ze Wisla zagra mecz sezonu.
Fajnie, jakby Legia drugi raz wygrala z Dunczykami, ale obawiam sie, ze tutaj raczej bedzie remis. Zalezy wiele od tego, kto strzeli pierwszego gola.
Nie wiem, w jakiej formie jest Jagiellonia. Moze Bodo strzeli sobie samoboja, i stan meczu sie wyrowna?
Slask w formie z dwumeczu z Riga nie ma czego szukac. Ale moze zagraja mecz sezonu? Wtedy mogliby nawet 2:0 wygrac.
Na Wisłę można spojrzeć dwojako - jako na słabego pierwszoligowca, albo jak na zasłużonego zwycięzcę Pucharu Polski. Gdyby mieli trenera który jest lepszym motywatorem byłbym spokojny o wynik a tak to może być różnie.
Legia ma wszystkie atutu po swojej stronie - przewaga bramki i mecz u siebie. Wiadomo że niespodzianki mogą się zdarzyć, ale Legia jeśli zawodzi to raczej w naszej lidze, a w Europie potrafi się spiąć. Przy tym trenerze jestem spokojny.
Jaga już odrobiła stratę z pierwszego meczu więc wynik jest otwarty. Moim zdaniem mają 50% szans, a przecież nie grozi im odpadnięcie z pucharów więc w razie niekorzystnego wyniku zawsze na koniec mogą zaryzykować.
Śląsk zanotował wypadek przy pracy, ale u siebie powinien spokojnie strzelić trzy bramki. Z tym trenerem i tym przeciwnikiem i o taką stawkę jestem spokojny.
Podsumowując moim zdaniem widzimy się w komplecie w kolejnej rundzie. Odpadnięcie któregokolwiek z zespołów będzie niespodzianką. Odpadnięcie dwóch będzie dużą niespodzianką.
Chyba przegiąłeś, Wiska Śląsk odpadną, Jaga liga konferencji,Legia też
Ty chyba nie widziałeś jgry Śląska. A ta prezentuje sie dlelikatnie mówiąć słabo.
Awans Śląska to byłby naprawde duzy sukces. Nawet skromna wygrana bedzie juz sukcesem.
To juz prędzej Wisła to wyciągnie, choćby z tego tytułu, ze jednak jej rywal gra naprawde przeciętnie. Ale tak realnie to tą runde przejdzie tylko Legia, a reszta niestety nie,
Tomek... Chłopie, obudź się.
Dwie drużyny w LK to będzie sukces. W przypadku Wisły i Śląska inne wyniki niż porażki to będzie sukces.
Chłopaki, nabraliście się, przecież to wpis sarkastyczny :)
Wojtek - nie brzmi tak, ale tylko to mogło by spowodować wybrnięcie z tego co tam jest napisane :)
Bodo strzeliło samoboja ale co z tego.Sztuczna trawa to jednak olbrzymi handicap dla skandynawskich drużyn. Powinni tego zakazać w pucharach
Nie ma innego wyjścia na aż tak dalekiej północy. Zespoły bliżej nas (z południa Skandynawii) rzadziej grają na sztucznej trawie.
To może my powinniśmy zacząć grać na sztucznej i mieć przewagę?
A tak poza tym. Naprawdę dzisiaj jest tak trudno zrobić sztuczną murawę, która nie odbiega od tradycyjnej?
@Adam A skąd wiesz, że ta w Norwegii odbiega?
Pamiętaj, że stadion przed meczem odbiera UEFA, jeśli murawa byłaby wbrew standardom, byłby kłopot.
Lech tam grał w lutym ub. roku i nie miał kłopotu z murawą.
Zlej baletnicy...
Jagiellonii ten mecz sie super ulozyl. A potem co? Potem przeszli na stand-by. Wlasciwie tak od 25 minuty Jagiellonia nie grala, tylko asystowala. To bylo miarkowanie gry. Tak mozna grac w lidze, jak juz nie grozi spadek ani mistrzostwo.
Ja nie widzialem tam "ognia". Nie widzialem, zeby pilkarze z Bialegostoku chcieli zostawic tam zdrowie, zeby postawili wszystko na jedna karte. Po cholere przelozyli mecz ligowy, skoro na boisku wygladali, jakby wczoraj przebiegli maraton?
Norwegowie nie pokazali NIC wybitnego. Nie zdominowali rywala, nie przewazali technicznie. Grali na takim poziomie, jak w polskiej lidze Piast, czy Zaglebie. Gdyby Jaga caly mecz zagrala jak pierwsze 20 minut, wynik bylby inny.
Wisła wygra lecz nie awansuje
Legia wygrana
Jagiellonia niespodzianka i dogrywka dalej nie wiem
Śląsk wygra ale nie awansuje
Ogladalem mecz Jagi. Bodo bardzo przeciętne. Jagiellonia żenująca, tak jak Legia w lutym.
Rozumiem, jak polskie kluby odpadają z potentatami. Ale wk[*ojojoj*]ia mnie, jak dostają baty od średniaków.
Panie był czas się przyzwyczaić. Czasy Wisły czy Legii już nie wrócą. My nie pasujemy do LM bo zwyczajnie nie ta kasa i kopacze.. Miejsce polskich klubów to LKE i tam też wyląduje Legia i Jaga. A w kolejnych latach może dojdzie Raków. Wlaściel Lecha ma inne priorytety. Tam z kolei ma się spinać kasa co jest akurat nie najgorsze no i trzeba opchnąć wychowanka za niezłą sumke. Reszta czytaj jakieś puchary jest dodatkiem który rusza tylko i aż kibiców.
Wkurwiac cie moze, natomiast czy powinno?
Chyba nie, my chyba nadal nie możemy sie przyzwyczaić ze kazdemu polskiemu zespołoi daleko do takiego Bodo, Mitdtyljand, Qarabachu czy Łudogorca którzy grają niemal rok w rok w pucharach, są całkiem mądrze zarzadzane i sportowo są po prostu na wyzszym poziomie.
Nie są to żadne tuzy, z którymi nie da sie wygrać, co pokazują i nasze zespoły, ale w rywalizacji z nami to one są faworytem, a nie my.
Urbas w rywalizacji z Legią nie byli by faworytami Legia ogrywała ich Skibickim.
A ja uwazam, ze takie Norweskie kluby powinnismy miec na rozkladzie, grajac na 100% mozliwosci. A jak gra sie "na alibi", to dostaje sie w d.
Co do kasy. Sama kasa nie gra. Jakos w przypadku polskich klubow, gra w grupie LM odbijala sie czkawka. Legia po grze w LM 95/96 na kolejnego mistrza musiala czekac chyba 6 lat. Potem Widzew, ktory nie wyszedl z (bardzo mocnej) grupy, powtorzyl mistrzostwo, ale potem gdzies zginal. I znowu po 20 latach Legia, pograla w LM i "tyle ja widzieli".
Z drugiej strony, kluby maja swoje budzety. Jesli klub gra w fazie grupowej, to wiadomo, ze budzet bedzie wyzszy. To mozna i troche pieniedzy wydac. A jesli nie ma pewnosci, jesli trzeba grac jakies kwalifikacje, to wtedy juz tak latwo pieniedzy sie nie wydaje. No i w efekcie przegrywa sie to tu, to tam. Przez co potem jest mniej pieniedzy i... tak w kolko.
Jesli chodzi o poziom sportowy, to nie wydaje mi sie, zeby mistrz Polski odstawal tak bardzo od Sportingu Lizbona (co pokazal rok temu Rakow), Slavii Praga, Dynama Zagrzeb, Crvenej Zvezdy, Celticu, Slovana Bratyslawa, Sparty Praga, czy Sturmu Graz. W LM gra Aston Villa, z ktora Legia rok temu grala jak rowny z rownym.
Moim zdaniem problemem nie jest poziom sportowy, czy finansowy. Moim zdaniem problemem polskich pilkarzy jest poziom mentalny. Przekonanie, ze jestesmy slabsi, ze musimy sie bronic, ze nie damy rady. Ze lepiej podac do tylu niz do przodu. Ze nie moge pojsc w drybling, bo jestem za slaby.
Jagiellonia wczoraj wygladala przez wiekszosc meczu jak stadko zagubionych owieczek. Tak sie nie wygra. Trzeba "kurwa napierdalac", a wtedy mozna wygrac z kazdym, czasem przy odrobinie szczescia.
Patronus - z całym szacukiem, ale ze złęgo punktu widzenia patrzysz na rywalizacje mistrza Polski a mistrzów innych krajów. Nie ma znaczenia kompletnie pojedynczy wynik czy dwumecz. Jest to totalnie nieistotne przy takiej ocenie.
Z tego co pamiętam Sheriff TIraspol wygrał z Realem Madryt, bezapelacyjnie najlepszym klubie na swiecie. I nikt nie bedzie snuł teorii ze Sheriff jest chocby w minimalnym stopniu na poziomie Realu.
Co mam na mysli? Ano ze pojedynczy mecz mozesz przegrac, natomiast liczy się ujęcie w długiej perspektywie.
Skoro Slavia czy Celtic grają regularnie w pucharach, wymiennie w LM, to jednak są na duzo wyzszym poziomie niz jakikolwiek nasz klub, który nie zakwalifikował sie do jakichkolwiek pucharów trzy razy z rzędu ( mówimy o czasach obecnych rzecz jasna).
To rózni te kluby od nas zdecydowanie.
Zobacz taką rzecz - jak niewiele krajów ma mistrzów, jktórzy nie mają w iare sensownej regularnosci gry w fazie grupowej europejskich pucharów.
Norwegia - Bodo
Czechy - Slavia
Szwajcaria - Younh Boys
Dania - Kopenhaga
Węgry - Ferencvaros
Szkocja - Celtic
Ukraina - Szachtar
Austria - Salzburg
Grecja - Olympiakos
Chorwacja - Dinamo
Serbia - Crvezda
Rumunia - Cluj
nawet
Azerbejdzan - Qarabach
Bułgaria - Ludogorets
Słowacja - Slovan
Nie kojarze tylko takiej regularnosci w Szwecji, Cyprze i Izraelu. CHociaz Malmo, Maccabi Tel Aviw czy Apoel chyba najgorzej tez nie wyglądają w tej kwestii,
A jest jeszcze sporo druzyn z tych krajów, które mają podobną regularność. Rangers, Pilzno, Sparta, Basel, Sturm, Midtyljand, Partizan, LASK, Paok,
A gdzie nam do wspomnianych przez ciebie Portugalczyków.
Pamiętaj, ze piłka nożna jest najbardziej losowo - przypadkowym sportem druzynowmy jaki istnieje, jesli chodzi o pojedyncze spotkanie. W koszykówce czy siatkówce zdecydowany faworyt wygrywa 95 na 100 spotkan. W piłce noznej ta proporcja jest zdecydowanie inna. Dlatego oceniac nalezy nie przez pryzmat jednego spotkania tylko przez osiągane wyniki na przestrzeni kilku lat.
Dlatego akurat dla mnie ranking uefa jest w miare sensownym odzwierciedleniem mocy poszczególnych klubów.
I niestety, ale nam brakuje zespołów tak regularnych jak te wymienione przez mnie wyzej. A regularnoscią potwierdzasz swoją jakość. Tak to wygląda.
Inna sprawa, ze większość tych lig, to są ligi niemal zawsze dwóch prędkości.
I mam wrażenie, że w dużej mierze przez to jest u nas jest spory problem z brakiem takiego zespołu.
Przyjąłbym taki scenariusz z radością bo moim zdaniem to jest wersja optymistyczna,
Trzeba trzymać kciuki za Legię, żeby udał jej się rewanż. Osobiście wynik pierwszego meczu mocno mnie zaskoczył, ale pamiętam, jak w tamtym roku Austriacy z Wiednia cieszyli się na Łazienkowskiej a potem.... Smutne jest to, że nie potrafimy zatrzymać zawodników na europejskie puchary (Exposito, Josue, połowa Wisły, Kramer?, Marczuk?). Ten proces wpływa na destabilizację zespołu i grę w pucharach. Raków był miłą odmianą polityki transferowej i były tego efekty w postaci równorzędnej walki z mocnymi, średnimi zespołami w Europie.
Przecież z Josue to Legia nie chciała przedłużyć kontraktu, a Kramera chcieli się pozbyć bo niewiele wnosił, ale póki co został. Wisła też sama się pozbywała swojego zaciągu, a tego który faktycznie był coś wart, czyli Rodado, to zostawili. Z tej wyliczanki to na razie tylko Exposito pasuje do tego, co napisałeś.
Exposito rzeczywiście szkoda bo robił robotę, ale Josue dobrze że wywalili. Psuł atmosferę tak bardzo, że nie chciał go ani poprzedni ani obecny trener.
Niestety polskie zespoły mają tak wydrenowane budżety, że ciężko mieć do nich pretensje że sprzedają gdy nadarza się okazja.
- Śląsk ma niską wartość marketingową i kiepską frekwencję tak że miasto musi do niego dopłacać, bo sponsorzy i kibice nie są w stanie go utrzymać. Moim zdaniem ich największy skarb to trener który robi wynik ponad stan i względny spokój pozwalający na budowanie drużyny, czyli odwrotność tego z w Warszawie.
- Legia płaci rynkowe stawki za stadion i ma spore koszty stałe przez rozdmuchaną administrację i wyższe koszty działalności w stolicy. To też jedyny polski klub który zakłada coroczną grę w pucharach. Jeśli awansują do fazy ligowej to dopiero wyjdą na zero. Oczywiście sami są sobie winni bo przepalili w ostatnich latach sporo kasy na nietrafione transfery i roszady trenerskie.
- Raków miał tyle kasy że mógł robić co chciał, ale to przypadek podobny do dawnej Wisły, która przepalała kasę w szybkim tempie zdobywając seryjnie Mistrzostwo Polski, ale nie budując nic trwałego. Nie wiem, czy mimo wszystko nie lepsze jest podejście Lecha który dbając o bieżące finanse ciągle powolutku buduje swoją siłę. Ktoś powie że przeplatają dobre sezony słabymi - prawda, ale moim zdaniem robią ciągły progres. Nie mam wątpliwości że są większym klubem niż 10 lat temu, a wtedy byli większym niż 20 lat temu. Moim zdaniem taka praca organiczna to lepsze podejście bo daje nadzieję na przyszłość.
Niech kluby norweskie będą przykładami dla polskich jak się zarządza klubami żeby cieszyć się z gry w europejskich pucharach. Mam wrażenie że naszym grajkom starcza gra na pięknych stadionach w lidze polskiej
Problemem Lecha jest jego właściciel- syn swojego ojca, który nie ma pojęcia o prowadzeniu zespołu, a który otoczył się gronem potakiwaczy, którzy też niewiele potrafią. Klub nie pójdzie do przodu, bo jego właściciela nie interesują wyniki sportowe, tylko robienie pieniędzy. A to można osiągnąć bez europejskich pucharów, promując na siłę beztalencia pokroju Marchwińskiego czy Szymczaka.
,,Tajemnicza" rezygnacja Skorży, moim zdaniem tak naprawdę wiązała się z odmową wzmocnienia drużyny po sezonie mistrzowskim.
Lech owszem, jest dzisiaj lepszy, niż 20 lat temu, ale głównie dlatego, że pojawiły się w nim pieniądze, które dały stabilizację. W erze Rutkowskiego juniora, Lech zdobył 2 trofea na 26 możliwych. Trochę mało, jak na czołowy zespół Ekstraklapy...
Każdy przykład jest inny. Osobiście nie widzę tego, że Lech cały czas staje się lepszy. Raków jest inny niż dawna Wisła. Legia przed pucharami się wzmocniła, a odejście Josue nie jest rozumiane jako osłabienie.
Ogólnie jest tendencja taka, że zespoły się nie wyprzedają po sezonie. Wisły i Śląska nie liczę, bo ich nie powinno być w pucharach. Trudno, żeby Wisła wzmacniała skład na puchary, skoro nawet nie gra w najwyższej lidze.
Jest transmisja meczu Jagiellonii w otwartym kanale? Czy Polsat już postanowił ograniczyć nam dostęp ?
TV6
No ja dziś na cuda nie liczę ,ale fajnie chociaż remis Jagi.
Najważniejszy mecz wiadomo Legii i oby tylko nie przegrali , Brondby w pucharach na wyjeździe od 11 spotkań zgubili punkty w Szczecinie czy przegrali w Gdańsku. Tak można mieć nadzieje na uratowanie sezonu dwie w grupie.
Liczę na zwycięstwo Wisły , może będzie ,,Cud nad Wisłą?" Śląsk mam nadzieje, że dołoży cos do rankingu ale Szwajcarów będzie ciężko przejść.
Jak jest z punktacją rankingową w przypadku meczów z dogrywką/karnymi? Czy liczy się wynik z 90 minut, czy końcowe rozstrzygnięcie?
Liczy się wynik z boiska po 120 minutach. Karne nie mają znaczenia.
Liczy się wynik po 90 minutach gry, nie 120
nie, liczy się końcowy wynik meczu
@ Piotr
Gorąca prośba o niepowielanie rzeczy nieistniejących i zmyślonych. Nie mam pojęcia, skąd się bierze ten mit.
@ Jan Sikorski, jeśli dobrze pamiętam kilkanaście (20 ?) lat temu, obowiązywała zasada, o której pisze Piotr, ale już dawno to zmieniono.
@Hetman
źle pamiętasz, bo nie było takiej zasady
@Jan Sikorski Pewnie stąd, że wszyscy bukmacherzy tak liczą. Wynik meczu to wynik po 90 minutach, a nie po dogrywce i karnych.
To czekajcie, bo nie kumam klub w pierwszym meczu wygrywa 1:0. W drugim meczu jest 1:1 i 90minuta meczu. Czyli opłaca mu się strzelić sobie samobója wtedy będzie 1:2 i dogrywka. W dogrywce będzie miał szanse wygrać mecz 3:2 i zdobyć więcej punktów dla federacji? Odkąd pamiętam liczyła się punktacja po 90 minucie. Pamiętny mecz Lech Karabach 0:1 i karne, za ten mecz Polska drużyna dostała 0 pkt do rankingu.
Nikt tak nie zrobi, ponieważ nikt nie będzie ryzykował odpadnięcia w dogrywce. Można wygrać, ale i przegrać. Jak już koniecznie musi zdobyć te punkty, to niech zrobi to jeszcze w tej 90. minucie zamiast w dogrywce.
To był mecz Lech - Inter Baku, nie było punktów, bo po 120 minutach też było 0:1.
@Piotr
"Odkąd pamiętam liczyła się punktacja po 90 minucie."
Nie możesz tego pamiętać, bo zawsze liczył się końcowy wynik meczu (bez karnych). Jeżeli mecz trwał 120 minut, to liczył się wynik po 120 minutach.
Co do reszy, to przecież nikt nie będzie ryzykował jakichś odpadnięciem dla jakichś śmiesznych punktów do rankingu.
"Results determined by extra time do count in determining the allocation of points, but results determined by penalty shootouts do not affect the allocation of points (...)"
zrodlo: https://en.m.wikipedia.org/wiki/UEFA_coefficient
Rezultat karnych w kwestii punktow nie ma wplywu, tylko ten rezultat ze 120min. w przypadku wystapienia dogrywki lub 90min. w przypadku jej braku.
Otoz to, dogrywka sie liczy, choc de facto nie jest to do konca uczciwe. Powinno byc tak, ze do rankingu liczy sie wynik z meczu, a dogrywka, tak jak karne, sluza tylko wylonieniu zespolu awansujacego.
Ale dziadki z U**A nie kumaja.
Nie tyle dziadki z UEFA nie kumają, co ta zasada dotyczy (w sensie jest istotna dla) lig i zespołów z odległych miejsc w rankingu, więc nikt się nią specjalnie nie przejmuje.
Patronus - dokładnie tak samo uwazam, choby dlatego, ze dogrywka jest tylko jedna i grana jest na stadionie tylko jednego zespołu, co z automatu nie daje równych szans.
A ja uważam, że do punktacji powinien się liczyć wynik po karnych (u bukmachera jest to typ na awans). Są remisy (np. w grupie) i są mecze, które remisem nie mogą się skończyć, więc dla odróżnienia nie powinny być zliczane jako remis. Bo to jednak robi różnicę, czy zremisowałeś i mecz się skończył, czy trwał dalej, aż do wyłonienia drużyny awansującej.
Liczenie wyniku po dogrywce jest w ogóle bez sensu. Albo regularny czas gry (90 min.), albo ostateczny rezultat spotkania.
zdecydowanie najbardziej sensowne moim zdaniem to zaliczenia wyniku po 90 minutach. A pozniej to juz tylko kwestia wyłonienia kto przechodzi do kolejnej rundy.
@Adam
Wynik po karnych liczy sie wtedy, gdy punkty sa przyznawane za awans.
Jagiellonia niestety nie ma argumentów żeby zrobić dobry wynik na tle silnego rywala, wiadomo jak wyglądał mecz w Białymstoku.
Co do reszty drużyn liczę że nie będzie żadnej domowej porażki.
Liczę na mały cud w Krakowie...🫣
"Nikt nie oczekuje od Śląska niczego wielkiego, ale gdyby zdołał sprawić niespodziankę i wyeliminować Szwajcarów, a następnie awansować do fazy ligowej (...)" że co ? :)
Ze dopoki pilka w grze, wszystko jest mozliwe. Nawet niespodzianki.
Jasne, ale to raczej liczenie na cud, niz jakas senwosniejsza, powazna analiza.
Bądźmy realistami, Śląsk gdyby jakimś cudem przeszedl do IV rundy, to jego szanse na awans będą naprawdę niewielkie.