Drita

Drita – trzy sezony z rzędu z poważnym oporem przeciwko faworytom w pucharach

Przed polskimi klubami ostatnie mecze przed fazą ligową. Na początek Legia podejmie Dritę, z którą zwycięstwo jest bezwzględnie wymagane.

Poprzednie rywalizacje

Okazja do napisania nowego rozdziału tej krótkiej historii nadarzyła się raptem kilka tygodni temu. Wisła wygrała oba mecze z Llapi i sprawiła, że nasz bilans z klubami z Kosowa wciąż składa się z samych zwycięstw.

2020/21 III runda el. LE Legia Warszawa Drita Gnjilane 2:0
2024/25 I runda el. LE Wisła Kraków Llapi Podujevo 2:0, 2:1

Legia grała już z Dritą cztery lata temu, a z obecnej kadry pięciu zawodników wzięło udział w tym spotkaniu. Byli to Artur Jędrzejczyk, Paweł Wszołek, Luquinhas, Bartosz Kapustka i Tomáš Pekhart. Jak na polski zespół, gdzie zwykle następuje mnóstwo zmian, to całkiem dużo, nawet jeśli trzech z tych zawodników potem odeszło z Legii i do niej wróciło. Wszołek i Pekhart strzelili Dricie po golu.

Dobrze byłoby powtórzyć wynik z 2020 roku. Nie był to efektowny mecz, a raczej taki bez historii, ale teraz też nie są potrzebne fajerwerki, a wykonanie zadania. Drita nie była na tyle wymagająca, żeby Legia była zmuszona do największego wysiłku. Teraz rywal powinien postawić trochę większy opór.

Ostatnie 5 lat w pucharach
Sezon Runda, w której odpadli Przeciwnicy i wyniki Poprzednie rundy Przeciwnicy i wyniki
2019/20
2020/21 Q3 LE Legia 0:2 PR LM

Q2 LE
Inter Escaldes 2:1
Linfield 0:3 wo.
Sileks 2:0
2021/22 Q2 LKE Feyenoord 0:0, 2:3 Q1 LKE Dečić 2:1, 1:0
2022/23 Q2 LKE Antwerp 0:0, 0:2 Q1 LKE Inter Turku 0:1, 3:0
2023/24 Q2 LKE Viktoria Pilzno 0:0, 1:2

Gdy Drita mierzyła się z Legią po raz pierwszy, była zespołem bliżej nieznanym i nie było do końca wiadomo, na co ją stać. Od tamtej pory gra w pucharach co roku i odpadała cały czas na tym samym etapie – II rundy eliminacji LKE. Przez brak rozstawienia było ryzyko trudnego losowania i tak też się działo. Mimo to Drita postawiła się i Feyenoordowi, i Antwerpii, i Viktorii. Kibice tego pierwszego klubu wciąż wspominają zespół z Kosowa jako ten, który sprawił im dużo problemów w trudnym momencie. Normalnie o takich przeciwnikach zapomina się wkrótce po meczach, a tu Drita została jednak doceniona. Późniejszy finalista LKE był na granicy odpadnięcia z zespołem z Kosowa, który nawet prowadził w meczu w Rotterdamie.

Rok temu śledziłem mecz z Viktorią, jako że był jednym z tych, który mógł zdecydować o rozstawieniu Lecha w IV rundzie eliminacji LKE. Wydaje się, że było bardzo blisko, skoro Drita odpadła po golu z rzutu karnego w 24. minucie doliczonego czasu. Sytuacja może nie była identyczna jak ostatnio w przypadku Śląska z St.Gallen, ale Drita też mogła liczyć co najwyżej na dogrywkę i kończyła mecz w osłabieniu, a doliczony czas wziął się po prostu z licznych przerw, w tym również tych po 90. minucie. Viktoria wymęczyła ten awans, ale i tak Drita nie pokazała się z aż tak dobrej strony jak z rywalami z Beneluksu.

Forma i terminarz

Nowy sezon ligi w Kosowie już się rozpoczął, ale Drita przełożyła oba swoje spotkania i jej jedynymi meczami o stawkę pozostają te w eliminacjach LK z Breiðablikiem i Audą.

Na Islandii Drita szybko strzeliła dwa gole z kontrataków i skupiła się na bronieniu korzystnego rezultatu. Ostatecznie wygrała 2:1 głównie dzięki postawie swojego bramkarza, Fatona Maloku, a także nieskuteczności Breiðabliku.

Rewanż w Podujevie nie był rozgrywany w szalonym tempie, atmosfera była podobna do innych meczów na tym stadionie (Llapi – Wisła i Llapi – Brøndby), mimo że wynik dwumeczu był bardziej stykowy. Drita głównie posyłała piłki na wolne pole do skrzydłowych, którzy schodzili do środka i stamtąd starali się stworzyć zagrożenie. Szczególnie często wybierali Vetona Tushę na lewej stronie, ale najlepszy efekt dała akcja Kastriota Selmaniego po prawej. Jego piękne trafienie zza pola karnego dało Dricie zwycięstwo 1:0 w rewanżu i spokojny awans w dwumeczu. Zapis prawie całego meczu w Kosowie jest dostępny na YouTube.

Obraz meczu w Rydze z Audą nie wyglądał inaczej niż ten w Kópavogur. Zmieniło się to, że to Drita szybko straciła gola, po strzale z rzutu wolnego, ale wciąż oddawała pole rywalom i może się cieszyć, że nie przegrała wyżej. Prawdopodobnie ten mecz zadecydował o tym, że to nie Auda awansowała z tej pary. Łotysze nie do końca wykorzystali przewagę, jaką mieli na boisku.

Drita była zmuszona odrabiać straty w Prisztinie i nie wyglądała, jakby była tego bliska. W końcu pomógł rzut karny, który dał dogrywkę. Już na samym jej początku Auda strzeliła gola, ale kolejny stały fragment, tym razem rzut wolny, dał Dricie prowadzenie w rewanżu. Może nie był to przekonujący awans, ale gdy już Drita dostała korzystne losowania, wykorzystała je.

Po pierwszym meczu z Legią Drita ma zaplanowany w kalendarzu mecz ligowy w niedzielę o 16:30 z KF Suhareka.

Miasto i stadion

Tym razem Legia będzie miała okazję zagrać w Kosowie. W dwóch pierwszych rundach tamtejsze kluby grały w Podujevie na stadionie Llapi, od trzeciej fazy ponownie przyjmuje je Prisztina.

Stolica Kosowa nie cieszy się szczególnie dobrą opinią. Wspominany jest chaos oraz mało efektowna zabudowa. Prisztina wyróżnia się dużą liczbą pomników, m.in. bohatera Albanii, Skanderbega, mimo dominacji islamu także Matki Teresy, ale też znajduje się tam pomnik Newborn, składający się z tych siedmiu liter tworzących to słowo, mający być symbolem współczesnego Kosowa. Głównymi zabytkami sakralnymi są meczety z XIV i XV wieku, a innym wartym uwagi obiektem – gmach Biblioteki Narodowej.

fot. commons.wikimedia.org

Stadiumi Fadil Vokrri przez długi czas był jedynym obiektem w Kosowie, jaki spełniał wymogi UEFA do gry w pucharach oraz rozgrywkach reprezentacyjnych. Już w czasach przyjęcia Kosowa w europejskie struktury przeszedł poważną renowację, a i teraz było to konieczne. Przez duże obciążenie meczami nawierzchnia była zdewastowana, przez co wiosną tego roku kilka miesięcy trwały prace nad murawą, jej systemem drenażu i podgrzewania.

fot. commons.wikimedia.org

Zespół

Nie jest do końca pewne, w jakiej strukturze Drita wyjdzie na mecze z Legią. Po obserwacji zaledwie dwóch pełnych meczów oraz fragmentów dwóch kolejnych, powiedziałbym, że pierwszym wyborem powinno być ustawienie 4-2-3-1, ale możliwe jest też takie z dwoma napastnikami, a na wyjazd – z większą liczbą zawodników defensywnych.

Gra Drity jest wąska, rozegranie skupia się w środku pola, a skrzydłowi grają na odwrócone nogi i schodzą w szerokość pola karnego. Podstawowi zawodnicy grają właśnie w środku – Rron Broja i Albert Dabiqaj jako defensywni pomocnicy, a także Egzon Bejtulai i Juan Mesa jako stoperzy. Niepodważalną pozycję ma także Faton Maloku w bramce, który grał przeciwko Legii w 2020 roku.

Z pozostałych zawodników nie każdy ma tak łatwo o grę, ale w tych fragmentach, które widziałem, dużo w ofensywie zależało od Vetona Tushy na lewym skrzydle. Ten zawodnik zagrał aż dwa razy z Legią i to w jednej rundzie – w barwach Bruk-Betu miał taką okazję w pierwszej połowie 2022 roku, kiedy odbył się nie tylko mecz rundy wiosennej, ale i ten przełożony z jesieni. Tusha, podobnie jak w meczu ze Śląskiem, zaliczył tylko epizody i na tym jego pobyt w Polsce się skończył.

Oprócz zawodników krajowych lub z państw sąsiadujących Drita ma także kilku piłkarzy z Afryki. Uzupełnia nimi przede wszystkim defensywę, której zawodnicy wychodzą agresywnie do przeciwnika, ale jest podatna na kontrataki. To, co jest atutem Drity z przodu, jest też jej bolączką, o ile uda się przyłapać ją na sytuacji, w której nie zdąży wrócić na czas na własną połowę.

Od końcówki zeszłego roku Dritę prowadzi Zekirija Ramadani. Jako trener wygrał ligę kosowską z trzema różnymi klubami – Trepçą’89, Feronikeli i Prishtiną. Z Dritą może być o to trudniej, bo ostatnio ligę zdominowało Ballkani, ale mistrz Kosowa pokazał się ze słabej strony w eliminacjach i nie będzie miał możliwości dalszego powiększania swojej przewagi dzięki pieniądzom z pucharów.

Podsumowanie

Zasadne jest pytanie, czy Drita jest słabsza od Llapi, skoro skończyła ligę niżej od niego. Można to porównać do sytuacji u nas – Legia była w Ekstraklasie za Śląskiem, ale to od niej oczekiwaliśmy więcej w pucharach i na razie daje sobie z tym radę, podczas gdy Śląsk nie tylko odpadł (i trudno mieć o to pretensje), ale i nie wygrał jeszcze w lidze. Drita może nie ma u siebie takiego statusu jak u nas Legia, ale jest jednym z dwóch bardziej ogranych kosowskich klubów w pucharach i teraz już tylko na niej opiera się ciągnięcie współczynnika w celu utrzymania co najmniej 33. miejsca, dającego grę w eliminacjach Ligi Europy.

Teoretycznie, pod względem piłkarskim i finansowym, Drita nie może równać się z Legią. W zeszłym roku kalendarzowym jej przychody wyniosły niecałe 1,4 miliona euro, czyli trochę ponad 6 milionów złotych. Z tego prawie jedna trzecia to przychody z UEFA, mimo że przecież w tym czasie Drita zagrała tylko jedną rundę eliminacyjną. Z kolei wynagrodzenia zawodników kosztowały ją 786 tysięcy euro. Nie wiem, czy jest w Legii piłkarz, który tyle zarabia, ale dwóch, którzy łącznie tyle otrzymują, powinno się znaleźć bez problemu. W tym miejscu może się pojawić hasło „pieniądze nie grają”, ale w rzeczywistości mają one bardzo duży wpływ i nie jest to uproszczenie. W tym roku Drita zarobi więcej z pucharów, nawet jeśli nie awansuje do fazy ligowej, a dodatkowe środki zamierza zainwestować w infrastrukturę.

Największym zagrożeniem dla Legii jest to, że każdy widzi ją już w fazie ligowej po wyeliminowaniu Brøndby. Takiego podejścia w zespole z pewnością być nie może. Nie sądzę, aby mogła sobie pozwolić na grę na mniej niż sto procent, tak jak mogła to robić z Caernarfon Town czy w poprzednim starciu z Dritą. Od jakiegoś czasu powtarzam, że polskie kluby odzwyczaiły nas od totalnych kompromitacji i nie chciałbym, aby któremuś z nich przyszło do głowy próbować do tego wrócić. Pewnym ostrzeżeniem są mecze Drity z silnymi rywalami z poprzednich lat, ale ten zespół w obecnej formie powinien zostać pokonany przez Legię, obojętnie w jakim stylu.

Udostępnij:

9 komentarzy

  1. Nawet jeśli Llapi jest obecnie słabsze od Drity, to skoro taka Wisła była w stanie zgarnąć pełną pulę w obu spotkaniach, tym bardziej należy tego wymagać od Legii.

  2. Wygrana z zespołem ze zbuntowanej serbskiej prowincji, wydaje się być obowiązkiem. Trzeba pamiętać, że górale to twardzi zawodnicy, którzy nie odstawiają nogi i są mocno kondycyjnie. Tu nie ma odpuszczania, tu jest gra do końca, o każdą piłkę i twarda, męska gra.

    Trzeba mieć nadzieję, że Feio zbuduje odpowiednio morale i Legia odniesie dwa spokojne zwycięstwa.

  3. Legia jest na musiku. Są ludzie którzy chcieliby wywalić trenera i tylko czekają na pretekst. Trener po ostatnim incydencie tez nie może sobie pozwolić na to by odejść w takim momencie. Piłkarze wiedzą, że od tego meczu zależą ich kariery i przyszłe zarobki. Nie ma lepszej reklamy niż mecze w Europie. Później mogą odpuścić jeden lub dwa mecze, ale teraz musza wygrać by mieć tych kolejnych 6 meczy do rezegrania.

    W takiej sytuacji i przy takiej różnicy potencjału wynik może być tylko jeden.

    1. Trenera może wywalić i bez pretekstu. Póki co Legia nic lepszego, od poprzedniego sezonu z Runjaicem nie pokazuje

  4. Oczywiście, że pieniądze grają. Pieniądze biegają po boisku.

    Odpadnięcie z Dritą byłoby ogromną kompromitacją i w sumie w takiej sytuacji wiara w jakiekolwiek awanse w rankingu straciłaby sens. Mógłbyś zamykać stronę.

    O odpowiednie podejście, mam nadzieję, że zadba Feio. Tutaj akurat bycie furiatem może się przydać.

    Ogólnie o awans jestem spokojny.

    1. z tym spokojem to ostrożnie, ponieważ polskie zespoły nie raz pokazywały ze „potrafią”.Sama Legia miała sporo kompromitacji na koncie, w ostatniej dekadzie, wiec spokojnie.

      1. mówiąc o dekadzie nie miałem na mysli lat 2020-2030, tylko ostatnie 10 lat czyli 2014-2024. Ale jak widac nie do konca zrozumiale to napisałem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *