Coraz więcej zależy od Legii

Najgorszy wynik w eliminacjach w obecnym formacie, ale też awans do Ligi Mistrzów i zajęcie w niej 3. miejsca przez Legię. Jak przełożyło się to ranking krajowy?

Pod koniec lata można było mieć spore obawy wobec przyszłości rankingu krajowego Polski. Trzy kluby odpadły bardzo szybko, a czwarty (a właściwie pierwszy – mistrz Polski) trafił do Ligi Mistrzów, gdzie jedynie na starcie dostał gwarantowane punkty, a potem musiał wykonać wielką pracę, aby na tym nie poprzestać. Podstawowy wniosek nie będzie odkrywczy: gdyby nie Legia, nasz ranking krajowy leżałby i kwiczał.

 

Poz.

Kraj

12/13

13/14

14/15

15/16

16/17

Razem

Dystans

17

Austria

2,250

7,800

4,125

3,800

0,000

17,975

2,100

18

Szwecja

5,125

3,200

3,900

4,750

0,000

16,975

1,100

19

Norwegia

4,900

2,600

2,200

7,250

0,000

16,950

1,075

20

Białoruś

4,500

1,750

5,500

5,125

0,000

16,875

1,000

21

Polska

2,500

3,125

4,750

5,500

0,000

15,875

22

Dania

3,300

3,800

2,900

5,000

0,000

15,000

0,875

23

Szkocja

4,300

3,250

4,000

3,000

0,000

14,550

1,325

 

Tak wyglądało to na początku obecnego sezonu. Już wtedy sytuacja nie była łatwa. Rozgrywki 2015/16 zakończyliśmy na 18. miejscu, ale przestawał się liczyć wynik z sezonu 2011/12 (6,625) i efekt nie był trudny do przewidzenia. Mogliśmy jednak wrócić na to miejsce – kraje przed nami nie miały dużej przewagi, w dodatku nie wszystkie miały korzystnie rozstawione kluby. Potwierdziło się to w przypadku Szwecji, która miała tylko jeden klub w IV rundzie eliminacji i na tym ich sezon pucharowy się zakończył. Podobnie miała Norwegia, która też poprzestała na jednym nierozstawionym klubie w IV rundzie el. LE… z tym, że Rosenborg był tam najlepszą nierozstawioną drużyną już drugi rok z rzędu. Pech niesłychany, a współczynnik wciąż pozostaje na bardzo podobnym poziomie  (11-12 punktów). Do trzech razy sztuka i w sezonie 2017/18 jeszcze jedna powtórka?

Norwegia to akurat kraj, który wyprzedziliśmy jeszcze w eliminacjach. „Udało im się” zdobyć mniej punktów niż my, co było niełatwym wyczynem. Na zakończenie eliminacji tylko oni i Szwedzi mieli gorszy punktowy wynik za bieżący sezon – Szwedów wyprzedziliśmy jednak pod tym względem nieznacznie, i to dzięki bonusowym punktom za awans do LM.

 

Poz.

Kraj

12/13

13/14

14/15

15/16

16/17

Razem

Dystans

19

Białoruś

4,500

1,750

5,500

5,125

3,000

19,875

1,125

20

Szwecja

5,125

3,200

3,900

4,750

2,750

19,725

0,975

21

Polska

2,500

3,125

4,750

5,500

2,875

18,750

22

Norwegia

4,900

2,600

2,200

7,250

1,375

18,325

0,425

23

Szkocja

4,300

3,250

4,000

3,000

3,625

18,175

0,575

 

Symptomatyczne jest to, że na początku sezonu Dania była jeszcze za nami, a przed rozpoczęciem fazy grupowej była już na tyle daleko przed nami, że nie było sensu jej tu uwzględniać. To się może zmienić, jeśli Polska awansuje na 19. miejsce – siłą rzeczy trzeba będzie patrzeć w górę, ale strata nadal jest potężna. I tak jak wczesnym latem można było jeszcze myśleć o 18. miejscu, tak teraz jest to nierealne. A kto wie, czy właśnie ono nie będzie dawać mistrzowi kraju późniejszego startu w eliminacjach LM w razie przesunięć.

Aby lepiej zobrazować to, ile zdobywały poszczególne kraje do rankingu i jak układały się nasze straty oraz przewagi w trakcie sezonu, przedstawiono te sytuacje na wykresach.

 

 

Mamy szczęście, że aż trzy kraje z naszej okolicy nie miały żadnego zespołu w fazie grupowej. Norwegię już udało się wyprzedzić, a Białoruś i Szwecję wciąż możemy – wystarczy zdobyć punkty w 1/16 finału LE. To niestety nasz cel maksimum, wystarczy zobaczyć, ile punktów zdobyła już Dania, którą mielibyśmy ewentualnie prześcignąć, i przypomnieć sobie, że Kopenhaga wciąż pozostaje w grze, mając za przeciwnika Łudogorca Razgrad.

 

Ten wykres tylko potwierdza, że do krajów 17. i 18. traciliśmy cały czas na przestrzeni sezonu. Tak się złożyło, że obok beznadziejnych Norwegii, Szwecji i Białorusi, trafiły nam się też Austria i Dania – z bardzo dobrymi współczynnikami za ten sezon. Austriacy potrafili wprowadzić aż trzy zespoły do fazy grupowej. Udało im się to po raz pierwszy od sezonu 2011/12, czyli tego, który odpadał. I choć tym razem żaden z nich z grupy nie wyszedł, to i tak tamten wynik został już poprawiony. Teraz zresztą 17. miejsce zajmuje Rumunia, którą Austria dawno już wyprzedziła. Dania z kolei zaszalała w eliminacjach – odczuliśmy to na własnej skórze po odpadnięciu Zagłębia z zespołem SonderjyskE. Oprócz oczywistych dobrych wyników Kopenhagi, warto zwrócić uwagę na Brondby, które wyeliminowało Herthę, a także Midtjylland, które odpadło dopiero z Osmanlisporem – małą niespodzianką rozgrywek. Wszystkie duńskie zespoły z el. LE odpadły w IV rundzie. Dla porównania, żaden nasz klub tam nie doszedł, po raz pierwszy, odkąd istnieją te rozgrywki.

Nic więc dziwnego, że znajdujemy się tak daleko za tymi dwoma krajami. Mało punktów zdobyły Chorwacja i Rumunia, ale ich przewaga już wcześniej była znacząca. Teraz możemy jedynie odrobinę poprawić swoje miejsce i liczyć na to, że 19. miejsce jednak będzie coś dawać w sezonie 2018/19.

Standardowym punktem podsumowań rankingu krajowego jest skuteczność w zdobywaniu punktów. Wniosek zawsze był ten sam i nie był on szczególnie odkrywczy – najwięcej zależało i zależy od Legii, która regularnie awansuje do fazy grupowej. Pozostałe zespoły, nawet gdy awansowały do IV rundy eliminacji LE, gubiły po drodze sporo punktów. Wyjątkami, które awansowały do grupy, były Wisła (5 zwycięstw w 6 meczach eliminacji 2011/12) czy Lech (4 zwycięstwa w sezonie 2015/16), ale jak widać, działo się to dość rzadko. Teraz było jeszcze gorzej. Znaczenie postawy Legii dla rankingu krajowego rośnie. Na początku XXI w. najwięcej w pucharach była w stanie ugrać Wisła, lata 2008-2011 to okres Lecha. 5 lat temu pałeczkę przejęła Legia i bez niej bylibyśmy w naprawdę nieciekawej sytuacji.

Nieliczenie punktów Legii do rankingu (uwzględnianie tylko trzech zespołów) byłoby kalkulacją dość abstrakcyjną w obecnych warunkach. Stąd powstało inne porównanie – w jakim stopniu ranking krajowy zależy od najlepszej drużyny w danej lidze? Uwzględniono kraje będące w naszej okolicy rankingu, w części z nich istnieją prawdziwi dominatorzy, wygrywający ligę w cuglach i często grający w fazie grupowej pucharów. Zestawienie obejmuje 5 ostatnich sezonów. Niektóre kraje wystawiały w niektórych z nich po pięć drużyn, dlatego liczby punktów nie zostały tu podzielone. Wliczone są i punkty z eliminacji, i z fazy grupowej. Najlepsze zespoły z ostatnich 5 lat w danych krajach:

Polska – Legia

Chorwacja – Dinamo Zagrzeb

Dania – Kopenhaga

Białoruś – BATE

Szwecja – Malmö

Szkocja – Celtic

 

 

Nasz wskaźnik przekroczył już 50%. Jedynym analizowanym krajem, który w tej kwestii zdecydowanie się wyróżnia, jest Szkocja. Nie może to jednak dziwić – ostatnim tamtejszym klubem, oprócz Celticu, który awansował do fazy grupowej europejskich pucharów, byli Glasgow Rangers, a jak wiemy, od kilku lat dopiero się odbudowują, o braku udziału w pucharach nie wspominając. Nawet w Chorwacji i Białorusi (gdzie są panujące niepodzielnie Dinamo i BATE) sytuacja jest bardziej wyrównana. Pomoc Rijeki i Dinama Mińsk była nieco większa niż u nas w przypadku Lecha – ten był w stanie się zakwalifikować do fazy grupowej tylko raz w ciągu ostatnich pięciu sezonów. Niestety, oprócz niego (i oczywiście Legii) nie udało się to w tym okresie żadnemu innemu polskiemu klubowi.

A tych w europejskich pucharach wcale nie brakuje. Aktualnie w rankingu klubowym mamy notowanych aż 9 klubów. Są to: Legia, Lech, Śląsk, Ruch, Zagłębie, Piast, Jagiellonia, Zawisza i Cracovia. Z wyżej wymienionych krajów Dania i Szwecja miały ich więcej, bo 10. Jednak to właśnie m.in. te kraje wystawiały w niektórych sezonach po pięć zespołów, stąd jest to chyba bardziej akceptowalne. Średnio wypadają im po dwa nowe zespoły w pucharach w każdym sezonie, my jesteśmy tej średniej bardzo blisko. Jeśli Pucharu Polski nie zdobędzie Lech, i/lub do pucharów przez ligę zakwalifikuje się np. Lechia, będziemy mieli dwucyfrową liczbę zespołów w pucharach w ciągu pięciu lat. Delikatnie mówiąc, jest to dość dużo.

Perspektywy w rankingu? Rok temu można było się zastanawiać nad 15. miejscem – nie od razu oczywiście, ale wynik 5,500 był przyzwoity i tylko jego powtarzanie lub poprawianie co roku mogłoby nam przynieść znaczącą korzyść. Nie można wykluczyć, że jeszcze tyle w tym roku osiągniemy, choć Legia musiałaby awansować do ćwierćfinału Ligi Europy, aby było to możliwe.

Tak naprawdę jednak nie chodzi nawet o to 15. miejsce. Liczyć się będzie każde, które pozwoli na późniejszy start w eliminacjach. Niby dwa tygodnie w tę czy w tę nie stanowi różnicy, ale widać wyraźnie, że mecze w środku okresu przygotowawczego to nie jest nasza specjalność. Jeśli ktoś marzy o awansie do fazy grupowej, to aż cztery rundy do przejścia mogą mu skutecznie wybić te marzenia z głowy. Mniej okazji do zaliczenia potknięć (dla lepszych) lub mniej obowiązków sprawienia niespodzianki (dla słabszych) to tylko korzyść. Niestety, wiele wskazuje na to, że w sezonie 2018/19 będzie tylko gorzej. Mistrz Polski powinien mieć trochę łatwiejszą drogę do fazy grupowej LE, ale do LM będzie miał zapewne dłuższą o jedną rundę. Zespoły w eliminacjach LE prawdopodobnie pozostaną, tak jak teraz – czyli jedna zacznie od II rundy, a dwie od I. Różnica jednak jest taka, że obecnie z eliminacji do fazy grupowej LE wchodzą 22 zespoły, po zmianach ma ich być tylko 13. Dla porównania przypomnę tylko, że w pierwszych latach istnienia LE (2009-2011) zespołów w IV rundzie el. LE było 76, czyli wchodziło aż 38…

Na koniec zostawiam aktualny stan rankingu krajowego. Czy warto przy tym myśleć o jeszcze następnym rankingu, którego efekty przyjdą przecież dopiero w sezonie 2019/20? Na pewno dobra wiadomość jest taka, że odpada nam niewielka liczba punktów z sezonu 2012/13, a ścieżka eliminacyjna pozostaje taka sama, jak w tym roku. W zależności od postawy Legii, Astry Giurgiu i Hapoelu Beer Szewa, Polska rozpocznie nowy sezon na 18., 19. lub 20. miejscu. Aby osiągnąć coś więcej, będzie musiała gonić takie kraje jak Dania i Chorwacja. Pozostajemy więc w tym samym towarzystwie i nie zmieniają się mecze, które warto śledzić w 1/16 finału LE. Oprócz starcia Legia – Ajax, będą to też spotkania Hapoelu z Besiktasem oraz Kopenhagi z Łudogorcem. Dodatkowo, jeśli ktoś myśli o przyszłości, polecam dwumecz Astra – Genk.

 

Poz.

Kraj

12/13

13/14

14/15

15/16

16/17

Razem

Dystans

19

Białoruś

4,500

1,750

5,500

5,125

3,000

19,875

0,375

20

Szwecja

5,125

3,200

3,900

4,750

2,750

19,725

0,225

21

Polska

2,500

3,125

4,750

5,500

3,625

19,500

22

Izrael

3,250

5,750

1,375

2,250

6,750

19,375

0,125

23

Szkocja

4,300

3,250

4,000

3,000

4,375

18,925

0,575

 

Podsumowania rankingu klubowego należy się spodziewać w przyszłym tygodniu. Jak zwykle będzie ono polegało na oszacowaniu szans polskich zespołów na rozstawienie w następnym sezonie europejskich pucharów w oparciu o obecne i możliwe współczynniki.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *