Flora Tallinn

Uważać na Sappinena, czyli Flora Tallinn i jej lokalne gwiazdy

W II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Legia ma teoretycznie łatwiej niż w I. Flora Tallinn jest zespołem zdecydowanie do pokonania dwa razy, o ile się jej nie zlekceważy.

Poprzednie rywalizacje

Poznaliśmy tę historię przy okazji dwumeczu Śląska z Paide. Na szczęście została wzbogacona o kolejne dwa zwycięstwa, a tego nie udało się osiągnąć ani Wiśle, ani Lechowi.

1998/99 Runda el. PUEFA Sadam Polonia Warszawa 0:2, 1:3
2009/10 II runda el. LM Wisła Kraków Levadia 1:1, 0:1
2014/15 II runda el. LE Kalju Lech Poznań 1:0, 0:3
2021/22 I runda el. LKE Paide Śląsk Wrocław 1:2, 0:2

Paide nie było rywalem, który wzbudzałby strach, jednak wzmocniło się przed meczami ze Śląskiem, a w pierwszym spotkaniu w Estonii było trudne do pokonania. Ten klub dopiero rozgrywa swoje pierwsze mecze w Europie, a Flora, jako dominator ligi i stały uczestnik ścieżki mistrzowskiej, znajduje się o co najmniej poziom wyżej.

Dla Legii będzie to pierwsza rywalizacja z Estończykami, zatem w trzecim sezonie z rzędu rozszerza swoją historię przeciwników o kolejny kraj.

Ostatnie 5 lat w pucharach
Sezon Runda, w której odpadli Przeciwnicy i wyniki Poprzednie rundy Przeciwnicy i wyniki
2016/17 Q1 LM Lincoln 2:1, 0:2
2017/18 Q1 LE Domžale 0:2, 2:3
2018/19 Q2 LE APOEL 0:5, 2:0 Q1 LM Hapoel Beer Szewa 1:4, 1:3
2019/20 Q2 LE Eintracht Frankfurt 1:2, 1:2 Q1 LE Radnički 2:0, 2:2
2020/21 Q4 LE Dinamo Zagrzeb 1:3 Q1 LM
Q2 LE
Q3 LE
Sūduva 1:1, karne 2:4
KR Reykjavik 2:1
Floriana 0:0, karne 4:2

Właśnie tu widać jedną z różnic między Paide a Florą. Klub ze stolicy przez długi czas nie liczył się w eliminacjach kompletnie, mimo że od sezonu 1994/95 opuścił tylko jedną edycję (2014/15). Przez 25 lat był w stanie wyeliminować tylko norweski Lyn, którego trenerem był Henning Berg.

Przełom nastąpił niedawno. Najpierw udało się pokonać w pojedynczym meczu APOEL, a potem wyeliminować Radnički i postraszyć Eintracht. W poprzednim sezonie było historyczne osiągnięcie, czyli IV runda eliminacji LE. Zaczęło się od pewnego rozczarowania, czyli odpadnięcia z Sūduvą (być może lepiej orientujący się poprawią mnie, ale wydaje mi się, że Flora była wtedy faworytem). Potem jednak udało się pokonać rywali o wyrównanym poziomie, a i w ostatniej fazie z Dinamem Zagrzeb Flora była w grze nawet w drugiej połowie.

Forma i terminarz

Flora grała ligę do końca czerwca, a potem nastąpiła przerwa na I rundę eliminacji. Dopiero dzisiaj Kaktusy powróciły do gry z krajowymi rywalami, ale przeciwko Pärnu JK Vaprus posłano głównie graczy rezerwowych.

Flora Tallinn – Hibernians FC 2:0

O meczu Flory z Paide można przeczytać w przywoływanym wpisie o rywalu Śląska. Potem można było ją obejrzeć w I rundzie eliminacji LM. W pierwszym meczu Flora od początku miała przewagę, ale nie była w stanie jej przekuć w gole. Dopiero po czerwonej kartce dla przeciwnika dwa gole strzelił Rauno Sappinen i sytuacja była dość bezpieczna.

Hibernians FC – Flora Tallinn 0:3

Na Malcie Flora zaczęła spokojnie, dała rywalom prowadzić grę, ale ci poza centrostrzałem za bardzo jej nie zagrozili. W końcu Flora wyprowadziła dwa szybkie ataki, w których znów główną rolę grał Sappinen. Druga połowa to kontrola korzystnego wyniku i jeszcze jeden kontratak, który wykończył Sten Reinkort. Dwumecz został wygrany  wysoko, a od momentu objęcia prowadzenia w pierwszym meczu – bezproblemowo.

Vaprus – Flora Tallinn 0:4

Ten mecz może nam co najwyżej pokazać, jak wielka różnica dzieli Florę od reszty drużyn w Estonii. Zaledwie dwóch zawodników ze składu przeciwko Hibernians zagrało w pierwszym składzie, a i tak nie przeszkodziło to w zwycięstwie 4:0. Kilku zawodników z pierwszego składu pojawiło się jeszcze na boisku w drugiej połowie. Już wcześniej Flora powinna wygrać wysoko z Paide, a jeszcze wcześniej notowała serię zwycięstw do zera. Tylko właśnie z Paide straciła gole, a jej wcześniejsza strata punktów w lidze to jeszcze kwiecień.

# Drużyna RS Z R P BZ BS RB Pkt Forma
1 16 13 1 2 42 21 +21 40 WWWWL
2 15 12 3 0 40 11 +29 39 WDWWW
3 16 10 4 2 29 13 +16 34 DWWWL

źródło tabeli: Soccerway

Zapewne w meczach z Legią to będzie już inaczej wyglądać. Ciężko się spodziewać, aby Flora próbowała dominować w tych meczach, a gra z kontrataku może być dla niej koniecznością, a nie wyborem, jak na Malcie. Obejrzałem kilka ich meczów i naprawdę ciężko stwierdzić, aby miały one duże przełożenie na rywalizację z mistrzem Polski.

Między meczami z Legią Flora znów będzie mieć przerwę w lidze. Większość jej dotychczasowych meczów można obejrzeć w całości na YouTube.

Miasto i stadion

Flora gra w Tallinnie, stolicy Estonii, położonej nad Zatoką Fińską. Jest tam całkiem sporo rzeczy do obejrzenia. Z obiektów sakralnych są m.in. XIII-wieczny kościół św. Mikołaja, sobór Aleksandra Newskiego czy miejscowa katedra. Tallinn posiada tętniącą życiem starówkę, podzieloną na górną i dolną część, otoczoną zachowanymi murami obronnymi. Przede wszystkim jednak w tym mieście znajduje się bardzo dużo muzeów. Nie sposób wymienić wszystkie, ale z relacji wtajemniczonych warto zwiedzić Muzeum Fotografii, Muzeum Historii Estonii, Muzeum Marcepanu czy Muzeum Lennusadam (efektowna placówka z ekspozycjami okrętów podwodnych, wodnosamolotów czy lodołamacza Suur Töll).

fot. commons.wikimedia.org

Legia zagra na najnowocześniejszym i największym stadionie w Estonii. Nie będzie to stadion Kadriorg, gdzie grały Wisła czy Lech, lecz A. Le Coq Arena. W 2018 roku rozegrano tam Superpuchar Europy pomiędzy Realem Madryt a Atlético. Regularnie swoje mecze rozgrywa tam reprezentacja Estonii, a także tamtejsze kluby w europejskich pucharach. Dużą wartość stanowi kompleks sportowy wokół stadionu, składający się z czterech boisk oraz hali sportowej.

fot. commons.wikimedia.org

Zespół

Składa się wyłącznie z Estończyków, z których część znamy bardzo dobrze. Niektórzy z nich nigdy się u nas specjalnie nie wyróżniali, a jeśli już, to swój szczyt mają za sobą. Do tej pierwszej kategorii raczej zaliczymy Henrika Ojamę i Sergeia Zenjova, ale już Konstantin Vassiljev i u nas, i w Estonii robi za gwiazdę. Teoretycznie upilnowanie 36-latka nie powinno stanowić problemu dla Legii, jednak nawet słabsi zawodnicy z przeszłością w Ekstraklasie robili nam krzywdę w pucharach. Vassiljeva, pełniącego funkcję mózgu zespołu, nie można w żaden sposób zlekceważyć.

Nie trzeba szczególnie wnikliwej obserwacji, aby zauważyć, że zawodnikiem, na którego trzeba najmocniej zwrócić uwagę, jest Rauno Sappinen. Strzelił już dla Flory ponad 100 goli w lidze, a w pucharach 7, przez co został najlepszym strzelcem nie tylko Flory, ale estońskich klubów w pucharach w ogóle. To napastnik, który przerasta poziom ligi estońskiej i być może znowu wyjedzie spróbować swoich sił za granicą.

W defensywie nazwiska nie są już aż tak znaczące. Znajdziemy tam reprezentantów Estonii, ale większość zawodników Flory zaliczyła tam przynajmniej epizody, a ci młodsi grają w młodzieżówce. Nam powie coś nazwisko Kena Kallaste, ale w pierwszym składzie występuje on rzadko, dopiero teraz z Vaprusem dostał szansę od początku.

Florę prowadzi Jürgen Henn. Ma tylko 34 lata i przez prawie całą dotychczasową karierę trenerską jest związany z tym klubem. Za jego kadencji Flora zaczęła wreszcie osiągać lepsze wyniki w eliminacjach pucharów, a na krajowym podwórku tylko w pierwszym sezonie pracy Henna nie udało się zdobyć mistrzostwa.

Podsumowanie

Może trochę za dużo przywoływałem tutaj zespół Paide, ale z Estończykami ostatnio nie graliśmy zbyt często. Niewątpliwie nie będzie to tak niski poziom, jak w przypadku przeciwnika Śląska, ale nadal na papierze Flora jest dużo słabsza od Legii. Choć Kaktusy ostatnio prawie w ogóle nie tracą bramek, to jednak Legia powinna być w stanie strzelić im kilka goli. Gorzej, jeżeli odpuści się Sappinena i pozwoli się temu zawodnikowi dojść do sytuacji. O ile na wahadłach Legia powinna mieć zdecydowaną przewagę, nawet przy przeciętnej formie Filipa Mladenovicia, to środek musi się zająć Vassiljevem, a wszyscy Sappinenem. W przeciwnym razie może być nieprzyjemnie.

Legia rzadko była wcześniej w sytuacji, gdzie pierwszy przeciwnik był trudniejszy od następnego. Teraz nie można pomyśleć, że już nic nie może się stać i że faza grupowa to już formalność. Czesław Michniewicz pokazał już, że potrafi przygotować drużynę na mecze z porównywalnymi lub silniejszymi przeciwnikami. Teraz musi udowodnić, że umie też pokonywać znacznie słabszych, co w Legii nie zawsze mu się udawało.

W poprzedniej rundzie: Bodø/Glimt

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *