europejskie puchary statystyki

Raków z serią domową, debiut Legii w LKE, tłumy na Lechu, rekordowe zwycięstwo Pogoni

Sześć pierwszych meczów polskich klubów w pucharach bez porażki. Do rekordu licząc od początku sezonu jeszcze daleko, ale na razie wyniki są pozytywne.

Raków Częstochowa – Qarabağ FK 3:2
  • Raków wygrał ostatnie sześć meczów domowych w pucharach, z czego pięć w Częstochowie.
  • Drugie zwycięstwo polskiego klubu z Qarabağem, po raz pierwszy strzelone trzy gole w jednym meczu. Obecny bilans przeciwko temu zespołowi to 2-1-4, bramki 10:18.
  • Mistrz Polski po raz czwarty gra w II rundzie eliminacji LM odkąd musi startować od pierwszej (sezon 2018/19). Przed Rakowem w tym systemie wystąpiła w niej tylko Legia i zaliczyła jeden awans (z Florą) oraz dwa odpadnięcia (ze Spartakiem Trnawa i Omonią).
  • Fran Tudor wciąż nie opuścił ani jednego meczu pucharowego Rakowa. Mateusz Wdowiak nie zagrał w dwóch meczach – pierwszym (debiut klubu w pucharach w Mariampolu z Sūduvą) i ostatnim (z Qarabağem). 
  • Pierwszego gola w Rakowie w pucharach strzelił Fabian Piasecki. Łącznie z dorobkiem ze Śląska ma w nich trzy trafienia. Po raz pierwszy przeciwnik Rakowa strzelił gola samobójczego (Elvin Cafarquliyev).
  • Sonny Kittel zadebiutował w Rakowie w rozgrywkach europejskich i strzelił pierwszego gola. Wcześniej miał jeden występ dla Eintrachtu Frankfurt w Lidze Europy.
Ordabasy Szymkent – Legia Warszawa 2:2
  • Legia zadebiutowała w Lidze Konferencji Europy, na razie w fazie eliminacji. Jest szóstym polskim klubem w tych rozgrywkach po Śląsku, Rakowie, Pogoni, Lechii i Lechu.
  • Legia przerwała serię czterech porażek, na której zakończyła poprzedni udział w europejskich pucharach (faza grupowa LE 2021/22). Po remisie w Kazachstanie ma teraz pięć meczów bez zwycięstwa.
  • W pucharach zadebiutowali Kacper Tobiasz, Rafał Augustyniak, Marc Gual, Juergen Elitim, Makana Baku i Blaž Kramer. W Legii po raz pierwszy zagrali w nich Radovan Pankov (wcześniej Vojvodina, Radnički i Crvena zvezda) i Patryk Kun (wcześniej Arka i Raków).
  • Artur Jędrzejczyk zagrał w pucharach po raz 71., z czego po raz 47. w Legii. Zrównał się z Dušanem Kuciakiem i jest na piątym miejscu pod względem występów w Europie w historii klubu.
  • Trzeci gol w rozgrywkach UEFA Tomáša Pekharta, wszystkie w barwach Legii, bramkę w debiucie zaliczył Kramer.
  • Kosta Runjaić poprowadził Legię po raz pierwszy w meczu europejskich pucharów, wcześniej miał w dorobku dwa mecze w Pogoni Szczecin. Nie wygrał żadnego z nich (0:0 i 0:1 z Osijekiem, a teraz 2:2 z Ordabasami).
Lech Poznań – Žalgiris Kowno 3:1
  • Najkrótsza przerwa pomiędzy meczami pucharowymi w następujących po sobie sezonach – 98 dni. Tyle dzieli spotkania z Fiorentiną w ćwierćfinale LKE i z Žalgirisem Kowno w II rundzie eliminacji tych rozgrywek.
  • Lech ma serię sześciu meczów ze strzelonym golem i trzy ze straconym w pucharach. Po raz drugi z rzędu strzelił trzy gole.
  • Miha Blažić, Elias Andersson i Dino Hotić wystąpili w Lechu po raz pierwszy w meczu pucharowym. Każdy z nich miał już doświadczenie z rozgrywek UEFA w innych klubach. Debiut na tym poziomie zaliczył Filip Wilak.
  • Zmiany w czołówce meczów w Lechu w pucharach:
    • 30 – Mikael Ishak (4. miejsce),
    • 27 – Filip Bednarek (7. miejsce),
    • 25 – Filip Marchwiński (10. miejsce).
  • Dla Hoticia i Radosława Murawskiego były to pierwsze gole w Lechu w pucharach.
  • 26 157 to najwyższa frekwencja na stadionie w Poznaniu w eliminacjach od meczu z Utrechtem w sezonie 2017/18 (33 446). Dziś na mecz przyszło więcej osób niż np. na spotkania z Genkiem (20 765) czy Qarabağem (25 118).
Linfield FC – Pogoń Szczecin 2:5
  • Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Pogoni w pucharach. Jest to też mecz z największą liczbą strzelonych goli zarówno przez Pogoń (5, do tej pory najwyżej były 4 z KR Reykjavik), jak i przez obie drużyny (7, do tej pory 5 w tym samym meczu z KR).
  • Z kolei wyrównanie rekordu meczu z KR to rozmiary zwycięstwa, czyli trzybramkowe (5:2 z Linfield, 4:1 z KR).
  • Pogoń ma serię sześciu meczów z minimum jednym straconym golem w pucharach.
  • Następujący zawodnicy zagrali w Pogoni po raz pierwszy w pucharach, ale mieli w nich doświadczenie z innych klubów: Linus Wahlqvist, Leonardo Koutris, João Gamboa, Efthymis Koulouris i Danijel Lončar.
  • W czołówce meczów po 7 mają Dante Stipica, Benedikt Zech, Sebastian Kowalczyk i Luka Zahovič. Ci zawodnicy nie opuścili żadnego meczu pucharowego Pogoni, odkąd wróciła do nich w 2021 roku. Stipica zagrał komplet minut, Zech stracił teraz drugą połowę, a Kowalczyk po raz pierwszy nie zaczął meczu w pierwszym składzie. Dwa mecze mniej mają Kamil Grosicki oraz Mariusz Fornalczyk i obaj znajdują się w rozszerzonym top 10 pod względem liczby występów.
  • Wszyscy strzelcy goli (Kamil Grosicki, Gamboa, Mariusz Malec, Koulouris, Fornalczyk) trafili w pucharach po raz pierwszy dla Pogoni.

Informacje i niektóre statystyki na temat klubu znajdują się również na przeznaczonych do tego podstronach: Raków, Legia, Lech, Pogoń

Statystyki nie obejmują Pucharu Intertoto. Statystyki danych rozgrywek sumowane są następująco:

EC1 – Puchar Mistrzów + Liga Mistrzów
EC2 – Puchar Zdobywców Pucharów
EC3 – Puchar Miast Targowych + Puchar UEFA + Liga Europy
EC4 – Liga Konferencji Europy

Udostępnij:

33 komentarze

  1. @Jan Sikorski
    Chyba strona stała się ofiarą własnego sukcesu.
    Przez lata komentowało niewiele osób (m.in. urbas, Adriashi), natomiast były to komentarze zazwyczaj wiele wnoszące. Zwrócenie uwagi na jeden, czy druhi szczegół, przedstawienie nieco innego punktu widzenia na jakąś sytuację.
    Ale bez obrażania, agresji a przede wszystkim wojenek kibicowskich.
    Teraz pojawiają się komentarze rodem z weszło i klubowi napinacze deprecjonujący osiągnięcia innych zespołów.
    Dałoby radę usuwać takie? Narazie pojedyncze, wśród ostatnich 100 może trzy się pojawiły.
    Ale przyzwolenie = promocja.
    I za chwilę będzie tego dużo więcej i dyskusja pod artykułami zmieni się w weszlacki bełkot.

    • Dokładnie. Sukces strony jest mega zasłużony, teraz też 95% komentarzy jest bardzo wartościowych. Ale wiadomo o co chodzi.
      Też upadło forum na 90minut.pl parę lat temu to może się przyczynić, że tamtejsi "różnoracy" użytkownicy przyjdą tutaj.
      Nie wiem jak to będzie możliwe do zrobienia z informatycznego punktu widzenia, ale można coś o moderacji/kontach itd. pomyśleć.

      • Przejrzałem komentarze i znalazłem dwa, które pod to podpadają i zostały usunięte.

        Na razie wymóg rejestracji czy regulaminów chyba nie jest konieczny, ale jeżeli będzie trzeba, to wprowadzenie tego nie będzie problemem z mojej strony. Ważniejsze jest, aby Wam wygodniej się korzystało.

  2. Legia z tym bramkarzem daleko nie zajdzie. Bardzo go pompują, bo wiadomo liczą na $ z transferu, ale nikt głupi nie jest i nie weźmie gościa zweryfikowanego póki co negatywne w Europie. Wiosnę w lidze też miał kiepską. Postawił bym na Hładuna w kolejnych meczach.
    Pozostałe nasze drużyny wykonały swoje zadanie także bez zastrzeżeń.

  3. Lech grał piach i wygrał.dwoma bramkami fuksem. Pogoń miała mega kelnerów a i tak dla sobie wbić dwa gole. A Legia miasta zdecydowanie najsilniejszego rywala. Ordobasy są o klasę lepsze od Toboła np mają prawie dwa razy więcej punktów w lidze który rozbił na wyjeździe Basel. To pokazuje siłe ligi kazaskiej. Do tego wyjazd tam i upał są bardzo męczące. I w tych warunkach Legia była zespołem wyraźnie lepszym. W rewanżu pykniemy Kazachów bez problemu.
    Kibice spoza StoLicy którzy sie cieszą że Legia nie wygrała i nie przyjmują do wiadomości prawdziwych faktów napisanych wyżej polecam popatrzeć na xG tam wyraźnie widać który poLski zespół grał najLepiej

    • Lech grał piach w drugiej połowie, bo zapewne się rozluźnili mając 3:0 do przerwy i widząc, że rywal nie stanowi większego zagrożenia.

  4. Czy kiedykolwiek nasze kluby grały tak "ofensywnie"?
    Średnia bramek z 4 meczów (w obie strony) to aż 5!

    • Po części może to być efekt tego, że gospodarz pierwszego nie musi się już tak bać straty bramki u siebie.

  5. Mecz Pogoni był jednym z dwóch w tej rundzie LKE, gdzie padło najwięcej (7) bramek. Pogoń strzeliła też najwięcej bramek na wyjeździe w tej rundzie.

  6. Niepopularna opinia - Legia zagrała najlepszy mecz spośród wszystkich pucharowiczów.

    Ja wiem, że w Polsce cierpliwa, mądra piłka nie jest popularna - ale tak właśnie zagrała Legia. Bez bezsensownych lag, bez szarpania, bez podań na zapalenie płuc. Zamiast tego przyjęcie, podniesienie głowy, poszukiwania prostopadłych podań po ziemi. Z tej mąki może być chleb.

    Raków grał sparaliżowany strachem. Jeżeli to się nie zmieni - odpadnie w Azerbejdżanie. Jakość tam jest, ale pojawił się też chaos, którego nie było za Papszuna. Każde wstrzelenie piłki w ich pole karne to był pożar. Też trudno się temu dziwić, skoro "ekspertów" w tym kraju paraliżuje już sama nazwa Qarabag. Stać ich na remis w Baku, ale poprawa w jakości gry musi być mniej więcej taka, jak w drugim meczu z Florą w stosunku do pierwszego.

    Lech zagrał słaby mecz. Nie wykreował żadnej stuprocentowej sytuacji. Gole strzelał z pół- lub nawet ćwierć-okazji. Awans nie jest zagrożony, natomiast gra do poprawy. Mniej szarpania, więcej pomysłu.

    Pogoń ok - zagrała swoje. Gra ofensywna, miła dla oka, ale za łatwo strzelić jej gola (nie znaczy, że defensywna padaczka przyniosłaby lepszy skutek, grają na miarę swojego potencjału, z mocnymi akcentami na ofensywnę). Silniejszy rywal to wypunktuje (oby Gent nie okazał się dość silny, ale osobiście w to nie wierzę). Zwłaszcza, że Stipica to ręcznik jakich mało, który jedzie na renomie z sezonu 2020/21 i już dawno powinien zostać zastąpiony kimś konkretniejszym.

    • Lech zagrał jedną, dobrą połowę. Pogoń wykonała zadanie z nawiązką. Raków irytujące utraty koncentracji + błysk Kittela. Legia falstart jednak +remis uratowany przez sędziów. Całościowo patrząc, do 3 rundy LKE przejdziemy w komplecie. Raków też z szansami, jak mentalnie zaczną nad sobą pracować.

    • Też uważałem grę Legii za dość dobrą, przy czym Kazachowie zupełnie nie rozłożyli sił na 90 minut i zjazd jakości ich gry był, po ok. 75% meczu, drastyczny. W Warszawie nie bardzo widzę scenariusz, w którym Legia ma kłopoty.
      Lecha widziałem na żywo i nie podobał mi się. Jesteśmy wciąż w modelu 'pre-season' i wkrótce pewnie z niego wyjdziemy, pozostaje się cieszyć że układ meczów na to pozwala.

      • Oby tak było. W ubiegłym sezonie Lech rozkręcił się dopiero gdzieś na przełomie września i października. Ścieżka mistrzowska dużo "Kolejorzowi" wybaczyła. Tym razem jednak jej nie ma i z tego modelu trzeba będzie wyjść najpóźniej w połowie sierpnia, jeśli się chce grać w fazie grupowej.

    • @Paweł

      Obawiam się, że ten mental nazywał się Marek Papszun. Pamiętasz jego spojrzenie na Sorescu po czerwonej kartce z Astaną?

      Raków nie stracił na piłkarskiej jakości, ale inne aspekty mogą funkcjonować niestety gorzej. Choć zwróciłbym też uwagę na to, że Szwarga preferuje nieco inny futbol. Mniej reaktywny, a bardziej oparty na ataku pozycyjnym. A drużyna budowana przez Papszuna może nie do końca do takiego pasować.

      Papanikolaou grał fatalnie. Lederman też bez szału. Po głupiej stracie tego pierwszego poszła akcja na 2:2. Zauważ, że po wejściu Berggrena Raków jakby przejął inicjatywę. Nie twierdzę, że skasował zagrożenie spod swojej bramki, ale Szwed był pewniejszy w środku. Lepiej rozgrywał, nie notował głupich strat.

      Zresztą ja już przed meczem wiedziałem, że z takim składem będą ciężary. Jeśli Szwarga chce awansować, to potrzeba kilku zmian w pierwszej jedenastce. Berggren, Nowak, Yeboah, Kittel - tę czwórkę widziałbym od pierwszej minuty. Nowak może grać jako fałszywy napastnik, bo piłkarsko jest dobry, ale potrafi też wykańczać. To moim zdaniem lepsza opcja, niż Zwoliński i Piasecki, którzy wyżej czterech liter nie podskoczą. Rozważyłbym też posadzenie na ławce Svarnasa, zamiast Rundicia (o ile będzie zdrowy). Grek już wiosną mocno spuścił z tonu. Pamiętam, że w przegranym meczu z Legią (1:3) wyglądał słabo. W środę to on był odpowiedzialny za Xhixhę przy obu golach dla Qarabagu. Przysypia w kryciu.

      Potencjał na awans jest, ale chyba jeszcze większy na to, żeby znowu go spartolić. Szwarga nie uczy się na błędach Michniewicza i Van den Broma - przynajmniej na ten moment tak to wygląda.

    • 100/100 choć i tak łagodnie dla prowincji

    • Lech zagrał słaby mecz? Albo nie oglądałeś, albo to troll.
      Pierwsza połowa w wykonaniu Lecha to był majstersztyk. Walili po mordzie i patrzyli, czy równo puchnie. Na dobrą sprawę mogło być nawet 5:0, gdyby Szymczak trafił w bramkę, a nie w poprzeczkę, a Hotić lepiej uderzył w sytuacji sam na sam.
      Druga połowa była kiepska, zgadzam się. Wkradło się rozprężenie, chociaż przy takim wyniku nie miało to aż takiego znaczenia. W czwartek nie spodziewam się innego rezultatu, niż wygranej Kolejorza.

      • To podaj mi stuprocentowe sytuacje tego Lecha z pierwszej połowy?

        I weź też poprawkę na to, że Żalgiris Kowno to wyjątkowo słaba drużyna z bardzo słabej ligi. W dodatku jechała do Poznania autokarem. Lech robił dużo szumu, oddawał dużo strzałów na bramkę, a, że rywal był słaby, to im kilka sztuk wpadło. Ale z jakości gry nie mamy prawa być zadowoleni. Na Trnavę wystarczy, ale w 4 rundzie mogą być olbrzymie ciężary. Chyba, że Lech podniesie swój poziom - czego się wykluczyć nie da.

      • devlieger
        Właśnie podałem: Hotić sam na sam i Szymczak w poprzeczkę. Uderzenie Anderssona zza pola karnego też mogło wpaść. Nie doczytałeś.
        Z gry w pierwszej połowie mamy prawo być więcej, niż usatysfakcjonowani, bo Żalgiris nie istniał. Z drugiej nie, ale to ma małe znaczenie, bo sportowo Lech stoi o wiele wyżej, niż jego oponent.

      • @Maharbal

        Żadna z tych sytuacji nie była stuprocentowa.

        No może na upartego Hotić, tylko, że obrońca go już dogonił i był zmuszony oddawać strzał zza 16, żeby w ogóle nie stracić piłki - więc jednak raczej nie.

        Strzał Anderssona to było xG mniejsze, niż 0,10. Tam w dodatku był rykoszet. Gdyby nie on, to byłby to zwykły szczur w środek bramki.

        Sytuacja Szymczaka - to samo. Dostał taką piłkę, której nie dało się dobrze uderzyć ani nogą, ani głową.

        Jakość polega na tym, że zespół potrafi wprowadzić piłkę w pole karne rywala w SPOSÓB KONTROLOWANY. Czyli piłka na murawie w polu karnym i wolna przestrzeń do oddania strzału. Lech taką sytuację wypracował z Piastem Gliwice, padł po niej pierwszy gol Marchwińskiego.

        Legia w Kazachstanie miała takich sytuacji więcej, niż 5. Kilka razy ofiarna interwencja obrońcy/bramkarza ratowała Ordabasy. Kilka razy napastnicy powinni zachować się lepiej (kiepskie strzały Muciego i Kramera w doliczonym czasie gry, 1 na 1 Pekharta, który zamiast uderzyć, szukał podania, słabe wykończenia Kuna i Guala, gdy dostawali piłkę na nogę w polu karnym).

        To jest to, o czym mówię. Gdy Legia przyspieszała, to 2 prostopadłe podania i były czyste sytuacje, w których miała piłkę pod kontrolą w polu karnym rywala. Lech na dobrą sprawę nie zrobił ani jednej takiej akcji przez cały mecz. Robił dużo szumu, dużo szarpał, ale koniec końców nic szczególnego nie wykreował.

        Powtarzam - Hotić strzelił gola głową w sytuacji, w której trafiłby maksymalnie 2 razy na 10.

        Milić musnął piłkę po dośrodkowaniu, z obrońcą na plecach, ta w dodatku wpadła po rękawicach bramkarza. Więcej w tym przypadku, niż jakości.

        Murawski huknął zza 16 - takie gole to w dużym stopniu czynnik losowy. On kopnął ile sił, przed siebie, akurat wpadło.

        Lech miał optyczną przewagę, Lech szarpał, przeciwnik był słaby. Nic dziwnego, że strzelił 3 gole z wielu ćwierć-okazji. Ale jakości naprawdę brakowało. Chciałbym, żeby to się zmieniło, bo życzę wszystkim naszym klubom jak najlepiej, ale naprawdę nie mogę pochwalić Lecha za taką grę. Nie widziałem jakości, która mogłaby napawać optymizmem w kontekście dalszej przygody w pucharach. Powtarzam - na Trnavę powinno wystarczyć, ale w 4 rundzie może już nie być kolorowo.

      • Lech zagrał mecz na sporym luziku, bo po prostu mógł. Każdy normalnie poukładany zespół w jego sytuacji robi dokładnie to samo. Sezon długi, być może nawet bardzo długi (przypomnę że nasz poprzedni był jednym z najdłuższych w historii polskich klubów, jeśli chodzi o liczbę meczów), trzeba rozkładać siły i szykować formę na kluczowe momenty. Przyjazd Litwinów do nich nie należy.

      • @Maharbal

        Nazywanie lidera ligi kazachskiej pastuchami, to przykład sporej arogancji. To nie jest liga ostatnich leszczy, którą my możemy ot tak lekceważyć. Pamiętasz Irtysz, pamiętasz Astanę? W Ordabasach gra kilku reprezentantów Kazachstanu, który jest rewelacją eliminacji Euro 2024. Grają byli reprezentanci Ukrainy (Makarenko grał nawet w fazie pucharowej Euro 2021). W kadrze jest zawodnik, który łącznie uzbierał ponad 100 spotkań w brazylijskiej Serie A i MLS (Auro). Legia jechała na mecz ponad 6 000 km, grała w 35 stopniach. Żeby kręcić nosem na jej wynik (a zwłaszcza na grę), to trzeba być naprawdę olbrzymim ignorantem. Zespoły stamtąd potrafią ogrywać w Europie silniejszych, niż my.

        Nie da się tego nijak porównać do domowego meczu z Żalgirisem Kowno. Bo skala trudności była kilka razy większa.

  7. Jak teraz oceniacie szanse na rozstawienie Lecha w IV rundzie?

    • 45% bez jakichś wyliczeń, na "wyczucie".

    • Szanse poszczególnych drużyn na wyeliminowanie faworytów widziałbym tak:
      Adana - 60% szans na awans
      Toboł - 60%
      Drita - 30%
      Beitar - 30%

      Reszta niespodzianek wydaje się nierealna na półmetku dwumeczów.

    • @Kos

      Tobol 60%? Jesteś niepoważny. 90%+

    • @Kamil, 15 %
      oczywiście kierując sie intuicją, a nie żadnymi wyliczeniami

    • @devlieger 90+ też chyba nie, raczej coś pomiędzy

    • @KL

      Bukmacherzy płacą 1.11, więc są to okolice 90%. A weź poprawkę na to, jak ciężko gra się w Azji.

      P.S. - Basel ma aktualnie niższą wycenę na transfermarkt, niż polskie top3. Wiem, że to nic nie oznacza, ale jednak trochę mówi o aktualnych możliwościach tego klubu. Choćby dlatego, że przeważnie miał 2-3x wyższą, niż my.

      Mówiąc krótko - kiedyś to był Basel, teraz to już nie ma Basel. 1/2 LKE chyba była wynikiem mocno ponad stan, a Szwajcarzy już spieniężyli ten sukces. Sprzedali 2 największe gwiazdy za ponad 30 mln (łącznie) i jakość od razu poszła w dół.

      Odbiją się, bo dobrze szkolą, mają skauting. Ale nie w tym sezonie i prawdopodobnie też nie w przyszłym. Zresztą w ostatniej dekadzie zdarzały im się wpadki. W kwalifikacjach lecieli np z Apollonem Limassol i CSKA Sofia. Pamiętacie ich z udanych pucharowych rajdów, a zapominacie, że noga im się powijała. I to więcej, niż jeden raz. Za tydzień będzie trzeci.

    • akurat mecz Toboł Basel cięzko ocenić realnie, ponieważ na pewno Basel jest jakosciowo lepsza druzyną, natomiast zaliczka 2 bramek przed rewanżem spora. A w dalekich stronach, jak przekonała się choćby Legia nie gra się lekko.
      Ale tez niemniej Basel akurat wielokrotnie potrafił odrabiać takie straty w eliminacjach.
      Ale oczywiście liczę, że Toboł jednak wyeliminuje Basel. Natomiast nie zdziwię się na żaden wynik w tej konfrontacji.

    • @urbas

      Jakie Basel potrafił straty odrabiać w eliminacjach? Ja nie widzę ani jednego dwumeczu, w którym odrobiłby dwubramkową stratę z domowego starcia.

      Leci do Azji, wykartkowany, z rozmontowanym składem z zeszłego sezonu. To się nie ma prawa udać.

    • @devlieger

      Podane wartości są oczywiście subiektywne i „na wyczucie”, ale wywołałeś mnie do tablicy, więc spróbuję wyjaśnić.
      W przypadku odpadnięcia Basel rozważałem przedział 60-70%, ale jednak stanęło na 60% z kilku przyczyn.

      1. Uważam, że Basel mimo osłabień (kartki) i ruchów kadrowych nadal ma więcej jakości piłkarskiej niż Kazachowie. Toboł grając 11 na 9 w ostatnich ponad 20 minutach dał radę wcisnąć tylko jedną bramkę, a mogli już wczoraj „zabić” ten dwumecz. Zresztą wczoraj do przerwy (grając po 11) Toboł nie oddał choćby jednego celnego strzału, to też o czymś świadczy.

      2. Nie ma już zasady bramek na wyjeździe - wystarczy więc wymęczone 2-0 dla Basel i triumf po karnych. Ile klasowej drużynie potrzeba czasu na strzelenie dwóch bramek pokazał Karabach w Częstochowie.

      3. Teren na pewno jest trudny, ale nie musi być decydującym atutem. Wczoraj Legia w końcówce nie odstawała, a wręcz można założyć, że w 120 minutach mogłaby przechylić szalę na swoją korzyść. Zresztą w ciągu 90 minut spokojnie mogli strzelić co najmniej 4 bramki i nie byłoby to wynikiem niesprawiedliwym.

      4. Doświadczenie nadal jest po stronie Basel. Drugi raz z rzędu raczej nie zrobią takich głupot, żeby się wykartkować. Dla Kazachów dwa takie mecze na europejskim poziomie intensywności w odstępie tygodnia mogą być za to dużą dawką, do której nie są przystosowani (patrz Raków ze Slavią rok temu).

      5. Ekipy jak Basel, Gent, ale też np. Lech prawdopodobnie będą z każdym kolejnym tygodniem prezentować się coraz lepiej, przynajmniej fizycznie i taktycznie. Basel za tydzień może zatem wyglądać o wiele solidniej niż wczoraj, bo np. wynika to z ich przygotowań do sezonu.

      PS
      Bukmacherzy na awans Ferencvarosu przed rewanżem z Klaksvikiem dawali nawet kursy 1.09 ;) Oby tym razem się jednak nie pomylili i faktycznie Basel był jedną z 3 drużyn, które otworzą Lechowi furtkę do rozstawienia w IV rundzie.

    • Toboł i Adana powinny przejść. W Dritę wątpię, bo choć nie widziałem ich meczu, statystyki aż nadto wskazują, jak wyglądało spotkanie w Czechach. Jeżeli szukamy trzeciego zespołu, który pomoże Lechowi wywalczyć rozstawienie, to będzie to moim zdaniem Beitar.

  8. Milić już miał bramkę z Djurgandens w zeszłym sezonie ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *