Po pierwszych meczach III rundy… jeszcze żyjemy
Arka ratuje nasz ranking w tym tygodniu. Wszystkie nasze kluby są w grze, ale żaden z nich nie będzie miał łatwo w rewanżach.
Jeszcze wczoraj nie mieliśmy najmniejszych powodów do zadowolenia. Dziś najpierw był niedosyt, a potem wielka radość. Losy naszych trzech klubów w III rundzie pod jednym względem wyglądają tak samo – czekają je bardzo trudne rewanże, w których jednak da się osiągnąć zakładane cele albo nawet je przekroczyć.
Pierwsze wrażenia po losowaniu tej fazy nie myliły nas. Przeciwnicy są w zasięgu, co oznacza, że zarówno my możemy ich pokonać, jak i oni nas. Mimo wszystko nie do końca powinna dziwić porażka Legii w Kazachstanie, żałować przede wszystkim można jej rozmiarów, bo nawet grając słabo trzeba było przypilnować tego 1:2 i nie pozwolić, aby sytuacja się pogorszyła. Punktów byłoby tyle samo, czyli zero, ale szanse na awans znacząco by wzrosły.
Dopiero co Lech musiał się zadowalać nikłą porażką w meczu wyjazdowym, a teraz może być niezadowolony z remisu. Utrecht nikogo nie zachwycił, a w drugiej połowie powinien stracić kilka goli. Lechowi ewidentnie brakuje napastnika, na razie w lidze oba mecze na zero z przodu, a w eliminacjach LE strzelanie idzie coraz trudniej. Najbardziej szkoda mi braku Jevticia, ale na to już nic się nie da poradzić. Kibice, podobnie jak w przypadku Legii, zapowiadają zgotowanie piekła w rewanżu na trybunach i oby zawodników to poniosło. I w środę, i w czwartek będzie trzeba powalczyć.
Dziś Arka Gdynia pokazała, jak się to robi. W rewanżu czeka ją bardzo trudne zadanie, bo wiemy, jak niewygodnym terenem jest stadion w Herning. Niezależnie jednak od tego, za dzisiaj wielkie brawa. Postawili się faworytowi, nie załamali się łatwą stratą dwóch goli, potrafili przetrwać gorsze momenty i samemu zaatakować w końcówce (jeszcze przed golem Siemaszki mogło się udać). Nikt tutaj na nic specjalnego nie liczył, a dostaliśmy świetne widowisko, punkty i dużo emocji.
Teraz bardziej rankingowo… Najpierw wydawało się, że będziemy frajerami tygodnia. Okazuje się, że nie musi być tak źle, na razie jeszcze żyjemy i podejmujemy rękawicę. Rewanże będą jednak dużo ważniejsze, niż można było przypuszczać.
III runda eliminacyjna Ligi Mistrzów – pierwsze mecze
FK Astana – Legia Warszawa 3:1
Vardar Skopje – FC Kobenhavn 1:0
FC Salzburg – HNK Rijeka 1:1
Hapoel Beer Szewa – Łudogorec Razgrad 2:0
Viitorul – APOEL Nikozja 1:0
FCSB – Viktoria Pilzno 2:2
III runda eliminacyjna Ligi Europy – pierwsze mecze
FC Utrecht – Lech Poznań 0:0
Arka Gdynia – Midtjylland 3:2
Maccabi Tel Awiw – Panionios 1:0
AEK Larnaka – Dinamo Mińsk 2:0
FK Krasnodar – Lyngby 2:1
PSV – NK Osijek 0:1
Bnei Yehuda Tel Awiw – Zenit Sankt Petersburg 0:2
Astra Giurgiu – Oleksandria 0:0
Dinamo Bukareszt – Athletic Bilbao 1:1
Brondby – Hajduk Split 0:0
CS U Craiova – AC Milan 0:1
Aberdeen – Apollon Limassol 2:1
Dinamo Zagrzeb – Odd 2:1
Austria Wiedeń – AEL Limassol 0:0
W tym tygodniu zdecydowanie najgorzej wypadła Dania, która do tej pory była niemal bezbłędna. Jeden tylko remis Brondby to bardzo mało, jak na to, że dwa inne zespoły były faworytami. Mimo to przegrały. Oczywiście Kopenhaga i Midtjylland nadal mogą awansować, ale odpadnięcie tego drugiego byłoby dużo ważniejsze. Nie dość, że oznaczałoby awans Arki, to jeszcze Midtjylland nie ma już żadnej opcji zapasowej. Kopenhaga, nawet jeśli odpadnie, ma jeszcze IV rundę el. LE. Midtjylland to klub, który jak najbardziej stać na fazę grupową. Jeśli uda nam się go powstrzymać, będzie to duże osiągnięcie.
Po losowaniu w kłopotach wydawała się być Chorwacja, ale 1:1 Rijeki w Salzburgu, a przede wszystkim 1:0 Osijeku w Eindhoven to znakomite rezultaty. Dinamo też robi swoje. Jedynie w przypadku Hajduka nic nie wiadomo, para z Brondby wygląda na bardzo wyrównaną.
Najgorzej jednak mogło być za nami. Rumunii doszły cztery kolejne zespoły, a Izrael nadal miał ich sporo. Udało się obronić 18. miejsce, ale sytuacja nie jest komfortowa. Rumunom na pewno zostaną jeszcze Viitorul i FCSB (nie wiadomo tylko, w których rozgrywkach), Astra mimo rozczarowującego remisu też ma szansę. Krajowa i Dinamo raczej nie awansują, ale ich wyniki z wielkimi firmami – Milanem i Bilbao – zasługują na uznanie.
Izrael i Cypr nadal punktują, już ponad trzy oczka w tym sezonie na ich koncie. Ze strony obu krajów można się spodziewać dużego zagrożenia. No i ważne zastrzeżenie – Hapoel Beer Szewa aktualnie jest najbliżej awansu do fazy grupowej ze wszystkich klubów, które reprezentują kraje 16-21.
Poz. | Kraj | 13/14 | 14/15 | 15/16 | 16/17 | 17/18 | Razem | Dystans |
16 | Chorwacja | 4,375 | 6,875 | 4,500 | 5,125 | 2,500 | 23,375 | 3,875 |
17 | Dania | 3,800 | 2,900 | 5,500 | 8,500 | 2,625 | 23,325 | 3,825 |
18 | Polska | 3,125 | 4,750 | 5,500 | 3,875 | 2,250 | 19,500 | – |
19 | Izrael | 5,750 | 1,375 | 2,250 | 6,750 | 3,000 | 19,125 | 0,375 |
20 | Rumunia | 6,875 | 5,125 | 2,250 | 3,300 | 0,800 | 18,350 | 1,150 |
21 | Cypr | 2,750 | 3,300 | 3,000 | 5,500 | 3,250 | 17,800 | 1,700 |
Niepostrzeżenie Chorwacja zdołała wyprzedzić Danię, a nad nami zwiększyła przewagę. Wciąż ciężko określić, z którym z tych krajów ewentualnie moglibyśmy nawiązać walkę o 17. miejsce. Na razie nie jest to realne, a w eliminacjach tylko powiększamy straty. Może w fazie grupowej się uda, ale musiałby to być znakomity dla nas sezon.
Zresztą co tu dużo mówić, z krajów 16-21 tylko Rumunia ma za ten sezon gorszy dorobek od nas, ale ona dopiero teraz rozgrywa tak naprawdę pierwsze mecze, a do tego jej zdobyte punkty dzielą się przez pięć. Pozostali radzą sobie lepiej od nas – jedni minimalnie, inni wyraźnie. To nie będzie aż tak istotne, jeżeli to my wprowadzimy do fazy grupowej więcej zespołów niż oni, ale też nie można sobie pozwalać na powiększanie straty, bo potem jest już tylko trudniej.
Poz. | Klub | 13/14 | 14/15 | 15/16 | 16/17 | 17/18 | Razem |
52 | Legia Warszawa | 2 | 10 | 3 | 8 | 0 | 23,000 |
148 | Lech Poznań | 1 | 1 | 4 | 0 | 0 | 6,000 |
206 | Jagiellonia Białystok | 0 | 0 | 0,5 | 0 | 0,5 | 3,900 |
206 | Zagłębie Lubin | 0 | 0 | 0 | 1 | 0 | 3,900 |
206 | Piast Gliwice | 0,5 | 0 | 0 | 0,5 | 0 | 3,900 |
206 | Cracovia | 0 | 0 | 0 | 0,25 | 0 | 3,900 |
206 | Śląsk Wrocław | 1,5 | 0 | 0,5 | 0 | 0 | 3,900 |
206 | Ruch Chorzów | 0 | 1,5 | 0 | 0 | 0 | 3,900 |
206 | Zawisza Bydgoszcz | 0 | 0,5 | 0 | 0 | 0 | 3,900 |
206 | Arka Gdynia | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 3,900 |
Warto zauważyć, że powoli odrabiamy stracony współczynnik z sezonu 2012/13 – wynosił on 2,500 (tak, za cały sezon), a już teraz jest 2,250. Widać to też we współczynniku większości polskich klubów. Przykładowo na ten sezon Arka miała 3,950, na nowy byłoby to 3,900, ale chyba wszyscy zakładamy, że na tym się nie skończy? Nie mówię o tym, że zdobywcy Pucharu Polski uda się awansować do fazy grupowej, choć oczywiście tego życzę. Natomiast dzięki rankingowi krajowemu współczynniki klubowe mogą nieco wzrosnąć. Według nowych zasada najważniejsze będzie przekraczanie okrągłych barier, takich jak 4 punkty (sporo drużyn może tyle mieć). Do tego już niedaleko.
Na to jednak za wcześnie, póki co czekamy na rewanże i trzymamy kciuki. Nie jest łatwo, ale jeszcze nie zjedli nas kompletnie w tych pucharach. Trzeba walczyć, dopóki można.