Szybkość i mocne fazy przejściowe – Breiðablik
Europejskie puchary przyspieszają. Już we wtorek Lech Poznań przystąpi do eliminacji Ligi Mistrzów, gdzie jego pierwszym rywalem będzie Breiðablik Kópavogur.
Poprzednie rywalizacje
Lech grał z Islandczykami już trzy razy – najwięcej z polskich zespołów, za każdym razem z innym rywalem. Teraz też dopiszemy do listy nowego przeciwnika w postaci Breiðabliku.
| 1972/73 | I runda PZP | Víkingur Reykjavík | Legia Warszawa | 0:2, 0:9 |
| 1978/79 | II runda PUEFA | ÍBV Vestmannaeyjar | Śląsk Wrocław | 0:2, 1:2 |
| 1982/83 | I runda PZP | ÍBV Vestmannaeyjar | Lech Poznań | 0:1, 0:3 |
| 1984/85 | I runda PZP | Wisła Kraków | ÍBV Vestmannaeyjar | 4:2, 3:1 |
| 1986/87 | I runda PZP | Fram Reykjavík | GKS Katowice | 0:3, 0:1 |
| 2001/02 | Runda el. PUEFA | Fylkir Reykjavík | Pogoń Szczecin | 2:1, 1:1 |
| 2006/07 | II runda el. LM | FH Hafnarfjörður | Legia Warszawa | 0:1, 0:2 |
| 2014/15 | III runda el. LE | Stjarnan Garðabær | Lech Poznań | 1:0, 0:0 |
| 2022/23 | I runda el. LKE | Pogoń Szczecin | KR | 4:1, 0:1 |
| 2022/23 | III runda el. LKE | Víkingur Reykjavík | Lech Poznań | 1:0, 1:4 pd. |
Ostatnie dwie rywalizacje z Islandczykami były dla Lecha naprawdę trudne. W 2014 doszło do wielkiego blamażu, jednego z większych w wykonaniu polskich klubów. Z kolei osiem lat później poziom trudności był wyższy, właściwie należało się cieszyć, że Lech na Islandii przegrał tylko jednym golem, bo niewiele brakowało, aby skończyło się jeszcze gorzej. W rewanżu z kolei mógł zakończyć sprawę dość szybko, ale nie wyrobił sobie większej przewagi i to się zemściło, musiał grać dogrywkę przez gola dla Víkingura w ostatniej akcji. Ostatecznie poradził sobie i potem napisał piękną historię w dalszych fazach LKE, jednak III runda eliminacji była dla niego drogą przez mękę.
Ostatnie 5 lat w pucharach
| Sezon | Runda, w której odpadli | Przeciwnicy i wyniki | Poprzednie rundy | Przeciwnicy i wyniki |
| 2020/21 | Q1 LE | Rosenborg 2:4 | – | – |
| 2021/22 | Q3 LKE | Aberdeen 2:3, 1:2 | Q1 LKE Q2 LKE |
Racing Union 3:2, 2:0 Austria Wiedeń 1:1, 2:1 |
| 2022/23 | Q3 LKE | İstanbul Başakşehir 1:3, 0:3 | Q1 LKE Q2 LKE |
UE Santa Coloma 1:0, 4:1 Budućnost 2:0, 1:2 |
| 2023/24 | FG LKE | Maccabi Tel Awiw 2:3, 1:2 Zoria 0:1, 0:4 Gent 0:5, 2:3 |
PR LM Q1 LM Q2 LM Q3 LE Q4 LKE |
Tre Penne 7:1 Budućnost 5:0 Shamrock Rovers 1:0, 2:1 København 0:2, 3:6 Zrinjski 2:6, 0:1 Struga 1:0, 1:0 |
| 2024/25 | Q2 LK | Drita 1:2, 0:1 | Q1 LK | Tikveš 2:3, 3:1 |
Od kilku lat Breiðablik regularnie pokazuje się w pucharach. Odpadnięcie z Dritą było rozczarowujące, jednak wcześniej potrafili pokonać Austrię Wiedeń (8 lat po nie mniej sensacyjnym wyeliminowaniu Sturmu Graz), a po wygraniu tytułu mistrzowskiego zadebiutowali w fazie grupowej pucharów. Akurat wtedy spektakularnie wyglądali tylko w rundzie wstępnej, a mecze ze Strugą były wręcz nie w ich stylu, ale potrafili grać otwartą piłkę także w meczach, które wysoko przegrali.
Pewnym ostrzeżeniem dla Lecha są mecze z Austriakami, bo to jedyni rywale z podobnej półki, których Breiðablik był w stanie wyeliminować. Na ogół, jeżeli kogoś pokonywał, to jednak przedstawicieli najsłabszych lig europejskich. Mecze z Austrią, a przede wszystkim ze Sturmem, były jednak dawno i z obecnej perspektywy są raczej tylko ciekawostką.
Forma i terminarz
W poprzedniej rundzie Breiðablik grał z mistrzem Albanii, Egnatią Rroghozinë. Nie chcę za bardzo skupiać się na rywalu, który odpadł, ale Albańczycy od dłuższego czasu robią dziwne rzeczy w pucharach i raczej w nich zawodzą niż pokazują cokolwiek pozytywnego. W tym przypadku potrafili pokonać Islandczyków 1:0 u siebie. Ci przyjechali nastawieni raczej na remis, poza swoim stadionem mają serię sześciu przegranych meczów w pucharach i zdają sobie sprawę, że na wyjazdach tracą wiele ze swoich atutów. Niewiele zabrakło, aby ich plan się powiódł, jednak w doliczonym czasie gry Egnatia prostymi środkami przedostała się pod bramkę Breiðabliku i zdobyła zwycięską bramkę.
Rewanż wyglądał już zupełnie inaczej. Egnatia była osłabiona zawieszeniem Regiego Lushkji, który otrzymał czerwoną kartkę jako rezerwowy po celebracji gola na boisku, ale nawet to nie tłumaczy różnicy, jaka dzieliła oba zespoły. Breiðablik żywił się fazami przejściowymi, po odbiorze piłki szybko przedostawał się pod bramkę rywala i nie miał problemu z dochodzeniem do kolejnych sytuacji. Ostatecznie wygrał 5:0. Ten występ w pewnym sensie nawiązał do lat 2022-2023, kiedy Breiðablik miał mocną drużynę, dzięki której wygrał poprzedni tytuł mistrzowski, grał w fazie grupowej LKE, a wcześniej potrafił pokazać się z niezłej strony w ścieżce niemistrzowskiej tych rozgrywek.
| # | Drużyna | RS | Z | R | P | BZ | BS | RB | Pkt |
|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
| 1 | Víkingur Reykjavík | 14 | 9 | 3 | 2 | 26 | 14 | +12 | 30 |
| 2 | Valur Reykjavík | 14 | 8 | 3 | 3 | 37 | 19 | +18 | 27 |
| 3 | Breiðablik Kópavogur | 14 | 8 | 3 | 3 | 26 | 20 | +6 | 27 |
| 4 | Fram Reykjavík | 15 | 7 | 2 | 6 | 23 | 19 | +4 | 23 |
źródło fragmentu tabeli: soccerway.com
Rozgrywki ligi islandzkiej toczą się od wiosny, więc Breiðablik znajduje się w samym środku rywalizacji o co najmniej podium. Wciąż jest w grze także o obronę tytułu mistrzowskiego. W sobotę rozegra ostatni mecz przed starciem z Lechem. O godzinie 16:00 polskiego czasu zmierzy się z Vestri. Tydzień później, o godzinie 19:00, zagra z KR.
Miasto i stadion
Kópavogur jest częścią zespołu miejskiego Reykjavíku, zatem Lech uda się w okolice, które zdążył już poznać, bo oprócz samej stolicy, gdzie grał z Vikingurem, odwiedził także Garðabaer, sąsiadujący z Kópavogurem. Nie jest to zaskakujące, ponieważ na tym obszarze mieszka większość ludności Islandii.
Główne atrakcje są raczej w samym Reykjaviku, ale Kópavogur może pochwalić się kościołem Kópavogskirkja, muzeum sztuki Gerðarsafn oraz Smáratorg 3, najwyższym budynkiem na Islandii (niecałe 78 metrów).
fot. commons.wikimedia.org
Stadionem Breiðabliku jest Kópavogsvöllur. Odbyła się tam ostatnia edycja rundy wstępnej eliminacji LM, którą Breiðablik wygrał spektakularnie z dwoma zwycięstwami i bilansem bramek 12:1. Stadion ten, mimo niespełnienia części wymogów, był także wykorzystywany przez Víkingura w trakcie fazy ligowej LK w poprzednim sezonie.
Posiada on dwie trybuny – jedną główną i drugą mniejszą – z łączną liczbą miejsc siedzących wynoszącą około 1700. W przeszłości dysponował nawierzchnią naturalną, jednak obecnie jest ona sztuczna.

fot. kopavogur.is
Zespół
Pozornie kadra Breiðabliku jest szeroka i dochodzi w niej do wielu zmian, ale w rzeczywistości jest uzupełniona wieloma młodymi zawodnikami, którzy odgrywają tylko epizodyczne role. Najważniejsi w zespole są doświadczeni gracze, każda formacja ma takiego lidera, z których część gra tam od wielu lat.
Bramkarz Anton Ari Einarsson ma za sobą przetarcie w reprezentacji Islandii, było to 10 minut w „hotelowym” meczu z Estonią w 2019 roku. Nie należy do najpewniejszych punktów Breiðabliku, nie jest to poziom Ingvara Jónssona, który dał już się Lechowi we znaki w barwach Stjarnanu i Vikingura, a także był tym bramkarzem, który został zmieniony przez Einarssona we wspomnianym meczu z Estonią.
Warto też podkreślić, że istotni w Breiðabliku są wychowankowie, którzy są związani z klubem od dziecięcych lat z ewentualnymi przerwami na wypożyczenia. Tak jest na przykład w przypadku obrońców: Viktora Örna Margeirssona oraz Andriego Rafna Yeomana. To zawodnicy, którzy z zespołem przeszli drogę z przeciętnego poziomu do dwóch mistrzostw Islandii i udanej gry w pucharach. Mimo że ich pozycja w kadrze jest mocna, defensywa nie należy do atutów tego zespołu, których trzeba szukać raczej w szybkich zawodnikach z przodu.
W ataku rolę lidera pełni Duńczyk Tobias Thomasen, natomiast w meczu z Egnatią szczególnie dobrze wyglądali Óli Valur Ómarsson czy Agust Orri Thorsteinsson. Po tym, co Breiðablik prezentował w poprzednich latach, wydaje się, że wtedy lepiej czuł się z piłką przy nodze, natomiast teraz woli przechodzić jak najszybciej z obrony do ataku. Nie są to zawodnicy szczególnie mocni w ataku pozycyjnym.
Trenerem Breiðabliku jest Halldór Arnason, który wcześniej pracował przez wiele lat z młodzieżą w KR i Stjarnanie, a obecnego mistrza Islandii przejął pod koniec 2023 roku po ponad czterech latach asystentury. On zatem również przeszedł z nim drogę od przeciętniactwa na szczyt, a w zeszłym roku już jako główny odpowiedzialny poprowadził klub do mistrzostwa kraju.
Podsumowanie
Jeszcze niedawno Breiðablik zachwycał w lidze islandzkiej i w Europie, choć w samej fazie grupowej ich poziom był niewystarczający. Teraz wydaje się mniej spektakularny, ale to wciąż solidna drużyna jak na tamtejsze warunki. Występem z Egnatią nawiązał do najlepszych czasów, nawet jeżeli rywal sporo pomógł.
Normalnie ten zespół nie powinien stanowić problemu dla Lecha, ale zwłaszcza na Islandii może nie być tak łatwo. Sam start Ekstraklasy pokazuje, że mogą dziać się rzeczy niespodziewane. Niemal równie ważne jak w przypadku Legii z Aktobe, a być może nawet ważniejsze, będzie wypracowanie odpowiedniej zaliczki u siebie, bo w rewanżu można sobie wyobrazić dużo większe ciężary.
Breidablik to nawet nie średniak europejski. Każdy inny wynik niż dwie wygrane Lecha to rozczarowanie.
Miesiąc temu uznawałem, że Lech v Breiđablik jest 65/35. Teraz po meczach Breidabliku z Egnatią i 2 meczach Lecha w nowym sezonie, wydaje się potwierdzać, że mecz u siebie jest kluczowy, a Lech – standardowo po zdobyciu MP – zalicza kiepski start kolejnego sezonu. Oby wytrzymalipresję i wykonali zadanie we wtorek. Pozostaję przy 65/35.
Prośba do któregoś z Poznaniaków o przybliżenie na jakim etapie jest wprowadzanie do gry Sousy i Aliego? Widziałem, że są wpisani do kadry na mecze z Breidablikiem więc jest szansa na grę.
Sousa zagra, tylko pauzował 1 mecz. Ali może za 2 tygodnie będzie włączany do kadru.
Spokojnie Islandczycy to nie Real czy inna Barca.. Trochę za dużo kontuzji w Lechu prowadzych grę graczy plus Sousa przebiera nogami żeby wypierdzielić z Poznania. Ludzie więcej optymizmu..
Problem w tym, że w piątek Lech został rozjechany nie przez Barcę czy Real, ale przez polskiego średniaka Cracovię.
Moim zdaniem Cracovia nie będzie w tym sezonie ligowym średniakiem. Odeszli co prawda Kalman, Rózga i Ghita, ale przyszło w zamian kilku ciekawych zawodników. Przede wszystkim jednak jest nowy trener z wizją, a w klubie są ambicje na puchary.
Co do meczu z Lechem, to trzeba przyznać, że Cracovia miała trochę szczęścia. To Lech prowadził grę i gole padły po ewidentnych błędach. Z perspektywy Lecha niepokojące jest jednak to, że nie stworzył on sobie praktycznie żadnej 100-proc. sytuacji. Jeden gol padł po karnym, który był wynikiem pechowej ręki obrońcy. I teraz pytanie: czy obrona Cracovii była w tym meczu jak skała, czy to Lech zagrał tak fatalnie? Prawda zapewne jest gdzieś pośrodku.
Liczę jednak, że Lech da radę jutro. Większa mobilizacja oraz uważniejsza gra w obronie powinna wystarczyć na tym etapie rozgrywek. Trzeba zagrać jak Legia z Aktobe.
Mokra szmata zdaje się wilgnąć coraz mocniej.
To, że Lech jest ostatnio kiepski w obronie to jedno, ale najmocniej niepokoi brak jakiegokolwiek pomysłu z przodu. Plus coś, co od dawna towarzyszy poznaniakom – brak umiejętności odwracania meczów. Jak dostaną z Islandczykami w Poznaniu jakiegoś farfocla na 0-1 to może być ciężko im wrócić nie tylko do meczu, ale może i nawet do dwumeczu.
Tak jak padło wyżej, wracają flashbacki z początków van den Broma, kiedy Lech ledwo wczołgał się do grupy LKE.
Oby znowu skończyło się happy endem a nie kolejną Trnavą.
To że Lech nie jest drużyną pucharową to wiadomo od lat. Faza eliminacyjna europejskich pucharów czy Puchar Polski to zawsze są ciężary dla Poznaniaków. Wobec kontuzji gwiazd drużyny, to jak na Lecha klub jednak szybko zakontraktował zastępców. Nie wiadomo jednak jaką reprezentują jakość, czy są gotowi do gry i jak szybko da się ich wkomponować w zespół. Czyli nic nie wiadomo. Niestety gra Kozubala to jakiś dramat, zjazd od jesieni straszny, Gurgul powinien zostać wypożyczony do 1 ligi, Gumny nie jest przygotowany do gry. Można tak wymieniać i wymieniać…
Nie widzę Lecha w Lidze Europy.
Podobieństw z początkiem van den Broma jest na ten moment całkiem sporo, niestety. Podstawowa różnica – w tym sezonie mało kogo w Poznaniu podekscytuje LK. To już było, fajnie wyszło, czas na więcej.
Natomiast osobiście widzę scenariusz, w którym nie przechodzimy Islandczyków, ewentualnie przechodzimy w bólach które powtarzają nam traumę z czasów Vikingura.
Rozumiem rozczarowanie z udziału w LK, ale nie można się obrażać na te rozgrywki, jestem w stanie wyobrazić sobie, że w przyszłości Mistrz Polski będzie wyłącznie jeden dwumecz od LM (top14) albo wręcz będzie miał zaklepany udział w LM (top10), ale to jest możliwe tylko wtedy gdy każdy zespół będzie dążył do wyciśnięcia z każdych rozgrywek europejskich jak najwięcej punktów do rankingu.
Wiadomo że celem Lecha musi być conajmniej LE. To prestiżowe rozgrywki i tam jest miejsce mistrzów Polski. Mam nadzieję że Lech dowiezie, chociaż dla rankingu korzystna jest LK.
Lech ma ciężkie nogi po przygotowaniach
Moje obawy z okresu przygotowawczego jak na razie się potwierdzają. Lech już na wiosnę mi się nie podobał, bo wygrywał tylko dzięki indywidualnym akcjom Walemarka, Alego czy Sousy. Drużynowo nie wygrywali. Więc najlepsza piłkarsko drużyna jesieni 2024 zaliczyła duży zjazd.
Co do Jagielonii nie mam ani dużych oczekiwań ani tym bardziej do nikogo pretensji. Budowa drużyny od podstaw przecież musi potrwać.
Legia potrzebuje świeżej krwi, piłkarzy z jakością. Kun, Gaul czy Kapustka nadają się najwyżej na rezerwowych.
Raków z kolei gra toporną piłkę, choć jest to na dużej intensywności.
Patrząc na formę Lecha mam bardzo poważne obawy dotyczącego tego dwumeczu. Lech w obecnej dyspozycji miałby trudności z pokonaniem drugoligowca. Wczoraj Cracovia (po odejściach dwóch kluczowych zawodników, z nowym trenerem i kilkoma nowymi zawodnikami) po prostu zgwałciła Lecha na jego terenie. Legia (ponoć pogrążona w kryzysie) też zdecydowanie wygrała (choć wynik na to nie wskazywał).
Coraz bardziej to przypomina pierwszy sezon pod van den Bromem, chociaż Johny’ego tłumaczyły częściowo kontuzje w linii defensywy. Teraz w tyłach nie brakuje nikogo, a gra wygląda, jak na orliku.
Lech jest tak mocny, że musi ukrywac swoją siłę przed pucharowymi rywalami. Na razie zasłona dymna udana.
Można odnieść wrażenie, że piłkarze Lecha wciąż trenują pod dużymi obciążeniami i po prostu brakuje im dynamiki i świeżości. Może do wtorku nieco odpoczną.
To co zobaczyliśmy w dwóch ostatnich meczach Lecha Poznań jest bardzo niepokojące. Oby we wtorek zaliczka była na absolutnym minimum 2-0. Miejmy nadzieję na powrót z absencji Golizadecha. Liczmy na dobre losowanie w poniedziałek. Niech Bóg ma w opiece nasze druzyny.
Byle tylko przeszli tych Islandczyków, a potem może być i LK
Tak jak pisałem wyżej, w Poznaniu spadek do LK (bo przecież nie awans) to będzie spore rozczarowanie. Lech ma wszystko (skład, finanse, stadion, trenera), by grać wyżej. W sumie można by odpowiedzieć, że nie ma mentalności, czyli w sumie nic nie ma, co nie bardzo się mija z prawdą.
Na ten moment wygląda na to, że MP przypadł Lechowi dzięki częstym błyskom gwiazd – Afonso, Walemarka, a w końcówce Alego. Wyjmij ich ze składu i kreatywność spada do dolnych rewirów Ekstraklasy.
Lech zaprasza Islandczyków, na razie po dwóch spotkaniach u siebie bilans bramkowy Lecha 2 bramki strzelone, 6 straconych, może we wtorek uda się poprawić. Jeśli chodzi o zaliczkę to wiadomo czym wyższa tym lepiej, zwycięstwo 2 bramkami da minimum komfortu.