Powtórki nie tylko w Lidze Mistrzów

Był rewanż ze Sportingiem, będzie i z Ajaxem. To zresztą dwa ostatnie zespoły, z którymi Legia grała na wiosnę w europejskich pucharach.

Są takie losowania, gdzie chciałoby się ocenić jego wyniki, ale nie bardzo wypada. Pierwszym takim momentem są II i III runda eliminacji. Wtedy często nie znamy jeszcze przeciwnika (jeśli wylosowana jest para), a także sami nie wiemy, czy w ogóle do tej fazy awansujemy. Drugim takim przypadkiem jest grudniowe losowanie, którego skutki odczujemy w lutym. Zdąży upłynąć tak dużo czasu, że wszystko może się jeszcze trzy razy obrócić do góry nogami.

Dwa lata temu Ajax nie był w dobrej formie, w zimowych meczach ligowych zawodził. Pierwszy mecz z Legią też nie był dobry w jego wykonaniu, z gry Legii należało się coś więcej. Zabrakło jednak kogoś skutecznego w ataku, a rewanż tak naprawdę szybko się zakończył. Jest za co się rewanżować, jest kolejna historia do dokończenia.

Teraz również faworytem będzie Ajax. Zapewne można było trafić lepiej i gorzej – to los gdzieś ze środka stawki. Dyspozycja dnia, brak osłabień, szczęście… na tę chwilę wygląda, że będą decydować detale. Pierwszy mecz Legia zagra u siebie, co też będzie miało swoje znaczenie.

 

1/16 finału Ligi Europy

Legia Warszawa (POL) – Ajax Amsterdam (NED)

Hapoel Beer Szewa (ISR) – Besiktas Stambuł (TUR)

 

Dla porządku, powyżej dwa najważniejsze dwumecze dla nas wiosną. Chyba że okaże się, iż miejsca 19-21 (o które walczymy z Izraelem) nie będą o niczym decydować, a w najlepszym razie zmieni coś miejsce 18. W rankingu klubowym istotne są z kolei mecze następujących zespołów: APOEL (wciąż może wyprzedzić Legię), Kopenhaga, Łudogorec (znajdują się przed nią w rankingu). Cypryjczycy zagrają z Athletikiem, więc nie można uznać, że trafili łatwo, zwłaszcza że byli rozstawieni. Pozostałe dwa zespoły… zagrają ze sobą. Los chciał, że jeden z nich na pewno odpadnie w 1/16 finału, no ale z drugiej strony awansuje ten drugi. W kontekście rankingu klubowego jest to tak naprawdę bez znaczenia – wyprzedzenie kogokolwiek (nie mówiąc o niegrającym BATE, które jest jeszcze bliżej) będzie korzystne. W rankingu krajowym naszym rywalem nie jest żaden z tych krajów, ale w przyszłości walka może się toczyć raczej z Danią niż z Bułgarią. Jeśli więc zależy nam np. na 17. miejscu za rok, korzystniejsze byłoby dla nas odpadnięcie Kopenhagi.

Należy jednak przypomnieć rzecz oczywistą, że to od Legii będzie zależeć najbardziej, z kim i o co powalczymy. Zresztą przyszły sezon nie jest jeszcze momentem, w którym można coś wyrokować. Celem minimum na dwumecz z Holendrami musi być zwycięstwo lub dwa remisy. Wtedy w rankingu osiągniemy praktycznie maksimum – w krajowym wyprzedzimy dwa kraje (co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia), a w klubowym Legia wyprzedzi BATE. A to może być już całkiem ciekawy wstęp do następnych rozgrywek.

Niniejszym zakończyła się jesień w europejskich pucharach. Z tego tytułu należy się tradycyjne podsumowanie w dwóch częściach. Jak dobrze pójdzie, coś powinno wjechać jeszcze w tym tygodniu. Natomiast podsumowanie rankingu klubowego najlepiej byłoby zrobić po zakończeniu rundy w Polsce i kilku innych krajach, więc prawdopodobnie pojawi się w tygodniu przyszłym. Już teraz można powiedzieć, że Legia dobrze poradziła sobie z odrobieniem punktów odpadających za sezon 2011/12. W przypadku Polski aż tak dobrze nie jest, bo zabrakło drugiego punktującego klubu w grupie, jakim pięć lat temu była Wisła. To w tej chwili najprostsze wnioski, jakie płyną z obecnego sezonu w europejskich pucharach.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *