Mniej błądzenia po omacku
Na razie opieram się na nieoficjalnych informacjach, jeśli chodzi o format eliminacji europejskich pucharów na następne rozgrywki. Niewykluczone jednak, że właśnie tak to będzie wyglądać.
Jakiś czas temu podałem na Twitterze informację dotyczącą przecieku, o ile tak to można nazwać, przydziału miejsc na następne eliminacje pucharowe. Ponieważ jednak pojawił się on na stronie UEFY, można zakładać, że nawet jeśli jest to tylko wstępna lista, to prawdopodobnie oficjalna wersja będzie taka sama lub bardzo podobna. Tak więc zaznaczając, że nie jest to w żaden sposób potwierdzone, można zastanowić się, co taki format rozgrywek dawałby nam, jak i innym krajom.
W ostatnim rankingu krajowym zajęliśmy 21. miejsce. Oznacza to, że w przypadku mistrza Polski nie doszłoby do żadnej zmiany (nadal zaczynałby w II rundzie el. LM), podobnie zdobywca Pucharu – on także zaczyna w II rundzie, tyle że el. LE. Problemy zaczynają się przy drużynach z ligowego podium – musiałyby one zaczynać już od I rundy (w której w sumie wezmą udział 104 zespoły, masakra), która rozegrana zostałaby 2 i 9 lipca. Przypominam, że najbliższy sezon ligowy skończy się dopiero 7 czerwca! W ten sposób przerwa między końcem jednego sezonu i początkiem następnego byłaby dla tych zespołów krótsza niż miesiąc, a piłkarze mieliby wolne góra przez kilka dni. Generalnie ładowanie ponad 100 zespołów do gry na początku lipca mija się moim zdaniem z celem, podobnie jak identyczne traktowanie kraju 24. w rankingu i 51., ale niestety tak to na ten moment wygląda…
Cel powinien być zatem jasny – za wszelką cenę uniknąć gry w I rundzie. Na sezon 2015/16 jest to niemożliwe, bo ranking krajowy decydujący o przydziale miejsc na ten sezon już jest zamknięty. Zmiana możliwa jest, jeśli chodzi o sezon następny – musielibyśmy jednak już w tym sezonie wdrapać się na 17. miejsce w rankingu krajowym, co i tak przesunęłoby do II rundy tylko wicemistrza kraju (dopiero 15. miejsce pozwala trzeciej drużynie ligi także zaczynać później). Przed sezonem uznawałem to raczej za marzenie ściętej głowy i nie inaczej jest teraz. Aktualnie do tego miejsca brakuje nam 2,875 punktu. Załóżmy że Izrael (obecnie zajmujący 17. miejsce) i my rozgrywamy eliminacje na tym samym poziomie (np. zdobywamy po 3,000). Mają oni wprawdzie tę przewagę, że ich mistrz, Maccabi Tel-Awiw, jest rozstawiony w III rundzie el. LM, podczas gdy Legia nie, zaś w el. LE ich sytuacja jest praktycznie taka sama jak nasza. W każdym razie, jeśli nie powiększymy straty w eliminacjach, to w fazie grupowej trzeba będzie zdobyć o 12 punktów więcej od nich. Żaden z naszych zespołów w ostatnich latach nie zdobył tyle samodzielnie, więc jeśli już w ogóle musimy tyle ugrać, to potrzebujemy do tego co najmniej dwóch zespołów. Musiałyby one wygrać łącznie co najmniej 6 meczów (lub też 5 wygrać i 2 zremisować, 4 wygrać i 4 zremisować itd.) Przy tym trzeba pamiętać, że Izrael także może mieć kogoś w grupie, przez co prawie na pewno trzeba będzie zdobyć nieco więcej niż to 12 punktów (po podzieleniu dające 3,000 do rankingu, przypominam). Do tego należy zaznaczyć, że lepszego wyniku nie mogą uzyskać takie kraje jak Cypr, Chorwacja czy Dania, które są przed nami w rankingu. To chyba obrazuje, jak ciężkim zadaniem byłoby wskoczenie na 17. miejsce już w tym sezonie… a i w następnym nie byłoby o to łatwo.
Na ile skomplikowałyby się nam eliminacje? Mając rozstawienie, I i II runda byłyby do przejścia z palcem w nosie, III raczej też. Wszystko rozbija się o IV rundę, gdzie drużyn jest już mało, a poziom dość zróżnicowany. Patrząc na symulację zrobioną na podstawie rankingu klubowego z ostatniego sezonu, poza zasięgiem drużyny nierozstawionej (gdyby była nią np. Legia) byłoby kilka pierwszych zespołów z listy, ale z następnymi można byłoby pewnie powalczyć. Rozstawienie z kolei będzie wyglądało na mocny przywilej, oczywiście nie gwarantujący niczego, ale ułatwiający sprawę. Dyskusyjna jest też kwestia współczynnika dającego rozstawienie. We wspomnianej symulacji wzrasta on w stosunku do obecnego sezonu i wynosi 16,193. Czy tak byłoby też w rzeczywistości – nie wiadomo, zwłaszcza że w tym sezonie zdobywcami pucharów były chociażby Lokeren, Zwolle, Guingamp, Rostów, w wyniku przesunięć pojawił się też w grupie Estoril. Te wszystkie drużyny legitymują się niewielkim współczynnikiem i „zabranie” ich z IV rundy powoduje właśnie podwyższenie progu, ale czy za każdym razem tak będzie? Jak widać, sporo może zależeć od krajów 1-12 w rankingu i kto zdobędzie tam puchar. Dochodzi zatem kolejna zmienna utrudniająca przewidzenie tego, jaki współczynnik będzie wystarczający do rozstawienia.
Na tę chwilę należy zatem wyznaczyć miejsce 17. jako cel, pamiętając oczywiście, że jest on bardzo odległy. Jeśli zanotujemy katastrofalny sezon (mimo mojego pesymizmu mam nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie) trzeba będzie się też martwić o miejsce 23., dające zdobywcy pucharu krajowego grę od II rundy el. LE. Najpierw trzeba więc udanie wystartować w eliminacjach, które zaczynają się już niebawem.