Wiedeń

Jest szansa na wyrównane mecze Lecha

Grupa Lecha w Lidze Konferencji Europy jest daleka od łatwej. Na papierze widać jednego wyraźnego faworyta i trzy pozostałe kluby, które powinny między sobą rozstrzygnąć kwestię drugiego miejsca.

Villarreal

Prawdopodobnie nie mogło być trudniej. Końcowy triumf w Lidze Europy 2020/21 i półfinał w Lidze Mistrzów 2021/22 mówią same za siebie. Jeżeli ktoś liczy, że Hiszpanie nie potraktują Ligi Konferencji Europy poważnie, to może się na tym przejechać. Gdyby to był większy klub, który jest przyzwyczajony do gry w LM, byłoby być może inaczej. Po Villarrealu, zwłaszcza pod wodzą Unaia Emery’ego, tego bym się nie spodziewał.

Warto zauważyć, że Estadio de la Cerámica jest obecnie remontowany i Villarreal swoje domowe mecze rozgrywa na Estadi Ciudat de València (stadion Levante).

Hapoel Beer Szewa

Zaledwie rok temu z Hapoelem grał Śląsk w III rundzie eliminacji LKE. Jak się okazało, był to zespół do przejścia, jako że wrocławianie przeważali w pierwszym meczu. Również IV runda (odpadnięcie Hapoelu z Anorthosisem) pokazuje, że było czego żałować. Chciałoby się pomyśleć, że porażka 0:4 w Izraelu to wypadek przy pracy, ale polskie kluby udowodniły, również w tym sezonie, że są w stanie wysoko przegrać nawet wtedy, gdy mogły spokojnie osiągnąć korzystny wynik.

Tyle o przeszłości. Obecnie Hapoel nadal jawi się jako zespół do pokonania, choć wyjazd powinien być trudny. Mało kto leci do Izraela i tam wygrywa. Jeżeli Lech w końcu się pozbiera, to stać go na wyrównane mecze z Hapoelem.

Austria Wiedeń

Kolejny stary znajomy, ale już z dawniejszych lat. Lech świetnie wspomina 2008 rok i pierwszy awans do fazy grupowej (wtedy Pucharu UEFA). Wyeliminował wtedy właśnie Austrię po golu w ostatniej minucie dogrywki. Odmienne wspomnienia ma Ruch w eliminacjach LE, który gładko odpadł z tym zespołem.

Dla mnie to tylko lepiej, że znowu gramy z klubem z Austrii. Jeszcze lepsza powinna być wiadomość, że  to rywal w zasięgu. Austria Wiedeń jeszcze niedawno była przez pewien czas bez licencji na grę w tamtejszej Bundeslidze. W tym sezonie rywalizuje mając trzy ujemne punkty. W poprzednich rozgrywkach, ze średnim składem i trenerem bez doświadczenia na tym poziomie, niespodziewanie zajęła trzecie miejsce i występ w fazie grupowej powinien pozwolić im odetchnąć finansowo.

Biorąc pod uwagę inne dostępne możliwości z trzeciego koszyka, jest to los po prostu średni. Mogło być gorzej (Nice, Anderlecht), ale i lepiej (Shamrock Rovers, Vaduz).

Tradycyjnie też uwaga – mecz wyjazdowy może w tym przypadku się okazać łatwiejszy od domowego. Austriackie kluby, zarówno w lidze, jak i w pucharach, nie mają aż takiej przewagi u siebie jak inne zespoły.

Rywale w rankingu

LE: Roma, Łudogorec, Betis, HJK – Mistrz Bułgarii trafił dwóch trudnych rywali, ale i jednego w zasięgu. Jeszcze można uwierzyć, że z Włochami i Hiszpanami większość meczów przegra, ale z HJK może zdobyć punkty, które będą trzymać Bułgarię dość daleko przed nami. Lech musiałby kilka razy zaskoczyć, aby ta rywalizacja była rzeczywiście możliwa.

LKE: West Ham, FCSB, Anderlecht, Silkeborg – Istnieje szansa, że FCSB nie zdobędzie tu zbyt dużo punktów, choć słabsze duńskie drużyny są często przeceniane i sam też się na tym łapię. Jednak Rumuni są na tyle nieobliczalni, że awansu z tej grupy też nie byłbym w stanie wykluczyć.

LKE: Slavia Praga, CFR Cluj, Sivasspor, Ballkani – Rumunię trzeba zresztą ocenić w kontekście dwóch klubów, które ten kraj ma w grze. Jeśli chodzi o grę na wiosnę, najwięcej powinno zależeć od meczów CFR Cluj z Sivassporem. Za to przede wszystkim mistrzowie Rumunii powinni sobie poradzić z mistrzami Kosowa, a to na dzień dobry znacząco ogranicza nasze szanse na dogonienie tego pierwszego kraju.

LE: Crvena zvezda, Monaco, Ferencváros, Trabzonspor – W tym miejscu w pewnym sensie pucharowe losy Węgier i Bułgarii się rozchodzą. O ile Łudogorec ma dwumecz, gdzie jest faworytem, o tyle Ferencváros nie ma takiego komfortu. Niekoniecznie musi być to grupa na zero punktów, skoro Węgrzy byli w stanie wygrać z Bayerem Leverkusen w zeszłym roku. Zagadką pozostaje postawa Crvenej zvezdy. Za to patrząc na los z czwartego koszyka, Ferencváros nie będzie miał łatwo w grze o trzecie miejsce.

LKE: Basel, Slovan Bratysława, Žalgiris Wilno, Pjunik Erywań – Zostaliśmy załatwieni. Slovan w ostatniej chwili awansował do fazy grupowej, a w niej dostał idealne dla siebie losowanie, już drugi sezon z rzędu (rok temu Lincoln). Nawet jeżeli w pojedynczych meczach z Žalgirisem lub Pjunikiem coś potraci, to i tak oczekiwana liczba punktów zdobytych przez Słowaków powinna być duża.

LE: Olympiakos Pireus, Qarabaǧ, Freiburg, Nantes – Dołujący Olympiakos i co najwyżej średnie kluby z topowych lig. Tak wygląda losowanie Qarabaǧu, który raczej będzie w stanie punktować u siebie. Wyjazdy w fazie grupowej są jednak trudniejsze niż w eliminacjach i w tym możemy upatrywać szansy na to, że Azerbejdżan nie zbierze wystarczającej liczby punktów do wyprzedzenia Polski.

Podsumowanie

Przy okazji losowania kilka słów komentarza ogólnego. Przede wszystkim Liga Konferencji Europy, w której polski klub gra po raz pierwszy, to jest tylko i aż szansa. Mamy pewność rozegrania sześciu meczów w grupie, części premii finansowych i to tyle. Cała reszta nie jest pewna i trzeba to sobie wywalczyć na boisku. Nie ma gwarancji trafienia przystępnej grupy, a w tych rozgrywkach pojawiają się także poważne zespoły i warto mieć tego świadomość.

W dodatku sam udział w fazie grupowej przestał do czegokolwiek wystarczać. Pomijając inne kraje, ostatnich kilka występów polskich klubów w fazie grupowej LE wcale nie przyniosło nam wielkich korzyści rankingowych. Pomijam LM, bo tam, wraz z bonusowymi punktami, Legia zaprezentowała się dobrze, zdobywając punkty w bardzo trudnej grupie. Legia i Lech w latach 2015, 2020 i 2021 też nie miały łatwo, ale nie zawojowały tych grup w żaden sposób. Teoretycznie potrafiły ocierać się o awans, zwłaszcza rok temu, ale od tego nie przybyło nam zbyt wiele punktów.

Ostatnio potrafimy punktować w eliminacjach i zaprowadzić po jednym klubie do fazy grupowej. Rywalizacja jednak jest trudna. Inne kraje też to potrafią, więc można to oceniać tak, że to, co robimy, to tak naprawdę minimum, aby w ogóle być w grze o wyższe miejsca. 3,500 (i 3,625 rok temu) w eliminacjach sprawiło, że jesteśmy na 28. miejscu z szansą na wyższe. Bez tego moglibyśmy być zakopani w okolicach 30. miejsca bez perspektywy poprawy. Jeżeli chcemy czegoś więcej, to punktowanie w fazie grupowej będzie nieodzowne.

Na koniec – rankingi to praca długofalowa. Każdy chciałby widzieć efekty od razu, ale, przez fatalne poprzednie sezony, nie da się tak łatwo i szybko z tego wyjść. Na przykład Raków nie dał sobie szansy na drogę na skróty i na razie musi sobie wyrobić pozycję poprzez regularny udział w eliminacjach. Lech może teraz sporo nadrobić, ale żeby był rozstawiony w kluczowych rundach (II runda el. LM i IV runda el. LKE), musiałby co najmniej podwoić swój obecny współczynnik. Nie wspominam już o sytuacji Polski, gdzie odbicie się do poważniejszych miejsc, choćby okolic 20., wymaga regularności, na ścieżkę której wróciliśmy dopiero w 2020 roku. Jednocześnie nie oznacza to, że nie warto wygrywać jak najwięcej się da, bo w przeciwnym razie pozostaniemy w tym błędnym kole. Nowy system od 2024 roku wbrew pozorom tylko pogłębi podziały. Jeżeli do tego momentu nie poprawimy swojej pozycji w Europie, to cały czas będziemy mieli pod górę.

Udostępnij:

9 komentarzy

  1. Trzy mecze Lecha w lidze - trzy wygrane. Bilans bramek 6:0. Oglądaliście te mecze? Z Lecha zeszło ciśnienie (skoro ma fazę grupową LKE) i zaczął lepiej grać?

  2. Jakiekolwiek prognozy co do liczby punktów jaką Lech może zdobyć, trzeba zacząć od tego, że sam Lech jest swoim największym rywalem. Gdyby to była mistrzowska drużyna Skorży, to awans z prawie każdej grupy byłby realnie w zasięgu. Niestety, z tą grą, to nawet jakby Lech był losowany z drugiego koszyka i dostał grupę jak Slovan, to miałbym obawy, czy to prędzej Piunik albo Zalgiris nie napiszę swojej historii awansu kosztem Poznaniaków.

    Pomijając jednak formę Lecha to grupy moim zdaniem rozłożyły się mniej więcej 50/50. A-D są na papierze mocniejsze i bez Ligi Konferencji mogłyby stanowić uzupełnienie Ligi Europy. E-H (może trochę z wyłączeniem G) to już bardziej klimat trzeciego pucharu. Tak czy siak, Lech trafił gorzej niż lepiej. Z tym co obecnie prezentują to nie jestem pewien nawet tego że osiągną bilans 1-1-4. Niemniej, może dojadą jakieś transfery, może trochę zejdzie ciśnienie po awansie? Jeśli chcemy trochę pomarzyć, o tym że można się tu będzie włączyć do walki o awans, lub chociaż niezły wynik punktowy, to kluczowa jest 2. i 3. Najpierw Austria, potem Hapoel, oba mecze w Poznaniu. 4 punkty po trzeciej kolejce to będzie wynik jaki dziś wziąłbym w ciemno. Wyszedł cennik biletów na mecze Ligi Konferencji, odebrany bardzo pozytywnie, jest wygrana nad Piastem. Może coś się ruszy, a przy około 30k widzów Lech wskoczy na wyższy poziom. Pożyjemy - zobaczmy.

    Na koniec jeszcze jedno. Słusznie Janku zwracasz uwagę co do punktowania w eliminacjach. Spadło to, całkiem słusznie, na drugi plan. Co nam dziś z tego że zrobimy od kogoś 1,000 więcej do końca sierpnia, jeśli później i tak rywal na kogoś w grupie? A już tym bardziej jeśli ma ekipę więcej. Wartość dobrych eliminacji miała sens do powstania Ligi Konferencji, kiedy często kraje z naszych okolic rankingu, w tym i my, nie miały ostatecznie nikogo w fazie grupowej. Dziś brak przedstawiciela w grupie, to dość skrajny kataklizm.

    • Na jesień gra będzie wyglądała inaczej . Szkoda może trochę terminarza . Lech poprzednia przygodę zaczynał od Benfiki i była potem trauma. Nie ugrali tam za wiele.

    • Piotr S - to jest chyba mimo wszystko oczywistość, chociaz zgadzam się, że być może warta zauważenia , jesli chodzi o punktowanie w eliminacjach.
      Moze mieć słabe eliminacje lub dobre, ale w sumie nie ma to większego znaczenia, znaczenie ma dopiero ilość punktów na koniec sezonu. A prawdziwe punktowanie zaczyna sie w grupie ze wzgledu na podwojenie liczby punktów za taki sam wynik czy dodatkowe punkty za awanse do poszczególnych faz rozgrywek.

    • @Wojas
      A ja właśnie jestem zadowolony z terminarza Lecha w LKE. Nie przywiązywał bym się bardzo do tego co było dwa lata temu, Lech wtedy sam sobie nie pomógł kadrowo. Tym bardziej że akurat z Benfiką na dzień dobry zagrał fajny radosny futbol i raczej ten mecz napawał mimo wszystko optymizmem. Teraz na początek wyjazd do Hiszpanii, który ja traktuje jako odbębnienie jedynego meczu w którym raczej nawet cuda nie pomogą w ugraniu czegokolwiek. A w efekcie takiego startu mamy Villarral na zakończenie fazy grupowej w Poznaniu. Jeśli Lech może się łudzić że coś się uda im urwać to najlepiej jest ich mieć właśnie na koniec, kiedy mogą być już pewni swojej pozycji w grupie. 2. i 3. Kolejka jak wcześniej pisałem kluczowe. Jak Lech się ogarnie to walka o drugie miejsce może być wyrównana i być może nawet 7 punktów wystarczy żeby je zająć?
      Cieszy że przedwczoraj znowu wygrali i myślę że morale w Poznaniu idą w górę.

      Niestety, nawet dobry występ Lecha w pucharach, prawdopodobnie da nam jedynie utrzymanie bliskiego kontaktu z miejscami 25-27. Wciąż żeby myśleć o sensownym ataku na coś więcej trzeba mieć drugą ekipę w grupie.

  3. Szczerze mówiąc jestem trochę zawiedziony losowaniem.
    Slovan dostał losowanie idealne i w tej grupie miło by było mieć Lecha.
    Z drugiej strony dostał dość uczciwą grupę.
    Jeżeli będzie grał swoje - spokojnie może z niej wyjść,
    Jeżeli będzie grał swoje - zdobędzie punkty dla siebie do rankingu.
    Jeżeli będzie grał swoje - zdobędzie punkty dla kraju do rankingu.
    Jeżeli będzie grał swoje - słowo klucz.
    Za to jak będzie padaka, to przynajmniej nie będzie słaba grupa dawać nadziei na wynik.

    Ech, szkoda Rakowa.

    • Cały nasz problem polega na tym, że Slovan który niemal był za burtą pucharów, to nie dość, ze awansował to trafił do zdecydowanie najlepszej grupy wszystkich pucharów europejskich.
      Chocby nie chciał, to zdobędzie tam punkty i to pewnie nie jeden czy dwa.

      Trudno mi ocenić Austrie Wiedeń. Wiadoma rzecz - Villareal to kilka poziomów wyżej. Izraelczycy grają dość często w pucharach, więc tutaj na pewno też łatwo nie będzie.
      A co do Austriaków to mam kompletną pustkę jak ich ocenić. Niby jakieś perturbacje itd, ale z drugiej strony przypadkiem nie są wyżej niż Lech w rankingu klubowym.

      Ja uważam, że nawet jakby grali swoje to ciezko będzie o awans, co najwyzej to te 5-6 pkt w grupie ( zwyciestwo i dwa remisy/dwa zwyciestwa) to max co można wyciągnać. Na awans nie ma co się nastawiać z prostego powodu - granie co 3 dni tą kadrą nie skończy się dobrze. Juz to przerabiamy 3 rok z rzędu.

  4. Jest już podany terminarz . Zaczynamy najgorzej jak można wyjazdem do Hiszpanii. Jedyny plus tego jest taki że w ostatniej kolejce będziemy grać z nimi u siebie . Będzie wielce prawdopodobne że oni na kolejkę przed będą już mieli pewny awans i do Poznania przyjedzie raczej bardzo rezerwowy skład. Moim zdaniem punkty jakiekolwiek trzeba łapać siłą mocą w drugiej kolejce przeciwko Austrii.

  5. Powiem ci Janku, że z tą szansą na wyrównane mecze to chyba jednak jesteś optymista. Ok, wiadomo, szansa zawsze jest, ale w tym przypadku chyba niezbyt duża.
    Losowanie samo w sobie nie jest problemem tylko obecna forma Kolejorza.
    Samo losowanie jest takie sobie. Być może gdybyśmy w pierwszym koszyku trafili chociaż troche bardziej przystepnie, powiedziałbym że było korzystne.
    Ale naprawde korzystne to ma Slovan. I to jest grupa "śmiechu". Szwajcaria, Słowacja, Litwa Armenia... Nie wiem czy było aż tak słabe zestawienie rok temu.
    Jak zwykle... gdyby, gdyby, gdyby... Gdyby awansował Raków, to zapewne w dwie ekipy coś tych punktów by uzbierały, a tak to bardziej się tą fazą grupową martwię, niż widzę szanse na cos korzystnego.
    Slovan z pewnością nabije więcej punktów niż Lech. Raczej nie widzę dużych szans na gonienie kogokolwiek wyżej.
    Oczywiście, kwestia czy ktoś zakłada być optymistą czy pesymistą. W przypadku naszych druzyn niestety ale jest nowy rodzaj - realny pesymista i takie nastawienie niestety, ale bardzo często się sprawdza.

    Być może chodziło ci o wyrównane spotkania, a niekonieznie punkty idące za tym. Bo też wydaje mi się, że żadnych pogromów ( nie licząc faworytów grupy, jesli nie całych rozgrywek) nie będzie. Ale czy będą z tego jakieś sensowne punkty? No niestety, obawiam się że nie.
    Obym się mylił...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *