Będzie ta Liga Mistrzów czy nie?

Czas najwyższy sprawdzić, czy rzeczywiście reforma pucharowa sprawi, że łatwiej będzie nam awansować do wymarzonej LM. Ważna jest w tym wszystkim kwestia rozstawienia.

Zobaczycie to w zestawieniu poniżej, ale rozstawienie w III, formalnie rzecz biorąc, fazie tych eliminacji ma duże znaczenie. Oczywiście, potem jest do przebrnięcia jeszcze następna faza, ale…
W III fazie eliminacji do zwycięzców z poprzedniej rundy dochodzą zespoły z miejsc 13-15. Z powodu udziału w finale Manchesteru United i Barcelony jest jednak parę przesunięć. I w ten sposób dochodzą Olympiakos, Slavia Praga i mistrz Szwajcarii.
Te zespoły oczywiście znajdą się wśród rozstawionych. Dołączyć do nich może 7 zespołów. Jeżeli rywalizacja w poprzedniej rundzie nie pójdzie po naszej myśli, to zwarte i gotowe mogłyby czekać na nas m.in.: mistrz Izraela, Partizan Belgrad, mistrz Danii czy Bate Borysów. Niezbyt imponujące, prawda? A co dopiero, jak spojrzymy do nierozstawionych.

Na naszego przedstawiciela w LM konsekwentnie wybieram Legię jako najgorszy z możliwych przypadków. Oczywiście, jak widać, na rozstawienie nie ma ona szans, ale Wisła (9,583) i Lech (12,583) już jak najbardziej. Wtedy wyprzedziłyby FC Salzburg. Wisła pozostawiłaby za sobą również BATE Borysów, Lech kogoś więcej (o ile w niektórych ligach padną korzystne rozstrzygnięcia).
***
Już wiadomo, że Legia mistrzem nie będzie. Tak więc wiadomo, że zdobywca MP będzie w tej rundzie rozstawiony!
***
Lepiej oszczędzić sobie nerwów. I zamiast bać się, że wpadniemy na Olympiakos, lepiej jest mieć świadomość, że trafimy na Łotyszów lub Słoweńców. Oczywiście, parę niespodzianek może się trafić, ale nie liczmy na za wiele. Zwłaszcza, jeżeli to my padniemy ofiarą sensacji.
Na szczęście przy przechodzeniu z III rundy do IV przejmowania współczynników już nie będzie. Nie dochodzi też nikt nowy, zatem… na wpadki liczyć to my powinniśmy, ale w III rundzie. Mimo to i tak rozstawienie nawet Lecha będzie znikome. Musiałoby odpaść co najmniej 7 wyżej notowanych drużyn, a w Danii mistrza musiałoby zdobyć Brondby. Zatem droga do LM nie jest wcale taka łatwa. Musimy jednak liczyć na szczęście i nie trafić na Olympiakos. Reszta, łącznie z Czechami i Serbami, jest jak najbardziej w naszym zasięgu.