Dziś doszło do pewnego przełomu – podział miejsc w europejskich pucharach od sezonu 2024/25 ujrzał światło dzienne. To może otworzyć prawdziwą dyskusję odnośnie rozgrywek od 2024 roku.
Na stronie ECA (Europejskiego Stowarzyszenia Klubów) pojawiła się prezentacja podsumowująca efekty spotkania, które odbyło się w czerwcu 2022 roku i ma miejsce cyklicznie. Zawiera ona informacje o zmianach w europejskich pucharach, zarysie obecnego podziału środków finansowych, opis współpracy z UEFA w zakresie komercyjnym, przedstawienie aktualnej struktury ECA oraz kilka drobniejszych rzeczy, jak kalendarz wydarzeń organizowanych przez stowarzyszenie, czy studium przypadku prawnego.
To kwestia gustu, ale najbardziej interesująca wydaje się pierwsza część raportu, w tym przede wszystkim UEFA access list 2024-27. Plik znajdował się na stronie ECA, jednak potem przestał być dostępny. Na szczęście zachowała się kopia, którą można przeglądać pod tym linkiem.
Ważne zastrzeżenie jest takie, że to tylko wstępna wersja, która do tej pory nie została opublikowana ani zatwierdzona przez UEFA. Można ją traktować bardziej jako punkt wyjścia do dyskusji niż ostateczny kształt nowych rozgrywek.
Poniżej omówienie przedstawionych informacji oraz co z nich wynika.
Nowy format rozgrywek
Znane już wcześniej zmiany dotyczą przede wszystkim fazy grupowej, która teraz będzie właściwie fazą ligową. Nie będzie grup, wszyscy będą klasyfikowani w jednej tabeli, a każdy zespół wylosuje 8 lub 6 przeciwników (w zależności od rozgrywek) i zagra z nimi po jednym meczu. We wszystkich trzech rozgrywkach faza ligowa będzie składać się z 36 zespołów, z których pierwsza 8 awansuje do 1/8 finału, a miejsca 9-24 będą grać w dodatkowej rundzie o miejsce w 1/8. Miejsca 25-36 odpadają z rozgrywek i nie spadają do niższych. Faza pucharowa będzie rozlosowana na podstawie drabinki powstałej z miejsc, na których zespoły ukończą fazę grupową.
Liga Mistrzów
Tu wiadomo było, jak zostaną rozdzielone dodatkowe miejsca w fazie grupowej. Przypomnijmy:
- miejsce dla trzeciego zespołu piątego kraju w rankingu (obecnie Francja, ale może to być Holandia lub Portugalia),
- dodatkowe miejsce ze ścieżki mistrzowskiej (5 zamiast 4),
- dwa miejsca według rankingu krajowego tylko z ostatniego sezonu. Dwa najlepsze kraje pod tym względem (obecnie Anglia i Hiszpania, ale w sezonie 2023/24 mogą być inne) wystawią po jednym dodatkowym zespole. Będą to najlepsze zespoły spośród tych, które nie awansowały do fazy grupowej LM (czyli w tym przypadku zespoły z piątych miejsc w tych ligach).
To, co nas najbardziej interesuje, czyli eliminacje:
- runda wstępna przestanie istnieć – mistrzowie krajów 52-55 będą grać od I rundy,
- I runda – mistrzowie krajów 23-55 (w tym prawdopodobnie mistrz Polski),
- II runda (mistrzowska) – mistrzowie krajów 15-22 i zwycięzcy I rundy,
- III runda (mistrzowska) – zwycięzcy II rundy,
- IV runda (mistrzowska) mistrzowie krajów 11-14 i zwycięzcy III rundy,
- II runda (niemistrzowska) – wicemistrzowie krajów 10-15,
- III runda (niemistrzowska) – czwarty zespół z piątego kraju, wicemistrzowie krajów 6-9 i zwycięzcy III rundy,
- IV runda (niemistrzowska) – zwycięzcy III rundy.
W porównaniu z obecnym systemem delikatnie zostaną rozszerzone II i IV runda w ścieżce mistrzowskiej, zaś I runda będzie domyślnie okrojona o dwa zespoły. Nikt nie będzie mieć miejsca startowego w III rundzie w ścieżce mistrzowskiej. System spadków będzie wyglądać tak, jak do tej pory, czyli:
- Q1 LM → Q2 LKE (ścieżka mistrzowska),
- Q2 LM → Q3 LE (do odpowiedniej ścieżki),
- Q3 LM → Q4 LE,
- Q4 LM → faza grupowa LE.
Liga Europy
Jedno z czterech dodatkowych miejsc w fazie grupowej zostało przyznane zwycięzcy pucharu 7. kraju (obecnie Portugalia). Do tej pory startował on w IV rundzie. Sporo zmian następuje za to w eliminacjach:
- I runda – nowa, uczestniczą zdobywcy pucharów krajów 16-33 (w tym zdobywca Pucharu Polski),
- II runda – także nowość, piąty zespół 6. kraju, czwarte zespoły krajów 7-12 i zwycięzcy I rundy,
- III runda (ścieżka niemistrzowska) – zdobywcy pucharów krajów 13-15, przegrani II rundy el. LM ścieżki niemistrzowskiej i zwycięzcy II rundy el. LE,
- III runda (ścieżka mistrzowska) – przegrani II rundy el. LM ścieżki mistrzowskiej,
- IV runda (wspólna) – zdobywcy pucharów krajów 7-12, zwycięzcy III rundy el. LE z dwóch ścieżek i przegrani III rundy el. LM ścieżki mistrzowskiej.
Całkowicie nowa jest I runda eliminacji, w której startują zdobywcy pucharów krajowych z przeciętnych lig. Od II rundy, która też będzie nowa, dojdą już zespoły z dość mocnych lig, a od III będzie to wyglądać trochę podobnie jak do tej pory, ponieważ dojdą spadkowicze z eliminacji LM. Nie są jeszcze znane zasady rozstawień (prawdopodobnie poznamy je dopiero w przyszłym roku), ale jeżeli nic się nie zmieni, to w IV rundzie rozstawienie powinno zależeć od sposobu kwalifikacji zamiast od współczynnika. Z IV rundy do fazy grupowej LE awansuje 12 zespołów (obecnie 10). Czwarte dodatkowe miejsce należy się spadkowiczowi z IV rundy el. LM.
Spadki:
- Q1 LE → Q2 LKE (ścieżka niemistrzowska),
- Q2 LE → Q3 LKE (ścieżka niemistrzowska),
- Q3 LE → Q4 LKE (do odpowiedniej ścieżki),
- Q4 LE → faza grupowa LKE.
Liga Konferencji Europy
Dobrą wiadomością powinno być to, że nadal nikt nie ma w niej automatycznego startu. Każdy musi się zakwalifikować przez eliminacje, choć niektórzy będą o to mieli zdecydowanie łatwiej, choćby przez start w IV rundzie el. LE.
- I runda – zespoły z krajów 30-55,
- II runda (niemistrzowska) – zespoły z krajów 6-38 (w tym dwa zespoły z Polski), przegrani I rundy el. LE i zwycięzcy I rundy el. LKE,
- III runda (niemistrzowska) – przegrani II rundy el. LE i zwycięzcy II rundy el. LKE,
- IV runda (niemistrzowska) – siódme zespoły z krajów 1-5, przegrani III rundy el. LE i zwycięzcy III rundy el. LKE,
- II runda (mistrzowska) – przegrani I rundy el. LM,
- III runda (mistrzowska) – zwycięzcy II rundy,
- IV runda (mistrzowska) – przegrani III rundy el. LE ścieżki mistrzowskiej, zwycięzcy III rundy el. LKE.
Więcej krajów będzie mieć nie tylko dostęp do eliminacji LE, ale i start od II rundy eliminacji LKE. Od tego momentu jednak droga znowu będzie podobnie długa i trudna jak teraz. Owszem, drzwi do fazy grupowej zostały nieco uchylone, bo z IV rundy ścieżki niemistrzowskiej awansuje 19 zespołów zamiast 17. Jednak poziom może być podobny, bo przesunięcie wielu zespołów do eliminacji LE nie musi pomóc – wiele z nich spadnie do głównej ścieżki.
Stąd start większej liczby klubów w el. LE to na pewno ułatwienie dla nich (możliwość jednego odpadnięcia bez najpoważniejszej konsekwencji), ale jednocześnie niewielka zmiana dla tych grających w el. LKE. Część zespołów z el. LE i tak tu wróci poprzez odpadnięcie, na szczęście te słabsze, a nie silniejsze.
Ścieżka mistrzowska będzie wyglądała bardzo podobnie jak do tej pory, z niewielkimi zmianami w liczbie uczestniczących zespołów.
Cztery dodatkowe miejsca wezmą się z IV rundy el. LKE (dwa ze ścieżki niemistrzowskiej) oraz z IV rundy el. LE (dwóch spadkowiczów więcej).
Polskie kluby
Podsumujmy jeszcze raz, co czeka nas w sezonie 2024/25, jeżeli zajmiemy miejsce w przedziale 23-29:
- mistrz Polski od I rundy el. LM,
- zdobywca Pucharu Polski od I rundy el. LE,
- dwa zespoły z ligi od II rundy el. LKE.
Krótkoterminowe szanse
Wśród korzyści możemy wymienić „awans” zdobywcy PP (lub wicemistrza, jeżeli zdobywca PP będzie też mistrzem) do el. LE. Będzie miał teraz jedną szansę więcej, jeżeli odpadnie. Zespoły z ligi (2 i 3 lub 3 i 4) zachowują miejsce w II rundzie el. LKE, czyli startują później. Tu zależy, jak kto na to patrzy, ja uznaję to jako coś pozytywnego. W przypadku mistrza Polski jest możliwość lepszego rozstawienia w I i II rundzie, a także większa szansa na awans do fazy grupowej którychkolwiek rozgrywek.
Długoterminowe zagrożenia
Przy tych korzyściach mamy też jednak kilka złych wiadomości. Po pierwsze, jest niewielka szansa, że będziemy startować jeszcze później. W tym celu trzeba awansować na 22. miejsce (ewentualnie 23-24 mogą dawać start od II rundy el. LM w razie przesunięć). W tym sezonie to niemal niemożliwe (22. miejsce to mniej więcej półfinał LKE w wykonaniu Lecha i porażki klubów z krajów 22-27), a i w przyszłym może być ciężko, chyba że przy korzystnym przebiegu zdarzeń udałoby się zająć 24 i liczyć na przesunięcia.
A to i tak tylko kosmetyka. Owszem, zwiększa szanse mistrza, który musiałby wyeliminować zaledwie jednego rywala, aby grać w fazie grupowej, ale jego szanse już były duże. To pozostałe zespoły potrzebują łatwiejszej ścieżki, a tego nie osiągniemy bez 15. miejsca.
Różnica między 15. a 16. miejscem jeszcze się powiększyła. Rozszerzenie el. LE do 33. kraju to pozory, które w rzeczywistości są tylko korektą obecnej access list, skrajnie niekorzystnej dla większości lig Europy. Teraz LE wygląda na bardziej inkluzywną, ale realnie mało który zespół ze startujących w I rundzie w ogóle dojdzie do III-IV, nie mówiąc o fazie grupowej. To będą kolejne trudne eliminacje, których główną wartością będzie spadek do LKE. Tak jak dla mistrzów słabszych krajów eliminacje LM są tak naprawdę głównie drogą do fazy grupowej LE lub LKE, tak nowe eliminacje LE będą bardziej potrzebne w kontekście LKE niż samej LE.
Szansa na fazę grupową z pewnością się zwiększy, ale to nie wyeliminuje podziałów. Mało tego, jeszcze je pogłębi. Przypomnę, że decyzje UEFA wcale nie są w dużej kontrze do tego, co chcieli przedstawiciele Superligi. Wprawdzie nadal rozgrywkami zarządza nie ten, którego chcieliby wielcy, ale dostają oni kolejne przywileje. Z kolei wśród średnich, podział będzie jeszcze większy niż do tej pory. 15. miejsce przez lata stanowiło ważny stopień, którego przekroczenie dawało dodatkowe szanse (kosztem trudniejszego punktowania z powodu dzielnika równego 5 zamiast 4). W 2021 roku jeszcze bardziej zyskało na znaczeniu, bo jest najniższym, które daje start w eliminacjach LE (czyli łatwiejszą drogę do fazy grupowej, choćby LKE). Od 2024 roku miejsca 11-14 mają pewną fazę grupową, a 15. ma drugi zespół w eliminacjach LM i zdobywcę pucharu od III rundy el. LE. Tymczasem 16. kraj startuje w LE od I rundy. Nie licząc sytuacji mistrza, jego podział miejsc w LE i LKE jest identyczny jak miejsca 29.
Przesunięcia
Tu czeka nas pewna rewolucja. Do tej pory kluby z najwyżej notowanych krajów bez fazy grupowej były przesuwane do niej, gdy zwalniało się miejsce przez zdobywcę trofeum europejskiego. Teraz już tak nie będzie. Na znaczeniu jeszcze bardziej zyska współczynnik klubowy.
- Liga Mistrzów – jeżeli zdobywca LM zakwalifikuje się do fazy grupowej LM przez ligę, zamiast mistrza 11. kraju w fazie grupowej zagra klub ze ścieżki mistrzowskiej z najwyższym współczynnikiem,
- Liga Europy – jeżeli zdobywca LE zakwalifikuje się do fazy grupowej LM przez ligę, zamiast trzeciego zespołu 5. kraju w fazie grupowej zagra klub z eliminacji LM (obie ścieżki) z najwyższym współczynnikiem,
- Liga Konferencji Europy – jeżeli zdobywca LKE zakwalifikuje się do fazy grupowej LE przez ligę, zamiast zdobywcy pucharu 7. kraju w fazie grupowej zagra klub z eliminacji LE z najwyższym współczynnikiem.
Jednocześnie zostanie wprowadzona zasada „zakazu przeskakiwania”. Szczegóły nie są znane, ale może chodzić o to, że taki przesunięty klub nie będzie mógł znaleźć się w lepszych rozgrywkach od klubu z tej samej ligi, który skończył ją na wyższym miejscu. Na przykład gdyby Szachtar miał być przesunięty ze ścieżki niemistrzowskiej eliminacji LM do fazy grupowej LM, mogłoby do tego nie dojść, bo Dynamo Kijów (przykładowy mistrz Ukrainy) startowałoby w II rundzie el. LM.
W praktyce przesunięć będzie dużo więcej. Przypomnę, że mamy dwa dodatkowe miejsca w LM na podstawie rankingu krajowego z ostatniego sezonu. To powoduje, że gdy do fazy grupowej LM wchodzą np. zespoły z piątych miejsc w Anglii i Hiszpanii, w fazie grupowej LE powstaną luki. Nie wiadomo, jak będą one uzupełniane. Dodatkowo może istnieć taka potrzeba w przypadku, gdyby utrzymywane było zawieszenie Rosji.
Kalendarz
Propozycja kalendarza dotyczy tylko fazy grupowej. Ponieważ jednak LE i LKE mają startować później (odpowiednio koniec września i początek października), eliminacje również mogą mieć miejsce w innych terminach niż do tej pory. Takie przesunięcie eliminacji LE i LKE mogłoby pomóc przy spadkach z rozgrywek i terminach losowań.
Wokół pieniędzy
Zwiększenie liczby meczów (po 189 w LM i LE, 153 w LKE) ma wpłynąć na zwiększenie przychodów z rozgrywek z 3,5 miliarda euro do poziomu 4,75-5 miliardów. Proponowany jest model zakładający dłuższe utrzymanie danego formatu (np. 6 zamiast 3 lat), co pozwoliłoby na jego lepszą weryfikację.
Co dalej?
W tym roku ma zostać zatwierdzony podział środków i ostateczne poprawki formatu rozgrywek. Dlatego jeszcze raz podkreślam: to nie musi być ostateczna wersja, mogą jeszcze nastąpić zmiany. To, co mamy, to tylko zarys tego, co do tej pory wymyślono i przedstawiono klubom.
W 2023 roku ma zostać zatwierdzony system punktacji i współczynników, zasady losowań i regulaminy rozgrywek, czyli kolejne bardzo ważne informacje.
Co z rankingiem?
W tym roku już wiele nie zrobimy. Lechowi pozostało przede wszystkim zdobywanie punktów na kolejne lata. Nawet 24. miejsce jest bardzo mało realne. Równie mało prawdopodobne jest spadek na 30. (gdyby Liechtenstein zdobył wiele punktów dzięki FC Vaduz), ale kolejne tygodnie tego sezonu będą między innymi po to, aby wykluczyć lub potwierdzić takie ekstremalne scenariusze.
Liczenie rozstawień naszych klubów zmieni się, choć w tym przypadku ważniejsze będą zasady losowań, które nie są jeszcze znane. Zmiany w eliminacjach LM powinny pozwolić na trochę niższe poziomy w poszczególnych rundach ścieżki mistrzowskiej. Także eliminacje LKE głównej ścieżki powinny być trochę łatwiejsze pod tym względem. Największą zagadkę stanowią eliminacje LE, ale jeżeli w którejś z tych rund rozstawienie będzie według współczynnika (a w pierwszej raczej będzie), to raczej tylko Legia i Lech będą mogły na coś liczyć, ewentualnie Raków w I rundzie. Tu jednak jest ta różnica, że jest jeszcze jeden sezon na zdobycie punktów. Te trzy kluby lub ewentualnie inne mogą w przyszłym sezonie zwiększyć swoje współczynniki, a przez to szanse na rozstawienie.
Podsumowanie
Nowy format niestety nie należy do idealnych. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda nieźle – więcej zespołów w fazie grupowej, a więc większa szansa na udział w niej. Zdobywca PP znajduje się w miejscu, gdzie od początku powinien być, czyli w eliminacjach LE. Jednak rankingi i te systemy to pociąg, do którego trzeba wskoczyć, zanim odjedzie. Niestety strat do ścisłej czołówki nie da się już odrobić. Jeżeli zaś nie odbijemy się mocniej, to i średnie ligi mogą stać się całkowicie poza naszym zasięgiem. Dlatego tak ważne przez cały ten czas było zdobywanie punktów. My tego nie zrobiliśmy, a teraz zostało mało czasu. Różnice robią się coraz większe i coraz bardziej warto być w czołowej piętnastce. W tym systemie, mimo że mamy kolejne 12 miejsc więcej w fazie grupowej, wcale nie są one przeznaczone dla nas. Dostaną je najmocniejsi (LM) lub, w dużej mierze, pierwsza 15 rankingu (LE i LKE). Trzeba będzie do maksimum wykorzystać szansę, jaką będzie nowa LE, ale nadzieja na więcej niż jeden zespół grający co roku w fazie grupowej wcale nie jest dużo większa.
Ktoś coś rozumie z obecnych pucharów???? W latach 80 wszystko było proste jak drut. Dziś to mamona rządzi piłką. Powstanie Ligi Mamony w 1992 roku zakończyło wspaniałą epokę europejskich pucharów. Dziś każdy może sobie kupić co chce... Precz z UEFA
Ja nie widzę takiego problemu jak szanowny autor tekstu. Lech, będąc osamotniony zdobył dla ligi współczynnik 7,750. Raków mimo, ze gra od 1 rundy eliminacji ma obowiązek zagrac co najmniej w LKE. Liczę, ze Lech i Legia z obecnym potencjałem powinny dojść do IV rundy el. LKE, a przynajmniej jedna z tych drużyn do fazy grupowej.
Tam nagle okazuje się, ze gramy z drużynami z Austrii, Belgii, Holandii, a czasem Włoch czy Hiszpanii jak równy z równym i jesteśmy w stanie wyjść z grupy. To czy awansujemy do 15 rankingu ligowego zależy tylko od nas, podobnie jak ranking klubowy. Jak przestaniemy odpadać z Żaligirisem, Valerengą,Vikingurem, czy przegrywać w rundzie play off z Czechami, Belgami, Szwedami , Słowakami to będzie dobrze. Inaczej trzeba będzie przyznać, ze jesteśmy w miejscu na które zasługujemy.
Szkoda, że w LKE nie gra się też 8 meczów. Byłoby łatwiej punkty nazbierać. Zapewne z tego powodu zostało to ograniczone.
Czy na pewno to zdobywcy pucharów z miejsc 16-33 będą grać w eliminacjach LE? Symbol N2 sugeruje raczej wicemistrzów.
Nie, w LE pierwszeństwo mają zdobywcy pucharów. N2 oznacza po prostu drugą najwyżej sklasyfikowaną drużynę poprzedniego sezonu w danym kraju, a kolejność dla każdej federacji jest taka sama, czyli: 1. Mistrz ligi, 2. Zdobywca pucharu lub kolejna drużyna z ligi, 3. Kolejna drużyna z ligi lub zdobywca pucharu krajowego drugiej kategorii (pucharu ligi), itd.
Ogólnie rzecz biorąc, pytanie jest zasadne. Nie ma stuprocentowej pewności, ale zdarzało się już tak, że UEFA we wstępnych wersjach "access list" oznaczała zdobywców pucharów jako "NX" w zależności od miejsca w rankingu. Z jednej strony nie można zawsze zakładać, że wszystko będzie tak, jak do tej pory, więc nie mogę wykluczyć, że będzie zmiana. Z drugiej zaś byłaby to spora rewolucja w piłce europejskiej i prawdopodobnie przewijałby się taki temat, gdyby było coś na rzeczy.
Podsumowując, podchodziłbym do tego ostrożnie, ale na razie intuicja sugeruje mi, że to jednak będą zdobywcy pucharów.
Pamiętam jak kiedyś dawien dawna Rumunia miała fajny sezon w Pucharze Uefa . Dwa kluby w ćwierćfinale w bezpośrednim pojedynku . To był Rapid i Staua . Wiadomo polfinal dla tego państwa . W następnym sezonie po tym wyczynie Rumunia miała 3 kluby w lidze mistrzów!!! To tak jakby dzisiaj zestawić ją z Portugalia. Można tylko dodać że wtedy trenerem Wisły był Dan Petrescu i wspominał po zwolnieniu że teraz w kraju są 3 drużyny w LM i pracę może łatwo znaleźć.
I tak, też uważam, że jeśli w najblizszych 3 sezonach nie dobijemy do miejsc 15-20, to już na bardzo długo bedziemy się kręcic tu gdzie jesteśmy obecnie bo uciekną nam na duży dystans nawet średniaki,
I to nie chodzi mi wcale o punkty w rankingu krajowym, bo te przecież można zawsze nadrobić. Tylko kluby z tych krajów będa miały tak wyrobiony ranking klubowy, że nawet słąbszy sezon i w dłuższej perspektywie nie zaszkodzi.
A co najważniejsze, odjadą nam mocno finansowo, bo jakby nie patrzeć z udziale w europejskich pucharach płnie spory pieniądz. I to sam bezpośrednio od UEFA jak i pośrednio przez wzrost marki danego klubu.
Właśnie współczynniki nie będą już dla nich aż tak ważne. Liczyć się będzie to, że będą mogli dwa razy odpaść bez konsekwencji, wyeliminować raptem jednego rywala aby grać w grupie i tak dalej. Granie w zwykłych eliminacjach LKE nie będzie ich nawet musiało interesować. Wszystko rozegra się wyżej, w eliminacjach LM i LE, a tam już będą odpowiednio rozlokowani.
Pociąg do top15 rankingu odjechał nam w 2004 roku, brakowało pół kroku, żeby do niego wsiąść. Z każdym rokiem oddalamy się coraz bardziej, nie widać nawet światełka w tunelu, a inni słabi z Europy gonią. Nieraz było tu mówione, że dopóki nie wypracujemy sobie czterech-pięciu mocnych i regularnych klubów to będziemy się babrać w rankingowym błocie z sinusoidalnymi Lechem i Legią oraz z jednostrzałowcami typu Pogoń, Lechia, Śląsk, Piast, Górnik, Cracovia.. a w tym sezonie pewnie Płockiem czy Widzewem.
Zgadza się, nigdy wcześniej ani później nie było tak blisko. To zawsze była historia niewykorzystanych szans. Po tamtym pięcioleciu z pojedynczymi niezłymi rajdami w pucharach przyszły takie, gdzie mieliśmy po 1,125 czy 1,666 punktu.
Była jeszcze szansa doskoczyć kilka lat temu. Za okres 2011/12-2015/16 mieliśmy cztery sezony z fazą grupową, z czego w dwóch mieliśmy po dwa zespoły. Przy takiej bazie można było dogonić 15. miejsce w kolejnych latach, do czego wystarczyłoby zastąpienie słabych sezonów przeciętnymi (nawet nie dobrymi). Zamiast tego, po Legii w Lidze Mistrzów mieliśmy trzy sezony z rzędu bez fazy grupowej.
Mieliśmy przecież kluby z naprawdę wysokimi współczynnikami i to wszystko zostało zaprzepaszczone. A jak już raz się wdepnie w to bagno, to potem ciężko jest się z niego wydostać.
Co do zasady sie zgadzam, natomiast wiesz, to nie jest tak, że jak byśmy wtedy do top 15 awansowali to do dzisiaj tam bysmy sie znajdowali. Szkoci, Austriacy, Turcy, Serbowie. Rosjanie. Grecy to przykłądy ktore albo spadły z top 15 albo tam awansowały.
Czyli nic nie jest dane raz na zawsze. I jakby tak logicznie pomyslec, to w sumie ten awans pewnie nic by nie zmienił w dłuższej perspektywie. Pamietacie Legie i awans do LM w 2016 roku ( jak dobrze pamiętam)? Te opinie, ze teraz odjadą lidze, ze hegemon itd. I widzicie jaki z nich hegemon obecnie. Pojedyczny awans nic nie dał, bo nie wynikał on z rozwoju, tylko był dziełem przypadku.
Trzeba przybrać rozsądną, logiczną postawe., którą teraz przyjmuje Lech, a obrywa za to niemiłosiernie. Rozwój musi mieć solidne podstawy. Tzn. czy ty awansujesz do LM czy nie, to po pierwsze, nie może to być dziełem przypadku ( jak było w Legii dzieki szczesliwemu losowaniu w IV rundzie, przeciez grali wtedy taki piach ze nie dostali by sie tam przy innym przeciwniku). Bo jesli będzie dziełem przypadku, to doskonale wiesz, ze na kolejną edycje raczej tam nie awansujesz. Tak jak w przypadku Legii. Zamiast po tym awansie urosnąć jeszcze bardziej, zaczeli sie powoli zwijać.
Dwa - nie mozesz planować budżetu na sporcie, jakkolwiek irracjonalnie to nie zabrzmi. Nie mozesz wpisywac sobie przychodów z meczów, które sie nie odbyły, bo to sport i nigdy nie wiesz jaki wynik cie spotka - patrz Legia i wpisywanie przychodów z awansów do pucharów, których nie było. Patrz obecnie Barcelona i założony cwiercfinał LM.
Klub musi mięc tak mocne finanse, ze nawet brak awansu jeden czy drugi, nic nie zmienia w dalszej perspektywie jego budowy.
Bardzo często słyszymy opinie: " niech zaryzykują, wydadzą troche kasy, przecież później i tak to odrobią jak awansują". I tak już sie przejechała Wisła za Maskanta, tak się kiedyś przejechał Lech dając wysokie kontrakty, tak się przejechała Legia. Itd. Nie, nie możesz zaryzykować i wydawać więcej niż cię stać, dawać kontrakty wyższe niż powinieneś, bo to samonakręcająca się lawina.
Ale wracając - o co mi chodziło - a no o to, że w u nas jest brak takiej podstawy, takze jeden awans do top 15 prawdopodobnie niczego by nie zmnienił na dłuższą mętę, bo gdybyśmy byli naprawde mocni, to byśmy się chociaż kręcili w tych okolicach 15tego miejsca. A my od tego czasu to była niemal równia pochyła. Aż z okolic 15tego wylądowaliśmy w okolice 30tego...
Lepiej - obecnie nie mamy jednego klubu jak Qarabach, Ludogorets czy Ferencvaros, a zobaczcie gdzie te kraje są w rankingu? Trzecia dziesiątka. Po prostu nie ma siły, musimy miec ze 4 -5 niezłe kluby, które zdominują te lige i będą rok rok grać w pucharach. I wtedy awanse będą kwestią czasu, a nie przypadku. I pojedynczy gorszy sezon tego nie zmieni.
Raz, że zaczną budować sobie ranking klubowy, dwa, ze będa miały stały dostęp do większych pieniedzy zarówno przez wysokie miejsca w lidze jak i kase z pucharów, przez co te kluby powinny się w jakims tempie, szybszym wlniejszym, ale jednak rozwijać.
A w naszym przypadku to jest tak jak napisałeś; A to Cracovia sobie zagra w pucharach, a to Śląsk, a to Lechia, moze być i Arka, zalapał się też Górnik. Czyli czysty przypadek wynikający z wyrównanego poziomu naszej ligi. Słabego poziomu i do tego słabego wszyscy równają.
Nawet taki Raków, który przez niektórych został okrzyknięty jakimś super klubem w Polsce nie potrafi awansować drugi raz pod rząd do fazy grupowej. A to jakby nie patrzeć mądrze prowadzony klub i oby w przyszłości cos z niego było.
A tutaj sobie pykają w pucharach z przypadku a to jedni a to drudzy i jeden dwumecz, góra dwa i to by było na tyle.
Ciesze się, że Lech obecnie punktuje, ale raczej licze na budowanie przez niego rankingu klubowego, niż na krajowy, bo bez drugiej druzyny to pewnie zblizenie się do pozycji 21-22 to max co można będzie wycisnąć, czyli czy to przez reformą czy po i tak nic specjalnego nam nie da.
Ja pamiętam Legię w Lidze Mistrzów. Wspomniałem nawet o tym w komentarzu powyżej.
Awans Legii nic nie dał nie dlatego, że był przypadkowy. Do rozłamu wśród właścicieli doszłoby i tak prędzej czy później. Losowanie czy postawa na boisku nie miały nic do tego.
Jeżeli chwalimy Lecha, że przyjmuje inną postawę od Legii, to chciałbym tylko zauważyć, że w tym sezonie efekt był bardzo podobny jak w 2016 roku - awans w koszmarnym stylu, ale jednak awans. I jakoś mimo wyjścia z kryzysu nie widzę podstaw do tego, żeby miały się te awanse zdarzać częściej niż raz na kilka lat (zwłaszcza jeżeli nie będzie mistrzostwa, a może nie być).
Łatwo powiedzieć, że nie można planować budżetu na wyniku sportowym, ale JAKIŚ budżet jednak trzeba stworzyć i coś tam trzeba wpisać. To jest duże utrudnienie w porównaniu do innych rodzajów biznesu, ale tę czynność i tak trzeba wykonać.
Co by było w przypadku zajęcia 15. miejsca - nikt tego nie wie. Możemy tylko gdybać. Znając nas, pewnie byśmy tego sukcesu nie wykorzystali. Ale nawet jakbyśmy się od tego odbili, to przyszłaby weryfikacja i wrócilibyśmy na swoje miejsce. To i tak nastąpiło, mimo dzielnika wynoszącego 4 i wysokich współczynników klubowych. Po tym, co się wydarzyło, wiemy, że gorzej i tak by nie mogło być. A teraz, z każdą kolejną reformą, z piętnastki będzie trudniej wypaść i skorzystają ci, którzy zdążyli jeszcze się do niej dostać przed zmianami.
z Płockiem i Widzewem w pucharach nie trafiłeś :D
Z perspektywy czadu, który minął i tego co dzięki temu wiemy mogę powiedzieć, ze mamy wreszcie 3 drużyny które kadrowo, organizacyjnie i finansowo stać na LKE, w porywach na LE. Tylko od nich (Raków,Legia, Lech) zależy, czy będą puchary i punkty do rankingu klubowego i krajowego. Od Pogoni oczekuje dwóch zwycięstw w 1 rundzie i jednego (2 remisów) w drugiej. Od Legii i Lecha przejścia 2 i 3 rundy z kompletem zwycięstw, a potem min 2 zwycięstw i 1 remisu i awansu co najmniej 1 z tych drużyn do LKE. Od Rakowa oczekuje awansu min do LKE. Zróbmy 8-12 pkt do rankingu klubowego, tracąc 2,25 z 18/19 zyskamy min. 6 pkt i awansujemy w okolice 16-19 miejsca rankingu. To idealny punkt wyjścia.
Będziemy w tym miejscu, w którym jesteśmy dopóki przez 3 sezony z rzędu 2-3 polskie kluby nie będą w fazie grupowej.