Legia zakwalifikowała się do fazy grupowej Ligi Europy, ale gdyby ktoś nie znał szczegółów, mógłby na pierwszy rzut oka stwierdzić, że to grupa Ligi Mistrzów. Poziom przynajmniej dwóch rywali będzie bardzo wysoki.
Zupełnie nie ma Legia szczęścia w tym sezonie w losowaniach europejskich pucharów. W I, III i IV rundzie eliminacji trafiła na najtrudniejszych możliwych rywali, może tylko w III rundzie nie byłoby dużej różnicy, a w II trafiła nieźle. W fazie grupowej pech jej nie opuścił. Paradoksalnie jednak Legia zmarnowała kilka lat, kiedy w eliminacjach odpadała z kilkoma niżej notowanymi zespołami, a wcześniej w bardzo trudnej grupie Ligi Mistrzów poradziła sobie dobrze i zajęła trzecie miejsce. Również teraz lepiej wyglądała przeciwko Bodø/Glimt, Dinamu Zagrzeb i Slavii, niż przeciwko Florze.
SSC Napoli
Legia ma już rywalizację z tym klubem w fazie grupowej LE za sobą. Miała wtedy uznanych trenerów (Berga w pierwszym meczu i Czerczesowa w drugim), ale w żadnym przypadku nie była nawet bliska remisu. Następnie Napoli grało co roku w Lidze Mistrzów i to raczej jest zespół z tego poziomu. Również w tym roku było blisko, aby się w niej znaleźć. Jeden z dwóch wyraźnych faworytów grupy, nawet jeżeli potraktuje choć jeden mecz z Legią ulgowo, nadal będzie ciężko o punkty. Nie skreślam Legii, ale na papierze różnica poziomów jest wyraźna.
Leicester City
Z Anglikami już trochę czasu nie graliśmy, tej jesieni minie 10 lat od meczów Wisły Kraków z Fulham w grupie LE. Legia rywalizowała z Blackburn w Lidze Mistrzów, ale to było w sezonie 1995/96. W pucharach Leicester nie ma bogatej historii, ale rok temu raczej nie było mowy o szczególnym odpuszczaniu meczów fazy grupowej LE. Mimo to przegrali przedostatni mecz z Zorią Ługańsk. Następnie w 1/16 finału LE zostali wyeliminowani przez Slavię, co w tym momencie stanowi raczej tylko ciekawostkę. Nie oznacza to od razu, że Legia może z Leicester liczyć z góry na takie wyniki (zwycięstwo i remis). Powalczyć – tak, może z pewną dozą szczęścia urwać jakiś punkt, ale nie powinno być łatwiej niż z Napoli.
Spartak Moskwa
To jest jedyny powód, dla którego to losowanie nie jest całkowicie nieudane z perspektywy punktów. Podobnie jak w przypadku Lecha rok temu, dwa czołowe zespoły na papierze są zdecydowanie mocniejsze, za to ten trzeci powinien być w zasięgu (wtedy Standard z drugiego koszyka). W tym sezonie trzeci koszyk LE był całkiem mocny i tym bardziej szkoda, że Legia się w nim nie znalazła. Mimo to trafiła z niego na zespół naprawdę do pokonania. Już nie chodzi tylko o to, że Raków poradził sobie z Rubinem i jak innym rosyjskim klubom wiedzie się niedawno w pucharach. Sam Spartak jest lekko rozbity, co odbija się też na wynikach. Legia może nie będzie w tej rywalizacji faworytem, ale realnie może liczyć na punkty. W tej chwili całkowicie naturalne jest oczekiwanie walki o trzecie miejsce i przejścia do Ligi Konferencji Europy na wiosnę, a jeżeli poza Spartakiem uda się jeszcze zapunktować, to już będzie dobrze. Zapewne nie wystarczy to do odrobienia strat sprzed pięciu lat (8 punktów rankingowych), ale trzeba przede wszystkim zacząć od punktów ze Spartakiem.
Rywale w rankingu
LE: Leverkusen, Celtic, Betis, Ferencváros – Mistrz Węgier trafił podobnie jak Legia, a może nawet gorzej. Z Niemcami i Hiszpanami powinien mieć ciężko, a szansę na walkę powinna obiecywać obecność Celticu w tej grupie. Optymistycznie licząc, Legia jest w stanie nawet w fazie grupowej odrobić dla Polski brakujący jeden punkt do Węgier, ale realnie wiem, że ciężko założyć komplet porażek Ferencvárosu i co najmniej 4 punkty rankingowe Legii.
LKE: AZ, CFR Cluj, Jablonec, Randers – Nie chcę niczego przekreślać, ale Rumunii raczej w tym roku nie dogonimy. Może w przyszłym, zakładając udany rajd wiosną w LKE, może na przykład trafiając właśnie na CFR Cluj. Jednak na papierze wygląda na to, że mistrz Rumunii zdobędzie wystarczająco dużo punktów, aby być poza naszym zasięgiem w tym sezonie.
LKE: København, PAOK, Slovan, Lincoln – Slovan już niedawno pokonał PAOK w eliminacjach, a tym sezonie był lepszy od Lincoln Red Imps w obu meczach III rundy eliminacji LE. Jeżeli chociaż przeciwko mistrzowi Gibraltaru powtórzy swoje wyniki, to Słowacja znajdzie się nad Polską. Wówczas kluczowe będzie, aby Legia zdobyła cokolwiek. Walka z tym krajem może być wyrównana do końca.
LKE: Tottenham, Rennes, Vitesse, Mura – Słowenia ma do nas niewielką stratę, ale do jej odrobienia jest daleko przy tym losowaniu. Może Mura nie skończy z kompletem porażek, ale teoretycznie jest zdecydowanie najsłabszym zespołem grupy. Podobnie jak w przypadku Słowacji, każdy punkt zdobyty przez Legię może być sporym ułatwieniem sytuacji i może być decydujący.
LKE: Basel, Qarabag, Kajrat, Omonia – Nie jest to dobre losowanie. Prawdopodobnie ktoś z pary Qarabag – Kajrat wyjdzie z grupy, a na pewno ktoś z nich zdobędzie punkty (przynajmniej 0,500 dla swojego kraju). Basel i Omonia mogą im pokrzyżować plany w pozostałych meczach, ale nic nie jest tu pewne. Kajrat u siebie powinien być groźny, a Qarabag chyba aż tak koszmarnej fazy grupowej jak rok temu nie będzie miał. Już na starcie musimy założyć, że walka z Kazachstanem i Azerbejdżanem będzie trudna.
Podsumowanie
Jest ciężko? Oczywiście, że tak. Jednak nawet w LKE nikt by nam punktów za darmo nie dał. Nie ma najlepszej perspektywy na odrobienie odpadających punktów, w tej chwili odrobienie połowy byłoby sukcesem. Jednak nie wszyscy będą wygrywać. W rankingu krajowym nadal jest szansa, że pojawią się dwa, a może nawet trzy słabsze kraje. W klubowym, sytuacja i tak już była zła i ciężko ją pogorszyć. Pozostałe polskie kluby nie poprawią się, jeżeli nie awansują do fazy grupowej lub chociaż te same kluby nie będą regularnie awansować do eliminacji i tam odpadać.
Legia w tym roku była rozstawiona w II rundzie eliminacji LM z pewnym zapasem, ale w IV rundzie eliminacji LKE ścieżki niemistrzowskiej ten współczynnik by już nie wystarczył. Przed nią jest kilka „martwych dusz”, które nie grają w fazie grupowej, ale z tyłu jest sporo klubów, które mogą ją wyprzedzić. W odróżnieniu od poprzednich lat, Legia przynajmniej będzie mogła na to zareagować. Wyjście poza minimalne 3 punkty, jak już wspomniałem, będzie dobrym wynikiem, ale kto wie, może uda się zdobyć nawet więcej. Dużo warunków musi się spełnić, w tym szczęście, a do lepszego sezonu niż rok temu potrzebujemy przede wszystkim lepszych wyników z tym przeciwnikiem, który wydaje się w zasięgu – w tym przypadku ze Spartakiem. Od tego trzeba zacząć.
Już pomijając nawet najbliższą przyszłość, ale patrząc bardziej perspektywicznie to miejsca 20-24
Bułgaria 2 zespoły
Dania 4 zespoły
Izrael 2 zespoły
Grecja 2 zespoły.
Zakładam, że w przeciągu 2- 3 sezonów będziemy wyżej niż Słowacja, Słowenia, Białoruś, Kazachstan Azerbejdźan, to jednak pozostanie nam w zasięgu tak na prawdę Węgry i Rumunia.
Bo reszta na tą chwilę jest daleko, a przy tej obsadzie odjedzie jeszcze dalej, pomimo naszego najlepszego ( prawdopodobnie) sezonu...
Jednym słowem po tym losowaniu cały optymizm z eliminacji szlag trafił. Po prostu.
Janku jesteś urodzonym optymistą jeśli zakładasz w takiej grupie Legii odrobienie strat do Węgier. Jak dla mnie nierealne. Nawet jesli my coś pozytywnego zrobimy, to pewnie Węgrzy też.
Ja to się raczej obawiam, żeby cała reszta nas nie prześcignęła. Bo oprócz Mury cała reszta trafiła wyśmienicie.
Po takich losowaniach niestety, ale obawiam się, ze na koniec sezonu będziemy na miejscu 30-31...
Fajnie to opisujesz dzięki :)
Powiem szczerze, że jestem przerażony tym losowaniem. Oby chociaż Legia dociągnęła do 4.000 czyli min. 2 remisy. Już pierwszy mecz gra ze Spartakiem na wyjeździe czyli chyba najbardziej istotny, który dużo nam powie o ewentualnych szansach na 3 miejsce.
@eRKa,
Mnie się wydaje, że wariant z LM jest bardziej prawdopodobny niż ogranie Spartaka w dwumeczu.
To jest: najpierw 3 dotkluwe porażki. Potem remis z Napoli lub Leicester, które mają już zagwarantowane wyjście z grupy i kompletnie lekceważą Legię (która - z drugiej strony - rok w rok najlepiej gra pod koniec października), a na koniec skromna wygrana u siebie ze Spartakiem, którego rywale nie lekceważyli więc zaliczył tylko wygraną w pierwszym spotkaniu z Legią.
I na koniec sytuacja w grupie:
1-2 Napoli/Leicester 14-13 punktów // 3 Legia 4 punkty // 4 Spartak 3 punkty.
W tym scenariuszu pierwszy mecz nie daje odpowiedzi na nic.
przerażony to mało powiedziane. Jestem zdruzgotany. Czy mogło być gorzej dla nas ? chyba nie? każda inna grupa byłaby lepsza. Tylko grupa B byłay gorsza czy tak samo trudna. Każda inna dawałaby większe nadzieje na jakieś zdobycze punktowe. Tak jak mówisz,, obyśmy dociągneli choćby do tych 4 pkt...
Dwa słowa w kwestii dywagacji na temat czy Legii było by lepiej w LKE.
1. Po pierwsze to uważam, że Legia podeszła do tego na sportowo. Jest mecz, trzeba wygrać. I tyle.
2. Jeżeli już ktoś się zastanawiał nad tym gdzie może być lepiej, to może raczej w ten sposób:
Lepiej zająć 3 miejsce w LE i grać z drugim miejscem LKE, niż zająć drugie miejsce w LKE i grać z trzecim miejscem LE. I w ten sposób zapewnić sobie 1/8 LKE. I tego się trzymajmy :)
A tak w ogóle to świetna strona, cieszę się że ją odkryłem.
tylko ze 3 miejsce w LE moze ci dać nawet 1 zwycięstwo, realnie pewnie zwycięstwo i remis, czyli bardzo mało zdobytych punktów do rankingu.
A awans z 2 miejsca w grupie LKE możesz osiągnąć mając nawet 4 wygrane i 2 porażki ( taki przykład).
Czyli w teorii będziesz w tym samym miejscu w pucharach, ale w praktyce z grupy LE punktów rankingowych znikoma ilość, z grupy LKE bardzo duża ilość.
O to tutaj głównie chodzi.
@urbas6
Tak, to prawda. Ze sportowego puntu widzenia lepiej jednak być w 1/8LKE niż nie być, nawet jeżeli to oznacza mniej punktów do rankingu.
Z drugiej strony czemu zakładamy maksymalnie 3 miejsce Legii. Cz Leicaster jest, aż tyle mocniejsze niż Slavia czy Dinamo?
Fajna analiza grup naszych rankingowych rywali.
Ciekawa sytuacja w grupie azersko kazachskiej.
Faworyt grupy - Basel.
Reszta powinna powalczyć o drugie miejsce.
Najniżej oceniam szanse Kazachów.
Jednym z głównych atutów kazachskich zespołów są mecze u siebie, dokąd rywale docierająpo długiej męczącej drodze.
W przypadku rywali z Azerbejdżanu już ta droga jest dwa razy krotsza. Porównywalna z dlugimi europejskimi trasami - ot choćby Napoli - Leicester, żeby daleko nie szukać, samolotem pewnie godzina różnicy.
Pod względem geograficznym to Cypryjczy i Azerowie są chba najbliżej siebie w tej grupie i oni powinni powalczyć o 2-3 miejsce, a może i zaskoczyć faworyzowanych Szwajcarów i urywać im punkty?
.
Mura ma nie większe szanse na punktowanie niż Legia.
Za to całkiem dobrze trafił Slovan.
.
Co do grupy Legii - kilka lat temu mierzyliśmy się z Napoli i była widoczna różnica klas. I będzie nadal widoczna.
Jeśli gdzieś szukać powodów do optymizmu:
wtedy neapolitańczycy byli na fali wznoszącej, teraz są na opadającej. Dotakowo mają problemy kadrowe związane z kontuzjami nie mniejsze niż Legia. Aktualnie kontuzhiwany Zielińsku, superrezerwowy Mertens i defensywny pomocnik Demme.
Oczywiscie to nadal zespół z aktualnym mistrzem Europy Insigne ale tu może: zawodnik, który dopiero co grał wyczerpujący turniej i po długim finale wznosił puchar nad głową na wielkiej imprezie może mieć kłopot z motywacją na mecz z jakąś Legią w drugorzędnych rozgrywkach europejskich (czyli trzeciorzędnych - po LM i Serie A z jego punktu widzenia)
To jedyne światełka optymizmu jakie widzę w tym długim czarnym tunelu (realizmy, nie pesymizmu)
Dobra robota! Dzięki.