Przez długi czas sądziłem, że to Gent z dwóch belgijskich rywali polskich klubów jest tym trudniejszym. Gdy jednak zgłębiłem się w Genk, zmieniłem nieco zdanie. Przeciwnik jest mocny, ale też nie poza zasięgiem.
Poprzednie rywalizacje
Bardziej ogólną historię polsko-belgijskich meczów przedstawię jutro, jako że ani Jaga, ani Gent w nich dotąd nie uczestniczyły. Lech natomiast owszem:
2009/10 – IV runda eliminacji LE, Lech – Club Brugge 1:0 i 0:1, karne 3:4
To był pierwszy sezon istnienia Ligi Europy i jedyny, w którym Lech przeszedł III rundę. W IV był jeszcze wtedy nierozstawiony, i to dość pechowo, bo był klubem z najwyższym współczynnikiem z tego słabszego grona. 0,307 różnicy to było bardzo niewiele. Obecnie Lech byłby w IV rundzie rozstawiony, jako że nie jest już w III, a Genk jest.
9 lat temu Lech rozegrał wyrównany dwumecz z Belgami, awans do końca był w jego zasięgu. Do dziś nie do końca wiadomo, czemu nie został uznany gol Štilicia z rzutu wolnego w rewanżu. Po prawdzie trzeba też przyznać, że zwycięski gol w pierwszym meczu padł dość szczęśliwie, a karne w rewanżu nie były wykonane przez Lecha najlepiej. W tamtej serii jedenastek swoją próbę zmarnował m.in. obecny trener Kolejorza, Ivan Đurđević, a wśród Belgów strzelił m.in. Vadis Odjidja-Ofoe.
Ostatnie 5 lat w pucharach
2013/14 – 1/16 finału LE (Anży 0:0 i 0:2), wcześniej wyeliminowany Hafnarfjörður (2:0 i 5:2), w fazie grupowej 1. miejsce (Dynamo Kijów 3:1 i 1:0, Rapid Wiedeń 1:1 i 2:2, FC Thun 2:1 i 1:0)
2014/15 – nie grali
2015/16 – nie grali
2016/17 – 1/4 finału LE (Celta Vigo 1:1 i 2:3), w eliminacjach Budućnost Podgorica (2:0 i 0:2, karne 4:2), Cork City (1:0 i 2:1), Lokomotiva Zagrzeb (2:0 i 2:2), w fazie grupowej 1. miejsce (Athletic 2:0 i 3:5, Rapid Wiedeń 1:0 i 2:3, Sassuolo 3:1 i 2:0), w fazie pucharowej Astra Giurgiu (1:0 i 2:2) oraz KAA Gent (1:1 i 5:2)
2017/18 – nie grali
Albo grubo, albo wcale. Tak można w skrócie podsumować ostatnie dokonania Genku w pucharach. Gdy już tylko brali udział w LE, to potrafili dojść daleko. Zdecydowanie najlepszy występ to ten ostatni, gdzie zaczynali od II rundy eliminacji, a skończyli na ćwiercfinale, po drodze eliminując Gent ze swojej ligi. Pamiętam, że śledziłem tamtą grupę F, z tym że były to bardziej mecze Rapidu Wiedeń. Z Genku wtedy łatwo było wyróżnić Leona Baileya, ale on oczywiście już tam nie gra, przeszedł do Leverkusen. To w tym klubie normalne zjawisko – promują talenty i zarabiają na tym, a przy tym trzymają solidny poziom w Belgii. W ostatnich ośmiu sezonach zajmowali co najmniej 8. miejsce w lidze.
Forma i terminarz
Liga w Belgii ruszyła w przedostatni weekend. Genk w dwóch kolejkach zdobył cztery punkty, wygrywając pewnie z Lokeren i remisując z Sint Truiden, choć miał przy tym sporo pecha. Może nie są to najmocniejsi rywale, tak samo Fola Esch z II rundy eliminacji, ale wygląda na to, że Genk jest w dobrej formie. Jedyne, co udało mi się obejrzeć, to rewanż z Folą, ale oni się tam bawili, wygrali pewnie i niemal na stojąco. Byłoby pewnym dramatem, gdyby Lech też pokazał się z podobnej strony, opór powinien być większy, choć w pierwszym meczu w Belgii trudno spodziewać się czegoś innego niż bronienia się przez większość czasu.
12 sierpnia, 14:30 KV Oostende – KRC Genk
W trzeciej kolejce Genk znów nie będzie miał specjalnie trudno. Na razie w lidze gra pierwszy skład, a rezerwowi dostali szansę w rewanżu z Folą. To kolejny powód, przez który nie można za wiele wnioskować z tego meczu. Przeciwko Lechowi należy spodziewać się składu zbliżonego do tego ligowego i to bardziej te mecze należałoby analizować, niż te pucharowe.
Miasto i stadion
fot.: commons.wikimedia.org
Genk to przemysłowe miasto znajdujące się w Limburgii, blisko granicy z Holandią. Stąd na zdjęciu budynek główny miejscowej kopalni węgla kamiennego. Odkryto tam pokłady tego surowca na początku XX wieku, co nadało mu dużo większe znaczenie w regionie Flandrii. Wstęp zapowiada coś podobnego do Soligorska, ale tutaj mimo wszystko powinno być przyjemniej niż na Białorusi. Osobom niezainteresowanym przemysłem górniczym można zaproponować Bokrijk – skansen zawierający przeniesione tam stare budynki z całej Flandrii. W pobliżu miasta znajduje się park narodowy o nazwie Hoge Kempen, obejmujący głównie wrzosowiska i lasy. Generalnie, mimo przemysłowego charakteru miasta, w Genk i okolicach jest sporo zieleni, oprócz wymienionych obiektów również m.in. Zonnewijzerpark (Park Słoneczny, czy też dosłownie Park Zegara Słonecznego) i Kattevennen, gdzie znajduje się Europlanetarium.
W Genku nie ma lotniska, więc Lech poleci do Liège, a następnie będzie musiał pokonać jeszcze ok. 60 kilometrów autokarem.
Lech Poznań uda się jutro rano samolotem do Liege i stamtąd autokarem do Genk
— Radosław Nawrot (@RadoslawNawrot) 7 sierpnia 2018
fot.: en.wikipedia.org
Według UEFA stadion nazywa się KRC Genk Arena, jednak jego ostatnią niekomercyjną nazwą był Fenixstadion. Potem nazywał się Cristal Arena, a obecnie Luminus Arena. Na samej nazwie ma się jednak nie skończyć. W ciągu trwania kontraktu z tą firmą (do 2020 roku) ma zostać pierwszym stadionem w Belgii neutralnym pod względem emisji CO2. W tym celu wymienione zostaną systemy chłodzenia i ogrzewania na stadionie, a także system grzejący pod murawą. Ponadto na dachu obiektu zostanie zamontowane co najmniej 400 paneli słonecznych.
Jego pojemność na mecze w pucharach jest ograniczana do 21 500 z powodu zakazu miejsc stojących. W Genku odbyły się dwa mecze reprezentacji Belgii, w tym jedno w eliminacjach MŚ 2010.
Genk sportowo, ale i pod względem frekwencji, należy do czołowej piątki w lidze belgijskiej. Średnio na jego mecze w poprzednim sezonie chodziło 15 623 widzów.
Zespół
Znamy oczywiście Jakuba Piotrowskiego, który tego lata zamienił Pogoń Szczecin na Genk. Środkowy pomocnik w rewanżu z Folą zaliczył dwie asysty, ale to na razie nie przybliża go do pierwszego składu, bo ma mocną konkurencję. Kibice Legii muszą wręcz kojarzyć Rusłana Malinowskiego, który grał przeciwko niej w barwach Zorii. Ukrainiec miał poważną kontuzję dwa lata temu, ale obecnie jest podstawowym zawodnikiem Genku i nie wiem nawet, czy nie najważniejszym. Znakomicie wykonuje stałe fragmenty gry, o czym też mieliśmy szansę przekonać się w Warszawie (strzelił wtedy gola z rzutu wolnego).
Oprócz Malinowskiego istotnymi graczami Genku są Hiszpan Alejandro Pozuelo oraz belgijski skrzydłowy Leandro Trossard. Mi bardzo podobała się też gra Edona Zhegrovy w rewanżu z Folą, ale w lidze jest tylko rezerwowym. Z uwag ogólnych – nie zdziwił fakt, że żaden zawodnik z pola nie ma więcej niż 28 lat. To mniej więcej odpowiada obrazowi, z jakiego można było kojarzyć Genk w poprzednich latach.
Natomiast jak na kuźnię talentów Genk specjalnie się nie osłabił. Chyba tylko odejście środkowego obrońcy Omara Colleya rzeczywiście jest problemem. Poza tym jednym ubytkiem drużyna wydaje się gotowa do gry o wysokie cele, o ile nikt więcej z niej nie odejdzie.
Podsumowanie
Trzeba przetrwać pierwszy mecz. Nie wiem, jak Lech zamierza to zrobić, ale broniąc się w mądry sposób jest w stanie wywieźć z Belgii korzystny wynik. Pójście z nimi na wymianę ciosów byłoby szalone i bardzo zaskakujące. Potencjał Genku, zwłaszcza w ofensywie, jest duży, i trzeba będzie mieć to na uwadze. Lecha czeka trudniejsza przeprawa niż rok temu z Utrechtem, ale może z pozycji tego słabszego poradzi sobie lepiej? W tym nadzieja, bo jako faworyt nie był w stanie poradzić sobie z tą rolą w III rundzie. Niespodzianka może być chyba tylko pozytywna, bo nie sposób mieć wysokie oczekiwania przed tym dwumeczem.
W tej rundzie również: F91 Dudelange
Mam duże obawy odnośnie tego meczu. Lech słabiusieńko gra na wyjazdach i dużo lepiej u siebie.
Można powiedzieć, że mieli fuksa z Soligorskiem bo rewanżowy mecz grali u siebie - jak by dogrywka była na Białorusi to prawdopodobnie już byśmy dziś nie rozmawiali na temat Lecha w III rundzie.
Super więc, że rewanż z Genkiem Lech również zagra u siebie - ale czy to coś zmieni - chyba nie.
Genk gra szybko i z polotem a Lech na wyjazdach wolno i ospale - obym się mylił i mnie poznaniacy swoją grą pozytywnie zaskoczą.
Najtrudniejszy przeciwnik ze wszystkich przeciwników polskich druzyn we wszystkich rundach w tym sezonie, oczywiście na papierze. Co nie znaczy, że nie do przejścia. Kluczowe pierwsze spotkanie, żeby nie przegrać z 2,3 bramkami, bo bedzie po zawodach.
Oczywiście jest szansa, tym bardziej, że Lech jakoś się tam prezentuje na starcie sezonu. Nie powiem, że dobrze, bo dobrze to się tu nikt nie prezentuje, niestety, taki mamy poziom, ale i tak lepiej niż bym sie spodziewał.
Też jestem zdania, że tutaj to mozemy sie aby pozytywnie zaskoczyć, bo jesli przegramy to nie bedzie to jakieś wielkie zdziwienie. Jakaś tam szansa jest, moim zdaniem 30 % na awans, czyli zauważalna, ale nie znaczna.
A dlaczego uważam, że to najtrudniejszy przeciwnik? Bo ograny w ostatnich latach na arenie miedzynarodowej, a w dodatku, jak Janek zauważył, zawsze wykręcali niezły wynik. Ale... każda passa kiedyś się kończy ;)