Czasu dużo nie ma, bo eliminacje trwają i tak będzie bez przerwy aż do końca sierpnia. Dlatego to jest jedyny moment na wstępną ocenę potencjalnych rywali polskich klubów w III rundzie.
Organizacja
Od poprzedniego losowania europejskich pucharów minął ponad miesiąc. Z jednej strony miło znów się tym emocjonować, ale są i minusy. Kolejny raz pojawiły się kontrowersje organizacyjne. Nie było możliwości obejrzenia losowania III rundy el. LE w ścieżce mistrzowskiej. Co ciekawe, grupy do niej pojawiły się już w piątek. W eliminacjach LM takiego podziału nie było, co przy sześciu parach w jednej ścieżce i czterech w drugiej było jedyną słuszną decyzją. Podział w głównej ścieżce eliminacji LE pojawił się już standardowo, w dniu losowania rano, ale znów ciężko mówić o wyrównanych zestawach. Ale można to zostawić, to zresztą kwestia subiektywna.
Miejmy formalności za sobą: aby w ogóle zagrać z wymienionymi niżej zespołami, najpierw sami musimy przejść II rundę. To warunek oczywisty, ale czasami trzeba to wprost napisać.
Crvena zvezda/Sūduva – Legia/Spartak Trnawa
Pierwsze wrażenie może być takie: pograne. Tyle że jak przyjrzymy się innym możliwym rywalom w tej rundzie, nawet przy rozstawieniu… Można było trafić lepiej, jak i gorzej. Wśród fajniejszych losów wytypowałbym BATE, Sheriffa lub ich rywali z II rundy. Za to z takim Dinamem (czy bardziej Hapoelem Beer Szewa), Malmö (lub Cluj) czy AEK Ateny zdecydowanie nie chciałbym grać. Crvena zvezda w tym zestawie plasuje się mniej więcej w środku stawki. Ostatnio nastąpiło odrodzenie tego klubu, zdobywają coraz częściej mistrzostwo Serbii, w poprzednim sezonie z ogromną przewagą. Nawet w pucharach zaszli daleko, w zeszłym sezonie była to 1/16 finału LE, a startowali od I rundy eliminacji. Dwa lata temu grali w III rundzie el. LM z Łudogorcem i był to kapitalny dwumecz. Czegoś takiego oczekiwałbym i teraz, choć i Crvena zvezda, i Legia nie zaczęły sezonu najlepiej. Ale za to co zobaczymy, gdy przyjdzie do rywalizacji na trybunach…
Oczywiście może być to jeszcze litewska Sūduva, która wyeliminowała APOEL, a Crvena zvezda miała w I rundzie problem ze Spartaksem Jūrmala. Szanse i tak pewnie wynoszą 90-10 dla Serbów, ale te 10 w dalszym ciągu można rozważać. Dla Legii byłby to bardzo bliski wyjazd (340 kilometrów), ale gdyby Sūduva wyeliminowała kogoś takiego jak Crvena zvezda, to i Legia nie miałaby łatwo. Nastawiamy się pewnie i tak bardziej na Serbów, przy czym koncentracja najpierw na Spartaku Trnawa.
Legia Warszawa/Spartak Trnawa – Dudelange/Drita
W razie odpadnięcia z Trnawą III runda eliminacji LE jest całkiem prosta. W II rundzie Legia miałaby wolny los (ostatecznie skorzystał z tego Cork), a teraz byłby to mistrz Kosowa lub Luksemburga. Z tego co widziałem w tym sezonie – raczej Luksemburga, ale Drita w debiutanckim sezonie wygrała dwa pierwsze mecze, z Andorczykami i Gibraltarczykami. Jak na ten etap – losowanie super, możemy narzekać na grupy, ale w tym przypadku skorzystaliśmy na nich. Dzięki temu nie trafiliśmy np. na APOEL, a na parę o bardzo przeciętnym poziomie.
Genk/Fola Esch – Szachtior Soligorsk/Lech Poznań
Kto by w tej parze nie wygrał, Lech uda się na zachód Europy. Oczywiście wskazane, aby był to Luksemburg, jednak ciężko wyobrazić sobie odpadnięcie Genku z Folą. Niestety podobnie byłoby w III rundzie, czy to z Szachtiorem, czy z Lechem. Rok temu Genk nawet nie grał w pucharach, ale jeszcze rok wcześniej dotarł do ćwierćfinału LE, co już każe traktować ich poważnie. Teraz to do nich poszedł z Pogoni Jakub Piotrowski, a nie np. do Lecha. W składzie mają też m.in. Rusłana Malinowskiego, który pokazał się ze świetnej strony przeciwko Legii w barwach Zorii Ługańsk. Z Genku do czołowych klubów odeszło wielu piłkarzy, którzy teraz są znani na całym świecie. KRC należy raczej do drugiego szeregu belgijskich klubów, ale czy można to porównać do naszych potyczek np. z Club Brugge? Raczej nie, to Genk będzie ewidentnym faworytem, a my będziemy mogli co najwyżej sprawić niespodziankę.
Teoretycznie rywalem Lecha może być Fola, więc kilka słów o niej. Nie mają na koncie takich sukcesów jak Dudelange, Differdange czy Progrès. Rok temu byli w III rundzie el. LE, ale nigdy nie wyeliminowali nikogo lepszego od Interu Baku. W dwumeczu II rundy Genk jest jeszcze większym faworytem niż Crvena zvezda z Sūduvą, ale wciąż można zostawić malutki margines na niespodziankę ze strony kolejnego luksemburskiego klubu.
Górnik Zabrze/Trenčín – Feyenoord Rotterdam
Kolejny, po Crvenej zvezdzie, były triumfator Pucharu Europy, co miało miejsce w 1970 roku (po wyeliminowaniu w półfinale Legii Warszawa). Obecnie to „tylko” zdobywca Pucharu Holandii, ale jeszcze rok wcześniej byli mistrzem, co zakończyło się udziałem w fazie grupowej LM. Tam byli blisko zera punktów, ale wygrali z Napoli w ostatniej kolejce, co i tak trzeba uznać za spory sukces. Mają tam całkiem konkretny skład i Górnik z góry byłby na straconej pozycji. Gdyby udało się pokonać Słowaków, można by podejść do Holendrów bez żadnej presji. Byłoby to pewnie fajne przeżycie dla Górnika i jego kibiców. Atmosfera wokół dwumeczu pewnie byłaby fajna, ale sportowo ciężko tutaj widzieć jakiekolwiek szanse.
Jagiellonia Białystok/Rio Ave – KAA Gent
Vadis Odjidja-Ofoe, Taiwo Awoniyi, Giorgi Kwilitaia. To nazwiska, które w ostatnim czasie dołączyły do Gentu. Nam najwięcej mówią personalia byłej gwiazdy Legii, ale wypożyczenie napastnika z Liverpoolu oraz wykupienie Gruzina z Rapidu Wiedeń to ruchy poza zasięgiem nie tylko Jagi, ale każdego polskiego klubu. Gent, podobnie jak Feyenoord, ma za sobą całkiem niedawny udział w fazie grupowej LM. Wtedy nawet dostali się do 1/8 finału, odpadając z Wolfsburgiem. W następnym sezonie odpadli z 1/8 finału LE z … Genkiem, a rok temu już w III rundzie z SCR Altach. Wtedy Gent był w kryzysie, a Austriacy w dużym gazie. Teraz tylko podobne okoliczności dałyby szanse Jadze na awans do IV rundy. W przypadku ich obecnej formy, tak jak Feyenoordu, trzeba będzie ich dopiero obserwować. W II rundzie nie będzie na to szansy, bo zaczynają już od III. Liga belgijska startuje jednak już w ten weekend, a holenderska dopiero 10 sierpnia.
Podsumowanie
Jest jeden plus tych losowań. Legia nawet w przypadku odpadnięcia z Crveną zvezdą ma jeszcze jedną szansę, a jeśli Lech lub Jaga sprawi niespodziankę, to w IV rundzie ma rozstawienie. Szansę na to ma również Górnik, ale to zależy od wyników w II rundzie. Dzięki temu, że losowanie IV rundy odbywa się przed rozegraniem III, wezmą w nim udział pary. Polskie kluby mogą więc skorzystać na wysokich współczynnikach klubów z Beneluksu.
Szczerze mówiąc, możemy jednak poważnie obawiać się o III rundę, a przecież już II nie jest oczywista. O ile nie wiem, ilu klubów z Polski oczekiwać w III rundzie, to w IV będzie sukcesem, jeśli dostanie się do niej więcej niż jeden. Brak rozstawienia daje znać o sobie. Oczywiście mogła to być Sevilla albo Lipsk, ale były też zespoły bardziej w zasięgu. Niewiele też zabrakło, aby para Rio Ave/Jagiellonia była rozstawiona już w III rundzie. Wtedy jednak żaden z tych zespołów nie miałby na to szans w IV. To już jednak tak odległa perspektywa, że lepiej skupić się na II rundzie, która zaczyna się już jutro.
***
Na stronie pojawiły się też wyniki losowania oraz grupy, które oczywiście ze strony UEFA szybko zniknęły. Niech zostaną tutaj dla potomnych.
Urbas - nie po polemizujemy ze sobą bo wygląda, że mamy identyczne zdanie w temacie poprawy poziomu polskiej piłki klubowej. Ja też jestem za 10 zespołową ekstraklasą ale napisałem 12 zespołów, ponieważ właśnie tym żłobom u koryta łatwiej by było przeforsować zmianę i przełknąć te 12 zespołów, no i po podziale punktów w play off lepiej się gra przy parzystej liczbie drużyn.
Niemniej oczywiście, że 10 zespołów było by lepiej dokładnie z tych powodów, o których napisałeś. Aby dogonić Europę musimy się poruszać szybciej od niej i wszystko, absolutnie wszystko powinno być ukierunkowane na wzrost sportowy.
Tempo wzrostu by nadawały najsilniejsze kluby a reszta albo będzie do niego równać albo spadek do 1 ligi.
Bardzo mi się podobał wywiad z Mioduskim z zeszłego roku:
https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/720888/dariusz-mioduski-nie-ma-sensu-powiekszac-ekstraklasy-do-osiemnastu-zespolow
Znam wywiad i nie głupio gada, ale prawda też jest taka, że sam się mota jeśli chodzi o prowadzenie Legii - zatrudnianie zawodników, a przede wszystkim trenerów, więc cięzko powiedzieć, że może być jakimś przewodnikiem stada do poprawy polskiej piłki, skoro na swoim podwórku nie potrafi ogarnąć tematu.
Nawiązując do naszej reformy - nie ma szans na jej wprowadzenie i to widać po dokonywanych reformach i ich kierunku- wszystko tylko nie zmniejszenie ekstraklasy. Także o tym mozemy zapomnieć. Jak mam być szczery to ja osobiscie najbardziej licze na przejrzenie na oczy włodarzy klubów, że zatrudnianie obcokrajowców nic opróczy wywalonych pieniędzy nie daje i w koncu zaczną stawiać typowo na Polaków. Ale nawet jesli tak się stanie to pewnie za wiele wiele lat...
Powiem tak, wiedziałem że jesteśmy słabi, ale pare lat temu w nigdy bym nie pomyślał, ze będziemy na poziomie Azerbejdżanu, Kazachstanu czy Białorusi, a za chwile okaże się, że po tym sezonie będziemy za nimi w rankingu!
U nas pewnie problemem naszego myślenia są dwie rzeczy - tradycje piłkarskie ( 30-40 lat temu były wyniki), których jednak bardzo wiele krajów nie ma. A drugie, to że jesteśmy dużym krajem powierzchniowo i ludnościowo. Ale jak widać na przykładzie Holendrów, Belgów czy Szwajcarów, to nie ma nic do rzeczy. I pewnie dlatego tak trudno nam się z obecną sytuacją pogodzić.
Hmm, mimo wszystko kłócił bym się czy wejście w ligę później niewiele zmienia. Gdyby te same mecze były np. w październiku - listopadzie jestem pewny, że zagrali by lepiej. Nie mówię, że jest to kluczowe, bo pewien poziom zawsze powinniśmy trzymać, ale w przekroju całego roku dopiero widać np. przewagę Legii w lidze a nie w pierwszych 10 meczach w których nowi zawodnicy się ze sobą zgrywają bo skład – cholera – jak zwykle jest nowy. W zeszłym sezonie było to samo. Legia ciągle goniła i goniła i przegoniła na sam koniec sezonu.
Z jednej strony super, że Legię było stać na Carlitosa i Kante a z drugiej strony pół roku minie nim zaczną ze sobą fajnie grać. Boję się, że żaden trener tego nie przyśpieszy (Nawałka również). Dlatego dupiato, że puchary są po naszym „roztrenowanu” a nie w pełni sezonu kiedy gramy najlepiej.
Hmm, może system wiosna – jesień (jak np. w Szwecji) dałby lepszy rezultat naszych drużyn w europejskich pucharach.
Co roku też powtarzam, żeby zrobić u nas ekstraklasę na 12 zespołów (jak np. na Ukrainie, która jest większym krajem od nas) – po co nam 16 skoro połowa to jest poziom 2 ligi a te same pieniądze są rozdzielane na więcej drużyn. I trudno, że np. Zagłębie Sosnowiec (jestem z Sosnowca) spadnie do 1 ligi – jeśli nie prezentuje wysokiego poziomu – do widzenia. To ma być ekstraklasa a nie ekstraklapa ale od takiego myślenia mają być ludzie na górze, którzy mają kompetencje do przeprowadzania zmian a ciągle nic się nie dzieje pozytywnego albo ja tego nie dostrzegam (może faktycznie w marketingu i infrastrukturze coś tam się dzieje). Weryfikacją zawsze są LM i LE. Puki co znów słyszę o genialnym pomyślę powiększenia ligi o kolejnych 2 beniaminków, którzy na 100% zwiększą poziom ekstraklasy. Szkoda gadać.
Oczywiscie, zgadzam się ma pewnie by to nam ułatwiło. Ale jakoś nie widać od lat chęci, żeby to zmienić pod kątem pucharów. Ale jedno jest pewne, zaszkodzić by nei zaszkodziło, a pomóc by mogło. Co do Legii to zupełnie się zgadzam, że ona im blizej konca sezonu tym gra ( albo raczej punktuje ) lepiej. Z innymi to juz tak nie do konca, ale tak jak mowisz, byłaby to zapewne pomoc bycie w tyrmie meczowym.
Co do ekstraklasy, to ja jestem nawet za 10 zespołową wersją, z miliona argumentów, po pierwszy zeby grali najlesi, wiec najgorsi piłkarze lądowali by w I lidze, dwa najsłabsze zespoły by wyleciały, trzy pieniadze od podziału na mniej druzyn, cztery - wiecej grania miedzy najmocniejszymi zespołami, wymieniać by mozna pewnie jeszcze sporo.
Jest tylko jeden problem - u nas cały czas działają układy, układziki, na zasadzie, ze lepiej żeby był mmniejszy tort ale dla dwudziestu niż duży ale dla dziesięciu. Bo nie wiem czy zauwazyliscie, ale po kolejnej komptormitacji ( taka sie ponownie szykuje) znowu nic sie nie zmieni i ekstraklasa będzie sobie taką jaką jest. Tzn, nikt nic nie ruszy, gruntownie, od podstaw zeby zmienic na lepsze, bo ten system gwarancji na nic nie daje, malo tego, pokazuje ze jest zły a efekty marne. Ale wiecie dlaczego? Bo prezesom, dyrektorom, trenerom nie zależy na tym, że podnieść jakość sportowa, tylko na tym, żeby sobie spokojnie w swoim piekiełku się kąpać. Przecież jest nieźle. Prezesi, dyrektorzy, trenerzy czy piłkarze zarabiają potężne pieniądze jak dla przeciętnego Kowalskiego, to po co im to zmieniać. Nagle się okaże, że połowa nie będzie miała takiego komfortu, a przecież nigdy nie wiadomo na kogo padnie, takze tym bardziej siedzą cicho i chcą zachowania status quo.
Nie dziwi was sytuacja,która na normalnym rynku pracy byłaby nie do pomyslenia? Trener X w fatalnym stylu prowadzil druzyne Y, zostaje zwolniony i za chwile znajduje zatrudnienie w druzynie Z, sytuacja sie potwarza, zwolnienie i ponownie zatrudnienie w kolejnej druzynie V. I przedstawiają go jako lek na całe zło, chociaz z poprzednimi 3 druzynami nic ciekawego nei zrobił. No przecież to istny kabaret. Niektórzy polscy trenerzy maja w cv pół ligi polskiej.
W jakiej normalnej robocie po wywaleniu cie z jednej roboty znajdujesz drugą podobną, za chwilą kolejną i kolejną i zarabiasz świetne pieniądze i cieszyś sie zaufaniem ( oczywiscie tylko na początku). Przecież to doskonale pokazuje, jaka to jest parodia futbolu...
Ehh... dlugo by opowiadać. Ale niestety, zapowiada się ponownie kompromitacją, ze we wrzesniu moze juz nikogo nie być w pucharach, Moze jak Legia sie pozbiera na koncówke pucharów to bedzie jedna druzyna w LE, jeszcze pewnie przy dobrym losowaniu. Żart...
eRKa - ciężko ocenić, ale mam wrażenie że wejście w ligę później nie ma tu nic do rzeczy, bo przecież nie jestesmy sami.
Powiem tak - profesjonalny futbol składa się z paru składowych. Aspekt sportowy, aspekt finansowy, aspekt frekwencyjny, aspekt organizacyjny, aspekt marketingowy, aspekt infrastrukturalny.
Oczywiście, każde z nich jest bardziej lub mniej ale jednak powiązane ze sobą. My mamy tylko dwa te aspekty na poziomie. Pierwszy - organizacyjny, tylko ze ten jest u praktycznie wszystkich już na odpowiednim poziomie, wiec to żadna przewaga nad innymi krajami. Aspekt marketingowy - pod tym względem nasza piłka jest opakowana jak najlepszy produkt na świecie, pokazywana w super technologii, najnowsze zdobycze techniki audiowizualnej, studia itd.
Nie mamy ani super materiału piłkarskiego, nawet średniego, ani bogatych sponsorów, ani jakieś super frekwencji jak na taki kraj, Nawet infrastruktura to tylko stadiony, bo juz zaplecze treningowe wygląda przeciętnie jeśli nie kiepsko.
I najśmieszniejsze jest to, ze nasz jedyny atut, czyli marketing jest... naszą zmorą! Problemem. W Czechach czy na Słowacji, w Norwegii czy Szwecji nie pompuje się jakos specjalnie balonika jesli chodzi o marketing. Nie przez przypadek z Czech czy Słowacji to do nas przyjeżdżają piłkarze po dobre kontrakty ( oczywiście tacy, którzy się nie łapią na wielką europejską piłkę). W tych krajach nie ma kasy na sprowadzanie duzej ilosci marnej jakosci obcokrajoców za duze pensje. Tam się gra w wiekszosci rodowitymi piłkarzami.
I jestem pewien ze do takiego Górnika nikt nie będzie miał pretensji jesli odpadnie, bo klub raczej nie za bogaty, gra praktycznie w większości samymi młodymi Polakami i tyle. I jak się uda to się uda, a jak nie to oczywiscie szkoda, ale ma to głębszy sens, zeby polska młodzież sie ogrywała..
Ale mając budżet x razy większy od mistrza Słowacji i przegrac u siebie z przęcietnym zespołem ( mowa o Legii) to jest chore... To samo Lech i Ormianie... Śmiech na sali.
A nie bylo by kasy, to by grali samymi Polakami, i gdyby to zrobić na dużo skalę, czyli 90 % kadry to Polacy, to prędzej czy później efekty by były.
Oczywiscie najbardizej zaniedbanym tematem to szkolenie, ale tu mozna powiedzieć, że sie cos poprawia. A jake będą tego efekty to się okaże za pewnie 10-15 lat.
Urbas - wiadomo, ze jak Legia zostanie mistrzem to już niech walczy o tą LM. Nikt się też nie będzie podkładał to oczywiste - pisałem to w formie żartu.
Po prostu najłatwiej jest dojść do fazy grupowej LE przez eliminacje LM - stąd moje przemyślenia.
Wychodziłem również z założenia, że rozstawienie wystarczy nam (Legii) do awansu. Na przykładzie wczorajszego meczu widać, że tendencja jest mocno spadkowa.
Na domiar złego jest to, że puchary zaczynamy przed ligą co uwidacznia brak rytmu meczowego a jak wreszcie w niego wejdziemy (Legii z tym schodzi wyjątkowo długo) to już nas nie ma w pucharach itd.
eRKA - uważaj na takie komentarze, bo cie co niektórzy tu zaraz dojadą za takie "życzenia". Ale tak, ja w pełni sie zgadzam z tym postem. I z tym, że Lech ( lub inna druzyna) jest w stanie dostać się do LE raczej poprzez start przez kwalifikacje LM, a Legia miałaby szanse dostać się przez kwalifikacje LE. To najbardziej realny scenariusz na dwie druzyny w fazie grupowej pucharów.
Oczywiscie, wiadomo, że to tylko takie teoretyzowanie, bo przecież nikt nie odda nikomu miejsca, mówimy raczej o realnych szansach w pucharach, w przypadku zaistnienia akurat takiej sytuacji.
Prawda jest też taka, że oprócz rankingów, coś ciekawego trzeba grać, sam ranking nic nie zdziała w ostatnich rundach, bo można nie trafić na potęgi, ale z ogórkami w III czy IV rundzie to już grać się nie będzie.
A ja obecnie nie widzę żadnej polskiej drużyny o takim potencjale, żeby przebrnęła cale kwalifikacje.
Żebyśmy mieli sezon na poziomie 5k punktów potrzebujemy minimum dwie drużyny w fazie grupowej. Sama Legia w LM to jest 3,5k - raczej nie więcej.
Realnie patrząc Lech Poznań (który w rankingu jest po Legii) aby się dostać do fazy grupowej LE musi mieć mistrza kraju. Nie chce mu nic ujmować ale bez rozstawienia nie jest w stanie przebrnąć 3 i 4 rundy LE (o ile przejdzie 2).
Legia prawdopodobnie z rozstawieniem przeszła by wszystkie rundy eliminacyjne LE.
Wniosek - w ekstraklasie prośba do Legii - "skuś baba dziada".
Bardzo realnie oceniona sytuacja. Prawda jest taka, że sezon uratuje nam albo Legia awansem do LM (!) albo grupą LE i kapitalnym wystepem tam. Druga szansa, że faktycznie ktoś z naszych pozostałych pucharowiczów będzie miał w końcu sezon życia i będzie grał na poziomie jak nie z ekstraklasy. I oczywiście awansuje dalej.
To jest jedyna szansa.
Oczywiście, gdyby wszystkie nasze drużyny przeszły drugą rundę, to można jeszcze liczyć, że któryś z zespołów sprawi niespodziankę, czysto statystycznie. Ale obawiam się, ze drugiej rundy nie przejdziemy w komplecie.
Prawda jest też taka, że obecną realną siłę poszczególnych krajów z miejsc 15-25 w rankingu, pokaze wlasnie III i IV runda LE. Bo tutaj już naprawde jest malo słabszych ekip i będzie trzeba pokonać kogoś solidnego, zeby w fazie grupowej LE zagrać. I coś mi się wydaje, że nastapi urealnienie rankingu uefa w ciagu najblizszych 5 lat, jesli nie zmienią się zasady. Tzn, po 5 takich edycjach pozycja krajów w tym rankingu będzie ewidentnie realnym odbiciem miejsca w hierarchii europejskiej piłki klubowej.
Jak każdy będzie mozna miec trochę szczescia czy lepszy sezon, ale to bedzie pojedynczy wyskok zapewne.
A zeby dostawać się do faz grupowych, bedzie trzeba prezentować już naprawdę futbol na poziomie, a jak wiadomo, dopiero tam sie zaczyna prawdziwe zbieranie punktów do rankingu...