Dwa różne oblicza Linfield
Linfield FC, wicemistrz Irlandii Północnej, to bardzo dobre losowanie, gdy samemu jest się nierozstawionym. Sam się jednak nie pokona i nie zaszkodzi doza ostrożności, zwłaszcza jeśli chodzi o mecz w Belfaście.
Poprzednie rywalizacje
Niewiele meczów, większość dawno temu, ale za to komplet awansów i cztery wygrane spotkania z pięciu. To jedna z historii bez większej skazy i oby tak pozostało.
1997/98 | Runda el. PZP | Glenavon | Legia Warszawa | 1:1, 0:4 |
2002/03 | Runda el. PUEFA | Glentoran | Wisła Kraków | 0:2, 0:4 |
2020/21 | I runda el. LM | Legia Warszawa | Linfield | 1:0 |
Gdy ostatnio graliśmy z Irlandczykami z Północy, też był to Linfield, a rundy eliminacyjne rozgrywano w formie pojedynczych meczów. Wyglądało to tak, jak często na początku sezonu, ale Legia ostatecznie wymęczyła zwycięstwo po golu José Kanté w końcówce. Trzeba było być bardzo cierpliwym w ataku pozycyjnym, bo goście byli dobrze ustawieni. To kolejne ostrzeżenie, że nawet w takich pozornie łatwych meczach niespodzianka może być o krok i przy gorszym zbiegu okoliczności to Linfield mógł wtedy awansować.
Ostatnie 5 lat w pucharach
Sezon | Runda, w której odpadli | Przeciwnicy i wyniki | Poprzednie rundy | Przeciwnicy i wyniki |
2018/19 | – | – | – | – |
2019/20 | Q4 LE | Qarabağ 3:2, 1:2 | Q1 LM Q2 LE Q3 LE |
Rosenborg 0:2, 0:4 HB 2:2, 1:0 Sutjeska 2:1, 3:2 |
2020/21 | Q2 LE | Floriana 0:1 | Q1 LM | Legia 0:1 |
2021/22 | Q3 LKE | Fola 1:2, 1:2 | Q1 LM Q2 LKE |
Žalgiris Wilno 1:3, 1:2 Borac 4:0, 0:0 |
2022/23 | Q4 LKE | RFS 2:2, 1:1, karne 2:4 | Q1 LM Q2 LM Q3 LE |
TNS 0:1, 2:0 pd. Bodø/Glimt 1:0, 0:8 Zürich 0:2, 0:3 |
Linfield ma rozstawienie w II rundzie eliminacji LKE, bo w przeszłości potrafił wykorzystać ścieżkę mistrzowską do dojścia do ostatniej rundy. Już cztery lata temu byli o krok od fazy grupowej i jest to jedna z niewielu sytuacji, kiedy Qarabağ był bliski poważnej wpadki. Uratowały go jednak gole wyjazdowe.
W zeszłym sezonie Linfield odpadł z aż trzech rozgrywek. Robi wrażenie rozmiar porażki w Norwegii, ale zwycięstwo u siebie też jest warte uwagi. Ze Szwajcarami większej historii nie było, za to w ostatniej rundzie byli najbliżej fazy grupowej w historii. W rzutach karnych lepsi byli jednak Łotysze z RFS. Być może, gdyby Linfield wciąż był mistrzem, za którymś razem przeszedłby tę ścieżkę. W niemistrzowskiej powinno być o to o wiele trudniej.
Forma i terminarz
Liga w Irlandii Północnej jeszcze się nie rozpoczęła i będzie to mieć miejsce po rewanżu z Pogonią. Na razie Linfield rozegrał dwa mecze przeciwko albańskiej Vllazni. Przebieg tych spotkań nie daje jasnych odpowiedzi co do możliwości obu drużyn.
W Belfaście od początku przeważali gospodarze, ale długo nie byli w stanie przełożyć tego na gole. Mogło to się zemścić, ale w drugiej połowie Bekim Balaj nie wykorzystał swojej jedynej okazji i podał piłkę bramkarzowi. W końcu udało się niemal dosłownie wcisnąć piłkę do bramki i od tego momentu Linfield grał z jeszcze większym luzem, wynik 3:0 w pełni oddawał wydarzenia boiskowe. Vllaznia z rzadka atakowała, ale gdy już to się działo, była groźna. Po jednej z takich szarży obrońca Linfield, Daniel Finlayson, dostał drugą żółtą i (z opóźnieniem) czerwoną kartkę, a w następstwie tego rzutu wolnego Vllaznia zmniejszyła straty.
Wynik 3:1 pomógł atrakcyjności rewanżu, bo Albańczycy mieli „tylko” dwa gole do odrobienia. Jeden gol już powodowałby emocje. Padł on w drugiej połowie po główce Balaja, ale to było wszystko. Vllaznia nie wykorzystała wielu okazji, inne trafienie w pierwszej połowie nie zostało uznane z powodu zagrania ręką. Linfield może nie bronił się bardzo głęboko, ale z drugiej strony miał problemy z utrzymaniem się przy piłce. Im dłużej trwał mecz, tym jego zachowanie było bardziej rozpaczliwe. Albańczykom zabrakło trochę umiejętności, może spokoju, doświadczenia, w każdym razie nie wykorzystali tej szansy i odpadli. Wizerunek Linfield, w miarę niezły po pierwszym meczu, nieco się zmienił.
Mniej więcej śledząc to, co działo się latem, postawę Vllazni tłumaczyłem sobie wieloma zmianami kadrowymi. Zmienił się trener i odeszli czołowi zawodnicy. Zespół to był w uproszczeniu Balaj i pozostali, mało doświadczeni gracze. Z kolei Linfield ma bardziej stabilny skład, a pod względem pierwszego trenera to jeden z wzorów do naśladowania. Ich gra była bardziej poukładana, choć oprócz współpracy zespołowej było w pierwszym meczu kilka ciekawych solowych rajdów. Natomiast trudno wyjaśnić aż taką przemianę doświadczonego zespołu w ciągu tygodnia. Może trudne warunki i zmotywowany przeciwnik, ale to głównie słabości rywala Linfield może zawdzięczać awans. Nie mógłby mieć pretensji, gdyby rewanż zakończył się wyższym wynikiem i nie przyłożył się aż tak do tego, że było tylko 0:1.
Miasto i stadion
Poniżej fragment wpisu z 2020 roku. Również wtedy były opisy miast rywali, nawet jeśli było jedno spotkanie w Polsce:
Belfast to miasto, które ucierpiało zarówno podczas II wojny światowej, jak i Kłopotów (The Troubles) – konfliktu między unionistami a nacjonalistami i republikanami w latach 1968-1998. Mimo porozumienia wielkopiątkowego, które oficjalnie zaprowadziło pokój, pewne napięcie trwa nadal. Miasto jest podzielone, stoją tam Mury Pokoju, oddzielające część protestancką od katolickiej.
Przygotowując się do tamtego wpisu nabyłem książkę na temat Belfastu, którą mogę polecić. Jest to „Belfast. 99 ścian pokoju” autorstwa Aleksandry Łojek. Powyższy cytat to bardzo duże uproszczenie sytuacji w stolicy Irlandii Północnej. Nie do końca zdawałem sobie sprawę, jak mocno to miasto jest podzielone i jak bardzo wykracza to poza ramy państwowe czy religijne. Nie jest to temat do wyczerpania w tak krótkim przedstawieniu, a właśnie na książkę.
fot. commons.wikimedia.org
Windsor Park jest domem Linfieldu i reprezentacji Irlandii Północnej. Nasza drużyna narodowa grała tam jeszcze przed przebudową, obecnie jest to nowoczesny obiekt. W 2015 roku trzeba było rozebrać zachodnią trybunę, ponieważ po meczu Irlandii Północnej z Finlandią okazało się, że konstrukcja ma liczne uszkodzenia i grozi zawaleniem. Pierwotnie północna i zachodnia trybuna miały być tylko remontowane, ale w takiej sytuacji zachodnią część trzeba było zburzyć i zbudować od nowa.
fot. commons.wikimedia.org
Zespół
Cechuje go dość duża stabilizacja i choć oczywiście przez trzy lata od meczu z Legią musiał się trochę zmienić, to kilku zawodników z tamtego składu nadal tam gra. Już wtedy imponujący był dorobek Jamiego Mulgrew, grającego tam od 2005 roku. Zaliczył już ponad 700 meczów, w ostatnim sezonie wciąż regularnie występował, a ma już 37 lat. W dwumeczu I rundy wchodził tylko z ławki.
W bramce wciąż broni Chris Johns, bohater rewanżu z Vllaznią. Na lewej obronie występuje kapitan Matthew Clarke, a przed nim Kirk Millar (w Warszawie grał po drugiej stronie i dostał czerwoną kartkę). Weteranem zespołu jest także Stephen Fallon, który zagrał z Legią, ale obecnie nie jest nawet zgłoszony do rozgrywek. Przeciwko niej, ale w barwach Dundalk, grał środkowy pomocnik Chris Shields. Występował w irlandzkim klubie przez wiele lat i w dwóch sezonach zaliczył występy w fazie grupowej Ligi Europy.
Mocną stroną jest tam zespołowość i trudno wyróżnić pojedynczych graczy. W oczywisty sposób błysnął Chris McKee, strzelec dwóch goli z Vllaznią. Oprócz niego z tych trochę młodszych zawodników dobrą opinią cieszy się Finlayson. Jego brak mógł być odczuwalny w Albanii, a jego powrót powinien uszczelnić prawą obronę, mimo że to on w pierwszym meczu faulował na drugą żółtą kartkę.
Niesamowita statystyka Linfield pozostaje aktualna – mieli tylko sześciu trenerów od 1975 roku, a David Healy, była gwiazda reprezentacji Irlandii Północnej, prowadzi zespół od 2015. Z Vllaznią u siebie świętował swój mecz numer 400 w Linfield. Poprzedni sezon zakończył tylko z Pucharem Ligi, bez żadnego z dwóch głównych trofeów. Cała jego kadencja to jednak pasmo sukcesów w kraju z nielicznymi wyjątkami. Mimo konkurencji, która była mocniejsza niż wcześniej, wygrywał ligę cztery razy z rzędu i tyle też zdobył nagród trenera roku.
Podsumowanie
Z tego co się zdołałem zorientować, czołowe kluby w Irlandii Północnej nie są już półamatorskie. Linfield czy Larne zapewniają obecnie coraz lepsze warunki w rodzimej lidze. Wciąż jest to za mało, aby przyniosło to choćby awans do fazy grupowej. W starciu na przykład z mistrzem Łotwy mają szanse, ale niekoniecznie będą faworytami. Dziś Larne przegrało 0:3 z kosowskim Ballkani w ścieżce mistrzowskiej LKE i plany na fazę grupową prawdopodobnie trzeba będzie przełożyć o kolejny rok.
Dwa mecze, skrajnie różne od siebie, nie pomagają w ocenie tego zespołu. Może on być dość niewygodny, zwłaszcza na swoim stadionie. Nawet jeżeli nie będzie zbyt dobrze zorganizowany, to przynajmniej ma bramkarza w wysokiej formie. Pogoń i tak nie może narzekać na to losowanie, bo takich przeciwników należy przechodzić. Natomiast zwłaszcza mecz wyjazdowy może być trochę trudny i na to bym się nastawiał.
Swietna praca, noi wystep dzis w meczykach.
Nie na temat ale chciałem pochwalić dodanie (chyba że to już było wcześniej, a ja jestem ślepy) liczby klubów w pucharach do rankingu. Mi osobiście to bardzo pomaga bo zwykle robiłem to samodzielnie. Jeśli miałbyś czas i chęci to uważam że dodanie do tego podziału grających klubów na rozgrywki (np. 4(1/0/3)/4 lub 4/4 (1/0/3) było by fajną sprawą. Dzięki za świetną pracę i pozdrawiam.
juz nie trzeba będzie do kassiesa zaglądać bo wszystko jest tu 🙂
Miałem to samo pisać, ale widziałem to tak że kolumna z ilością drużyn jest interaktywna jak się kliknie jest rozpiska drużyn i gdzie grają lm le czy lk oczywiście w tabeli. Ale tak jak Ty to pisałeś to też bardzo dobry pomysł.
O interaktywną tabelę chyba do tej pory nikt nie prosił, dlatego jej nie ma. Zobaczymy jak z tym będzie.
Pogoń bardzo dobrego napastnika. W 1 kolejce strzelił już bramkę z niewygodnej piłki. Zatrzymali Łęgowskiego i to sukces i znak że puchary traktują całkiem poważnie. Szkoda ze stracili almqvista (taki blondynek napastnik). Myślę że w meczu z ostro grającymi Irlandczykami dużo zależy od sędziego na co będzie pozwalał, zwłaszcza gdy będą gospodarzami.
Powiem szczerze, że z całej naszej czwórki pucharowiczów w Q2 to o Pogoń martwię się najbardziej. W naszej ekstraklasie mimo wszystko trochę ustępują pozostałej trójce, nie dokonali solidnych wzmocnień i obronę z tej naszej czwórki też chyba mają najsłabszą. Dużym plusem szczecinian jest jednak gra w pierwszym meczu jako zespół wizytujący, co przy dobrej taktyce (wciągnięciu rywala na własną połowę i czekanie na szybkie ataki) może przynieść sukces. Portowcy na dobrą sprawę wciąż muszą się tych pucharów jeszcze uczyć. Częstochowianie co prawda też jeszcze nie „polizali” grupowych rozgrywek, ale byli już o włos od przejścia kwalifikacji. Mniej się boję 45C w Szymkiencie i nawet Rakowa u siebie ze sprawiającą polskim drużynom niesamowitych kłopotów ekipą z Azerbejdżanu, niż właśnie występu Pogoni. Obym się mylił i niech okaże się, że przejdą Irlandczyków spokojnie i bez problemów.
Jeśli Pogoń chce udowodnić, że ma szansę powalczyć z takim klubem jak KAA Gent to mecze z Linfield powinny nie sprawić im kłopotu – w przeciwnym razie nie spodziewałbym się niespodzianki z klubem z Belgii.