Emocje po meczu z Bodø/Glimt jeszcze na dobre nie opadły, a tu już losowanie kolejnej rundy. Lech staje przed kolejną realną szansą na punkty i awans.
Lech Poznań – Djurgårdens IF
Podobieństwa do dwumeczu z Norwegami narzucają się same. Przeciwnik jeszcze na długo przed rozpoczęciem ligi, ale z bardzo udanymi meczami pucharowymi w niedawnej przeszłości. Znów będzie straszyć sztuczna murawa na wyjeździe, choć Lech był w stanie na tym stadionie już sobie poradzić, w meczu z Hammarby 2,5 roku temu. Przede wszystkim jednak poziom sportowy Djurgården nie wydaje się ani poza zasięgiem, ani szczególnie niski. To może być znowu bardzo wyrównany dwumecz, gdzie znaczenie mogą mieć najdrobniejsze szczegóły.
Różnicę stanowić będzie układ spotkań. Z uwagi na regulamin, Lech tym razem pierwszy mecz zagra u siebie. To może być jeden z właśnie takich szczegółów. W przypadku zarówno Lecha, jak i Bodø/Glimt, miejsce rozgrywania meczu miało spore znaczenie. Djurgården aż tak źle na wyjazdach nie wygląda, a z drugiej strony mamy wspomniany udany mecz Lecha w Sztokholmie w 2020 roku.
Najłatwiej stwierdzić, że Djurgården pokonał w grupie LKE Molde, które zakończyło ligę norweską z dużą przewagą nad Bodø/Glimt. To jednak nie jest takie proste, żeby na tej podstawie porównywać zespoły. Trzeba będzie się przyjrzeć, jak te mecze dokładnie wyglądały i jaki styl Szwedzi mogą zaprezentować w meczach przeciwko Lechowi.
Wstępnie wydaje się, że Djurgården stanowi ciekawe wyzwanie, na razie z paroma niewiadomymi. Zmian w kadrze może nie było aż tak dużo jak w Bodø/Glimt, ale odszedł jeden z podstawowych zawodników. Obserwacja będzie możliwa w meczach fazy grupowej Pucharu Szwecji, które w praktyce stanowią formę przygotowań do sezonu, ale bądź co bądź są to mecze o stawkę. Już wkrótce powinniśmy wiedzieć o rywalu nieco więcej, ale na razie można przypuszczać, że jest on jak najbardziej w zasięgu.
FC Basel – Slovan Bratysława
Powtórka z grupy H LKE tego sezonu. Basel to szczęśliwy los dla Slovana. Szwajcarzy znajdują się w kryzysie. W lidze zajmują miejsce w środku tabeli, eliminacje przeszli z trudem, mieli problemy w łatwej grupie, a w rundzie barażowej z Trabzonsporem – sporo szczęścia. Pod względem sportowym to pewnie czołówka tego, co Slovan chciałby wylosować, choć powtórzenie takiej rywalizacji po krótkim czasie to dla nich raczej nuda.
Teoretycznie Basel powinno być faworytem, wyraźniejszym niż w parze Lech – Djurgården, gdzie ciężko kogoś takiego wskazać. W fazie grupowej górą był jednak Slovan (2:0 i 3:3), m.in. dlatego też wygrał ją kosztem FCB. Trzeba więc poważnie brać pod uwagę scenariusz, w którym Słowacy zdobywają punkty w tej rundzie lub nawet awansują, a to wymagałoby też reakcji od Lecha. Skreślenie kogokolwiek w tej rywalizacji byłoby obecnie nie na miejscu.
Bayer Leverkusen – Ferencvárosi TC
Bardziej odległa perspektywa rankingowa, ale dwumecz ważny, jeżeli myślimy jeszcze o próbie walki o 24. miejsce. To też powtórka, ale z poprzedniego sezonu, kiedy Bayer i Ferencváros grały ze sobą w grupie LE. Węgrzy wygrali mecz ostatniej kolejki, który był już o nic, ale pokazali, że zlekceważenie ich może źle się skończyć. Bayer nie jest drużyną, na której można szczególnie polegać, ma historię kilku niewytłumaczalnych porażek, w tym w europejskich pucharach. W tej rundzie znalazł się po trudnym boju z AS Monaco.
Na papierze Niemcy są wyraźnymi faworytami, ale FTC mógł trafić gorzej. Awansu może nie będzie, ale punkty być może tak. A każdy punkt Węgrów komplikowałby sprawę 24. miejsca do maksimum. Czy można się jeszcze łudzić – obecnie tak, ale wciąż trzeba mieć z tyłu głowy, że będzie bardzo ciężko.
Podsumowanie
Na marginesie, logicznym byłoby pytanie, czy Lech jest w stanie w bezpośrednim starciu z Djurgården poprawić naszą sytuację pod kątem Szwecji, która zajmuje 23. miejsce. W tym sezonie niestety to niemożliwe, strata jest zbyt duża do odrobienia i nasze maksymalne możliwe miejsce to 24. Natomiast Lech może wyprzedzić Djurgården w rankingu klubowym. Potrzebne są do tego dwa zwycięstwa w bezpośrednich meczach, ewentualnie awans innym zestawem wyników i uzbieranie brakujących punktów w kolejnej fazie.
Cały czas odnoszę wrażenie, że Lecha czeka kolejny dwumecz wyrównany do bólu. W tym miejscu chcę przypomnieć, że Liga Konferencji Europy nie jest miejscem dla totalnych dziadów, gdzie polski klub na każdego może patrzeć z góry. Za to też przed mało kim musi czuć szczególny respekt. Z Austrią, Hapoelem i Bodø/Glimt Lech rywalizował na bardzo równym poziomie i tu może być podobnie. To duży atut tych rozgrywek, bo w innych dwumeczach jest podobnie. Nie ma nudy, ciężko cokolwiek przewidzieć, a same mecze też niewiele wyjaśniają, bo rzadko kiedy ktoś jest w nich wyraźnie lepszy.
Dla nas istotną wiadomością jest to, że nadal jesteśmy w grze, podczas gdy niektórzy rywale z rankingu już odpadli. Nie ma też zresztą wielu klubów z wyżej notowanych krajów. Dlatego trzeba o obecnym wyniku Lecha mówić w kategoriach sukcesu, a losowania uznać jak dotąd za korzystne. Tak samo można na razie traktować trafienie na Djurgården, które niczego nie przekreśla, a daje szansę na kolejne przedłużenie tej przygody.
Dobre losowanie, jak czytałem na tweeterze, i sportowo, i kibicowsko to dobry wyjazd i dwumecz. Stadion Djurgarden Tele2 Arena podobny wielkościowe do Lecha. Nie popadałbym też w huraoptymizm jak większość kibiców, którzy już myślą, jaki to rywal w ćwierćfinale może być. Procenty na to, że Lech znajdzie się w następnej rundzie na pewno są jedne z najwyższych, jakie mogliśmy trafić z pośród wszystkich ośmiu możliwych opcji, jednak dalej będzie to w granicach 50/50 (albo się uda, albo się nie uda). Ja mocno wierze. Zamierzam wybrać się na podróż do Poznania, bo jest to historyczna chwila, którą już się cieszę i będę pamiętał na całe życie. Powodzenia Lechici - wygrajcie dla NAS kibiców i dla Polskiej Piłki!
Też ostrzegam przed hurraoptymizmem, aczkolwiek sam się ucieszyłem. Natomiast chodzi tutaj o rozsądną radość, która polega raczej na możliwości realnego powalczenia o awans, a nie starcia z pozycji zdecydowanie gorszego w przypadku trudnego losowania.
Jak ktoś myśli, że musimy przejść Szwedów bo to tylko Szwedzi a nie np Anglicy, to kłania się brak logicznego myslenia, bo obecenie rywal i my to zespoły o podobnym poziomie.