Ostatnia szansa na istotny punkt Jagiellonii – zapowiedź rewanżów 1/4 finału LE i LK
W rankingu krajowym rywalizacja jest już prawie zakończona i tylko bardzo nieprawdopodobny zestaw wyników może coś w niej zmienić. Jagiellonia wciąż może jednak zdobyć punkt, który mógłby jej bardzo pomóc w kontekście rozstawienia w przyszłym sezonie.
Sytuację rankingową po poprzedniej kolejce można znaleźć tutaj.
Liga Europy
Czwartek, 17 kwietnia 21:00
Athletic Club – Rangers FC (pierwszy mecz: 0:0)
Szkoci wciąż ratują się ze sporych tarapatów w pojedynczych meczach. Zarówno z Athletikiem, jak i w lidze z Aberdeen byli w stanie zremisować mimo długiej gry w osłabieniu, w tym drugim przypadku odrobili też dwa gole straty. Przed startem rundy finałowej, a więc na pięć kolejek przed końcem, mają 15 punktów straty do Celticu, ale i 13 punktów przewagi nad Hibernianem. Liga w praktyce zakończyła się dla nich już jakiś czas temu i realnie mają o co grać jedynie w Lidze Europy. Athletic jest w grze o kwalifikację do Ligi Mistrzów przez ligę, w weekend wygrał z Rayo, a w świątecznej kolejce zmierzy się z Realem Madryt.
Liga Konferencji
Czwartek, 17 kwietnia 18:45
Jagiellonia Białystok – Real Betis (pierwszy mecz: 2:0 dla Betisu)
Po porażce w Sewilli Jagiellonia ma przed sobą bardzo trudne zadanie odrobienia dwóch bramek straty u siebie. Nawet jeżeli to się nie uda, musi powalczyć chociaż o jeden punkt, którego nie udało się zdobyć tydzień temu ani w marcu w rewanżu z Cercle. Powodzenie tej misji zwiększyłoby szanse na rozstawienie w IV rundzie eliminacji LK. Jest spora szansa, że zagra w tych rozgrywkach lub nawet w eliminacjach LM, po tym, jak pokonała w Warszawie Legię i sytuacja w lidze wygląda obecnie na opanowaną. Betis z kolei skomplikował sobie walkę o pierwszą piątkę, która prawdopodobnie da miejsce w LM. W bezpośrednim meczu przegrał z Villarrealem, który ma dodatkowo mecz zaległy.
Czwartek, 17 kwietnia 21:00
Chelsea FC – Legia Warszawa (pierwszy mecz: 3:0 dla Chelsea)
Legia gra już głównie o zachowanie twarzy i choć niewielkie zatarcie niepowodzenia w lidze. Może i z gry nie zasłużyła na porażkę z Jagiellonią, w kontekście tego jednego meczu można to przyznać, ale nie może ona rozciągać takich wymówek na cały sezon. Zmarnowała już chyba wszystkie możliwe szanse na realne doskoczenie do podium i coraz bardziej oczywiste jest, że liczyć się już będzie tylko Puchar Polski. W Londynie wystąpi znów osłabiona kontuzjami. Chelsea z kolei będzie miała inne priorytety, jej liga także ucieka, w ostatniej kolejce uratowała remis z Ipswich i teraz nawet nie zajmuje już miejsca dającego grę w LM. Są to okoliczności, które mogą pomóc Legii w osiągnięciu niezłego wyniku w tym pojedynczym spotkaniu, choć na przyszłość dobrze było, aby znajdowały się też inne argumenty. Jutro każdy inny wynik niż kolejna porażka byłby ogromną niespodzianką.
Teraz powinienem poszukac swojego wpisu w ktorym pisalem, ze bilans polskiego czteromeczu bedzie 1-1-2…
No, polskie zespoly na tarczy. Na sam koniec jeszcze 0.75 do rankingu, czekamy na kolejny sezon!
Bezcenne punkty
Pisze to w momencie gdy Legia prowadzi 2:1 z Chelsea a Rangers przegrywa 0:1 z Athletic Bilbao. Ile bedziemy tracic w rankingu do Szkocji jezeli mecze skoncza sie takimi wynikami?
0.55 punktu zabraklo nam do 14. miejsca. Czyli 2.2 punktu „klubowego”. Mozna by duzo mowic, ze „gdyby ten klub to, a tamten tamto”… Ale nie robmy juz z tego zagadnienia. Wiadomo bylo, ze bez awansu do 1/2 finalu nie uda sie to.
Czasem nie byl na spalonym zawodnik, ktory zaslanial pilke Kovacevicowi?
Wielu mnie to nazywa niepoprawnym optymistą, ale że nasze dwa kluby zajdą tak daleko też mało kto prócz mnie wierzył na jesieni.
Moim zdaniem Jaga ma powyżej 50% szans na dobry wynik. Po pierwsze grają u siebie, po drugie mają dobrego bramkarza, po trzecie przeciwnicy już nic nie muszą więc nie będą chcieli zbytnio tracić sił. Obstawiam remis 0:0.
Paradoiksalnie mam nadzieję że Jaga pierwsza nie strzeli – bo to by podrażniło przeciwnika, a w wygraną i tak nie wierzę. Ale jak przeciwnik pierwszy strzeli to później spocznie na laurach więc jeśli Jaga wytrzyma to psychicznie to 2:1 jest całkiem możliwe.
Tak bym to widział:
50% szans na 0-0
40% szans na 0-1, 0-2 i tak dalej
10% szans na 2:1 lub 3:2
—
A co do Legii to szkoda gadać 🙂
Nie mają co liczyć na to że Anglicy przejdą obok meczu bo Anglicy rzadko to robią a na własnym boisku wcale.
Bronić 0-0 z takim bramkarzem nie mają jak. Pozostaje atakować i liczyć że jakimś cudem strzeli się o jedną więcej, ale obstawiam że skończy się po prostu jedną bramką dla Legii i kilkoma dla gospodarzy.
Ale gol na wyjeździe strzelony wyspiarzom też fajnie w statystykach wygląda.
Nie wiem, czy Legia moze zagrac gorzej niz w pierwszym meczu. Zwlaszcza ze z tego co widzialem, Chelsea nie wystapi w najmocniejszym skladzie. Moze uda sie zatem nie przegrac… Jesli tym razem pilkarze z Warszawy zostawia w szatni pieluchy, a nie jaja.
Z kolei Jagiellonia moim zdaniem moze zaskoczyc. Nawet mam wrazenie, ze jest w stanie doprowadzic stan dwumeczu do remisu…
Najwazniejsze, zeby w obu meczach pilkarze polskich druzyn po prostu grali w pilke. Szczerze to wole zeby Legia przegrala 4:8 w Londynie niz zremisowala 0:0.
A jednak 1:2
I podobno Chelsea wcale nie grala rezerwami. I jak przyspieszali widac bylo roznice, ale z drugiej strony Legia zagrala wreszcie normalnie. Troche pressingu, celne podania…
Mozna gdybac, a gdyby Morishita trafil na 0:2, a gdyby to, a gdyby tamto…
Czekam tylko teraz na komentarze tych, ktorzy mowili, jaka to przepasc jest miedzy polskimi klubami i ich rywalami.
Fejo miał jaja i posadził na ławce Tobiasza. Tego się nie spodziewałem. Gdyby przegrali to kibice by go zjedli.
Niestety Pół roku bez bramkarza sprawiło że Legia jest tam gdzie jest. Z całym szacunkiem dla Tobiasza ale Legia to dla niego zdecydowanie za wysokie progi.
Przypominam sobie dwumecz Wisly Krakow z Realem Saragossa z sezonu 00/01. Skala trudnosci podobna do obecnej z Hiszpanami. W pewnym momencie Wisla miala strate nawet 4 bramek a jednak stalo sie cos niesamowitego co pokazuje, ze nalezy miec nadzieje do samego konca.
Jadze przydaloby sie miec szczescie w defensywie jak w 2 polowie pierwszego meczu. Nie zaszkodziloby tez rozpoczac mecz jak 2 polowe pierwszego meczu (choc teraz juz bez spalonego oczywiscie). U siebie graja lepiej a biorac pod uwage tylko dwumecz z Cercle to nawet o wiele lepiej, wiec nie jest to takie mission impossible.
pisałem już to nie raz, że obecnie granie w piłkę zrobiło się tak szybkie i atletyczne, że różnicy nie da się już zatrzeć gryzieniem trawy, jak to bywało 20-30 lat temu
Moze i tak jest, ale nadal mecz moze sie potoczyc tak, ze przeciwnik obija tylko slupki i poprzeczki (jak we wspomnianej 2 polowie pierwszego meczu) a w ofensywie wchodzi niemal wszystko (przyklad Zrinskiego Mostaru w 2 polowie z AZ Alkmar w poprzednim sezonie LK). Cos takie oczywiscie zdarza sie bardzo rzadko. Nic jednak nie kosztuje by miec nadzieje, ze stanie sie tak dzisiaj.
Cieszmy się tymi umownymi 24 godzinami, gdy ligi z >1 klubem w Pucharach to Anglia, Włochy, Hiszpania, Francja i Polska 🙂
Jagiellonia o fajny wynik (remis po walce – super), Legia o jakiekolwiek pozytywne wspomnienia z dwumeczu.
…oraz gdy w pucharach nie ma juz Realu, a sa jeszcze Legia i Jagiellonia
😉