Lugano

Lider ligi w Szwajcarii i główna nadzieja tego kraju na punkty rankingowe – FC Lugano

W piątej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji zagrają ze sobą zespoły, które do tej pory radziły sobie na tym etapie bardzo dobrze. Legia jest jeszcze bez potknięcia i bez straconego gola, a FC Lugano ma za sobą m.in. zwycięstwo z Gentem.

Poprzednie rywalizacje

Nie będzie to pierwsze starcie Legii z Lugano, poprzednim razem spotkały się one ponad 50 lat temu. Była to pierwsza edycja Pucharu UEFA. Wówczas Szwajcarzy nie byli dla Legii wymagającą przeszkodą, po pewnej wygranej w pierwszym meczu Legia osiągnęła dużą przewagę także w rewanżu u siebie, choć nie przełożyło się to na ani jednego gola.

1971/72 I runda PUEFA FC Lugano Legia Warszawa 1:3, 0:0
1981/82 II runda PZP Legia Warszawa FC Lausanne-Sport 2:1, 1:1
1982/83 II runda PUEFA Śląsk Wrocław Servette FC 0:2, 1:5
1986/87 II runda PZP GKS Katowice FC Sion 2:2, 0:3
2002/03 I runda PUEFA Servette FC Amica Wronki 2:3, 2:1
2005/06 II runda el. PUEFA Grasshopper Club Wisła Płock 1:0, 2:3
2005/06 II runda el. PUEFA Legia Warszawa FC Zürich 0:1, 1:4
2006/07 Faza grupowa PUEFA Wisła Kraków FC Basel 1893 3:1
2008/09 II runda el. PUEFA Lech Poznań Grasshopper Club 6:0, 0:0
2015/16 III runda el. LM Lech Poznań FC Basel 1893 1:3, 0:1
2015/16 Faza grupowa LE FC Basel 1893 Lech Poznań 2:1, 1:0
2024/25 III runda el. LK FC St.Gallen 1879 Śląsk Wrocław 2:0, 2:3

W tym sezonie mierzyliśmy się już ze Szwajcarami i był to prawdopodobnie najbardziej emocjonujący dwumecz, a na pewno rewanż, w tym sezonie. Śląsk przegrał gładko z St.Gallen na wyjeździe, choć sam miał bardzo dobre sytuacje i głównie umiejętności w wykończeniu zabrakło, aby tamten mecz skończył się wysokim remisem.

W rewanżu we Wrocławiu zaczął fatalnie, od straconego gola, co oznaczało, że do odrobienia były aż trzy. W ciągu kilku minut udało się to zrobić już przed przerwą, ale wszystko zmieniła niesamowita końcówka. Śląsk kończył w ośmiu i stracił gola z rzutu karnego w bardzo długim doliczonym czasie gry. Uciekła mu więc szansa na dogrywkę w ostatniej chwili, choć jego szanse w tak mizernym składzie osobowym w kolejnych 30 minutach i tak nie byłyby zbyt duże.

Po tym meczu były ogromne pretensje do chorwackiego sędziego Duje Strukana, jako że każda kluczowa decyzja była na niekorzyść Śląska. W wielu przypadkach były one mimo wszystko słuszne, choć niektóre bardzo surowe, a niektóre niesprawiedliwe (na przykład w zamieszaniu przed rzutem karnym zostali ukarani tylko gracze Śląska, podczas gdy gracze gości też nie byli bez winy, a standardem jest napominanie co najmniej jednego zawodnika z każdej ze stron). To jednak już niczego nie zmienia, Śląsk znalazł się poza rozgrywkami, a St.Gallen ostatecznie awansował do fazy ligowej, gdzie jednak na razie zbyt wiele nie osiągnął.

Ostatnie 5 lat i obecny sezon w pucharach
Sezon Runda, w której odpadli Przeciwnicy i wyniki Poprzednie rundy Przeciwnicy i wyniki
2019/20 FG LE FC København 0:1, 0:1
Dynamo Kijów 0:0, 1:1
Malmö 1:2, 0:0
2020/21
2021/22
2022/23 Q3 LKE Hapoel Beer Szewa 0:2, 1:3
2023/24 FG LKE Bodø/Glimt 0:0, 2:5
Beşiktaş 3:2, 0:2
Club Brugge 1:3, 0:2
Q4 LE Union Saint-Gilloise 0:2, 0:1
2024/25     Q2 LM
Q3 LE
Q4 LE
FG LK
Fenerbahçe 3:4, 1:2
Partizan Belgrad 1:0, 2:2 pd.

Beşiktaş 3:3, 1:5
HJK 3:0
Mladá Boleslav 1:0
Bačka Topola 1:4
Gent 2:0

Lugano to ciekawy przypadek. Niczym zespół z czołowej ligi więcej grało w ostatnich latach w fazie grupowej lub ligowej niż w eliminacjach. W nich zagrało raptem w pięciu dwumeczach w ostatnich trzech sezonach, licząc ten bieżący, w którym zaliczyli trzy takie starcia.

Do tej pory ich występy pucharowe nie wyróżniały się niczym szczególnym. Można odnotować zwycięstwo z Beşiktaşem w zeszłym sezonie, ale to było za mało, aby choćby zbliżyć się do wyjścia z grupy. Ten sezon jest jednak dużo lepszy w ich wykonaniu. Mimo dwóch porażek mocno postawili się Fenerbahçe, potem wyeliminowali Partizana i dopiero rewanż z Beşiktaşem był zupełnie nieudany. W fazie ligowej zaliczyli zaskakującą wysoką porażkę z TSC, ale poza tym, podobnie jak Legia, wygrywali do zera, w tym z faworyzowanym Gentem.

Forma i terminarz

To właśnie z Belgami Lugano zagrało swój ostatni mecz w fazie ligowej. Już trzeci raz miałem okazję oglądać przeciwnika polskiego zespołu na tle Gentu, bo wcześniej miało to miejsce w przypadku Molde i Omonii. Tamte mecze miały miejsce w Belgii, Lugano podejmowało ich w Szwajcarii, choć nie na swoim stadionie, o czym więcej w następnej sekcji. W każdym razie, choć Molde i Omonia też miały momenty, to Lugano zanotowało z tego grona najbardziej kompletny występ. Wcześnie objęło prowadzenie po szybkim ataku, a potem było dość dobrze ustawione taktycznie i nie dało się zdominować. Mecz był wyrównany, dopiero w drugiej połowie Gent osiągnął większą przewagę, ale i to było niewystarczające. Kluczowa była sytuacja z 68. minuty, kiedy niepilnowany Omri Gandelman z Gent strzelił wprost w bramkarza. Lugano w końcówce poprawiło na 2:0, kiedy już głównie się broniło, ale jeden wysoki atak na połowie Belgów przyniósł im aut, a wkrótce po nim ponownie odebrali wysoko piłkę i to przyniosło im drugiego gola.

# Drużyna RS Z R P BZ BS RB Pkt. Forma
1 17 9 4 4 29 20 +9 31 WLWLW
2 17 9 3 5 40 18 +22 30 DDWWW
3 17 8 5 4 28 25 +3 29 DWLDL
4 17 8 3 6 27 21 +6 27 WDWLW
5 17 7 6 4 24 23 +1 27 LDLDD
6 17 7 5 5 29 27 +2 26 LWDLW

źródło fragmentu tabeli: soccerway.com

Sytuacja w lidze szwajcarskiej jest bardzo wyrównana i trudno wskazać wyraźnego faworyta. Lugano jest jednym z kandydatów do czołowych miejsc, obecnie to lider rozgrywek, ale jego forma nie jest stabilna. To widać było już w pucharach, gdzie potrafiło wygrać z Gentem, ale i przegrać wysoko z TSC. W lidze z kolei ma na koncie m.in. wpadkę w postaci porażki 0:2 z Yverdon Sport w październiku, a niedawno 0:3 z Servette, mimo że ponad pół godziny grali z przewagą jednego zawodnika. Ostatnio jest w stanie jednak wygrywać co drugi mecz w sposób przekonujący, tak jak ostatnio 4:1 z FC Luzern, a jeszcze były tam dwa nieuznane gole dla przeciwników Legii.

Lugano jest dość elastyczne taktycznie, ale powtarzalnym elementem w ich grze jest krótkie rozpoczęcie od bramki i duża liczba podań. Ten element stosowało nawet fragmentami z Gentem, choć gdy kilka razy stracili piłkę pod pressingiem na własnej połowie i były z tego sytuacje dla Belgów, to trochę dostosowali plan. W każdym razie wysoki pressing może być dobrym sposobem na nich, ale trzeba mieć na uwadze, że mogą to skorygować i ustawić się w niskim lub średnim pressingu pod kontratak.

Miasto i stadion

Lugano to największe włoskojęzyczne miasto poza Włochami, znajdujące się w szwajcarskim kantonie Ticino. Należy do najcieplejszych w Szwajcarii i jest popularnym kierunkiem turystycznym, zwłaszcza wiosną i latem. Jest też atrakcyjnie położone nad jeziorem o tej samej nazwie i otoczone górami. Natura to największy atut Lugano, a z zabytków można wymienić m.in. Katedrę św. Wawrzyńca czy willę Ciani.

fot. commons.wikimedia.org

Gdyby Legia wylosowała mecz wyjazdowy, nie jechałaby do Lugano, gdyż tamtejszy stadion nie spełnia wymogów europejskich pucharów. Stadio di Cornaredo, mimo dostosowania go po awansie Lugano do najwyższej ligi w 2015, wciąż nie jest wystarczający i klub w pucharach najczęściej musi tułać się po innych obiektach, w tym sezonie w miejscowości Thun. Tam rozgrywa mecze na sztucznej murawie i przy niemal pustych trybunach. Obecnie trwa budowa nowego stadionu, który pozwoli grać w Europie u siebie.

Na Cornaredo odbył się mecz mistrzostw świata w 1954 roku pomiędzy Włochami a Belgią.

fot. commons.wikimedia.org

Zespół

Występuje w nim dużo rotacji i to może być jedna z przyczyn, dla których mają nierówną formę. Najważniejszym zawodnikiem jest 33-letni reprezentant Szwajcarii, Renato Steffen, który występuje na prawym skrzydle. W Lugano skrzydłowi grają na „odwrócone nogi” i najczęściej schodzą z piłką do środka. Na lewej stronie nikt nie ma tak mocnej pozycji jak Steffen, ale w Lidze Konferencji najczęściej występował tam Hicham Mahou, strzelec gola z Gentem.

W środku pola statusy poszczególnych zawodników też nie są dane raz na zawsze, ale stosunkowo mocno pozycję wśród „ósemek” ma Anto Grgić, a „dziesiątek” – Uran Bislimi. Na „szóstce” mocno rywalizują ze sobą Mohamed Belhadj Mahmoud i Ousmane Doumbia. Liczy się także kapitan i legenda klubu, Mattia Bottani, ale on w pucharach grał mniej, m.in. przez czerwoną kartkę otrzymaną przeciwko TSC.

Lugano nie ma obecnie takiej gwiazdy w ataku, jaką miało w zeszłym sezonie, kiedy Žan Celar został królem strzelców ligi szwajcarskiej. Słowieniec odszedł do Queens Park Rangers i teraz o to miejsce konkurują Shkelqim Vladi i Kacper Przybyłko. W lidze trochę częściej występuje Polak, za to w pucharach byli to różni zawodnicy, często nawet nie typowe „dziewiątki”. W kwestii strzelenia goli Lugano bardziej polega na skrzydłowych.

W defensywie mają kilka wyróżniających się postaci. Mattia Zanotti był najlepszym zawodnikiem w lidze na pozycji prawego obrońcy w zeszłym sezonie, kiedy grał na wypożyczeniu w St.Gallen. Lugano wykupiło go z Interu, co jest jego najwyższą inwestycją w historii (2,5 miliona euro). Wyjściową parą stoperów wydają się Albian Hajdari i Antonios Papadopoulos. Ten pierwszy ma za sobą pierwsze powołanie do reprezentacji Szwajcarii, a drugi do tej pory grał głównie na poziomie 3. Ligi w Niemczech, choć miał też epizody w Bundeslidze czy Lidze Mistrzów w barwach BVB. Na lewej obronie mniej więcej po równo grają Milton Valenzuela i Martim Marques. Podstawowym bramkarzem jest Amir Saipi, którego ostatnio brakowało z powodu kontuzji i zastępował go Sebastian Osigwe.

Mattia Croci-Torti prowadzi Lugano już od ponad trzech lat, to jego pierwsza samodzielna praca na tym poziomie. Jest bardzo ekspresyjny, widoczny na ławce, ciągle instruuje zespół i dyskutuje ze wszystkimi. Ma już konkretne osiągnięcie z Lugano w postaci Pucharu Szwajcarii zdobytego w 2022 roku, w zeszłym sezonie był wicemistrzem, a teraz być może tworzy się szansa na pierwsze mistrzostwo od ponad 70 lat. To może dać możliwość wypromowania się do lepszej ligi, na co zanosi się już od jakiegoś czasu.

Podsumowanie

Trudno powiedzieć, jak tym razem zaprezentuje się Lugano, bo wychodzi mu to bardzo różnie. Możliwe, że ten mecz będzie drugim najpoważniejszym wyzwaniem Legii w fazie ligowej po Betisie. Do tej pory to jednak bardziej rywale mieli większy problem z tym, jak radzi sobie polski zespół, niż miało to miejsce w przypadku samej Legii, która potrafiła dostosować się już do różnych warunków.

W porównaniu z St.Gallen, z którym grał niedawno Śląsk, wydaje się, że Lugano to mocniejszy zespół. FCSG to typowy średniak i ten sezon nie wskazuje, aby miało się to zmienić. Lugano zaś coraz mocniej osadza się w ścisłej czołówce ligi szwajcarskiej i było w stanie latem kupić czołowego zawodnika ligi, którego St.Gallen nie utrzymało w swoim składzie po wypożyczeniu.

Lugano to także główna nadzieja Szwajcarii na punkty rankingowe w tym sezonie. Do tej pory trudno powiedzieć, jakim cudem Young Boysom udało się awansować do Ligi Mistrzów i widać to w każdej kolejce tych rozgrywek. Z kolei St.Gallen również w Lidze Konferencji pokazuje, że jest średnim zespołem i jedyne, co wyszło mu lepiej od Lugano, to wynik z TSC (remis zamiast wysokiej porażki). Lugano wygrało już trzy mecze i w praktyce jest jasne, że będzie grać dalej, choć jeszcze nie wiadomo, czy ominie rundę barażową.

Dlatego ten mecz nie jest na tyle istotny, aby miał całkowicie wyrzucić Lugano z rozgrywek, co bardzo pozytywnie wpłynęłoby na nasze szanse wyprzedzenia Szwajcarii w rankingu krajowym. Obecną stratę do tego kraju można jednak odrobić w ponad 1/3 przypadku zwycięstwa, więc zdecydowanie jest o co grać. Legia jest osłabiona kontuzjami kluczowych zawodników, musi jednak wykrzesać jeszcze siły na to jedno spotkanie. Jeżeli gdzieś może sobie pozwolić na stratę punktów, to z rankingowego punktu widzenia może się to stać w szóstej kolejce z Djurgården. Przeciwko Lugano byłoby to mocno niepożądane.

Udostępnij:

62 komentarze

  1. K**** m**!!! Co to miało znaczyć do cho**** jasnej?!
    Załamałem się. Zmarnowany wieczór. Chcę popełnić samobójstwo!!!

  2. No i gówno. Właśnie spieprzyliśmy sobie szanse awansu do 15. Jaga przemęczona i bez formy też pewnie przegra. Napompowaliśmy balonik na 15, 14, nawet 12 czy 11 miejsce, a wyszło jak zwykle.

    • Większość po prostu zbyt optymistycznie założyła, że wdrapiemy się do TOP 15 w rankingu krajowym po tym sezonie, podczas gdy zdrowy rozsądek nakazywał wzbronić się z rokowaniami przynajmniej do końca fazy ligowej, czyli do końca stycznia! Jeszcze inni wieszczyli tu nawet 11 miejsce pomimo straty 3 pkt i więcej, kiedy tylko Izrael posiada mniej przedstawicieli niż my.
      Kubeł lodowatej wody się przyda. Realny cel na ten sezon to możliwie maksymalna redukcja straty do federacji nas wyprzedzających, głównie do Danii, Szwajcarii oraz Izraela.

    • Patronus wykrakał porażkę Legii, a ty Jagiellonii. Znalazłem winnych.
      Niestety „mój” Bakachar Magda też poległ i to dodając punktów Szwedom.

  3. Najsłabszy mecz chyba w sezonie trafił się w najgorszym możliwym momencie. Wydaje się, że po prostu kondycji zabrakło. Pierwsze pół godziny spokojne kontrolowanie gry, a potem gorzej z minuty na minutę.
    Lugano nie grało wielkiego meczu, ale wykorzystali błędy w obronie i to wystarczyło. Mogło wybrać wyżej, gdyby grali lepiej. Strzały celne 2:10... Brak Vinaigre, Augustyniaka, przeciętny Kobylak w bramce, ale też z przodu brakowało prądu.

    Tym meczem Legia chyba pogrzebała szanse na 12-13 miejsce w tym sezonie. Oby Jagiellonia spisała się lepiej, bo jeśli nie, to i marzenia o 15 trzeba będzie na dobre odłożyć do następnego sezonu.

  4. Jeśli oba nasze zespoły dostaną się bezpośrednio do 1/8, to dostaną za ten awans dodatkowo po 0,5 punktu do rankingu klubowego? Czyli do krajowego dopiszemy sobie 0,25? Bo 2x0,5 podzielić na 4 polskie sloty w pucharach.

  5. Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale ja uważam że oceniając występy naszych drużyn w tym sezonie należy być bardzo surowym. A to dlatego, że występują tylko w Lidze Konferencji, czyli w 3. lidze gdzie nie ma przesadnie mocnych zespołów (no może poza Chelsea, Fiorentiną i Betisem). Ale po kolei. Śląsk kompromituje się przegrywając w Rydze. Legia u siebie nie jest w stanie pokonać Broendby (a przecież w el. LE 2015/16 potrafiła wygrać w kwalifikacjach wszystkie 6 spotkań). Jagiellonia zawiodła w Celje sprawiając, że mamy pierwszy w historii niewygrany mecz ze słoweńskim zespołem. Jak się chce być w TOP15 to nie wypada w taki sposób tracić punktów.

    • Nie zgodzimy się. Całokształt jest bardzo pozytywny, szczególnie jeśli ktoś przypomni sobie lata 2018-2019

    • Nie zgadzam się. To jest sport, nie można wymagać samych zwycięstw nie tylko z teoretycznie słabszymi (Ryga), ale też na podobnym poziomie (Broendby), a do tego oczekiwać kilku pozytywnych niespodzianek (Kopenhaga, Betis). Zawsze są niespodzianki na plus i na minus. Cieszmy się, że tych pierwszych jest tym razem wyraźnie więcej.

      • Te sezony 2017/18, 2018/19 i 2019/20 były fatalne i przyczyniły się do spadku aż na 30. miejsce. Więc jeżeli nasze ambicje są tylko takie, żeby być wyżej niż koniec trzeciej dziesiątki to faktycznie wyniki są wręcz wybitne. No ale każdy powie, że jednak celujemy co najmniej w 15. miejsce. I wówczas postrzeganie naszych wyników powinno ulec znaczącej zmianie. Proszę zwrócić uwagę, że nie narzekam że nie ma polskiego zespołu w LM lub choćby w LE. Nie oczekuję również, że polski zespół wygra Ligę Konferencji (choć byłoby bardzo miło raz, że finał na polskiej ziemi a dwa, że można by uczcić 60-lecie jedynego polskiego triumfu w europucharach Polonii Bytom w Pucharze Intertoto). No ale przynajmniej na etapie eliminacji czy fazy ligowej to już można a nawet trzeba by pokazać bardzo solidny poziom, nie mówię że Śląsk musiał wygrać w Rydze, ale jednak remisu każdy miał prawo oczekiwać. I jeszcze jeden ciekawy fakt z przeszłości: 21 lat temu przegraliśmy walkę o 15. miejsce ułamkiem punktu między innymi dlatego że Wisła Płock nie była w stanie poradzić sobie z łotewskim FK Ventspils a GKS Katowice z macedońską Cementarnicą Skopje.

      • Nie wiem w jaki sposób ambicje kibiców miały wpłynąć na osiągane przez polskie zespoły rezultaty (zamiast ambicji kibiców potrzeba przede wszystkim dobrych jakościowo piłkarzy). Ambicja nie zastąpi kasy.

      • W rankingu z ostatnich trzech sezonów (22-25) jesteśmy na 11. miejscu, a w tym sezonie aktualnie na 10. Też mnie irytują słabsze mecze, czy wręcz dwumecze (Ordabasy, Trnava z zeszłego sezonu) i chciałbym wyciskać maksa ze spotkań z teoretycznie słabszymi, ale jak pisałem, nie można liczyć tylko na niespodzianki pozytywne.

    • Wisła - Llapi V + V
      Jagiellonia - Poniewież V + V
      Legia - Caernarfon V + V
      Wisła - Rapid X + X - u siebie powinien być remis (-0.125) pkt
      Śląsk - Riga X + V - tutaj przy lepszej koncentracji remis na Łotwie byłby spodziewany, czyli (-0.125) pkt
      Jagiellonia - Glimt X + X - przynajmniej wygranej u siebie zabrakło, czyli (-0.250) pkt
      Legia - Brondby V + 0
      Wisła - Trnava X + V
      Slask - St Gallen X + V - na wyjeździe mieli multum okazji do wygranej lub remisu
      Jagiellonia - Ajax X + X
      Legia - Drita V + V
      Wisła - Cercle X + V
      ----------------------------
      Jagiellonia - Celje 0 - tutaj powinna być wygrana (-0.250) pkt

      W stosunku do wyniku max. PL straciła 0.750 pkt. Obecnie dawałoby to 17. miejsce z wynikiem 31.500 według metodologii Kassiesa.

      Widocznie PL liga nie jest jeszcze tak silna, zwłaszcza występują regularnie problemy z formą w wakacje. Na koniec tego roku 17. miejsce jest celem minimum, a patrząc że do końca roku Dania ma tylko 3 mecze do rozegrania (v Hearts H, Rapid Wien A, Porto A) i perspektywę punktów bonusowych niższych niż PL, to jest i szansa na 16. miejsce na Gwiazdkę.

      • Nie zgadzamy się stop narzekaniu a daleko zajdziemy :)

      • Szukanie dziury w wyjątkowo dobrym w pubkty sezonie :)

      • "Na koniec tego roku" - przypominam, ze LK w tym sezonie ma jeszcze dwie kolejki (dzisiejsza i "szosta"), LE juz tylko jedna (kolejne dwie zagra w przyszlym roku), a LM juz skonczylo tegoroczne granie (jeszcze dwie kolejki w przyszlym roku).

        Zatem moze byc tak, ze Polska wskoczy na wyzsze miejsce po ostatniej kolejce LK dzieki punktom za mecze i bonusy, ale po styczniowych meczach znowu spadnie, gdy zespoly z innych federacji nadrobia zaleglosci i dostana bonusy.

        Na szczescie bedziemy miec jeszcze co najmniej 4 mecze do rozegrania w marcu i oby kolejne mecze w nastepnych fazach.

      • Patronus:

        Jeszcze mamy baraże, będą nas czekać 4 kolejki bez punktowania.
        Miejmy nadzieję, że nasi rywale nie będą mieli za wiele okazji do punktowania w 1/8 (przede wszystkim Szkocja, Dania i Norwegia ale może też i Szwajcaria)

    • Nie zgadzamy się :P

    • Nie pamiętam kiedy ostatnio Polska była w top 15. Więc na spokojnie z tymi wymaganiami :-) Nie zgadzam się z Twoją argumentacja.

    • Nie, nie zgodzę się. Przyczepiłeś się do 2-3 słabszych wyników. A gdzie rezultaty ponad stan? Wygrana z Kopenhaga na wyjeździe, z Betis u siebie, czy choćby z Molde?
      Nawet Wisła jako 2-go ligowiec nieźle zapunktowala. Było zatem kilku mocnych przeciwników, nie sami ogórki. Wyniki rewelacja. Plus trzeba umieć brać co dają.

    • Rzeczywiście nie przystoi klubowi z 15-16 federacji w europie zrobić bilansu 9 zwycięstw 1 remis 0 porażek.

    • Nie rozumiem dlaczego dziwisz się, że Legia nie wygrała u siebie z Broendby skoro to Broendby ma wyżej wycenianą kadrę czyli droższych i prawdopodobnie lepszych piłkarzy.

      Jak na ligę, którą nie stać na transfery w granicach 2 mln PLN, (śmieszna kwota dla czołowych austriackich czy duńskich klubów) to mamy wyniki ponad realny potencjał (o czym świadczy fakt, że przed sezonem było 5% na TOP15, teraz już ok 75% na TOP15).

      Robimy wyniki lepsze niż zespoły z o wiele większymi budżetami i lepszymi jakościowo piłkarzami. Bliżej nam do Słowenii (wycena Celje-13 mln EUR, Jaga - 19 mln EUR niż do Broendby -56 mln EUR, Kopenhaga - 73 mln EUR, FC Midtjylland- 77 mln EUR) .

    • Moze nie "surowym", ale "wazyc proporcje" i pamietac, ze LK to nawet nie trzecia, ale czwarta liga.

      Z drugiej strony nie tylko polskie kluby zaliczaja wpadki. Pierwszym (i na ten moment jedynym, co wynika z terminarza) klubem, ktory na 100% nie awansuje do fazy pucharowej jest niemiecki Lipsk. Stuttgart ma zaledwie 4 punkty w 5 meczach. Girona 3 punkty w 6 meczach, Bologna 1 punkt w 5 meczach.

      Wspomniana przez Ciebie Ryga w walce o LE wyeliminowala APOEL Nikozja, a w tabeli wyprzedza Dynamo Kijow i Nice. Poza "24" jest Hoffenheim i Twente.

      Wreszcie w LK slabiutka gra austriackiego Linz i norweskiego Molde. Panathinaikos tez nie najlepiej, podobnie jak Betis.

      Oczywiscie pamietam, gdy polskie kluby dwa lata z rzedu graly w grupie LM. Jestem taki stary. Ale ostatnia dekada to raczej odpadanie polskich ekip z ogorkami. Sezon, w ktorym nie bylo ani jednej polskiej druzyny w q4. Potem wielka radosc, ze polski zespol zagra w jakiejkolwiek fazie grupowej.

      Wazne, ze polskie kluby wreszcie zaczely wygrywac w Europie, a jednoczesnie nie wypadaja poza top4 w ekstraklasie. Przy okazji nabijamy punkty do rankingu, co jest niejako efektem ubocznym, ale istotnym.

      A co do przyszlego roku, to juz pare razy tu pisalem. Mistrz Polski ma walczyc o LM - nawet nierozstawiony Rakow nie bedzie miec rywali z kosmosu. A zdobywca Pucharu ma walczyc o LE. To, ze maja "druga" (i trzecia) szanse to fajnie, ale celem nadrzednym jest jednak wygrywanie i nie odpadanie.

      Natomiast porazki i wpadki zawsze sie przydarza. Czy Argentyna ma surowo oceniac swoj ostatni mundial, bo przegrala z Saudyjczykami???

    • "uważam że oceniając występy naszych drużyn w tym sezonie należy być bardzo surowym"

      Ja uważam, że należy być OBIEKTYWNTM. I obiektywnie patrząc mamy najlepszy wynik od wielu lat.

      Zobacz sobie ranking drużyn. Jaga w ogóle nie powinna się dostać do grupy. Jedynie Legia miała na tyle wysoki ranking by można od niej czegoś oczekiwać.

      Jaga zrobiła wynik ponad stan dostając się do grupy i robi w grupie wynik daleko ponad stan. Legia robi to co do niej należy. Wisła zrobiła więcej od oczekiwań. Jedynie do Śląska można mieć minimalne pretensje, ale kto oglądał rywalizację ten wie, że gdyby nie sędzia to mogłoby się to inaczej potoczyć.

    • Dla mnie Twój wpis dot. bycia surowym jest jak prowokacja. To najlepszy sezon w historii polskiej klubowej piłki nożnej od lat 70 tych. Tyle w temacie

    • LKE to oczywiście puchar trzeciej kategorii i od tego się nie ucieknie, ale warto zobaczyć jakie drużyny tracą w w nim punkty: Betis, Kopenhaga, Gent, Molde, LASK, Panathinaikos, Omonia, Basaksehir. Pokazuje to, że zwycięstwa w LKE to nie jakiś banał. Słabsze kluby nadrabiają niedostatki gryzieniem murawy, więc nie można sobie pozwolić na lekceważenie kogokolwiek. Co do eliminacji to akurat nie ganiłbym Legii. Brondby to nie był ogórkowy rywal, aby wymagać zdobycia na nim maksymalnej liczby punktów. Śląsk natomiast rozegrał anomalny ubiegły sezon i wbrew logice wywalczył wicemistrzostwo. Teraz widzimy, że nie jest to zespół z poziomu czołówki naszej ligi. Dlatego to, że przeszli Rygę i powalczyli z Gallen należy uznać za sukces.

    • No nie zgadzam się. Podajesz remis z Brondby jako wpadkę, która nie powinna się wydarzyć. Ale przecież ta Dania jest w tej najlepszej 15ce i od lat jest ponad nami. To skoro dla nas wygrana + remis i wyeliminowanie duńskiej drużyny jest zawodem, bo zremisowaliśmy i straciliśmy 0,125 pkt, to kto wgl może uznać wynik za dobry? No bo chyba nie Duńczycy, którzy stracili drużynę. Nie idźmy w skrajność, bo robimy póki co świetny sezon, ale nie będziemy tak wygrywać wiecznie.

  6. Mysle, ze terminarz dobrze sie ulozyl dla Legii. Wiem, ze terminarz nie gra, ale mecz z Lugano u siebie wydaje sie latwiejszy niz wyjazd do Szwecji. Mecz z Lugano dla Legii to kolejny z serii meczow granych co 3-4 dni. Przed meczem ze Szwedami bedzie za to tydzien na regeneracje i przygotowanie. Z kolei Szwedzi od 10 listopada graja tylko mecze pucharowe, wiec w drugiej polowie grudnia moga miec juz zdecydowanie znizkowa forme.

  7. Przepis na 4 kluby w fazie ligowej na sezon 2025/20026:
    Raków zostaje mistrzem - z rankingiem 8,00 raczej nie będzie rozstawiony w el. LM. Raczej też nie będzie spadając do 3 rundy el. LE ale tu przeciwnicy nie będą już tacy mocni więc powinna sobie poradzić a to już minimum faza ligowa LE. Nawet jeśli spadnie do 4 rundy el. LK to tu przeciwnicy ze ścieżki mistrzowskiej będą słabi więc sobie poradzi.
    Puchar zdobywa Jagiellonia - na razie ma ranking 7,00 ale myślę że uzbiera minimum 12. Z tym można śmiało myśleć o rozstawieniu w 2r el. LE a potem z 4r. el. LK.
    2 i 3 miejsce w lidze zajmują Legia i Lech i ze swoimi rankingami spokojnie będą rozstawieniu w 4r. el. LK.
    No i jak tych rozstawień nie zmarnują to mamy wszystkie 4 drużyny w fazie ligowej pucharów i dużo szans na punktu w rankingu.
    Trzeba kibicować tym 4 drużynom i trzymać kciuki żeby żadne inne nie zajęły ich miejsc.

    • Do Poznania przyjeżdża Trnawa i są problemy :)

      • Tak jak pisałem - "jak tych rozstawień nie zmarnują to... " ;-)

      • Legia zaliczyla wtopy z Luksemburgiem i Moldawia. Slowacja przy nich to potega ;)

      • Lech ma w CV wpadki z Litwą i Islandią, i to rok po roku :)
        #RumakTime

    • Zgoda - dla rankingu taki układ byłby najlepszy. Chyba największa szansa na najwięcej punktów.

      Ale tak się zastanawiam czy nie lepiej by to Legia zdobyła MP. Raków w LKE powinien sobie poradzić, a nawet jeśli nie to jest to ryzyko warte milionów z LM. Pora by nasze kluby zaczęły się bogacić bo tylko w ten sposób pociągniemy w górę całą ligę. A Legia nie ma na co czekać. Ma rekordowy ranking i powinna się dostać do fazy ligowej LM. I choć tam może zdobić kilka punktów mniej niż w LKE, to i tak wystarczy by po raz kolejny poprawić swój ranking, bo odpadnie jej słaby sezon.

      Druga sprawa - mają teraz za trenera najlepszego stratega od czasu Berga. Za dwa lata mogą już go nie mieć, więc tym bardziej jeśli atakować LM to teraz.

      • A ja jestem zdania, że Legia nie powinna zdobyć MP, bo tak na prawdę musiałby mieć ponad 30k pkt by być rozstawiona w play offach LM. Obstawiam, że się zakręci w tej granicy, ale jej nie przekroczy.
        Tak więc ze względu na sympatię do Lecha + fakt, że lubią wypi*dolić się na słabym rywalu (Trnava) to uważam, że Lech jest najbardziej zdolny do wpadek w ostatnim czasie. Legia jako tako trzyma poziom i jakoś te mecze potrafi ostatni przepchać, Raków najbardziej pewny kandydat, który raczej wpadek nie zaliczą ze słabszymi. No i Jaga, która myślę że jest najmniej pewna, chociaż z jakimiś cieniasami nie przegrywa, co najmniej remisuje. Tak więc ze względu na moją sympatię widzę to tak:
        1. Lech,
        2. Raków,
        3. Jaga,
        4. Legia.
        No i z PP Jaga, Legia da sobie radę, bo ma ranking fajny. Jaga będzie miała drugą szansę ewentualnie. Raków jedynie by się przydał by miał ranking podobny do Lecha, ale no nic nie poradzimy. Szkoda, że odpadli z PP, bo ich bym wolał jako zdobywcę PP i drugą szansę. Jaga ze swoim rankingiem będzie miała w play offach jedynie problemy (liczę, że poprawią jeszcze znacząco ranking w tym sezonie). Gdybym nie kibicował Lechowi to bym go stawiał na 3/4 miejscu, jednakże boje się o ich "olewanie" przeciwnika i wolałbym by mieli w zanadrzu wpadkę, bo w fazie ligowej myślę, że mogą dać sporą ilość pkt. Jak się nic w grze nie zmieni to obstawiam 3/4 polskie zespoły w następnym sezonie w fazie ligowej. 4 zespoły to by było spełnienie moich mokrych snów i od razu myślę top 15 na co najmniej 5-10 lat, chyba że liga by zaliczyła totalny regres, co jest możliwe przy naszych zespołach, chociaż zaczyna to wyglądać dosyć stabilnie. W końcu...

    • Faktycznie Rakow nie bedzie rozstawiony w q2 LM. W tym sezonie mozna bylo trafic na Poniewiez, jak to bylo w przypadku Jagiellonii (giga fuks, bo Litwini wczesniej pokonali rozstawione Helsinki), ale tez na trudniejsze zespoly:
      PAOK, Maccabi, Ferencvaros, Karabach, Slovan, Bodo, Ludogorec, Midtjylland, Sparta Praga, Malmo, APOEL Nicozja.

      Trudno, ale ja bym chcial, zeby mistrz Polski gral ze wszystkimi wyzej wymienionymi zespolami jak rowny z rownym. I wygrywal, jesli sie nadarzy okazja. Przeciez Rakow po zdobyciu mistrzostwa wygrywal z rozstawionymi rywalami...

      W q3 LM jest ten sam zestaw, dopiero w q4 dochodza trudniejsi mistrzowie, w tym sezonie byli to Dinamo Zagrzeb, Czerwona Gwiazda i YBB jako rozstawione (do nierozstawionych trafilo Galatasaray).

      W przyszlym sezonie w q2 i q3 zagraja prawdopodobnie (jak zwykle mozliwe przesuniecia) mistrzowie Grecji, Danii, Izraela, Ukrainy, Serbii, Chorwacji, Polski, Cypru, Wegier i Szwecji, plus wygrani z 1 rundy, gdzie grac beda mistrwozie Rumunii, Bulgarii, Azerbejdzanu, Slowacji, czy Slowenii. Dopiero na ostatniej prostej do gry wejda mistrzowie Szkocji, Szwajcarii, Austrii i Norwegii.

      Sa w tym zestawie potencjalnie zespoly, ktore sa (przynajmniej z nazwy) grozne. Ale nie skazywalbym mistrza Polski od razu na porazke na zadnej z faz.

      Co do pucharu, to 12 punktow moze dac nawet rozstawienie w q3 LE, ale mysle, ze Jaga moze zdobyc jeszcze 3 punkty w fazie ligowej, 3 punkty bonusu za miejsce, 0.5 za 1/8, to juz daje 13.5. A jak Jaga wejdzie do 1/4, to dojdzie znowu co najmniej 2.5 punktu, czyli 16. Taki ranking moze dac Jagiellonii rozstawienie nie tylko w calej LK, ale tez w walce o LE.

      Jesli chodzi o walke o LK, to rozstawienie przede wszystkim daje to, ze nie trafisz w ostatniej fazie na ekipe typu Chelsea, Gent, Kopenhaga, czy Fiorentina. Wsrod 19 rozstawionych klubow sa moze 3-4 "bardzo trudne", dodatkowo moze ze 3 "trudne", a pozostale powinny byc jak najbardziej w zasiegu polskich czolowych ligowcow.

    • A ja jestem niezmiennie za tym, by teoretycznie najlepsze kluby grały (oby skutecznie!) w najtrudniejszych rozgrywkach, czyli Legia i Lech w elimacjach LM i LE (ze względu na tegoroczne rozstrzygnięcia Lech z MP, a Legia z PP), a Jagiellonia i Raków w eliminacjach LK.
      Niech te drużyny stworzą "wielką czwórkę", a o przewidywane piąte miejsce w pucharach niech się bije reszta ligi, z Pogonią najbliższą dopełnienia "wielkiej piątki", a podobno chce tam wejść nowy Sabri Bekdas. ;)

    • Tym gorzej, że w PP Legia gra już w 1/4 z Jagiellonią, bo - oczywiście nie musi, ale może się zdarzyć - że to finalista PP zagra w LE...

      • Tak, ten który wygra finał.

      • Serio? A jeśli Legia (lub Jaga) zdobędzie MP i PP, to wystąpi w obu rozgrywkach? Pierwsza drużyna w LM, a rezerwy w LE?

      • Wiesiek, nie skumałeś. PW chodziło o to, że status finalisty już nic nie daje (od wielu lat zresztą). Żeby grać w LE, trzeba puchar wygrać albo zająć II miejsce w lidze przy dublecie innego klubu.
        Pamiętam czasy, gdy wprowadzano ten przepis, w kilku krajach Europy. UEFA to wymogła.

      • Hmmm, a to przepraszam w takim razie :) Wiekowy ze mnie gość, trochę żyję przeszłością ;)

    • @Woytek76 Niestety, realnie przepisu nie ma, bo ligi naszego poziomu nie wprowadzają kompletu do fazy zasadniczej prawie nigdy. W tym sezonie, z drugiej 10-ki aktualnego rankingu, uśredniając ligi wprowadziły +/- połowę swoich klubów.
      Mało tego, w ligach top 10 aż 4 z nich też nie grają kompletem.
      Realnie, oczekiwanie że w 2025/26 powalczymy całą czwórką, jest bardzo mocno ahistoryczne:)

      • W przypadku wyzej notowanych federacji wprowadzenie kompletu sprowadza sie do tego, zeby zespol grajacy w eLK wszedl do fazy ligowej.

        Nie pamietam ile razy w ostatnich latach jakas federacja z drugiej dziesiatki miala komplet (czy w ogole to mialo miejsce)

      • Sprawdziłem na szybko 3 ostatnie sezony, nie ma takiego przypadku (podstrona Kassiesa ma podsumowania sezon po sezonie, choć do rozczytania).
        Jest natomiast odosobniony przypadek Liechtensteinu, który dwa lata temu miał komplet w FG, czyli 1/1 zespół :)

        Na koniec: 4/4 to byłby fenomenalny wynik, natomiast o sile sezonu decydowałyby wyniki w FL. W tym jest spora szansa, że Austria z 4/5 drużyn wykręci wyraźnie gorszy wynik niż Polska z 2/4.

      • Tak, Liechtenstein to potega, z ktorej powinnismy brac przyklad ;)
        Byly sezony, gdy dla Polski punktowal praktycznie tylko jeden zespol. Bylibysmy teraz okolo 10 miejsca ;)

        Punkty zdobywane w eliminacjach licza sie, gdy sie walczy o powrot z 30 miejsca do drugiej dziesiatki. Ale jesli patrzy sie wyzej, to faktycznie punkty z eliminacji sa niejako "efektem ubocznym".

        Austrii z 4/5 jest o tyle latwiej, ze jak jedna ekipa przegra, 2 zespoly zremisuja, a jeden wygra, to robia wiecej punktow niz Polska, jesli jeden zespol wygra, a drugi zremisuje. Na szczescie, poza jedna "antywpadka" w Rotterdamie, austriackie kluby graja slabiutko.

        Mozna sie zastanawiac, co w LK ugralaby krakowska Wisla, gdyby awansowala do fazy grupowej (w ostatniej fazie eliminacji przegrala i wygrala, wiec tutaj ilosc punktow by sie nie zmienila). Zakladam, ze raczej bylby to wynik na poziomie HJK lub Petrocubu...

    • Ja bym był za tym, żeby najwyższe miejsca zdobywały kluby najlepiej grające :hyhy:
      .
      Nie chciałbym, żeby Legia trzeci raz z rzędu musiała przechodzić całe eliminacje LK. Wystarczy jeden gorszy dzień, niespodziewana kontuzja, szczęście po stronie rywali (Broendby miało pecha), by jednak odpaść, a wtedy zaprzepaszcza się zdobyty ranking.
      Jeśli ekstraklasa zasługuje na awans, to inne kluby powinny to potwierdzić w eliminacjach LKE.
      Jeśli w playoff nie trafi się na reprezentanta Anglii, Niemiec, Włoch, Francji czy Hiszpanii, to w eliminacjach LK nie ma drużyn poza zasięgiem.
      A jeśli przykładowe Rapid, Rosenborg, czy Twente są za silne, to nie mamy się po co pchać na 15 miejsce.

  8. Legia 2:0 Jaga 2:3 jest wiara dany radę!!

  9. Oj marzy się zwycięstwo z Lugano i remis w Szwecji a później jakiś półfinał :)

    • Odpaść w półfinale mając świadomość jak blisko było żeby zagrać jako polski zespół w finale europejskiego pucharu na polskiej ziemi.. to oprócz gigantycznego sukcesu byłby również gigantyczny ból dupy hehe. Aż sobie wyobraziłem.. na szczęście za marzenia nie karają

      • Daj boże żeby taki gigantyczny ból dupy przeżyć.

      • Zwlaszcza jak odpadnie sie po karnych, a w dwumeczu mialo 2 gole przewagi.

        I jeszcze odpasc z jakims Rapidem Wieden, albo z Kopenhaga, w wyniku czego Austria czy Dania wyprzedzi nas w rankingu o 0.025 punktu...

        [*szuka niemalowanego drewna*]

    • Oczywiście zgadzam się..👌

  10. Jeśli chodzi o naszą heroiczną walkę o top 15, to ten mecz Legii jawi się jako najważniejszy. Oprócz podgonienia Szwajcarów również poprawienie własnego rabkingu, oraz potwierdzenie swojej pozycji w lidze konferencji i zaklepanie sobie solidnego zastrzyku bonusowych punktów (i pieniądzy).
    Podobnie jak mecz Jagiellonia nie będzie jednak łatwo. Z naszych dwóch zespołów bardziej wierzę w Legię, ale myślę że w obydwu naszych czwartowych spotkaniach może wydarzyć się dosłownie wszystko. Oby znowu z happy endem..

    • Jagiellonia zrobila swoje wygrywajac z Kopenhaga i Molde. Legia w tym sezonie stuknela Brondby, wiec ma jeszcze jedno zadanie do wykonania ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *