ranking krajowy

Bez zmian po pierwszych meczach 1/4 finału LK

Zgodnie z oczekiwaniami bardzo trudne mecze za polskimi zespołami w ćwierćfinałach Ligi Konferencji. Po porażkach z Chelsea i Betisem nasze współczynniki nie zmieniły się.

Przypomnienia:

  1. Polska jest już pewna minimum 15. miejsca, dającego dwa zespoły w eliminacjach LM i łącznie pięć w pucharach w sezonie 2026/27. Jeżeli awansuje na 14., mistrz Polski będzie zaczynał od IV rundy eliminacji LM we wspomnianym sezonie,
  2. Jak będą wyglądać puchary od sezonu 2024/25

Wyniki

1/4 finału Ligi Europy – pierwszy mecz

Rangers FC – Athletic Club 0:0

1/4 finału Ligi Konferencji – pierwsze mecze

Legia Warszawa – Chelsea FC 0:3
Real Betis – Jagiellonia Białystok 2:0

Niestety nie było niespodzianek i polskie zespoły zderzyły się z wysokim poziomem prezentowanym przez przeciwników. Zagrały na tyle na ile mogły, miały fragmenty, gdzie dawały sobie radę i neutralizowały zagrożenie, ale ostatecznie to było za mało.

Teraz, aby jeszcze coś się zmieniło, można liczyć na to, że uda się coś zdobyć w rewanżach, gdzie podejście Chelsea i Betisu może być już nieco inne. Nie jest to idealne rozwiązanie, że trzeba się tego chwytać po gładkich porażkach, ale to prawdopodobnie i tak maksimum tego, co może nas czekać z pozytywnych rzeczy.

Ranking krajowy

Bez awansu do półfinału nie ma szans na 14. miejsce, które opóźniłoby start mistrza Polski w 2026 roku o dwie rundy. Jeżeli to się nie uda, ewentualne punkty zdobyte w rewanżach ćwierćfinałowych mogą nam posłużyć w kolejnych latach.

Poz. Kraj 2020/21 2021/22 2022/23 2023/24 2024/25 Razem Dystans Ten tydzień
14 Szkocja 8,500 7,900 3,500 6,400 9,250 35,550 1,300 0,200
15 Polska 4,000 4,625 7,750 6,875 11,000 34,250 0
16 Dania 4,125 7,800 5,900 8,500 7,656 33,981 0,269 0

Rangers bardzo szybko otrzymali czerwoną kartkę, ale i tak zdołali zremisować z Athletikiem. To dało Szkocji kolejne 0,2 punktu. Temat awansu na 14. miejsce i tak jest bardzo odległy, tak że ten wynik może nie mieć większego znaczenia.

Ranking klubowy

Legia Warszawa
Poz. Klub Kraj 2020/21 2021/22 2022/23 2023/24 2024/25 Razem
70 Sparta Praga Cze 4 5 1,5 10 9 29,500
71 Legia Pol 2,5 4 0 9 13,5 29,000
72 Anderlecht Bel 0 2,5 12 0 13,75 28,250
73 LASK Aut 7 15 0 3 3 28,000
74 Freiburg Ger 0 0 15 13 0 28,000
75 Łudogorec Bul 3 3 5 9 4 24,000
76↑ Athletic Esp 0 0 0 0 23,75 23,750

Legia pozostała na 71. miejscu, a awansuje i wyprzedzi Spartę, jeżeli nie przegra w Londynie. To może mieć znaczenie, jeśli chodzi o rozstawienie w eliminacjach LE. Legia może jeszcze zostać wyprzedzona przez Athletic, o ile ten zdobędzie o 6 punktów rankingowych więcej od niej.

Lech Poznań
Poz. Klub Kraj 2020/21 2021/22 2022/23 2023/24 2024/25 Razem
91 Hoffenheim Ger 12 0 0 0 7 19,000
92 CFR Cluj Rou 4 3 8 1,5 2,5 19,000
93 Lech Pol 3 0 14 2 0 19,000
94 Vitória Guimarães Por 0 0 2 1,5 15,25 18,750
95 Girona Esp 0 0 0 0 8 18,590
96 Osasuna Esp 0 0 0 2,5 0 18,590
97 Granada Esp 13 0 0 0 0 18,590

Lech może zostać wyprzedzony już tylko przez kluby hiszpańskie, o ile Jagiellonia i Celje nie sprawią sensacji w rewanżach ćwierćfinałów LK. Wynik Jagiellonii może mieć znaczenie w tym pierwszym kontekście, to znaczy – ile punktów Hiszpanom dołoży Betis. Pozostałymi tamtejszymi klubami mogącymi zdobywać punkty są Barcelona, Real i Athletic.

Jagiellonia Białystok

Poz. Klub Kraj 2020/21 2021/22 2022/23 2023/24 2024/25 Razem
113 Besiktas Tur 2 4 0 3 6 15,000
114 Malmö Swe 2,5 5 3 0 4 14,500
115 Lens Fra 0 0 0 10 2,5 14,190
116 Toulouse Fra 0 0 0 10 0 14,190
117 Nantes Fra 0 0 8 0 0 14,190
118 Reims Fra 2 0 0 0 0 14,190
119 Borac Banja Luka Bih 1,5 1,5 1 1,5 8,125 13,625
120 Twente Ned 0 0 2,5 2,5 8,5 13,500
121 Go Ahead Eagles Ned 0 0 0 0 1,5 13,430
122 Vitesse Ned 0 9 0 0 0 13,430
123 Willem II Ned 2 0 0 0 0 13,430
124 Jagiellonia Pol 0 0 0 0 13 13,000
125 Celje Svn 2 0 0 2,5 8,5 13,000
126 Zenit Rus 5 8 0 0 0 13,000

Nie udało się Jagiellonii zdobyć punktu z Betisem, co dałoby wyprzedzenie Twente i innych klubów holenderskich, a także Boraca. Z drugiej strony także Celje nie dało sobie rady z Fiorentiną, więc nie doszło tutaj do żadnych zmian. O punkt, który może okazać się bardzo potrzebny w kontekście rozstawienia w II rundzie eliminacji LM lub IV rundzie eliminacji LK, trzeba będzie powalczyć za tydzień.

Raków Częstochowa

Poz. Klub Kraj 2020/21 2021/22 2022/23 2023/24 2024/25 Razem
181 Ballkani Kos 0 0 3 3 2 8,000
182 Fehérvár Hun 2,5 1 2,5 0 2 8,000
183 Toboł Kaz 0 2 2 2,5 1,5 8,000
184 Budućnost Podgorica Mne 2 1,5 1,5 1,5 1,5 8,000
185 Dunajská Streda Svk 2 1,5 2 1 1,5 8,000
186 Raków Pol 0 2,5 2,5 3 0 8,000
187 Neftçi Aze 1,5 2,5 2 2 0 8,000
188 Krasnodar Rus 8 0 0 0 0 8,000
189 Brann Nor 0 0 0 2,5 2,5 7,887
190↑ Tromsø Nor 0 0 0 0 2 7,887
191↑ Rosenborg Nor 2,5 2,5 0 2 0 7,887
192↑ Viking Stavanger Nor 1,5 0 2,5 0 0 7,887
193↑ Lillestrøm Nor 0 0 2 0 0 7,887
194↑ Vålerenga Nor 0 1,5 0 0 0 7,887
195↓ Aris Saloniki Gre 1,5 1,5 2 2 0 7,862
196↓ OFI Gre 1,5 0 0 0 0 7,862

Po zwycięstwie Bodø/Glimt Norwegia wyprzedziła w rankingu krajowym Grecję, a przez to też jej najniżej notowane kluby są wyżej od swoich odpowiedników z Grecji. Do Rakowa brakuje im już tylko 0,113 punktu. Jeżeli Bodø/Glimt wygra rewanż z Lazio, to punkty za zwycięstwo i awans sprawią, że kluby norweskie będą wyżej także od Rakowa.

Pozostałe polskie kluby
Poz. Klub Kraj 2020/21 2021/22 2022/23 2023/24 2024/25 Razem
211 Häcken Swe 0 1,5 0 3 2,5 7,000
212 Larne Nir 0 2 1 1,5 2,5 7,000
213 Paide Est 1 1 2 1 2 7,000
214 Brøndby Den 0 3 2 0 2 7,000
215 Dudelange Lux 0 1,5 2,5 1,5 1,5 7,000
216 Dinamo Batumi Geo 1 2 1,5 1 1,5 7,000
217 B36 Fro 2 0 2 2 1 7,000
218 Dinamo Tbilisi Geo 2 1,5 1 1,5 1 7,000
219 Nordsjælland Den 0 0 0 7 0 7,000
220 BATE Blr 1,5 1,5 1,5 2,5 0 7,000
221 Randers Den 0 7 0 0 0 7,000
222 Anorthosis Cyp 2 5 0 0 0 7,000
223 Wisła Kraków Pol 0 0 0 0 2,5 6,850
224 Śląsk Pol 0 2 0 0 2 6,850
225 Pogoń Pol 0 1,5 1,5 2 0 6,850
226 Lechia Pol 0 0 1,5 0 0 6,850
227 Piast Pol 2 0 0 0 0 6,850
228 Cracovia Pol 1 0 0 0 0 6,850
229 Silkeborg Den 0 0 4 0 2 6,796
230 Aarhus Den 1,5 1,5 0 1,5 0 6,796
231 Viborg Den 0 0 2,5 0 0 6,796
232 SønderjyskE Den 2 0 0 0 0 6,796

Tu nic się nie zmieniło. Polskie kluby wciąż mogą przekroczyć poziom 7 punktów, ale może się to ewentualnie wydarzyć za tydzień. I tak nie powinno to decydować o rozstawieniu w II rundzie eliminacji LK (powinno ono mieć miejsce nawet bez tego), zobaczymy też, czy w ogóle tak nisko notowany polski klub zagra w tej rundzie w przyszłym sezonie.

Ocena

Przegrywanie nie jest przyjemne, w kontekście tej serii wpisów szkoda, że nie można było tu nic dopisać i nic nie zmieniło się od marcowej aktualizacji. To było jednak wkalkulowane. Jest jeszcze o co grać w rewanżach i może się okazać, że rzeczywiście każdy punkt będzie się liczył. Nie pozostaje nic innego jak spróbować jeszcze raz za tydzień.

Udostępnij:

111 komentarzy

  1. Oglądam sobie jednym okiem mecz Lecha w Lublinie i wyobraziłem sobie taki scenariusz (wciąż całkiem możliwy), że mistrzostwo zdobywa Lech, 2 i 3 miejsce zajmują Raków i Jaga, puchar zdobywa Pogoń, a na dodatek Jaga przegrywa rewanżowy mecz z Betisem i nie zdobywa już żadnych punktów. I co się wtedy dzieję? Ano okazuje się, że w przyszłym sezonie na jesień mamy tylko jeden klub w pucharach – Lecha, który jako mistrz odpada z LM, ale udaje mu się najprawdopodobniej dostać do LE. Legii w pucharach nie na, Raków i Pogoń mają zdecydowanie zbyt niskie współczynniki, aby awansować do IV rundy, nie mówiąc o fazie ligowej, natomiast Jagielloni do rozstawienia brakuje jakiejś zdobyczy z Betisem i ostatecznie też odpada w IV rundzie. Lecha natomiast grając w LE (tak jest chyba przewidywany w przypadku zdobycia MP) trafia na niełatwych przeciwników, zdobywa przez to niewielką liczbę punktów i odpada już po fazie ligowej. Ostatecznie kończymy sezon z bardzo słabym bilansem i wypadamy z top15 już po jednym sezonie. Nierealne? Moim zdaniem całkiem możliwe niestety.

    1. Jak najbardziej prawdopodobny scenariusz.
      Na dzień dzisiejszy jakieś oczekiwania o 3-4 drużynach na podstawie fenomenalnych wyników jak na Polską ligę z trzech sezonów, gdzie Lechowi udało się zdobyć rekordową ilość punktów, Legi szczęśliwy awans po wygranym dwumecz z Broendy, a Jagielloni awans w głównej mierze dzięki podpórką jest dla mnie wejściem do tego naszego Polskiego dmuchanego balonika.
      Jasne może się udać i będzie wspaniale, ale na dziś to powinno to być jakieś Nasze tzw 'Best case scenario’ a nie jakaś norma czy oczekiwanie.
      To samo jeśli chodzi o walkę o 10 miejsce w rankingu.
      Zgadzam się, mamy pewne nieśmiałe symptomy, że może tym razem jest inaczej, bo jednak to w ciągu 3 sezonów wprowadziliśmy 3 drużyny do ćwierćfinałów pucharów europejskich.

      Spójrz proszę co Nasze kluby potencjalnie czeka gdzie poniżej przedstawiają wyciągnięte zespoły na oko uśredniając w rankingach.
      Rakowa –
      – Łudogorec(Q2LM) 'W’, Malmoe (Q3LM) 'W’, Crvena Zvezda(Q4LM),
      – Łudogorec(Q2LM)’P’ , Hajduk Split(Q3LE) 'W’, Dinamo K.(Q4LE)
      – Łudogorec(Q2LM) 'P’, Hajduk Split(Q3LE) 'P’ , Djurgarden(Q4LKE)
      Pogoń
      – Lewski (Q1 LE) 'W’, Partizan B. 'W’ (Q2 LE) , AEK A. 'W’ (Q3 LE), Zrinski (Q4LE)
      – Lewski (Q1 LE) 'P’, Partizan B. 'P’ (Q2 LE), Besitkas 'W’ (Q3 LKE), Rijeka (Q4 LKE)
      – Lewski (Q1 LE) 'P’ , Jablonec 'W’ (Q2 LKE), Besiktas 'W’ (Q3 LKE), Rijeka (Q4 LKE)
      Lech
      – Zylina, Aris Saloniki, Servette Geneva,
      Jagiellonia
      – Oleksandria (UKR), Rosenborg, Royal Antwerp

      Jak widać nie trzeba jakoś specjalnie się wysilać by oglądać jak Nasze kluby odpowiednio odpadają z Ludogorcem , Hadjukiem , Djurgardenem , Partizanem, Besiktasem, Arisem czy Rosenborgiem.

      1. Raków zaczynając europejskie puchary od LM, nie może trafić na Djurgarden w IV rundzie eliminacji LKE.
        Raków będzie uczestniczył w specjalnej mistrzowskiej ścieżce, gdzie potencjalnymi rywalami będą zespoły z Estonii, Andory, Mołdawii, Białorusi – proszę zerknąć na symulację ścieżki eliminacji w przyszłorocznych pucharach.

        1. Kurcze fakt, zgadza sie. W przypadku rakowa przeoczyłem ten punkt. Wrzuć zamiast djurgarden i rome -puskas. Moja myślą nie było pokazanie tego czy innego klubu ale skali trudności posiadania 3-4 drużyn.
          Druzżyny jak widzisz są wzięte tak na szybko.
          Odnośnie prawdopodobieństwa. 4 razy orzeł zdarza sie bardzo często. takie granie na złamanie serii to martyngał.
          W kasynach by to blokować masz limity stołu. generalnie chce powiedzieć, że 4 razy seria to nic, jest realna bardzo częsta. Prawdopobieństwo 1% i więcej to bardzo dużo.

          1. Puskas na ten moment też już nieaktualny bo Ferencvaros objął prowadzenie w lidze węgierskiej.

            Czy 1% to dużo?

            Jeżeli nie trafimy na zdarzenie, które średnio ma miejsce raz na sto lat to powinno ok.

          2. Adam czepiasz się szczegółów, zobacz sobie drużyny jakie może wylosować Raków, Lech, Jagiellonia czy Pogoń.
            To, że każda z tych drużyn nie wylosuje kogoś na jej poziomie to jest właśnie 1% szans.
            Jest ogromne rezykow wylosujemy kogoś z kim będzie bardzo ciężko wygrać. Mogą to być drużyny z Norwegii, Szkocji, Austrii, Szwecji, Grecji itd. itd. tak więc skala trudności bardzo duża.

            Jagiellonia ma wachlarz na ostatnią rundę od Besiktasu po Romę.
            Lech od klubów z austrii po holenderskie.
            Pogoń to samo,

            Raków jak jest Ferencvaros liderem to nawet gorzej bo w Q4 LKE moga być nierozstawieni i będą grać z Kosowem, macedonią, walią.

          3. Musiałem sprawdzić znaczenie słowa martyngał:) Jak sobie spojrzeć na ligi „naszej proweniencji” (Dania, Szwajcaria, umownie rankingowi sąsiedzi), to w obecnym formacie pucharów większość wprowadza 2 zespoły. Czasem ktoś wepchnie 3 (Szwecja w tym roku), czasem zdarzy się tylko jeden.

            Nadzieją naszą na przyszły sezon jest realnie silny skład pucharowy, złożony też w dużej mierze z drużyn okrzepłych w Europie (oczywiście na naszym konferencyjnym poziomie). Dla szybkiego przykładu, prawdopodobny mistrz Chorwacji, Hajduk, ma super znane nazwisko na ławce i zapewne dobrych piłkarzy, ale w starciu eliminacyjnym z Rakowem czy Legią nie będzie faworytem.

            Ogólnie uważam – i kilka razy tutaj dałem temu wyraz – że liczba zespołów w FL to fajny temat medialny, oczywiście frajda dla większej rzeszy kibiców w Polsce, ale ostatecznie najważniejsze będą wyniki tych zespołów, które do FL się dostaną. W tym roku polskie 2 zespoły wykręciły wynik wyższy niż austriackie 4 i czeskie 4, więc zdecydowanie jakość>ilość. Obyśmy jako liga co roku unikali wysyłania do pucharów kompletnie nieprzygotowanych drużyn i powinno być nieźle.

          4. Krzysztof

            Graliśmy w zeszłorocznych eliminacjach z zespołami z Kosowa.
            Legia wygrała dwa mecze z Drittą, natomiast Wisła Kraków wygrała dwa mecze z Llapi.
            Macedonia i Walia to chyba jeszcze większy szrot – 51 i 49 miejsce w rankingu krajowym (Polska miejsce 15).

            Co do zespołów z Austrii, Norwegii, Szwecji to Legia w ostatnich dwóch latach eliminowała Austrię Wiedeń, natomiast Lech Poznań eliminował Djurdgarden.
            Szkoci poza Rangers i Celtic nie mają silnych drużyn, Hearts w obecnym sezonie nie dało rady dostać do top24 w lidze konferencji, reszta drużyn odpadła w eliminacjach.
            Nawet te kluby z Holandii (poza Ajaxem, Feyenordem i PSV) są do pokonania, Legia w zeszłym sezonie wyszła z grupy kosztem AZ Alkmar.

            Uważam, że to w przyszłym sezonie nasi rywale będą podkreślać mocny progres naszej ligi i trzykrotny udział w ćwierćfinałach Ligi Konferencji w okresie zaledwie 3 lat.

          5. Co do sytuacji, ktore zdarzaj sie raz na sto lat… Jakie bylo prawdopodobienstwo, zeby mistrzowie polski kilka sezonow z rzedu trafiali na Real Madrytu lub Barcelone w eLM?

            😉

            @Wojtek ma racje, prawdziwych mezczyzn poznaje sie nie po tym, jak zaczynaja, ale jak koncza. Wole zebysmy mieli w przyszlym roku dwie druzyny w FL i obie potem w 1/4 finalu niz zebysmy mieli ekipe w LM, ekipe w LE, dwie ekipy w LK i w sumie 8 punktow rankingowych.

            Choc pewnie ksiegowi mistrza Polski wola grac w LM niz LK.

            „Mogą to być drużyny z Norwegii, Szkocji, Austrii, Szwecji, Grecji itd. itd. tak więc skala trudności bardzo duża.”

            Co do Norwegii, to Bodo/Glimt jest na pewno trudnym rywalem, ale poza nim to druzyny w polskim zasiegu. Ot, taka Legia, ktora w tym roku kazdy w lidze bije jak chce, wyeliminowala Molde. Jesli polskie ekipy przyczynia sie do tego, ze Norwegowie beda miec tylko jedna ekipe w FL, to tym lepiej.

            Jesli chodzi o Szkocje, to Celtic startuje od play-off LM, wiec jesli polski zespol z nim przegra, to spadnie do LE. Rangers prawdopodobnie tez zaczna od play-off LM, wiec na pewno nie spotkaja sie z polskim klubem w eliminacjach. A pozostale szkockie kluby to chyba poziom polskiej I ligi. A nawet taka Pogon Szczecin jest w stanie wygrac z I-ligowcem… 😉

            Podobnie beda startowac Austriacy. Mistrz w play-off, bez rozstawienia, wiec nie zagra z polskim klubem. Wicemistrz moze trafic na polski zespol w q3/q4 LE lub q4LK. Jesli to bedzie Austria Wieden, to znowu, rywal w zasiegu. Wolfsberger? No chyba cos w stylu Austrii. Zostaja Rapid i Salzburg. Rapidowi 1 punkt wiecej w fazie ligowej zapewnil latwa sciezke, ale nawet z Boracem Banja Luka sie meczyli i awansowali dopiero po dogrywce. A Salzburg ostatnio cienko przedzie. No maja nazwy, ale nazwy nie graja.

            Szwecja? Znowu – szwedzkie kluby graja solidny futbol, ale tylko tyle. Moim zdaniem wszystkie sa jak najbardziej w zasiegu.

            Zostaje Grecja. Olympiakos w FL LM. Grozny moze byc PAOK w LK. W jakiej formie sa kluby z Aten, to przyznam sie, ze nie wiem. Powiedzmy, ze szanse 50/50.

            Wiec z tych federacji to de facto moze 4 grozne ekipy. A reszta to taka sieczka jak w polskiej lidze.

            Zobaczymy jak poradzi sobie zdobywca PP. Poprzednio Wisla byla w play-off LK. I wlasnie dlatego mysle, ze mozemy po raz pierwszy w historii miec 3 kluby w FL.

            Ciekawe, czy w takiej sytuacji jeden z polskich klubow gralby we wtorek lub srode?

    2. Jest to możliwe, ale nadal Raków jest na absolutnym pole position w walce o MP.
      Poza tym, Pogoń będzie miała ścieżkę Wisły sprzed roku, a ta doczłapała do IV rundy. A Pogoń to wyraźnie mocniejsza drużyna.
      Scenariusz, który przedstawiłeś, nie jest realny, tylko jest skrajnie negatywny. Zresztą pokazuje to obecny sezon, gdzie z top 20 rankingu pojedynczego przedstawiciela w FL miała tylko liga chorwacka.

      1. Skrajnie negatywny scenariusz
        Raków – Kopenhaga, Hajduk, Roma dla Rakowa
        Pogoń – Hammarby, Ferencvaros, Dinamo Z. / Hammarby, Dinamo Z.
        Lech – Aris, Aberdeen, Twente
        Jagiellonia- Sarajewo, Maribor, Real Sociedad

        Daleko mi było do negatywnego scenariusza.

        tamten był tylko pokazany jak trudna droga uśredniając drużyny nas czeka a ta powyzej pokazuje jak bardzo trudna.

        1. Napiszę ponownie, nie ma szans żeby Raków startując w eliminacjach LM trafił na Romę. Przy obecnych zasadach Mistrz Polski startujący w II rundzie eliminacji ma ok 98% na awans do fazy ligowej.
          50% szans na eliminację w III rundzie LM, 25% szans na eliminację w III rundzie LE, ok 15% na eliminację w IV rundzie LK

    3. Puchar Polski dla Pogoni – kurs 2,25
      Mistrz dla Lecha – kurs 3,75
      Porażka Jagi z Betisem – kurs 1,8

      Wszystkie zdarzenia łącznie: 1,8*3,75*2,25 =15, szansa za wystąpienie wszystkich zdarzeń jednocześnie: ok 6%, czyli na szansa, że jedno lub więcej zdarzeń się nie zrealizuje: 94%

      Dla porównania wygrana Legii z Chelsea – kurs ok 12, awans Jagi z Betisem – kurs 11.

      Ponadto Mistrzostwo dla Lecha przesuwa Jagę jeden szczebel w rozstawieniach 4 rundy eliminacji LK (Puchar dla Pogoni i tak w symulacjach wliczony dla Pogoni) i przybliża Jagę do rozstawienia w 4 rundzie LK (na obecną chwile wystarczyłoby odpadnięcie 2 wyżej rozstawionych drużyn- bardzo prawdopodobne, wg mnie na ponad 50%)

    4. Jak wyliczyłem poniżej szansa na wszystkie zdarzenia jednocześnie wg bukmachera to jakieś 5-6%.
      Bardziej realna jest wygrana Legii z Chelsea na wyjeździe albo awans Jagi z Betisem.
      Każde zdarzenie z osobna wydaje się możliwe, ale wszystkie razem jednoczenie już nie (to trochę jak z rzutem monetą, wylosowanie orła całkiem możliwe, wylosowanie 4 orłów pod rząd już mało prawdopodobne).

    5. Tak, Grecja 2 sezony temu pokazala, ze mozna odpasc ze wszystkich rozgrywek.
      Tak, jest mozliwe, ze nie bedziemy miec zadnego klubu w fazie ligowej. Albo tylko jeden. I powiedz tak szczerze, postawisz na to swoje pieniadze?

      Moim zdaniem najlepszy uklad to Rakow w eLM. Gdybym mial obstawiac, to Rakow wejdzie do LE i to po porazce w play-off LM.

      A ile zespolow awansuje z pozostalej trojki? Moim zdaniem „srednio” 1.5. Bez wzgledu na to, czy puchar wygra Legia, czy Pogon.

      Eliminacje LE sa bardzo nietypowe. Q1 to zdobywcy pucharow 16-33. Nawet Pogon powinna byc w tej rundzie rozstawiona, wiec trzeba miec naprawde pecha, zeby trafic na silnego rywala. W q2 moze byc trudniej, bo dochodzi N4 z Holandii oraz ekipy N3 z Portugalii, Belgii, Turcji, Czech i Szwajcarii (no i Szkocji, ale tam trzeci zespol ligowy to nic strasznego). Ale wedlug jankowej tabeli, wiekszosc z nich nie bedzie rozstawiona. Midtjylland, czy Sparta Praga to trudny rywal. Ale sa tez zespoly, ktore raczej beda w zasiegu Pogoni. I nawet mam wrazenie, ze wiekszosc. W q3 dochodza zdobywcy pucharow Austrii, Norwegii i Grecji, wiec praktycznie zestaw jest identyczny, a w przyszlym sezonie moze okazac sie, ze wygrywajac z faworytem w q2 prawie na pewno bedzie sie rozstawionym w q3. Wygrana w q3 to juz pewna faza ligowa.

      A w q4 zdobywcy pucharow Belgii, Turcji, Czech, Szkocji i Szwajcarii plus spady z Ligi Mistrzow. Znowu wsrod zespolow rozstawionych latwo bedzie trafic na ekipe jak najbardziej w zasiegu i wejsc do LE. Ale nawet porazka na ostatnim etapie to gra w fazie ligowej. Zatem tak naprawde Pogon bedzie potrzebowac jednego dobrego losowania. Na przyklad Sheriff, albo Hapoel w q2. Albo trudniejszy rywal i awans po dobrej grze.

      TEORETYCZNIE jeszcze latwiejsza droga czeka Legie. ALE trzeba pamietac, ze nowy trener nie bedzie miec duzo czasu na ogarniecie zespolu przed startem rozgrywek. Teoretycznie na kazdym etapie wojskowi beda miec slabego rywala, ale w praktyce to Broendby bylo nie rozstawione, ale Legia miala sporo szczescia. Legia ma o tyle latwiej, ze w razie spadku do LK, bedzie rozstawiona, wiec moze znowu trafic na Broendby.

      Co do Lecha i Jagiellonii to q2 i q3 powinny przejsc. Wiadomo, ze „powinny” jest tu slowem-kluczem i na prosbe Wojtka nie bede przypominac zespolu, ktorego nazwy nie wymawiamy. Kluczowa kwestia to rozstawienie Jagiellonii w q4. Duzo zalezy od tego, czy zwyciezcy LM i LE zajma w ligach miejsca dajace gre w grupie LM oraz czy zwyciezca LK zajmie miejsce dajace gre minimum w grupie LE. Moim zdaniem jesli tak sie stanie, to wystarczy, zeby Jagiellonia znalazla sie wsrod ekip rozstawionych. Ewentualnie korzystne rozstrzygniecia w rozgrywkach krajowych.

      Jesli Jagiellonia nie bedzie rozstawiona, to wtedy trzeba liczyc na szczescie w losowaniu.

      Podsumowujac. Szczesliwe losowanie (polski zespol bez rozstawienia trafia na slabego rywala) lub wybitny dwumecz (pokonanie rywala rozstawionego) to +1 do druzyn w FL. Glupia wpadka lub pechowe losowanie to -1. I startujemy z poziomu 3. Reszta to wypadkowa czterech powyzszych czynnikow.

      1. Za Mistrza Polski to jestem pewien w 98%. Warto zauważyć, że Mistrz Polski w ostatnich 4 sezonach zawsze awansował do fazy ligowej, wiec nie ma co na siłę tworzyć negatywnych scenariuszy.
        Co do pozostałych klubów to rzeczywiście liczba 1.5 to na ten moment dobry szacunek.

          1. A wiesz, ze w tym roku w lidze tylko Rakow jest lepszy od Pogoni? Szczecinianie, ktorzy mieli spore problemy finansowe maja srednia 2 punktow na mecz.
            Legia wydala na transfery 7M€, a zebrala 12 punktow, 1.2 na mecz. Gorzej punktuje tylko 6 druzyn.

          2. No patrz tak im dobrze idzie, a mają tylko 3 punkty przewagi nad tą fatalną Legią..
            A już tak serio mówiąc to pomijam formę, która za kilka miesięcy może być zupełnie inna. Bardziej skupiam się na aspektach takich jak ostatnie przygody w eliminacjach, doświadczenie w pucharach, potencjał klubów czy możliwą ścieżkę do przejścia (rozstawienie) i wychodzi mi, że Legia ma dużo większe szanse na powodzenie. Nie mówię, że Pogoni się nie uda. Mam nadzieję, że jeżeli wygrają PP zamkną mi mordę i wejdą do FL. Ale na ten moment tak to widzę.

          3. Oczywiscie, Legia ma „autostrade” do LE. W przyszlym sezonie zdobywca pucharu bedzie startowac od q3LE, czyli jeden wygrany dwumecz da faze ligowa.

            Historia to jedno, aktualna forma to drugie, forma w lipcu/sierpniu to trzecie, losowanie to czwarte, nieco fuksa to piate, strzal zycia to szoste.

  2. A ja jestem wdzięczny za rozgrywki LKE. Wreszcie możemy się emocjonować występami naszych drużyn w pucharach dłużej. I nie przeszkadza mi niska ranga rozgrywek

    1. Zwłaszcza że nie jest niska. W półfinałach będą kluby pokroju Chelsea, Betis, Fiorentina. Z kompletnym luzem to mógłby być zestaw w LE. Zresztą to są kluby z ambicjami i możliwościami na LM.

      Poziom LKE jest nadal wyraźnie wyższy niż np. PZP, który był częścią ekosystemu pucharowego przez dekady.

  3. Mam jeszcze takie przemyślenie. Ranking to ranking, ale przede wszystkim liczy się dobra gra, awanse i fajne mecze. Taki mecz z Chelsea jest trochę jak nagroda i trzeba w nim wypaść jak najlepiej. Dać radość sobie i kibicom. To jest kluczowy mecz i jeśli Legia przystępuje do tego meczu z wyraźnymi brakami w składzie i wygląda w tym meczu gorzej niż w większości meczów w sezonie, to znaczy, że coś poszło bardzo nie tak. Bo teraz ja nie czuję tego, że Chelsea była lepsza i nic nie dało się zrobić, tylko czuję, że gdyby Gual nie był jedynym „napastnikiem” i miał zmiennika, to można było tę Chelsea ugryźć.

    ————-

    Jeśli chodzi o traktowanie LK poważnie/niepoważnie.

    To po pierwsze, tak, LK to jest trzeci puchar europejski.

    Po drugie, mam wrażenie, że Polacy lubią mu jeszcze umniejszać. I mam tu na myśli np. polskich kibiców AS Romy, bo wiem, że krytykowali te rozgrywki gdy Roma wygrała (że puchar biedronki itd…)

    Po trzecie, owszem kluby zza granicy poważnie traktują ten puchar, ale dopiero od mniej więcej ćwierćfinału. Ponadto to, że Betis czy Roma traktują ten puchar poważnie, wynika m.in. z tego, że nie mają zbyt wielu sukcesów w Europie (a konkretnie nie mają żadnych sukcesów). W kraju też nie najlepiej.

    Czyli topowe polskie zespoły już sam awans uważają za jakiś sukces, a słabsze zespoły z topowych lig za sukces uważają dopiero zwycięstwo. Nie twierdzę, że nie powinniśmy się cieszyć, ale znowu nie porównujmy się z klubami zza granicy jeden do jednego, bo na razie NIESTETY to jest inny poziom.

    Jeszcze dodam, że Betis w przyszłym fazie ligowej LM (w której raczej zagra), prawdopodobnie będzie poniżej 20. miejsca. Także doceniajmy polskie kluby, ale znajmy proporcje.

    Oczywiście życzę Jagielloni sukcesu, bo wierzę, że może wygrać (np. przy czerwonej dla Betisu) i uznam to za sukces polskiej piłki klubowej. Powodzenia 🙂

    1. Przepraszam, jesteś niepoważny jeśli myślisz, że gdybyśmy mieli tam lepszego napastnika to coś byśmy zrobili. Nawet Lewandowski będącą jedną z najlepszych 9 nic by nie zrobił. Taka taktyka Feio to taki wynik.

      Idąc dalej nawet jakby tam był Messi i Lewandowski a dajesz im stricte defensywne polecenia taktyczne to chłopaką poprostu ucinasz to co najlepsze.

      Tak samo było z Legią, przy 3-0 Dopiero Kun zaczął coś szarpać a tak to cały czas nawet przy 0-1 i 0-2 była defensywa i schowanie się.

      1. Nie wiem, jaka byla taktyka, w drugiej polowie widzialem dziesieciu pilkarzy ubranych w te same stroje i puszczonych na boisko. W dodatku potykajacych sie o swoje nogi. Z Jagiellonia Legia zagrala nieco lepiej, bo juz sie nie potykala o swoje nogi, dzieki czemu przegrala tylko 0:1. Bo nadal nie widac bylo opracowanych schematow, nadal podania byly pod nogi obroncow rywali itd.

        Wiem, Legia wbila dwa razy pilke do bramki rywali. Przy pierwszym bylo widac spalonego. Spalil gracz, ktory biegl przy linii i widzial przed soba cale boisko. I biegal na spalonym. No idiota. Przekroczenie linii przy wrzucie z autu to tez bled na poziomie przedszkola.

        A jesli Jagiellonia zagra dobre zawody u siebie, to moim zdaniem kwestia dwumeczu pozostaje otwarta. Ciekawe jak beda grac Hiszpanie na podlaskim kartoflisku…

        😉

  4. Jeszcze mnie taka myśl nawiedziła. Cały sezon oczywiście jest kapitalny. Natomiast jak zobaczyłem Bodo… trzy rzeczy mi nie dają spokoju.
    1. Wynik – wygrać z Lazio w tej fazie u siebie to jest jednak coś.
    2. Sposób gry – tutaj tym bardziej, bo wygrać a wygrać.
    3. To mnie dobiło najbardziej – 99% kadry to Norwegowie. Rozumiecie? sami rodacy! Gdzie wiadomo przecież, że najlepsi grają poza granicami. A oni potrafili z samych rodaków stworzyć taką ekipę, która nie dość, że wygrywa, to jeszcze w jaki sposób gra. To jest coś.
    To znaczy, że się da. Bo umówmy się. Norwegowie to akurat nie jest wybitnie piłkarska nacja. A nawet tam da się zrobić coś tak fantastycznego…

    1. Bodø/Glimt to rzeczywiście jakiś ewenement. W całej kadrze mają chyba tylko jednego Polaka i dwóch Duńczyków, a reszta to Norwegowie. I jeszcze tego samego trenera od 6 lat, o ile się nie mylę.
      Tyle, że ten klub to biały kruk. Oprócz nich jest jeszcze Athletic Bilbao, który dawniej grał samymi Baskami, a teraz trafiają się tam różni cudzoziemcy, ale wszyscy bez wyjątku mają związek z Krajem Basków.
      I to by było na tyle. 2 kluby, które coś osiągnęły, grając ,,swoimi”.

      1. W dwumeczu z Lechem na szpicy grał Kameruńczyk, a sporo Norwegów to bezpośredni potomkowie imigrantów (np. Amahl Pellegrino – bardzo fajny skrzydłowy – którego rodzice są z Tanzanii). To zresztą może być odpowiedź, dlaczego Norwegowie tak ostatnio poszli do przodu.
        Zobaczymy zresztą na przestrzeni kilku sezonów, czy rozwój klubu się utrzyma. Lokalizacja stanowi pewne ograniczenia:)

        1. No na pierwszy rzut oka wow te bodo/glimt, jakie fajne – sami norwedzy pokonują lazio.
          To teraz pewne kontry
          – tam nie ma samych wychowanków, są skupywani najlepsi z ligi lub kupowani skandynawowie zewsząd.
          – jest tam tyle norwegów bo bodo glimt sprzedaje gościa-norwega za 5 mln np po czym po sezonie kupuje za 4,5mln.
          – wygrana na sztucznej murawie to też nie powinna być przeceniana jako coś wow.
          Molde wygrało z legia a potem w wa-wie dostali od tego chaosu organizacyjnego i odpadli. Coś mi sie zdaje, że lazio nie powiedziało ostatniego słowa.
          -liga norweska w moim odczuciu osiągnęła sufit i choć ma ogromne arrgumenty finansowe (norwegia) to klimat czy liczba ludności zainteresowanych piłką raczej Norwegię skutecznie hamuje.

          Tak wiec da się grać samymi norwegami i byc rok w rok mistrzem a skład mieć o porównywalnej wartości co lech, legia, raków. Jakby tak legia albo lech mialy takie dominacje i mistrzostwa oraz mogły łatwo grać w pucharach to idę o zakład, że składy byłyby warte 2-3 razy więcej.
          Wojtek ma racje, ostatecznie naszej ligi nic w sumie nie blokuje. idziemy pod każdym względem do przodu i widać to po ekstraklasie.
          Większe zainteresowanie,
          większa kasa,
          lepszy marketing,
          Powoli lepsze zarządzanie( trenerzy jak Siemieniec, stabilność kadry)
          coraz bardziej konkretna młodzież.
          – wreszcie wyniki sportowe.

          obawiam sie tylko że to mogę ulegać magii świąt i w sierpniu bedzie juz tylko 1 drużyna – raków z jakimś kosowem o LKE.

          Chociaż obstawiam 2 drużyny Raków w LE i Jagiellonia w LKE.

  5. Straszny rozjazd w oczekiwaniach był jak widać co do tego polskiego dwumeczu. Można szczerze powiedzieć, że ta 1/4 w LK to jest sufit dla naszych drużyn. Tutaj naprawdę drużyny zaczynają grać poważniej i do tego są poważniejsze zespoły. Można było mieć farta i trafić taki Rapid Wiedeń albo Celje i próbować szczęścia wślizgnąć się do 1/2 finału.

    Mecz Legii i jej nastawienie przypominał mi , spotkanie z Mundialu pomiędzy Polską a Argentyną. Obrona za wszelką cenę, może uda się dowieźć remis, albo wpadnie jakaś szybka kontra. No nie, to tak nie zadziałało. Różnica klas była zdecydowanie za duża. W fazie grupowej jak widać mocniejsze kluby luźno podchodzą do tych meczów, ale jak jest szansa na zdobycie czegoś konkretnego, to nie ma przeproś.

    Ogólnie trener Legii miał ciężkie zadanie, bo kadra zespołu to nieśmieszny żart, a to co zrobiono z napastnikami to jest absurd pierwszej klasy. Wyobraziłem sobie jak od początku wychodzi Pekhart i truchta sobie w swoim emeryckim tempie. Mam wrażenie, że z takiej gry to maksymalnie albo by udało się osiągnąć 0:0, albo pechowe 0:1, a skończyło się na 0:3. (pierwsza bramka zdania podzielone, że Tobiasz mógł sparować piłkę na bok a nie przed siebie), druga bramka ewidentnie jego błąd i nieumyślne wybicie, a trzecia bramka to już dezorientacja ze strony obrony.

    1. No tak, ale jakby wyszli nastawieni ofensywnie to niemal pewne, że przegrali by to spotkanie jeszcze wyżej. Więc mnie wcale nie dziwi defensywne nastawienie. Co nei znaczy że mi się to podobało. Mówie tylko, że rozumiem dlaczego tak.

  6. Jagiellonia została wyraźnie pokonana, a Legia upokorzona – to spora różnica, mimo że wyniki różnią się tylko jednym golem. Mówiąc inaczej: Jagiellonia grała w tę samą dyscyplinę, tylko wyraźnie gorzej, Legia grała w coś zupełnie innego.

    Uczciwie trzeba powiedzieć, patrząc na poziom naszych klubów, że z tego sezonu wyciągnęliśmy 150% możliwości jak chodzi o wyniki, przebyte rundy i ranking 🙂

    1. Mysle, ze troche za nisko oceniles gre Jagiellonii. Grala gorzej, ale moim zdaniem nie byla to „wyraznie” gorsza gra. Betis chcial wygrac wyzej, ale jednak nie dal rady. Moze zabraklo szczescia (slupki), ale z drugiej strony Jagiellonia tez mogla cos wcisnac, a przypomne, ze obydwa gole padly po niefrasobliwosci obrony – w pierwszej akcji dwoch obroncow nie wiedzialo kto ma zagrac pilke w efekcie przejal ja napastnik. W drugiej jeden obronca poslal pilke miedzy nogami swojemu koledze…

      Natomiast za wysoko oceniles Legie. Ogolnie nie nazwalbym tego co robili pilkarze Legii „gra”. To bylo czlapanie po boisku. Tylko w drugiej polowie, ktora ogladalem, pilkarze Legii co najmniej 4 razy potkneli sie o wlasne nogi. Wychodzisz z kontratakiem, masz pilke przed soba i sie o nia potykasz.

      Gdyby tego dnia rywalem Legii byl Lech, to pewnie skonczyloby sie na 0:5, jesli nie wyzej.

      Bardzo dobrze, ze tego samego dnia grala Jagiellonia. Pilkarze z Bialego pokazali, ze nawet jesli nie jestes faworytem, to jednak umiesz grac w pilke, tworzysz zespol i jesli przegrasz, to wrocisz na tarczy. A wojskowi po prostu na mecz z Chelsea nie dojechali i raczej sami sie upokorzyli.

      Co do poziomu naszych klubow, to sadze, ze na ten moment to jest wlasnie takie 12-15 miejsce w Europie. Ciekawy jestem meczu w Bialymstoku za tydzien, moim zdaniem wiele moze sie tam jeszcze wydarzyc.

  7. Ludziska, musicie zrozumieć kilka spraw, dla ,mnie dość oczywistych dla innych nie, bo jakieś dziwne teorie potrafią krążyć.

    1. Polska liga jest bardziej wyrównana niż Austriacka, Szkocka, Norweska, Grecka czy Duńska. Ale to zespoły z tych krajów mają lepsze pojedyncze zespoły od naszych. I to widać we wszystkim – przede wszystkim w grze, kto chociaż trochę ogląda piłke, to zobaczy że kultura gry takiego Bodo, Rangers, Salburg czy Kopenhagi jest po prostu na wyzszym poziomie. Po poziomie finansowym ( budżety klubów, transferowe), a co za tym idzie poziomie pojedynczych piłkarzy.

    To że dorównaliśmy w rankingu do tych lig nie oznacza z automatu, ze mamy kluby na poziomie najlepszych klubów w tych ligach. Nie mamy. Co było zresztą widać doskonale róznicy w grze w meczach naszych druzyn, a meczu Bodo i Lazio. Nie chodzi o wynik, tylko o to co widać gołym okiem na boisku.

    2. Naprawde zaangażowanie drużyn typu Betis, Chelsea itp czyli druzyn które walczą w swoich ligach o zapałanie się do LM, nie angażują się maksymalnie w spotkania grupowe w LKE. Naprawde tak jest. I mówiąc o zaangażowaniu nie mówię tylko o zaangażowaniu piłkarzy na boisko ( bo chyba logiczne ze z Realem na Santiago Bernabeu bedzie inna koncetracja niż na Jage ), tylko o zaangazowaniu klubu w ogole. Trener dokonuje roszad, bo wie, ze ważniejsze mecze są w lidze, bo jeśli walczysz o najwyzsze pozycje, to kazdy punkt moze zdecydować o tym, ze do LM nie wejdziesz, a tam są największe pieniądze i o to właśnie chodzi.
    Oczywiście – to że ktoś traktuje rozgrywki europejskie ulgowo, to nie nasz problem. To nawet dla nas szansa i korzyść. Natomiast piszę to po to, żeby nie porówywać bezrefleksyjnie spotkań w grupie LKE i ćwierćfinale, bo to nie ma większego sensu.

    3. Pomimo imponującego wzrostu w rankingu UEFA naszej ligi w krotkim czasie, nie przeobraziliśmy swojej ligi aż tak szybko jak szybko awansowaliśmy w rankingu. Co mam na mysli. U nas się nieźle płaci ( mowa o całej lidze, a nie porównując tylko najlepsze drużyny), wiec zalewa nas fala obcokrajowców. I to głównie na niej opiera się siła ekstraklasy.

    I to jest o tyle niebezpieczne, ze wystarczy, ze ktoś zacznie płacić lepiej i ci obcokrajowcy powędrują w drugą stronę. Ściganie się na pieniądze tylko i wyłącznie ( bo tutaj tylko ten czynnik decyduje w przypadku zdecydowanej większości ) możę być w dłużym okresie zgubny, bo nigdy nie wiesz jak ty urośniesz finansowo, a jak inne ligi. Chociaż by taka węgierska w której coraz większa kasa ( patrz pojedynczy efekt – Rasak idzie do Ujpestu).

    Dużo lepsza droga jest drogą norweską czy czeską- stawianie na swoich i pompowanie kasy w rozwój swoich zawodników. Nawet jak ci w pewnym momencie kasy zabraknie, to system szkolenia ktory wypracujesz już zostanie. A zyskiwać będą na tym i kluby i reprezentacja.

    4. LKE – nie nalezy deprecjonować w żaden sposób tego pucharu, bo nadal to są rozgrywki międzynarodowe, w których nikt za darmo miejsca ci nie odda ani się nie położy przez nikim. Kasa jest tam do zarobienia niezła, prestiż może mniejsza, ale z czasem i on zapewne urośnie.
    Należy po prostu pamietać, że istnieje przeskok w poziomie trudności. I zdawać sobie z tego sprawę, ze występy w LE to zupełnie inny poziom wymagań. Więc to ze tutaj prezentujemy się naprawdę dobrze, nie oznacza, że dorównaliśmy do poziomu LE.

    Oczywiście, ja także oczekuje, że jakaś polska drużyna będzię się łapać do rozgrywek LE. Natomiast oczekiwania będę miał odpowiednie jak na taki poziom rozgrywek.

    1. To moje komentarze zgodnie z numerami
      1. Pełna zgoda, pojedyncze kluby są lepsze w liga które wymieniłeś. Według me przyczyny takie stanu rzeczy należy upatrywać w tym iż wcześniej 1-2 drużyny to było coś co wystarczyło by się plasować w top15 i takie małe ligi miały swoich dominatorów którzy zgarniali to co najlepsze z własnej ligi a dodatkowo rok w rok grali w pucharach. Nasza liga jest bardziej wyrównana i to sprawiała że ciężko nam było się wybić, bo taki Lech potem Raków Legia rok w rok trafiali na dominatora ze swojej ligi. Trudno jest taki klub pokonać, bo jakby on pewne rzeczy u siebie w kraju ma poukładana i łatwiej jest mu działać w Europie. Legia, Lech czy inne kluby muszą wszystko sobie wyszarpywać. Dominatorzy ligowi nie muszą tego robić w rodzimych ligach.

      Póki co jak widać nie trzeba mieć klubów na poziomie tych ligowych dominatorów by taką ligę wyprzedzić.
      I ryczerz d* kiedy chłopów kupa – jak to mówią

      2. nie uważam by Betis czy Chelsea zagrały z mniejszym zaangażowaniem. Traktowanie czegoś jako mniej priorytetowe acz istotnym nie jest tożsamym ze olewaniem czegoś. Gdyby Betis spotkał się w finale z Jagą we Wrocławiu to według mnie byłby bardziej zaangażowany na ten mecz niż z Realem M. na Santiago Bernabeu. Kwestia tak jak napisałeś etapu rozgrywek. A ćwierćfinał to już poważna sprawa dla wszystkich.

      3. Tak tutaj ja też mam zdanie, że skoro przebiliśmy nasz sufit czyli Top 15 to wciąż nie jest Nasz standard. Potrzeba jeszcze się utrzymać i osiągać podobne wyniki by tak uważać.

      4. Ani Kibice ani dziennikarze ani kluby i działacze w Polsce nie mogą deprecjonować LKE. Na pierwszym miejscu postawiłbym właśnie na łatwe potencjalne punkty do rankingu. To jak inwestycja w firmie która ma dać możliwość osiągania wyższych przychodów. Będą punkty rankingowe będą wyższe puchary będzie najważniejsze czyli – Kasa Kasa Kasa. Jak będzie kasa to będzie można więcej szybciej lepiej.
      Tak powinni wszyscy na to patrzeć.

      Przyszły sezon absolutnie musimy mieć 2 drużyny i bedzie to zarazem potwierdzeniem rozwoju naszej ligi jak i standardu dla lig top 15.

      1. Te „różnice w zaangażowaniu” to w ogóle jest kompletny mit, bo na wysokim poziomie wyczynowym w ogóle nie istnieje opcja mniejszego zaangażowania w zawody sportowe. Z punktu widzenia takiego Betisu lub Chelsea, „mniejsze zaangażowanie” objawia się wystawieniem częściowo zmienników lub mniejszym wymiarem minut na boisku dla topowych zawodników, czasem też zmniejszeniem intensywności w końcowej fazie meczu (wczoraj tak nie było). Ale jak już ktoś na tym boisku jest, to nie ma zmiłuj.

        1. Wojtek – no i to dobrowolne wystawianie zmienników to jest właśnie objaw mniejszego zaangazowania w mecz danego klubu. O to dokładnie chodzi.
          A i co do samego spinania się na konkretnego rywala – oczywiście że są różnice. Wystarczy posłuchać wypowiedzi wielu piłkarzy na ten temat, jak grali np derby lub mecze o podwyższonym cisnieniu, a jak grali z kimś wyjątkowo słabszym. To nie jest mit, chociaż nie mówimy tutaj o odpuszczaniu, co raczej o większej determinacji w niektórych spotkaniach.

        2. Polemizowałbym. Myślę, że dla Betisu, który na co dzień gra z Realem, Barceloną, Atletico, Villarrealem, Sevillą to jednak mecze z Mladą, Legią, HJK, Petrocubem czy Celje to coś, co wzbudza mniejszą motywację. Oczywiście Betis nie był też w dobrej formie podczas fazy ligowej i rozkręcił się dopiero po jej zakończeniu, ale na pewno w głowach piłkarzy siedziało, że nie są to rywale, którzy wzbudzą w nich ogień na boisku. Porównałbym to do Pucharu Polski(i nie tylko), gdzie często słabszy zespół z niższej ligi jest w stanie zaskoczyć tego, który bawi się w rotację w składzie i generalnie nie jest skory do podjęcia większej walki, bo na papierze jest silniejszy, więc jakoś sobie poradzi, a potem jest wpadka. Natomiast teraz Betis widzi już na horyzoncie finał, więc kto by tam nie stał to nogi już nie odstawi i to było widać w starciu z Jagą.

    2. Kulesza, kierując się wzorem żółtej głowy, powinien nałożyć CŁA na obcokrajowców, żeby bardziej się naszych chłopaków opłacało promować.

  8. Cudów nie ma.

    W przypadku Legii osobiście ja nie rozumiem jak można taką obrać taktykę na taki mecz. W mojej ocenie gdy walczysz z silniejszym i większym garda nic ci nie da tylko może nie będziesz miał jakiś większych skaleczeń jeśli większemu i silniejszemu wystarczy to co ci zrobi. W tym przypadku 0-3. Feio ustawiając drużynę tak nisko po prostu prosił o jak najmniejszy wymiar kary. Ja uważam, że powinien pójść na całość i zagrać ultra ofensywnie, ostro- pewnie i tak by się skończyło z 1-5, ale i tak miałby micro większe szanse. Tak niska obrona to coś co już 1000 razy przerabialiśmy -jeszcze u siebie! No Ludzie! Ta myśl szkoleniowa już była.

    Indywidualnie pozytywy w Legii jakie ja widziałem to Tobiasz(pomimo małego błędu z wybiciem do boku przy bramce) , Augustyniak, Wszołek(bardziej przekrój całych rozgrywek niż ten mecz) i Patryk Kun. Pozostali jak dla mnie zaprezentowali się poniżej tego co potrafią – innymi słowy zostali stłamszeni – grali przewidywalnie. Grając z takim przeciwnikiem trzeba grać jak najbardziej nieprzewidywalnie i agresywnie – tak ja uważam.

    Co do Jagielloni. Tu muszę bardzo pochwalić Jagiellonie. Tak zagrali w miarę podobnie nawet patrząc na statystyki. Kurczę tylko o ile ten styl jest nie do wytłumaczenia w 1 meczu u siebie, tak na wyjeździe bardzo często tak się poprostu gra a nawet grają tak nie tylko drużyny z obrzeży piłkarskich lecz top kluby.
    Co więcej, stricte pod względem piłkarski sprawiała o wiele lepsze wrażanie niż legia, która grała mocno szarpaną piłkę jak dla mnie. U Jagiellonii widziałem nawet jak metodycznie potrafiła wychodzić spod pressingu Betisu, choćby na początku drugiej połowy. Cóż, to jest oczywiście poprzeczka tak 2-3 poziomy wyżej niż Polska liga, jednakże moje odczucie jest takie, że Siemieniec naprawdę dobrze przygotował drużynę do meczu, troszkę pechowa ta druga bramka sprawiła że wynik jest zauważalnie niekorzystny choć oczywiście zasłużony.

    Jak dla mnie jedynej malutkiej szansy na punkty upatruję w Jagielloni, która robi skoki rozwojowe mentalne i taktyczne. cała drużyna Jagielloni zresztą wydaje mi się iść z rozwojem trenerskim Siemieńca – gościa który ma pierwszy raz prowadzi klub ekstraklasy! I z blamaży z Bodo i Ajaxem przeszedł na porażki w miarę przyzwoite jak na ligę z 20 któregoś miejsca z ligą z Top 3
    No jego rozwój jest naprawdę dynamiczny.

    Nie łudząc się wynikiem, bardzo przyjemnie mi się oglądało Jagiellonie, która zrobiła postęp.

    Na koniec dodam że dalej obstawiam 0-0-4 w tych dwumeczach choć mam maluteńką nadzieję na 0-1-3.

    1. Jakbyś porównał ile było przypadków, ze zespoł kilkukrotnie słabszy szedł na wymianę ciosów z rywalem i osiągnął korzystny wynik, a ile razy murowaniem bramki osiągnął, to juz byś wiedział, dlaczego Legia tak wyszła.

      Po prostu przy tak duzej skali różnic, szansa na osiągnięcie korzystnego wyniku jest duzo większa przy bronieniu niż atakowaniu – mocno upraszczając.
      Oczywiście – jak uczysz piłkarzy i tak ich dobierasz, zeby grali w sposób ofensywny ( patrz Bodo ), to wtedy mozesz, a nawet musisz tak grać. Legia teraz nie potrafi zrobisz dobrze w polskiej lidze, a co dopiero w starciu z takim rywalem.

      Jedyne co by było korzystne w tym meczu, to by się to przyjemniej oglądało. Ale to tyle. Wynik były zapewne jeszcze wyzszy.

      1. Niestety uważam inaczej, 99% przypadków gdy spotykają się tak odległe jakościowo drużyny (dla mnie taki poziom, a jak nie to legia tak się mentalnie ustawiła) wygrywają drużyny silniejsze. Mecze w których słabsza drużyna wygrywa to wyjście ofensywne popatrz Gruzję, Kosowo, Mołdawię te drużyny wyszły na wymianę ciosów i grają a nie się chowają. Dziś tak futbol wygląda.

        Ja właśnie to chciałem zobaczyć – chciałem zobaczyć taką 'Gruzje’ , a nie zamkniętą w sobie drużyne która krzyczy „Nie bij, proszę!” To właśnie Feio nam zaoferował. Dlatego tu nadmienie, iż uważam że czas na zmianę trenera. Z Broendby było przepchnięte, z Molde bez formy wygraliśmy a Betis to tam było widać trochę więcej gry Legii.
        Jak dla mnie to za mało, do tego dochodzą aspekty po za sportowe i wpadki z Radomiakami czy innymi takimi.

        I tak wynik byłby zapewne wyższy, ale ja absolutnie nie oczekiwałem nic innego – chciałbym zobaczyć natomiast jak ten chłopczyk odwija się dużemy chociaż w kostkę. Tyle

        Jak drużyny są bliżej siebie poziomem to taka taktyka ma sens. Często ją dla przykładu Celtic i szkoci stosują. Twarda gra, obrona i szybkie dynamiczne kontry. Pamiętam takie czasy gdy Celtic Barce np potrafił tak zaskoczyć.

  9. Kompromitacji nie ma.
    Pokazano nam miejsce w szeregu i nie ma co się na to obrażać.

    Sam fakt, że emocjonowaliśmy się w KWIETNIU DWOMA euromeczami z super atmosferą na trybunach już pokazuje przebytą w ostatnich latach drogę. I tak jak ktoś pisał wyżej, przestańmy wybrzydzać, na „puchar trzeciej kategorii” – fanom Betisu to jakoś szczególnie nie przeszkadzało, że walczą akurat o ten puchar.

    Za tydzień w związku z praktycznie rozstrzygniętym awansem (przynajmniej pewnie w mniemaniu rywali) może uda się powalczyć o jakieś punkciki do krajowego i miły akcent na pożegnanie tej fajnej przygody.

    No i najważniejsze, termin finału PP zostanie bez zmian, a wiemy, że PZPN średnio ostatnio idzie organizacja meczów o puchary 😉

    1. Jak to nie ma?
      To co pokazala Legia to byla kompromitacja. Dostali 0:3 z przecietnie grajacym rywalem. Ludzie patrza na wynik, na gre i mowia „no tak, czelsi pokazala”. Ale ktos kto siedzi glebiej wie, ze Legia zagrala nawet slabiej niz w lidze. Gdyby tak zagrali w Chorzowie, to tez by dostali 0:3.

      Niektorzy jeszcze mowili, ze Legia gra slabo w lidze, ale spina sie na puchary. No to juz wiemy, ze po prostu jest bardzo zle przygotowana fizycznie, a za to odpowiada zespol trenerow.

      Natomiast Jagiellonia zagrala dobrze. Betis musial sie niezle wysilic, zeby wygrac, gdyby zagrali rownie przecietnie co czelsi, Jagiellonia by nie przegrala.

      1. chyba musisz wziąc pod uwage coś takiego jak przeskok w umiejętnościach. Tak, Betis i Chelsea dużo bardziej fizycznie musiałąby się wysilić, żeby pokonać np w lidze Villareal i Tottenham. Ale tam nie ma takiej róznicy w poziomie umiejetności.
        A gdy przychodzi odpowiedznie zaangażowanie, to zrobisz przewage samą jakością, jeśli rywal nie będzie cię w stanie zmusić do wielkiego wysiłku fizycznego.

        Legia i Jaga nie zmusiły rywali do dużego wysiłku, bo nie były w stanie tego zrobić. NIc ponad to.

        1. Wlasnie chodzi mi o to, ze Legia zaliczyla tak slaby udzial w meczu, ze Chelsea mogla grac trybem treningowym. Pilkarze Legii mieli najlepsze miejsca do ogladania meczu i jeszcze dostali za to kase. Wladze klubu powinny zwrocic przynajmniej czesc pieniedzy za bilety, bo kibice chcieli obejrzec mecz, a nie sparing.

          Byc moze gdyby Legia zagrala na maksymalnym poziomie, to Chelsea wrzucilaby drugi bieg i tez by wygrala. Nie dowiemy sie tego.

          Natomiast nie zgodze sie co do Betisu i Jagi. Uwazam, ze pilkarze z Sevilli chcieli wygrac z Jagiellonia wyzej i jechac na Podlasie na wycieczke. Mieli swoje okazje, ale jednak skonczylo sie jedynie na 2:0. Jagiellonia momentami dala sie stlamsic jak w Bruggii, ale miala tez swoje okazje. Betis musial jednak troche pobiegac, nie mieli takiego spacerku jak Chelsea.

          Nikt nie mial watpliwosci, ze 5 zespol Hiszpanii, czy Anglii to zespoly lepsze niz mistrz Polski, ale Jagiellonia pokazala sporo walki, a Legia jedynie najadla sie wstydu.

    2. Dokładnie. Kompromitacji nie ma, gra wyglądała tak jak zapewne wyglądać musiała, szczególnie ze umómy się, ani Jaga ani Legia nie prezentują obecnie maxa swoich potencjalnych możliwości.
      Można było wierzyć, ale logika podpowiadała dokładnie to co się stało.

      1. Nie oszukujmy się. Na 10 meczów przeciw Chelsea Legia pewnie wygra 1x, ze 2-3x zremisuje i 6-7 z przegra (z czego pewnie ze 3-4x znacznie). Wczoraj po prostu mieliśmy do czynienia z najbardziej prawdopodobnym zdarzeniem. Co nie znaczy, że nie było szansy na lepszy wynik.
        A że Legia na własne życzenie np. nie miała napastnika to inna rzecz.

        Jak dla mnie takim najbardziej wyraźnym wskaźnikiem różnicy poziomów była 1. bramka dla Betisu. Wtedy Imaz wykonał źle ostatnie podanie do skrzydłowego, którego mógł wyprowadzić na sam na sam, a dosłownie sekundy później zawodnik Betisu wcale nie łatwiejszym do wykonania podaniem wypracował bramkę Bakambu.
        Poza sporadycznymi odchyleniami od normy: strzałami / meczami życia to jednak zwykle wygrywa lepsza jakościowo drużyna. I to się wczoraj wydarzyło.

        1. Absolutnie nie, możesz wczytywać ile chcesz. Ale tak ustawiona legia z takim składem formą i Feio przegrają na pewno 10/10 o tą stawkę meczy i 90/100 meczów gdyby to była grupa.

          1. No nie…skoro potrafili zremisować jedną połowę, to przy odrobinie szczęścia mogliby zremisować 1/10 meczów – taka działa statystyka

          2. Statystyka tak nie działa, bo w piłce nie grasz dwóch pierwszych połów, tylko po przerwie grasz na o wiele większym zmęczeniu. Różnice fizyczne między drużynami zaczynają się uwypuklać w okolicach 60-70 minuty. Legia być może raz na któryś mecz zremisowałaby z Chelsea pierwszą godzinę gry, ale całe 90 minut – w tym składzie chyba nigdy.

  10. Jaga fajnie. W moim scenariuszu, w którym Jagiellonia może awansować dałem dokładnie taki wynik jaki padł i taki właśnie przebieg spotkania. Teraz czekamy na rezerwy Betisu w Białymstoku i PUUUCHARRR JEST NAAASSZZZZ

  11. No i dobra. Patrząc na cały sezon ułożyło się to idealnie – cel który wydawał się nieprawdopodobny (top15) został osiągnięty w 1/8. Cwierćfinały to taka puenta – bez presji, bez liczenia punktów, za to z możliwością sprawdzenia się na tle poważnych drużyn, w dodatku na takim etapie, gdzie drużyny te nie lekceważą swoich przeciwników jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Co do samych meczów wyglądały tak jak się należało spodziewać, żadnego zaskoczenia.

    Odnośnie przyszłości: frekwencja w ekstraklasie, stadiony, obalenie duopolu L-L, itd wskazuje, że nie wrócimy juz w okolice 20-miejsca, jest tylko jedno „ale” – kto widział jak wygląda szkolenie 12-15 letnich chłopaków w Europie zachodniej a w Polsce ten wie, że jesteśmy lata świetlne z tyłu.

    1. o tym szkoleniu to waidomo nie od dzisiaj – zobacz sobie jak grało takie Bodo z Lazio. Mniejsza o wynik. Ale chodzi o grę. I nie byłoby może w tym nic wartego uwagi, gdyby nie fakt, ze jak spojrzysz na kadrę tego klubu, to większość polskich ludzi piłki by się przeraziła!
      Ano że jak, że to się tak da? Samymi rodakami? Ano się da, tylko tak jak piszesz, u nas szkolenie ciągle jest na poziomie odstającym od tego co na zachodzie Europy.

      Ale na zdrowy rozum, nikt tego jeszcze długo nie rozbije, bo skoro „świta” na samym wierzchu sobie rządzi dzięki układzikom w PZPN ( przecież Kulesza wygral te wybory w kuriozalny sposób), to myślicie ze pięterko, dwa, trzy i niżej nie jest tak samo? Tam gdzie jest jakaś kasa, tam większość ludzi siedzi z wygody, a nie z pasji.
      A nawet jak są ludzie z pasji, to są zbyt słąbo, jeśli w ogole wynagradzani za to, zeby zająć się tylko tym, żyć z tego i robić to na odpowiednio wysokim poziomie.

      1. Ale też chyba historia Bodø pokazuje, że oni urośli nie tylko ponad nasz poziom, ale też Skandynawii – gdzie o wiele, wiele większe tradycje piłkarskie mają Dania oraz Szwecja. To by wymagało większej rozkminy, co tam robią dobrze.

  12. Legia może jeszcze śmiało powalczyć o awans, to podobna sytuacja do Lecha sprzed 2 lat (też w pierwszym spotkaniu u siebie porażka różnicą 3 goli a potem …), Jagiellonia pewnie odpadnie, ale może pokusić się o skromne zwycięstwo (jak Legia w fazie ligowej). No cóż … Chelsea to jednak inny poziom niż Leicester czy Aston Villa, ale paradoksalnie ten wynik 3:0 może działać na korzyść (L), bo pewnie uśpi czujność rywala (co innego gdyby Legia wygrała, wtedy byłaby pełna mobilizacja, żeby wygrać i to tak z 8:0 jak z Noah w fazie ligowej). No i zaskakujący remis Rangersów, widać że Szkoci przewyższają nas bardziej niż nam się to wydawało.

    1. Badzmy powazni. Legia musialaby nagle zyskac swiezosc fizyczna. Problemem nie bylo to, ze „po drugiej stronie” byla czelsi. Legia przegrala sama ze soba. Chelsea nie pokazala nic nadzwyczajnego.

      Natomiast Jagiellonia moim zdaniem moze odrobic straty z pierwszego meczu.

    2. hmm… jest zasadnicza różnica między obecnie grającą Legią i tamtym Lechem – tam Lech grał naprawdę niezłą piłkę, jako drużyna. Umówmy się – Legia obecnie nie prezentuje połowy tego co Lech wtedy. Więc i szanse na taki scenariusz są minimalne.

      A co do Szkotów – mam nadzieje, że nikt o zdrowych zmysłach nie stwierdził, że jakiejkolwiek polskiej drużynie blisko do Rangersów czy Celticu. Na miłość boską, bądźcie rozsądni. Ja wiem, ze hurraoptymizm mógl się załączyć itd.

      Ale różnica między nami a Norwegami, Austriakami, Szkotami, jest taka – że my mamy bardziej wyrównaną lige i kilka zespołów które cos w tych pucharach mogą czasami szarpnąć ( ale mowa zawsze o najnizszym pucharze w kategorii), a te zespoł mają lige słabszą od naszej jako całość, ale mają drużyny na dużo wyższej jakości niż my – Bodo, Salzburg, Celtic. itp.

      To już nie chodzi o wyniki, chociaż one są oczywiście pochodną tego, ale poziom gry. Jak spojrzysz na jakość samej gry na boisku, to kazdy kto chociaż troche piłki w życiu widział – dostrzeże różnice.

      I tak – Rangersów stać na sprawienie niespodzianki i wyeliminowanie Hiszpanów, u nas jest to zdecydowanie mniej prawdopodobne.

  13. Ja nie miałem dużych nadziei co do tych spotkań. Legia pierwsza połowę przetrwała, kto wie gdyby nie głupie błędy może skończyłoby się jakimś 0:1. Niestety decyzyjnosc władz i ich nieudolnie ruchy, z każdym. meczem i kontuzja obnazaja jak zespol zostal sklecony.
    Z. drugiej strony mam poczucie, że. gdyby Chelsea musiała zrobić wynik 5:0 to spokojnie by to zrobiła. niestety nawet. na podstawowym poziomie rzemiosła piłkarskiego odstawalismy. Przyjęcie piłki, podania, myślenie, wszystko o dwa tempa za wolno.

    Co do Jagi tutaj było niby nieźle, ale w drugiej połowie Jaga dała się zdominować,. w sumie zawiódł całkowicie środek pola, który nie istniał. Szkoda tego spalonego, takie 1:2 stworzyłoby jeszcze duze emocje w rewanżu chociaż liczę, że Jaga i tak ruszy do przodu.

    Ogólnie udany europejski sezon, jeżeli uda nam się powtórzyć takie wyniki, to będzie super. Ale walka w lidze jeszcze trwa no i finał Pucharu Polski będzie bardzo ważny.

  14. Ale jak to przegrane? Przecież czytałem tutaj, że Legia to klub na poziomie Interu, bo nie przegrali meczu w iluś tam kolejkach. No i że polskie kluby „mają na rozkładzie” (dosłowny cytat) Betis i Aston Villę czy Fiorentinę. No i mamy nadal połowę klubów w grze, tak samo jak Hiszpania. To jak to przegrane?

    Ano tak to. To, że Inter nie przegrał X meczów w LM, ma się nijak do tego, że Legia nie przegrała X meczów w LK. To, że jakiś klub wygrał w fazie ligowej (lub jeden mecz w dwumeczu) ma się nijak do tego, co dzieje się w decydującej fazie rozgrywek. To, że Hiszpanie nadal mają połowę klubów w Europie, ma się nijak do tego, że Polska ma połowę klubów w Europie, „uszczypnijcie mnie” (dosłowny cytat) jest bez sensu. Dlatego jeśli Argentyna wygrała Mundial, to nikogo nie obchodzi, że przegrała w fazie grupowej z Arabią. I nikt normalny nie pisze, że Arabia „ma na rozkładzie” Argentynę. A Roma, wygrywając LK, dwukrotnie przegrała z Bodo/Glimt. No i Bodo/Glimt może sobie „mieć na rozkładzie” Romę, tylko, że #nikogo.

    Także nie żadne „Legia jest jak Inter” ani „polskie kluby maja na rozkładzie” Betis, AV czy Fio, bo teraz Inter, Betis, Fiorentina i Aston Villa są tam gdzie są…

    Szczerze, to sam uwierzyłem w zwycięstwo Legii (a może nawet awans), na zasadzie niespodzianki oczywiście (bo zawsze taka się zdarza). Co więcej nadal wierzę, że być może Jagiellonia?

    Ale najbardziej boli mnie ta pustka, którą zastałem w komentarzach. Serio? To jak było to ułudne, fantomowe 15. miejsce, to ludzie się rzucili, a jak mamy poważne mecze, ale jednak bez sukcesu, to pseudokibice (bo nie wiem jak ich nazwać) postanowili zniknąć i nie dodać komentarza? Wtedy 103 komentarze, a teraz 3? Sezonowcy XD

    Z mojej strony pełne poparcie dla klubu, któremu kibicuję, a i druga drużyna nie dała ciała. Za tydzień dwa zwycięstwa możliwe, nawet jeśli bez awansów.

    1. To ja pisałem, że polskie kluby mają na rozkładzie Aston Villę, Fiorentinę, Betis, Villareal i Leicester (nadal to podtrzymuję), z drugiej pisałem, że nie ma racjonalnych argumentów żeby oczekiwać, że Jaga i Legia sprawią niespodzianki. Czy jestem zawiedziony- nie jestem, bo spodziewałem się takich wyników. Czy przestanę śledzić rankingi i dopingować polskie drużyny -nie przestanę.

      Wczoraj przegraliśmy, ale jak to wielokrotnie pisał Patronus: w przyszłym roku atakujemy top12 (tylko żeby Ci Norwegowie nam za daleko nie uciekli). W przyszłym tygodniu będę trzymał kciuki za remis lub wygraną Jagi.

      W obronie stałych forumowiczów napiszę, że to w większości twardzi ludzie, którzy pamiętają Lecha odpadającego ze Spartkiem Trnawa, Legię odpadającą z Dudenlage, niektórzy nawet Wisłę odpadającą z Valerangą więc jestem spokojny, że wczorajsze porażki ich nie załamią i nadal będą udzielać się na forum.

      Już dzisiaj zamierzam oglądać śledzić wyniki w bośniackiej lidze i dopingować żeby Borac przeskoczył Zrinski i zwolnił jeden szczebel do rozstawienia dla Jagi. Prawdziwy rankingarz nie zna nudy i śledzi wyniki przez prawie całe sezon, a teraz rozgrywki w Europie wkraczają w decydujący moment.

      1. umówmy się. Jest ZASADNICZA różnica pomiędzy przegranymi w eliminacjach z rywalami teoretycznie słabszymi i przegranymi w ćwierćfinale pucharu z drużynami zdecydowanie lepszymi.

        Wiec jak kogokolwiek załamały te wczorajsze spotkania, to ja już ręce załamuje, naprawdę…

    2. Mecz Jagi skończył się w czwartek o 23:00. Komentarze jeszcze się pojawią – daj im czas. 🙂

      Oczywiście będzie ich mniej, bo i mniej jest czym się interesować (1) to portal o rankingach i aktualnie w najważniejszym rankingu – krajowym dokładnie wiemy na czym teraz stoimy, więc nuda. (2) Jest zdecydowanie mniej gier na tym etapie, więc i mniej dla rankingów ważnych spotkań. Znowu – nuda (3) Po zwycięstwie zawsze można na szybko napisać „hurra”, wspólnie się cieszyć/celebrować i dzielić się podobnymi przeżyciami (np. oczekiwaniami przez lata na dwa zespoły w el. LM). Teraz tego nie ma.
      (4) W meczach nic się nie działo, oglądałem je na flashscorze – zimno 2:0 i 3:0. A jak nie ma emocji, to i mało komu chce się pisać.

      1. Dokładnie. To portal o rankingach, a nie o europejskich pucharach i piłce nożnej. Liczą się tylko i wyłącznie cyferki w totalnie niemiarodajnym rankingu.

          1. @Emil

            Uważasz, że ranking, w którym dostajesz tyle samo punktów za zwycięstwo z Noah Erywań w Lidze Konferencji i Barceloną w Lidze Mistrzów jest miarodajny?

        1. Rankingi mówią o wynikach w Europejskich pucharach, tak mi się zdaję.
          Masz zbiór danych nazwijmy go technicznie 'mecze w Europejskich pucharach’ z którego próbujemy coś podliczyć używając rankingu.
          jedno z drugim (Puchary i ranking) są ze sobą nierozerwalnie złączone.
          Mówiąc o pojedynczym meczu pochylasz się nad pojedynczym elementem zbioru który wyliczasz za pomocą rankingu. 😀 😀

          to tak trochę żartem pozdrawiam

          1. @Krzysztof

            Gdyby do wzoru dołożyć zmienną w postaci siły danego zespołu, to tak. Ale w tej chwili jest to parodia rankingu.

        2. nawet jeśli nazwać go niemiarodajnym, to i tak jest najlepszym z możliwych do mierzenia. Oczywiście zasady wyliczania jego można by pewnie lekko zmienić, żeby były bardziej miarodajne. Ale na chwile obecną nie ma żadnej oficjalnej lepszej miary niż ranking UEFA.

          1. @urbas

            Jest. Nazywa się ranking ELO. Jest najbardziej obiektywną metodą rankingową, jaka kiedykolwiek powstała. Jest stosowany m.in. w oficjalnych zawodach szachowych. Liczy się tylko siła przeciwnika i wynik na boisku.

            Naprawdę uważasz, że ranking, w którym za zwycięstwo z Noah Erywań w Lidze Konferencji dostajesz tyle samo punktów, co za zwycięstwo z Barceloną w Lidze Mistrzów, jest najbardziej miarodajną metodą rankingową, jaka powstała?

          2. @Głos Rozsądku
            Za zwycięstwo z Barceloną w Lidze Mistrzów dostajesz 10x więcej kasy niż za zwycięstwo z Noah w LK, co jest w zupełności wystarczającą „rekompensatą”. Naprawdę nie potrzeba jeszcze bardziej zwiększać bogactwa bogatych przez pompowanie im rankingu za mecze, których szaraczki wschodniaczki nie są godne nawet zagrać

      2. Z jednej strony trafna analiza, ale też się zdziwiłem gdy tutaj wszedłem i spojrzałem na ilość komentarzy. Bo jednak gdy kogoś to interesuje, to zagląda i daje jakieś swoje przemyślenia.

        Ale zapewne dobrze to wypunktowałeś, dlaczego tak a nie inaczej.

    3. Czemu uważasz, że 15. miejsce jest fantomowe? Ja się mogę założyć, że już niżej nie wypadniemy, a zakręcimy się w okolicy top10. Na to wskazuje potencjał ludnościowy i gospodarczy kraju

      1. z całym szacunkiem, ale potencjał ludnościowy i gospodarczy ma niewielkie znaczenie. Wręcz znikome.
        Przykładów są dziesiątki.

        1. O potencjale to można dyskusję akademicką zrobić, bo czynniki są różne, waga tych czynników tym bardziej różna:
          1. pkb na głowę (gdzie nam do Szwecji i Izraela, ale chyba trochę nad Turcją)
          2. baza kibicowska
          3. wielkość rynku marketingowego/reklamowego
          4. infrastruktura (nie tylko stadiony, na których gra pierwszy zespół)
          5. klimat
          6. tradycje w piłce nożnej
          7. siła nabywcza pieniądza
          8. korupcjogenność (raczej jej brak)
          9. umiłowanie oligarchów do piłki nożnej
          10. dostępność kadry menedżerskiej
          11. dostępność kadry szkoleniowej (na różnych szczeblach)
          12. system szkolenia (dubluje pkt powyżej, ale to ważne)
          13. geopolityka
          14. rozwarstwienie poziomu wewnątrz ligi, lub zbyt wyrównany poziom (nasze przekleństwo, wiadomo)
          15. sposób spędzania czasu wolnego przez dzieci
          … i pewnie można dalej wymieniać. Niektóre w/w stawiają nas ponad Portugalią, inne poniżej Serbii. Dlatego są tacy co twierdzą że mamy potencjał na 8 miejsce w Europie, a inni że na 24 i że za chwilę wrócimy tam (w rankingu) skąd przyszliśmy.

          1. Dużo prawdy w tym jest. Jesteśmy tylko ludźmi i ciężko nam obliczyć nasz potencjał uwzględniając wszystkie powyższe i nie wymieniony elementy które mają na niego wpływ.
            Ja obstawiam potencjał tuż za Holandią 😉

          2. Zawsze dla zrozumienia rozmowy o potencjale pytam jak ktoś go rozumie. Bo to w sumie jest kluczowe.
            Tzn. czy potencjał nazwiesz to co jest obecnie – czy to co mogłoby być, ale jest niewykorzystywane.

            Bo potencjał z definicji – to możliwość, zdolność którą możesz wykorzystać.

            Więc potencjał obecny polskiej piłki jest taki, że np. zawodowych piłkarzy mamy ok 475 tys. A potencjalnie mogłoby ich być z 1 mln, bo po prostu jesteśmy na tyle licznym narodem, że można by do tego doprowadzić.

      2. Pięknie być na 10 miejscu w rankingu. Jednak możemy sobie pomarzyć. Potencjał ludnościowy i gospodarczy średnio coś znaczą. Proszę spojrzeć na malutką Słowenię, niewiele ponad 2 miliony ludności – Warszawa 1 860 000. Słowenia to potęga w koszykówce. Bardzo dobre drużyny w piłce ręcznej oraz siatkówce. Gwiazdy kolarstwa: Pogacar, Roglic. O skoczkach narciarskich nie wspominając. Mają też przyzwoite kluby piłkarskie.
        Co nam broni by pod względem sportowym być co najmniej jak ta mała Słowenia ?

        Teraz do meritum. 10,11 czy nawet 12 miejsce jest niemożliwe bo:
        – kluby sprzedają najlepszych zawodników
        – sprzedają, ale nie robią sensownych wzmocnień
        – w niewielkim stopniu stawiamy na szkolenie młodzieży
        – istnieje prowizorka trenerska – kilka porażek i trener trzęsie się o posadę lub zatrudniamy kiepskich trenerów
        – kluby mają za niskie budżety
        – jest lęk przed zakupem droższych piłkarzy ( bo będzie niewypałem i właściciel straci kasę )
        – generalnie jeśli uciekać w stronę właścicieli to ONI CHCĄ ZARABIAĆ NA KLUBIE, ale ponosić jak najniższe koszty i stąd brak sensownych transferów
        – sprowadzamy zagraniczny szrot
        – inne kraje, ligi, zespoły nie śpią
        – Anderlecht, FC Brugge, Sparta Praga, Slavia Praga, Galatasaray, Fenerbahce, Pnathinaikos, Olympiakos, Red Bull Salzburg, Sturm Graz, Celtic Glasgow, Glasgow Rangers to kluby o wiele silniejsze od naszych „potęg ligowych”

        Trzeba się modlić byśmy utrzymali 15 miejsce.

        1. Co najmniej połowa argumentów, których użyłeś, nie pokrywa się z rzeczywistością. Może 20-25 lat temu.

          Na szybko, bo ogólnie z jęczypałami nie lubię za bardzo debatować:
          – najlepsze polskie kluby sprowadzają coraz mniej szrotu i coraz więcej jakości (ostatnie 3 lata: Afonso Sousa, Pululu, Czurlinow, Koulouris, Walemark)
          – wydają też na zawodników coraz więcej, nawet jeśli część to niewypały – np. Lecha fatalny transfer Ariela Ba Loua nie zraził do kolejnych, coraz większych kwot
          – właściciele właśnie najczęściej nic na klubie nie zarabiają i doskonale o tym wiedzą. Poczytaj o tym trochę: Mioduski, Rutkowscy, Jakubas, Świerczewski.
          Większość z nich zresztą nawet by nie spojrzała na zyski klubu piłkarskiego, w porównaniu do ich głównych biznesów to są jakieś śrubki śrubeczki.

          Na koniec: oczywiście, że 12 miejsce jest możliwe, mało tego – najprawdopodobniej się spokojnie wydarzy, bo w obecnym formacie pucharów ligi z „szerokim, ale nie gównianym” peletonem będą premiowane, Czesi czy Szkoci mają od nas lepsze topowe kluby, ale drugi szereg jest bardzo słaby. U nas rośnie w siłę z roku na rok.

          Nie ma takich klubów jak Celtic Glasgow i FC Brugge. Jak już chcesz narzekać i pluć szambem, to precyzyjnie.

          1. Wojtek – bez przesady, kilka uwag miał zasadnych i całkiem sensownych. To spokojne 12 miejsce, to raczej tak na lajcie nie będzie.
            Co do drugiego szeregu klubów – Jaga i Raków, patrząc na ranking UEFA, uśredniając nie są lepsze niż 3 i 4 klub, Turcji, Szkocji, Czech, Szwajcarii, Grecji, Ukrainy ( chociaż tutaj to pewnie troche odrębna sytuacja).

            Cypr i Chorwacja też tak średnio bym powiedział.
            Co najwyzej Norwegie i Izrael ciągną ze dwa kluby w rankingu.

        2. Bo prawda jest taka, że fakt bycia duzym krajem, niesie nie tylko potencjalne korzyści ale takze i problemy. Przykład – w małej Słowenii dużo dużo taniej jest wprowadzić zcentralizowane szkolenie na wysokim poziomie niż w Polsce, właśnie ze względu na obszar działania.
          To tylko jeden z przykładów.

          Co do wypisanych punktów :
          1. w niemal wszystkich ligach kluby sprzedają najlepszych zawodników – tyle ze sprzedają je do jeszcze wyższych lig w hierarchii. Sam ten fakt nie jest problemem – tutaj bardziej chodzi o zastępowanie tych sprzedanych piłkarzy.
          2. Zgadzam się, ale też fakt jest taki, ze przy dzisiejszym rynku robienie sensownych wzmocnien większosci za darmo, albo za niewielkie kwoty jest niemal jak gra w ruletkę. Po prostu róznica między tym czy wypali piłkarza wzięty za darmo a wzięty za poł miliona jest niemal nie istnieje. Ryzyko jest niemal identyczne.
          3. Punkt trzecie to jest największy grzech polskiej piłki.
          4. Tu się zgadzam, chociaż w niektóych ligach jest podobnie. Z tym że tam dotyczy to zapewne tylko czołówki ligi, a nie całej jak u nas.
          5. Co do niskich budżetów – tu pełna zgoda.
          6. To chyba akurat pozytywna cecha że człowiek boi się ryzykownych ruchów przed stratą kasy, bo nie jeden i dwóch wydawało na lewo i prawo, a pozniej kłopoty w klubach był jak cholera. Ile to już zasłużonych klubów zbankurtowało i zaczynało od niskich lig? Raczej nie przez roztropność.
          7. Zarabiać kasę to właściciele może kiedyś chcieli. Chcieli i zrozumieli że się nie da. Dlatego teraz jak ktoś wchodzi w polski klub, to na pewno nie dla zarobku, bo już wie na przykładzie dziesiątek innych, że w klub to ty tylko będziesz ładował kase, a nie z niego brał.
          8. Sprowadzanie zagranicznego szrotu to kolejny wielki grzech, ale ma to powiązanie z brakiem stawiania na szkolenie. Jest to ściśle powiązane.
          9. Wiadomo.
          10. Jest jeszcze sporo nieoczywistych klubów większych od naszych. Ale jednak spora część z nich nie była wielka zawsze i zbudowała swoją wielkość właśnie przez puchary. Tyle, że tam w zdecydowanej większości inaczej sytuacji ma się w lidze.

          1. Polska
            Raków, Lech, Jagiellonia, Legia/Pogoń
            vs Szkocja
            Celtic, Rangers, Hibernian, Aberdeen
            Albo vs Szwajcaria
            Basel, Servette, Young Boys, Lugano/Luzern
            Albo vs Dania
            Kopenhaga, Midjyland, Aarhus, Brondby
            Albo vs Austria
            vs Sturm, Austria w. , RB Salzburg i Wolfsberger

            Coś się jednak wydarzyło w tym sezonie, że jednak dwukrotnie pokonaliśmy duńskie kluby.
            i Fakty są właśnie takie za 15 miejsce te zwycięstwa odpowiadają, więc mówienie że nie jesteśmy lepsi od 3-4 klubu w tych krajach, trochę przeczy faktom. Taka jednoznaczność jest poprostu nie prawdą. W tym sezonie byliśmy górą przynajmniej jeśli chodzi o Danie.

            Teraz by to potwierdzić i żeby więcej ludzi zaczęło tak twierdzić trzeba pewne rzeczy ugruntować. Dodatkowo, skoro nasz Szrot jak nazywacię 'Luquinhasa, Pululu, Imaza’ za takie pchle pieniądze wyciąga dziś w Europie takie wyniki to też może pora spojrzeć na drugą stronę medalu a mianowicie, może jednak Dział Skautów działa sprawniej niż w lidze duńskiej.

            Nie każda droga klubów ma się podobać, ale ma przynosić rezultaty. Są efekty więc nasze gadanie o nierozwijaniu ligi, bo nie ma młodzieży też trochę traci swojej mocy.

        3. Jakby co, to Polska jest wyżej od Słowenii w sporcie. Zdobyliśmy 10 medali na Igrzyskach, a Słowenia 3, w piłce jesteśmy dużo lepsi (zarówno reprezentacyjnej jak i klubowej), w siatkówce też, w tenisie też, nawet w skokach narciarskich przez ostatnie 10 lat też…

          1. To jest w pewnym sensie niemierzalne, bo od Serbii też zdobyliśmy więcej medali na IO, ale jednak oni te „lepsze” – złoto w tenisie i brąz w prestiżowej koszykówce. Do tego mają wielką gwiazdę męskiego tenisa od ponad dekady i mimo zapaści ligi jeden zespół piłkarski na pewno lepszy od wszystkich naszych.

            Czy to się da zrównoważyć medalem IO w zapasach i w kajakach górskich? Każdy pewnie ma swoje zdanie:)

      3. @Emil
        Nazwałem je fantomowym, ponieważ nie jest tak, że to miejsce jest realnym wyznacznikiem siły ligi. W sensie, że gdyby z powodu splotu różnych okoliczności było to miejsce 17, bądź też odwrotnie, np. 13, to nie znaczy, że polska liga byłaby słabsza lub silniejsza, poziom nadal byłby taki sam jak teraz.

        Miejsce 15. to taki symbol, ale jeśli polskie kluby nie potwierdzą tego dobrą grą w kolejnych latach, to zaliczymy szybki spadek. Oby nie 🙂

        1. Jakiś bełkot…jakieś zasady muszą być, aby poukładać ligi wg rankingu. co proponujesz mądrzejszego? Można ewentualnie poukładać ligi w koszyki po kilka krajów bez wyznaczania konkretnych miejsc. Ale chyba fajniejsza jest rywalizacja, gdy często jedno miejsce wyżej daje realne korzyści, a to dotyczy prawie każdej sytuacji powyżej 15. pozycji

          1. @Emil
            Nie proponuję nic mądrzejszego, co więcej, uważam, że obecny system działa dobrze. Po prostu między miejscami, powiedzmy 13 – 17, różnice są tak małe, że mogą wynikać z choćby z jednego przegranego dwumeczu, a co za tym idzie nie ma sensu się nimi zbytnio podniecać.

            Trochę tak jak w Ekstraklasie, między 7. Górnikiem, a 13. Radomiakiem (13.04.2025) jest 6 punktów różnicy. To się może całkiem odwrócić do końca sezonu. a ogólnie żadna z tych drużyn nie spadnie ani żadna nie awansuje do pucharów. Tyle tylko, że w rankingu UEFA mamy cezurę na 15. miejscu.

            Ogólnie bardzo dobrze, że awansowaliśmy do piętnastki, ale jeśli kolejne sezony będą słabsze to szybko z niej wypadniemy. Także nie ma się czym jarać. Analogicznie, jeśli kolejne sezony będą dobre, to utrzymamy to miejsce lub awansujemy. To jest stan chwilowy, dlatego użyłem określenia „fantomowe”.

            ————-

            A tak obiektywnie, to wadą obecnego systemu jest to, że za wygrany mecz w LM przyznaje się tyle somo punktów rankingowych co w LK.

            Ponadto niektórzy twierdzą, że topowe ligi są promowane. Akurat ja się z tym nie zgadzam, a wręcz mam odmienne zdanie. Pod względem czystej siły klubów, z topowych lig mogłoby awansować do pucharów i dziesięć zespołów i nikt nie mógłby się obrażać.

            ————-

            „Można ewentualnie poukładać ligi w koszyki po kilka krajów bez wyznaczania konkretnych miejsc” – ma to jakiś sens, ale jak napisałem, teraz też jest ok.

            „Ale chyba fajniejsza jest rywalizacja” – żeby było jasne, rywalizacją to możemy żyć my, jedyne co planują kluby, ta grać jak najlepiej i dojść jak najwyżej. Ranking jest wypadkową tego.

            PS Co do potencjału ludnościowego i gospodarczego kraju się zgadzam. Ma to znaczenie i mamy potencjał na bycie na miejscach 10 – 12.

          2. @Adam
            Kilka twierdzeń jest dla mnie kompletnie niezrozumiałych:

            „Po prostu między miejscami, powiedzmy 13 – 17, różnice są tak małe, że mogą wynikać z choćby z jednego przegranego dwumeczu, a co za tym idzie nie ma sensu się nimi zbytnio podniecać.” – W finale ostatniego mundialu Argentyna okazała się lepsza od Francji o 2 karne. Znasz jakiegoś Argentyńczyka, który stwierdził, że różnica była minimalna więc nie ma się czym podniecać? To właśnie jest sensem sportu i rywalizacji, że trzeba wyłonić najlepszego, nawet jeśli o zwycięstwie będzie decydować ułamek sekundy czy jeden nieznacznie przegrany mecz. Skoro nasze 15. miejsce w rankingu wiąże się z określonymi profitami to nie rozumiem czemu fani mieliby się nie „podniecać”.

            „dobrze, że awansowaliśmy do piętnastki, ale jeśli kolejne sezony będą słabsze to szybko z niej wypadniemy. Także nie ma się czym jarać. Analogicznie, jeśli kolejne sezony będą dobre, to utrzymamy to miejsce lub awansujemy.” – Przepraszam, ale Ameryki nie odkryłeś… Ludzie po prostu „jarają się” tym, że szanse na punktowanie dostanie jeden polski klub więcej.

            „Ponadto niektórzy twierdzą, że topowe ligi są promowane. Akurat ja się z tym nie zgadzam, a wręcz mam odmienne zdanie.” – Topowe ligi dostają z urzędu 4-5 miejsc w fazie ligowej LM, tymczasem ligi takiej jak ekstraklasa nie mają zagwarantowanego nawet 1 miejsca, bo muszą o nie walczyć w 4-stopniowych eliminacjach. Jak więc można twierdzić, że topowe ligi nie są promowane? Rozgrywki UEFA są totalnie niesprawiedliwe i nie zmienia tego nawet fakt powstania kolejnego pucharu trzeciej kategorii.

          3. „Także nie ma się czym jarać” – czytasz, Janek? Czas zamykać stronę 🙂

            Tak na serio, ja się jaram i będę się jarać rzeczami, które na jaranie zasługują. Właśnie dlatego, że czasem szybko przemijają. Lato w Polsce, fajne wakacje, jakieś romanse, młodość – wszystko to przemija szybko, ale jarać się warto:))

          4. Tak, często coś takiego widzę i nie do końca wiem, skąd to się bierze.

            Czasami jest to skierowane bezpośrednio do mnie, wtedy tym bardziej nie rozumiem, gdzie w tych opisach jest szczególne jaranie się.

            Z drugiej strony są zarzuty, że rankingarzy interesują tylko tabelki i pewnie nawet nie oglądają meczów i nie ma u nich żadnych emocji, tak że zwyczajnie nie da się każdemu dogodzić.

          5. @Wojtek Jarac to sie mozna latem w Anglii. Bo to najlepszy tydzien w roku.

            😉

            Ogolnie to ludzie roznymi rzeczami sie „jaraja”. A to ktos zlowi rybe, a to ktos zrobi zdjecie obiektu w kosmosie, sa ludzie, ktorzy jaraja sie tym, ze ktos spedzi w wannie 24 godziny, ze pojedzie najszybciej samochodem, ze skoczy z wysokosci itd.

            Jesli ktos niczym sie w zyciu nie jara, to ma ekstra nudne zycie. Ale mam wrazenie, ze wtedy jara sie tym, ze napisze innym, zeby sie nie jarali.

    4. Nikt nie pisal, ze Legia jest na poziomie Interu, tylko ze ma wyniki takie jak Inter. Czytanie ze zrozumieniem sie klania.
      Jednoczesnie wiele razy bylo tu pisane, ze w tym roku (kalendarzowym) Legia jest tragiczna. Kompletny brak czegokolwiek. Mecz Legia – Chelsea stal na bardzo niskim poziomie. Tragiczna Legia, przecietna Chelsea.

      Wszyscy pisali o wygranej Arabii z Argentyna i mysle, ze Saudyjczycy beda o tym mowic przez kolejnych wiele lat, jak my o Wembley. I prawda jest, ze Legia jesienia wygrala z Betisem. Pilkarze potrafia to i owo, niestety jak sa kompletnie nieprzygotowni do rundy „wiosennej”, to takie sa efekty. Kazdy kto sledzi gre Legii poza ogladaniem wynikow, wie o co chodzi.

      O meczu Legii napisalem niedlugo po zakonczeniu meczu. O meczu Jagi zaraz po zakonczeniu jej meczu. Napisalem, ze ten tydzien nie byl pozytywny dla naszej federacji.

      Uwazam, ze za tydzien w Londynie Legia moze zremisowac, pod warunkiem ze Chelsea totalnie odpusci ten rewanz. Natomiast w Bialymstoku moim zdaniem wszystko jest mozliwe. Lacznie z odrobieniem strat przez Jagiellonie.

      Mistrzowie Polski zagrali dobry mecz w Sewilli. Moze nie genialny, ale Betis musial zagrac na maksa, zeby wygrac. Widac bylo, ze oni chca wygrac wyzej, a jednak nie dali rady. I moim zdaniem mecz Betis-Jagiellonia oddaje bardzo dobrze roznice miedzy liga polska, a hiszpanska. Czyli: jesli hiszpanski zespol z 5. miejsca zagra na 100%, to zdominuje polski zespol z top3, ale nie bedzie widac roznicy dwoch klas. Czekam z zainteresowaniem na rewanz w Bialymstoku.

      1. pare spraw –

        1. róznica klas – to zależy jak kto definije różnice klas. Ja widziałem róznicę klas w wyszkoleniu i rozgrywaniu piłki. A to są kluczowe rzeczy w grze. Ale być może to inaczej definiujesz.

        2. Co do porówywania do Interu – brawo, też zawsze uczulam na to, żę trzeba czytać dokładnie to co pisze i tylko tak to rozumieć, a nie przerabiać sobie i rozumieć jak się samemu chce.

        3. Wygranej z Betisem bym nie porównywał o tyle, ze musimy uświadomić sobie jedno. Dla takich klubów naprawde gra w grupie LKE jest dużo mniej ważna niż gra w lidze o LM, a Betis o te LM walczy. Wiec ich zaangażowanie w ten mecz był zupełnie inny, niż zaangażowanie w bardzo poważny etap europejskiego pucharu, co było zresztą widać po składach.

        1. @urbas

          „żę trzeba czytać dokładnie to co pisze” – ale ja nie odnosiłem się do tego co Ty napisałeś 🙂

      2. No Cóż prawie pełna zgoda co do powyższego co napisałeś. Z jedną uwagą, a mianowicie taką że Jagiellonia zagrała jak dla mnie powyżej poziomu ligi (15-20). Dobrze ograniczyli atuty przeciwnika choć niestety, ale w tym meczu było widać dwa poziomy różnicy. Jeden poziom niżej to był Betis nad Vitoria. Tu były dwa, ale Jaga je poprostu zniwelowała i miała trochę szczęścia bo mogło być też 3/4-0 i trochę pecha bo mogło być też 1-0.

        Dlatego tak bardzo cenię trenera Jagielloni, bo on robi to coś ekstra co wyrasta ponad ligę. Feio dla przykładu w ogóle nie podnosi drużyny ponad umiejętności ani nawet nie wyciąga z niej maksa- może od czasu do czasu.

      3. @Patronus

        „Nikt nie pisał, ze Legia jest na poziomie Interu, tylko ze ma wyniki takie jak Inter.” Ale przecież nie pamiętasz wszystkich komentarzy, nie wiesz do których się odnoszę i nie wiesz co ich autorzy mieli dokładnie na myśli. Dla mnie już samo porównywanie w ten sposób dwóch drużyn, grających na dwóch zupełnie różnych poziomach rozgrywkowych, jest pozbawione sensu i jest po prostu dziwne. Widziałem takie porównania nie tylko tutaj, a w bardzo wielu miejscach. Jasne, pewnie wszyscy rozumieli, że Legia i Inter nie są na tym samym poziomie, ale wielu myślało, że ten poziom jest bliższy niż tak naprawdę jest.

        Podobnie z napisaniem „mają na rozkładzie”. No to brzmi co najmniej jak mocne propsowanie Legii, tak jakby pokonała ten Betis w naprawdę poważnym meczu. Tymczasem prawda jest taka, że Betis wkalkulował sobie możliwość porażki i z ich punktu widzenia, to było nawet trochę (odrobinę) jak sparing. Gdy przyszło do poważnego grania o coś, to okazało się, że inaczej to wygląda. Niemniej ja, może głupio, ale wierzę, że przy daniu z siebie wszystkiego i korzystnym splocie okoliczności, Jaga jest w stanie ten Betis wyeliminować.

        ————-

        Akurat to, że Polacy wspominają szczególnie ten remis na Wembley, to jest mit. Wspominamy ten mecz dlatego, że dał nam awans na Mundial i pół roku później ci sami piłkarze którzy zremisowali z Anglią, zajęli trzecie miejsce na świecie, a jeden z nich został królem strzelców. Mecz na Wembley traktowany jest jako początek tej pięknej historii. Zapewne gdyby nie to co się wydarzyło później, ten mecz byłby tylko jednym z wielu. Np. w 1975 r. wygraliśmy 4 – 1 z bardzo silną Holandią, ale mało kto to wspomina, bo to były eliminacje do Mistrzostw Europy, na które nie pojechaliśmy…

        Często umyka też to, że kilka miesięcy wcześniej Polska pokonała Anglię 2 – 0 i dlatego wystarczał nam remis. Także trafiając na opinie, że Polacy są tak słabi, że świętują remisy (a widziałem takie), można się tylko uśmiechnąć. Pomijając już fakt, że „zwycięskie remisy” to nie jest specjalność Polaków, a bardzo częste zjawisko, np. w dwumeczach czy rozgrywkach ligowych.

        Podsumowując, nie wspominamy remisu, a początek złotej ery w polskiej piłce, która dała nam dwa medale Mistrzostw Świata. Jeśli drużyna Arabii Saudyjskiej nie pokazuje znacznego wzrostu wyników po tym zwycięstwie z Argentyną, to raczej nie zapisze się ono w ich historii jako mecz szczególnie wyjątkowy.

        ————-

        Pozwolę sobie jeszcze w kilku słowach odnieść się do naszej rozmowy z jednego z poprzednich artykułów, bo Ci nie odpisałem (zepsuła mi się klawiatura).

        Nie twierdzę, że polska liga się nie rozwija, ale skoro selekcjoner jest w stanie powołać do reprezentacji tylko jednego piłkarza z tej ligi (i do tego na siłę), to ten rozwój nie jest do końca taki jakbym chciał. Dodam – Probierz OUT!

        Napisałeś „Co do Brondby, Cercle czy Molde, to sa to kluby, ktore maja chyba wieksze budzety niz Polska.” Chodzi o reprezentację? Ogólnie:
        Broendby – 55 mln
        Cercle – 44 mln
        Molde – 28 mln
        Jagiellonia – 29 mln
        Legia – 36 mln
        Reprezentacja Polski – 204 mln
        Albo przeszacowałeś te kluby albo nie doszacowałeś Polski, ogólnie Cercle i Molde to mniej więcej poziom Jagi i Legii.

    5. Tutaj rozpatrywałbym dwie sprawy
      1. Wierzenie.
      2. Myślenie

      Jeśli ktoś pisał, mówił o zwycięstwie na podstawie samej wiary – to spoko. To jest jak najbardziej sensowne podejście, tak jak sportowej powinien wierzyć, że może wygrać to spotkanie, nawet jeśli rywal w teorii jest lepszy.
      Natomiast jeśli już ktoś szukał logicznych przesłanek, zrobił bilans i mu wyszło, że Legia czy Jaga wygra, to już z kimś takim jest raczej średnio dobrze.

      Ludzie, na zdrowy rozum – jest pełno przepłaconych piłkarzy w kazdej lidze. Któzy zostali żle wycenieni i nie przystają do tego poziomu, a pomimo tego się tam znajdują. W kazdej, w angielskiej też. Tylko uśredniony poziom piłkarzy w lidze angielskiej jest po prostu tak kosmicznie wyzszy od poziomu polskiej ligi, że ta różnica musi być widoczna. MUSI.

      Bo ostatecznie nie ma przypadku w tym, ze ktoś zarabia 40 tyś e miesięcznie w polskiej lidze, a drugi 150 tyś FUNTÓW TYGODNIOWO. Na świecie nie ma ludzi beztrosko rozdających miliony innym od tak. Piłkarz z polskiej ligi musi się czymś różnić ( i to nie jednym ), od tego z ligi angielskiej, żeby tak kosmicznie musiały róznić się ich apanaże.

      Więc totalnie nie rozumiem jak można być nagle zawiedzionym, że ludzie którzy w uproszczeniu, podkreślam w uproszczeniu – biegają szybciej, skaczą wyżej i kopią mocniej, są lepsi niż inni.
      To byłoby wręcz irracjonalne żeby tej róznicy widać nie było.

  15. Hiszpańska drużyna, która tydzień temu rywalizowała z Barceloną, teraz gra z Jagiellonią, a na trybunach blisko 60 tysięcy ludzi i autentyczna radość po golach. Wszyscy traktują tę Ligę Konferencji jako pełnoprawne europejskie rozgrywki, a u nas co chwilę ktoś musi wyskakiwać z tekstami o „pucharze biedronki”, o rozgrywkach trzeciego sortu, albo z porównaniami do intertoto itp. Sami siebie nie szanujemy.

    1. Zgadza się, To umniejszanie jest totalnie kretyńskie.

      Jeszcze bym to zrozumiał, jakby PZPN stworzył sam rozgrywki trzeciorzędne po to, żeby polskie kluby tam startowały i miały się z czego cieszyć. Ale je stworzyła UEFA. Już pomijam, bo większość pewnie nie pamięta, że kiedyś jak najbardziej działały przez wiele lat trzy puchary europejskie. Oczywiście, inaczej przydzielano w nich obecność klubów, ale to też jest działalność UEFA.

  16. Można było mieć obawy, że z takimi rywalami skończy się gradem bramek, a ostatecznie nie było tak źle. Szczególnie w przypadku Jagiellonii, która wraca do Polski z wynikiem, który pozwala nawet mieć skromną nadzieję na powalczenie o awans. Co do Legii no to tutaj szykuje się głównie fajna wycieczka dla kibiców i to tyle. Finał PP 2 maja z dużym prawdopodobieństwem jest już niezagrożony.

  17. Niesmak pozostawił tylko styl porażek, nieco lepsze wrażenie zostawiła Jaga, uważam że przeciwnicy naszych drużyn zmierzą się we Wrocku, ja już myślę i następnym sezonie pucharowym, piękna sprawa by była złamać kolejną barierę -3 drużyny w fazach ligowych 😉

    1. to byłaby fantastyczna sprawa. Ale szczerze? ciężko będzie o to.
      Już pomijając kto się tam dostanie, to jednak nie wszyscy mają tak wysokie rankingi, ze będą rozstawieni do końca. To raz.

      Dwa – na ten konkretny okres eliminacyjny musiałoby się trafić, żeby te trzy drużyny trafiły z formą.
      Trzy – żeby te trzy drużyny zmontowały odpowiednio kadry.
      Cztery – żeby uniknęły wpadek.
      Pięć – żeby dostały zawsze rywali w zasięgu i zawsze ich pokonały.

      Nie mówię, że jest to niemożliwe. Piszę tylko, jak wiele składowych musi się wydarzyć, żeby to się stało realne. Dlatego nie będzie to proste zadanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *