Faza grupowa Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy powoli dobiega końca. Poniżej zapowiedź przedostatniej kolejki z udziałem Rakowa Częstochowa i Legii Warszawa.
Sturm Graz – Raków Częstochowa
Mecz o podtrzymanie szans na grę na wiosnę w Europie. Raków musi wygrać, aby w ogóle jeszcze móc o tym myśleć, ale w takim przypadku musiałby jeszcze osiągnąć odpowiedni wynik z Atalantą. Istotne mogą być także rozmiary ewentualnego zwycięstwa w Austrii.
Raków nie ma już szans na awans do fazy pucharowej LE. Teoretycznie może się jeszcze zrównać punktami ze Sportingiem i Sturmem, o ile wygra w Austrii i z Atalantą, a Sporting przegra z Atalantą i Sturmem. Wtedy w tabeli meczów bezpośrednich Sporting miałby 7 punktów, Sturm 6, a Raków 4. Jest to zatem wariant nie tylko nie dający awansu z drugiego miejsca, ale i eliminujący Raków z rozgrywek, nawet LKE.
Zwycięstwo ze Sturmem jest niezbędne, aby Raków zachował szansę na trzecie miejsce i grę na wiosnę w LKE. W ostatniej kolejce musiałby zaś osiągnąć rezultat nie gorszy niż Austriacy, z zastrzeżeniem, o którym mowa powyżej, gdy oba zespoły wygrywają swoje mecze w szóstej kolejce. To jednak nie wszystko.
Jeżeli Raków wygra ze Sturmem jednym golem, to miałby z nim równy bilans meczów bezpośrednich i oprócz rezultatu przeciwko Atalancie, musiałby zadbać także o różnicę bramek. W przypadku takiego wyniku w Austrii, Raków miałby ogólny bilans bramek -3, a Sturm -2. Dwa remisy tych klubów w szóstej kolejce eliminowałyby Raków, a dwie porażki przeniosłyby go do LKE, o ile Sturm przegrałby co najmniej dwoma golami wyżej niż Raków. W przypadku równości w bilansie bramek, kolejnymi kryteriami (uwzględniającymi wszystkie mecze w grupie) są liczba strzelonych goli, liczba goli strzelonych na wyjeździe, liczba zwycięstw, liczba zwycięstw na wyjeździe, mniejsza liczba punktów za żółte kartki oraz współczynnik klubowy.
Sturm
Mimo że Sturm toczy wyrównaną walkę z Salzburgiem o prowadzenie w lidze austriackiej, Liga Europy jest bardzo istotna dla klubu ze Styrii. Po raz pierwszy od 23 lat, a po raz czwarty w ogóle, może zagrać wiosną w europejskich pucharach. W poprzednich sezonach Sturm był na podobnym etapie jak teraz Raków, czyli głównie zbierał doświadczenie na tym poziomie. Rok temu zajął ostatnie miejsce z ośmioma punktami, teraz nawet cztery punkty mogą mu wystarczyć do zajęcia trzeciej lokaty.
Mecz z Rakowem ma określić, czy Sturm wszedł na wyższy poziom i czy wykorzysta to, że był losowany z trzeciego koszyka. Półtora wyrównanego meczu z Atalantą przyniosło Austriakom jeden punkt i było krokiem w dobrą stronę w okresie, w którym trochę słabiej wiodło im się w lidze.
Sturm być może wychodzi właśnie z tego niewielkiego dołka, choć pierwsza połowa z Austrią Lustenau nie napawała optymizmem. Nie było widać, kto walczy o pierwsze miejsce, a kto jest ostatni z zaledwie trzema punktami za trzy remisy w czternastu kolejkach. Ostatecznie Sturm wygrał 2:0, w drugiej połowie już kontrolował wydarzenia, grał też długo w przewadze liczebnej, ale ogólnie był to występ do zapomnienia.
Bardziej niepokojące dla kibiców Sturmu mogły być zmiany w składzie na ten mecz, zwłaszcza dlatego, że były one wymuszone. Prawdopodobnie nie są to poważne sprawy i było to bardziej dmuchanie na zimne przed kluczowym meczem z Rakowem. Bramkarz Kjell Scherpen był chory. Dziś wrócił do treningów i decyzja odnośnie jego występu zostanie podjęta jutro. Mimo że zastępujący go wychowanek Luka Marić spisał się się dobrze przeciwko Lustenau, trudno mi sobie wyobrazić, aby jutro miało zabraknąć podstawowego bramkarza. Mniej przekonany jestem, czy wystąpi Gregory Wüthrich, na środku obrony może go zastąpić Dimitri Lavalée. Nawracające problemy zdrowotne mają William Bøving oraz Otar Kiteiszwili i w najlepszym razie powinni zacząć na ławce. Zamiast tego pierwszego (strzelca jedynego gola w Sosnowcu) można się spodziewać Manprita Sarkarii, a na „dziesiątce” prawdopodobnie wystąpi Tomi Horvat, który ostatnio jest w wysokiej formie.
Raków
Po dwóch remisach (z Pogonią i Cracovią) nie może być zadowolony. 1:1 w Szczecinie z jednej strony jest wynikiem akceptowalnym, ale tam Raków prowadził i miał możliwość zabicia tego meczu, a tego nie zrobił. Z Cracovią jak zwykle miał ogromne ciężary, z trudem wyrównał, a mimo tzw. optycznej przewagi, jego gra nie była przekonująca.
Jeżeli mowa o Rakowie, to nieodłącznym tematem są kontuzje. Kolejni zawodnicy wypadają na długo, w tym tak istotni, jak np. Giannis Papanikolaou. Nie poprawia się sytuacja w defensywie, a dodatkowo za czerwoną kartkę pauzować będzie Bogdan Racovițan. Istnieje szansa na większe pole manewru w ataku, gdzie mogą wrócić Łukasz Zwoliński i John Yeboah.
Po czterech kolejkach Raków ustawił sam siebie w bardzo trudnej sytuacji. Po zupełnej klapie w Sosnowcu przeciwko Sturmowi, teraz musi pokonać faworyta na jego stadionie. Wygląda na to, że do tej pory styl gry Rakowa był wystarczający na większość słabszych rywali i tych z podobnego poziomu. Jest jednak problem ze sprawieniem niespodzianki w meczach z silniejszymi, co wielokrotnie potrafiły już robić inne polskie kluby, a Raków musi się zadowolić remisami z FC København i Sportingiem (a także zwycięstwami z Rubinem, Gentem i Slavią z poprzednich sezonów).
Trudno mieć większe pretensje, że nie pokonuje takich zespołów, ale to faza grupowa jest miejscem, gdzie można sobie pozwolić na odrobinę ryzyka. Jeden czy drugi słabszy mecz można jeszcze nadrobić. Ten moment nadchodzi właśnie teraz.
Aston Villa – Legia Warszawa
Sytuacja Legii wydaje się bardziej komfortowa niż Rakowa, bo awans może mieć miejsce nawet bez wygrania żadnego z dwóch pozostałych meczów. Jeden punkt do zdobycia z Aston Villą lub AZ to dużo, bo to wciąż bardzo dobre zespoły. Może się jednak obyć nawet bez tego.
Legia będzie mieć zapewnioną grę na wiosnę w LKE, jeżeli nie przegra w Birmingham. Jeżeli wygra, zapewni sobie pierwsze miejsce na jeden mecz przed końcem rozgrywek. W przypadku remisu będzie minimum druga. Ten wynik promuje oba zespoły, ale wygranie grupy wciąż zależałoby przede wszystkim od Legii (musiałaby w ostatniej kolejce uzyskać rezultat nie gorszy niż Aston Villa).
Jeżeli Legia przegra z Aston Villą więcej niż jednym golem, nie będzie mieć już szans na pierwsze miejsce. Jeżeli będzie to porażka jednobramkowa, to wciąż będzie możliwość zajęcia pierwszego miejsca. Legia musiałaby jednak wygrać z AZ, a Aston Villa przegrać ze Zrinjskim.
Legia może być pewna awansu jeszcze przed rozpoczęciem meczu w Birmingham. AZ i Zrinjski grają ze sobą o wcześniejszej porze (start o 18:45, Legia o 21:00). Jeżeli Holendrzy nie wygrają, Legia będzie miała zagwarantowany udział we wiosennej fazie rozgrywek.
Aston Villa
Porażka z Legią w pierwszej kolejce nie zachwiała Aston Villą. Od tamtej pory przegrała tylko w lidze z Nottingham oraz w Pucharze Ligi z Evertonem. U siebie notuje znakomitą serię 13 zwycięstw w lidze. Dochodzą do tego 3 wygrane w LKE i wspomniana porażka w PL.
Villa Park to tak trudny teren, że nawet bardzo długie utrzymywanie bezbramkowego remisu (Zrinjski) czy wyjście na prowadzenie (AZ) mogą nie uchronić od porażki. Z jednej strony były to spotkania, w których Aston Villa miała ogromną przewagę. Grała bardzo wysoko i utrzymywała piłkę przez większość czasu. Z drugiej strony jednak obaj przeciwnicy byli w stanie stworzyć sobie groźne sytuacje po podaniach za linię obrony, a sama Aston Villa miała problemy albo ze skutecznością, albo nawet ze stworzeniem dogodnych okazji. Przeciwko AZ głośno było o ich wyrównującym golu po rzucie rożnym, do którego nie powinno było dojść (nie było kontaktu obrońcy z piłką). Za to zawodnicy AV po tym meczu twierdzili, że sędziowie przeprosili ich za inną sytuację. Na samym początku spotkania gospodarze trafili do siatki, ale wracającemu po zagraniu z rzutu rożnego zawodnikowi został odgwizdany spalony. Ostateczna interpretacja tej sytuacji była taka, że wybicie obrońcy AZ było potraktowane jak podanie, a nie rykoszet, co kasowałoby spalonego. Tak czy inaczej, Zrinjski i AZ potrafili postawić się Anglikom, ale nie znaleźli na nich całkowicie działającego sposobu.
W ostatniej kolejce Aston Villa grała na wyjeździe z Tottenhamem. Wynik 2:1 mimo stanu 0:1 (z perspektywy AV) sugeruje, że rywal Legii podniósł się i pokazał się z na tyle dobrej strony, że nawet strata gola w Londynie mu nie przeszkodziła. Tymczasem był to wynik jeszcze bardziej wymęczony niż te pucharowe. To wyglądało jak w przypadku zespołów ze ścisłego topu, które wygrywają nawet wtedy, gdy zupełnie im nie idzie. W tym meczu Aston Villa była bardzo długo zepchnięta przez Tottenham. Znakomicie bronił Emiliano Martínez, kilku (!) goli udało się uniknąć dzięki spalonym. Udało się wyrównać w ostatniej chwili pierwszej połowy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego za sprawą Pau Torresa, ale ogólnie Aston Villa nie nadążała za rywalami. Matty Cash był o krok od wyrzucenia z boiska i został zdjęty już po pierwszej połowie, ale jego koledzy również nie przebierali w środkach. Zwycięski gol Olliego Watkinsa rzeczywiście miał miejsce w lepszym fragmencie Aston Villi, ale patrząc na cały mecz, był to raczej przebłysk zawodnika o wysokich umiejętnościach. Po takim spotkaniu można być pod jeszcze większym wrażeniem AV, bo punktują w niemal każdych okolicznościach.
Poza długotrwałymi kontuzjami nie ma większych braków w zespole Aston Villi. Álex Moreno po powrocie znajdował się już na ławce, ale w tym sezonie jeszcze nie wystąpił. Jacob Ramsey dostał kilka szans pod koniec września, w tym z Legią, ale potem znowu wypadł i dopiero teraz jest ponownie dostępny. To zgadywanie z mojej strony, ale oczekiwałbym co najmniej po jednej zmianie w środku obrony, pomocy i w ataku.
Legia
Dwa remisy z klubami z Poznania zagęściły atmosferę wokół Legii. Mimo że zespół przestał przegrywać, to w lidze nie może pozwolić sobie na straty punktów, a to jednak się dzieje. W dodatku z Wartą znów trzeba było zamieszać w obronie i wróciły nie tak dawne demony. Z drugiej strony, sygnały powrotu do formy wysyła Ernest Muçi. Z Lechem świetnie zachował się w polu karnym i trafił do siatki, ale gol był nieuznany przez spalonego, który miał miejsce wcześniej. Z Wartą wywalczył rzut karny, zdobył bramkę wyrównującą i wykreował kilka innych okazji. Mowa o zawodniku, który z Aston Villą zagrał mecz życia i może będzie w stanie choć częściowo to powtórzyć.
Nie ma problemów z kontuzjami w zespole. Nawet ci, którzy do tej pory musieli długo pauzować, wracają przynajmniej na ławkę (Bartosz Kapustka i Filip Rejczyk). Jest nadzieja, że z kolejnymi problemami uporał się Rafał Augustyniak, a po odmowie gry w rezerwach z zespołem jest także Blaž Kramer. Jest z kogo wybierać, tak że zmian w składzie może być dużo. Można z pełnym przekonaniem oczekiwać Dominika Hładuna, co najmniej jednej zmiany w linii defensywnej, ale zmiana w ataku lub w środku pomocy też jest całkiem możliwa. Zagrożeni pauzą za kartki są Yuri Ribeiro i Patryk Kun.
Przy okazji wyjazdu Legii na mecz pucharowy mamy kolejny odcinek serialu o problemach, które dotykają kibiców. Do tej pory w tym sezonie dotyczyły one niemal każdego takiego meczu. Przeciwko Ordabasom do pokonania była ogromna odległość. Austria Wiedeń i Midtjylland niechętnie widziały polskich kibiców na swoich trybunach, choć przynajmniej były w stanie zabezpieczyć mecze we właściwy sposób. Zwłaszcza w Austrii poradzono sobie ze zorganizowanym przemarszem kibiców z miejsca zbiórki na stadion. W Holandii fatalnie potraktowano nie tylko kibiców, ale w ogóle Polaków, o zawodnikach, sztabie i prezesie nie wspominając. Jedynie w Mostarze było normalnie, bo mimo zakazu wyjazdowego nie było problemów z dostaniem się na stadion.
W Anglii niestety nie dzieje się najlepiej. Mimo regulaminu ograniczono pulę biletów dla kibiców Legii, a co gorsza, myśli się, że to rozwiąże problem, mimo że jest odwrotnie. Te osoby już wcześniej zaplanowały wyjazd na mecz, a nawet gdyby tak nie było, to i tak go nie odpuszczą. Zamiast więc wpuścić taką grupę kibiców, jaką powinni, będą musieli się nią zająć poza obrębem stadionu. Nikomu to nie służy, a przecież jeszcze za dwa tygodnie mamy mecz z AZ, gdzie już zdążyli odwrócić kota ogonem i odwołać przyjazd w zorganizowanej grupie. Akurat tutaj niczego innego się nie spodziewałem, to zresztą będzie temat do poruszenia przy kolejnej zapowiedzi, ale w przypadku Aston Villi ich zachowanie to niemiłe zaskoczenie.
Inne mecze
Trudno wskazać pojedyncze mecze, które miałyby dla nas szczególne znaczenie. Ostrożność każe spoglądać w dół rankingu, ale spośród tych krajów tylko Chorwacja jest w miarę blisko nas. Z kolei ponad nami każdy kraj ma więcej niż jeden klub w grze i nawet jeżeli jednemu z nich się nie powiedzie, to są jeszcze inne.
Zespoły greckie swoje kluczowe mecze rozegrają w ostatniej kolejce (Olympiakos – TSC Bačka Topola, Ajax – AEK Ateny, Panathinaikos – Maccabi Hajfa).
W LKE z grupy C wyjdzie albo Maccabi Tel Awiw, albo Zoria Ługańsk (mało prawdopodobne, że oba). Szachtar jest już pewny gry na wiosnę w pucharach, szansę wciąż ma Maccabi Hajfa. Możliwe, że bardziej w zasięgu niż Izrael i Ukraina, będzie Serbia, z której odpadnie Crvena zvezda, małe szanse na dalszą grę ma TSC, a znikome Čukarički.
FK Astana – Dinamo Zagrzeb
Będzie to drugi mecz rozegrany w czwartek (o 16:30; jeszcze wcześniej, o 14:00, zagrają Breiðablik z Maccabi Tel Awiw). Dinamo może odpaść już wczesnym wieczorem, jeżeli przegra w Kazachstanie. Te dwa zespoły mierzyły się już w tym sezonie w eliminacjach LM. Wtedy Chorwaci wygrali pewnie oba spotkania, to samo zrobili w pierwszej kolejce fazy grupowej LKE, ale teraz nie jest to takie oczywiste.
Podsumowanie
Piąta kolejka może się skończyć tak samo jak druga, kiedy nie dopisaliśmy żadnych punktów. Trudno przewidywać inaczej, skoro Legia gra na bardzo ciężkim terenie z faworytem grupy, a Raków ma mecz o wszystko pod dużą presją. Jest też scenariusz, w którym nawet jeden zdobyty punkt nie będzie cieszył, jeżeli zostanie osiągnięty w Grazu. Oby jednak była co najmniej jedna niespodzianka z naszej strony, bo zbliżamy się do wiosennej fazy rozgrywek i bardzo przydałby się nam tam jeden zespół, nie wspominając o dwóch.
Prawdopodobny scenariusz to dwie, zdecydowane porażki naszych klubów. Legia w meczu o awans najpewniej zagra z Alkmaar, gdzie Holendrzy muszą wygrać, co dla półfinalisty poprzedniej edycji LKE wcale nie musi być zadaniem nadzwyczaj trudnym, a że Legia przegrywała już takie mecze o wszystko u siebie, to wiemy sprzed dwóch lat (Spartak). Raków prędzej może pokusić się o jakiś punkt w ostatnim meczu z pewną awansu Atalantą
Jestem optymista, ale tym razem nie wroze Legii dobrze. Punkt w Birmingham bedzie sukcesem, zwlaszcza patrzac na ostatni mecz z Warta...
Co do Rakowa, to mysle, ze zespol z Czestochowy stac na wygrana, jesli wreszcie zagraja tak jak grali latem.
Natomiast jest mnostwo spotkan istotnych dla Polski w temacie rankingu.
Ranking UEFA 20/21-24/25 po meczach z 28.11 wyglada tak (CL/EL/ECL, Total):
10. Czechy 27.3 (0/2/1 4)
11. Austria 25.8 (1/2/0 5)
12. Szwajcaria 25.175 (1/1/1 5)
13. Norwegia 25.125 (0/1/1 4)
14. Izrael 25 (0/1/1 4)
15. Dania 24.075 (1/0/1 4)
16. Szkocja 23.5 (1/1/1 5)
17. Polska 22.0 (0/1/1 4)
18. Serbia 21.775 (1/1/1 5)
19. Grecja 21.625 (0/3/1 5)
Mecze czwartkowe:
Liga Europy
A:
Freiburg - Olympiakos
Backa Topola - West Ham
Liczymy na porazki Grekow i Serbow i na wygrana Serbow z Grekami w ostatnim meczu (co oznaczac bedzie, ze Olympiakos odpadnie z pucharow, a w grze zostana Serbowie). Choc raczej Olympiakos wyjdzie z 3 miejsca i bedzie dalej punktowac.
B:
AEK - Brighton
Bardzo wazny mecz. Wygrana AEK sprawi, ze Grecy beda bardzo blisko zapewnienia sobie fazy pucharowej.
C:
Rangers - Aris Limassol
Sparta Praga - Real Balompie
Kibicujemy Cypryjczykom i Hiszpanom. Rangersi niestety mocno punktuja w tym sezonie...
D:
Sturm - Rakow.
Wiadomo, ze kibicujemy medalikom. Zwyciestwo w tym meczu bedzie wspaniala sprawa. I moze mocno przelozyc sie na ranking. Teoretycznie wygrywajac wysoko Rakow moze zachowac szanse nawet na 2 miejsce w grupie :)
E:
Liverpool - Linzer.
Dobrze byloby, zeby Austriacy juz nie punktowali w tej grupie i skonczyli swoj udzial w pucharach...
F:
Maccabi - Stade Rennais
Villarreal - Panathinaikos
Wygrana Hiszpanow i Francuzow bedzie nam bardzo na reke. Niestety albo Grecy, albo Zydzi beda kontynuowac pucharowa gre na wiosne.
G:
Servette Genewa - Roma
Sheriff - Slavia Praga
Trzymamy kciuki za Wlochow i Moldawian. Niestety Czesi beda na pewno punktowac na wiosne, a Szwajcarom tylko katastrofa moglaby odebrac 3 miejsce.
H:
Molde - Karabach
Remis wlasciwie zapewni Azerom drugie miejsce w grupie, ale my kibicujemy im, zeby po prostu wygrali :)
Liga Konferencji Europy
B:
Breiðablik - Maccabi Tel Awiw
Pilkarze z Izraela na pewno beda grac w pucharach na wiosne. Trzymamy kciuki, zeby jednak z Islandii nie przywiezli ani jednego punktu.
C:
Astana - Dinamo Zagrzeb
Ballkani - Viktoria Pilzno
Czesi maja juz pewne pierwsze miejsce w grupie. Trzymamy kciuki za Astane, zeby Serbow wyeliminowac z pucharow.
D:
Bodo/Glimt - Lugano
Bardzo ciekawa sytuacja w grupie, ostatni zespol ma szanse na 2 miejsce, a pierwszy moze spasc na trzecie. Niestety w tej kolejce zapunktuja Szwajcarzy i/lub Norwegowie. Chyba lepiej, zeby wygrali Norwegowie, dzieki temu Szwajcarom bedzie grozic ostatnie miejsce i odpadniecie z rozgrywek.
E:
Aston Villa - Legia Warszawa
Kibicujemy Legii, choc widac, ze jest daleka od formy z przelomu sierpnia i wrzesnia. Wygrana bylaby wielkim sukcesem, ale nawet remis jest ok, bo zapewnia gre w pucharach na wiosne.
F:
Cukaricki - Ferencvaros
Serbowie maja wciaz teoretyczne szanse na awans, ale trzymamy kciuki za Wegrow, zeby wywiezli z Belgradu 3 punkty
G:
HJK - Aberdeen
Eintracht - PAOK
Trzymamy kciuki za Finow, ich wygrana zepchnie Szkotow na ostatnie miejsce w grupie. PAOK jest juz pewien awansu, ale oby zebral jak najmniej punktow w ostatnich 2 kolejkach...
H:
FC Nordsjælland - Fenerbahçe SK
Wygrana Turkow bedzie nam bardzo na reke. Niestety, Dunczycy sa prawie pewni gry w pucharach na wiosne...
No i okazałem się lepszym prorokiem.
Aston Villa jest już pewny gry w pucharach na wiosnę. Ciekawe, jak to wpłynie na ich grę przeciw Legii...
Ale 2:0 dałoby zwycięstwo Rakowa w dwumeczu i mocno prawdopodobne trzecie miejsce w grupie (bezpośredni i ogólny bilans bramek). Teraz podwójną przewagę ma (i zapewne już ją utrzyma) Sturm.
No tak, a gdyby nie frajerskie straty punktow, Rakow mialby szanse na wyjscie z grupy z 2 miejsca...
Sturm ma teraz przewage tylko jednej bramki. Zatem jesli Rakow przegra z Atalanta 1:2, a Sturm przegra ze Sportingiem 0:2, to beda liczyc sie zolte kartki.
Jesli Rakow przegra 2:3, a Sturm 0:2, to awansuje Rakow.
Jesli Rakow przegra 0:1, a Sturm 0:3, to awansuje Rakow.
Kalkulatory beda pracowac :)
Zapowiada się mało przyjemny wieczór pod kątem punktów.
Jestem ciekaw czy Raków pomimo ogromnych osłabień będzie w stanie nawiązać walkę, bo po meczu z Austriakami w Sosnowcu miałem wrażenie, że to Raków go bardziej przegrał niż Sturm wygrał. Wszystkie dotychczasowe 4 grupowe mecze Rakowa pozostawiły po sobie niedosyt, oby teraz się to zmieniło.
Każdy wynik Legii inny niż porażka to będzie olbrzymia sensacja. Po cichu liczę, że Bośniacy jakimś cudem wywiozą z Alkmaar remis i wybiją z głowy „gościnnym” Holendrom myśli o awansie.