europejskie puchary statystyki

Wielki wyczyn Legii, wracają koszmary Lecha z III rundy

Mecz Legii w Wiedniu zapisał się w historii nie tylko z uwagi na emocje i liczbę goli. Raków nawiązał do osiągnięcia Legii sprzed siedmiu lat, a Lech do swoich fatalnych wyników w III rundzie.

Aris Limassol – Raków Częstochowa 0:1
  • Po raz czwarty, odkąd istnieje IV runda eliminacji LM, awansował do niej mistrz Polski (na 15 sezonów). Poprzednim razem była tam Legia w sezonie 2016/17 (2:0 i 1:1 z Dundalk).
  • Raków strzelił co najmniej jednego gola w każdym z dotychczasowych pucharowych meczów. Pobił już wynik z zeszłego sezonu, kiedy strzelił w pięciu z sześciu meczów.
  • Sześć kolejnych meczów bez porażki to najlepsza seria Rakowa w historii występów w pucharach. Do tej pory najwięcej było po pięć, w obu poprzednich sezonach. Za drugim razem było to nawet pięć zwycięstw z rzędu.
  • Trzy awanse w jednym sezonie to najwięcej w wykonaniu Rakowa, poprzednim razem udało się to Lechowi w zeszłym sezonie.
  • Raków zachował czyste konto po trzech meczach ze straconym golem, co było jego najgorszą serią. Nie stracił gola w 12 z 18 pucharowych meczów.
  • Podobnie jak w Baku, Fran Tudor uczcił kolejny, 18. już mecz w Rakowie w pucharach, strzelonym golem. Ma ich już cztery, więcej strzelił tylko Władysław Koczerhin.
Pogoń Szczecin – KAA Gent 2:1
  • Po raz pierwszy Pogoń, mimo odpadnięcia, kończy sezon z dodatnim bilansem meczów: 3-0-1. Oprócz czterech sezonów, kiedy odpadała już na pierwszym rywalu, w zeszłych rozgrywkach zaliczyła bilans 1-1-2.
  • Przez gola Gentu w końcówce Pogoń ma serię dziewięciu meczów ze straconym golem, a łącznie traciła w 15 z 16 swoich meczów. Zabrakło też chwili, aby wyrównać, a nie pobić rekord straconych goli w dwumeczu. Dotychczas było 5 z Brøndby, teraz jest 6 z Gentem.
  • Drugie zwycięstwo polskiego zespołu przeciwko Gentowi, drugie u siebie.
  • Wojciech Lisowski i Yadegar Rostami zadebiutowali w europejskich pucharach.
  • Luka Zahovič pozostaje z największą liczbą pucharowych występów w Pogoni – 10. Alexander Gorgon i Rafał Kurzawa dołączyli do rozszerzonego top 10 (po 6 spotkań).
  • Dwa gole Efthymisa Koulourisa – nie tylko jako jedyny strzelił dwa gole w jednym meczu pucharowym dla Pogoni, ale i jest samodzielnie najlepszym strzelcem klubu w pucharach z czterema trafieniami.
Austria Wiedeń – Legia Warszawa 3:5
  • Po raz pierwszy Legia awansowała do kolejnej rundy europejskich pucharów mimo przegranej w pierwszym meczu u siebie. Licząc wszystkie polskie kluby, jest drugim, któremu się to udało, po Wiśle Kraków (0:1 i 2:0 po dogrywce z Iraklisem Saloniki w sezonie 2006/07).
  • Pierwsze zwycięstwo Legii z Austrią Wiedeń w szóstym meczu. Pod względem liczby spotkań jest to najczęstszy przeciwnik, razem ze Spartakiem Moskwa. Legia strzeliła 5 goli w pucharach po raz pierwszy od meczu z IFK Mariehamn w sezonie 2017/18 (6:0), a na wyjeździe od sezonu 2014/15 (5:0 z St Patrick’s). Część tych statystyk była już przywoływana przez inne osoby, a dokładniej przez Kubę i Andrzeja w załączonym wątku (pozwolę sobie po imieniu, jako że jesteśmy w Internecie):
  • Ostatni raz więcej goli w meczu z udziałem Legii padło w Dortmundzie w sezonie 2016/17 (12), a ostatni mecz polskiego klubu na wyjeździe, w którym straciliśmy trzy gole, a i tak wygraliśmy, to Dinamo Bukareszt – Polonia Warszawa 3:4 w sezonie 2000/01.
  • Ósmy kolejny pucharowy mecz Legii ze straconym golem, z czego w siedmiu co najmniej po dwa.
  • 50. pucharowy mecz Artura Jędrzejczyka dla Legii, co dało zrównanie się z Tomaszem Jodłowcem na czwartym miejscu w historii klubu.
  • Strzelcy:
    • Tomáš Pekhart – piąty gol w pucharach, wszystkie dla Legii,
    • Ernest Muçi – trzeci gol w pucharach, także wszystkie dla Legii,
    • Jurgen Elitim, Marc Gual, Maciej Rosołek – wszyscy zaliczyli swoje pierwsze pucharowe trafienia.
Spartak Trnawa – Lech Poznań 3:1
  • W każdym z ostatnich sześciu meczów Lecha w pucharach gole strzelały oba zespoły.
  • Pierwsza wyjazdowa porażka polskiego klubu ze Spartakiem Trnawa. Pierwsze odpadnięcie polskiego klubu z pozycji rozstawionej od Legii z Omonią (0:2 po dogrywce w sezonie 2020/21).
  • Lech nawiązuje do dawnych koszmarnych wyników w III rundzie. Od 2009 roku grał w niej 11 razy i awansował tylko trzy (z Fredrikstad, Apollonem Limassol i Vikingurem Reykjavik). Jako rozstawiony odpadł z niej już po raz piąty na sześć takich sytuacji (siedem, jeśli liczyć Vikingura, zespół z niższym współczynnikiem).
  • Michał Gurgul zadebiutował w europejskich pucharach.
  • Zmiany w czołówce występów w Lechu w pucharach:
    • 32 – Mikael Ishak (samodzielne trzecie miejsce),
    • 29 – Filip Bednarek (szóste miejsce wraz z Michałem Skórasiem),
    • 28 – Filip Marchwiński (samodzielne ósme miejsce).
  • Dziesiątego gola w pucharach strzelił Kristoffer Velde.

Informacje i niektóre statystyki na temat klubu znajdują się również na przeznaczonych do tego podstronach: Raków, Legia, Lech, Pogoń

Statystyki nie obejmują Pucharu Intertoto. Statystyki danych rozgrywek sumowane są następująco:

EC1 – Puchar Mistrzów + Liga Mistrzów
EC2 – Puchar Zdobywców Pucharów
EC3 – Puchar Miast Targowych + Puchar UEFA + Liga Europy
EC4 – Liga Konferencji Europy

Udostępnij:

28 komentarzy

  1. w takiej formie Lech nie ma czego szukać. Ale czy w takiej formie pozostanie?
    .
    Gdzieś w połowie września forma zaczyna wychodzić. Legia dwa sezony temu na tym etapie była w formie. Odprawiła Bodo, wygrała z Florą minimalnie przegrała z Dinamem, pokonała Slavię, a występy w fazie grupowej rozpoczęła od dwóch zwycięstw. Tak rozpoczął się najgorszy sezom Legii od 30 lat.
    .
    Rozmawiamy tu o rankingach - odpowiedni ranking pozwala na to, by nie mieć dylematu, czy trzeba szykować formę na lipiec/sierpień czy też na jesień, kiedy sezon w pełni i kiedy są rozgrywane spotkania w FG pucharów.
    Swoją drogą: RB Salzburg zaczął seriami zdobywać mistrzostwo Austrii w koło 2008 roku. Oddał je od tamtej pory tylko raz - Austrii Wiedeń.
    Austria awansowała do Ligi Mistrzów przechodząc przez eliminacje. RB nie. Nie udało mu się przebrnąć przez fazę eliminacyjną do LM. W Lidze Mistrzów zagrał dopiero, gdy wynikło to z punktów rankingowych dla austriackiej federacji (ponad 10 bezowocnych prób, odpadnięcie m.in z Dudelange). Odpadał z eliminacji LM, ale punktował w LE. Sezon 2017/8 Austria (federacja, nie klub) zakończyła na 11 miejscu w rankingu. Jako że tryumfator LM 18/9 zakwalifikował się do tych rozgrywek także przez własną ligę, nastąpiło przesunięcie i mistrz Austrii zagrał od razu w fazie grupowej LM. i nie odstawał.
    Rankig nie jest celem samym w sobie, ale jest po to, by się nie męczyć w eliminacjach.

    • Oczywiście, że ranking nie jest celem samym w sobie. Ale im dalej w tym rankingu jesteś tym więcej od niego zależy. I odwrotnie.
      Wiadomo, że w top 5 czy nawet top 7 nikt tam na ranking nie patrzy ( albo mało kto). Ale nawet nikt z miejsc 8-10 zapewne już też nie. Bo cel osiągneli.
      Natomiast powyzej tych miejsc w rankingu ( wiadomo, mniej wiecej), zaczyna sie oglądanie na ranking, żeby z niego nie wypaść. Bo to znacznie utrudnia pozostanie w hierarchii tam gdzie się jest.
      Bardzo dobrze to ująłęś musze przyznać, w sumie kwintesencja sensu patrzenia na ranking.
      Bo jeśli masz gwarantowane miejsce dla kilku druzyn w fazie grupowej. To masz tam jakiś stały dochód rok w rok, dwa, gwarancja iluś tam meczy w sezonie, co za tym idzie ranking raz lepiej raz gorzej ale zostaje podtrzymany na podobnym poziomie. A dwa to zdecydowanie inny cykl przygotowań druzyny na eliminacje, a nie do sezonu ligowego.

  2. A ja nadal się będę upierał, że odpadnięcie Lecha może posłużyć polskiej piłce. Jeśli Lech zdobędzie mistrza to prawdopodobieństwo przejścia 2 rundy jest wielkie z takim współczynnikiem jak ma, a wiec za rok na pewno (w przypadku mistrza Lecha) będziemy mieli 1 zespół w grupie. Legia ze swoim współczynnikiem również ma duże szansę. Chociaż jak to piszę to chyba lepiej by było jakby to jednak Lech nie wygrał mistrza, a Raków, bo pewnie poradziliby sobie w 2 rundzie LM. Tak czy tak z Lechem mamy pewność rozstawienia i chociażby jednego zespołu w grupie*. No i liczenie na szczęście w losowaniu naszych 3 pozostałych zespołów (prawdopodobnie Raków, Legia i nie wiem czy Pogoń, obstawiam jakiś inny zespół jednak, chociaż może w lidze się ogarną - nie grając w pucharach). Myślę, że w następnym sezonie Raków ze swoich współczynnikiem (patrząc na ich grę, liczę na powtórkę z tamtego sezonu Lecha) ma szanse ponownie na grupę za rok. Oj myślę, że jeśli nie zmienią swojego kierunku zespoły z topu naszej ligi to za parę lat będziemy mieli w końcu te upragnione top15. Tym bardziej, że Dania, Austria, Belgia, Ukraina, Turcja czy inna Serbia czy Izrael wcale nie odstają już od nas tak poziomem i już są prędzej do ugrania. Mam nadzieję, że moja słowa poprą wyniki dwumeczy Legii i Rakowa. Pomimo bardzo bolącej mnie osobiście porażki Lecha liczę na to, że nasze zespoły zrobią wynik co najmniej tak dobry jak Lech w tamtym sezonie. Muszą.

    *Chyba, że przegrają z jakimiś frajerami jak w ten czwartek.

    • Bez sensu upór.
      Nic dobrego dla polskiej piłki nie wynika z odpadania z niżej notowanym kluben złożonym z odpadów z ekstraklasy.
      1.
      Zakładając mistrzostwo dla Lecha, to w zasadzie tylko pozbawia inny klub, bez wysokiego współczynnika, autostrady do fazy grupowej, gdy sam, dzięki współczynnikowi, powinien powalczyć.
      2. mistrzostwo jeszcze trzeba zdobyć.
      3. Można było walczyć o MP nawet po przejściu Słowaków.
      4. Zakładając twój scenariusz, że teraz Lech uwolniony od "pocałunku śmiercu" zdominuje ligę i zdobędzie MP - właśnie się przekonaliśmy, że wysoki współczynnik pomaga, ale sam z siebie nic nie daje (przekonywała o tym też Legia po objęciu rządów przez Mioduskiego).
      5. Gdyby Lech awansował i potem przeszedł jeszcze kolejną rundę, to mógłby nastukać taki współczynnik, który dałby mu rozstawienie w każdej rundzie kwalifikacji i pewnie jeszcze drugi koszyk w losowaniu fazy grupowej.

      • Dobre wypunktowanie. też uwazam, że nigdy odpadniecie w kwalifikacjach nie jest korzystne dla polskiego zespołu, jeśli patrzymy perspektywicznie w dłuższym okresie.

  3. Kwalifikacje mają takie ryzyko, że można odpaść - nawet jak ma się dobrą drużynę. Decyduje czasami dzień meczowy.
    AJAX np. w sezonie 2016/2017 grał w finale Ligi Europy (przegrała z MU), a potem w kolejnym roku musiał i tak grać w eliminacjach i odpadł w IV rundzie z Rosenborgiem....

    • By rok później awansować do półfinału Ligi Mistrzów.

      Tylko, że... czy w 2017 roku miał wystarczająco dobrą drużynę?

      Drużynę buduje trener i tutaj dochodzimy do sedna.

      2016/17 - Peter Bosz
      2017/18 - Marcel Keizer
      2018/19 Erik ten Hag

      Ten pierwszy dziś jest w PSV Eindhoven, w międzyczasie zaliczył Borussię Dortmund, Bayer Leverkusen i Olympique Lyon.

      Ten ostatni pracuje w Manchesterze United.

      Ten drugi... pracuje na Bliskim Wschodzie.

      To są właśnie te detale, które robią różnicę w pucharach, kiedy trafiasz na rywala, którego masz w zasięgu, lub gdy on ma w zasięgu Ciebie.

      Ryzyko więc jest, ale czy to usprawiedliwia Lecha? Oczywiście, że nie, bo żeby odpaść ze Spartkaiem, w Poznaniu musieli coś mocno schrzanić. A schrzanili, co było widać wczoraj na boisku i nie tylko, skoro Van den Brom tydzień temu mówi na konferencji prasowej, że zawodnicy mają fatalne wyniki, są w słabej formie, są przemęczeni. Na starcie sezonu... Czyli de facto przyznał się, że on i jego sztab zawalili swoją robotę.

      • Cięzko się nie zgodzić, tylko czy... zawodnicy bo umówmy się, mega wyczerpującym sezonie jak na polskie warunki ( a przypominam, piłkarzy tu mamy jak na polskie standardy, a nie zachodnioeuropejskie), po prostu nie mogli wystartować wczesniej z przygotowaniami, bo niczego dobrego by to raczej nie przyniosło.
        Wysłuchałem ostatnio paru wywiadów na temat zwiększonej ilośći cięzkuch kontuzji piłkarzy w dzisiejszych czasach i wszystko wynika z bardzo krótkich przerw miedzy sezonami, skróconych przygotowań i cholernie dużych ilości spotkan do rozegrania w porównaniu do czasów sprzed dekady czy dwóch.

        Były informacje i nikt tego nie ukrywał, że piłkarze póżno wrócili do klubu z urlopów po sezonie. Wydaje się to błędem, ale po tym co wysłuchałem kilku lekarz specjalistów, to w dłuzszej perspektywie raczej korzyść i sens niż błąd.

        Oczywiście, cena jaką przyszło zapłacić za szykowanie formy na dalsze miesiaće a nie na teraz jest odpadnięcie w III rundzie kwalifikacji.
        Bo ja akurat też uważam, że polskie zespoły muszą szykować szczyt formy na koniec lipa - początek sierpnia. To są kluczowe miesiące dla naszych klubów w sezonie.

  4. Odpadniecie Lecha oznacza, ze w tym sezonie juz raczej nie poprawimy naszego miejsca w rankingu zdecydowanie. Teoretycznie mozemy miec 2 zespoly w polfinale, ale wrocmy na ziemie.

    Trzeba patrzec bardziej w przyszlosc. Obecnie w 5-letnim rankingu mamy slabiutki sezon w ktorym ledwo przekroczylismy 2 punkty i dwa slabe sezony na 4 oraz 4.625 punkta.

    Sredniorocznym celem minimum dla Polski powinno byc przekraczanie w kazdym sezonie 5 punktow. Kiedys takim bazowym poziomem bylo 20 punktow, ale wobec wprowadzenia LKE, trzeba liczyc sie z tym, ze za 3 sezony baza beda 24 punkty (suma punktow zdobytych w sezonie wzrosla z okolo 250 do okolo 300).

    W rankingu 5-letnim liczonym do poprzedniego sezonu mielismy 24 miejsce z 3 (w sumie 12 do zdobycia przez wszystkie zespoly) punktami straty do zajmujacaj 23. miejsce Szwecji i ponad 8 (32! punktow do druzyn z miejsc 14-16.

    W obecnie budowanym rankingu odpadl juz fatalny sezon 18/19, wiec juz na starcie w pewnym sensie odrobilismy po 2-3 punkty. "Dobra" wiadomosc jest taka, ze na starcie kolejnego sezonu znowu odpadnie nam fatalny sezon, wiec znow odrobimy po 2-3 punkty.
    Zla wiadomosc jest natomiast taka, ze to, co ugramy w tym sezonie tak naprawde owocowac bedzie dopiero w rankingu sezonu 2024/25, co przelozy sie na pucharowe rozdanie w sezonie 2026/2027, czyli za 3 lata!!! Niektorzy nie dozyja (nikomu nie zycze), inni zakoncza pilkarskie kariery, innym urodza sie dzieci, albo sie rozwioda. Ciezko planowac :)

    W tym sezonie mamy juz 3,5 punkta. Plan minimum to 1.5 punkta. Wlasciwie awans Rakowa do LM zalatwi sprawe. A nawet gra czestochowian w grupie LE powinno wystarczyc.
    Ale moze jednak nie ograniczajmy sie do minimalizmu. Moze jednak Legia poradzi sobie z Midtjylland (bardzo wazne, bo w rankingu Dania jest przed nami, to jest walka "o szesc punktow"!) i bedziemy miec dwa zespoly w fazie grypowej. U bukmacherow faworytem sa Dunczycy, ale tylko 60-40. Zatem awans Legii to nie jakis odjazd. Dla porownania w rywalizacji Rakowa szanse mistrza Polski oceniono na 29-71...

    Zalozenie, ze polskie kluby w play-off zdobeda 2 punkty nie jest chyba przesada (moim zdaniem moze byc nawet lepiej). Czyli 0.5 do rankingu.

    Mysle, ze calkiem realne jest zdobycie przez Legie 12 punktow w fazie grupowej i pucharowej.
    Rakow bedzie miec trudniejszych rywali, ale do tej pory pokazali, ze tytul mistrzowski nie byl przypadkiem. Rowniez 12 punktow to chyba plan do zrealizowania?

    W sumie 24 punkty, czyli 6 do rankingu. Czyli 10 punktow dopisanych w tym sezonie. To da sie zrobic. Na koniec sezonu mielibysmy 28.5 punkta w rankingu. Zaleznie od wynikow innych federacji daloby to okolo 18 miejsca.

    Ale to co najwazniejsze, tak jak pisalem - dzialoby sie dopiero w sezonie 2024/25 (a efekty bylyby dopiero od sezonu 2026/27!) Dlaczego?

    Na ten moment liczac punkty z sezonow obecnego plus trzy wstecz zajmujemy 17 miejsce ze stratą 3.825 punkta do 10 miejsca (Austria).

    Jesli Rakow i Legia dorzuca jeszcze w tym sezonie wspomniane przeze mnie 6.5 punkta, bedzie oznaczac, ze odrobilibysmy srednio nieco ponad 4 punkty!

    Jeszcze raz:
    Jesli Rakow i Legia od tej pory dorzuca w sumie 6.5 punkta do rankingu, to jest duza szansa, ze na starcie kolejnego sezonu w rankingu bedziemy na 10 miejscu!

    Wystarczy przyzwoita gra dwoch druzyn w tym i kolejnym sezonie, zeby w sezonie 2026/27:
    Mistrz Polski mial pewne miejsce w fazie grupowej LM
    Wicemistrz Polski gral w eliminacjach LM od Q2 (jeden wygrany dwumecz z trzech da faze grupowa LKE, dwa wygrane dwumecze to LE)
    Zdobywca Pucharu Polski gral w play-off Ligi Europy (gwarancja co najmniej fazy grupowej LKE)
    Trzeci zespol walczyl o LE od Q2 (dwa wygrane dwumecze z trzech to faza grupowa LKE)
    Czwarty zespol walczyl o LKE od Q2 (trzy na trzy wygrane dwumecze).

    I to nie jest jakies tam pitolenie. Dwie mocne druzyny wystarcza, zeby byc w top10 rankingu. Tak jak Szkocja, Austria, czy Ukraina.

    • Tez liczę na minimum 5 punktów, to już czas aby wyzbywać się tych sezonów z 4 punktami

    • Nie no, popłynąłeś z tymi wyliczeniami.
      Realnie może być 0 punktów w eliminacjach i 0.5 w grupie Rakowa.
      12 punktów Legii i 12 punktów Rakowa jest nierealne.
      Strzelam, że będzie około 4.5 punktów maks niestety

    • @ "Mysle, ze calkiem realne jest zdobycie przez Legie 12 punktow w fazie grupowej i pucharowej.
      Rakow bedzie miec trudniejszych rywali, ale do tej pory pokazali, ze tytul mistrzowski nie byl przypadkiem. Rowniez 12 punktow to chyba plan do zrealizowania?"
      .
      Bardzo, ale to bardzo życzeniowe myślenie. najpierw trzeba jednak q4 wygrać.
      A potem - o ile 12 punktów Legii jest do pomyślenia w LKE, o tyle Raków w LE z rywalami z Anglii, Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Turcji, Belgii czy Holandii miałby natrzaskać 12 punktów?
      Przy sporym szczęsciu w fazie grupowej LE trafi się jeszcze jeden outsider, z którym uda się dwa razy wygrać (chociaż to Raków będzie przede wszystkim tym outsiderem). Może jeszcze jakiś jeden czy drugi remis. To 6 punktów i 3 miejsce.
      Wtedy spadek do 1/16 LKE a tam rywale pokroju Basel, Fiorentina, Dnipro, Anderlecht, Gent - (generalnie 2 miejsce LKE zajmowały zespoły lepdze niż 3 miejsce LE. 5 do 3 dla graczy z LKE w ostatnim i poprzednim sezonie - wiecej nie było).
      1/8 finału LKE (Zarówno dla Legii jak i Rakowa) to już bardzo trudni rywale. Lech wylosował najłatwiejszy los Tak samo cieszyli się Szwedzi, że potencjalnie jeden z najłatwiejszych rywali.
      .
      Raków w LM to byłyby 4 pubkty bonusowe. I konieczność zgarnięcia jeszcze 8 w dalszej fazie (4 zwycięstwa). Przy ogromnym szczęsciu może być zwyięstwo i remis i 3 miejsce. Spadek do 1/16 LE
      a tam czeka zespól taki jak: PSV, Rennes, Union, Roma, Man United, Nantes, Monaco i przy ogromnym (znów! ogromne szczęscie do kwadratu potrzebne) szczęsciu Midtjylland.

      • Jakie Midtjylland? Legia w takiej formie strzeleckiej jak w ostatnim miesiącu napyka im bramek, że aż miło. Byleby w obronie zwarli szyki a to klub z Łazienkowskiej będzie w fazie grupowej i na to liczmy.

  5. Mozna jeszcze dopisac ile razy Legia na wyjezdzie strzelila 5 lub wiecej goli. Duzo miejsca to nie zajmie:
    1999/2000 Wardar Skopje - Legia Warszawa 0:5 Puchar UEFA (Q)
    2001/02 IF Elfsborg - Legia Warszawa 1:6 Puchar UEFA (1R)
    2014/15 St. Patrick's - Legia Warszawa 0:5 Liga Mistrzow (Q2)

  6. Lech Lechem, to już się wydarzyło, kropka.
    Teraz z perspektywy rankingu należy kibicować Legii żeby awansowała. Wobec odpadnięcia Lecha to właśnie dwumecz Legii staje się dla nas kluczowy.
    Jeśli nie daj Boże odpadną to z dużym prawdopodobieństwem spiszemy ten świetnie zaczęty sezon na straty. Raków czy to w LM czy w LE nie uciągnie całej ligi rankingowo i chyba wszyscy to wiemy.

    • Lech w takiej formie nic by w Europie nie ugrał. A ile tu było zachwytów po pierwszym meczu z Żalgirisem, jak to Lech cudownie gra - a grał piach, gole strzelał z przypadku.

      Ranking to nie wszystko. Ranking jest na samym końcu przygody w pucharach. Ranking nie jest tutaj celem gry.

      Jeżeli czegoś żałować, to tylko tego, że straciliśmy szanse na zespół w fazie grupowej, bo Lech miał super drabinkę. Uważam, że powinniśmy dążyć do tego, żeby mieć w fazach grupowych zawsze przynajmniej 2 zespoły. I gdyby Lech nie nawalił - raczej byłbym spokojny o osiągnięcie tego celu. I tylko wtedy moglibyśmy dyskutować o rankingach, bo 2 ekipy w FG to w zasadzie gwarancja przyzwoitego punktowania.

      Dlatego najważniejsza jest sportowa forma, jakość i wreszcie sam awans, a nie to, że tracimy 0.125 w Szymkencie po 6000 km podróży i przy 35 stopniach C.

      Legia musi, bo co z tego, że będziemy mieli 4 sezon z fazą grupową, jak znowu będzie to tylko rodzynek. W dodatku po raz kolejny ze ścieżki mistrzowskiej. Jeżeli chcemy się rozwijać, potrzebujemy czegoś więcej. Legia faworytem niestety nie będzie, ale pokazała charakter, pokazała bardzo dużo jakości w ofensywie. Jeżeli w tyłach dojedzie, to będzie fajnie, bo grając taką piłkę - daje naprawdę duże nadzieje na grę w LKE także i wiosną. Ale przed nią najtrudniejszy krok.

      Raków - Kopenhaga, Midtjylland - Legia. Zweryfikujemy się na tle Duńczyków. Oby pozytywnie.

      • "Lech w takiej formie nic by w Europie nie ugrał"

        Odważna teza biorąc pod uwagę ubiegły sezon (słabe eliminacje i świetne wyniki w LKE)

      • @Gni

        Nie aż tak słabe.

        Uważam, że Spartak Trnava to nie jest zespół szczególnie lepszy, niż mistrz Gruzji/Islandii/Luksemburga.

        Przypominam, że rok temu Dinamo Batumi prawie wyrzuciło Slovana Bratysława, do którego Spartak podjazdu nie ma. Odpadli bodajże po golu w doliczonym czasie dogrywki. Jak Raków ze Slavią.

        Lech nie porywał w eliminacjach, ale obiektywnie - na przestrzeni dwumeczu był jednak lepszy od każdego, kogo eliminował. Może i Vikingur doprowadził do dogrywki, ale biorąc pod uwagę klarowne sytuacje bramkowe, to Lech nie miał się czego wstydzić. Kreacja nie leżała i płakała.

        A Lech ze Spartakiem? Oglądam puchary ponad 20 lat - takich porażek nawet nie umiem żałować. Podobnie miałem rok temu z Qarabagiem, czy w 2011 roku w Nikozji. Bo co tam, że gol na 3:1 w Baku padł ze spalonego? Co tam, że Wisła była o ileś tam minut od awansu? Lech w Baku, Wisła w Nikozji - zostały zmasakrowane.

        I ok, Spartak Trnava nic wielkiego nie grał. Naprawdę nic. Tylko gdzie przy tym nic był Lech? Czy jemu się chciało? Czy widziałeś jakąkolwiek walkę? Jakąkolwiek energię? Kilka pojedynczych zrywów i tyle.

        Parafrazując klasyka - Spartak awansował zasłużenie! Zasłużenie proszę Pana! Bo Lech był beznadziejny i nie umie grać w piłkę.

        Ja takich porażek żałować nie umiem.

      • No niestety! Ja też dałem się zwieść temu pompowanemu w mediach balonikowi, a fakty są takie, że Lech nie dość, że stracił świetnego napastnika (chorboa Ishaka), to w praktyce gra w 10, bo Ishak w takiej formie bardziej zawadza na boisku, niż w czymkolwiek pomaga (vide stracona bramka ze Spartakiem u siebie, która właściwie zadecydowała o losach awansu, bo tę dwubramkową przewagę pewnie zdołaliby odrobić - wówczas Spartak nie byłby aż tak zdeterminowany do odrabiania strat). Nie da się też zastąpić przebojowego skrzydłowego filigranowym środkowym pomocnikiem (bo na tej pozycji Hotić głównie grał w Belgii), że już nie wspomnę o tym, że zawodnika który poszedł do najsilniejszego belgijskiego klubu zamieniono na gościa z belgijskiego przeciętniaka i to gościa, którego w tej Belgii specjalnie nikt inny też nie chciał, skoro Lech zdołał go ściągnąć. To już więcej sensu miałoby odbudowywanie Ba Lui, którego charakterystyka gry bardziej przypomina dynamicznego Skórasia. Ale nie! Brom wie lepiej i Ba Loua grzeje ławę. Podobnie jak Sousa, czyli jedyny zawodnik, który potrafi przetrzymać piłkę w środku pola. Brom jednak woli stawiać na Murawskiego, który notorycznie łapie głupie czerwone kartki czy Kallstroma bez formy.
        Blazić to jest póki co poziom Satki, a nie Salomona. Z kolei Andersson może i jest odrobinę pewniejszy w obronie od Rebocho, ale za to daje mniej konkretów w ofensywie.
        Tym sposobem Lechowi wypadło ze składu trzech z czterech najlepszych piłkarzy zeszłego sezonu. Został tylko Krzyś, obrażony na brak transferów i zdecydowanie mniej kreujący sytuacje od Skórasia czy nawet Ishaka (paradoksalnie lepiej odnajduje się w roli egzekutora).
        Podsumowując, Lech jest BARDZO osłabiony, nie zadbał o wzmocnienie składu na pozycji napastnika, skrzydłowego kupił kontuzjowanego, a nowi obrońcy nie dają na ten moment porównywalnej jakości, co w zeszłym sezonie.
        Jednak najgorsze w tym wszystkim jest to, że w znacznej mierze za tę klęskę odpowiedzialny jest Brom. Nie przygotował odpowiednio fizycznie zespołu do eliminacji, wyobrażając sobie, że je weźmie z marszu, co przy braku pewności rozstawienia w IV rundzie zakrawało już na zwykłą głupotę. Foruje w drużynie swoich pupilków kosztem lepszych zawodników: Bednarek vs Mrozek, Szymczak na skrzydle vs Ba Loua, Ishak vs ktokolwiek kto ma siłę kopnąć piłkę, Marchwiński vs Sousua (to ostatnie porównanie jest oczywiście umowne, bo Marchewa swoje robi, ale zdecydowanie lepiej wygląda w ataku niż na rozegraniu, więc to i tak wielki grzech Broma, że nie potrafi znaleźć miejsca na boisku najlepszemu technicznie zawodnikowi w zespole). W ogóle przypadek Sousy zaczyna przypominać Amarala - brom jakby nie cenił piłkarzy o podobnej charakterystyce, co znowu świadczyłoby o jego głupocie, bo gołym okiem widać po Legii ile znaczy dla niej Josue, a w swoim czasie ile znaczył Ajwi dla Rakowa.
        Jak się na koniec sezonu okaże, że Brom jednak zdoła poukładać te klocki i zdobędzie "majstra", to zwrócę honor. Ale póki co nie widać, żeby potrafił wstrząsnąć szatnią czy zmotywować piłkarzy, kiedy nie idzie. Jeszcze może się okazać, że zeszłoroczny występ Lecha w LKE był tylko "wypadkiem przy pracy" i wynikiem zdecydowanie ponad stan, za to prawdziwą jakość Kolejorza pod batutą Broma dobrze oddawały wyniki Lecha w eklapie.

      • @ziut - Moim zdaniem w dużej mierze tak jest, to był "wypadek przy pracy" a dokładniej przy losowaniach. Lech i trafił na przystępną grupę w LKE, i na (relatywnie) bardzo łatwych rywali wiosną w fazie pucharowej. Od pierwszego z nich był zresztą wyraźnie gorszy, tylko wygrał sposobem.
        Obecny stan rzeczy, i żałosny stan know-how jaki prezentuje cały Lech jako klub, dla mnie mocno koloryzuje wstecznie zeszłoroczną "wielką kampanię". A jeszcze na dodatek, niczym poprawka z liścia w drugi policzek, mamy formę Rakowa (i częściowo Legii), czyli poprawne przygotowanie na trudy kolejnych rund i walkę na całego. Ergo, od Lecha nikt nie wymaga(ł) niczego niemożliwego. To po prostu dość głupia, niewiele się ucząca struktura klubowa.

      • @Wojtek - Czegoś tam się jednak nauczyli i przynajmniej ściągnęli porządnych na papierze grajków. Ale niestety pucharowy sukces zupełnie ich uśpił, z trenerem na czele, i myśleli, że jakoś to będzie, jakoś się wygra, jakoś się przejdzie, bo tacy są mocni! A oni wcale nie są mocni! Myślę, że to trzecie miejsce w eklapie jednak dobrze oddaje ich poziom, a w najlepszym razie wszystkie trzy eksportowe drużyny mają porównywalny potencjał (przyjmijmy, że Raków ma najmocniejszą defensywę, Legia ofensywę, a Lech jest najbardziej zbalansowany). Z tym, że jak Raków stracił Lopeza, to Świerczewski ściągnął w jego miejsce dwóch piłkarzy, a Lech przedłużył kontrakt z Sobiechem, który nawet z karnego nie potrafił załadować tragicznym Litwinom.
        No i umówmy się! Velde, to nie jest żaden wybitny skrzydłowy. Ma statystyki zdecydowanie ponad stan (w przeciwieństwie do Ba Loui, którego statystyki z kolei nie oddają jakości gry) i nie jest żadnym boiskowym liderem, który pójdzie na przebój i sam wykreuje sytuację. Korzystał na tym, że Ishak ze Skórasiem dwa razy ciężej harowali za niego na boisku. A teraz kto ma te sytuacje kreować? Ishak jest cieniem piłkarza, Skórasia nie ma, Hotić to rozgrywający na nie skrzydłowy, Golizadeh kontuzjowany, a Ba Loua rzadko kiedy odrywa się od ławki, bo na jego pozycję wchodzi Szymczak, z którego skrzydłowy taki jak z Lewandowskiego. Żeby jeszcze chociaż ten Szymczak grał w ataku zamiast Ishaka, ale nie! On będzie blokował miejsce na boisku innym kreatywnym piłkarzom, czyli Ba Loui i Sousie.
        I wiem, że się powtarzam, ale dla mnie wisienką na zgniłym torcie jest to, że Brom wystawia Bednarka, chociaż zarząd specjalnie sprowadził mu Mrozka, przez wielu uważanego za najlepszego bramkarza zeszłego sezonu w eklapie. I ten Mrozek w Kownie uratował Lecha przed kompromitacją, za to Bednarek wpuścił wszystko to, co miał wpuścić.
        A jaka jest różnica między ręcznikiem, a kozakiem w bramce, to sobie mogliśmy zobaczyć w Limassol, gdzie Kovacević dupę Rakowowi uratował. I właśnie takiego Kovacevića Lechowi zabrakło (imho Mrozek by nie wpuścił bramki ze Spartą w Poznaniu). Bo jak się nie ma porządnego bramkarza, to trzeba zapieprzać w ataku jak Legia i strzelać po pięć bramek w meczu, żeby mieć o tę jedną więcej od przeciwnika ;P
        Także zarząd Lecha został wykolegowany przez Broma, który:
        1. uparł się na kontuzjowanego skrzydłowego za Skórasia
        2. nie wzmocnił obsady bramki pomimo sprowadzenia mu świetnego piłkarza na tę pozycję
        3. nie zabiegał o napastnika oświadczając, że odbuduje Ishaka
        4. pomimo ogromnych deficytów na skrzydłach nie ogrywał Ba Loui (który ma największy potencjał), wystawiając jego kosztem Wilaka i Szymczaka
        5. zmarginalizował Sousę, który świetnie prezentował się w meczach z Litwinami, a ze Spartakiem ewidentnie brakowało kreatywnego pomocnika w środku pola
        Podsumowując:
        1. Lech w zeszłym sezonie wcale nie był tak mocny, jak myślał, że jest
        2. Po sezonie został mocno osłabiony (Skóraś, Ishak, Salamon)
        3. Wzmocnienia pewnie pozwoliłyby załatać powstałe dziury, ale trener nie wykorzystał posiadanego potencjału (Mrozek, Sousa, Ba Loua, czy nawet Szymczak lub Marchwiński zamiast Ishaka).
        Optymalne zestawienie personalne pewnie pozwoliłoby przejść Spartaka, i może daloby nawet awans do grupy. Ale nawet w optymalnym składzie Lech wcale nie wyrasta ponad Raków czy Legię. W wersji zaproponowanej przez Broma jest wręcz od tych zespołów wyraźnie słabszy.

      • ziut - z częścią się zgodzę. Ale z personaliami już tak średnio. Rebocho był dobrze grającym bocznym obroncą, ale w ofensywie, w defensywie zdecydowanie mniej.
        I dokładnie to samo ma Andersson.
        Ba lua dostawał swoje szanse i nie wiem czy był chociaż jedno spotkanie, w którym powiedzielibysmy ze wykorzysta swoją szansę. Raczej nie.
        Sousa nie jest bezposrednim zmiennikiem za Murawskiego - to są zupełnie inni pomocnicy i innych predyspozycjach i zadaniach do spełnienia na boisku.

        Z resztą się zgadzam.

    • Ziut --> Bardzo dalekowzroczne wnioski... po jakiejś 1/8 sezonu.
      Brak awansu ze Spartakiem, to oczywiście katastrofa pod każdym względem. Ale twierdzenie, że ,,Mrozek by tej bramki w Poznaniu nie puścił" zakrawa o śmieszność (mocny, sytuacyjny strzał z kilku metrów, serio Mrozek by obronił?). Bartosz zresztą ze Śląskiem nic nie pokazał (pierwszy gol obciąża jego konto, bo dośrodkowania w piątce i okolicach piątki bramkarz musi łapać).
      O Velde już kiedyś pisałem, że bronią go liczby. Ba Loua jest przypadkiem odwrotnym: w większości wypadków prezentuje się dobrze, tylko nie przekłada się to na gole i asysty. Kristoffer przeszedł obok meczu zarówno w Trnavie jak i we Wrocławiu, a w obu przypadkach strzelił (co prawda ze Śląskiem z karnego, ale jednak). Pomimo całej mojej sympatii do Ba Louy, wolę zbuntowanego, chimerycznego ,,Krzycha", który od czapy strzeli gola/asystuje, niż Adriela, który dobrze się prezentuje i ładnie kiwa, ale efektów z tego żadnych.
      Sytuacja z Sousą była jasna w tamtym sezonie, kiedy był o dwie klasy lepszy od Marchewy, a van den Brom usilnie wystawiał tego drugiego. Teraz ciężar się trochę zmienił, bo Filip w końcu wszedł na wyższy poziom.
      Generalnie Lechowi brakuje poważnego rozgrywającego na miarę Stilicia/Jevticia. Sory Gregory, ale Karlström to defensywny pomocnik do przerywania akcji, a nie playmaker. Efekty oparcia na nim ciężaru budowania akcji widzieliśmy w zeszłym roku (gra ,,Ty do mnie, ja do Ciebie, 90% czasu do najbliżej ustawionego kolegi i po obwodzie).
      Tym niemniej, do końca sezonu jeszcze bardzo daleko, a skoro już odpadli z pucharów, to będzie można grać najmocniejszym zestawieniem w każdym meczu, również w Pucharze Polski.

  7. Szkoda Pana godzin pracy nad analizą rozstawienia Lecha w 4 rundzie bo nawet w niej nie zagra. Największy zawód w pucharach od lat

    • nie wiem z czego tego zawód aż tak wynikał, że najwiekśżhy od lat. Bo my zawód to mam wrażenie że przeżywamy co roku. Tylko drużyny się zmieniają.

  8. Gdyby zasada bramek strzelonych na wyjeździe obowiązywała do dziś, to Lech by nawet odpadł rok temu z Vikingurem i nie byłoby później tej pięknej przygody w LKE.
    Oj przeklęta jest ta trzecia runda dla Lecha.

  9. Lech stracil tyle, ze mozna to przeliczyc na dobre pare lat straty. Frajernia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *