Pierwsza część podsumowania eliminacji – ranking krajowy oraz komentarz odnośnie szczęścia, losowań, postępu polskich klubów i kilku innych rzeczy.
Sytuacja na początku sezonu
Poz. | Kraj | 2019/20 | 2020/21 | 2021/22 | 2022/23 | 2023/24 | Razem | Dystans |
19 | Grecja | 4,900 | 5,100 | 8,000 | 2,125 | 0,000 | 20,125 | 1,625 |
20 | Chorwacja | 4,375 | 5,900 | 6,000 | 3,375 | 0,000 | 19,650 | 1,150 |
21 | Szwecja | 5,750 | 2,500 | 5,125 | 6,250 | 0,000 | 19,625 | 1,125 |
22 | Rosja | 4,666 | 4,333 | 5,300 | 4,333 | 0,000* | 18,632 | 0,132 |
23 | Polska | 2,125 | 4,000 | 4,625 | 7,750 | 0,000 | 18,500 | – |
24 | Cypr | 5,125 | 4,000 | 4,125 | 5,100 | 0,000 | 18,350 | 0,150 |
25 | Rumunia | 5,875 | 3,750 | 2,250 | 6,250 | 0,000 | 18,125 | 0,375 |
26 | Węgry | 4,500 | 4,250 | 2,750 | 5,875 | 0,000 | 17,375 | 1,125 |
Po tym, jak zakończyliśmy poprzedni okres pięcioletni na 24. miejscu, po odcięciu sezonu 2018/19 znaleźliśmy się na starcie na 23. pozycji ze zmniejszonymi stratami do wyższych miejsc. Miejsce za lata 2018/19-2022/23 teoretycznie nie daje wiele, bo start mistrza Polski od I rundy el. LM, zdobywcy PP od II rundy el. LE i dwóch zespołów od II rundy el. LKE w sezonie 2024/25. Mistrz Polski może jednak zagrać od II rundy, jeżeli zasady przesunięć w pierwszych rundach nie zmienią się, a przede wszystkim będzie powód, aby je zastosować.
24. miejsce w zeszłym sezonie było celem maksimum, od pewnego momentu również pod względem matematycznym. Teraz nie jest ono nawet podłogą. Wprawdzie możemy na nie jeszcze spaść, ale tym razem celem minimum powinno być 22. miejsce, czyli start mistrza Polski od II rundy eliminacji LM bez liczenia na przesunięcia. Eliminacje trochę ułatwiły dojście do tego celu, choć to dopiero część drogi, a oto jak do tego doszło.
Współczynnik krajowy za sezon 2023/24 – tydzień po tygodniu
Od początku byliśmy na czele w naszej okolicy, jeżeli chodzi o punkty zdobywane w tym sezonie. Udało się ten status utrzymać aż do teraz. Bylibyśmy na pierwszym miejscu pod tym względem (licząc tylko kraje 19-24) nawet bez punktów zdobytych przez Raków w I rundzie (0,5).
Był to zresztą jeden z lepszych wyników wszystkich krajów w eliminacjach. Niektóre miały mniej możliwości punktowania, inne więcej, ale tylko Turcja w niesamowity sposób odskoczyła (6,25 punktu, z czego 5,25 za wyniki meczów, a 1 za awans do fazy grupowej LM). Dania i Belgia w tym sezonie zdobyły więcej punktów, ale w samych eliminacjach mniej (bez bonusów odpowiednio 3 i 3,2 punktu).
Wracając do krajów 19-24, od piątego tygodnia (pierwszych meczów III rundy) zaczynała odstawać Szwecja, która miała wtedy już tylko jeden z czterech zespołów w grze. My, mając komplet drużyn, mogliśmy w II czy III rundzie punktować tak, jak przy dwóch klubach w fazie grupowej. Nie trwało to długo, ale był to ważny moment, który pozwolił nam zbudować pewną przewagę, jeśli chodzi o ten sezon. W kontekście rankingu pięcioletniego przyniosło to nam zwiększenie przewagi lub zmniejszenie straty do większości krajów w klasyfikacji.
Ranking krajowy za sezon 2023/24 – miejsca 19-24 tydzień po tygodniu
W przypadku Polski były dwa ruchy, oba w pozytywną stronę. Najpierw wyprzedziliśmy niegrającą Rosję (zakładając, że nie dostanie punktów), a następnie Szwecję w trakcie II rundy. Ten kraj był nawet na 20. pozycji po I rundzie, ale było to tylko chwilowe i szybko się to zmieniło, po tym jak Grecja i Chorwacja weszły do gry.
Grecja, mimo pewnych turbulencji na początku, utrzymała 19. miejsce, z którego startowała, i prawdopodobnie jako jedyna z naszej okolicy może myśleć o atakowaniu wyższych pozycji. Innym, w tym przede wszystkim Chorwacji i nam, pozostanie jedynie walka o prestiż, czyli 20. miejsce. Z tyłu powinna odbyć się walka o 22. miejsce między Szwecją a Cyprem, chyba że któryś z tych krajów zaskoczy bardziej i pojawi się jeszcze bliżej nas.
Skuteczność
Przez lata mieliśmy problem ze zdobywaniem punktów w eliminacjach, rozumianym jako procent zdobytych punktów w stosunku do punktów możliwych do zdobycia w rozegranych meczach. Często skutkowało to odpadnięciem, a nawet jeśli nie, to zostawialiśmy punkty ze słabszymi mimo awansów.
Teraz sytuacja się odwróciła i to my w naszej okolicy mieliśmy najwyższą skuteczność, przekraczającą 70%. To bardzo dobry wynik. Tylko w skrajnych przypadkach, jak teraz Turcja, można w eliminacjach przekroczyć 80%, nie licząc tych, którzy rozegrali bardzo mało meczów, jak np. Anglia.
Najczęściej kraje punktujące zadowalająco osiągają skuteczność około 60%, tak jak teraz większość krajów z naszej okolicy. My rzadko osiągaliśmy ten poziom, nawet jeżeli wprowadzaliśmy jeden zespół do fazy grupowej.
Skuteczność nie ma na to bezpośredniego przełożenia. Punktowo byłaby taka sama, a jednak mielibyśmy jeden zespół w grupie, gdyby Legia odpadła z Midtjylland w rzutach karnych. Szwecja gubiła punkty gdzie popadnie, nawet Häcken nie wykorzystywał wszystkich szans. Mimo to system rozgrywek, sprzyjający mistrzom krajowym, pozwolił mu na grę w fazie grupowej. Tymczasem Rumunia, której kluby miały komplety zwycięstw w poszczególnych rundach (FCSB z CSKA 1948, Sepsi z CSKA, Farul z Urartu i Florą) nie ma już nikogo w grze. To tylko bardzo prosty wskaźnik, jak ktoś wykorzystał swoje szanse w poszczególnych meczach, co na krótką metę przekłada się na wynik punktowy. Czym innym są perspektywy na przyszłość. Rumunia już swojego dorobku nie poprawi, Szwecja może, ale musi sporo nadrobić, za to pozostali startują z teoretycznie niezłych pozycji.
Sytuacja na koniec eliminacji
Poz. | Kraj | 2019/20 | 2020/21 | 2021/22 | 2022/23 | 2023/24 | Razem | Dystans |
19 | Grecja | 4,900 | 5,100 | 8,000 | 2,125 | 3,000 | 23,125 | 0,750 |
20 | Chorwacja | 4,375 | 5,900 | 6,000 | 3,375 | 2,875 | 22,525 | 0,150 |
21 | Polska | 2,125 | 4,000 | 4,625 | 7,750 | 3,875 | 22,375 | – |
22 | Szwecja | 5,750 | 2,500 | 5,125 | 6,250 | 1,875 | 21,500 | 0,875 |
23 | Rumunia | 5,875 | 3,750 | 2,250 | 6,250 | 3,250 | 21,375 | 1,000 |
24 | Cypr | 5,125 | 4,000 | 4,125 | 5,100 | 3,000 | 21,350 | 1,025 |
Po eliminacjach znajdujemy się na 21. miejscu i aktualnie nie ma dużego ryzyka, że na dłużej zakopiemy się na niższych lokatach w trzeciej dziesiątce. Wprawdzie mamy za sobą kraje wciąż będące w grze, w tym Węgry z Ferencvárosem, Bułgarię z Łudogorcem czy Słowację ze Slovanem i Spartakiem. Jednak wypracowana przewaga na razie jest taka, że może być zniwelowana wyłącznie matematycznie. Tylko w przypadku Węgier (2,75 punktu straty) i Słowacji (5) byłoby to teoretycznie możliwe w fazie grupowej, ale w praktyce musiałyby nasze kluby niemal wszystko przegrać, a ich niemal wszystko wygrać. W przypadku Bułgarii (4,5) jest to mało prawdopodobne, patrząc na cały sezon – Łudogorec musiałby nie tylko wygrać wszystko w grupie (przy naszych porażkach), ale też przejść 1/8 finału dwoma zwycięstwami.
Prawdopodobnie nawet przeciętne rezultaty Rakowa i Legii powinny definitywnie zamknąć temat tych krajów, ale też Rosji. Wciąż nie wiadomo, czy ten kraj dostanie punkty bez gry, ale jeśli to się stanie (i jeśli będzie to 4,333), to brakuje nam jeszcze 0,75 punktu, aby niezależnie od tego wciąż być notowanym wyżej od nich. W fazie grupowej jest to zwycięstwo i remis lub trzy remisy.
Różnice na miejscach 19-24 są o wiele mniejsze i 22. pozycja wciąż nie jest zapewniona. Rumunia nie ma już nikogo w grze, a biorąc pod uwagę ogromne straty punktowe niżej notowanych krajów, wydaje się, że po zdobyciu 0,75 punktu w fazie grupowej nie powinniśmy skończyć niżej niż na 23. miejscu. To oznacza, że moglibyśmy sobie pozwolić na bycie wyprzedzonym tylko przez Szwecję lub tylko przez Cypr. W tym pierwszym przypadku teoretycznie grupa LE jest łatwiejsza niż Rakowa, w tym drugim poziom trudności może być podobny jak nasz. Po losowaniu LKE jest trochę mniejsza szansa na to, że Legia będzie w stanie zrobić różnicę na plus i stanowić wsparcie w sytuacji, gdyby Raków punktował gorzej niż Häcken i Aris. Tyle teoria, w praktyce pojedyncze niespodziewane wyniki mogą dużo zmienić.
W naszej sytuacji całkowicie naturalne jest patrzenie w górę. Tendencja punktowa jest pozytywna, a udział dwóch polskich klubów w fazie grupowej, mimo trudnego losowania, może być szansą na przełom. Wchodzimy jednak w rejony rankingu, gdzie to może nie wystarczyć. Na wyższych miejscach znajdują się m.in. takie kraje, które nawet jeżeli zanotują fatalne eliminacje, to na dzień dobry mają tyle samo lub więcej klubów w fazie grupowej niż my po trudnej dwumiesięcznej walce.
Nie wszyscy będą punktować i zmniejszanie strat do niektórych miejsc wyższych niż 19. będzie możliwe. Ranking ułożył się jednak tak, że jest duża różnica między 18. a 19. miejscem (1,925). To różnica czterech zwycięstw więcej w fazie grupowej lub pięciu, jeżeli jest się na przykład Grecją (dzieli dorobek przez pięć). My tracimy do 18. Czech 2,675 punktu i obecnie tylko matematyka sprawia, że jest to kraj w naszym zasięgu.
Aktualna sytuacja wygląda tak, że każdy wyżej notowany kraj ma nad nami pewną przewagę. Oprócz tej oczywistej, czyli różnicy punktowej, często jest to też liczba zespołów w fazie grupowej lub wyniki losowania. Teoretycznie najgorszą sytuację wydają się mieć Ukraina (dwa kluby w grze, ale dzielnik równy pięć) i Chorwacja (jeden klub w fazie grupowej). Dopisało im jednak szczęście w losowaniach, więc może się okazać, że samo Dinamo zdobędzie więcej niż Raków i Legia łącznie. Ostatecznie może to o niczym nie decydować. Zweryfikujemy też na koniec sezonu, czy rzeczywiście tak będzie, ale to może być wskazówka, że sama liczba klubów w fazie grupowej nie musi być decydująca.
Kwestia szczęścia
Te różnice w losowaniach z niczego się nie wzięły. Im lepsze rozstawienie, tym większa szansa na korzystne losowanie, więc rzadziej trzeba liczyć na szczęście. Na przykład w tym roku w ścieżce niemistrzowskiej polskie kluby, aby mieć realną szansę na fazę grupową, musiały liczyć na to, że nie dostaną bardzo trudnych przeciwników, jak Eintracht czy Fenerbahçe w przypadku Legii. Szczęściem w losowaniu był Midtjylland, czyli też trudny przeciwnik. Jeżeli Legia poprawi swój współczynnik, za rok proporcje mogą być inne. Poziom obecnego najłatwiejszego możliwego rywala w IV rundzie może być podobny do poziomu tego najtrudniejszego, na którego będzie można trafić za rok. Zamiast liczyć na szczęście, wystarczy „normalne” losowanie czy brak pecha.
Nie trzeba daleko szukać – Lech w III rundzie el. LKE jako zespół rozstawiony musiałby mieć pecha, aby trafić na Nordsjælland, zamiast tego miał losowanie bardziej typowe, czyli zwycięzca pary Auda/Spartak. Oczywiście inną sprawą jest to, czy taką szansę wykorzysta, ale mówimy o jednej z większych niespodzianek zakończonych eliminacji. Najczęściej zespoły rozstawione jednak awansują i nie jest to przypadek. Im wcześniejszy etap rozgrywek, tym ta różnica jest mniej widoczna, ale potem, poza skrajnymi przypadkami i wyjątkami, rozstawienie daje o sobie znać.
Lech w zeszłym sezonie wypracował sobie sytuację, w której przynajmniej do III rundy włącznie nie musiał liczyć na szczęście, a gdyby teraz awansował, być może nie musiałby liczyć na nie w żadnej z istotnych rund w przyszłym sezonie. Nie wykorzystał jednak tej szansy.
W ostatnich dwóch sezonach kompromitacje typu odpadnięcie z niżej notowanym zespołem nie zdarzały się. Polskie kluby straciły rozstawienia w niemal wszystkich rundach i często już na początku musiały się mierzyć z trudniejszymi rywalami. Były od tego wyjątki, takie jak Raków z Sūduvą czy Lech w ścieżce mistrzowskiej eliminacji LKE (Dinamo Batumi, Vikingur, Dudelange), ale sytuacja z rozstawieniami była dramatyczna.
Teraz doszło do kilku pozytywnych wydarzeń. Raków wyeliminował Qarabağ, który na tym poziomie zwykle dawał sobie radę, zrobił to samo z Arisem po wyrównanym dwumeczu, które najczęściej to my przegrywaliśmy. To można było sobie przypomnieć z FC København, to było odpadnięcie w naszymi stylu, gdzie jest czego żałować, a to, co wcześniej działało, teraz okazało się na naszą niekorzyść. Jednak w poprzednich rundach to nasz zespół był po tej drugiej stronie, niby nie zagrał nic wielkiego, ale i tak awansował, i trudno nie wziąć tego pod uwagę. Ogólny bilans mistrza Polski i tak jest pozytywny. Wprawdzie na tle historycznym nie zrobił niczego, czego nie zrobiliby inni (poza wyeliminowaniem Qarabağu), ale niektóre przerwy, takie jak nieobecność w IV rundzie el. LM trzeba było wreszcie zakończyć. Eliminacji na tym poziomie w wykonaniu mistrza Polski powinno być zdecydowanie więcej.
Awans do fazy grupowej przez ścieżkę niemistrzowską to także sukces. To też już się zdarzało, ale dwa poprzednie takie awanse były w trochę innych okolicznościach (Lech w rundach rozgrywanych w pojedynczych meczach, Legia z rozstawieniem we wszystkich rundach; co innego z Gaziantepsporem i Spartakiem). Legia w żadnym pojedynczym meczu nie miała łatwo, wychodziła z ogromnych kłopotów, a przy tym grała mile dla oka. Najczęściej sama gra w eliminacjach jest do zapomnienia i sezony pucharowe przechodzą do historii przede wszystkim za sprawą meczów w fazie grupowej czy pucharowej. Te eliminacje w wykonaniu Legii zapadną jednak w pamięci na długo. Od tego, aby był to kolejny nieudany rajd, dzieliło nas bardzo niewiele. Wystarczy wspomnieć dwumecz z Midtjylland, który zakończył się remisem i potrzebne były rzuty karne. Warto o tym pamiętać, jakie szczegóły czasami mają wpływ na to, kto awansuje do fazy grupowej, co przecież jest grą nie tylko o punkty, ale i o pieniądze, rozwój klubu, promowanie zawodników i inne ważne aspekty.
Po co to wszystko?
Codziennie zadaję sobie to pytanie. Wszystkie komentarze, zgodnie z którymi pisanie o rankingach nie ma sensu, są prawdziwe. Od ich liczenia nic się nie zmieni. Od pisania o tym też nie.
Nawet gdyby zastanowić się, czy same rankingi mają sens, pomijając pisanie o tym, to też można stwierdzić, że nie. Wystarczy być dobrym i robić swoje, wówczas nie trzeba będzie na nie patrzeć. To wszystko też jest prawda. Jest jednak jeden problem. W skali Europy nie jesteśmy mocni. Jesteśmy słabi. Powtarzam: słabi.
W eliminacjach potykały się już lepsze zespoły od naszych. Akurat nie trafiły z formą na lato lub miały pecha, co roku może być mnóstwo powodów, dla których ktoś odpada. Tylko nieliczni są w stanie przejść je bez względu na wszystko i nie oglądając się na nic. My nie należymy do tego grona.
Moim zdaniem w procesie podnoszenia poziomu i gonienia uciekających nam średnich lig w Europie, konieczna jest gra w pucharach bez względu na wszystko. Nawet jeżeli na to nie zasługujemy, nie jesteśmy gotowi, to uważam, że nie ma to znaczenia. Nikt nie pytał Lecha, w jaki sposób dostał się rok temu do fazy grupowej, a już dwumecz z Qarabağem miał świadczyć o tym, że nie mamy czego szukać w Europie. Nie świadczył i już kilka miesięcy później nie miało to żadnego przełożenia na inne wyniki.
Nie mam przekonania, że koszmarne czasy już nie wrócą. Jeżeli to nastąpi, to pewnie nie aż tak, że będziemy mieć sezony bez fazy grupowej, choć nawet to jest możliwe. Dopóki gramy w eliminacjach, jest ryzyko kompromitacji czy pecha. Za to w fazie grupowej często wyglądamy już dużo lepiej, a nawet jeśli nie, to przynajmniej my zyskamy na sześciu meczach jesienią, a nie ktoś inny. Dlatego uważam temat rankingów za tak ważny – regularne trudności w eliminacjach można w dużej mierze ograniczyć. Trochę jest to błędne koło, bo aby rozwijać się i grać w Europie, trzeba… grać w Europie. Nie jest też powiedziane, że awans w rankingu czy rozstawienie rozwiążą wszystkie nasze problemy. Mamy jednak możliwości, aby wykorzystać szansę prostej ścieżki do fazy grupowej czy bezpośrednią grę jesienią w pucharach, gdyby to nastąpiło. Najpierw jednak trzeba się tam dostawać regularnie, a tego warunku nasze kluby wciąż nie spełniają w dłuższym okresie.
Podsumowanie
W ciągu ostatnich kilku-kilkunastu miesięcy zaliczyliśmy postęp, ale po pierwsze to nie koniec, a po drugie polskim klubom wciąż nie można ufać. Nie takich szans już nie wykorzystywały, patrząc na pojedyncze mecze, sezony czy nawet okresy pięcioletnie. Cały czas wygrzebujemy się z miejsca, w którym w ogóle nie powinno nas być.
Czekają nas też zmiany w europejskich pucharach. Teoretycznie powinno być łatwiej dojść do fazy grupowej i wszystko to, co napisano powyżej, nie przystawałoby do tej rzeczywistości. W praktyce może dojść do kolejnego rozwarstwienia w poszczególnych ligach europejskich. Mistrzowie krajów będą mieć jeszcze łatwiej i pewnie nawet my tego nie wypuścimy, choć ambicje będą pewnie większe niż np. dwa spadki i gra w fazie ligowej LKE. Za to w eliminacjach LE czy LKE szanse wciąż nie będą duże, bo w drodze do fazy ligowej trzeba będzie wyeliminować trzech rywali. W tym sezonie udało się to Rakowowi i Legii, rok temu Lechowi. Ze względu na trochę inny skład poszczególnych rund może będą inne rozstawienia, może przez to będzie łatwiej, ale zobaczymy, jak to będzie wyglądało w praktyce. W dodatku sama obecność w fazie ligowej może już nie dawać przewagi. Może trzeba będzie przesunąć akcenty na grę w pucharach na wiosnę, która do tej pory w naszych warunkach była rzadkością.
Jest jeszcze bardzo wcześnie na analizę rozstawień na nowy sezon, ale teraz w fazie grupowej Raków i Legia będą grać między innymi również po to, aby za rok dało to efekt w eliminacjach. Nawet nie wszystkie ligi jeszcze wystartowały, w niektórych pucharach krajowych, tak jak u nas, czołowe zespoły jeszcze nie weszły do gry. Nie są też znane szczegóły rozstawień czy losowań. Dlatego druga część podsumowania, dotycząca rankingu klubowego, może być bardzo ogólna i wstępna, co nie znaczy, że nie obszerna.
A o to jak ranking wygląda po odpadnięciu sezonu 2019/2020.
Na ten moment w rankingu jesteśmy na 18 tym miejscu.
Przy dużym szczęściu po skończeniu sezonu możemy być historycznie wysoko, zbliżyć sie do miejsca 15tego które daje prawo gry 2 drużyn w LM 1LE i 2LKE
11 [Szwajcaria] Szwajcaria 5,125 7,750 8,500 2,000 0,000 23,375 2 LM, 2 LE, 1 LKE
12 [Izrael] Izrael 7,000 6,750 6,250 3,250 0,000 23,250 2 LM, 2 LE, 1 LKE
13 [Norwegia] Norwegia 6,500 7,625 5,750 3,000 0,000 22,875 2 LM, 1 LE, 2 LKE
14 [Czechy] Czechy 6,600 6,700 6,750 2,500 0,000 22,550 2 LM, 1 LE, 2 LKE
15 [Szkocja] Szkocja 8,500 7,900 3,500 2,000 0,000 21,900 2 LM, 1 LE, 2 LKE
16 [Dania] Dania 4,125 7,800 5,900 4,000 0,000 21,825 1 LM, 1 LE, 2 LKE
17 [Serbia] Serbia 5,500 9,500 5,375 1,000 0,000 21,375 1 LM, 1 LE, 2 LKE
18 [Polska] Polska 4,000 4,625 7,750 3,875 0,000 20,250 1 LM, 1 LE, 2 LKE
19 [Ukraina] Ukraina 6,800 4,200 5,700 1,700 0,000 18,400 1 LM, 1 LE, 2 LKE
20 [Grecja] Grecja 5,100 8,000 2,125 3,000 0,000 18,225 1 LM, 1 LE, 2 LKE
21 [Chorw Chorwacja 5,900 6,000 3,375 2,875 0,000 18,150 1 LM, 1 LE, 2 LKE
22 [Cypr] Cypr 4,000 4,125 5,100 3,000 0,000 16,225 1 LM, 1 LE, 2 LKE
23 [Szwecja] Szwecja 2,500 5,125 6,250 1,875 0,000 15,750 1 LM, 1 LE, 2 LKE
24 [Rumunia] Rumunia 3,750 2,250 6,250 3,250 0,000 15,500 1 LM, 1 LE, 2 LKE
25 [Węgry] Węgry 4,250 2,750 5,875 2,250 0,000 15,125 1 LM, 1 LE, 2 LKE
Ha ha
Polskie media pisza o tym, ze w przyszłym sezonie zdobywca PP od 1 rundy LE jak My dzięki tej stronie wiemy o tym od dawna. Niesamowita robota Pana Jana ;)
Mam prośbę do Jana Sikorskiego o przedstawienie 'symulacji' do baraży do ME (oczywiście w osobnym poście). Widzę, że w "FUTBOL REPREZENTACYJNY" opisywałeś takie rzeczy.
Postaram się przygotować coś na październik i listopad.
Rewelacyjna robota, jestem wielkim fanem tych tabelek i rankingów! Dzięki.
Ten sezon jest ostatnim w grupach. Mam pytanie odnośnie przyszłego sezonu. 1-8 miejsca to1/8 finału danych rozgrywek, 9-24 baraze. Zwycięzcy wchodzą do 1/8 a przegrani spadają niżej? Bo gdyby spadali to się kupy nie trzyma ;) czyli jak ktoś wejdzie do fazy ligowej danego pucharu to juz ewentualnie niżej spaść nie może. Dobrze rozumiem?
Tak, dokładnie z faz ligowych nie będzie już spadków.
Jestem pod wrażeniem statystyki i graficznych prezentacji oraz merytorycznego komentarza. Widać w tym duża pracowitość jak i pasję autora, bo taki efekt daje tylko zamiłowanie do polskiej klubowej piłki nożnej. Co do niezapomnianych eliminacji Legii - pamiętacie sezon z 4 rundami Legii która straciła jedyna bramkę w ostatnim meczu w 90 minucie? Jakże się to teraz ma do liczby straconych jak i syrzelonych bramek wojskowych. Jeszcze niedawno byliśmy na poziomie Giblartaru w rankingu więc ja teraz nie narzekam. Polska piłka klubowa nigdy nie była mocna, spójrzcie sobie choćby na wyniki naszych w pucharze UEFA
Nigdy nie byliśmy na poziomie Gibraltaru. Nie wiem w ogóle skąd taki wniosek.
Może pomyliło mu się z Liechtensteinem, choć i tak, nawet w najgorszym momencie byliśmy kilka pkt przed nim.
@Paweł
Liechtenstein nie ma nawet swojej ligi, a FC Vaduz dostaje prawo gry w pucharach z urzędu i balansuje pomiędzy 1. a 2. ligą w Szwajcarii. Zatem to porównanie jest pozbawione sensu.
Z tym Gibraltarem to chyba była metafora, że byliśmy na dnie. Trochę jak nasza kadra w obecnej sytuacji, jest tak źle że kłócić się czy to Gibraltar czy Liechtenstein czy Mołdawia nie ma sensu.
Albo ktoś uznał, że skoro Legia zremisowała wyjazdowy mecz na Gibraltarze, to nasza liga jest na ich poziomie.
Dla niektórych połowa dwumeczu to miarodajna próba.
Czy nasza sytuacja zaczęła się poprawiać gdy do pucharów kwalifikują się w większości te same kluby?
Aby walczyć dalej o współczynniki, rozstawienia, awanse ważne będzie rozstrzygnięcia ligowe. Jeśli w top 4 pojawią się Śląsk, Zagłębie lub Cracovia nie będzie to dla nas dobre w perspektywie budowania rankingu, nawet jeśli uda im się przejść kilka rund. Najważniejsza jest powtarzalność.
Pogoń ostanie 3 lata - 3 razy
Legia ostatnie 5 lat - 4 razy
Raków ostatnie 3 lata - 3 razy
Lech ostanie 5 lat - 4 razy
Różnie się kończyło, ale mamy większe szanse na awanse gdy te kluby będą w top 4 i budowały swój współczynnik, żeby mieć lepsze rozstawienie.
Niby tak, ale bez przesady. Rakowowi do Q4 LM nie był potrzebny wysoki współczynnik, w LKE też się znajdzie sporo zespołów na przestrzeni 3 sezonów, które świetnie sobie radziły bez wysokiego współczynnika (Lech sprzed roku, choć lepszym przykładem jest Djurgarden, które przebijało się przez "normalne" eliminacje).
Ranking klubu uznawałbym za mocno wtórny wobec tego, jak gra w piłkę. Natomiast powtarzalność pucharowiczów jest o tyle dobra, że coś tam z roku na rok więcej umieją jako cała struktura klubowa (wiem że Lech ostro zaprzeczył tej tezie, ale już np. Legia ograła FC Midtjylland m.in. dlatego że jest Legią, a nie Pogonią czy Jagiellonią).
Po co to wszystko?!
Liczenie jest podstswa wszelkiej wiedzy i wniosków o otaczającym nas świecie.
A jeśli chodzi o liczenie pkt rankingowych, to nie ma Pan sobie równych - jest to bez wątpienia nie tylko najlepszy, ale, w mojej oponii, wręcz jedyny godny uwagi blog poświęcony tej jakże interesującej kwestii, jaką jest system rozgrywek europejskich piłki nożnej.
Podziwiam Pana zaangażowanie i ośmielam się porosić o kontynuowanie vloga w formie oby tak merytorycznej i obiektywnej, jak dotychczas.
Pozdrawiam z wyrazami szacunku :)
Gorzej, jeżeli system liczenia jest niemiarodajny. A ranking UEFA niestety taki jest.
Badura xD. Akurat ranking krajowy jest jednym z najbardziej miarodajnych rankingów, jakie istnieją w sporcie. Co innego ranking klubowy, on nawet w przybliżeniu nie przedstawia realnej wartości zespołów.
Naprawdę uważasz, że jeżeli za zwycięstwo w Lidze Konferencji Europy z islandzkim Breidablik dostajesz tyle samo punktów, co za zwycięstwo z triumfatorem Ligi Mistrzów, to ranking jest miarodajny?
O jego miarodajności najwięcej mówi fakt, że wyznawcy rankingu UEFA modlą się, by grać w jak najsłabszych rozgrywkach (jest to korzystniejsze z jego punktu widzenia), co jest totalnym absurdem.
Ale tak właśnie działa ranking UEFA. Nie ważne, czy w eliminacjach grasz z Vikingurem Reykjavik, czy z Fiorentiną - dostajesz tyle samo punktów za suchy rezultat.
Tyle w temacie miarodajności.
devlieger z tym modleniem o granie w jak najsłabszych rozgrywach trochę przesadziłeś. Tak na prawdę to masz rację z tym, że gra w słabszych rozgrywkach daję więcej pkt rankingowych(bo trafiają się tam gorsze zespoły, wiec łatwiej wygrać) co jest głupie, ale kto się niby modli o grę w LKE zamiast w LM? O ile rozumiem granie w LKE za bardziej porządane niż w LE, bo ani z tego dużo mniejszej kasy nie ma, ani punktów rankingowych gorszych też nie ma, to granie w LM a w LKE/LE to jednak różnica pieniężna potężna i jednak lepiej nawet gówno grać w LM niż w LKE/LE. Wiadomo punktów się nie natrzepie tyle co możliwe w LE/LKE, a szczególnie w LKE, ale jednak zastrzyk gotówki sprawia, że za rok zespół może być dużo mocniejszy i przechodzić eliminacje bez problemu. Zresztą nawet gra w tej LKE będąc w 3/4 koszyku może być porównywalna do gry w LM patrząc na siłę zespołów. Dobrym przykładem jest Legia, która trafiła straszną grupę i obstawiam, że zajmą 3 miejsce maksymalnie, które i tak nic nie daję. A w tej LE w sumie 3 miejsce daje awans. No ciekawy sezon będziemy mieli.
Tak wiec myślę, że nikt nie modli się o grę w LKE, chyba że już mówimy o fazie grupowej to wtedy może i warto tam grać, ale jednak patrząc pod kątem eliminacji nikt się nie modli o grę w LKE.
@devlieger Ranking jest niemiarodajny (częściowo - jednak ostatecznie wszystkie ligi lądują tam, gdzie ich miejsce), ale za to bardzo przejrzysty. Jego założenia są dobre, wygrywasz to dostajesz punkty i tyle, nikt nie nagradza ani nie karze za grę ze 'zbyt' dobrymi lub słabymi rywalami. Na przestrzeni lat i tak suma szczęścia i pecha wychodzi mniej więcej na zero.
Ranking ELO też miałby swoje duże wady, m.in. zmiany w klubach z sezonu na sezon. Na szczęścia jego uwzględnianie akurat w rankingach zupełnie nam nie grozi.
Piłka nożna to dynamiczny sport i żadna metoda rankingowa nie jest idealna. Ale jakąś zastosować trzeba.
Zmiany w klubach z sezonu na sezon są jeszcze większym problemem w kontekście rankingu UEFA, który naliczany jest w okresach pięcioletnich, a w piłce nożnej to epoka.
Po wykasowaniu punktacji 2019/20 odrobimy znacząco straty ( ponad 2 punkty ). Jeżeli uda nam się uzbierać w tym roku minimum 5,5 pkt daje nam to realne szanse wyprzedzić Greków i Chorwatów od sezonu 25/26
Jak zwykle ciekawe podsumowanie.
Największe wrażenie wywarł na mnie wykres obrazujący skuteczność - % zdobycia możliwych punktów przez polskie kluby vs. bliską konkurencję. Nawet mimo wpadki Lecha to były punktowo naprawdę bardzo fajne eliminacje, a co może nawet ważniejsze - pozwoliły wprowadzić do grupy dwa zespoły, a więc dały szansę na kolejne pkty.
Co do naszej pozycji w Europie, wszyscy generalnie wiemy jaka jest obecnie i jak długa droga by niezależnie od rankingów na dany moment móc się zaliczać do top15 państw w europejskiej piłce klubowej. Musimy ogrywać lepsze drużyny z lepszych krajów, żeby się tam znaleźć, dlatego nie ma co narzekać na wylosowane grupy, tylko wycisnąć z nich maksa.
Jak już Lech musiał się wywrócić na prostym to super, że w tym samym czasie Raków i Legia dały radę. Rok temu nasi pucharowicze zaczynali sezon nie rozstawieni praktycznie nigdzie. Za rok, jeśli nasze trzy najlepsze zespoły dostaną się do pucharów to mogą już wszystkie mieć współczynnik powyżej 10.000 - byłby to sygnał, że w ciągu kilku lat nasza sytuacja może się znacząco poprawić. I tego sobie i Wam życzę. :)
"Nawet gdyby zastanowić się, czy same rankingi mają sens, pomijając pisanie o tym, to też można stwierdzić, że nie. Wystarczy być dobrym i robić swoje, wówczas nie trzeba będzie na nie patrzeć. To wszystko też jest prawda. Jest jednak jeden problem. W skali Europy nie jesteśmy mocni. Jesteśmy słabi. Powtarzam: słabi."
To nigdy nie jest tak, że od losowania zależy absolutnie wszystko, bo w pucharach nie rywalizuje tylko 1 ekipa, która w przypadku trafienia na killera w eliminacjach, kładzie nam cały sezon. Mamy 4 zespoły w pucharach i wciąż więcej zależy od sportowej formy. W tym sezonie Lech dał ciała, ale Raków i Legia dobrze przygotowały się do pucharów i zrobiły nam sezon (bo 12 spotkań w fazie grupowej to jak dla mnie wynik na plus, bez względu na wszystko). Jeżeli co roku będziemy mieć nie 2, a 3 drużyny w takiej formie, to nie zginiemy. Będą gorsze i lepsze sezony, ale ranking liczy się w perspektywie pięcioletniej, więc jeżeli nie zejdziemy poniżej poziomu przyzwoitości, to i tak się obronimy.
Może i jesteśmy słabi, ale federacje, z którymi bijemy się o konkretne miejsca w rankingu UEFA, nie są wcale lepsze. Ich te problemy dotyczą w równym stopniu, co nas.
"Nikt nie pytał Lecha, w jaki sposób dostał się rok temu do fazy grupowej, a już dwumecz z Qarabağem miał świadczyć o tym, że nie mamy czego szukać w Europie. Nie świadczył i już kilka miesięcy później nie miało to żadnego przełożenia na inne wyniki."
I właśnie po to mamy czterech przedstawicieli w Europie (a w przyszłości mam nadzieję, że będzie ich 5), żeby ewentualne wpadki mógł nadrobić inny zespół. Rzadko kiedy będzie tak dobrze, że wszyscy trafią z formą, ale równocześnie rzadko kiedy będzie tak źle, że ciała dadzą wszyscy.
Nawet Czechom, czy Duńczykom w niedalekiej przeszłości zdarzały się sezony z jednym przedstawicielem w fazie grupowej. Nie zginęły z tego powodu. Dostały jeszcze 4 szanse, żeby się odbić. W dłuższej perspektywie nie da się być idealnym. Chudsze lata trafiają się każdym federacjom.
Teraz tez tak sie zastanawiam, ze co by nie mowic, mysmy bardzo duzo punktow zarobili w tym i poprzednim sezonie jedynie poprzez same eliminacje. Trzeba tez to docenic ze potrafimy byc tam rowni z forma i skuteczni.
Wezmy takie dwa sezony 2018/19 (2,250) i 19/20 (2,125) i oczywiscie brak jakiekolwiek ekipy w grupie. Gdyby wtedy obie te kampanie eliminacyjne dociagnac chociaz do 3,000 to juz byloby to w skali dwoch sezonow 1,625 punkta wiecej, co nie jest roznica tak mala.
W obecnym sezonie mamy juz 3,875 i nawet fatalny scenariusz w FG sprawi ze pewnie gdzies do 5,500 i tak dociagniemy. Co nie bedzie az tak duza wpadka, glownie dzieki dosc skutecznym eliminacjom.
Najlepszym przykladem z drugiego biegunu jest Serbia ktora w eliminacjach wystawila cztery ekipy i wykrecila dzieki temu zawrotne 0,2...
Tak nawiasem mówiąc co do Serbii.Fakt jedno zwyciestwo na 10 meczy to żałosny dorobek ale gdybyśmy my grali na ich miejscu myślisz że że z Sportingiem w LM i Olimpiakosem w LE byśmy ugrali więcej punktów? Może trochę więcej. W LK mieli APOEL, Sabah i FC Nordsjælland. Miałbym trochę wątpliwości gdyby to Pogoń trafiła na Cypr a Lech na Azerbejdżan.Stawiam na 1-1,5 pkt rankingowych max.
Miało być Pogoń i Piast bo przecież Lech by grał w eliminacjach Ligi Europy a Legia w eliminacja Ligi Mistrzów.
@Robert
Pelna zgoda. Jesli dla naszych klubow przyjac by taka sciezke jaka mieli Serbowie to zapewne nasz dorobek bylby w tym momencie duzo mniejszy.
Tym bardziej ze Rakow bylby w LM bezposrednio, a sam on wykrecil az 1,500 punktu.
Do tego Legia z Lechem raczej by duzo nie nawojowali w eliminacjach LM i LE, a Pogon z Piastem walczyliby o LKE z praktycznie zerowym wspolczynnikiem.
Partizan do LKE dolaczyl od Q3 i byl rozstawiony, Pogon by nie byla, wiec moglaby byc powtorka z Gentu.
Piast zalezy jakby wylosowal, jesli przyjmiemy dla zabawy ze tez APOEL to mogloby i tu na jednej rundzie sie skonczyc.
Roznice na nasza korzysc widze jednak w tym ze Legia z Lechem to moim zdaniem zdecydowanie mocniejsze zespoly od Cukarickow i Backiej, wiec moglyby lepiej punktowac w grupie. Niemniej, nie postawil bym zlamanego grosza na to, ze bysmy zdobyli w takiej sytacji wiecej punktow na koniec sezonu niz mamy szanse zdobyc teraz.
Jak pisalem w innym wpisie ponizej, wyglada na to ze Serbia w tym sezonie zaczela zjadac wlasny ogon w efekcie... swietnego punktowania w poprzednich sezonach. Na koniec rozgrywek 21/22, ktore okreslaly ilosc ekip i rundy startowe na obecny sezon, zajeli az 11. miejsce! Do tego wykluczono 10. Rosje, wiec sytuacja Serbow sie teoretycznie jeszcze bardziej poprawila. Chyba jestesmy w zgodzie, ze jakby nie podchodzic do ligi serbskiej, to nie jest to w zadnym wypadku 10. liga europy. Slabszy sezon zaliczyl Partizan, na domiar zlego w Q4 LKE trafil na mocny Nordsjælland i odpadl. A akurat on moglby w grupie LKE serbski ranking troche podciagnac.
Na przyszyly sezon rowniez startuja z 11. pozycji, wiec historia znowu moze sie powtorzyc. No chyba ze Cukaricki z Backa zamkna mi usta a Crvena zaliczy swietny wystep w LM. Ogolnie ciekawa rozkmina.
Moim zdaniem rankingi mają duże znaczenie i zawsze wysokie rankingi mogą tylko pomóc. Np. w przyszłym sezonie mistrz Polski zaczyna eliminacje do CL od II rundy eliminacji i przy dość wysokim rankingu i rozstawieniu wystarczy wyeliminowanie przeciwnika w tejże II rundzie i ma już zagwarantowaną grupę LKE. To pokazuje, że jednak oba rankingi mają znaczenie.
Nie zaczyna:) Dopiero od 2025/26 zacznie od II rundy.
A czy wysoki ranking pomaga? Tak, jeśli idzie za nim boiskowa jakość. Jeśli nie, kończy się to tak jak skończy dla Serbii w tym sezonie, albo Szkocji w poprzednim. Bez autentycznego rozwoju piłkarskiego federacje tej klasy są skazane na efekt bumeranga, każdy wyskok w górę będzie oznaczał zjazd w dół za chwilę.
Wojtek zapomniałeś o tym że Rosja może dostać bana na przyszły sezon i wystarczy jedno przesunięcie i będziemy mieli tę II rundę CL :) W obecnym sezonie mieliśmy 4 przesunięcia w eliminacjach CL i z I do II przeskoczyli mistrzowie Cypru, Turcji, Chorwacji oraz Danii :)
O, przepraszam, nie wziąłem pod uwagę:) Start od II rundy to na pewno byłoby coś.
https://kassiesa.net/uefa/AccessList2023.html - tak dla ścisłości
Trzeba liczyć na bana Rosji oraz jedno przesunięcie i wtedy mega skupiasz się na jednym dwumeczu i mamy zespół w grupie co najmniej LKE. I wtedy można powiedzieć że ranking zrobił swoje :)
To raczej pewne ze mistrz Polski zacznie przyszly sezon od II rundy.
Mamy 24 miejsce, potrzeba wiec zaledwie dwoch przesuniec.
Patrzac na ostatnie lata to ciezko zeby tak sie nie stalo.
Co do Serbii i Szkocji, to jest to wlasnie klasyczny przyklad jak liga dwoch lokomotyw moze w pewnym sensie zjesc wlasny ogon gdy zajdzie w rankigu wysoko, a w jednym sezonie ktoras z lokomotyw nie dojedzie. Patrz Partizan teraz. I wydaje sie ze powstanie LKE w duzym stopniu wplynie na to ze takie ligi stana sie rankingowo mniej skuteczne. Bo gdyby nie LKE to w tym sezonie nam prawdopodobnie zostalby tylko Rakow, Dunczykom tylko FCK, Norwegom tylko Molde a Izraelowi tylko Macabbi Haifa. I wtedy latwiej byloby bronic rankingu ktory buduja tylko dwie ekipy z danej ligi.
Co prawda Serbia ma az trzy druzyny w FG, ale Backiej i Cukarickom trafily sie takie grupy ze dorzuca pewnie tylko jakies ulamki punktow.
Całe szczęście, że mamy tych zespołów więcej, bo gdybyśmy mieli polegać na jednym, byłby duży problem.
W latach 2013-2016 Legia regularnie grała w fazie grupowej, ale gdy w kolejnych kilku sezonach zaczęła odpadać, to nagle przypomniano sobie, że cała reszta radziła sobie jeszcze gorzej i nie było nikogo, kto by ją zastąpił. Lech robił to na tyle rzadko, że były to bardziej wyjątki niż regularność.
W przyszłości może częściej będzie tak jak w tym sezonie, że nawet jeśli któryś nasz klub nie da sobie rady, to gdzie indziej pozytywnie zaskoczy inny klub i w pewnym sensie wypełni tę lukę. Problem chyba w tym, że nawet jak były pojedyncze pozytywne niespodzianki z naszej strony, to na nic się one nie przekładały. Najczęściej były one wcześnie (II lub III runda) i brakowało powtórzenia tego w kolejnych meczach.
Mamy jakas pozytywna zmiane na plus pomimo wpadki Lecha w tym sezonie. Czwarty sezon z rzedu faza grupowa o ktorej zapewnienie staraja sie az 3 zespoly. Projekt Rakowa ktory wciaz jest pozytywnie weryfikowany w Europie, bo ich poprzedne dwie kampanie tez sa warte docenienia. Takiej passy w sumie nie mielismy nigdy. Bo nawet jak w sezonach 10/11 i 11/12 w FG byl w Lech, Legia i Wisla, to i przed tym i po tym, byly sezony bez kogokolwiek w FG (pozdrowienia szczegolnie dla Rumaka).
Zeby jednak na 100% dac wiare temu co powyzej to trzeba moim zdaniem jeszcze rok poczekac. Jesli za 12 miesiecy nasza eksportowa trojka bedzie bic sie o puchary z podobnym skutkiem jak teraz to bedzie dobrze. Chyba najwieksze zagrozenie jakie na dzis widze to ze ktos z nich moze dac ciala w lidze/PP i w ogole do pucharow nie wejsc... Poki co kandydatem najbardziej Lech.
Pytanie jaki inny zespol moze jeszcze choc troche dopomoc?
Pogon pieknie sie nadaje i rownie pieknie nie robi nic poza absolutne minimum.
Slask dwa lata temu zaliczyl dobry wystep jako teoretycznie najslabszy pucharowicz, ale w zeszlym sezonie malo nie spadl z ligi.
Piast jest solidny ale glownie wiosna, a tez przed trzema sezonami w koncu cos w miare przyzwoicie w Europie pokazali.
Nie bardzo widac czwartego kandydata, ale jesli eksporotwa trojka utrzyma tempo to bedzie to mozna jakos przebolec. Od tej czwartej ekipy mozna jedynie wymagac ze dorzuca cos jak Pogon w obecnym sezonie, lub jak Slask dwa lata temu co bylo jeszcze lepszym wynikiem. Chociaz trzeba pamietac ze do tego trzeba i troche farta w losowaniu, bo przeciez Pogon mogla dostac teraz Gent juz na dzien dobry zamiast Irlandczykow.
@Piotr S
W tym właśnie rzecz. Tak duży kraj powinien mieć więcej klubów na poziomie Rakowa/Legii/Lecha. Jasne, że z racji ograniczeń finansowych na razie pewnego pułapu nie przeskoczymy (jeżeli chodzi o sufit naszych topowych klubów), ale teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ścisła czołówka powiększyła się do 5-6 klubów.
Pogoń, Widzew - rosną organicznie i mają na papierze możliwości, żeby dobić wyżej. Takie miasta jak: Kraków, Gdańsk, Wrocław, czy też Aglomeracja Śląska - tam też powinna być dobra piłka, a z różnych przyczyn jej nie ma. Podstawową jest fatalne zarządzanie oraz fakt, że niektóre kluby za długo były utrzymywane na miejskich kroplówkach (co jest w sumie ze sobą powiązane).
A oprócz wyżej wymienionych są przecież inne miasta, gdzie są dobre stadiony, jest zainteresowanie piłką, tylko brakuje potencjału ludzkiego. Lub takie projekty, gdzie majętny właściciel próbuje zbudować coś od zera (Wieczysta Kraków, Bruk-Bet etc.), ale brakuje czasu albo know-how.
Osobiście uważam, że powiększenie Ekstraklasy do 18 zespołów to był bardzo dobry ruch, bo wzmocniło to koniunkturę na piłkę i jest mało regionów, gdzie nie ma klubu na szczeblu centralnym. Mam nadzieję, że prędko się z niego nie wycofamy (choć tutaj może być różnie, bo nasi włodarze przyzwyczaili do głupich decyzji).
Podsumowując - celem powinien być wzrost krajowej ligi i poszerzenie ścisłej czołówki, która prezentowałaby odpowiedni poziom, by móc z powodzeniem rywalizować w eliminacjach europejskich pucharów. Mając 5-6 takich klubów i przystępując co roku do eliminacji z czwórką będącą w najlepszej formie - nie ma opcji, byśmy zginęli w perspektywie 5-letniej.
Tak, czasem jakaś wpadka, czy niekorzystne losowanie mniej lub bardziej położą nam współczynnik za jeden sezon - ale to jest nieuniknione. Nie da się grać na maksimum swoich możliwości co rok.
Natomiast naszym problemem w ostatnich latach było to, że mieliśmy 1 lub maksymalnie 2 kluby, które realnie mogły pokazać się w Europie. Słaba forma (Legia 2017 i 2018) lub niekorzystne losowanie (Legia 2019) kładły nam cały sezon. Teraz jest już trochę inaczej, bo mamy 3 kluby na takim poziomie. Nadal największym wyzwaniem pozostaje wprowadzić je w komplecie do pucharów, bo co ciekawe - bieżący sezon jest pierwszym, w którym Raków, Legia i Lech przystąpiły do eliminacji w komplecie. Efekt przyszedł od razu, bo zakończyliśmy je 2 awansami (pomimo dużej wpadki Lecha).
I w tym jest właśnie największe wyzwanie, zbudować konkurencyjną ligę z równą i względnie silną czołówką. Bo chociażby Czesi - do których lubimy się porównywać i którzy są uważani za ligę dwóch prędkości, potrafiły wprowadzić do pucharów większą liczbę drużyn w dłuższej perspektywie.
Choćby rok temu FC Slovacko rozbiło w eliminacjach szwedzki AIK i zdobyło 5 punktów w trudnej grupie Ligi Konferencji. A przecież swojego czasu swoje w pucharach ugrał Slovan Liberec, a ekipy pokroju Sigmy Ołomuniec, czy FK Jablonec potrafiły namieszać w eliminacjach. Coś tu jest zatem nie tak, skoro nasi ligowy średniacy praktycznie zawsze odbijają się od pucharów na pierwszym poważniejszym rywalu, a podobno to nasza liga jest bardziej konkurencyjna i wyrównana od czeskiej.
Przyczyna może leżeć w słabym szkoleniu. O poziomie ligowego średniaka zawsze będą stanowić rodzimi piłkarze, a polski piłkarz wciąż nie jest odpowiednim materiałem, by utrzymać średni poziom ligi na przyzwoitym poziomie. To musi się zmienić i to wymaga poprawy, żebyśmy mogli wykorzystać swoją demografię i dobrą koniunkturę na piłkę w tym kraju.
@devlieger
Absolutnie pelna zgoda w kazdym punkcie.
Wydaje sie ze wlasnie brakuje ludzi w zarzadzaniu klubami, ale to faktycznie zmienia sie na lepsze co widac nie tylko po czolowych klubach ale i po chocby takich jak Warta.
Do tej wyliczanki klubow ktore moglyby troche mocniej zadomowic sie w czolowce zapomnialem jeszcze o Zaglebiu. Co prawda tam jakiegos wielkiego boomu na pilke nie ma ale ogolnie warunki sa topowie jak na ekstraklase.
Co do przykladu Czechow to ja dorzuce jeszcze Rumunow, ktorzy moze teraz maja gorszy okres ale byly tez lata gdzie od nich 5 roznych klubow gralo w fazach grupowych na przestrzeni kilku sezonow. Kolejny przyklad to Cypr a nawet Izrael gdzie zawsze duzo punktowaly Maccabi Haifa i Maccabi Tele Aviv, kiedys Hapoel Tele Aviv, w miejsce ktorego wskoczyl w ostatnich latach Hapoel Beer Sheva.
Do Belgii, Austrii, Szwajcarii czy nawet Danii, jakos nigdy nie probowalismy otwarcie rownac, wiedzac ze to jednak poziom o dwie polki wyzej od naszego. Ale ze kraje wymienione w poprzednim akapicie potrafily pisac duzo czesciej od nas fajne historie, a przez to wskakiwac co jakis czas na intratne miejsca w rankingu, a to juz dla naszej pilki duzy wyrzut sumienia.
Polska z taką liczbą obywateli, potencjałem gospodarczym, infrastrukturą, stadionami, grupą kibicowską, prawami telewizyjnymi, budżetami powinna aspirować o top 8-10, nie tylko klubowo, ale i reprezentacyjnie, a my się cieszymy jak awansuje 1-2 drużyny do 2-3 poziomu rozgrywek europejskich. Naszym celem długoplanowym (10-15 lat) powinno być na stałe 1-2 drużyny w LM i 2-3 w pozostałych LE/LKE.
W ujęciu najszerszym jak się da masz oczywiście rację, ale jak tylko zrobisz małego zooma na tu i teraz to się okazuje, że jednym wielkim klubem od lat rządzi ekscentryk (Mioduski), który rozumienie biznesu tak sobie zinterpretował że na pewno na piłce też będzie się znał, a drugim wielkim klubem rządzi ekipa (Rutkowski & co.) z mentalnością handlarzy sprzętu AGD - co wcale nie jest złą mentalnością, tylko na niej nie zbudujesz niczego dużego akurat w sporcie.
Pozostaje jeszcze klub mniejszy, ale na ten moment najlepiej zarządzany, i to z nim można wiązać spore nadzieje. Może jeszcze z projektami typu Pogoń czy Widzew, jeśli w którymś momencie przebiją szklany sufit.
I jeszcze w perspektywie historycznej: polskie kluby nigdy nie stały jakoś bardzo wysoko w europejskiej hierarchi, nawet w bardzo tłustych latach naszej piłki. Raz się dotoczyliśmy do finału europejskiego pucharu, podczas gdy np. Rumunia czy ex-Jugosławia mają triumfy w LM na koncie. Kultury wygrywania nie zastąpisz infrastrukturą czy pieniędzmi z TV.
Może pan przypomnieć punktacje w grupie,czy nadal to jest 0.25 pkt. do rankingu krajowego za wygraną?Czy 0.5 pkt ? Pozdrawiam
0,5
Mam pytanie o historyczne rozstawienia w IV rundzie el. LKE: czy 19 pkt, które będzie miał w przyszłym roku Lech zwykle wystarczały do rozstawienia i ten rok był pod tym względem wyjątkowy, czy też różnie z tym bywało?
W zeszłym roku wystarczyło. Ten sezon był trochę wyjątkowy, wiele nacji właśnie w LKE miało swoje najlepsze rankingowo zespoły (np. Czechy, Belgia).
Plus w przyszlym roku bedzie wiecej miejsc w pucharach wiec prawdopodobnie kilka druzyn wiecej zalapie sie na rozstawienie.
No bo z rankingowego punktu widzenia z dwojga złego lepiej, że odpadł Lech niż Legia, no bo właśnie Lech dalej powinien mieć w przyszłym roku największe szanse na rozstawienie w IV rundzie. Dlatego teraz najważniejsze jest, żeby Raków i Legia dociułały do tych 20 punktów, które powinny dawać występy w grupie przynajmniej co drugi sezon. Jednak jeśli te 19 punktów Lechowi nie wystarczy, no to nie sądzę, żeby już po tym sezonie Raków z Legią chociaż zbliżyły się do takiego wyniku, więc w IV rundzie znowu mogłoby być ciężko. Pytanie też, który z tych zespołów zapewni sobie ścieżkę mistrzowską?
Z rankingowego tak, z piłkarskiego chyba nie. Lech sobie przypomniał, że jest w stanie odpaść z każdym, a to nie wróży dobrze na kolejne lata. Oczywiście drugą stroną monety jest zwiększenie pewności siebie Legii, wyeliminowanie klubów z Austrii i Danii to bardzo dobre osiągnięcie, nawet jeśli to nie byli topowi reprezentanci tych lig.
W przypadku Lecha dochodzi jeszcze jeden nieodżałowany aspekt drugiego koszyka przy losowaniu grup, co w najgorszym razie pewnie zapełniło by im ok. 6-8 pkt do rankingu klubowego i jakieś 2 pkt do krajowego (no bo jeszcze przynajmniej 0,5 musieliby przy okazji zdobyć, żeby w ogóle awansować do grupy). To są straty nie do odżałowania nawet dla samego Lecha, bo dobry występ w tym sezonie mógłby dać już pierwszy koszyk w LKE i drugi w LE!
Także strasznie się sfrajerzyli z tym Spartakiem, tym bardziej że w pierwszym meczu całkiem ich czapką nakryli, i gdyby tylko Brom nie trzymał na siłę Ishaka na boisku, to mogłoby być 3:0 zamiast 2:1 i byłoby pozamiatene...
@ziut
Lech bylby ostatecznie w 3. koszyku LKE, jako najwyzej rozstawiona druzyna.
W takim razie byłoby dobrze, żeby Lech nie zdobył mistrzostwa i walczył o LKE w ścieżce niemistrzowskiej z nadzieją na rozstawienie w IV rundzie.
@Piotr S
A rzeczywiście! Znowu Bodo z Fiorentiną by się przed Leszka władowały ;)
Lech w przyszłym sezonie równie dobrze może grać w eliminacjach CL lub LE i w tych rozgrywkach 19 pkt raczej na pewno nie da rozstawienia w ostatnich rundach eliminacji.
@KSG
Ale raczej na pewno rozstawi go do II rundy CL, a to jest najwazniejsze.
W przyszłym sezonie CL i tak mistrz Polski zaczyna eliminacje od drugiej rundy, więc teoretycznie Lech z 19 pkt i rozstawieniem w II rundzie i wyeliminowaniu przeciwnika w tejże ma już zagwarantowaną grupę LKE. To pokazuje, że jednak oba rankingi mają znaczenie.
Pozostaje jeszcze inna opcja, że Lech nie zagra w kwalifikacjach LK - wcale się nie dostanie do europejskich pucharów.
Na razie były tylko trzy sezony z eliminacjami LKE, wcześniejsze w LE były podobne, jednak trochę inne.
Wcześniej 19 punktów wystarczało, w tym roku obsada eliminacji LKE była wyjątkowo mocna. Startowały tu zespoły, które niedawno grały nie tyle w tych rozgrywkach, co nawet w Lidze Mistrzów.
Za rok znów będzie trochę inaczej, bo będzie więcej zespołów w tej rundzie (19 zamiast 17) i więcej spadkowiczów z LE.
Ziut przestań pisać takie rzeczy, bo jeszcze bardziej mnie dupa boli jako kibica Lecha. Masz sporo racji. Jakby Lech awansował w tym sezonie to ranking mógłby podciągnąć nam strasznie jako krajowi i swój osobisty tak, że rozstawienie w 4 rundzie by było pewne na najbliższe 3 czy 4 sezony, ehhh.. Byle tylko nie wróciły demony sprzed lat, gdy Lech po ładnym rankingu zaliczał mega spadek.
Znakomity tekst. Oby więcej takich. Ranking niby nie ważny a pokazuje gdzie obecnie jesteśmy. Ile drużyn możemy wystawić i od której rundy. Rankingiem poszczególnego rywala się nie przejdzie, ale może być łatwiejsza droga wejścia piętro wyżej. Ja licze sobie od sezonu 21/22 gdzie doszła LKE. Póki co jesteśmy na dobrym 14 miejscu. Sytuacja w grupach patrząc na papierze jest trudna, musimy walczyć o każdy punkt, zobaczymy co Nam to da.
Panie Janie, jakieś typy, przewidywania ilość punktów Rakowa i Legii oraz miejsce w grupie?
Fajna strona, można sporo ciekawych rzeczy się dowiedzieć a co ważne wszyscy jesteśmy za Polskimi klubami bez względu na podziały dla dobra polskiej klubowej piłki. Pozdrawiam
W jednym z poprzednich tekstów zgadywałem, że może Legia zdobędzie kilka punktów, ale nie awansuje, za to Raków zdobędzie ich mniej i zagra na wiosnę w LKE dzięki zajęciu trzeciego miejsca. Na razie to podtrzymuję.
Zatem jeszcze krócej, jeśli chodzi o miejsca, myślę, że w obu przypadkach będzie trzecie.
Dorobek szacowałem na około trzy punkty rankingowe licząc od teraz, z czego część pewnie trzeba by zrobić na wiosnę.
Pozyjemy, zobaczymy;)
Legia wyjdzie z grupy. Raków prawdopodobnie skończy na czwartym. Tak to widzę. Co do Legii mam dziwnie dobre przeczucia od samego początku eliminacji.
A ja się zgadzam z Jankiem. Legia prawdopodobnie odpadnie z LKE. Szanse na 2 miejsce czy 1 raczej małe, 3 to jeszcze może i tak, ale 3 miejsce w LKE nic nie daje. Natomiast Raków prawdopodobnie powalczy o te 3 miejsce i dzięki temu awansuje/spadnie do LKE. W przypadku słabszego przeciwnika w LKE może zapunktować jak Lech rok temu ;).
Dobre podsumowanie, świetnie się czytało. Osobiście nie zgodzę się tylko z tym, że Raków wygrał dwumecz 'na styku' z Arisem Limassol - ograł rywala w obu meczach, to jednak była spora różnica, częściowo przykryta faktem że gdy rywal już atakował, to atakował na maksa i bez wytchnienia. Ale ostatecznie różnica była moim zdaniem większa niż w Q4, tzn. między Rakowem a Kopenhagą.
Z główną tezą wpisu - polskim klubom nadal nie można ufać - jako kibic Lecha muszę się zgodzić, nie mam wyboru:) Natomiast rozwój Rakowa i przyrost know-how w tym klubie jako całości jest bardzo pozytywnym impulsem, z którego być może skorzystają w Polsce inni (mój Lech na pewno nie - za dużo buty i zbyt skostniała mentalność). Pozdrowienia Janek i dzięki za fantastyczną stronę o piłce.