Valmiera

Trzecia siła Łotwy, czyli Valmiera FC

Na koniec bieżącej serii tych artykułów przyszedł czas na najłatwiejszego na papierze rywala. Valmiera to gratka dla śledzących eliminacje pucharowe – debiutant na tej scenie i mocna egzotyka mimo bliskości geograficznej.

Poprzednie rywalizacje

Podobnie jak w przypadku meczów polsko-białoruskich z tekstu o Dinamie Mińsk, przerabialiśmy te historie rok temu przy okazji Riga FC. Z perspektywy Lecha można się cofnąć do lat 90, w tym do pierwszej edycji Ligi Mistrzów, ale czy to ma sens? Oczywiście nie. Zwłaszcza że zarówno Skonto, jak i Metalurgs już nie istnieją.

1992/93 I runda LM Lech Poznań Skonto Ryga 2:0, 0:0
1999/00 Runda el. PUEFA Metalurgs Lipawa Lech Poznań 3:2, 1:3
1999/00 I runda PUEFA Skonto Ryga Widzew Łódź 1:0, 0:2
2001/02 II runda el. LM Skonto Ryga Wisła Kraków 1:2, 0:1
2003/04 Runda el. PUEFA Ventspils Wisła Płock 1:1, 2:2
2004/05 I runda PUEFA Ventspils Amica Wronki 1:1, 0:1
2011/12 II runda el. LM Skonto Ryga Wisła Kraków 0:1, 0:2
2012/13 II runda el. LE Metalurgs Lipawa Legia Warszawa 2:2, 1:5
2019/20 II runda el. LE Piast Gliwice Riga FC 3:2, 1:2

Niech rywalizacja Piasta będzie przestrogą. Riga to zespół dużo lepszy od Valmiery, w Gliwicach mimo to nic nie pokazał, ale ostatecznie awansował… bo Piast praktycznie sam strzelił sobie wtedy dwa gole. Również w rewanżu w Rydze to był pokaz autodestrukcji. Wniosek z tamtego dwumeczu jest prosty – choćby rywal był nie wiadomo jak słaby, spróbujmy chociaż nie pokonać samych siebie. Nawet w najłatwiejszej na papierze rywalizacji nie można popełniać takich błędów.

Ostatnie 5 lat w pucharach

Nie grali. Jest to absolutny debiutant w rozgrywkach UEFA. Po raz ostatni polski zespół grał z debiutantem w sezonie 2016/17, ale Sønderjyske przed dwumeczem z Zagłębiem Lubin zagrało jeszcze w poprzedniej rundzie ze Strømsgodset. Za to ostatni raz, kiedy pierwszym meczem takiego debiutanta jest starcie z polskim zespołem, to sezon 2012/13 i dwumecz Lech – Żetysu Tałdykorgan (nie jest tu wliczane Intertoto, w którym Żetysu wystąpiło w 2008 roku).

Forma i terminarz

Valmiera, podobnie jak Dinamo Mińsk i Malmö, gra ligę w systemie wiosna-jesień. Tak jak w Szwecji, start tego sezonu opóźnił się i nastąpił dopiero w czerwcu.

# Drużyna RS Z R P BZ BS RB Pkt Forma
1 15 14 0 1 39 10 +29 42 WWWWW
2 16 13 1 2 45 15 +30 40 WWWWD
3 16 8 4 4 28 24 +4 28 WDWWW
4 16 6 5 5 23 17 +6 23 WWDDL
5 15 6 5 4 27 24 +3 23 DWLDD

źródło tabeli: soccerway.com

Wyniki Valmiery, zarówno widoczne w tabeli, jak i przeciwko poszczególnym zespołom, precyzyjnie pokazują jej obecne miejsce w hierarchii łotewskiego futbolu. Ma dużą stratę do prowadzącej dwójki i przegrała z nią wyraźnie dotychczasowe mecze. To zresztą ich jedyne porażki w tym sezonie. Za to na pozostałych rywalach punktują regularnie. Stracili wprawdzie punkty z Liepają, ale gol dla rywali padł w doliczonym czasie po rykoszecie. Zabrakło też wtedy kluczowego zawodnika, o którym więcej nieco niżej.

Z Jelgavą też się trochę męczyli i do zwycięstwa potrzebny był rzut karny i szczęście przy centrostrzale.

Miasto i stadion

Nie będzie okazji do podróży na Łotwę z tą rywalizacją, ale warto przybliżyć trochę historii. Otóż Valmiera ma polską nazwę – Wolmar, jako że w przeszłości należała do Polski. Była ona jednym z obiektów walk w wojnach polsko-szwedzkich. Straciliśmy ją ostatecznie, wraz z innymi częściami Inflant, po pokoju oliwskim w 1660 roku. Niedługo później trafiła w ręce rosyjskie, w których znajdowała się przez 200 lat, następnie należała do Łotwy, ZSRR i ponownie Łotwy.

Obecnie Wolmar jest głównym ośrodkiem kulturalnym, naukowym i przemysłowym krainy historycznej Liwonia. Ważnymi obiektami w mieście są tamtejszy teatr i centrum kultury. Miejscami wartymi obejrzenia są także kościół św. Szymona z XIII w., starówka czy ruiny zamku zakonu kawalerów mieczowych, późniejszej siedziby starosty wolmarskiego.

fot. commons.wikimedia.org

Innym z ważnych punktów miasta jest Vidzemes Olimpiskais Centrs, czyli Liwońskie Centrum Olimpijskie. W jego skład wchodzi hala z lodowiskiem, hala wielofunkcyjna do sportów takich jak koszykówka, siatkówka czy unihokej, jest też m.in. siłownia, a w pobliżu znajduje się stadion piłkarski. Składa się on z jednej trybuny widocznej na screenie poniżej. Prawdopodobnie, gdyby trzeba było grać na Łotwie, to mecz mógłby się tam nie odbyć, ponieważ może nie spełniać kryteriów (brakuje mu m.in. pojemności – minimalna wymagana w tej rundzie wynosi 1500, a ma 1000). Murawa na tym obiekcie jest sztuczna.

fot. screen z YouTube

Valmiera gra na obiekcie przy centrum olimpijskim, bo jej stadion im. Janisa Dalinša (chodziarza, wicemistrza olimpijskiego) jest obecnie przebudowywany. Ma być gotowy w tym roku, ale prawdopodobnie dopiero jesienią – poniżej zdjęcie z konta Twitterowego Valmiery.

 

Na Łotwie zarejestrowano dotąd 1342 przypadki obecności wirusa SARS-CoV-2. 1135 z tych osób wyzdrowiało, a 33 zmarło. Restrykcje były znoszone od czerwca. Od 17 sierpnia zakazane są zgromadzenia w zamkniętych pomieszczeniach w wysokości ponad 1000 osób, a w otwartej przestrzeni – powyżej 3000, ale przy frekwencji w lidze łotewskiej nie stanowi to problemu przy wpuszczaniu kibiców na trybuny.

Przyjazd z Polski do Łotwy wiąże się z obowiązkiem 14-dniowej kwarantanny. Nie obejmie on jednak zespołu Valmiery po powrocie.

Zespół

Jest on całkiem interesujący jak na anonimowy klub z Łotwy. Zdecydowanie wybija się tu jedna postać – nigeryjski napastnik Toluwalase Arokodare. Jest najlepszym strzelcem nie tylko Valmiery, ale i całej ligi łotewskiej, mając już 15 goli po 15 kolejkach. Przeciwko Liepai nie wystąpił, ponieważ klub zablokował jego transfer do Anderlechtu. Zawodnik się zbuntował, ale z Jelgavą znów zagrał, więc może wystąpić także przeciwko Lechowi. Piłkarza tak przekraczającego poziom ligi łotewskiej trzeba będzie pilnować, niezależnie od tego, jak dużą przewagę na papierze ma w tym starciu Lech.

Oprócz „Tolu” występuje tam kilku innych ciekawych zagranicznych piłkarzy. Raczej mało kto spodziewałby się tam mistrza świata U-20 z kadrą Ukrainy, a jednak. Mykoła Musolitin miał udział w tym sukcesie osiągniętym w 2019 roku w Polsce, jest oczywiście podstawowym zawodnikiem Valmiery. Innym Ukraińcem w zespole jest bramkarz Andrij Kożuchar, ale w tym sezonie broniło już tam czterech golkiperów, ostatnio z Jelgavą zadebiutował kolejny Ukrainiec, mający rosyjski paszport, Wlad Jeleferenko.

Z obcokrajowców warto jeszcze zwrócić uwagę na Jorge Teixeirę, który ma przeszłość w juniorach FC Porto i młodzieżowych reprezentacjach Portugalii. Cudzoziemców jest więcej, a łączą ich dwie rzeczy – młody wiek, najstarszy z nich ma 26 lat, oraz krótki staż w klubie, większość z nich trafiła tam w ciągu ostatniego roku. Wśród Łotyszy też znajdziemy kilka perełek, grających czy to w młodzieżówkach, czy w dorosłej kadrze kraju.

Trenerem Valmiery jest Gruzin Tamaz Pertia, przebywający na Łotwie już od 20 lat, najpierw jako zawodnik, teraz jako szkoleniowiec. W przeszłości był podejrzewany o ustawianie meczów na Łotwie, został zdyskwalifikowany dożywotnio, ale karę cofnięto. Prowadził Skonto przez cztery lata, ale było to już jego najlepszym okresie, więc nie zdobył tam żadnego mistrzostwa, był za to kilka razy drugi (w tym także raz z Liepają). Kontrowersyjna postać, często widoczna przy linii bocznej, gdzie reaguje bardzo żywiołowo.

Podsumowanie

Czasami wychodzi mi tutaj analiza finansów i struktury właścicielskiej danego klubu. Tu jest o tyle interesująco, że nawet Rafał Kobza ze strony baltyckifutbol.pl miał trudności z ustaleniem, kto właściwie włada Valmierą. W każdym razie nie jest to Valmiera Glass ViA, która zniknęła też z nazwy klubu. Trener Pertia wspominał o inwestorze ze Szwajcarii, którego mogli przyprowadzić do klubu ludzie działający wcześniej w Skonto. Czy jest to rzeczywiście Szwajcar, nie sposób stwierdzić, za to finanse wykładane na klub wskazują, że rzeczywiście pojawił się ktoś z zewnątrz. Te wszystkie informacje pochodzą z zalinkowanego artykułu, szczerze polecam.

A sama ocena rywala? Na pewno Lech trafił najlepiej, skoro miał też w grupie Botosani i Rigas FS. Bez dwóch zdań Valmiera jest zespołem, który trzeba wyeliminować, zwłaszcza grając u siebie. Oczywiście wiemy, że nie ma w Europie klubów, z którymi nie potrafilibyśmy odpaść. Lech jednak zwykle przechodził dwie pierwsze rundy, a dopiero w trzeciej dopadała go niemoc. Tutaj to naprawdę nie są wygórowane wymagania. 

W tej rundzie także: Omonia, Dinamo Mińsk, Malmö FF

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *